Reklama

Ciekawe czy ktoś policzył wszystkie marsze i protesty ORMO II, które dla niepoznaki przechrzciło się na Komitet Obrony Demokracji. Ciekawi mnie to z jednego powodu, a mianowicie chciałbym wiedzieć ile cystern pary poszło w gwizdek. Żadna z tych planowanych prowokacji, udających autentyczny bunt społeczny nie wywarła na mnie najmniejszego wrażenia i nie przekonała, że coś się z tego może narodzić. Dziś po raz pierwszy się przestraszyłem i zasmuciłem jednocześnie, gdy na ulicę wyszedł KOD nauczycielski. Przerażenie i smutek głównie wzięły się stąd, że kilkoro demonstrantów zostało zaczepionych przez reporterów i udzieliło odpowiedzi na żywo.

Nie były to opinie oszlifowane do wieczornych wydań, ale tak zwane setki, czyli co się powiedziało, to już się „nieodpowie”. Na pytanie, dlaczego Pani/Pan protestują, klasyczne ciała pedagogiczne, emocjonalnie, na poziomie klas wczesnoszkolnych, kaleczyły zdania tak nieludzko, że nie przypominało to języka polskiego. Pragnę uspokoić wszystkie nauczycielki i nauczycieli, że nie jest to ocena zawodu i środowiska, ale tej części, która wyległa na ulicę. Naprawdę słabo się człowiekowi robi, gdy pomyśli, że tacy ludzie odpowiadają za edukację naszych dzieci. Przeszedłem przez trzy poziomy szkolnictwa, starą podstawówkę, stare liceum ogólnokształcące i niestety nowe studia, które uważam za żadne osiągnięcie. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć że jakieś 70% nauczycieli, to byli święci ludzie. Potrafili z nami wytrzymać i pomimo niesamowitego oporu materii, włożyć nam do głów przynajmniej tyle wiedzy, żebyśmy się nie kompromitowali, jak nauczyciele na marszach ZNP i KOD.

Reklama

Do zawodu nauczyciela mam najwyższy szacunek, jest to naprawdę ciężki kawałek chleba i te wszystkie głupie opinie, że nauczyciel to 4 godziny pracuje i ma 3 miesiące urlopu, są wypowiadane przez ludzi nie mających pojęcia, co to za orka. Obserwuję to każdego dnia, bo mam w najbliższej i dalszej rodzinie nauczycielki i powiem, że za żadne skarby bym się nie zamienił, wolałbym w cementowani taczkami zawracać. Tym smutniej się na sercu robi, że cześć z tych ciężko pracujących ludzi, również fizycznie, o czym mało kto wie, wystawiła tak nędzne świadectwo całemu środowisku. Piszę o całym środowisku, ponieważ we wszystkich serwisach mówi się o „protestach nauczycieli”, co jest oczywiście totalną bzdurą, ale z powodu wygłupów mniejszości, normalna większość musi się tłumaczyć. Protesty przeciw likwidacji gimnazjum w wykonaniu KOD nauczycieli to z całą pewnością jeden z ważniejszych argumentów za przeprowadzeniem reformy.

Z mojej wiedzy wynika, że nauczyciele nie tylko in gremio nie są przeciwnikami likwidacji gimnazjum, ale głośno lub po cichu czekają na ten dzień z utęsknieniem. Nie ma w tym oczekiwaniu na zmianę żadnych motywacji i preferencji politycznych, jedynie lata fatalnych doświadczeń. Głównym argumentem, powtarzającym się wśród myślących nauczycieli, jest szkoła-patologia. Zgromadzić w jednym miejscu burzę hormonów, ze wszystkimi jej zachciankami i pierwszymi doświadczeniami, o których nie mówi się rodzicom, to pomysł czysto szatański. Zupełnym przeciwieństwem jest naturalna ciągłość edukacyjna i środowiskowa, którą daje podstawówka. Osiem lat w jedne szkole to wystarczająco długa perspektywa, aby pochylić się nad własnym rozwojem, nie zapominając o punkcie wyjścia. Ósmoklasista widząc pierwszoklasistę, może sobie uzmysłowić albo chociaż skojarzyć, że w życiu wszystko ma swój czas i swojej miejsce.

Nie ma lepszego sposobu na edukację i socjalizację, niż sztafeta pokoleń. Gimnazjum to dżungla najgłupszych rywalizacji, kto przyjdzie w droższych ciuchach, kto więcej wypił, kto się z kim przespał. W podstawówce starsi nie rywalizują z młodszymi, ale podniosą z posadzki, gdy się zaryje „jedynkami”, uśmiechną się na wspomnienie tornistrów i nożyczek do papieru. Po prostu dzieci poruszają się w zupełnie innym i naturalnym dla dzieci środowisku, bo podstawówka to większe i mniejsze dzieci, w przeciwieństwie do gimnazjum, gdzie sami „dorośli”. Nauczyciele KOD, protestujący w tak głupi i żenujący sposób zachowują się jak gimnazjaliści w najgorszym tego słowa znaczeniu.

Nie widziałem w tym smutnym i przerażającym marszu, cienia racjonalności i troski, jedynie zwyczajną gimnazjalną burzę hormonów. Forma i treść jaką popisali się nauczyciele KOD, daleko wychodzą poza polityczne wygłupy i w sposób bolesny pokazują jak ważna jest edukacja. Mam ten komfort, że oceniając pomysły na reformy edukacji, jak również ich pomysłodawców, nigdy nie kierowałem się politycznymi sympatiami. Do PiS ciągle zgłaszam olbrzymie pretensje za likwidację szkoły dla sześciolatków. Była to szkodliwa decyzja, podjęta w absurdalnie histerycznych warunkach. Zawsze można i trzeba protestować przeciw złym rozwiązaniom, ale szczególnie nauczyciele powinni to robić tak, jak szkoła uczy, czego dziś na ulicach Warszawy nie było ani widać i ani słychać.

Reklama

46 KOMENTARZE

  1. Abstrahując od tego,
    czy gimnazja są pozyteczne czy też nie (osobiście uważam, że to niewypał), to dla pajaców kolejny powód do robienia zadymy. Mam dziwne wrażenie, że część z nich również uważa gimnazja za szkoły nie mające racji bytu (poza ich dyrekcją), ale maszerują, bo awantura musi być. A że za czasów PO-PSL likwidowano szkoły? Oj tam, oj tam..:)
      Mam tylko nadzieję, że Polacy widzą to we właściwym świetle.

    ps. Polska flaga rzucona jak ochłap na kupę kredy czy innych śmieci doskonale oddaje myślenie tego towarzycha

  2. Abstrahując od tego,
    czy gimnazja są pozyteczne czy też nie (osobiście uważam, że to niewypał), to dla pajaców kolejny powód do robienia zadymy. Mam dziwne wrażenie, że część z nich również uważa gimnazja za szkoły nie mające racji bytu (poza ich dyrekcją), ale maszerują, bo awantura musi być. A że za czasów PO-PSL likwidowano szkoły? Oj tam, oj tam..:)
      Mam tylko nadzieję, że Polacy widzą to we właściwym świetle.

    ps. Polska flaga rzucona jak ochłap na kupę kredy czy innych śmieci doskonale oddaje myślenie tego towarzycha

  3. mniej dyrektorów i vice oraz administracji
    bronią swoich ciepłych posadek.

    Ciekawy komentarz z http://niezalezna.pl/89420-manifestacja-nauczycieli-i-opozycji-w-warszawie-gdzie-nagle-ubylo-35-tysiecy-protestujacych?page=1

    Z mojej miejscowości Gryfice ok. 500 km do Warszawy większość ''strajkujących'' kobitek z ZNP jedzie na zakup. Kiecki na zabawy andrzejkowe i sylwestra a i prezenciki pod choineczkę również. To główna atrakcja. Przy okazji darmowy przejazd, dietka a i stolica to weekendowa rozrywka. Było miło i przyjemnie czas wracać, na powrocie jakieś winko bo do domu daleko. Och gdyby nie strajki to warszawkę widziałybyśmy tyko w tv."

    • Ten komentarz Ady może być bardzo prawdziwy
      Tak się złozyło, że dziś musiałam bardzo niechętnie do Wawki zajechać i nawet nie skojarzylam, że KOD jakiś protest nauczycielski organizuje i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to  takie szwendajace się grupy po centrum w okolicach światyń konsumpcjonizmu. Te grupo -wycieczki były dość nienaturalne nawet jak na Warszawę, że aż się nad tym zadumałam, ale faktem jest że czas przedświąteczny i darmowy bilet do stolicy załatwiły znośną frekwencję Broniarzowi, o czym sam pan Broniarz się przekona jeśli będzie organizował protesty po Nowym Roku. 

      • Jak ja się cieszę, że nie

        Jak ja się cieszę, że nie mieszakam i nie pracuję w stolicy. Ciągłe prostesty oderwanych od rzeczywistości. Gdzie nie spytasz wszyscy niechętnie mówią o gimnazjach. W radiuZ na siłę lansowali pozytywny obraz, ale słuchacze jasno dali im do zrozumienia, że cieszą się z likwidacji gimnazjum. To nie ten wiek by młodym ludziom zmieniać środowisko.

    • @sa. Często nawet nie będzie mniej dyrektorów, vice
      i administracji – tam, gdzie gimnazjum jest oddzielnym budynkiem. Po prostu dyrektor gimnazjum stanie się dyrektorem podstawówki etc. Gorsze jest to, że jak tu i ówdzie słychać samorządy (a wiadomo w czyich rękach są w tej chwili w większości) chcą w potencjalnie byłych gimnazjach sytuować klasy 6-8, czyli nie będzie tej koegzystencji szkolnych maluchów i starszaków. Czyli będzie tak, że jedna szkoła będzie w dwóch szkołach, nieraz odległych od siebie o ćwierć lub pół miasta. Paranoja.

  4. mniej dyrektorów i vice oraz administracji
    bronią swoich ciepłych posadek.

    Ciekawy komentarz z http://niezalezna.pl/89420-manifestacja-nauczycieli-i-opozycji-w-warszawie-gdzie-nagle-ubylo-35-tysiecy-protestujacych?page=1

    Z mojej miejscowości Gryfice ok. 500 km do Warszawy większość ''strajkujących'' kobitek z ZNP jedzie na zakup. Kiecki na zabawy andrzejkowe i sylwestra a i prezenciki pod choineczkę również. To główna atrakcja. Przy okazji darmowy przejazd, dietka a i stolica to weekendowa rozrywka. Było miło i przyjemnie czas wracać, na powrocie jakieś winko bo do domu daleko. Och gdyby nie strajki to warszawkę widziałybyśmy tyko w tv."

    • Ten komentarz Ady może być bardzo prawdziwy
      Tak się złozyło, że dziś musiałam bardzo niechętnie do Wawki zajechać i nawet nie skojarzylam, że KOD jakiś protest nauczycielski organizuje i pierwsze co mi się rzuciło w oczy to  takie szwendajace się grupy po centrum w okolicach światyń konsumpcjonizmu. Te grupo -wycieczki były dość nienaturalne nawet jak na Warszawę, że aż się nad tym zadumałam, ale faktem jest że czas przedświąteczny i darmowy bilet do stolicy załatwiły znośną frekwencję Broniarzowi, o czym sam pan Broniarz się przekona jeśli będzie organizował protesty po Nowym Roku. 

      • Jak ja się cieszę, że nie

        Jak ja się cieszę, że nie mieszakam i nie pracuję w stolicy. Ciągłe prostesty oderwanych od rzeczywistości. Gdzie nie spytasz wszyscy niechętnie mówią o gimnazjach. W radiuZ na siłę lansowali pozytywny obraz, ale słuchacze jasno dali im do zrozumienia, że cieszą się z likwidacji gimnazjum. To nie ten wiek by młodym ludziom zmieniać środowisko.

    • @sa. Często nawet nie będzie mniej dyrektorów, vice
      i administracji – tam, gdzie gimnazjum jest oddzielnym budynkiem. Po prostu dyrektor gimnazjum stanie się dyrektorem podstawówki etc. Gorsze jest to, że jak tu i ówdzie słychać samorządy (a wiadomo w czyich rękach są w tej chwili w większości) chcą w potencjalnie byłych gimnazjach sytuować klasy 6-8, czyli nie będzie tej koegzystencji szkolnych maluchów i starszaków. Czyli będzie tak, że jedna szkoła będzie w dwóch szkołach, nieraz odległych od siebie o ćwierć lub pół miasta. Paranoja.

  5. Całkiem niechcący…
    …zilustrowali fatalny stan edukacji tym kurhanem usypanym z kredy, której  "nie zawachali się" użyć".

    Przy okazji pragnę nadmienić, że dinozaury wyginęły podczas tzw. "wymierania kredowego".

    Ponadto kreda dzieli się na dwie epoki: kredę wczesną i kredę późną.
    A w chronostratygrafii mamy kredę dolną i kredę górną.

    Per analogiam: ten okres kredowy minie, dinozaury wyginą i zostaną ino skamieniałości.

    To pierwsze skojarzenie – i w zasadzie pomysł na fraszkę.
    🙂

    A u nas bywało tak… w czasach, kiedy dzieci chodziły do gimnazjum.

    Co do liczby protestów…  A kto by za tym nadążył? Nużące zajęcie.

    Chodzi o to, żeby stworzyć wrażenie że tak strasznie dużo tych protestów, itd.
    A swoją drogą, kto ma na to czas? Normalni ludzie spędzają czas z rodziną, albo zarabiają na życie.

    I wszędzie te same osoby. Zasilają te wszelkie protesty po kolei.
    Dziś Czarzasty we własnej osobie napisał na TT, że kongres lewicy zasilił szeregi protestujących bakałarzy. Nie zabrakło pań z Nowoczesnej, no i szefa Zielonych.

    Kiedy się na to popatrzy,
    To jednak przyznać trzeba:
    Tak latać,
    jak KOD z pęcherzem,
    To ciężki kawałek chleba…

  6. Całkiem niechcący…
    …zilustrowali fatalny stan edukacji tym kurhanem usypanym z kredy, której  "nie zawachali się" użyć".

    Przy okazji pragnę nadmienić, że dinozaury wyginęły podczas tzw. "wymierania kredowego".

    Ponadto kreda dzieli się na dwie epoki: kredę wczesną i kredę późną.
    A w chronostratygrafii mamy kredę dolną i kredę górną.

    Per analogiam: ten okres kredowy minie, dinozaury wyginą i zostaną ino skamieniałości.

    To pierwsze skojarzenie – i w zasadzie pomysł na fraszkę.
    🙂

    A u nas bywało tak… w czasach, kiedy dzieci chodziły do gimnazjum.

    Co do liczby protestów…  A kto by za tym nadążył? Nużące zajęcie.

    Chodzi o to, żeby stworzyć wrażenie że tak strasznie dużo tych protestów, itd.
    A swoją drogą, kto ma na to czas? Normalni ludzie spędzają czas z rodziną, albo zarabiają na życie.

    I wszędzie te same osoby. Zasilają te wszelkie protesty po kolei.
    Dziś Czarzasty we własnej osobie napisał na TT, że kongres lewicy zasilił szeregi protestujących bakałarzy. Nie zabrakło pań z Nowoczesnej, no i szefa Zielonych.

    Kiedy się na to popatrzy,
    To jednak przyznać trzeba:
    Tak latać,
    jak KOD z pęcherzem,
    To ciężki kawałek chleba…

  7. PRZYKRE
    I SMUTNE ,JEST TO ,ŻE NAUCZYCIELE TO OSOBY Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM .  TAK  SIĘ DAĆ MANIPULOWAĆ PRZEZ STAREGO ORMOWCA TO RĘCE OPADAJĄ .
    MOJA SIOSTRA JEST NAUCZYCIELKĄ , I NIESTETY NAWET MŁODE NAUCZYCIELKI OKREŚLA OSTATNIO   …GŁUPIE CIPY…I TYCH GŁUPICH TO WIĘKSZOŚĆ…NIESTETY.

  8. PRZYKRE
    I SMUTNE ,JEST TO ,ŻE NAUCZYCIELE TO OSOBY Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM .  TAK  SIĘ DAĆ MANIPULOWAĆ PRZEZ STAREGO ORMOWCA TO RĘCE OPADAJĄ .
    MOJA SIOSTRA JEST NAUCZYCIELKĄ , I NIESTETY NAWET MŁODE NAUCZYCIELKI OKREŚLA OSTATNIO   …GŁUPIE CIPY…I TYCH GŁUPICH TO WIĘKSZOŚĆ…NIESTETY.

  9. wont z wszystkim
    Miałem szczęście załapać się na normalny system, gdzie cale dzieciństwo spędzało się w tej samej podstawówce z tymi samymi nauczycielami, stale z tymi samymi kumplami z klasy. Tylko podstawówka była obowiązkowa, potem można było iść od razu do łopaty gdy ktoś się nadawał, a nie nadawał do nauki. Dalej 4 lata ogólniaka lub 5 lat technikum, lub zawodówka. Oczywiście do technikum, zawodówki czy ogólniaka egzamin wstępny. U mnie było trzech na jedno miejsce. Studia to już zupełna elita, Egzamin prawie nie do zdania. Pięknie, szkoda że prawie wszyscy tak kunsztownie wykształceni wiali z Polski aż się kurzyło już od 1980. Czyli właściwie stracone na nich pieniądze. Sama manipulacja przebiegiem nauczania, tworzenie czy kasowanie etapów ma małe znaczenie. Cały system jest do dupy. Programy szkolne choćby. Sama likwidacji gimnazjów, choć przydatna nie wiele da. No ale nawet jeśli coś da, czyli wyszkoli następnych emigrantów, to po co nam to?

  10. wont z wszystkim
    Miałem szczęście załapać się na normalny system, gdzie cale dzieciństwo spędzało się w tej samej podstawówce z tymi samymi nauczycielami, stale z tymi samymi kumplami z klasy. Tylko podstawówka była obowiązkowa, potem można było iść od razu do łopaty gdy ktoś się nadawał, a nie nadawał do nauki. Dalej 4 lata ogólniaka lub 5 lat technikum, lub zawodówka. Oczywiście do technikum, zawodówki czy ogólniaka egzamin wstępny. U mnie było trzech na jedno miejsce. Studia to już zupełna elita, Egzamin prawie nie do zdania. Pięknie, szkoda że prawie wszyscy tak kunsztownie wykształceni wiali z Polski aż się kurzyło już od 1980. Czyli właściwie stracone na nich pieniądze. Sama manipulacja przebiegiem nauczania, tworzenie czy kasowanie etapów ma małe znaczenie. Cały system jest do dupy. Programy szkolne choćby. Sama likwidacji gimnazjów, choć przydatna nie wiele da. No ale nawet jeśli coś da, czyli wyszkoli następnych emigrantów, to po co nam to?

  11. Tow. Zandberg wzywa nauczycieli do strajku – TVP wycieli, TV Trw
    Z Wiesci TVP wycieli wezwania tow.Zandberga, który wzywał nauczycieli do strajku (jak na typowego wojującego lewicowca przystało). Ja myślę, że to żaden marksista tylko agent Kaczora – tych strajkujących można by dyscyplinarnie zwolnić, co by znacznie podniosło średni poziom intelektualny i moralny kadry. Link do 6min. inf. dnia TV Trwam, gdzie były wezwania prowodyrów:
    https://youtu.be/wn-BHffo34I?t=369

  12. Tow. Zandberg wzywa nauczycieli do strajku – TVP wycieli, TV Trw
    Z Wiesci TVP wycieli wezwania tow.Zandberga, który wzywał nauczycieli do strajku (jak na typowego wojującego lewicowca przystało). Ja myślę, że to żaden marksista tylko agent Kaczora – tych strajkujących można by dyscyplinarnie zwolnić, co by znacznie podniosło średni poziom intelektualny i moralny kadry. Link do 6min. inf. dnia TV Trwam, gdzie były wezwania prowodyrów:
    https://youtu.be/wn-BHffo34I?t=369

  13. Zwracam uwagę, że w dzisiejszym Kongresie Lewicy brał też udział
    ZNP, na czele oczywiście SLD, oraz cała masa lewackich kanap i krzeseł. Ciekaw jestem, czy rzeczywiście wszyscy uczestnicy dziesiejszego protesu ZNP mają świadomość, że należą do lewackiej partii, a nie związku zawodowego? A uściślając info o Kongresie Lewicy trzeba dodać, że był to kongres zjednoczeniowy (który to już?), a najbliższe ich plany to wspólne listy do wyborów samorządowych.

  14. Zwracam uwagę, że w dzisiejszym Kongresie Lewicy brał też udział
    ZNP, na czele oczywiście SLD, oraz cała masa lewackich kanap i krzeseł. Ciekaw jestem, czy rzeczywiście wszyscy uczestnicy dziesiejszego protesu ZNP mają świadomość, że należą do lewackiej partii, a nie związku zawodowego? A uściślając info o Kongresie Lewicy trzeba dodać, że był to kongres zjednoczeniowy (który to już?), a najbliższe ich plany to wspólne listy do wyborów samorządowych.

  15. Reakcja Totalnych na dowolny ruch PiS jest z definicji taka sama
    Z istoty totalniactwa Totalnych wynika, że muszą się przeciwstwiać wszystkiemu – nawet wtedy kiedy taki protest przeczy elementarnemu rozsądkowi. Jak wiadomo Broniarz przy reformie Handkego protestował przeciw wprowadzaniu gimnazjum. Można było sądzić, że robił to w imię dobra procesu edukacyjnego. Dziś stało się jasne, że był to protest gnuśnego ZNPowca.
    Co zaś do meritum protestów – modus vivens przedsięwzięcia stanowią dyrektorzy gimnazjów. Niemałe ich wsparcie stanowią nauczyciele najgorszego sortu, tj. tacy, którzy nie uzupełnili swoich kwalifikacji do wymaganego poziomu i są zatrudnieni na podstawie 'umów' z dyrektorami, będącymi w tej sytuacji włodarzami ich dusz. Trzecia grupa to oczywiście Totalni. Oni zawsze chętnie przyłączą się do każdegu buntu przeciw nie-ich-rządowi, nie-ich-prezydentowi i czemukolwiek, co mogłoby dobrze służyć przyszłości Polski.
    Co się tyczy sześciolatków, też uważam, że taka reforma powinna była zostać przeprowadzona, ale PiSowi zabrakło na starcie odwagi i spróbował coś ugrać na proteście rodziców. Oczywiste, że tę zaniechaną reformę trzeba było poprawić, ale uznano, że to się politycznie w tamtej sytuacji nie opłacało. Może do sprawy da się jeszcze wrócić.
    Ja rozpocząłem naukę wiele lat temu jako sześciolatek i udało mi się nieźle sobie radzić. Mój syn startował też jako sześciolatek, a córka jako niespełna pięciolatka i żadne nie miało w szkole jakichkolwiek problemów. Może i tak być powinno, że do szkoły powinno iść dziecko, które się do tego nadaje. Trzymanie w domu zdolnego dziecka daje dużą szansę, że gdy w końcu pójdzie do szkoły zamiast pozytywnie wyróżniającego się ucznia będziemy mieć frustrata, którego szkoła szybko znuży – i oczekując geniusza dostaniemy narkomana.

    W KODzie działa tak siła
    Coby młodzież głupia była.
    Mądry już nie pójdzie skakać
    I ZOMOwcy będą płakać.
    Człowiek wyedukowany,
    Nie da ZOMO dobrej zmiany.
    Więc sieroty po Kiszczaku
    raz se wezmą po wieszaku,
    raz na łby torby nasuną
    ciągle pyszczą za komuną
    chcą powrotu swych mądrali,
    chcą gimnazjów, chcą Moskali,
    Zapomniały te cymbały
    "Kto ty jesteś? – Polak mały!"
    Bruksela to ich stolica,
    Ich zew ducha – Targowica.

    • Sześciolatki mogły rozpoczynać naukę od zawsze, już za głębokiej
      komuny (w mojej klasie pierwszej było rodzeństwo – on i ona – sześciolatków). W tym roku szkonym rozpoczęło naukę 20% sześciolatków – czyli 80% nie rozpoczęło. I zostawmy rodzicom prawo wyboru. To, że niektóre sześciolatki bardzo dobrze sobie radzą, nie świadczy, że wszystkie sobie nawet jako tako radzą. Te które "źle wskoczą" w naukę, mogą nie wyskoczyć ze złych kolein już do końca edukacji.

      • Tak, zgadzam się
        dlatego napisałem, że "do szkoły powinno iść dziecko, które się do tego nadaje". Jeśli jest chorowite, lub bardzo dziecninne, czy wolniej się intelektualnie rozwija, to rodzice (ew. wsparci przez odpowiednie poradnie) powinni zadecydować o przyszłości swej pociechy.

      • Jeśli chodzi o sześciolatków,
        Jeśli chodzi o sześciolatków, to często podawany jest przykład Finlandii. Ponoć system edukacji mają najlepszy w Europie, a dzieci zaczynają w wieku lat siedmiu.

        W szkole dzieciom ładuje się łopatą do głowy obecnie aktualną ideologię. W Anglii dzieci zaczynają już od piątego roku życia, a Londyn kipi od imigrantów i chodzi o to, żeby w najbardziej chłonnym wieku szkoła wyeliminowała m.in. muzułmański ekstremizm. W szkole uczy się również dzieci, czym jest seks, oraz na jaki numer zadzwonić, gdyby rodzice przypadkiem podnieśli na nie rękę. Wtedy to dzieci rozzuchwalają się, robią się bezczelne, i na wszystko mają odpowiedź: I co mi zrobisz?

        Szkoła – to rządowe narzędzie sterowania młodymi umysłami. Jeśli władza albo/i nauczyciele wychowują po myśli rodziców, to dobrze, ale niech wróci lewactwo, a zobaczycie, czego będzie się uczyć dzieci w szkole. W wieku 7 lat dzieci trafiają do szkoły już mocno ukształtowane przez dom rodzinny, ale wcześniej to dziewicza gleba, na której w większości wypadków można zasiać po prostu wszystko.

  16. Reakcja Totalnych na dowolny ruch PiS jest z definicji taka sama
    Z istoty totalniactwa Totalnych wynika, że muszą się przeciwstwiać wszystkiemu – nawet wtedy kiedy taki protest przeczy elementarnemu rozsądkowi. Jak wiadomo Broniarz przy reformie Handkego protestował przeciw wprowadzaniu gimnazjum. Można było sądzić, że robił to w imię dobra procesu edukacyjnego. Dziś stało się jasne, że był to protest gnuśnego ZNPowca.
    Co zaś do meritum protestów – modus vivens przedsięwzięcia stanowią dyrektorzy gimnazjów. Niemałe ich wsparcie stanowią nauczyciele najgorszego sortu, tj. tacy, którzy nie uzupełnili swoich kwalifikacji do wymaganego poziomu i są zatrudnieni na podstawie 'umów' z dyrektorami, będącymi w tej sytuacji włodarzami ich dusz. Trzecia grupa to oczywiście Totalni. Oni zawsze chętnie przyłączą się do każdegu buntu przeciw nie-ich-rządowi, nie-ich-prezydentowi i czemukolwiek, co mogłoby dobrze służyć przyszłości Polski.
    Co się tyczy sześciolatków, też uważam, że taka reforma powinna była zostać przeprowadzona, ale PiSowi zabrakło na starcie odwagi i spróbował coś ugrać na proteście rodziców. Oczywiste, że tę zaniechaną reformę trzeba było poprawić, ale uznano, że to się politycznie w tamtej sytuacji nie opłacało. Może do sprawy da się jeszcze wrócić.
    Ja rozpocząłem naukę wiele lat temu jako sześciolatek i udało mi się nieźle sobie radzić. Mój syn startował też jako sześciolatek, a córka jako niespełna pięciolatka i żadne nie miało w szkole jakichkolwiek problemów. Może i tak być powinno, że do szkoły powinno iść dziecko, które się do tego nadaje. Trzymanie w domu zdolnego dziecka daje dużą szansę, że gdy w końcu pójdzie do szkoły zamiast pozytywnie wyróżniającego się ucznia będziemy mieć frustrata, którego szkoła szybko znuży – i oczekując geniusza dostaniemy narkomana.

    W KODzie działa tak siła
    Coby młodzież głupia była.
    Mądry już nie pójdzie skakać
    I ZOMOwcy będą płakać.
    Człowiek wyedukowany,
    Nie da ZOMO dobrej zmiany.
    Więc sieroty po Kiszczaku
    raz se wezmą po wieszaku,
    raz na łby torby nasuną
    ciągle pyszczą za komuną
    chcą powrotu swych mądrali,
    chcą gimnazjów, chcą Moskali,
    Zapomniały te cymbały
    "Kto ty jesteś? – Polak mały!"
    Bruksela to ich stolica,
    Ich zew ducha – Targowica.

    • Sześciolatki mogły rozpoczynać naukę od zawsze, już za głębokiej
      komuny (w mojej klasie pierwszej było rodzeństwo – on i ona – sześciolatków). W tym roku szkonym rozpoczęło naukę 20% sześciolatków – czyli 80% nie rozpoczęło. I zostawmy rodzicom prawo wyboru. To, że niektóre sześciolatki bardzo dobrze sobie radzą, nie świadczy, że wszystkie sobie nawet jako tako radzą. Te które "źle wskoczą" w naukę, mogą nie wyskoczyć ze złych kolein już do końca edukacji.

      • Tak, zgadzam się
        dlatego napisałem, że "do szkoły powinno iść dziecko, które się do tego nadaje". Jeśli jest chorowite, lub bardzo dziecninne, czy wolniej się intelektualnie rozwija, to rodzice (ew. wsparci przez odpowiednie poradnie) powinni zadecydować o przyszłości swej pociechy.

      • Jeśli chodzi o sześciolatków,
        Jeśli chodzi o sześciolatków, to często podawany jest przykład Finlandii. Ponoć system edukacji mają najlepszy w Europie, a dzieci zaczynają w wieku lat siedmiu.

        W szkole dzieciom ładuje się łopatą do głowy obecnie aktualną ideologię. W Anglii dzieci zaczynają już od piątego roku życia, a Londyn kipi od imigrantów i chodzi o to, żeby w najbardziej chłonnym wieku szkoła wyeliminowała m.in. muzułmański ekstremizm. W szkole uczy się również dzieci, czym jest seks, oraz na jaki numer zadzwonić, gdyby rodzice przypadkiem podnieśli na nie rękę. Wtedy to dzieci rozzuchwalają się, robią się bezczelne, i na wszystko mają odpowiedź: I co mi zrobisz?

        Szkoła – to rządowe narzędzie sterowania młodymi umysłami. Jeśli władza albo/i nauczyciele wychowują po myśli rodziców, to dobrze, ale niech wróci lewactwo, a zobaczycie, czego będzie się uczyć dzieci w szkole. W wieku 7 lat dzieci trafiają do szkoły już mocno ukształtowane przez dom rodzinny, ale wcześniej to dziewicza gleba, na której w większości wypadków można zasiać po prostu wszystko.