Reklama

Wyjaśniło się w jakiej roli mieli wystąpić Kaczmarek i Kamiński, którym po siedmiu latach postawiono zarzuty nadużycia władzy agenturalnej, obaj panowie robią za parawan dla zegarmistrza Nowaka. Chronologia i skala zdarzeń nieprzypadkowa, na pierwszy ogień poszły immunitety PiS dopiero potem immunitet PO, no i skala dwa do jednego. Za jednego ministra PO, minister i agent z CBA oddelegowany przez PiS. W krótkim czasie ta sama prokuratura przygotowała trzy wnioski o uchylenie immunitetu i jest to działanie modelowe dla prokuratora Seremeta, który wie jak pokornie dwie krowy ssać. Seremet swoje zrobił teraz zacznie się zabawa w sejmie. Wnioski prokuratury zbudowały bardzo ciekawą sytuację, którą dałoby się grać na wiele sposobów. Przede wszystkim korupcja Nowaka ładnie się ustawia na tle „nadgorliwości” CBA, czyli łatwo z Nowaka robić kolejną ofiarę politycznej nagonki. Pytanie komu by się chciało i kto wykaże tyle odwagi, nie ma już sensu, spanikowany Nowak z konającym Donaldem przeciął spekulacje. Ale mnie to nie zraża spekuluję, tylko odwrotnie niż zwykle, bo znam rozwiązanie, do którego dopisze hipotetyczne warianty. Proszę mnie nie uznawać za nudnego wariata, proszę o odrobinę cierpliwości. Tusk walnął krótko – dymisja, ale czy to na pewno takie proste do politycznej interpretacji? Spytam przekornie o inne warianty, które były do dyspozycji. Sprawa Nowaka dała doskonałe pole do politycznych przepychanek, bo przecież ktoś te immunitety musi zawiesić lub obronić. Należy się już dziś spodziewać analogii wyjaśniających, że nieważne czy ty strzelasz, czy do ciebie strzelają, to i tak jeden słychać huk. Posłowie PiS medialnie okażą się takimi samymi podejrzanymi jak Nowak, chociaż ci pierwsi ścigali Nowaków, a ten drugi przed pierwszymi uciekał. Coś za coś, to po trzecie, chociaż dokładniej powinno być ktoś za kogoś. Uratujecie nam Nowaka, to zostawimy wam Kaczmarka i Kamińskiego? Teoretycznie tak, w praktyce niewielkie szanse. Po czwarte nic z tych gierek i tak nie wyjdzie, bo w sposób oczywisty wszyscy poza PiS i byłym PiS, czyli Ruchem Solidarnej Polski zagłosują za uchyleniem immunitetów szefowi i agentowi CBA, zatem los posłów PiS jest przesądzony, ale to wcale nie znaczy, że Nowak będzie miał łatwiej.

Reklama

Złodziej ze złodziejem powinien się trzymać w kupie, takie jest zbójeckie prawo, niemniej zgodne koalicyjne głosowanie za utrzymaniem immunitetu, byłoby więcej niż przegięciem, zwłaszcza dla PSL, biorącego na siebie cudze paragrafy. W samej PO również jest nieciekawie i wątpię aby tu była dyscyplina klubowa w obronie korupcji. Coś podobnego dobiłoby PO szybciej niż to faktycznie się stanie. Nie wykluczałbym i takiej wersji, że Nowak jest elementem gry związanej zarówno z rekonstrukcją rządu, jak i walką pod dywanem Tuska i Komorowskiego. Tak oto rodzi się kolejna okazja do pokazania, co się w PO dzieje i jak wielkie powstają pęknięcia. Rekonstrukcja rządu jako ostatnia nadzieja na odwracanie uwagi spaliła się w siwym dymie, który zaczyna dławić partię miłości. Medialnie pokazano najgorszy z możliwych scenariuszy, znów jakiś członek PO wylatuje za przekręt, a pozostali szarpią się o schedę. Wniosek? Trochę za wcześnie na wniosek, przypominam, że hipotetycznie nie znamy jedynej słusznej decyzji Sławka Nowaka, ale wiemy, że jeśli w PO zostały jeszcze resztki rozumu, to Nowak zrzeka się immunitetu, odchodzi z ministerstwa i wtedy jego koledzy głośno krzyczą o wysokich standardach, których posłowie z PiS i może jeszcze Wipler prawdopodobnie nigdy nie osiągną. Ciągle w odwróconej hipotece jestem ciekawy, czy resztki rozumu w PO zostały i tym samym interesuje mnie w jakim kierunku potoczy się gra. Jednak bez wzglądu na przyszły bieg zdarzeń kilka rzeczy jest pewnych. Wnioski prokuratury to takie samo dzieło przypadku, jak gapy z policji, które zapomniały, że ambasada ma płot nie tylko od frontu, ale i od zaplecza. Niezależna prokuratura gra na dwa fronty, żeby jakoś przetrwać i cholera wie w jakim stopniu ta gra jest sterowana, a w jakim uzależniona od zwykłego instynktu samozachowawczego.

Jakoś nie chce mi się wierzyć, żeby Seremetowi trzeba było mówić wprost, weź i zrób to tak i tak. On doskonale wie jakie rozwiązanie będzie dla niezależnej prokuratury najlepsze, gdyby tego nie wiedział dawno siedziałby na wcześniejszej emeryturze. Z drugiej strony Seremet nie pozwoliłby sobie na takie zabiegi, bez rozeznania co się pod dywanem dzieje. Pupilem Komorowskiego prokurator generalny nie jest, co było widać przy aferze z Parulskim. Bronek zawsze będzie po stronie ruskich agentów. Tusk mógłby dać Seremetowi osłonę polityczną, żeby odstrzelić Nowaka, który w końcu zdradził z Bronkiem, ale to nie czas i miejsce drażnić Bronisława przed rozstrzygnięciem w kwestii OFE. Pozostaje domniemywać, że Seremet wyczuwa padlinę polityczną w PO i zupełnie inaczej zaczyna się „uniezależniać”. Być może stanie się tak, że jeszcze za kadencji dogorywającego Tuska Seremet zrozumie, że pora uważniej śledzić sondaże i na wypadek najgorszego, czyli samodzielnych rządów PiS, uciec z platformy, a wcześniej wystrugać sobie szalupę z napisem na burcie „Smoleńsk”. Chciałbym realizacji tego ostatniego wariantu, dobrze by się stało, gdyby pierwszą prawdę o Smoleńsku odkryto jeszcze za rządów Tuska, ponieważ ucięłoby to nieuchronną nagonkę na PiS i zasypywanie zarzutami o polityczne sterowanie śledztwem. Mówię o oczywiście w kontekście ewentualnie wygranych wyborów. Tak czy siak pojawienie się sprawy Nowaka w fatalnym dla Tuska momencie, tuż przed rekonstrukcją rządu świadczy niezbicie, że w PO nikt i nad niczym już nie panuje, na pochyłe drzewo i Seremet włazi. Stąd też mój dziwaczny pomysł, aby przeanalizować warianty post factum. Tusk w czasach chwały olałby zegarek Nowaka zwłaszcza, że nie o zegarek tu chodzi, co więcej wdeptałby w ziemię szefa i agenta CBA z PiS. Dziś podkulił ogonek i wybrał jedyne słuszne rozwiązanie. O czym to świadczy? Szanowni Rodacy, wiecie jaką wygląda moja mantra, gdy występuje w roli Katona, jednak by formalności stało się zadość… „Tusk musi skonać”.

Reklama

36 KOMENTARZE

  1. “zwycięstwo PiS”
    Jak rozumiem poważnie bierzesz pod uwagę mozliwość zgarnięcia wiekszości konstytucyjnej przez JK? Bo każdy inny wariant będzie oznaczał tylko i wyłącznie powtórkę z rozgrywki. Jakkolwiek nie ma już wątpliwości, że PiS następne wybory wygra, a PO przerżnie (pod warunkiem że wogóle do nich dotrwa), to jeszcze zostaje SLD, Palikot, PSL i to, co z PO zostanie. Wszystkie te twory, nawet przy założeniu, że część z nich się nie dostanie do sejmu, w sytuacji zagrożenia (PiS u władzy), gotowe są zawiązać koalicję. Jeśli natomiast wejdą w koalicję z PiS, znaczyć to będzie tylko tyle, że PiS już wczesniej został spacyfikowany wewnętrznie i ma już związane ręce.

    Tak więc jedyną realna alternatywa tego, co mamy obecnie to samodzielne rządy PiS z konstytucyjną większością – a więc coś praktycznie nierealnego. Ponadto z tego co słyszałem, PO jeszcze przed wyborami zamierza zmienić sposób liczenia głosów na taki, który promuje małe i średnie partie, kosztem partii najsilniejszej – to też raczej nie pomoże. Ponadto cały czas testowane są dwa scenariusze – PO z Tuskiem które jakoś tam dociera do następnej kadencji z 15% poparcia gwarantującymi przyblokowanie PiSu, oraz PO "po moralnej odnowie" z Bronkiem, z poparciem na podobnym poziomie. Cały czas czai się za rogiem koń trojański pod tytułem Wipler+Gowin (a panowie już jednoznacznie określili się jako reprezentanci międzynarodowej finansjery, mający nadzieję na udziały w korycie), który skutecznie będzie blokował przepływ konserwatywnych wyborców z PO do PiS. SLD na kłopotach PO może tylko zyskać. PSL do sejmu wejdzie na 99% – jak zawsze.

    Jak więc widzisz szanse PiS na realne przejęcie władzy? Bo ja nie widzę. Nawet na wypadek kompletnej zapaści gospodarczej i społecznej przygotowane są już scenariusze nowych rozdań z nowymi pionkami gotowymi przejąć "osierocony" elektorat.

    To co widzimy w PO to "tragedie" jednostek, drobnego narybku który widzi że zasady gry się zmieniły i nie ma dla nich już miejsca. Główni gracze natomiast pozostają na pozycjach, układ właściwie się nie zmienił, trwa jedynie "wymiana" kart na lepiej dopasowane do sytuacji.

    O jakiejkolwiek zmianie będzie można mówić dopiero wtedy, gdy w warunkach niekorzystnej ordynacji PiS zdobędzie większość konstytucyjną.

    • Większość konstytucyjna czyli
      Większość konstytucyjna czyli 307 posłów to nikt w tym XXI wieku nie będzie miał. Po co niby większość konstytucyjna? Aby zacząć rządzić nawet nie trzeba 231, wystarczy 228 na przykład. W 2014 roku po, sld, psl, ruch poparcia Ziobry i tfuj ruh zmienią ordynację z d'Hondta na Sainte Lague i będzie to analogia z 2001 roku, gdy AWS załatwiła SLD zmianą tejże ordynacji. Przy nowej ordynacji dla większości konstytucyjnej PiS musiałby mieć 58 – 62 proc., a drugi na mecie nie więcej niż 15, więc nie rozważajmy nierealnych scenariuszy, bo na cały kraj nie da przełożyć się wyników z Podkarpacia.

      • Można rządzić mając 228, ale
        Można rządzić mając 228, ale pod warunkiem że ma się koalicjanta. Zdolność koalicyjna PiS jest prawie żadna, natomiast wejście w "koalicję z rozsądku" musi skończyć się serią skandali i przedwczesnymi wyborami (czyli wracamy do punktu wyjścia). Władza powinna być więc przejęta nie dość że większością, to jeszcze większością z porządnym "zapasem" (bo zawsze znajdzie się kilku posłów którzy na widok ciekawej oferty pracy dla siebie/żony/córki/syna nagle stwierdzą, że całe życie bładzili w PiS i chcą teraz odkupić winy walcząc z faszyzmem). Po co większość konstytucyjna? Bo Bronek. Będzie on pełnił w tym momencie funkcję bastionu na drodze wszelkich zmian, ma mozliwości sabotowania reform i będzie z nich w pełni korzystał. Oznaczałoby to 2 lata braku reform w warunkach kryzysu przy pełnym ostrzale medialnym – i wcale ie jest powiedziane, że Bronek nie zgarnie drugiej kadencji. Te dwa lata w zupełności by wystarczyły dla stworzenia "następcy" PO i zachartowania go w bojach o "wolność, równość i demokrację".

        Dlatego jest tak jak pisałem wcześniej – większość konstytucyjna i koniec. A jak nie, to tylko powtórka z rozgrywki.

  2. “zwycięstwo PiS”
    Jak rozumiem poważnie bierzesz pod uwagę mozliwość zgarnięcia wiekszości konstytucyjnej przez JK? Bo każdy inny wariant będzie oznaczał tylko i wyłącznie powtórkę z rozgrywki. Jakkolwiek nie ma już wątpliwości, że PiS następne wybory wygra, a PO przerżnie (pod warunkiem że wogóle do nich dotrwa), to jeszcze zostaje SLD, Palikot, PSL i to, co z PO zostanie. Wszystkie te twory, nawet przy założeniu, że część z nich się nie dostanie do sejmu, w sytuacji zagrożenia (PiS u władzy), gotowe są zawiązać koalicję. Jeśli natomiast wejdą w koalicję z PiS, znaczyć to będzie tylko tyle, że PiS już wczesniej został spacyfikowany wewnętrznie i ma już związane ręce.

    Tak więc jedyną realna alternatywa tego, co mamy obecnie to samodzielne rządy PiS z konstytucyjną większością – a więc coś praktycznie nierealnego. Ponadto z tego co słyszałem, PO jeszcze przed wyborami zamierza zmienić sposób liczenia głosów na taki, który promuje małe i średnie partie, kosztem partii najsilniejszej – to też raczej nie pomoże. Ponadto cały czas testowane są dwa scenariusze – PO z Tuskiem które jakoś tam dociera do następnej kadencji z 15% poparcia gwarantującymi przyblokowanie PiSu, oraz PO "po moralnej odnowie" z Bronkiem, z poparciem na podobnym poziomie. Cały czas czai się za rogiem koń trojański pod tytułem Wipler+Gowin (a panowie już jednoznacznie określili się jako reprezentanci międzynarodowej finansjery, mający nadzieję na udziały w korycie), który skutecznie będzie blokował przepływ konserwatywnych wyborców z PO do PiS. SLD na kłopotach PO może tylko zyskać. PSL do sejmu wejdzie na 99% – jak zawsze.

    Jak więc widzisz szanse PiS na realne przejęcie władzy? Bo ja nie widzę. Nawet na wypadek kompletnej zapaści gospodarczej i społecznej przygotowane są już scenariusze nowych rozdań z nowymi pionkami gotowymi przejąć "osierocony" elektorat.

    To co widzimy w PO to "tragedie" jednostek, drobnego narybku który widzi że zasady gry się zmieniły i nie ma dla nich już miejsca. Główni gracze natomiast pozostają na pozycjach, układ właściwie się nie zmienił, trwa jedynie "wymiana" kart na lepiej dopasowane do sytuacji.

    O jakiejkolwiek zmianie będzie można mówić dopiero wtedy, gdy w warunkach niekorzystnej ordynacji PiS zdobędzie większość konstytucyjną.

    • Większość konstytucyjna czyli
      Większość konstytucyjna czyli 307 posłów to nikt w tym XXI wieku nie będzie miał. Po co niby większość konstytucyjna? Aby zacząć rządzić nawet nie trzeba 231, wystarczy 228 na przykład. W 2014 roku po, sld, psl, ruch poparcia Ziobry i tfuj ruh zmienią ordynację z d'Hondta na Sainte Lague i będzie to analogia z 2001 roku, gdy AWS załatwiła SLD zmianą tejże ordynacji. Przy nowej ordynacji dla większości konstytucyjnej PiS musiałby mieć 58 – 62 proc., a drugi na mecie nie więcej niż 15, więc nie rozważajmy nierealnych scenariuszy, bo na cały kraj nie da przełożyć się wyników z Podkarpacia.

      • Można rządzić mając 228, ale
        Można rządzić mając 228, ale pod warunkiem że ma się koalicjanta. Zdolność koalicyjna PiS jest prawie żadna, natomiast wejście w "koalicję z rozsądku" musi skończyć się serią skandali i przedwczesnymi wyborami (czyli wracamy do punktu wyjścia). Władza powinna być więc przejęta nie dość że większością, to jeszcze większością z porządnym "zapasem" (bo zawsze znajdzie się kilku posłów którzy na widok ciekawej oferty pracy dla siebie/żony/córki/syna nagle stwierdzą, że całe życie bładzili w PiS i chcą teraz odkupić winy walcząc z faszyzmem). Po co większość konstytucyjna? Bo Bronek. Będzie on pełnił w tym momencie funkcję bastionu na drodze wszelkich zmian, ma mozliwości sabotowania reform i będzie z nich w pełni korzystał. Oznaczałoby to 2 lata braku reform w warunkach kryzysu przy pełnym ostrzale medialnym – i wcale ie jest powiedziane, że Bronek nie zgarnie drugiej kadencji. Te dwa lata w zupełności by wystarczyły dla stworzenia "następcy" PO i zachartowania go w bojach o "wolność, równość i demokrację".

        Dlatego jest tak jak pisałem wcześniej – większość konstytucyjna i koniec. A jak nie, to tylko powtórka z rozgrywki.

  3. Nie zgadzam się
    z wnioskami. Pominąłeś w nich dzisiejszy sondaż CBOS, wg którego PiS już tylko o punkt procentowy przed PO: 25% – 24%. Jakby nie było niedawnego 34 proc. ankietowanych deklarujących udział w wyborach popiera PO, 20 proc. PiS. Dzisiejszy sondaż współgra z dymisją Nowaka. Jak, nie muszę tłumaczyć.
    Po drugie Seremet. Ten człowiek siedzi na smoleńskim wózku, tak samo jak Tusk, Arabski, Klichy dwa, Komorowski, Kopaczowa i reszta.
    Dymisja Nowaka, to taka sama żałosna próba odzyskania inicjatywy, jak nocna wizyta Tuska w miejscu wybuchu gazu. Nowak to zderzak, to wyrzucony za własną zgodą z sań koleś, któremu się wydaje, że powożący saniami Tusk nie da mu zrobić kuku. To frajer. Dwa cwele właśnie wyrzuciły z sań frajera.

  4. Nie zgadzam się
    z wnioskami. Pominąłeś w nich dzisiejszy sondaż CBOS, wg którego PiS już tylko o punkt procentowy przed PO: 25% – 24%. Jakby nie było niedawnego 34 proc. ankietowanych deklarujących udział w wyborach popiera PO, 20 proc. PiS. Dzisiejszy sondaż współgra z dymisją Nowaka. Jak, nie muszę tłumaczyć.
    Po drugie Seremet. Ten człowiek siedzi na smoleńskim wózku, tak samo jak Tusk, Arabski, Klichy dwa, Komorowski, Kopaczowa i reszta.
    Dymisja Nowaka, to taka sama żałosna próba odzyskania inicjatywy, jak nocna wizyta Tuska w miejscu wybuchu gazu. Nowak to zderzak, to wyrzucony za własną zgodą z sań koleś, któremu się wydaje, że powożący saniami Tusk nie da mu zrobić kuku. To frajer. Dwa cwele właśnie wyrzuciły z sań frajera.

  5. Kudrycka dzisiaj w Trójce
    Kudrycka dzisiaj w Trójce zapowiedziała złożenie dymisji bo jest zmęczona i musi wyjechać na odpoczynek-zanim sejm będzie głosować za uchyleniem immunitetu to komisja musi poznać uzasadnienie takich wniosków-w przypadku Kaczmarka i agenta Tomka jest sprawa skomplikowana bo duża częć akt sprawy jest tajna -prokuratura musiałaby odtajnić akta,a bardzo tego nie chce bo zarzuty są śmieszne i nie do obrony.

    • Coś ci ministrowie na
      Coś ci ministrowie na wyprzódki zgłaszają chęć odejścia – coś tam kiedyś przebąkiwał Rostowski, teraz Kudrycka i Nowak. Ja bym zwrócił uwagę na wypowiedź Chama z Biłgoraja, że sprawa Nowaka to gra Schetyny – http://wiadomosci.onet.pl/kraj/burza-po-dymisji-nowaka-to-moze-byc-wierzcholek-gory-lodowej/zqcgd i jego uwagę: “to najwyraźniej nie premier, a Andrzej Seremet decyduje, co będzie się działo rządzie Tuska”. A jak gra Scheta to i gra PBK, którego dużo bardziej się obawiam, niż Tuska. Gra tym bardziej niebezpieczna, że mają po swojej stronie Seremeta. IMO zamiast się cieszyć, że Tuskowi “powija się noga” może warto by go “taktycznie” wesprzeć w razie potrzeby. IMO Tusk gwarantuje stanowiska Sienkiewiczowi, Sikorskiemu, Laskowi – dwóch pierwszych lubi (za)dużo powiedzieć/napisać, trzeci mało ma do powiedzenia i wypada mało wiarygodnie – uważam, że dla nas to plus.

  6. Kudrycka dzisiaj w Trójce
    Kudrycka dzisiaj w Trójce zapowiedziała złożenie dymisji bo jest zmęczona i musi wyjechać na odpoczynek-zanim sejm będzie głosować za uchyleniem immunitetu to komisja musi poznać uzasadnienie takich wniosków-w przypadku Kaczmarka i agenta Tomka jest sprawa skomplikowana bo duża częć akt sprawy jest tajna -prokuratura musiałaby odtajnić akta,a bardzo tego nie chce bo zarzuty są śmieszne i nie do obrony.

    • Coś ci ministrowie na
      Coś ci ministrowie na wyprzódki zgłaszają chęć odejścia – coś tam kiedyś przebąkiwał Rostowski, teraz Kudrycka i Nowak. Ja bym zwrócił uwagę na wypowiedź Chama z Biłgoraja, że sprawa Nowaka to gra Schetyny – http://wiadomosci.onet.pl/kraj/burza-po-dymisji-nowaka-to-moze-byc-wierzcholek-gory-lodowej/zqcgd i jego uwagę: “to najwyraźniej nie premier, a Andrzej Seremet decyduje, co będzie się działo rządzie Tuska”. A jak gra Scheta to i gra PBK, którego dużo bardziej się obawiam, niż Tuska. Gra tym bardziej niebezpieczna, że mają po swojej stronie Seremeta. IMO zamiast się cieszyć, że Tuskowi “powija się noga” może warto by go “taktycznie” wesprzeć w razie potrzeby. IMO Tusk gwarantuje stanowiska Sienkiewiczowi, Sikorskiemu, Laskowi – dwóch pierwszych lubi (za)dużo powiedzieć/napisać, trzeci mało ma do powiedzenia i wypada mało wiarygodnie – uważam, że dla nas to plus.