Reklama

Dlaczego coś mi się pali? Taka lampka jak na dachu wozu strażackiego tyle, że mnie się pali i promieniuje w środku głowy. Jeszcze nie wiem dlaczego, ale z czystym sumieniem mogę napisać co wywołało iluminację. W Anglii nastolatka popełniła samobójstwo, po tym jak przeczytała… no właśnie, chciałem napisać na jednym z portali, ale przecież wiadomo na jakim portalu – Ask.fm. Wszedłem, zarejestrowałem się i rzeczywiście mamy tam burzę hormonów i całe stada gówniarzy, które się wzajemnie przerzucają komplementami i uprawiają coś w rodzaju akceptacyjnej prostytucji. Prócz wojny na CHWDP, smarki polują na „lajki” oferując za polubienie swoje usługi polegające na… polubieniu. Szokujące? Pewnie dla tych rodziców, którzy się ostatni dowiadują, że małolat ma pokłute żyły w pachwinie, bo na przedramieniu zabrakło miejsca, dla mnie nuda. Odkąd narodził się ludzki gatunek i nauczył się panować nad ogniem, młode osobniki zawsze wkładały ręce do płomieni, wbrew przestrogom starszych lub podczas nieobecności starszych. Jedni wyciągają z wnioski z bolesnej nauki inni, odporni na wiedzę, tudzież żadni wrażeń, spalają się do końca. Z danych dostępnych w sieci wynika, że ten głupkowaty portal od wielu innych głupkowatych portali wyróżnia tylko jedno – zasięg. Około 60 milionów korzysta z ask.fm z tego ponad połowa to smarkacze poniżej 18 roku życia. 60 milionów użytkowników i jedno samobójstwo? Zapytam cynicznie jakie to wynik? Według mnie zaskakująco niski, ale coś się takiego stało, że nagle o ask.fm usłyszał cały świat, miedzy innymi moje krnąbrna osoba. Przy okazji niewątpliwej tragedii dowiedzieliśmy się prawie o wszystkim z wyjątkiem jednego detalu. Mianowicie chodzi o statystyki facebooka. Nie pytam ile rocznie, ani nawet miesięcznie, wystarczy mi statystyka samobójstw, po wpisie na „fejsie”, za ostatni tydzień. Obojętnie z jakiego kraju, kontynentu, może też być globalnie. Podejrzewam, że wystarczy poprosić Zukerberga i na pewno za chwilę będzie można pobrać aplikację na IPhpona „potnij mnie”. Makabrycznie żartuję, takiej aplikacji oczywiście nie będzie, ale istnieje niewielka szansa, że uzyskam odpowiedź na swoje pytanie. Musiałoby dojść do kolejnej dużo większej tragedii, czego oczywiście nikomu nie życzę. Po samobójczej śmierci córki Rothschilda, który wcześniej zakupił pakiet kontrolny Google, Zukerberg na pewno miałby podobne problemy jak Ask.fm.

Reklama

Temat śmierci, zwłaszcza dziecka, nie powinien być pretekstem do płodzenia ironicznych felietonów i dla mnie nie jest. Wbrew wstępnym pozorom staram się na miarę swoich możliwości pokazać szalejącym hormonom, że wszystko to jest głupia zabawa. Próbuję też sobie, rodzicowi i użytkownikowi Internetu, poukładać w głowie odpowiednie reakcje. Chyba już się nie da odtworzyć konta nastolatki, która się powiesiła, ale podstawowe pytanie pozostaje otwarte. Czy ta dziewczyna została wciągnięta siłą na durną stronę, czy też może była taką samą użytkowniczką, zadającą takie same durne pytania. Wątpliwość jest o tyle istotna, że zupełnie inaczej należy traktować sytuację, gdy do Internetu trafi jakieś zdjęcie z szatni przy sali gimnastycznej lub basenu, a inaczej gdy panna wchodzi do wirtualnego bajzlu i czyni bliźniemu to samo, co ją samą zabiło. Nie wiem jak było, jednak poza wszelką wątpliwością jest jedno. Nie da się na ask.fm odczytać jakiejkolwiek wiadomości bez zalogowania się do serwisu, czyli bez konta. I druga ważna przeszkoda. Ask.fm działa prawie tak samo jak facebook, pod ręką są tylko te treści, które sami publikujemy lub otrzymujemy od „lajkujacych”, co oznacza, że warunkiem „zabawy” jest interakcja. Wiele wskazuje, że dziewczyna bawiła się w „zadawanie pytań” i odpowiadanie na pytania, co zakończyło się dla niej tragicznie. Zastanawiające również jest to, że w szkole panna nie miała większych problemów, co więcej cześć koleżanek rozmawiała z nią na temat ask.fm i dawała jakieś rady, żeby się nie przejmować.

Bingo? Internet i ask.fm odbiera młodzieży rozum? Zamknąć, znieść, zbojkotować? Dupa nie bingo! Rozum młodzieży odbiera zawsze to samo, młodość, która ma swoje prawa, głupota rodziców, pokusy. Co zmienia Internet, po za tym, że uzupełnia listę banalnych stwierdzeń: alkohol jest dla ludzi, nożem kuchennym można zabić, góry są zdradliwe, nie skakać na główkę do nieznanej wody. Głupota nigdy nie umiera, w sieci mamy do czynienia zaledwie z jedną nowością, która sprawia wrażenie niespotykanej dotąd skali. Dzięki łaczu z całem światem w jednym miejscu widzimy całą głupotę świata, która bynajmniej nie narodziła się wczoraj, ale od niedawna jest widoczna w pełnej okazałości. Dodam jeszcze jedno banalne powiedzonku: „stłucz pan termometr”. Nie Ask.fm, który „sztorcuje” facebookowi, to srask.gm się pojawi w nowej wersji, przecież to oczywiste. Internet od pewnego czasu stał się mniej więcej takim samym śmiercionośnym zagrożeniem jak niegdyś elektryczność. Niesamowita paralela, ale dokładnie tak to działa i w dodatku od początku do końca. Zgadza się Internet może wiele: oświecić, ogrzać, wskazać drogę, pomóc żyć, no i oczywiście zabić. Wystarczy jednak przyjąć dokładnie takie same reguły bezpieczeństwa, jakie się stosuje przy elektryczności i zagrożenie znika całkowicie. Bojkotowanie elektryczności ma dokładnie taki sam sens, jak bojkotowanie Internetu. Do Internetu wkładamy wtyczkę, nie paluchy, dotyczy to dzieci, kobiet, mężczyzn i starców.

Reklama

12 KOMENTARZE

  1. Jak ta informacja padnie na
    Jak ta informacja padnie na podatny grunt to i samego "szatana" z internetu wydłubią i będą straszyć, że zło i tym podobne. Ot, skutek uboczny "siły", każdego masowego "medium", równie dobrze mógłby być nim scyzoryk z krótkofalówką.
    Na szczęście to nie "internetowa" spreparowana informacja czy jakiś "mem" spowodowała ową tragedię, za którą ktoś mógłby odpowiadać.
    Może kiedyś dojdzie do tego, że na internet trzeba będzie mieć "prawo jazdy" – czytaj: odpowiedni wiek, choć konia z rzędem, kto, i jak, by tego egzekwował.

  2. Jak ta informacja padnie na
    Jak ta informacja padnie na podatny grunt to i samego "szatana" z internetu wydłubią i będą straszyć, że zło i tym podobne. Ot, skutek uboczny "siły", każdego masowego "medium", równie dobrze mógłby być nim scyzoryk z krótkofalówką.
    Na szczęście to nie "internetowa" spreparowana informacja czy jakiś "mem" spowodowała ową tragedię, za którą ktoś mógłby odpowiadać.
    Może kiedyś dojdzie do tego, że na internet trzeba będzie mieć "prawo jazdy" – czytaj: odpowiedni wiek, choć konia z rzędem, kto, i jak, by tego egzekwował.

  3. Fragment wywiadu z Dukajem
    Pytanie: Jak odnosisz się do wzmagającej się fali kontroli (państwowej i podmiotów prywatnych) nad zawartością sieci? Co sądzisz o motywach takich działań, ewentualnych skutkach i czy akceptujesz to jako nieuchronne, czy może uważasz koncepcję prywatności za nadal ważną?

    Nie przemyślałem tej sprawy wystarczająco, mam tylko intuicję. Że mianowicie bardziej prawdopodobnym jest, iż stopniowo, małymi krokami i przez wymianę pokoleniową zaakceptujemy prawie całkowity zanik sfery prywatności. To, co opisuję w „Linii oporu” jako duszę prywatną, będzie się kurczyć w stosunku do duszy publicznej, aż pozostaną takie ziarna, ciemne szczeliny, w których ukryje się niewiele poza najgłębszymi instynktami, odruchami stanowiącymi tajemnice dla nas samych. I to raczej nie totalitarne zapędy państw czy korporacji odpowiadają za ten proces, ale lenistwo, wygodnictwo ludzi, a także – paradoksalnie – rozmaite pochodne procesów atomizacji społecznej. Kiedy każdy jest dla ciebie takim samym potencjalnym, tymczasowym „znajomym”, sposób zawierania tych znajomości – zadzierzgania wiązań chemicznych między atomami społeczeństwa – definiuje cię w stu procentach. Pojawia się więc tendencja, by maksymalnie się otworzyć na te wiązania, uplastycznić do nich, a także by myśleć o sobie w całości przez ich pryzmat. Wyjęty z tej sieci nie istniejesz, tak samo jak cząstka wyjęta z przestrzeni Einstenowskiej nie posiada masy. Ludzi, którzy potrafią równie „mocno” istnieć także w absolutnej samotności, jest mało i coraz mniej. (Polecam „Samotność” Storra).

    Ale mogą tu wyjść na powierzchnię inne zjawiska i zależności, których nie wyczuwam na razie. Zdaję relację z rozumowania, nie upieram się przy wnioskach."
  4. Fragment wywiadu z Dukajem
    Pytanie: Jak odnosisz się do wzmagającej się fali kontroli (państwowej i podmiotów prywatnych) nad zawartością sieci? Co sądzisz o motywach takich działań, ewentualnych skutkach i czy akceptujesz to jako nieuchronne, czy może uważasz koncepcję prywatności za nadal ważną?

    Nie przemyślałem tej sprawy wystarczająco, mam tylko intuicję. Że mianowicie bardziej prawdopodobnym jest, iż stopniowo, małymi krokami i przez wymianę pokoleniową zaakceptujemy prawie całkowity zanik sfery prywatności. To, co opisuję w „Linii oporu” jako duszę prywatną, będzie się kurczyć w stosunku do duszy publicznej, aż pozostaną takie ziarna, ciemne szczeliny, w których ukryje się niewiele poza najgłębszymi instynktami, odruchami stanowiącymi tajemnice dla nas samych. I to raczej nie totalitarne zapędy państw czy korporacji odpowiadają za ten proces, ale lenistwo, wygodnictwo ludzi, a także – paradoksalnie – rozmaite pochodne procesów atomizacji społecznej. Kiedy każdy jest dla ciebie takim samym potencjalnym, tymczasowym „znajomym”, sposób zawierania tych znajomości – zadzierzgania wiązań chemicznych między atomami społeczeństwa – definiuje cię w stu procentach. Pojawia się więc tendencja, by maksymalnie się otworzyć na te wiązania, uplastycznić do nich, a także by myśleć o sobie w całości przez ich pryzmat. Wyjęty z tej sieci nie istniejesz, tak samo jak cząstka wyjęta z przestrzeni Einstenowskiej nie posiada masy. Ludzi, którzy potrafią równie „mocno” istnieć także w absolutnej samotności, jest mało i coraz mniej. (Polecam „Samotność” Storra).

    Ale mogą tu wyjść na powierzchnię inne zjawiska i zależności, których nie wyczuwam na razie. Zdaję relację z rozumowania, nie upieram się przy wnioskach."
  5. internet przestał być groźny dla władzy
    Kilka lat temu była dość mocna nagonka mająca udowodnić szkodliwość internetu. Uczono rodziców aby  ograniczali dostęp dzieciom, zabraniali gier itp.
    Jakoś wszystko ucichło, gdy metody monitorowania aktywności w sieci zostały udoskonalone.
    Internet okazał się idealnym narzędziem sledzenia społeczeństwa. Ludzie siedzą przed ekranem i sami na siebie piszą donosy gmerając po różnych stronach.

    • Coś w tym jest…
      Coś w tym jest…

      Pociechą jest to, że z takiego natłoku informacji nie jest łatwo coś wyciągnąć. Warto pamiętać, że najlepszy nawet system wychwytywania "podejrzanych" treści możesz zagłuszyć rozgłaszając w dużych ilościach właśnie te treści – jeśli zacznie to robić wystarczająco duża liczba ludzi to generalnie kończy zabawę, bo takiego szumu nic nie przefiltruje.

      Z podglądaczami da się walczyć, ale z głową!

    • sami na siebie piszą donosy :)^:)
      IMO
      Wyobraż sobie, jesteś pastuchem solidnego stada. Czy naprawdę zainteresuje Cię co zbroiła jakaś owca, dla przykładu?

      Twierdzę, interesować Cię będzie reakcja stada  na Twoje działanie.
      Problem czarnej skrzynki. Wewnętrzna budowa skrzynki nieznana jest ale na akcję skrzynka reaguje reakcją.

       Yes, we can, że zacytuję  :)^:)

  6. internet przestał być groźny dla władzy
    Kilka lat temu była dość mocna nagonka mająca udowodnić szkodliwość internetu. Uczono rodziców aby  ograniczali dostęp dzieciom, zabraniali gier itp.
    Jakoś wszystko ucichło, gdy metody monitorowania aktywności w sieci zostały udoskonalone.
    Internet okazał się idealnym narzędziem sledzenia społeczeństwa. Ludzie siedzą przed ekranem i sami na siebie piszą donosy gmerając po różnych stronach.

    • Coś w tym jest…
      Coś w tym jest…

      Pociechą jest to, że z takiego natłoku informacji nie jest łatwo coś wyciągnąć. Warto pamiętać, że najlepszy nawet system wychwytywania "podejrzanych" treści możesz zagłuszyć rozgłaszając w dużych ilościach właśnie te treści – jeśli zacznie to robić wystarczająco duża liczba ludzi to generalnie kończy zabawę, bo takiego szumu nic nie przefiltruje.

      Z podglądaczami da się walczyć, ale z głową!

    • sami na siebie piszą donosy :)^:)
      IMO
      Wyobraż sobie, jesteś pastuchem solidnego stada. Czy naprawdę zainteresuje Cię co zbroiła jakaś owca, dla przykładu?

      Twierdzę, interesować Cię będzie reakcja stada  na Twoje działanie.
      Problem czarnej skrzynki. Wewnętrzna budowa skrzynki nieznana jest ale na akcję skrzynka reaguje reakcją.

       Yes, we can, że zacytuję  :)^:)

  7. Dzisiejsza prasa brytyjska
    Dzisiejsza prasa brytyjska podala, ze w prywatnych rozmowach zalozyciele ask.fm po sprawdzieniu kont, z ktorych plynely obelgi pod adresem Hanny, potwierdzili, ze byly w wiekszosci z tego samego IP – nalezacego to owej Hanny. Oficjalnie unikaja komentarzy. 

  8. Dzisiejsza prasa brytyjska
    Dzisiejsza prasa brytyjska podala, ze w prywatnych rozmowach zalozyciele ask.fm po sprawdzieniu kont, z ktorych plynely obelgi pod adresem Hanny, potwierdzili, ze byly w wiekszosci z tego samego IP – nalezacego to owej Hanny. Oficjalnie unikaja komentarzy.