Reklama

Tak sobie myślę, bo lubię, że absolwent przyzakładowej wieczorówki mieszczącej się w Żyrardowie, chyba niewielką ma wiedzę na temat przedwojennego prezydenta Gabriela Narutowicza. Gdyby realnie socjalistyczny działacz, Leszek Miller, bardziej przykładał się do nauki, pewnie na wyższym etapie edukacji ogarnąłby jednoznaczne fakty, że Gabriel Narutowicz tyle miał wspólnego z bolszewickimi pomagierami i innym postępowo-internacjonalistycznym motłochem, co niejaki Piętak z internowaniem. Prawdopodobieństwo, że zmartwychwstały Narutowicz rozgoniłby internacjonalistyczną dzicz na wschód od swojej mogiły jest w tym wypadku synonimem pewności. Złośliwy los przygotował tak zabawne kontrasty, że grzechem byłoby nie przywołać komicznych spektakli. Nie kto inny jak nieuk z Żyrardowa i ten drugi ociężały umysłowo z Biłgoraja, byli i są najbardziej zaciekłymi krytykami „wiecowego podpalania Polski” i „zawłaszczania symboli”. Uosobieniem wszelkiego zła związanego z fałszywymi tezami ustanowili Jarosława Kaczyńskiego i walą w Prezesa jak w bęben. Tymczasem rozpaczliwa próba realnego zawłaszczenia symbolu, z którym dzisiejsze popłuczyny po komunizmie nie mają absolutnie nic wspólnego, skończyła się żałosną frekwencją zasiloną setką znudzonych i przegranych partyjnych koniunkturalistów. Wykpiwany Kaczyński potrafi na jedno hasło zgromadzić 10 tysięcy ludzi i zorganizować wiec, który obiega wszystkie media. Recenzenci działań Prezesa usiłowali wejść w buty Prezesa i po pierwszym kroku zaryli facjatą w bruk, a to dopiero początek satyry.

13 grudnia jeden nieuk pił szampana, jak na lewicowca przystało, druga łajza polazła do szpitala z rosołem, by odwiedzić bolszewickiego sprzedawczyka. Wszystko razem świadczy o czymś kulminacyjnie zabawnym. Otóż nie mniej, nie więcej, ale jak w mordę strzelił, internacjonaliści wpadli we własną kloakę bezideową. Jeśli się usiłuje ciemnemu ludowi wpoić, że jest bezpostaciowym stadem, zasiedlającym planetę Ziemię, no to się później rozpaczliwie z kosmosu ściąga lewicowe korzenie i lewicową symbolikę. Tak się komicznie złożyło, że panowie komuniści, zakładający coraz to nowe płaszczyki realnego socjalizmu, siłą rzeczy nie są w stanie odnieść się ani do nazwiska symbolu, ani do wydarzenia symbolu. Stąd też na kolanie wyklepane rocznice, jak ta z 13 grudnia opita szampanem i nawet nie chce mi się sprawdzać co było okazją, bodaj spotkanie żony Millera żoną Schroedera, czy sięgnięcie po Narutowicza, dość blisko związanego z Piłsudskim, który takich jak Miller zamykał w Berezie. Prawdziwa symbolika i prawdziwe korzenie towarzyszy jest nieśmiertelne i oni się przekonali, że tylko z sierpem skrzyżowanym z młotem, tylko z portretami Lenina, są w stanie wyprowadzić na ulicę kilkadziesiąt domów spokojnej ubeckiej starości. Los zakpił z bezideowych pajaców, usiłujących udawać europejskich, nowoczesnych, wreszcie współcześnie lewicowych. Nie mają się do kogo przykleić, jedyna symbolika, jedyne korzenie są stałe i obciachowe, bo średnio europejsko wygląda wschodnia dzicz w walonkach z oddechem zabijającym zachodnich alkoholików.

Reklama

KPP, PPR i najdalej PZPR, Lenin, Stalin i najdalej Gorbaczow z Jaruzelskim, nic więcej tej sprzedajnej zbieraniny nie łączy. Tęsknota za jednym człowiekiem, jednym bohaterem, który nie przypominałby dzikusa azjatyckiego jest przemożna, ale zawłaszczaniem Narutowicza i żłopaniem szampana, tych braków nadrobić się nie da. Wspomniałem o komedii z jednego konkretnego powodu, mianowicie takiego, że dopiero na tle tragifarsy w wykonaniu Millera i pachołka żydokomuny z Biłgoraja, widać wyraźnie czym jest dla cywilizowanego człowieka tradycja, symbolika, dziedzictwo. Siła konserwatyzmu nie polega na słabości odwołującej się do niegdysiejszej chwały, siła konserwatyzmu polega na wzorcach. Gdy nie wiesz co znaczy być wielkim, przyzwoitym, bohaterskim, zwyczajnie odwracasz się za siebie i widzisz: Piłsudskiego, Pileckiego, Grabskiego, widzisz ich dzieło, z którego możesz czerpać i próbować powtórzyć. Co masz, gdy jesteś Millerem lub pachołkiem żydokomuny z Biłgoraja? Walonki, bimber, kołchoz, Lenina, Jaruzelskiego, nie ma czego naśladować, nie ma z kim się ścigać, równasz do samego dna i stamtąd rezonujesz „przyszłością”. Niby mało istotna śmiesznostka, ale chyba warto przyjrzeć się tej kompromitacji kategoriami ogólnymi i pomierzyć wartościami nieśmiertelnymi. Po co? Ano po to, żeby się utwierdzić w przekonaniu, że człowiek musi mieć pod sobą stały grunt, musi mieć na czym stanąć, w przeciwnym razie leci na pysk i żeby tylko w błoto. Truizm, frazes, banał, ale widząc dokonania wszystkich oryginałów, którzy usiłują lewitować, niczego poza komedią dostrzec się nie da.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. praszczury elity internacjonaistycznej
    Faktycznie.
    Przedstawieni osobnicy nie mają żadnych protoplastów w świecie polityków Polski przedwojennej. Ich ideowi przodkowie wówczas siedzieli za pospolite rozboje i kradzieże, lub kiblowali z paragrafu o współpracy z wrogim mocarstwem, w każdym razie nie paradowali po salonach we frakach i pod wąsem.
    Narutowicz był apolitycznym technokratą, nadzianym inżynierem od elektrowni wodnych, miał też silny korzeń niepodległościowy po rodzicach.
    Stał się natchnieniem dla swołoczy tylko przez swoją śmierć z ręki świra.
    A skoro dzisiaj nikt nic o nim nie wie, to czemu się nie podczepić?

  2. praszczury elity internacjonaistycznej
    Faktycznie.
    Przedstawieni osobnicy nie mają żadnych protoplastów w świecie polityków Polski przedwojennej. Ich ideowi przodkowie wówczas siedzieli za pospolite rozboje i kradzieże, lub kiblowali z paragrafu o współpracy z wrogim mocarstwem, w każdym razie nie paradowali po salonach we frakach i pod wąsem.
    Narutowicz był apolitycznym technokratą, nadzianym inżynierem od elektrowni wodnych, miał też silny korzeń niepodległościowy po rodzicach.
    Stał się natchnieniem dla swołoczy tylko przez swoją śmierć z ręki świra.
    A skoro dzisiaj nikt nic o nim nie wie, to czemu się nie podczepić?

  3. Tylko tyle i aż tyle
    niby truizm, a jednak…
    Gdybyśmy tak jeszcze, w całej tej ponoć wymodlonej i wywalczonej ,,wolnej Polsce", postrącali z pomników przeróżnych Świerczewskich, Finderów,Nowotków i ,,wyzwolicieli" spod czerwonej gwiazdy – zupełnie nic by im nie zostało.Nawet symbol.
    I nie kojarzyli by się ciemnemu ludowi z czymkolwiek.

    • nikt się nie przyznaje do Findera i innych
      Ale oni absolutnie niechcą być łączeni z Finderem i resztą. Narutowicz im pasuje, bo podobnie jak oni eleganckim paniskiem był, i jest uniwersalną postacią.
      Narutowicz rządził 5 dni więc żaden "dorobek", ani "testament ideowy", nie istnieje. Równie dobrze mógł on szóstego dnia kazać wsadzić komuchów, albo wypędzić Żydów.

  4. Tylko tyle i aż tyle
    niby truizm, a jednak…
    Gdybyśmy tak jeszcze, w całej tej ponoć wymodlonej i wywalczonej ,,wolnej Polsce", postrącali z pomników przeróżnych Świerczewskich, Finderów,Nowotków i ,,wyzwolicieli" spod czerwonej gwiazdy – zupełnie nic by im nie zostało.Nawet symbol.
    I nie kojarzyli by się ciemnemu ludowi z czymkolwiek.

    • nikt się nie przyznaje do Findera i innych
      Ale oni absolutnie niechcą być łączeni z Finderem i resztą. Narutowicz im pasuje, bo podobnie jak oni eleganckim paniskiem był, i jest uniwersalną postacią.
      Narutowicz rządził 5 dni więc żaden "dorobek", ani "testament ideowy", nie istnieje. Równie dobrze mógł on szóstego dnia kazać wsadzić komuchów, albo wypędzić Żydów.

  5. Podobno za 2 dni ma się odbyć
    Podobno za 2 dni ma się odbyć konferencja, na której będzie podana informacja o powstaniu kanału informacyjnego. Zobaczymy Kurka czy do jasnej cholery wreszcie zostanie podjęta próba realizacji Twojego hasła "nie palmy TVN, zbudujmy własny".

  6. Podobno za 2 dni ma się odbyć
    Podobno za 2 dni ma się odbyć konferencja, na której będzie podana informacja o powstaniu kanału informacyjnego. Zobaczymy Kurka czy do jasnej cholery wreszcie zostanie podjęta próba realizacji Twojego hasła "nie palmy TVN, zbudujmy własny".