Reklama

Od dłuższego czasu nawet nie wspominam o swojej sytuacji materialnej, ponieważ dosłownie nie ma o czym mówić. Osoby, które się do mnie zgłosiły z konkretną finansową pomocą, niezwiązaną z reklamą i moim pisaniem, ale procesami karnymi, wiedzą doskonale, że odmówiłem, choćby z tej przyczyny, że nie zakładam w życiu porażek, sądowych również. Po całej aferze z sześćdziesięcioletnim idolem dzieci i młodzieży, jedyne domy medialne i agencje afiliacyjne, które jeszcze nie zablokowały mi konta, obcięły reklamę kontekstową i banery do poziomu 1/3 z tego co było, czyli w moim przypadku praktycznie do zera. Nazwiskiem Wielgucki i nickiem Matka Kurka wycierają się wszelkiego rodzaju medialne marginesy, chociaż mienią się głównym nurtem. Z prawej strony słyszę, że jestem podwójnym agentem-zadaniowcem, który dostaje płatne zlecenia i niszczy autorytety. Wesoło jest, ale jak na podwójnego agenta i „płatnego hejtera” trochę mi się kieszeń nie bilansuje. Miesięczny koszt utrzymania kontrowersje.net, to minimum 700 PL, za ostatnie trzy miesiące wartość sprzedaży z reklam nie przekroczyła 2500 PLN. 700×3 daje 2100, a 2500-2100 równa się 400 PLN na rękę dla „znanego blogera” i „kontrowersyjnego autora” powieści „Berek”. Tymczasem kolejny raz czytam, jak to gwiazda „niepokornych” i nie wymienię nazwiska, bo chcę opisać całą grupę i mechanizm, a nie pojedynczego przedstawiciela, drze szaty po wszystkich możliwych forach, że dokonano zamachu na wolność słowa. Słowa? Wolność? Chyba portfela i pękatość. Niepokorni drą się wniebogłosy, gdy wylatują z miejsca pracy, które reprezentuje zupełnie inne „wartości” i zapominają dodać, co w ogóle w tych miejscach robią, jednocześnie blokując dostęp do własnych redakcji. Ciekawe czy redakcja „Do Rzeczy” w ogóle odważyłaby się podpisać umowę z Jakubem Władysławem Wojewódzkim, który przecież dla „II obiegu” jest takim samym „wieprzkiem”, jak znany pisarz i publicysta dla redakcji Onet.pl. No i jak wiele, po wylocie Jakuba Władysława Wojewódzkiego w wyniku protestów Czytelników, ujrzelibyśmy nagłówków w podziemnej prasie na temat cenzury prewencyjnej?

Reklama

Odpowiadam na lament „niepokornych” swoim biadoleniem i dodam pytanie, cóż byście zrobili celebryci „II obiegu” stojący w rozkroku od GP do GW za 4 stówy miesięcznie i na zachętę odpowiem Wam, co ja bym zrobił. Chętnie zamieszczę reklamę i napisze tekst reklamowy, na uczciwych warunkach, czyli zapłacone za solidną robotę i żadnych mrugnięć okiem, ale jak wiadomo, takie rzeczy tylko w kinie. Dlatego mogę zdychać z głodu, ale wywiadu z Wielowieyską o szkolnej miłości do Jaruzelskiej nie zrobię. Będę wpieprzał mirabelki i szczaw, ale dla utrzymania szpalty kapusia bohaterem nie nazwę. Z Onet.pl co roku robię sobie jaja w konkursach, które wygrywam o 10 długości wśród Czytelników, a potem przychodzi juror i krzyczy o „antysemickim skandalu”. W życiu nie sprzedałem jednego egzemplarza swojej powieści w „Empiku”, że o „Biedronce” nie wspomnę, z kolei mojemu Wydawcy „sieciówka” cofnęła całą ofertę. Nie sponsoruje mnie „Skok” i ostatnio pogoniłem działacza, który od serca i szerokim gestem zamiast umówionego zwrotu kosztów podróży do Wrocławia (70 PLN), wciskał mi 100 PLN. Żyjemy w RPIII i tutaj obowiązują proste zasady, ktokolwiek chce być niepokornym, niezależnym, niesprzedajnym i wolnym, z definicji zdycha z głodu chyba, że ma pół hektara pod szkłem albo gabinet stomatologiczny. Jeśli ktokolwiek usiłuje mi łkać w rękaw, że właśnie stracił robotę jako „niezależny” felietonista Onet.pl, to mnie tylko i wyłącznie rozśmiesza. Nie ma w RPIII jednego niezależnego publicysty, wszyscy jak jeden siedzą głębiej lub płycej w dupie, która rozdaje wypłaty. Są tacy, którzy wybierają sobie urodę i poziom penetracji dupy, ale każdy ze znanych i lubianych, żyjący na wyższym poziomie niż emerytka, wie doskonale, że wyleci ze swojego schronu z siła huraganu jeśli tylko sprzeciwi się linii redakcyjnej, czy głównemu reklamodawcy.

I żeby nie było! Jestem gotów uznać płytkie włażenie, w miarę estetyczną dupę, za dopuszczalny kompromis, w tym jeszcze nie ma wielkiego upodlenia, raczej nazwałbym to walką o przetrwanie z zachowaniem granic przyzwoitości. Tylko błagam przestańcie pieprzyć „panowie i panie niepokorni” o niezależności i braku pokory, bo macie doskonałe pojęcie, gadając każdego dnia na korytarzach redakcji, o co w tej zabawie chodzi. W PRL II trampoliną dla awansu i premii nie jest talent, nie jest brak pokory, ale podstawowy warunek – wybierz sobie dupę i siedź cicho. Kto umie się w takich specyficznych kanałach „niepokorności” poruszać, ten obsłuży parę kanałów naraz. Komu kompromis jest wrogiem, też w zasadzie powinien dzioba nie otwierać, bo zawsze zabrzmi jak sfrustrowana konkurencja, przychodzi jednak taki moment, że ciężko się powstrzymać i szczawiem się odbija. Nie ma w RP III żadnego modelu dla niezależnych i niepokornych, no może poza jednym cudownym. Pierwsze w Polsce media, które będą robić swoje powstaną wówczas gdy połączą się następujące zbiegi okoliczność. Po pierwsze z nieba musi spaść młody bóg, bogaty na poziomie miliardów, do tego zdolny publicysta obeznany we współczesnych technikach medialnych. Gdy to się uda medialny mesjasz musi jeszcze być krnąbrny i niepowiązany z polskim rynkiem reklam, jak również odporny na esbeckie bankructwa, które się funduje wszystkim odmawiającym współpracy, czy to w postaci donosów, czy „działki” od prowadzonego interesu. Proste prawda? No, to spokojnie poczekajmy na wolne media, a póki co, kto siedzi w jednej dupie będzie pluł na drugą, kto żre szczaw żółcią się zaleje. Dzień, jak co dzień w RPIII.

Reklama

44 KOMENTARZE

  1. Może to i żadne pocieszenie,
    Może to i żadne pocieszenie, ale nie jest Pan sam Panie Piotrze – rzuciłem całkiem przyzwoicie płatną pracę w korpo i przeszedłem na niepewną działalność – nie wiem jak będzie za miesiąc, ale jestem szczęśliwszy i sypiam spokojniej. Dziękuję za zdjęcie i autograf, kiedyś pokażę je dzieciom i wytłumaczę, że ten pan na zdjęciu to wielki człowiek moich czasów. Pozdrawiam serdecznie.

  2. Może to i żadne pocieszenie,
    Może to i żadne pocieszenie, ale nie jest Pan sam Panie Piotrze – rzuciłem całkiem przyzwoicie płatną pracę w korpo i przeszedłem na niepewną działalność – nie wiem jak będzie za miesiąc, ale jestem szczęśliwszy i sypiam spokojniej. Dziękuję za zdjęcie i autograf, kiedyś pokażę je dzieciom i wytłumaczę, że ten pan na zdjęciu to wielki człowiek moich czasów. Pozdrawiam serdecznie.

  3. niezależny i niepokorny finansowo pozna panią..
    Pchanie się niepokornych na kontrakty do prorządowych mediów jest jakieś obleśne. Dla nich niezależność jest przede wszystkim ich osobistą “niezależnością” finansową i od niej chcą zaczać walkę z systemem. Dopiero gdy się porządnie odkują, to z wyżyny wzniesionej o grubość portfela, milej, bezpieczniej i łatwiej będzie im pisać teksty dla gawiedzi stęsknionej za wolnym słowem.
    Tak se kombinują sprytnie.

  4. niezależny i niepokorny finansowo pozna panią..
    Pchanie się niepokornych na kontrakty do prorządowych mediów jest jakieś obleśne. Dla nich niezależność jest przede wszystkim ich osobistą “niezależnością” finansową i od niej chcą zaczać walkę z systemem. Dopiero gdy się porządnie odkują, to z wyżyny wzniesionej o grubość portfela, milej, bezpieczniej i łatwiej będzie im pisać teksty dla gawiedzi stęsknionej za wolnym słowem.
    Tak se kombinują sprytnie.

  5. Widzę tu dwie płaszczyzny
    do dyskusji. Jedna, ta ogólna, opisująca stan, a raczej upadek zawodu dziennikarskiego w Kraju, i ta druga – osobista Autora. 
    Przez te 25 lat "wolności" doszliśmy do sytuacji z wczesnego Gierka. Pomimo, że w Polsce oficjalnie nie funkcjonuje cenzura, to dla średnio uważnego obserwatora jest ona oczywista. Jednych się kupuje, innych zniechęca, jeszcze innych sekuje. Doszliśmy już do takiego stanu, że prawie wszyscy "dziennikarze" stosują autocenzurę. Wiedzą lepiej i więcej, o różnych machlojkach władzy, ale boją sie ruszać tematu, bo wiedzą, że związane to będzie z konsekwencjami. I w tym momencie kończy się dziennikarstwo, a zaczyna zwykłe kurestwo. Jedni usiłują jeszcze zachować pozory, ale są i tacy, którzy idą ostro po bandzie, robią więcej, niż oczekuje od nich ich sponsor. Ci drudzy to nadgorliwcy, którzy dla utrzymania statusu materialnego dopuszczą się największego łajdactwa. Piszę ogólnikowo, bez podawania nazwisk, ale każdy chyba wie kogo mam na myśli.
    Jest też ta druga sfera, osobista, to cena za niezależność autentyczną, ta którą płaci Matka Kurka za bycie sobą. I wtedy kiedy pisał na Onecie był sobą, tak i teraz też jest sobą. Sztuczność i fałsz, prędzej czy później, zniechęciłyby czytelników. A tych chyba przybywa, niż ubywa. Myślę, że większość z nas tu obecnych do krezusów finansowych nie należy. Jedni zwyczajnie nie mają możliwości, inni nawet nie biorą pod uwagę możliwości kupczenia swoimi poglądami. Bo poglądy nie są na sprzedaż, one są nierozerwalnie z nami związane, w konsekwencji, jeżeli ktoś dopasowuje swoje poglądy do mody i okoliczności, jest zwykłą szmatą.   
    Jest takie stare powiedzenie, że ludziom, którzy chlubią sie tym, że nigdy nikogo nie zdradzili, zabrakło po prostu "trzech O". Okoliczności, okazji i odwagi.

  6. Widzę tu dwie płaszczyzny
    do dyskusji. Jedna, ta ogólna, opisująca stan, a raczej upadek zawodu dziennikarskiego w Kraju, i ta druga – osobista Autora. 
    Przez te 25 lat "wolności" doszliśmy do sytuacji z wczesnego Gierka. Pomimo, że w Polsce oficjalnie nie funkcjonuje cenzura, to dla średnio uważnego obserwatora jest ona oczywista. Jednych się kupuje, innych zniechęca, jeszcze innych sekuje. Doszliśmy już do takiego stanu, że prawie wszyscy "dziennikarze" stosują autocenzurę. Wiedzą lepiej i więcej, o różnych machlojkach władzy, ale boją sie ruszać tematu, bo wiedzą, że związane to będzie z konsekwencjami. I w tym momencie kończy się dziennikarstwo, a zaczyna zwykłe kurestwo. Jedni usiłują jeszcze zachować pozory, ale są i tacy, którzy idą ostro po bandzie, robią więcej, niż oczekuje od nich ich sponsor. Ci drudzy to nadgorliwcy, którzy dla utrzymania statusu materialnego dopuszczą się największego łajdactwa. Piszę ogólnikowo, bez podawania nazwisk, ale każdy chyba wie kogo mam na myśli.
    Jest też ta druga sfera, osobista, to cena za niezależność autentyczną, ta którą płaci Matka Kurka za bycie sobą. I wtedy kiedy pisał na Onecie był sobą, tak i teraz też jest sobą. Sztuczność i fałsz, prędzej czy później, zniechęciłyby czytelników. A tych chyba przybywa, niż ubywa. Myślę, że większość z nas tu obecnych do krezusów finansowych nie należy. Jedni zwyczajnie nie mają możliwości, inni nawet nie biorą pod uwagę możliwości kupczenia swoimi poglądami. Bo poglądy nie są na sprzedaż, one są nierozerwalnie z nami związane, w konsekwencji, jeżeli ktoś dopasowuje swoje poglądy do mody i okoliczności, jest zwykłą szmatą.   
    Jest takie stare powiedzenie, że ludziom, którzy chlubią sie tym, że nigdy nikogo nie zdradzili, zabrakło po prostu "trzech O". Okoliczności, okazji i odwagi.

  7. Jak wiadomo nie zawsze jestem
    Jak wiadomo nie zawsze jestem, miły, ale zawsze do bólu szczery. Pisząc ten tekst naprawdę nie chciałem krzyknąć “wrzućcie na tacę”, zupełnie nie o to chodziło. Oczywiście jestem wdzięczny za odzew na stronie i na skrzynkę pocztową, ale teraz czuję się odrobinę dziwnie i w dodatku jak kiepski felietonista, bo nie taki efekt miałem na uwadze. Problem jest i to cholernie złożony. Cały rynek medialny i co gorsze wydawniczy, to jeden wielki beton. Nie chcę twierdzić, że dobry felietonista i genialny pisarz powinien w realiach RP III chodzić z gołą dupą, ponieważ to droga donikąd. Problem jednak polega na tym, że całe to bajanie o niezależności jest tylko bajaniem, nie ma takiej możliwości, aby ktoś szerzej zaistniał nie wiążąc się z tak zwanym środowiskiem, obojętnie jakim.

    Proszę mi wierzyć, sam przeżyłem wydanie książki i upieprzanie i tak skromnych dochodów przez rozmaite agencje reklamowe – nie istnieje niezależność połączona z dochodem. Takie miejsca jak kontrowersje.net i tacy pyskaci, jak Matka Kurka nie mają szans na normalną egzystencję i mówię o minimum pozwalającym przeżyć, czyli jakieś 2 tysiące. Dawno się pogodziłem z faktem, że na tym portalu i moim pisaniem kokosów nie zbiję, dlatego tak mnie wku..ją wszelkie idiotyzmy dotyczące moich zleceń i “srebrników”. Pisałem wiele razy, że całe “g” z tego mam, co więcej koszty procesowe dodatkowo dają w zadek. Wszystkim piszącym bzdury na temat “płatnego hejtera”, czy “podwójnego agenta” polecam akta zgromadzone w Złotoryi (są jawne). Znajdują się tam wydruki z moich ksiąg rachunkowych, czyli tego, co dostarczyłem do sądu z własnej woli, a czego nie zrobił “filantrop”.

    No i jeszcze jedno. “Pewnie byś wziął, jakby ci dawali”. A gówno! Próbowali dać za “dobre słowo na temat tego, czy tamtego” – nie wziąłem i nie wezmę, na szmatę się nie przerobię. Jawny artykuł reklamowy, czy sponsorowany? Nie ma sprawy, ale żadnego kures..a. Właściwie portal utrzymuje się ze stałych datków ludzi, którzy NIGDY o nic nie prosili, poza jednym – RÓB SWOJE. Takie są smutne realia niezależności, których nie mam zamiaru zamieniać na wesołe życie w złotych klatkach “środowisk”. Natomiast jeśli się mylę, jeśli nie mam racji, to chętnie wysłucham fachowca, który mi wyjaśni dlaczego strona, która ma oglądalność na poziomie sprzedaży tygodnika II obiegu i prowadzona jest przez rozpoznawalnego blogera zdycha z głodu. Gdybym pisał o budyniach albo majtkach żyłbym, jak król. Piszę o “spiskach” i nie wierzę w żadną zasraną niezależność połączoną z wypłatą.

    • Domyślam się
      kogo ma Pan na myśli pisząc o oskarżeniach o "podwójnego agenta". Myślę, że zazdroszczą Panu. Może ich język jest bardziej literacki, ubrany w te różne esy floresy, ale Pańskie pisanie jest żywe, dotyka bezpośrednio, mówiąc językiem biblijnym: "oddziela szpik od kości". Był czas, że musiałem żyć za 600 zeta miesięcznie i powiem Panu, że byłem szczęśliwy. To banał, ale tak było. Zgromadził Pan wkoło siebie całkiem niemałą grupę Czytelników, to kapitał na przyszłość, cenniejszy i trwalszy od banknotów. Ja rozumiem, że ma Pan Rodzinę, że jest Jej Głową, a przynajmniej chciałby Pan żeby tak było, że boli Pana ten cały medialny hejt wokół Pańskiej osoby. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Swego czasu moim mottem było: nie ma tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Proszę pamiętać, że wiele osób myśli o Panu z sympatią, trzyma za Pana kciuki, i ceni sobie Pańskie felietony.

    • To miejsce jest unikalne
      Niepokorny gospodarz, różni ludzie, różne poglądy i może wspólny cel – rozj…ć system okrągłostolowy.  Mnie Matko Kurko nie musisz przekonywać jak jest, piszesz z pasją, piszesz szczerze jak serce i rozum podpowiada, wyczuwam to na kilometry i dlatego mam ogromną przyjemność tu wpadać.

    • Na gorąco przychodzi mi kilka
      Na gorąco przychodzi mi kilka odpowiedzi:
      1. Większość mediów w Polsce ma obcego właściciela, najczęściej Niemców, dlatego nie ma znaczenia dla kogo piszesz, bo przekaz na poziomie strategicznym jest ustalany nie w Polsce. Z kolei w Niemczech wydaje mi się, że jest zakaz prawny posiadania większościowych udzialów w mediach przez obcokrajowców (przynajmniej prasa drukowana).
      2. "W sieci", które ma wydawcę polskiego w znaczeniu właścicielskim, też praktycznie nie ma reklam poza dwoma stronami ze Skokiem. Czasem jakiś telekom albo spółka informatyczna.
      3. Nie upieram się, że zagraniczni producenci i właściciele wcześniej polskich fabryk sekują specjalnie "niepokornych" wszelkiej maści, ale uważam, że ich zdaniem mochery, pisowcy itp nie mają kasy na ich produkty…
      4. …w przeciwieństwie do młodych, wykształconych, z wielkich miast.
      5. Ze wstydem przyznaję, że do paypala loguję nieregularnie, na ogół wtedy, kiedy się obsmarkam ze smiechu, chociaż w większości podpisuję się obiema rękami pod twoimi tekstami…
      6. ale… zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ludzie cię czytają? Masz swietne pióro i niepodrabialny styl, ale czy czytają cię ludzie dla jajcarskich tekstów? czy gotowi robić majdan? czy czytający rożne teksty od lewa do prawa? A ty, dla kogo piszesz? Jaki klient za tobą stoi?
      7. Trudno mi doradzać jakieś badania marketingowe, bo nie wiadomo czy jakieś służby nie przejrzą tzw. anonimowych ankiet, ale może jakieś badanie by się przydało?
      8. Są różne sposoby komercjalizowania działalności, a także rozne formy prowadzenia działalności. Może powinieneś się ospółkować? Przynajmniej z kosztów byś zszedł.
      9. To żaden wstyd zasugerować od czasu do czasu zrzutkę. W niektórych krajach Kontrowersje to byłby bardzo dobry biznes. W Polsce prawo autorskie generalnie nie sprzyja, ale to już przerabiałeś z Berkiem online. Nie sądzę, żeby większość zarejestrowanych użytkowników obraziła się na przykład na kwartalny newsletter na maila zawierający sugestię wpłaty. Nie wiem niestety, czy w Polsce robiono badania, czy Polacy dają kasę na sprawy dla nich ważne, czy tylko za friko pyskują. Jeśli to drugie, to zmiana mentalności może potrwać.
      10. Matka Kurka mogłaby trochę świeżym okiem na Ojca Rydzyka łypnąć. Co by nie mówić, on jest dopiero niepokorny 😉
      Pozdrawiam

      P.S.
      Nie myślał Pan samodzielnie tej książki, która się pisze, wydać?

      • Wtrącę uzupełnienie ad1,
        Wtrącę uzupełnienie ad1, Niemcy nie tylko dbają o udziały w swoich mediach, ale ostatnio nawet je jeszcze obniżyli czyli jak zwykle dbają o swój interes narodowy. W Polsce od początku kształtowania się systemu pozwolono na 100% udziału kapitału zagranicznego dla prasy i dopóki był kapitał i angielski i francuski i chyba skandynawski to jeszcze takiego dramatu nie było, ale teraz kiedy dominuje kapitał niemiecki to już zaczyna się robić dość niezdrowa sytuacja.

  8. Jak wiadomo nie zawsze jestem
    Jak wiadomo nie zawsze jestem, miły, ale zawsze do bólu szczery. Pisząc ten tekst naprawdę nie chciałem krzyknąć “wrzućcie na tacę”, zupełnie nie o to chodziło. Oczywiście jestem wdzięczny za odzew na stronie i na skrzynkę pocztową, ale teraz czuję się odrobinę dziwnie i w dodatku jak kiepski felietonista, bo nie taki efekt miałem na uwadze. Problem jest i to cholernie złożony. Cały rynek medialny i co gorsze wydawniczy, to jeden wielki beton. Nie chcę twierdzić, że dobry felietonista i genialny pisarz powinien w realiach RP III chodzić z gołą dupą, ponieważ to droga donikąd. Problem jednak polega na tym, że całe to bajanie o niezależności jest tylko bajaniem, nie ma takiej możliwości, aby ktoś szerzej zaistniał nie wiążąc się z tak zwanym środowiskiem, obojętnie jakim.

    Proszę mi wierzyć, sam przeżyłem wydanie książki i upieprzanie i tak skromnych dochodów przez rozmaite agencje reklamowe – nie istnieje niezależność połączona z dochodem. Takie miejsca jak kontrowersje.net i tacy pyskaci, jak Matka Kurka nie mają szans na normalną egzystencję i mówię o minimum pozwalającym przeżyć, czyli jakieś 2 tysiące. Dawno się pogodziłem z faktem, że na tym portalu i moim pisaniem kokosów nie zbiję, dlatego tak mnie wku..ją wszelkie idiotyzmy dotyczące moich zleceń i “srebrników”. Pisałem wiele razy, że całe “g” z tego mam, co więcej koszty procesowe dodatkowo dają w zadek. Wszystkim piszącym bzdury na temat “płatnego hejtera”, czy “podwójnego agenta” polecam akta zgromadzone w Złotoryi (są jawne). Znajdują się tam wydruki z moich ksiąg rachunkowych, czyli tego, co dostarczyłem do sądu z własnej woli, a czego nie zrobił “filantrop”.

    No i jeszcze jedno. “Pewnie byś wziął, jakby ci dawali”. A gówno! Próbowali dać za “dobre słowo na temat tego, czy tamtego” – nie wziąłem i nie wezmę, na szmatę się nie przerobię. Jawny artykuł reklamowy, czy sponsorowany? Nie ma sprawy, ale żadnego kures..a. Właściwie portal utrzymuje się ze stałych datków ludzi, którzy NIGDY o nic nie prosili, poza jednym – RÓB SWOJE. Takie są smutne realia niezależności, których nie mam zamiaru zamieniać na wesołe życie w złotych klatkach “środowisk”. Natomiast jeśli się mylę, jeśli nie mam racji, to chętnie wysłucham fachowca, który mi wyjaśni dlaczego strona, która ma oglądalność na poziomie sprzedaży tygodnika II obiegu i prowadzona jest przez rozpoznawalnego blogera zdycha z głodu. Gdybym pisał o budyniach albo majtkach żyłbym, jak król. Piszę o “spiskach” i nie wierzę w żadną zasraną niezależność połączoną z wypłatą.

    • Domyślam się
      kogo ma Pan na myśli pisząc o oskarżeniach o "podwójnego agenta". Myślę, że zazdroszczą Panu. Może ich język jest bardziej literacki, ubrany w te różne esy floresy, ale Pańskie pisanie jest żywe, dotyka bezpośrednio, mówiąc językiem biblijnym: "oddziela szpik od kości". Był czas, że musiałem żyć za 600 zeta miesięcznie i powiem Panu, że byłem szczęśliwy. To banał, ale tak było. Zgromadził Pan wkoło siebie całkiem niemałą grupę Czytelników, to kapitał na przyszłość, cenniejszy i trwalszy od banknotów. Ja rozumiem, że ma Pan Rodzinę, że jest Jej Głową, a przynajmniej chciałby Pan żeby tak było, że boli Pana ten cały medialny hejt wokół Pańskiej osoby. Co nas nie zabije, to nas wzmocni. Swego czasu moim mottem było: nie ma tak źle, żeby nie mogło być gorzej. Proszę pamiętać, że wiele osób myśli o Panu z sympatią, trzyma za Pana kciuki, i ceni sobie Pańskie felietony.

    • To miejsce jest unikalne
      Niepokorny gospodarz, różni ludzie, różne poglądy i może wspólny cel – rozj…ć system okrągłostolowy.  Mnie Matko Kurko nie musisz przekonywać jak jest, piszesz z pasją, piszesz szczerze jak serce i rozum podpowiada, wyczuwam to na kilometry i dlatego mam ogromną przyjemność tu wpadać.

    • Na gorąco przychodzi mi kilka
      Na gorąco przychodzi mi kilka odpowiedzi:
      1. Większość mediów w Polsce ma obcego właściciela, najczęściej Niemców, dlatego nie ma znaczenia dla kogo piszesz, bo przekaz na poziomie strategicznym jest ustalany nie w Polsce. Z kolei w Niemczech wydaje mi się, że jest zakaz prawny posiadania większościowych udzialów w mediach przez obcokrajowców (przynajmniej prasa drukowana).
      2. "W sieci", które ma wydawcę polskiego w znaczeniu właścicielskim, też praktycznie nie ma reklam poza dwoma stronami ze Skokiem. Czasem jakiś telekom albo spółka informatyczna.
      3. Nie upieram się, że zagraniczni producenci i właściciele wcześniej polskich fabryk sekują specjalnie "niepokornych" wszelkiej maści, ale uważam, że ich zdaniem mochery, pisowcy itp nie mają kasy na ich produkty…
      4. …w przeciwieństwie do młodych, wykształconych, z wielkich miast.
      5. Ze wstydem przyznaję, że do paypala loguję nieregularnie, na ogół wtedy, kiedy się obsmarkam ze smiechu, chociaż w większości podpisuję się obiema rękami pod twoimi tekstami…
      6. ale… zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego ludzie cię czytają? Masz swietne pióro i niepodrabialny styl, ale czy czytają cię ludzie dla jajcarskich tekstów? czy gotowi robić majdan? czy czytający rożne teksty od lewa do prawa? A ty, dla kogo piszesz? Jaki klient za tobą stoi?
      7. Trudno mi doradzać jakieś badania marketingowe, bo nie wiadomo czy jakieś służby nie przejrzą tzw. anonimowych ankiet, ale może jakieś badanie by się przydało?
      8. Są różne sposoby komercjalizowania działalności, a także rozne formy prowadzenia działalności. Może powinieneś się ospółkować? Przynajmniej z kosztów byś zszedł.
      9. To żaden wstyd zasugerować od czasu do czasu zrzutkę. W niektórych krajach Kontrowersje to byłby bardzo dobry biznes. W Polsce prawo autorskie generalnie nie sprzyja, ale to już przerabiałeś z Berkiem online. Nie sądzę, żeby większość zarejestrowanych użytkowników obraziła się na przykład na kwartalny newsletter na maila zawierający sugestię wpłaty. Nie wiem niestety, czy w Polsce robiono badania, czy Polacy dają kasę na sprawy dla nich ważne, czy tylko za friko pyskują. Jeśli to drugie, to zmiana mentalności może potrwać.
      10. Matka Kurka mogłaby trochę świeżym okiem na Ojca Rydzyka łypnąć. Co by nie mówić, on jest dopiero niepokorny 😉
      Pozdrawiam

      P.S.
      Nie myślał Pan samodzielnie tej książki, która się pisze, wydać?

      • Wtrącę uzupełnienie ad1,
        Wtrącę uzupełnienie ad1, Niemcy nie tylko dbają o udziały w swoich mediach, ale ostatnio nawet je jeszcze obniżyli czyli jak zwykle dbają o swój interes narodowy. W Polsce od początku kształtowania się systemu pozwolono na 100% udziału kapitału zagranicznego dla prasy i dopóki był kapitał i angielski i francuski i chyba skandynawski to jeszcze takiego dramatu nie było, ale teraz kiedy dominuje kapitał niemiecki to już zaczyna się robić dość niezdrowa sytuacja.

  9. Krew zalewa, oportuniści i życiowe niedojdy

    próbują się ustawiać w roli sumienia i przewodników narodu. To efekt pomieszania pojęć. Niezależność i niepokorność nie są deklaratrywne.
    Niezależność ma sens materialny. Niezależny jest ten, kogo stać na zaspokojenie swoich potrzeb, kto nie jest nikomu niczego winien. Kiedyś działacze polityczni mieli właśnie taką niezależność materialną. Ziemski majątek albo wolny zawód, w ostateczności solidne wykształcenie i zdolność zarobkowania w różnych okolicznościach. Dzięki temu posiadali materialną podstawę do prowadzenia działalności publicznej. A jakim cudem politykowanie albo publicystyka może być podstawą egzystencji, jak to dla wielu jest obecnie? To stawianie spraw na głowie, a kto tak robi, raz dwa się zeszmaci, bo nie jest niezależny. Łaska i laska.
    Niepokorność z kolei to stan ducha. Kiedy człowiek ma wyjebane na wszystko a jednocześnie ma zdolność ponoszenia konsekwencji swojej postawy.
    Mam ten komfort, że większości nazwisk, które funkcjonują w mediach nie potrafię przypisać do konkretnej redakcji. Po co mi śmietnik w głowie? Od szczegółów mam ten portal. Zamiast tracić czas i pieniądze na śledzenie teatru kukiełek, wolę samemu sobie określić i opłacić tutaj tzw. abonament i mieć nadzieję, że żadnego dnia mi nie zabraknie publicystyki najwyższych lotów i nierzadko wybitnych komentarzy czytelników. Namawiam do takiego podejścia. 
  10. Krew zalewa, oportuniści i życiowe niedojdy

    próbują się ustawiać w roli sumienia i przewodników narodu. To efekt pomieszania pojęć. Niezależność i niepokorność nie są deklaratrywne.
    Niezależność ma sens materialny. Niezależny jest ten, kogo stać na zaspokojenie swoich potrzeb, kto nie jest nikomu niczego winien. Kiedyś działacze polityczni mieli właśnie taką niezależność materialną. Ziemski majątek albo wolny zawód, w ostateczności solidne wykształcenie i zdolność zarobkowania w różnych okolicznościach. Dzięki temu posiadali materialną podstawę do prowadzenia działalności publicznej. A jakim cudem politykowanie albo publicystyka może być podstawą egzystencji, jak to dla wielu jest obecnie? To stawianie spraw na głowie, a kto tak robi, raz dwa się zeszmaci, bo nie jest niezależny. Łaska i laska.
    Niepokorność z kolei to stan ducha. Kiedy człowiek ma wyjebane na wszystko a jednocześnie ma zdolność ponoszenia konsekwencji swojej postawy.
    Mam ten komfort, że większości nazwisk, które funkcjonują w mediach nie potrafię przypisać do konkretnej redakcji. Po co mi śmietnik w głowie? Od szczegółów mam ten portal. Zamiast tracić czas i pieniądze na śledzenie teatru kukiełek, wolę samemu sobie określić i opłacić tutaj tzw. abonament i mieć nadzieję, że żadnego dnia mi nie zabraknie publicystyki najwyższych lotów i nierzadko wybitnych komentarzy czytelników. Namawiam do takiego podejścia. 
  11. 10/10
    Niestety, "niepokorni" coraz czesciej zdradzaja, ze cechuje ich takie samo dwumyslenie jak u tych "pokornych". Swiadczy o tym chocby rozpaczliwa obrona prof. Kieżuna. RAZ nie pasuje do Onetu, jak Lis do niezaleznej.pl. Kazdy z tych portali ma swoja partyjna linie i nie ma w tym nic szokujacego
    O czym tu w ogole gadac?

  12. 10/10
    Niestety, "niepokorni" coraz czesciej zdradzaja, ze cechuje ich takie samo dwumyslenie jak u tych "pokornych". Swiadczy o tym chocby rozpaczliwa obrona prof. Kieżuna. RAZ nie pasuje do Onetu, jak Lis do niezaleznej.pl. Kazdy z tych portali ma swoja partyjna linie i nie ma w tym nic szokujacego
    O czym tu w ogole gadac?

  13. jestem tu codziennie.
    Obserwując ten wszechogarniający chłam będący dla jednych narzędziem a karmą dla tych wszystkich oczadzonych postępem , pozbawionych samoświadomości i w ogóle podstawowych cech stanowiących o prawdziwej wolności człowieka, miewam czasem poczucie „mental-socjal-beznadziei”. I aż strach pomyśleć jaki byłby dziś poziom mojego morale gdybym nigdy nie trafił na kontrowersje.net
    Z treści Twoich tekstów MK oraz wpisów wielu mądrych komentatorów często czerpię inspirację co sprawia, że jednak czasem odzyskuję wiarę w człowieka.
    Pisałem to już kiedyś ale napiszę i dziś – MK, jesteś moim guru.  Inteligentny, prostolinijny, uczciwy, honorowy, pracowity ,odważny i uparty (to o tobie) i czyż nie brzmi to pięknie? Ciebie powinni trzymać w Sevres pod Paryżem jako wzorzec prawdziwego Polaka – taka Matka Komórka-macierzysta , zanikającego już niestety, dumnego plemienia z nad Wisły.
     
    Berka oczywiście kupiłem i połknąłem w mig a reklamy mogę klikać, klikam i będę klikał i obyś tylko coś z tego miał.
    Pozdrawiam Ciebie i wszystkich stałych

  14. jestem tu codziennie.
    Obserwując ten wszechogarniający chłam będący dla jednych narzędziem a karmą dla tych wszystkich oczadzonych postępem , pozbawionych samoświadomości i w ogóle podstawowych cech stanowiących o prawdziwej wolności człowieka, miewam czasem poczucie „mental-socjal-beznadziei”. I aż strach pomyśleć jaki byłby dziś poziom mojego morale gdybym nigdy nie trafił na kontrowersje.net
    Z treści Twoich tekstów MK oraz wpisów wielu mądrych komentatorów często czerpię inspirację co sprawia, że jednak czasem odzyskuję wiarę w człowieka.
    Pisałem to już kiedyś ale napiszę i dziś – MK, jesteś moim guru.  Inteligentny, prostolinijny, uczciwy, honorowy, pracowity ,odważny i uparty (to o tobie) i czyż nie brzmi to pięknie? Ciebie powinni trzymać w Sevres pod Paryżem jako wzorzec prawdziwego Polaka – taka Matka Komórka-macierzysta , zanikającego już niestety, dumnego plemienia z nad Wisły.
     
    Berka oczywiście kupiłem i połknąłem w mig a reklamy mogę klikać, klikam i będę klikał i obyś tylko coś z tego miał.
    Pozdrawiam Ciebie i wszystkich stałych