Reklama

W natłoku spraw przeleciała mi przed oczami dość infantylna zaczepka JKM, w której wzywał mnie na przyklepaną frazesami ziemię i oczekiwał podjęcia rękawicy. Kiedyś, gdy już nie byłem młody, ale nadal naiwny podobne potyczki wywoływały samcze podniecenie, na poły intelektualne, na poły fizyczne, żeby nie powiedzieć fizjologiczne. Teraz się nie podniecam, bo Internet jest pełen polemik osobistych i mnie te epistolarne pojedynki między tym i owym zwyczajnie nudzą. Po wtóre takie chłopięce „chodź się bić” w wykonaniu siedemdziesięcioletniego dżentelmena, który mógłby być moim dziadkiem, nie pobudzają sportowo i nie zachęcają do zawodów. I siedziałbym cicho, gdyby nie pewna tendencja. Jak wiadomo sondaże preferencji wyborczych warto czytać tylko z jednego powodu, mianowicie, żeby się dowiedzieć kogo mistrzowie marionetek chcą wyeksponować, kogo schować, kogo i kim postraszyć. Czytam zatem sondaże preferencji wyborczych, ale między wyżej wymienionymi wersami. Tą techniką wyczytałem, że trwa jakaś niebywała, póki co półoficjalna moda na Fajną Prawicę. Cała jej fajność ma polegać na alternatywie dla nie-fajnie faszyzującego PiS. Przymierza się do tej roli coraz to różne podmioty w postaci kanap i kanapek politycznych, jednak nie należy lekceważyć profesjonalnych zabiegów. Ze wstydem przyznaję, że wprawdzie uczę się błyskawicznie, ale grzechów naiwności popełniłem tyle, że pokuta jeszcze jakiś czas potrwa. Gdy się wychodzi z krainy medialnych czarów po drodze popełnia się takie głupstwa jak chwilowe pokładanie nadziei w PJN. Przywołując własną głupotę ostrzegam, przed tanią intelektualną podnietą, w której każdy kiedyś tkwił i warto by kiedyś wyszedł.

Niewielu chce się trenować mózg, a mistrzowie marionetek doskonale sobie z tego zdają sprawę, dlatego też nieustannie dopracowują nowoczesną prawicę. Są też tacy, którzy samodzielne myślenie sprowadzają do okrzyków „myśl samodzielnie”, po czym cytują żywcem złote myśli wodzirejów i mentorów. PJN nie wypalił i natychmiast sięgnięto po „nowe twarze”. Dziś nadzieją Fajnej Prawicy, skrojonej po europejsku jest jeszcze ciepły neofita Roman Giertych, niegdysiejszy koalicjant wyborczy Janusza Korwina-Mikke i tym pretekstem chciałbym przejść do rzeczy. Sondaże rysują tendencję 4% poparcia dla JKM, co w moim przekonaniu przypadkiem nie być nie może, tylko odkruszaniem tendencji wzrostowej nie-fajnej prawicy lub sprawdzeniem kierunków „fajności”. Twierdziłem i nadal twierdzę, że JKM jest wiecznym celebrytą kontestacji i cały jego pomysł na parapolityczną działalność sprowadza się tworzenia nośnych sloganów, z pełną świadomością, że te slogany nigdy nie zostaną, a nawet nie mogą zostać wprowadzone w życie. Twierdziłem i nadal twierdzę, że nestor robiący wokół siebie wiele zamieszania z księżyca nie spadł i samorodkiem nie jest, ale ma swoich mecenasów, którzy dziwnym trafem zapewniają mu stały rozgłos, którego innym pechowym nonkonformistom jakoś się odmawia. Z połączenia tych dwóch „pomówień” musi powstać agent wpływu, natomiast pytanie o dowody zadawane znanym tonem znanej gazety jest okolicznością obciążającą, nie poważną polemiką. Korwin-Mikke najlepiej powinien wiedzieć, że w przypadku zadaniowych działaczy można przedstawić tylko i wyłącznie dowody logiczne i opłakane skutki aktywności, bo pancerne kwity są poza zasięgiem maluczkich. Pozostawmy zatem sofistykę z biuletynu żydowskich komunistów i zajmijmy się wyciąganiem logicznych wniosków. Przede wszystkim oddaję cześć i chwałę za inwencję, JKM odpalił całkiem inteligentny biznes – żyje z nieudolności, co w Polsce daje niebotyczne pokłady i źródła dochodów. Z nieudolności politycznej JKM uczynił coś pomiędzy wieczną partyjną młodzieżówką i „fajną paczką”.

Reklama

Sprytnie jest to wszystko zorganizowane, pobudza intelektualnie, nie przeczę, wszak nabierali się na tę zabawę artyści: Skiba, Kukiz i Kazik, nabierali się lub sami nabierali intelektualiści, z Kisielem na czele. Pomysłu i pewnej finezji JKM odebrać nie można, ale dalej kończą się komplementy i zaczyna sztampa. Wystarczy oskubać Korwina z ornamentów, całego kontestującego blichtru i zostanie nam… Jerzy Owsiak, czy też inny Kuba w roli lidera opinii dla prawicowej fajnej młodzieży. Niczym, ale to zupełnie niczym nie różni się JKM od Owsiaka i innych emerytów ciągnących młodość na barykady ideologii. Ta sama struktura organizacyjna, żebranie o składki, promocja szkoleń „samodzielnego myślenia” przeprowadzanych przez JKM, polecanie kolejnych występów w TV, czym Korwin podnieca się najwięcej, chociaż w TV występował od średniego, a chyba nawet wczesnego Gierka. Nie pamiętam jak się najnowsza WOŚP JKM nazywa, co tam na sztandarach tym razem powiewa, mam nadzieję, że nie Stronnictwo Demokratyczne pod auspicjami PZPR, ale co by nie powiewało, to mnie powiewa jeszcze bardziej. Nie tylko powiewa, również bawi. Jeśli nie wszyscy, to większość fanów JKM, których nie należy mylić z elektoratem, którego JKM zwyczajnie nie ma, stawia kilka nieśmiertelnych zarzutów. Dookoła socjaliści, „jeno my są liberały”, wszyscy złodzieje, „my są przedsiębiorcy”. O socjalizmie i to realnym w wykonaniu Korwina już wspomniałem, wypada jeszcze do Owsiaka i Kuby dorzucić Balcerowicza, też wiecznego liberała, który nigdy nie zarobił jednej złotówki na wymarzonym wolnym rynku. Identycznie jest z JKM, facet żyje z partyjnych składek i propagandy nie wdrażanych „idei”, tudzież „kontrowersyjnych” występów publicznych. Od czasu do czasu podsumuje swoją jałową działalność jakąś książką, z wydaniem, której, pomimo „kontrowersji” nigdy nie ma żadnych problemów i to cała jego, w sumie prosta, recepta na „politykę”.

Z powyższej krytyki, czy też recenzji JKM ciężko wyciągać radykalnie agenturalne wnioski, nie kradnie, w zasadzie nie oszukuje, nie gwałci, władzy nigdy nie miał, za to ma muszkę i przyzwoitą wiedzę. Otwiera swój kramik, coś tam w nim robi, sprzedaje baloniki na druciku i motyle drewniane. Trudno mieć pretensje, że ideologiczny kramarz znajduje klientów na swoje bibeloty, tutaj rzeczywiście zachowuje się liberalnie, niestety jest jeden sęk w całym przedsięwzięciu, o który się JKM dopytuje, mianowicie pyta JKM niczym Adam Michnik, jakież mam dowody na jego agenturalność wpływu. Nie wiem dlaczego pyta, skoro już nie tylko Korwinowi swoje racje przedstawiałem, wymieniając po kolei konkrety, fakty, wydarzenia. Domyślam się, że ciekawość bierze się z obaw, ale to już nie moja gorączka. Powtórzę na życzenie raz jeszcze, co sprawia, że Korwin-Mikke jest Owsiakiem dla tak samo oszukiwanych, najczęściej inteligentnych i ideowych ludzi. Naturę mam taką, że nudzę się powtórkami, dlatego zmienię formę znanych zarzutów i dobiorę zarzuty w pary. JKM jako wykluczony przez reżim i wiecznie występujący w TV, od czasów gdy programy prowadziła Irena Dziedzic, aż do czasów Justyny Pochanke. JKM wiecznie na politycznym marginesie z racji swoich najbardziej wybitnych poglądów, od Stronnictwa Demokratycznego stworzonego dla „dysydentów” PZPR, przez 5 wersji własnej partii, po drodze koalicja z PO i LiS, w którym JKM wymienił Leppera, do tego ostatni numer z Palikotem. JKM autor uchwały lustracyjnej, która rozpieprzyła lustrację raz na zawsze i JKM autor lojalki podpisanej w stanie wojennym. JKM osamotniony intelektualista i JKM uniwersalny kolekcjoner felietonów, wiecznie na linii frontów wszelkich, wcześniej czy później skompromitowanych przedsięwzięć, ostatnio Nowy Ekran i Hajdarowicz.

JKM tropiciel agentów i JKM kumpel oraz miłośnik agentów: Sikorski, Jaruzelski. JKM narodowiec, przeciwnik agenturalnego socjalisty Piłsudskiego i JKM miłośnik Dumy Radzieckiej, która wyjaśniła wszystkie kursy i ścieżki smoleńskie. JKM konserwatysta, ale wystarczy jeden joint i mamy największego druha degeneratów palikociarzy. JKM wiecznie na aucie i wiecznie na topie. I co z tego? Coś bardzo oczywistego, ani w PRL, ani w PRL II, takie przypadki się nie zdarzały i nie zdarzają, takie przypadki zawsze były wyhodowane i oddelegowane do zadań. Dziś na potrzeby „fajnej prawicy” pompuje się 4% Korwinowi, żeby podniecona młodzież wrzucała nie do puszek WOŚP, ale do urn przeciw „bandzie czworga”. Naturalnie i jak zawsze nic nie wyjdzie z tej najnowszej inicjatywy politycznej JKM, poza utrąceniem kilku procent ciemnogrodowi prawicowemu. Pewne jest za to, że jak tylko pojawi się jakaś nowa koncesjonowana prawica, która w dodatku dostanie koncesjonowaną TV lub duży dziennik, następnego dnia zobaczymy w TV lub na łamach zdaniowego JKM. Mam tylko jedną wątpliwość, czy on jest sterowany, czy lekko podkręcany i pożyteczny w takim znaczeniu, jak to zdefiniował Lenin. Tak czy inaczej warto dorosnąć i uciekać jak najdalej od kramu Owsiaka Fajnej Prawicy. No i na koniec taka śmiesznostka pod rozwagę, moja młodzieży fajnie prawicowa. Powiadacie, że Kaczor jest już stary, wiecznie przegrywa i zawsze coś palnie – czas na zmiany. Proszę, wierzcie w co chcecie i bądźcie naiwni do woli, ale nie bądźcie śmieszni i od czasu do czasu poukładajcie sobie coś w pary. Kaczor ma 62 lata, Janusz Korwin-Mikke 71 lat. Kaczor dwa razy wygrał, 7 razy przegrał, JKM nie wygrał nigdy. Kaczor palnie ZOMO i łże-elitami, co mu daje drugie miejsce, JKM kalekami, co mu daje w dupę na etapie list wyborczych, których nie potrafił zarejestrować w SWOIM OKRĘGU. Janusz Korwin-Mikke musi zadawać głupie pytania, ale to nie znaczy, że należy tej szkodliwej głupocie hołdować, a co gorsze ją wspierać. Żadnej Fajnej Prawicy JKM nie zbuduje i na szczęście, bo mielibyśmy nowego człowieka na miarę czasów, w jednej trzeciej przypominałby księdza Sowę, w drugiej Tomasza Wołka, w trzeciej Krzyśka Ibisza z cylindrem i muchą.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. robi oglądalność i mało bierze
    Po raz pierwszy wywiad z JKM czytałem w gazecie dla studentów redagowanej przez Kwaśniewskiego zdajsie. To był czas średniego Gierka. Mikke gadał wówczas dokładnie to samo co teraz, co świadczy o sporej konsekwencji. Był chyba tolerowany jako całkiem nieszkodliwy wariat, ale do telewizji jeszcze nie trafiał. Dopiero od 1980 zaczął robić szoł.
    Jest medialny i zapewne niegroźny dla systemu, może stąd tak długo na topie?

    • Życiorys dziadka JKM nasuwa tylko jeden wniosek
      On żyje z aktorstwa, a nie z polityki, i jako przeterminowany aktor weźmie każdą rolę.
      Palikot miał zmobilizować młodzież i tym dorzucić establismentowi trochę głosów, no ale się nie udało, przepedałował. JKM jawi się jak ikona, Doda też ikona, żyją z tego samego i sami głosów potrzebują, na tę samą sprawę.

  2. robi oglądalność i mało bierze
    Po raz pierwszy wywiad z JKM czytałem w gazecie dla studentów redagowanej przez Kwaśniewskiego zdajsie. To był czas średniego Gierka. Mikke gadał wówczas dokładnie to samo co teraz, co świadczy o sporej konsekwencji. Był chyba tolerowany jako całkiem nieszkodliwy wariat, ale do telewizji jeszcze nie trafiał. Dopiero od 1980 zaczął robić szoł.
    Jest medialny i zapewne niegroźny dla systemu, może stąd tak długo na topie?

    • Życiorys dziadka JKM nasuwa tylko jeden wniosek
      On żyje z aktorstwa, a nie z polityki, i jako przeterminowany aktor weźmie każdą rolę.
      Palikot miał zmobilizować młodzież i tym dorzucić establismentowi trochę głosów, no ale się nie udało, przepedałował. JKM jawi się jak ikona, Doda też ikona, żyją z tego samego i sami głosów potrzebują, na tę samą sprawę.