Reklama

Obciach goni obciach, skoczkowie wystąpili w nacjonalistycznych kaskach, a Justyna Kowalczyk pomimo bliskiego kontaktu sms-owego z Donaldem pochodzi z wiochy Kasina, gdzie ceprów z Warszawy goni się z kłonicą w dłoni. Byłby jakiś ratunek w postaci panczenisty Bródki, ale ten też nie wyjściowy strażak z Łowicza, taki swojak prowincjonalny. Ani jednego sportowca z wielkiego miasta, chociaż sporo z wyższym wykształceniem i dobrze zarabiających. Dawno się takie rzeczy nie zdarzyły, żeby Donald nie odegrał cyrku z bieżących i nie swoich sukcesów, a ja się tak głośno zastanawiam, zachęcając innych do pomocy, co się właściwie stało? Naprawdę wiejskie pochodzenie, połączone z patriotycznym i katolickim wyznaniem olimpijczyków wystarczyło, żeby się Donald spłoszył? Żartuję sobie z Donalda w taki właśnie sposób, ale tak zupełnie poważnie to się jedynie domyślam przyczyn rejterady. A może być różnie i zupełnie niespodziewanie. Kto wie, czy głównym powodem strachu Tuska nie jest po prostu ludzki śmiech, jako jedyna reakcja na przegrzane akcje propagandowe nieudacznika. Po serii wygłupów przychodzi taki czas, że kabaret staje się rzeczywistością. Profesjonalista z tej dziedziny, kolega Górski udzielający się w „Kabarecie Moralnego Niepokoju”, swego czasu ogłosił był, że produkowanie skeczy z posiedzeń gabinetu Donalda staje się zajęciem bezsensownym, ponieważ oryginały są poza konkurencją. Akurat ten dowcip jest zgrany, ale to nie znaczy, że nie oddaje obrazu rzeczywistości – doskonale oddaje. Malowanemu premierowi coraz trudniej znaleźć zarówno miejsce dla siebie, jaki i otoczenie, w którym nie wyglądałby idiotycznie, takie są pocieszające fakty. Innym pomysłem, którym chce się podzielić jest podejrzenie, że ludzie Donalda usiłowali przygotować swoje standardowe wygłupy, ale po drugiej stronie nie było odzewu albo dało się zauważyć wyraźne „zajęty jestem i nie potrafię powiedzieć, kiedy będę wolny”. Coś podobnego powiedział przed rozdaniem medali Kamil Stoch i zaraz zanim Donald dodał, że może pan Bronek bez wąsa zrobi mały grill, to premier by się pod imprezę podłączył.

Reklama

Lekko nie ma i mnie się też koncepcje kończą, ale w zasadzie każda z wymienionych nie musi się wzajemnie wykluczać, walce bym się nie zdziwił gdyby wszystko naraz zadziałało i jeszcze parę rzeczy, o których nie wiemy. Pytanie czy warto się dogrzebywać do tajemnicy nieatrakcyjnego Donalda? Tak w szczegółach chyba nie ma sensu, ale w wymiarze ogólnym, jako kolejny symptom „dobrze żarło, jednak w końcu zdechło” wypada się ustosunkować, co też czynię. Stosunkowo mało mnie obchodzi lista skeczów, którymi coraz częściej obdziela się Donalda, natomiast bardzo mi odpowiada cały kabaret wokół Donalda, bo jak wiadomo przed śmiercią polityczną zawsze słychać śmiech, nie szlochanie, z wyjątkiem szlochania umierającego. Do wyborów zostało trzy miesiące i dwa niezmienne elementy każdej kampanii PO prują się jak stare barchany. Nie udaje się propaganda zbudowana na cudzym sukcesie, bardzo ciężko idzie straszenie Kaczyńskim. I prawie mam ochotę kończyć w tak optymistycznych okolicznościach przyrody, ale doskonale pamiętam, że żyjemy w RPIII, a tutaj życie toczy się od przypadku do przypadku i jeden z takich przypadków może zagonionemu Donaldowi pomóc. Boję się myśleć o konkretach, dość powiedzieć, że na parę dni Majdan pomógł Tuskowi, który nie musiał robić nic i mimo wszystko wyglądało jakby zrobił coś ważnego.

Innymi słowy potrzebuje PO cudu nad Wisłą lub w sąsiednich krajach, które to cudy odwróciłby uwagę od śmieszności i bezsilności Donalda Tuska. A po przeciwnej stronie też bez zmian, teraz Kaczyński jest na fali i nie musi nic robić, bo ma za przeciwnika PO. Siły wyższe i taki zwykły ludzki los lubią do czasu do czasu urządzić sobie prostą zamianę ról, bo to zawsze jest i śmieszne i sprawiedliwe. Przeżyjemy to zobaczymy czym się całe dogorywanie w salwach śmiechu zakończy i to szybko zobaczymy. Będę się jednak upierał przy swoim, że pierwsza porażka wyborcza PO natychmiast przekształci się w pierwszy klocek domina, który potrąca kolejne upadki, aż po klocek ostatni. Jeszcze się nie zdarzyło, żeby efekt domina ktoś przerobił na odwrotną stronę i jednym ruchem postawił na nogi wszystkie padnięte klocki i tym sposobem mimo zwrotu akcji udało się zakończyć optymistycznie.

Reklama

26 KOMENTARZE

  1. Pod Stocha się mógł jeszcze podpiąć
    ale pod Bródkę a nawet Kowalczyk już nie bardzo. Jak ona sama wyjaśniła z typową dla niej bezpośredniością, sporty zimowe, oprócz skoków, to kompletne dziadostwo. Panczeniści musieli iść online na żebry, dwie panienki nawet się postanowiły w ramach akcji rozebrać do Playboya.
    Sorry, taki mamy klimat dla sportu.
    Starannie obejrzałam relacje i poziom skamlania ( w eter, do nieokreślonych decydentów, tak po peerelowsku jakoś) o tor  w wykonaniu prezenterów i gości w studio, przechodził ludzkie pojęcie. 
    Bródka zresztą zapodał te rewelacje do zagranicznych dziennikarzy i rozmiary dziadowania poszły w świat.
    A teraz im wręczą łaskawie całe gówno czyli 120 tysięcy za złoty medal. I Bredzisław dołoży morła białego.
    PS. Pomodlę się, tak po polsku, nie żeby PIS wygrało wybory, tylko, żeby PO przegrało 🙂

  2. Pod Stocha się mógł jeszcze podpiąć
    ale pod Bródkę a nawet Kowalczyk już nie bardzo. Jak ona sama wyjaśniła z typową dla niej bezpośredniością, sporty zimowe, oprócz skoków, to kompletne dziadostwo. Panczeniści musieli iść online na żebry, dwie panienki nawet się postanowiły w ramach akcji rozebrać do Playboya.
    Sorry, taki mamy klimat dla sportu.
    Starannie obejrzałam relacje i poziom skamlania ( w eter, do nieokreślonych decydentów, tak po peerelowsku jakoś) o tor  w wykonaniu prezenterów i gości w studio, przechodził ludzkie pojęcie. 
    Bródka zresztą zapodał te rewelacje do zagranicznych dziennikarzy i rozmiary dziadowania poszły w świat.
    A teraz im wręczą łaskawie całe gówno czyli 120 tysięcy za złoty medal. I Bredzisław dołoży morła białego.
    PS. Pomodlę się, tak po polsku, nie żeby PIS wygrało wybory, tylko, żeby PO przegrało 🙂

  3. pewnie koło niedzieli
    Chyba jednak impreza z Tuskiem nikogo nie minie, choć nikt a zwłaszcza Tusk jej nie chce.
    On wie że w kontakcie z ludzmi których nie trzyma w garsci wychodzi na idiotę.
    Nie pali się.
    Trzeba dogadać sportowców żeby znależli chwilkę czasu, przygotować jakieś fanty okolicznościowe, dograć sprawę z Komorowskim.
    To trochę potrwa, ale jest jak w banku.

  4. pewnie koło niedzieli
    Chyba jednak impreza z Tuskiem nikogo nie minie, choć nikt a zwłaszcza Tusk jej nie chce.
    On wie że w kontakcie z ludzmi których nie trzyma w garsci wychodzi na idiotę.
    Nie pali się.
    Trzeba dogadać sportowców żeby znależli chwilkę czasu, przygotować jakieś fanty okolicznościowe, dograć sprawę z Komorowskim.
    To trochę potrwa, ale jest jak w banku.

  5. Tak przy okazji – Kopczyki,
    Tak przy okazji – Kopczyki, Maksjany i Szelągi skopiowały dla Andrzeja "Artiego" Artymowicza skrzynkę i brat Pawła, a jednoczesnie wnuk czy tam syn Mikołaja będzie wyczyszczał niewygodne dla Kopczyków sprawy. Będzie usunięcie dźwięku "przemieszczających się przedmiotów", będzie podkreślenie dżwięku "uderzenia w brzozę" i będzie wprowadzanie do kokpitu generała Błasika. Andrzej Artymowicz, który zna Dodę będzie podważał opinię Intytutu Sehna.
    Karol Kopczyk, Marcin Maksjan, Ireneusz Szeląg, Artymiak a także sam Seremet jednak chyba obserwują ratującego się ucieczką głównego ukraińskiego prokuratora Pszonkę i innych ludzi Janukowycza. Myślę, że wyżej wymienieni doskonale orientują się, że jeśli ruskie serwery nie pomogą im w 2015 roku to raczej nie grozi im za 3 – 5 lat coś innego niż: osadzenie w kiciu lub w wersji superowej rola świadka koronnego, ale póki co …Andrzej Artymowicz podważy opinię Instytutu z Krakowa.

  6. Tak przy okazji – Kopczyki,
    Tak przy okazji – Kopczyki, Maksjany i Szelągi skopiowały dla Andrzeja "Artiego" Artymowicza skrzynkę i brat Pawła, a jednoczesnie wnuk czy tam syn Mikołaja będzie wyczyszczał niewygodne dla Kopczyków sprawy. Będzie usunięcie dźwięku "przemieszczających się przedmiotów", będzie podkreślenie dżwięku "uderzenia w brzozę" i będzie wprowadzanie do kokpitu generała Błasika. Andrzej Artymowicz, który zna Dodę będzie podważał opinię Intytutu Sehna.
    Karol Kopczyk, Marcin Maksjan, Ireneusz Szeląg, Artymiak a także sam Seremet jednak chyba obserwują ratującego się ucieczką głównego ukraińskiego prokuratora Pszonkę i innych ludzi Janukowycza. Myślę, że wyżej wymienieni doskonale orientują się, że jeśli ruskie serwery nie pomogą im w 2015 roku to raczej nie grozi im za 3 – 5 lat coś innego niż: osadzenie w kiciu lub w wersji superowej rola świadka koronnego, ale póki co …Andrzej Artymowicz podważy opinię Instytutu z Krakowa.

  7. Tusk to marionetka
    Dzisiaj jadąc samochodem do pracy słyszałem w prorządowym radiu żarty z Tuska. Tusk i jego przydupasy, to są zderzaki, zawsze nimi byli. I byli nimi świadomie, bo wiedzieli, że to jedyna okazja się nachapać, ustawić. Tusk jest w stanie przedagonalnym, pod respiratorem. Ważniejsze jest, co się dzieje za areną, a tam jest walka Bronek WSI kontra Kaczor. To nie wiec wyborczy, to walka na śmierć i życie. Ukraina stała się katalizatorem, którego ta ferajna sowiecka się boi. 

  8. Tusk to marionetka
    Dzisiaj jadąc samochodem do pracy słyszałem w prorządowym radiu żarty z Tuska. Tusk i jego przydupasy, to są zderzaki, zawsze nimi byli. I byli nimi świadomie, bo wiedzieli, że to jedyna okazja się nachapać, ustawić. Tusk jest w stanie przedagonalnym, pod respiratorem. Ważniejsze jest, co się dzieje za areną, a tam jest walka Bronek WSI kontra Kaczor. To nie wiec wyborczy, to walka na śmierć i życie. Ukraina stała się katalizatorem, którego ta ferajna sowiecka się boi. 

  9. “Ani jednego sportowca z wielkiego miasta…”
    Niestety ale mamy inne wybitne persony z wielkich miast jak choćby giga-poseł Robert Biedroń z Warszawy.
    Sorry z pipidówy Rymanów oczywiśie przeurokliwej, któremu z gumiaków wyłazi słoma co słychać w jego wypowiedziach.
    Jak to mówi przysłowie " Chłopa ze wsi się wyciągnie ale wsi z chłopa nigdy"
    A tak naprawde Donka męczy syndrom rezerwisty, metr rezerwisty.
    Czas wolno acz nieubłaganie odlicza moment wejścia w nowe życie, oczywiście rezerwisty.
    Jak będzie z nowym życiem Donka w PE to pewnie i sam Bóg nawet nie wie.
    Nie wiem czy PO-siada metr ale przebiera nogami do PE i na dziś wszystko co polskie już mu obrzydło, wszystko go mdli.
    Jak powiedział  Jose Ortega y Gasset  "Wieczne życie człowieka byłoby nie do zniesienia"
    tak wieczne życie Donka jako premiera Polski byłoby nie do zniesienia.
    To byłaby trauma i pierwszy krok do sznura.

  10. “Ani jednego sportowca z wielkiego miasta…”
    Niestety ale mamy inne wybitne persony z wielkich miast jak choćby giga-poseł Robert Biedroń z Warszawy.
    Sorry z pipidówy Rymanów oczywiśie przeurokliwej, któremu z gumiaków wyłazi słoma co słychać w jego wypowiedziach.
    Jak to mówi przysłowie " Chłopa ze wsi się wyciągnie ale wsi z chłopa nigdy"
    A tak naprawde Donka męczy syndrom rezerwisty, metr rezerwisty.
    Czas wolno acz nieubłaganie odlicza moment wejścia w nowe życie, oczywiście rezerwisty.
    Jak będzie z nowym życiem Donka w PE to pewnie i sam Bóg nawet nie wie.
    Nie wiem czy PO-siada metr ale przebiera nogami do PE i na dziś wszystko co polskie już mu obrzydło, wszystko go mdli.
    Jak powiedział  Jose Ortega y Gasset  "Wieczne życie człowieka byłoby nie do zniesienia"
    tak wieczne życie Donka jako premiera Polski byłoby nie do zniesienia.
    To byłaby trauma i pierwszy krok do sznura.

  11. Jakoś tak w niedzielę
    przy okazji kończącej się olimpiady w TVP Info mizdrzyła się ex minister Mucha. Joanna Mucha. I padło tam pytanie czy czuje, że sukces Polaków jest jej udziałem? Ależ oczywiście i zaczęła nawijać, bo nawijkę to oni z PO mają opracowaną do perfekcji. Nie wytrzymałem i spytałem się żony: czy słyszałaś żeby Madonna zdobyła dla Polski jakiś medal? Myślę, że nie tylko ja widzę i czuję absmak (ulubione słowo Kaczora, zaraz po "krótko mówiąc"). Brak żenady, brak jakiejkolwiek głębszej refleksji, nic, kompletnie nic… pustka. Strach i nędza trzeciej rzeszy.

  12. Jakoś tak w niedzielę
    przy okazji kończącej się olimpiady w TVP Info mizdrzyła się ex minister Mucha. Joanna Mucha. I padło tam pytanie czy czuje, że sukces Polaków jest jej udziałem? Ależ oczywiście i zaczęła nawijać, bo nawijkę to oni z PO mają opracowaną do perfekcji. Nie wytrzymałem i spytałem się żony: czy słyszałaś żeby Madonna zdobyła dla Polski jakiś medal? Myślę, że nie tylko ja widzę i czuję absmak (ulubione słowo Kaczora, zaraz po "krótko mówiąc"). Brak żenady, brak jakiejkolwiek głębszej refleksji, nic, kompletnie nic… pustka. Strach i nędza trzeciej rzeszy.