Reklama

Ni stąd ni zowąd szerokie gremium medialne nagle zaczęło się interesować moimi poglądami i opiniami w obrębie wybranych zagadnień http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/740391,bloger-odpowie-za-zniewazenie-prezydenta-nazwal-go-ruskim,id,t.html Póki co zainteresowania mają charakter pewnej takiej nieśmiałości, gdyż gremium zwraca się do mnie per Piotr W., zamieszkały we wsi pod Chojnowem. Proszę się nie krępować i jak to jest w zwyczaju internetowym walić po imieniu Piotrek, dla przyjaciół Matka Kurka, ewentualnie Wielbłąd – kumple z podstawówki będę wiedzieć o kogo chodzi. Proszę, by redaktorzy GW więcej nie pisali do mnie i nie telefonowali z prośbą, abym się odniósł do własnych poglądów, których potem na łamach GW nie rozpoznam. Nie dysponuję też aktualnym zdjęciem toples, na rozkładówkę z czerwoną ramką gazety. Z kolei cieszę się i dziękuję mediom, że już nie jestem Grzegorzem Z, tudzież C, ale nadal niepotrzebnie panowie redaktorzy dodajecie mi powagi i sędziwości 42 letnim wiekiem – nie skończyłem 41. Jeśli chodzi o przedmiot i jak się okazało podmiot zainteresowania http://kontrowersje.net/tresc/polska_rzadza_dwa_ruskie_cwele_tusk_i_komorowski , przede wszystkim chcę się odnieść do całej kuriozalnej sytuacji standardową ripostą wszelkich forów: „cytat poproszę”. Dostaję gęsiej skórki, taki jestem podniecony, gdy słyszę, że Piotr W., znany jako Matka Kurka publicznie nazwał Prezydenta Rzeczpospolitej Bronisława Komorowskiego „ruskim cwelem”. To by znaczyło, że posiadam talent literacki na miarę Joyce’a, którego nudnawe dzieło do dziś jest metaforyczną łamigłówką, z tej przyczyny, że autor sam nie wiedział, co jego schizofrenia ma na myśli. Trochę żal, ale Joyce’em nie jestem i schizofrenia w moim tekście nie miejsca.

Tekst wprawdzie jest metaforą i mój język daleko się usytuował od języka salonów, ale proszę mnie nie obrażać takimi sformułowaniami, że nie wiem co chciałem napisać. Wiem co chciałem napisać i dokładnie tyle napisałem, ani słowa więcej, ani słowa mniej. Gwarantuję, że prośbie o cytat nie można uczynić zadość, ponieważ fizycznie taki cytat w inkryminowanym teście zwyczajnie nie istnieje. Co więcej wszyscy, którzy dopatrzyli się w bardzo ostrej treści artykułu charakterystyki osoby Prezydenta RP muszą poważnie się zastanowić nad konsekwencjami, nim publicznie przytakną błędnie odczytanym intencjom autora. Sprawy mają się bowiem tak, że Piotr W. stanie przed sądem za coś, czego publicznie nigdy nie napisał, tak więc ktoś, kto publicznie wygłasza błędne interpretacje, w moim odczuciu ma jeszcze mniejsze szanse na uniknięcie rytualnej kary. Nie bez przyczyny wspomniałem o swoich szansach w procesie wytoczonym mi przez „państwo polskie”, przyczyną była wypowiedź rzecznika Sądu Okręgowego w Legnicy:

Reklama

„W tekście autor wielokrotnie obraża publicznie głowę państwa, łamiąc przy tym jednocześnie artykuł 135 Kodeksu karnego (paragraf drugi), który mówi wyraźnie, że kto publicznie znieważa prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ten podlega karze pozbawienia wolności do lat 3 – wyjaśnia Jarosław Halikowski, rzecznik prasowy prezesa Sądu Okręgowego w Legnicy.”

Szanse? Pozamiatane przed procesem, a sam proces chyba będzie przeprowadzony w modnej ostatnio stalinowskiej formule, ale nie śledztwa, to się odbyło, tylko procesu pokazowego. Jeśli rzecznik sądu stwierdza, że autor znieważa i wielokrotnie popełnił przestępstwo z art. 135, to ja już nawet nie mam śmiałości ripostować: „cytat poproszę”. Wyrok zapadł zanim został ustalony termin rozprawy, co według słów rzecznika ma nastąpić wkrótce. I teraz mam taki spory dylemat. Dotąd słyszałem, że nie wolno oskarżać nikogo, szczególnie TW Bolka i wszystkie gwiazdy medialne, których tatusiowie sprawowali wysokie funkcje w aparacie bezpieczeństwa PRL, aż tu nagle dopadł mnie rzecznik sądowy, wyrokiem przed wyrokiem. Czy to aby nie przypomina działań „dużego agenta Tomka”, Mariusza Kamińskiego lub mało przeze mnie poważanego Zbigniewa Ziobry? Pochopne wnioski, na pewno wypowiedź rzecznika była w pełni demokratyczna i z całą pewnością potwierdzi to sędzia Tuleya oraz co najmniej trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, byłych i obecnych. Marudzić jednak nie zamierzam, rejterować również, stawię się na procesie, by poznać rzeczywiste stanowisko sądu, przecież może być tak, że media jak zwykle coś poplątały i pan rzecznik nic podobnego nie orzekł. A na pewno będzie tak, że wysoki sąd w Legnicy nie weźmie pod uwagę medialnych komentarzy, lecz zajmie się ustalaniem prawdy materialnej. Trzeba odróżnić wyroki medialne od wyroków sądowych, nie ma powodów do bezpodstawnych i histerycznych reakcji, co zresztą usiłuje mi się tu i ówdzie wetknąć w brzuch.

Naturalnie spodziewam się medialnej ławy sądowej, ona w zasadzie już stoi i pręgierz też się nagrzewa. Zwyczajowo się zaczęło – od stygmatu, nie dość, że znieważył nowoczesnego prezydenta, chociaż nie znieważył, to jeszcze nazwał 60-letniego lidera młodzieży Jurka Owsiaka „królem łgarzy i żebraków”. Wyobraża sobie ktoś takie rzeczy? Cóż to za frustrat w berecie musi być, jak bardzo musi nie kochać ludzi i ile razy mama nie puściła go na Woodstock, że śmiał tak podle bluźnić? Marny ten stygmat, a przecież pod ręką są mocarne: „antysemita”, „homofob” i chociaż niby ateusz, to jakiś taki, że mu krzyże nie przeszkadzają, wręcz przeciwnie krucjata ateistycznych błaznów wywołuje szczery śmiech. Proszę by się do rzeczy brać profesjonalnie, nie pstrykać mi tu Owsiakiem, ale batożyć jak starotestamentowy Bóg przykazał, za jedno oko dwa zęby. Kończąc długą listę próśb i uwag, które mam nadzieję uporządkowały wstępnie zaistniałe okoliczności, z czystym sumieniem mogę przejść do przedmiotu i podmiotu zainteresowania medialnego. Co chciałem napisać, co miałem na myśli, co ja sądzę? Na te pytania wszystkie odpowiedzi szanowni redaktorzy znajdziecie w materiale dowodowym, czyli tekście o stanie mentalnym polskich elit i sporej części polskiego społeczeństwa. Wystarczy uważnie przeczytać i nie ma takiej możliwości, by się odpowiedzi nie narzuciły same, tylko nie wolno się podniecać prostymi skojarzeniami, należy się skupić na treści i użytych figurach stylistycznych. Takie są moje zalecenia, ale mam wrażenie, że panom redaktorom prosta robota wydaje się harówą i oczekiwaliby tak zwanego gotowca.

Zwykle nie jestem zainteresowany podobnymi kaprysami, ale w wyjątkowych okolicznościach wyłożę kawę na ławę i ulżę panom redaktorom. Matka Kurka publicznie nie znieważał Prezydenta, napisał jedynie tekst o marności szerokich grup społecznych w Polsce, resztę wyjaśni przed sądem. Natomiast Matka Kurka może publicznie oświadczyć, co sądzi o prezydencie Bronisławie Komorowskim, skoro to się stało przedmiotem medialnego pożądania i jest prawem demokracji. My Polacy mamy nieszczęście, nie pierwsze i nie ostanie jak podejrzewam, być reprezentowani przez prezydenta, który jest wyjątkowo słabym prezydentem i to pod każdym względem. Bronisław Komorowski intelektualnie, charakterologicznie, kulturalnie i obyczajowo, ale przede wszystkim kompetencyjnie, plasuje się w kategorii beznadziejnie słaby prezydent. Zwyczajnie wstyd mi, że nie potrafiliśmy wybrać spośród siebie najwyższego urzędnika państwowego, który umiałaby się posługiwać językiem polskim, posiadałaby odpowiedni poziom wiedzy i kultury osobistej, wyróżniałaby się czymkolwiek, najlepiej ponadprzeciętną inteligencją. Prezydent Bronisław Komorowski w mojej ocenie miałby poważne problemy, aby zostać sołtysem we wsi pod Chojnowem, ponieważ mamy tu bardzo rzutką Panią sołtys. Widać tak chce zły los, który uparł się na Polskę, że wieś pod Chojnowem bezlitośnie wyznacza poziom prezydentury Bronisława Komorowskiego, ale to chyba i do końca nie jest moja wina.

Faktem pozostaje, że swego czasu uwierzyłem w te wszystkie pseudointelektualne brednie wypowiadane przez członków partii, do której należał Bronisław Komorowski i należy Donald Tusk. Wybierałem mniejsze zło oferowane przez największe autorytety, bezlitośnie traktowałem przeciwną stronę, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Lecha Kaczyńskiego, którego rzeczywiście mogłem obrazić, natchniony słowami i stosunkiem do Prezydenta ówczesnego marszałka sejmu Bronisława Komorowskiego i jego towarzyszy. Był taki nieszczęsny czas, że szacunku do prezydenta uczyli mnie konkretni ludzie: prezydent Komorowski, marszałek Niesiołowski, minister Władysław Bartoszewski, lider Ruchu Palikota, TW Bolek i premier Donald Tusk, który prezydenturę w Polsce uważa za robotę dla ciecia. Moi dawni nauczyciele nie ponieśli żadnych konsekwencji z powodu wysokiej korzyści społecznej. Głoszone przez nich opinie zostały uznane za ewangelię dobrego smaku, politycznej kultury i podnosiły jakość debaty publicznej. Szczęśliwie nie nazywam się Bronisław Komorowski, nie mam przyjaciela Palikota i przewodniczącego partii Donalda Tuska. Bezpartyjny i samotny jestem, dlatego kończę z żartami, co wolno Bolkowi TW, to nie Piotrowi W. Jestem gotów przed wysokim sądem poddać się dobrowolnej i w pełni zasłużonej karze. Nie podzielam opinii, że w ramach wolności słowa można lżyć urząd prezydencki, jednocześnie oczekuję odrobiny racjonalizmu i szacunku dla faktów zarówno w mediach, jak i w wymiarze sprawiedliwości. Jeśli mam być skazany za obrazę prezydenta, to obawiam się, że mogłem popełnić podobny czyn, ale prokuratura musi sobie zadać trud z urzędu i odnaleźć tekst obrażający prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wysoki sąd uczciwym procesem ulżyłby mojemu sumieniu i poczuciu wstydu za poziom głupoty, jaki mnie dopadł na parę długich lat, ponieważ byłem zbyt leniwy, aby czytać i dociekać, dlatego szedłem na łatwiznę stadnego rżenia z postury, mlaskania i „prawdziwej polskości”.

Głupota, poniewieranie własnego kraju, poniewieranie ludzi, których jedynym grzechem była być może nieudolna, ale żarliwa próba przywrócenia godności własnemu narodowi, powinna podlegać karze lub litościwemu ułaskawieniu o ile za usprawiedliwienie przyjąć, że takiego traktowania majestatu państwa, Polski i Polaków uczyli: marszałek Bronisław Komorowski, marszałek Stefan Niesiołowski, minister Władysław Bartoszewski, premier Donald Tusk i jego ogar z Biłgoraja. Kto poszedł za tym poziomem intelektualnym, za tą kondycją moralną, musiał być zwyczajnym leniem i powinien się wziąć za resocjalizacyjną robotę, a wielkim dzwonem kończącym długą intelektualną pauzę był kwiecień 2010. Jeśli są jeszcze jacyś śpiący, to może dzwoneczek mojej historii ocen prezydentów otworzy im oczy. Rozum i poszerzanie wiedzy wyleczył mnie ze stadnych instynktów z prostych skojarzeń, z socjotechnik medialnych i tych płynących z przemalowanych komitetów. W tamtym czasie poniosłem podwójną kompromitację, jako socjolog i jako Polak, co wydawało mi się wstydliwą naleciałością. Sadźcie mnie sądy wszelakie, ale za czyny popełnione, nie za brak wiedzy gimnazjalnej i umiejętności logicznego rozbioru zdania, czym popisała się prokuratura w Gdańsku i Złotoryi.

Głupotę mam za sobą i dobrze wiem, że musiałbym wrócić do głupoty, aby dziś, w III Rzeczypospolitej Polskiej nazywać urzędującego prezydenta brzydkim słowem. Tak można było, ale ponad 5 lat temu i nie w sądzie, tylko wcześniej w studiu Tomasza Lisa się lądowało, jak uniewinniony za „ch..a Kaczyńskiego” Hubert z dworca, który stawiał opór funkcjonariuszom policji, katował żonę i przepijał dzieciom skarbonki, a mimo wszystko był lubiany i przez to niewinny. Czuję się kiepsko, że swego czasu przyłożyłem głos do tak kompromitującego wyboru, jakim był wybór Bronisława Komorowskiego na marszałka RP i Donalda Tuska na premiera RP, to są najmarniejsi politycy jakich mieliśmy, ale nie ma sensu zakładać portali www.spieprzajdziadu.pl i „rzucać mięsem”, szkoda marnować energię na beznadziejne gesty, które właściwymi były tylko wobec jednego prezydenta w Polsce. Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego demokratyczną taczką należy wywieźć do Budy Ruskiej i tam zająć ich uprawą rzodkiewki. Tyle w przedmiocie i podmiocie zainteresowań medialnych, natomiast zupełnie odrębną kwestią pozostaje, co Piotr W., prywatnie sądzi o obecnym premierze i prezydencie Polski. Śmiem twierdzić, że żaden sąd w demokratycznym państwie, nie ma prawa osądzać moich prywatnych przekonań, bo do metod stalinowskich dojdzie Orwellowska policja myśli. Gdybym mi ktoś dziś zadał pytanie: „Piotrze W., czy ty uważasz prezydenta Bronisława Komorowskiego i premiera Donalda Tuska za dwóch „ruskich cweli”? Odpowiedziałbym, że to moja prywatna sprawa, a prywatnymi sprawami sadom Najjaśniejszej Rzeczypospolitej głowy nie należy zawracać, dość mają roboty z CBA.

A tytuł? A tytuł jak tytuł, takie są medialne reguły ileż to razy Polską rządzili biskupi, tani romantyzm, „smoleńska sekta”, krzyż pod pałacem, mogą sobie porządzić dwa ruskie cwele i Matka Kurka z suką-alfa Ritą, rasy husky, której Piotr W. jest prawowitym właścicielem.

PS Mam nadzieję, że pomogłem mediom i liczę na rewanż, prosiłbym o pośrednictwo w komunikacji z moim ciągle ewentualnym adwokatem Romanem Giertychem. Ponad dwa miesiące temu zwróciłem się o pomoc prawną, otrzymałem potwierdzenie odbioru listu poleconego, ale do pory nie uzyskałem odpowiedzi, czy Pan mecenas zechce i na jakich warunkach być moim obrońcą, czy też odmawia pomocy prawnej?

Reklama

18 KOMENTARZE

    • no nie wiem, co prawda wykładnia TK, SN, KRS i nie wiadomo
      czego jeszcze jest taka, że każdy może nazwać naszą prokuraturę stalinowską nawet sędzia i to nie będzie ani przestępstwo, ani zwykłe upomnienie ani nawet przekroczenie granic dobrego smaku, po prostu sędziowie zachęcają żeby tak określać demokratyczną polską prokuraturę, niemniej dotyczy to tylko prokuratury nie sądów.

    • no nie wiem, co prawda wykładnia TK, SN, KRS i nie wiadomo
      czego jeszcze jest taka, że każdy może nazwać naszą prokuraturę stalinowską nawet sędzia i to nie będzie ani przestępstwo, ani zwykłe upomnienie ani nawet przekroczenie granic dobrego smaku, po prostu sędziowie zachęcają żeby tak określać demokratyczną polską prokuraturę, niemniej dotyczy to tylko prokuratury nie sądów.

    • Myślałem o tym, ale dlaczego
      Myślałem o tym, ale dlaczego miałbym wyręczać prokuraturę, czy donosicieli: Tyszkiewicza i Smogorzewską-Andrzejak. Wszyscy twierdzą, że mają obowiązek, prokuratura urzędowy, babcia Smogorzewska-Andrzejak obywatelski i patriotyczny. Ja się nie rozerwę, nie dam rady się bronić oskarżać, procesować z donosicielką i paszkwilantką, do tego jeszcze ustalać czy mój ewentualny adwokat zechce mnie reprezentować.

    • Myślałem o tym, ale dlaczego
      Myślałem o tym, ale dlaczego miałbym wyręczać prokuraturę, czy donosicieli: Tyszkiewicza i Smogorzewską-Andrzejak. Wszyscy twierdzą, że mają obowiązek, prokuratura urzędowy, babcia Smogorzewska-Andrzejak obywatelski i patriotyczny. Ja się nie rozerwę, nie dam rady się bronić oskarżać, procesować z donosicielką i paszkwilantką, do tego jeszcze ustalać czy mój ewentualny adwokat zechce mnie reprezentować.

  1. ale masz słaby punkt: do programu “Co z tą Polska” poszedłbyś
    w ciemno, pod warunkiem pojedynku 1:1. Lisek będzie relacjonował na żywo i w odcinkach proces sądowy.

    Co do sędziego Igora T., doprawdy żenujące. Żeby wstydzić się własnej…. Ale to przypadłość prawie całej nowej arystokracji, która do wszystkiego doszła dzieki własnym, niebywałym talentom.

  2. ale masz słaby punkt: do programu “Co z tą Polska” poszedłbyś
    w ciemno, pod warunkiem pojedynku 1:1. Lisek będzie relacjonował na żywo i w odcinkach proces sądowy.

    Co do sędziego Igora T., doprawdy żenujące. Żeby wstydzić się własnej…. Ale to przypadłość prawie całej nowej arystokracji, która do wszystkiego doszła dzieki własnym, niebywałym talentom.

  3. WYRAŻENIE OPINII CZY ZNIEWAŻENIE????????????
    Jak zrozumiałem z tego artykułu:
    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/397422,TK-przepis-o-karaniu-za-zniewazenie-prezydenta-zgodny-z-konstytucja-

    "Odmienną opinię wydała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jej wiceszef, Adam Bodnar powiedział, że zdaniem Fundacji, przepisy karne przewidujące odpowiedzialność za znieważanie prezydenta są niezgodne z konstytucją i nadmiernie ograniczają wolność słowa. Dodał, że są też niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

    "Trudno przesądzić co jest zniewagą a co opinią"

    Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ani w wypadku prowokacyjnych pytań Janusza Palikota, ani w wypadku słów o "durniu" prezydenta Wałęsy, prokuratura nie powinna w ogóle wszczynać postępowania, bo trudno jest przesądzić, co jest zniewagą, a co opinią. Trybunał orzekał w pełnym składzie. "

    Czyli http://www.kontrowersje.net/tresc/polska_rzadza_dwa_ruskie_cwele_tusk_i_komorowski

    jest  wyrażeniem prywatnej opinii MK dotyczącej dwóch obywateli RP  podobnie jak  opinie Wałęsy , Niesiołowskiego czy Palikota choć jest ona pewnie zgodna z odczuciem pierdyliona Polaków.
    Chyba, że znów nic nie rozumiem z "prawnego" papugowania.

  4. WYRAŻENIE OPINII CZY ZNIEWAŻENIE????????????
    Jak zrozumiałem z tego artykułu:
    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/397422,TK-przepis-o-karaniu-za-zniewazenie-prezydenta-zgodny-z-konstytucja-

    "Odmienną opinię wydała Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Jej wiceszef, Adam Bodnar powiedział, że zdaniem Fundacji, przepisy karne przewidujące odpowiedzialność za znieważanie prezydenta są niezgodne z konstytucją i nadmiernie ograniczają wolność słowa. Dodał, że są też niezgodne z Europejską Konwencją Praw Człowieka i Podstawowych Wolności.

    "Trudno przesądzić co jest zniewagą a co opinią"

    Zdaniem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ani w wypadku prowokacyjnych pytań Janusza Palikota, ani w wypadku słów o "durniu" prezydenta Wałęsy, prokuratura nie powinna w ogóle wszczynać postępowania, bo trudno jest przesądzić, co jest zniewagą, a co opinią. Trybunał orzekał w pełnym składzie. "

    Czyli http://www.kontrowersje.net/tresc/polska_rzadza_dwa_ruskie_cwele_tusk_i_komorowski

    jest  wyrażeniem prywatnej opinii MK dotyczącej dwóch obywateli RP  podobnie jak  opinie Wałęsy , Niesiołowskiego czy Palikota choć jest ona pewnie zgodna z odczuciem pierdyliona Polaków.
    Chyba, że znów nic nie rozumiem z "prawnego" papugowania.

  5. Giertych
    W związku z postscriptum – i brzmieniem art. 28 ust. 1 ustawy Prawo o Adwokaturze – sugeruję powiadomienie adw. Jacka Brydaka, Rzecznika Dyscyplinarnego przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie, w celu wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko adw. Giertychowi. 

  6. Giertych
    W związku z postscriptum – i brzmieniem art. 28 ust. 1 ustawy Prawo o Adwokaturze – sugeruję powiadomienie adw. Jacka Brydaka, Rzecznika Dyscyplinarnego przy Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie, w celu wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko adw. Giertychowi.