Reklama

Drezyna PO jeszcze się toczy, bo przez 6 lat miała z górki, ale to są ostatnie centymetry. Swoim starym zwyczajem lubię wracać do starszych analiz, żeby sprawdzić ile w nich było prawdy. Przed chaotyczną wymianą stołków i rozpaczliwym poszukiwaniem kandydatów do nadzorowania spalonej ziemi, pozwoliłem sobie stwierdzić, że całe „szoł” starczy na kilka dni. O ile się pomyliłem? Ani jednej chwili, słowo ciałem się stało. Po rekonstrukcji wykonałem repetę, powtarzając się nieco, że zjazd PO zniknie z ekranów w podobnym czasie. Trafiony zatopiony i tej prawidłowości nie zmieni już nic. Przepraszam! Czeka nas jeden wyjątek zatytułowany „Donald wypad z baru”, o tym będzie się mówić dłużej niż tydzień, może nawet starczy tematu na wiele lat i mam nadzieję, że sądy również wezmą udział w dyskusji. Do czasu ostatecznego wydarzenia wszelkie parawany, duperele, wstawki, wrzutki, nie przeżyją dłużej niż dobę i kawałek. PO doszło do takiej ściany, że wiadomość o powołaniu wicerzecznika PiS staje się tematem dnia, chociaż Bronek z Budy Ruskiej wręczał dziś nominacje w ramach „nowego otwarcia”. I nie ma, że boli, musi boleć, z każdym dniem pojawi się więcej takich newsów, przykrywających dowolne „trzęsienie ziemi” w wykonaniu Tuska. Tak się bezwzględnie przedstawiają zasady gry, ale to nie znaczy, że człowiek rozumny ma się zachowywać jak media, wypadałby jednak trzymać poziomo i przejść do meritum. Informację z klubu PiS należy uznać za bardzo dobrą, bo Duda nie jest zły i Mastalerek ujdzie, a tak w ogóle chodziło o uruchomienie drugiego fortepianu. Ze wszech miar słuszny awans Macierewicza zagrał marszem żałobnym w szeregach wroga. Wszystkim, którzy mają zwyczaj analizować sytuację polityczną przez pryzmat własnych sympatii, chciałbym przekazać prostą do opanowania technikę, która wykluczy naiwne błędy. Lament wśród zwolenników i krytyków PiS, że oto znów się stało strasznie i teraz Prezes załatwi partię, ma się nijak do rzeczywistego i jedynie słusznego ruchu politycznego. Proszę zwrócić łaskawą uwagę, że w każdej rywalizacji nie chodzi o to, żeby przeciwnikowi podpowiadać, ale przeciwnika zwieść.

Reklama

Mnie nie potrzeba większych dowodów na słuszność politycznej decyzji Kaczyńskiego niż fałszywie brzmiąca troska i wieszczenie końca PiS-u, dochodząca z obozu wroga. Najlepsza z możliwych gwarancja, że przeciwnik został trafiony celnie. Nie ma budowania centrum partii bez twardego umocowania żelaznego przyczółka. Kaczyński musiałby być politycznym ignorantem, gdyby odpuścił Macierewicza, człowieka dającego partii co najmniej kilka punktów ponad próg wyborczy. Czystym szaleństwem byłoby degradowanie Macierewicza, właściwym pomysłem cichy awans, który zauważą zwolennicy, a sceptyczni szybko zajmą się… Dudą i Mastalerkiem, czyli drugim fortepianem. Zakotwiczył Kaczyński Macierewicza we właściwym miejscu i wbrew złym pomysłom nie sięgnął po Brudzińskiego, czy innego „fajtera”, ale pokazał mediom dwie partyjne „ciapy”. Pięknie się uzupełniają te dwa fortepiany, grają jak trzeba, we właściwych proporcjach i interwałach. „Ciapa” na rzecznika partii nadaje się idealnie, trzeba takiego melancholika, żeby potrafił wiele znieść i grzecznie mówił swoje. Obaj to potrafią i więcej na razie nie potrzeba, bo na plan pierwszy nie może wyjść ani Macierewicz ani rzecznik PiS. Na widoku musi stać Tusk z goła dupą i wykonywać kolejne rozpaczliwe przysiady. Uspokajam zatem wszystkich sceptyków i marzycieli tęskniących za tym, że mogło być lepiej. Nieważne jak mogło być ważne, że jest bardzo dobrze i nie ma powodu psioczyć na dobór wystarczających narzędzi pokazujących goły zadek Tuska.

Pewnie trochę przesadzam, ale mam wrażenie, że Kaczor zupełnie się nie przejmował obsadzaniem stanowiska rzecznika, co może być świadomym lub podświadomym lekceważeniem Donalda. Tutaj też powiem odważnie, że reakcja prawidłowa, ale jej prawidłowość mieści się tylko w Donaldzie, który rzeczywiście skończył misję. Dalej lekceważyć sobie nie wolno, zarówno odwiecznych mecenasów, jak i usłużnych organów medialnych. Bez dwóch zdań czeka nas zupełnie nowe rozdanie, chociaż ciągle nie ma porozumienia co by to miało być, bo kto to będzie jest rzeczą wtórną. Wszystko zależy od szacunków związanych z definiowaniem zapaści w kasie, jeśli jest więcej niż źle, a liczba ewentualnych ministrów finansów, którzy powiedzieli „nie”, tak właśnie podpowiada, to niewykluczone, że PiS z jakimś cierpkim komentarzem okaże się zupełnie niezłym rozwiązaniem. Potarzam się ze swoją tezą, ale naprawdę uważam, że dla mecenasów oddanie władzy PiS, w czasie gdy i tak nie ma co kraść, bo kasa pusta, nie jest wcale złym rozwianiem. Za jednym zamachem mogą załatwić wewnętrzną konkurencję, mali i rozbrykani padną z głodu, silni się umocnią, a PiS u władzy oznacza raj dla mediów i „autorytetów”, będzie można każdego dnia ogłaszać stan wojenny i zagładę nuklearną. Jedna z możliwych, nie twierdzę, że pewna wersja wydarzeń, ale tak czy siak, na pewno będziemy żyć w ciekawych czasach.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. Rzecznik PiS-u
    Tak to jest dobry manewr.Pan Duda dosyc rzeczowy i potrafi się odciac.Zamiast Mastelarka stawialbym na Sellina ale wystawiajac Mastelarka dajemy haslo idzie młodosć.Posel Łapiński majacy doswiadczenie z środkami przekazy bedzie dobry do koordynowania wystapień Posłów PiS-u.Rozdzielajac stanowisko na trzy to strzal Kaczora w dziesiątke jednoczesnie do ucha bedzie mial wiecej informacji z wielu stron.Tak czasy ida ciekawe ,ja myślalem ,że szykuja nastepcę Sienkiewicza ale ten sie sam odstrzelil i widać ,że z kadrami nie jest najlepiej.

  2. Rzecznik PiS-u
    Tak to jest dobry manewr.Pan Duda dosyc rzeczowy i potrafi się odciac.Zamiast Mastelarka stawialbym na Sellina ale wystawiajac Mastelarka dajemy haslo idzie młodosć.Posel Łapiński majacy doswiadczenie z środkami przekazy bedzie dobry do koordynowania wystapień Posłów PiS-u.Rozdzielajac stanowisko na trzy to strzal Kaczora w dziesiątke jednoczesnie do ucha bedzie mial wiecej informacji z wielu stron.Tak czasy ida ciekawe ,ja myślalem ,że szykuja nastepcę Sienkiewicza ale ten sie sam odstrzelil i widać ,że z kadrami nie jest najlepiej.

    • Radziecki człowiek?
      A powiedz, gdzie byś widział wychowanie seksualne?

      Ono musi być, gdzieś musi, może w burdelach masz na myśli? Ale to nie jest radzieckie, to jest całkiem burżuazyjne. Na lekcjach religii może?

      Wychowanie seksualne to jest obowiązek ludzi starszych wobec młodego pokolenia, żeby zachowania seksualne były zgodne nie tylko z naturą ale i cywilizacją.
      Tak samo jest z jedzeniem nożem i widelcem czy odmawianiem pacierza – ktoś musi wpoić nauki, żeby życie młodych ludzi mogło korzystać z doświadczeń ludzi starszych.
      Miałeś na myśli "lewicowe" tęczowe "radzieckie" ekscesy? Błąd, bo Putin pedały pogonił.

      Wielkim błędem seniorów jest negowanie seksualności ludzi młodych. Zwyczajnie i brutalnie: nie pamięta wół jak cielęciem był.

      Każdy młody człowiek ma naturalną i potrzebną seksualność i trzeba być człowiekiem mądrym, a nie zakutym w starczych poglądach – trzeba ich uczyć. Większość rodzin nie uczy, ani tata ani mama nie mają odwagi. Tata i mama mają odwagę robić "to" pod kołdrą, i dzieci płodzić, ale dzieciom spłodzonym nie można nic słówkiem wspomnieć.
      Hipokryzja.

      Już nieraz wypowiadałam się na tym forum, z pozycji kobiety 50-letniej, że seks jest niezbędnym elementem życia, ewolucyjnie najpotężniejszym napędem, mniejsza o zwierzęta, o ludzi chodzi, i świadomość tego powinna wyjść z czasów średniowiecznego zaprzeczenia do współczesnego faktu – bo to jest fakt.
      Nie tylko fakt, ale i piękno.

      Lubię to – nic mnie nie bulwersuje, dużo mnie raduje:

    • o co naprawdę chodzi
      Im nie chodzi o nowego człowieka typu radzieckiego. To znaczy ogólnie biorąc owszem, ale nie w sensie propagowania seksu radzieckiego.
      Jedna z nowych przyczyn szerzenia nowinek seksualnych w szkołach (bo tu akurat o nowinki idzie, a nie klasycznie rozumiane damsko-męskie wychowanie seksualne) jest popularyzacja związków homo wychowujących dzieci swoje lub cudze.
      Takie np lesbijki nie chcą aby z ich synów trzymanych w szkołach razem z zacofanymi samczykami z rodzin klasycznych  wyrósł samiec. Chcą wychowania państwowego, zacierającego różnice płci.
      Człowiek nowego typu ma mieć psychikę mieszaną płciowo i być otwarty na eksperymenty seksualne

          • NIe tak bym to podsumowała.
            Za prof. Wolniewiczem (z książk Zdanie własne):
            Światowe lewactwo to międzynarodówka komunistycznych mutantów. W jakimś opętańczym szale dąży ona do zniszczenia cywilizacji Zachodu: do samych fundamentów. W tym dążeniu trafia na dwie główne przeszkody. Stanowią je dwie prastare instytucje naszego życia społecznego: rodzina i Kościół. Lewactwu są one obrzydłe, nie do zniesienia. (,,,)
            W lewactwie tkwi pociąg do totalizmu: do wszechmocy aparatu państwoego, wielbionego jak nowy Bóg wcielony. Zauważono to dawno. Jak wiadomo, praojcem lewactwa.jest Rousseau. Windelband w swojej znanej "Historii filozofii nowożytnej" tak ujął sedno jego poglądów: "Państwo nie może tolerować w sobie żadnej wspólnoty, któej samo nie stworzyło". A takimi wspólnotami nezależnie od państwa powstałymi są właśnie rodzina i Kościół. Dla lewaka sprawa jest zatem jasna: rzeba je zniszczyć, albo sobie podporządkować. Innej możliwości nie widzi.

    • Radziecki człowiek?
      A powiedz, gdzie byś widział wychowanie seksualne?

      Ono musi być, gdzieś musi, może w burdelach masz na myśli? Ale to nie jest radzieckie, to jest całkiem burżuazyjne. Na lekcjach religii może?

      Wychowanie seksualne to jest obowiązek ludzi starszych wobec młodego pokolenia, żeby zachowania seksualne były zgodne nie tylko z naturą ale i cywilizacją.
      Tak samo jest z jedzeniem nożem i widelcem czy odmawianiem pacierza – ktoś musi wpoić nauki, żeby życie młodych ludzi mogło korzystać z doświadczeń ludzi starszych.
      Miałeś na myśli "lewicowe" tęczowe "radzieckie" ekscesy? Błąd, bo Putin pedały pogonił.

      Wielkim błędem seniorów jest negowanie seksualności ludzi młodych. Zwyczajnie i brutalnie: nie pamięta wół jak cielęciem był.

      Każdy młody człowiek ma naturalną i potrzebną seksualność i trzeba być człowiekiem mądrym, a nie zakutym w starczych poglądach – trzeba ich uczyć. Większość rodzin nie uczy, ani tata ani mama nie mają odwagi. Tata i mama mają odwagę robić "to" pod kołdrą, i dzieci płodzić, ale dzieciom spłodzonym nie można nic słówkiem wspomnieć.
      Hipokryzja.

      Już nieraz wypowiadałam się na tym forum, z pozycji kobiety 50-letniej, że seks jest niezbędnym elementem życia, ewolucyjnie najpotężniejszym napędem, mniejsza o zwierzęta, o ludzi chodzi, i świadomość tego powinna wyjść z czasów średniowiecznego zaprzeczenia do współczesnego faktu – bo to jest fakt.
      Nie tylko fakt, ale i piękno.

      Lubię to – nic mnie nie bulwersuje, dużo mnie raduje:

    • o co naprawdę chodzi
      Im nie chodzi o nowego człowieka typu radzieckiego. To znaczy ogólnie biorąc owszem, ale nie w sensie propagowania seksu radzieckiego.
      Jedna z nowych przyczyn szerzenia nowinek seksualnych w szkołach (bo tu akurat o nowinki idzie, a nie klasycznie rozumiane damsko-męskie wychowanie seksualne) jest popularyzacja związków homo wychowujących dzieci swoje lub cudze.
      Takie np lesbijki nie chcą aby z ich synów trzymanych w szkołach razem z zacofanymi samczykami z rodzin klasycznych  wyrósł samiec. Chcą wychowania państwowego, zacierającego różnice płci.
      Człowiek nowego typu ma mieć psychikę mieszaną płciowo i być otwarty na eksperymenty seksualne

          • NIe tak bym to podsumowała.
            Za prof. Wolniewiczem (z książk Zdanie własne):
            Światowe lewactwo to międzynarodówka komunistycznych mutantów. W jakimś opętańczym szale dąży ona do zniszczenia cywilizacji Zachodu: do samych fundamentów. W tym dążeniu trafia na dwie główne przeszkody. Stanowią je dwie prastare instytucje naszego życia społecznego: rodzina i Kościół. Lewactwu są one obrzydłe, nie do zniesienia. (,,,)
            W lewactwie tkwi pociąg do totalizmu: do wszechmocy aparatu państwoego, wielbionego jak nowy Bóg wcielony. Zauważono to dawno. Jak wiadomo, praojcem lewactwa.jest Rousseau. Windelband w swojej znanej "Historii filozofii nowożytnej" tak ujął sedno jego poglądów: "Państwo nie może tolerować w sobie żadnej wspólnoty, któej samo nie stworzyło". A takimi wspólnotami nezależnie od państwa powstałymi są właśnie rodzina i Kościół. Dla lewaka sprawa jest zatem jasna: rzeba je zniszczyć, albo sobie podporządkować. Innej możliwości nie widzi.