Reklama

Prócz gojów, którzy w oczach ortodoksyjnych Żydów są bydłem pociągowym istniej jeszcze jedna rasa podludzi, których Żydzi z krwi i kości nie tolerują, ten pośledni gatunek nazywa się Ostjuden. Pogardliwe określenie odnosi się do ubogich krewnych wielkiego narodu, zamieszkałych na rubieżach świata. Niemcy palili całymi wagonami podgatunek Żyda, gdy zachodni panowie żydowscy za sprzedane wschodnie dobra rodowe byli gotowi co tysięcznego zaadoptować i uczynić szlachetnym ortodoksem jak się patrzy. Od czasów dramatycznych nic się nie zmieniło, podział, w poważnych kręgach zwany stereotypem, nadal istnieje, a w tych dniach odznaczył się symbolicznie. Jestem przekonany, że gdzieś pisałem o kotylionowym patriotyzmie oraz „radosnym obchodzeniu świąt narodowych” i skoro pisałem, to musiałem uznać zjawisko za propagandowy komizm. Z takich tekstów wschodni Żydzi robią „antysemityzm”. Natomiast zachodni podpisaliby się i w szabas, gdyby tekst napisał Żyd, nie goj, ponieważ trzeba pamiętać o starozakonnej regule, która przetrwała 4 tysiące lat – co dobre dla goja, to Żyda może zabić i odwrotnie. Przedstawiłem króciutki wstęp teoretyczny, pora na praktyczne zastosowanie. Wczoraj Warszawa zakwitła tekturowymi, czy też wykonami z innego plastycznego materiału, żółtymi żonkilami. Każda poważniejsza klapa marynarki miała wpięty kotylion i udawała, że coś symbolizuje. Nim się zorientowałem co jest grane, pomyślałem sobie, że znów jakiś performer o telewizyjnym nazwisku rzucił pomysł, a „elity” przebrały się na komendę w żółte gwiazdy Dawida, które są nawiązaniem i tak dalej. Z daleka i bez zapoznania się z ideą symboliki dokładnie tak to wyglądało, nagle Warszawa zakwitła żółtymi gwiazdami Dawida. Po porannej kawie i pierwszym oprzytomnieniu dotarłem do właściwego kształtu i do zamierzonej idei. Stało się jasne, że chodzi o żonkil aktywisty komunistycznego Bundu.

Marek Edelman, jeden z liderów komunistycznego Bundu, w rocznicę żydowskiego powstania składał pod wybranym monumentem takie właśnie kwiaty i wschodni Żydzi postanowili uczcić pamięć żydowskiego komunisty. W polskich realiach mówilibyśmy, że Michnik i Unia Demokratyczna usiłowali zawłaszczyć obchody powstania, w zachodnich warunkach zobaczyliśmy środkowy palec prawdziwych Żydów. Edelman był nie tylko komunistą, co Żydom nie przeszkadza o ile Żyd komunizmem traktuje gojów, ale był antysyjonistą, czyli po prostu „antysemitą”, który nie dbał o swój naród. Istniał cień szansy, że poważni żydowscy nacjonaliści, czy to lewicowi jak pierwsi syjoniści, czy to prawicowi, jak ortodoksi, przyjadą do ubogich krewnych ze wschodu, ta szansa została zaprzepaszczona. W momencie, gdy się okazało, że obchody powstania w getcie zawłaszczyła grupa żydowskich komunistów, którzy w dodatku usiłowali skierować komunizm na Żydów, żaden poważny zachodni Żyd nie mógł postawić stopy na zhańbionej ziemi, nawet, gdyby Donald wprowadził nową świecką nigeryjską tradycję i postawił w Warszawie podium dla najważniejszego zachodniego Żyda. Starozakonna reguła jest dla Żyda święta, nie ma mowy, aby odstąpić od zasady, która z narodu żydowskiego uczyniła potęgę, choć to pustynne plemię nigdy nie było liczne i szczególnie pracowite. Całą potęgę Żydzi czerpią z jedności plemiennej, niesamowitej więzi narodowej, takiej na poziomie więzi emocjonalnej między bliźniakami i tej emocji nie oddadzą nigdy.

Reklama

Dramat polskich Żydów, którzy zamiast budować Izrael w PRL, zaczęli budować ZSRR w Polsce polega na tym, że poza Polską nikt ich poważnie nie traktuje. Ci wszyscy gardzący Polską i Polakami dorobkiewicze zwani celebrytami, u zachodnich krewnych robiliby na zmywaku. Wojewódzki, Blumsztajn, Szczuka, Paradowska, Michnik i cała reszta istnieją i wychodzą na czoło tylko dlatego, że żyją w takim kraju jak Polska, gdzie Polak ciągle jest biednym zaszczutym gościem we własnym kraju, któremu dzień w dzień się wypomina, że za bardzo histeryzuje, gdy ktoś mu przestawia meble albo sypia z żoną. Tu, w biednym wschodnim kraju, gdzie z niezrozumiałych powodów udało się tubylcom wszczepić poczucie niższości i wiecznych wyrzutów sumienia wywołanych nieustannym niezadowoleniem gości, kretyni z żonkilami w klapach kwitną, jak po wiosennej burzy. Na zachodzie brylujący prowincjusze zawsze będą Ostjuden i tego stygmatu nie da się ukryć, bo pisze o nim zachodnia prasa. Poważni Żydzi posłali z litości ministra z trzeciorzędna teką, a w NYT, było nie było lewicowym, obrobili wschodnie tyłki jak leci. Jak będzie za rok? Czy żydowscy komuniści znad Wisły oddadzą swój prowincjonalny symbol, swojego prowincjonalnego antysemickiego bohatera? Nie sądzę, przełkną upokorzenie, bo jeśli oddadzą i to, staną się nikim, nawet w kraju, który od 70 lat daje sobą pomiatać.

Pojawił się przy okazji jeszcze jeden „dylemat”. Które Powstanie Warszawskie było pierwsze? Czysto talmudyczne zagadnienie, bo jak wszyscy wiemy Powstanie Warszawskie było jedno, a powstanie w żydowskiej dzielnicy Warszawy, zorganizowanej przez Niemców, to osobny dramat. Używam słowa dramat bez żadnej ironii, w pojedynku z okupantem Polski, kibicowałbym nawet żydowskim komunistom i syjonistom. Bardziej radykalnym przypominam, że rotmistrz Pilecki, człowiek, który jest dla mnie półbogiem, został polskim bohaterem między innymi dlatego, że dał się złapać Niemcom, aby w barakach wypełnionych Żydami organizować konspirację, za co żydowscy komuniści z bezpieki rotmistrza zamordowali. Nie uważam, aby pomysł deprecjonowania powstania w żydowskiej dzielnicy Warszawy był mądry, ale jak zwykle żydowscy komuniści z Czerskiej usiłują do tego doprowadzić. Fakty i dokumenty historyczne mówią wyraźnie, w 1943 przestała istnieć żydowska dzielnica Warszawy, w 1944 przestała istnieć Warszawa. Proponuję, by tę durną dyskusję o wyższości pomarańczy nad jabłkami nie dać się wciągnąć.

Reklama

16 KOMENTARZE

  1. dobry Polak, to głupi Polak
    Powstanie w gettcie to dla wspólczesnych interesów Izraela cierń w dupie. Po pierwsze brali w nim udział ludzie całkowicie nie przydatni lub niechętni osiedleniu w Palestynie, po drugie brak koncepcji jak w tym przypadku przypisać winę Polakom.

    PS
    Jedyny wątek powstania,  który jeszcze interesuje władze Izraela, to fakt zawziętej walki zbrojnej w gettcie, bo Izrael ma wielki problem ze swoimi młodymi wykształconymi z wielkich miast którzy pragną żyć w zgodzie z islamskimi braćmi i rzygają holokaustem.
    Swoją drogą, jaki rodzaj Żyda jest, czy może być naszym sprzymierzeńcem? Są u nich ateiści, ortodoksi w pięciu odmianach, syjoniści, katolicy, i z 13 innych wersji.
    Czy są tacy którzy pragną uczynić z Polski raj dla wszystkich podatników?

    • Problem nie w “rodzaju Żyda”, podobno 🙂
      Kevin MacDonald "Kultura krytyki"
      Ewolucjonistyczna analiza zaangażowania Żydów w XX-wieczne ruchy intelektualne i polityczne,
      ISBN 978-83-61182-97-9,
      przeł. Michał Szczubiałka,
      oprawa miękka,
      145 x 205 mm,
      616 s.
      publikacja październik 2012

      :)^:)

  2. dobry Polak, to głupi Polak
    Powstanie w gettcie to dla wspólczesnych interesów Izraela cierń w dupie. Po pierwsze brali w nim udział ludzie całkowicie nie przydatni lub niechętni osiedleniu w Palestynie, po drugie brak koncepcji jak w tym przypadku przypisać winę Polakom.

    PS
    Jedyny wątek powstania,  który jeszcze interesuje władze Izraela, to fakt zawziętej walki zbrojnej w gettcie, bo Izrael ma wielki problem ze swoimi młodymi wykształconymi z wielkich miast którzy pragną żyć w zgodzie z islamskimi braćmi i rzygają holokaustem.
    Swoją drogą, jaki rodzaj Żyda jest, czy może być naszym sprzymierzeńcem? Są u nich ateiści, ortodoksi w pięciu odmianach, syjoniści, katolicy, i z 13 innych wersji.
    Czy są tacy którzy pragną uczynić z Polski raj dla wszystkich podatników?

    • Problem nie w “rodzaju Żyda”, podobno 🙂
      Kevin MacDonald "Kultura krytyki"
      Ewolucjonistyczna analiza zaangażowania Żydów w XX-wieczne ruchy intelektualne i polityczne,
      ISBN 978-83-61182-97-9,
      przeł. Michał Szczubiałka,
      oprawa miękka,
      145 x 205 mm,
      616 s.
      publikacja październik 2012

      :)^:)

  3. Przeglądałem ostatnio po raz
    Przeglądałem ostatnio po raz kolejny fotki z albumu Stroopa i jak zwykle szczególnie poruszyło to jedno zdjęcie:

    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0c/Stroop_Report_-_Warsaw_Ghetto_Uprising_08.jpg

    Na pierwszym planie widać trzech żydów (z tyłu rewidowana jest kolejna dwójka), prawdopodobnie wyciągnięci są z jednego z improwizowanych bunkrów. Co mnie poraża w tym zdjęciu to ich spokój, pogodzenie z losem. Ta dziewczyna pośrodku stosjąca w samcy skarpetkach zdaje się nawet uśmiechać, pomimo że pewne jest że za moment stanie pod ścianą. Przerażające.

  4. Przeglądałem ostatnio po raz
    Przeglądałem ostatnio po raz kolejny fotki z albumu Stroopa i jak zwykle szczególnie poruszyło to jedno zdjęcie:

    http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/0c/Stroop_Report_-_Warsaw_Ghetto_Uprising_08.jpg

    Na pierwszym planie widać trzech żydów (z tyłu rewidowana jest kolejna dwójka), prawdopodobnie wyciągnięci są z jednego z improwizowanych bunkrów. Co mnie poraża w tym zdjęciu to ich spokój, pogodzenie z losem. Ta dziewczyna pośrodku stosjąca w samcy skarpetkach zdaje się nawet uśmiechać, pomimo że pewne jest że za moment stanie pod ścianą. Przerażające.