Reklama

Cała afera z Mazgulem jest wielkim nieporozumieniem. Nieporozumieniem jest wyjątkowe, aferalne traktowanie tego festiwalu lewactwa, w który występy pana pułkownika harmonijnie się wkomponowują.

Jednym z elementów hybrydy, jaką jest neomarksizm, jest rewolucyjne podejście do języka – na froncie walki kulturowej, jak to się fachowo mówi – stosuje proste, ale skuteczne metody: nadaje nowe znaczenia starym słowom, nowe interpretacje starym zjawiskom, czy procesom oraz okrasza wszystko to obficie pustą, prostą propagandą.

Reklama

Ogólnie, raczej już wszyscy zdają sobie sprawę, że coś się nie zgadza, jeśli dotychczas rodziną było małżeństwo z dziećmi, potem na rozmiękczenie zacofanych umysłów, konkubinat z dziećmi, za chwilę wystarczyło już małżeństwo homoseksualne, a ideałem do którego się dąży stało się dwóch pederastów, albo dwie lesbijki z dziećmi z in vitro. A wszystko to oczywiście, w imię miłości – i następne słówko poddawane jest od razu neomarksistowskiej obróbce.

To jednak słowa wielkie, z zakresu odległej filozofii, czy niezrozumiałej do końca psychologii. Podejrzenia jednak, dotyczące i kodorastów i polszewików kiełkowały od dawna – teraz jednak namacaliśmy konkret.

Przestaje już dziwić, że kodorastyczna, neomarksistowska demokracja, to system w którym swojakom wolno kraść, niesprawiedliwością jest zaś mówienie o tym, a zbrodnią jest ściganie i pociąganie do odpowiedzialności.

Stan wojenny, to rodzaj wydarzeń kulturalnych psutych zamieszkami buntowników. Bunt przeciwko władzy sprawowanej przez obcych plemiennie uzurpatorów jest słuszny. Tłumienie uliczników, faszystów i buntowników protestujących na ulicach w czasach, gdy samemu sprawuje się władzę, jest również powinnością praworządnego demokratycznego państwa.

Sprzeczności zgrzytają strasznie, ale tylko do chwili, kiedy uświadomimy sobie starą zasadę, która leży u podłoża tych zjawisk. To prastara zasada lepszego sortu, czyli asymetrii prawa. Jeśli prawo jest niesymetryczne, rodzi totalitaryzmy, jeśli myślenie o ludziach i społeczeństwie jest niesymetryczne, rodzi szowinizm znany pod różnymi nazwami, czy to komunizmu, czy nazizmu, które są wstępem do stworzenia asymetrycznego prawa i w rezultacie systemu totalitarnego.

Utwierdza mnie to w przekonaniu, aby nadal mocno zastanawiać się nad popieraniem jakiejkolwiek asymetrii w myśleniu, czy regulacjach prawnych, nawet jeśli dotyczy to problemów tak pozornie odległych, jak kwoty wolnej od podatku, szeroko rozdawanych immunitetów, czy powszechnie obowiązującego przymusu opłacania składek ZUS, który powszechnie obowiązuje zaledwie 60% osób pracujących.

Przyznam się, że dotyczchczas nie doceniałem znaczenia tych symptomów.

—————-

zdjęcie pobrano z źródło

 

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Tia, zgadzam się całkowicie z

    Tia, zgadzam się całkowicie z ubieraniem i wyszukukiwaniem nowych określeń dla zjawisk będących dla normalnego człowieka czymś wstrętnym i obrzydliwym. Aby rozmiękczyć owo obrzydzenie. Dlatego też należy powrócić do stosowania starego słownictwa i walić po oczach. Nie pederastów tylko (tu sobie trza przypomnieć poplarne wcześniej określenia) i zaraz odechce im się manifestować i demonstracyjnie wkurwiać całą zdrową część społeczeństwa. To odnosi się oczywiśćie do pozostałych anomaliów, asymetria pewnie zostanie lecz przegnie się w pożądanym kierunku. A że ktoś pozwie i jeszcze wygra… Pieprzyć to, honor na tym (przynajmniej mój) nie ucierpi.

  2. Tia, zgadzam się całkowicie z

    Tia, zgadzam się całkowicie z ubieraniem i wyszukukiwaniem nowych określeń dla zjawisk będących dla normalnego człowieka czymś wstrętnym i obrzydliwym. Aby rozmiękczyć owo obrzydzenie. Dlatego też należy powrócić do stosowania starego słownictwa i walić po oczach. Nie pederastów tylko (tu sobie trza przypomnieć poplarne wcześniej określenia) i zaraz odechce im się manifestować i demonstracyjnie wkurwiać całą zdrową część społeczeństwa. To odnosi się oczywiśćie do pozostałych anomaliów, asymetria pewnie zostanie lecz przegnie się w pożądanym kierunku. A że ktoś pozwie i jeszcze wygra… Pieprzyć to, honor na tym (przynajmniej mój) nie ucierpi.