Reklama

Codziennie narzekamy, marudzimy, szukamy tysiąca problemów i spodziewamy się tysiąca kolejnych. W polskim życiu publicznym zła wiadomość warta jest miliona dobrych wiadomości i akurat to zjawisko da się nazwać „typowo polskim”. Zapewne tragiczna historia stoi za naszym wiecznym poczuciem zagrożenia i oczekiwania na najgorsze, ale czasami trzeba odsapnąć i dostrzec pozytywy. Uspakajam, że nie zamierzam bawić się w psychologa społecznego, raczej recenzenta doskonałej produkcji filmowej i to w wydaniu państwowym. IPN wydał publiczne pieniądze na film „Niezwyciężeni” i są to mądrze wydane pieniądze przez instytucję, co jest niestety rzadkością.

Zwykle dzieje się odwrotnie, w ostatnich dniach Polska Fundacja Narodowa tłumaczy się z totalnie spieprzonej, i to pod każdym względem, kampanii sądowej. Jedna z wielu smutnych spraw potwierdzających zasadę, że tam kończy się skuteczność, gdzie pojawiają się urzędowe decyzje. PFN miała sławić Polskę na całym świecie, tymczasem „rozsławiła” parę nazwisk i nazw z „warszawki”, które na topornej produkcji zarobiły ładny grosz wyciągnięty z naszych kieszeni. Jak zawsze znajdują się obrońcy tandety i szemranych biznesów, bo to nasza tandeta i nasze biznesy. Mnie jednak przez klawiaturę nie przejdzie usprawiedliwianie czegoś, z czym od wielu lat walczę i co tępię z całą mocą, bez wzglądu na pochodzenie i nazwiska ludzi powielających patologiczne schematy. No, dobrze, ale miało być inaczej, optymistycznie, a tu połowa ekranu zalana „typowo polskim marudzeniem”.

Reklama

Będzie optymistycznie, ale dla lepszego efektu pozwoliłem sobie na kontrastujące tło. PFN pokazała jak robić beznadziejne kampanie, wtórne, drogie, bezsensowne i tak kiepskie, że oczy pieką. W tym samym czasie, bez reklam w TVN, bilbordów w Warszawie i artykułów sponsorowanych, pojawił się 4 minutowy film „Niezwyciężeni” i się zaczęło. W ciągu kilku godzin film stał się prawdziwym przebojem, ludzie autentycznie się zachwycali, wzruszali i bez zbędnych apeli „podwali dalej”, „lajkowali”, publikowali na swoich stronach. I nic by w tym nie było nadzwyczajnego, przecież takimi historiami dzień w dzień żyje Internet, gdyby nie dwie szczególne okoliczności. Film nie pokazuje słodziutkiego kotka, który ratuje myszkę z pożaru, ani wariata jadącego na rowerze po szynach przed pociągiem. Nie jest to też krótkometrażowa goła baba, czy najpiękniejsze bramki Sławka Peszki.

Film przedstawia wiedzę historyczną, a prawdę powadziwszy jest ściągą dla uczniów dawnego gimnazjum i obecnej podstawówki. Daty, bitwy, pakty, tło historyczne, nazwiska, coś czego zwłaszcza młodzi ludzie nie trawią i przed czym uciekają. Nie lepiej jest ze starszymi, dość wspomnieć o posłach nowoczesnych, którzy nie potrafią odróżnić daty wybuchu Powstawania Warszewskiego od daty wprowadzenia stanu wojennego w Polsce. Coś jednak porwało młodych i starych, pomimo tego, że dzieło zostało nakręcone przez instytucję państwową. Prawda, że się wierzyć nie chce?! Zaledwie czterominutowy, można powiedzieć szkolny i edukacyjny filmik, w dodatku przygotowany przez jakiś ZUS albo inny IPN, co dla większości oglądających pewnie nie miało znaczenia, stał się polskim Hollywood. Jakie mechanizmy zadziałały i rozkręciły ten fenomen?

Proste, znane światu od lat. Projekt stworzyli ludzie, którzy się na tym znają, IPN nie wybrał ciotki i wujka, ale najlepszych z najlepszych, z pominięciem klucza partyjnego. Film jest dziełem studia FishLadder i studia Juice. FishLadder to odłam Platige Image, gdzie powstała “Katedra” Bagińskiego i “Miasto ruin”. W scenariuszu nikomu nie udało się znaleźć najmniejszego błędu, co jest niemal normą przy produkcjach państwowych. Głosy narratorów to też nie młodzi zdolni synowie wojewody, czy wiceministra sportu, tylko znani aktorzy, w wersji polskiej Mirosław Zbrojewicz, w wersji angielskiej słynny Sean Bean. Profesjonalna i wbijająca w fotel robota, po prostu musi się podobać i robić wrażenie. Cała tajemnica. Nie mogłem się doszukać informacji ile to wszystko razem kosztowało, ale podobny film „Miasto ruin” to sensownie wydany milion złotych. Niechby kosztowało drugie tyle, to ciągle nie 19 i nawet nie 9 milionów, jak w przypadku kompletnej kichy „kiełbasianej” wyprodukowanej przez szwagrów PFN. Da się?! Owszem i to fenomenalnie!

Reklama

12 KOMENTARZE

    • Ten film jest na celowniku od

      Ten film jest na celowniku od pierwszych godzin opublikowania w sieci! To jest skala jego sukcesu. Obserwowałem to zjawisko. W pierwszych godzinach pojawiła się armia ruskich trolli, a każdy z nich znał w szczegółach operację zajęcia przez Polskę Zaolzia, co miałoby świadczyć o współodpowiedzialności Polski za wybuch II Wojny. Tyle się mówi o armii trolli Putina, ale jakoś ciężko było do tej pory wskazać ewidentne przykłady ich działalności. W tym przypadku nie ma żadnych wątpliwości. Rosja szybko założyła, że film będzie dużym sukcesem i że to broń propagandowa dużego kalibru, Postanowili przejąc komentarze i wywindować te antypolskie na top popularnych. Ostatecznie nie udało im się to i masowa aktywność Polaków zepchnęłą te propagandę z pierwszej strony a trolle po kilku dniach odpuściły. Znakomity przykład do analizy dla polskich służb, badania aktywności ruskich propagandzistów w sieci.

    • Ten film jest na celowniku od

      Ten film jest na celowniku od pierwszych godzin opublikowania w sieci! To jest skala jego sukcesu. Obserwowałem to zjawisko. W pierwszych godzinach pojawiła się armia ruskich trolli, a każdy z nich znał w szczegółach operację zajęcia przez Polskę Zaolzia, co miałoby świadczyć o współodpowiedzialności Polski za wybuch II Wojny. Tyle się mówi o armii trolli Putina, ale jakoś ciężko było do tej pory wskazać ewidentne przykłady ich działalności. W tym przypadku nie ma żadnych wątpliwości. Rosja szybko założyła, że film będzie dużym sukcesem i że to broń propagandowa dużego kalibru, Postanowili przejąc komentarze i wywindować te antypolskie na top popularnych. Ostatecznie nie udało im się to i masowa aktywność Polaków zepchnęłą te propagandę z pierwszej strony a trolle po kilku dniach odpuściły. Znakomity przykład do analizy dla polskich służb, badania aktywności ruskich propagandzistów w sieci.

  1. Ten wspaniały filmik

    Ten wspaniały filmik powstawał kilkanascie miesięcy, co niestety umiemozliwia całkowicie wykorzystanie takiego warsztatu w kampani PFN. Ale mozna zrobic przecież tak jak się postępuje często w podobnych sytuacjach a mianowicie, rozpisać konkurs. Term9n na scenariusz 10 dni. zgłasza się wielu ludzi z pomysłami. PFN która ma kasę do wydania wybiera 3 najlepszych, za 3 dni jeden wybrany dostaje kasę na zrobienie kampani i termin. Zamykamy się w miesiącu. Wszystko transparentne i gwarantowany sukces. No ale jak mozna obcego dopuścić do koryta.

    • Konkursy są dobrym sposobem

      Konkursy są dobrym sposobem na szybkie wydanie dużych pieniędzy. PFN ma do wydania 500 mln. Jest różnica pomiędzy profesjonalizmem, a  chałturą. Profesjonalista szuka wyrazu, a chałturnik pieniędzy. Konkursy są idealnym miejscem dla chałturników mających poparcie komisji konkursowej.

  2. Ten wspaniały filmik

    Ten wspaniały filmik powstawał kilkanascie miesięcy, co niestety umiemozliwia całkowicie wykorzystanie takiego warsztatu w kampani PFN. Ale mozna zrobic przecież tak jak się postępuje często w podobnych sytuacjach a mianowicie, rozpisać konkurs. Term9n na scenariusz 10 dni. zgłasza się wielu ludzi z pomysłami. PFN która ma kasę do wydania wybiera 3 najlepszych, za 3 dni jeden wybrany dostaje kasę na zrobienie kampani i termin. Zamykamy się w miesiącu. Wszystko transparentne i gwarantowany sukces. No ale jak mozna obcego dopuścić do koryta.

    • Konkursy są dobrym sposobem

      Konkursy są dobrym sposobem na szybkie wydanie dużych pieniędzy. PFN ma do wydania 500 mln. Jest różnica pomiędzy profesjonalizmem, a  chałturą. Profesjonalista szuka wyrazu, a chałturnik pieniędzy. Konkursy są idealnym miejscem dla chałturników mających poparcie komisji konkursowej.

    • Ta cenzura świadczy o

      Ta cenzura świadczy o demokracji zachodniej. Demokracja jest wtedy, kiedy tamtejszy lud słucha i wyznaje wartości prze(y)kazywane przez tamtejsze media głównego ścieku. Krok w bok to już nie demokracja – pewnie faszyzm/nazizm/ czy co tam do wyboru. Do dupy z tamtą ichnią "demokracją".

    • Ta cenzura świadczy o

      Ta cenzura świadczy o demokracji zachodniej. Demokracja jest wtedy, kiedy tamtejszy lud słucha i wyznaje wartości prze(y)kazywane przez tamtejsze media głównego ścieku. Krok w bok to już nie demokracja – pewnie faszyzm/nazizm/ czy co tam do wyboru. Do dupy z tamtą ichnią "demokracją".