Reklama

Dawno się tak nie umordowałem lekturą analiz geopolitycznych i makroregionalnych. Bogu dzięki wszystkie oryginalności i pozostałe wykwity intelektu rozmaitych filozofów od polityki robionej klawiaturą, pozostają tylko i wyłącznie maligną biesiadnika spożywającego weekendową kiełbaskę popijaną piwem. Władimir Władimirowicz Putin korzysta z diagnozy swojego znanego poprzednika niejakiego Ulianowa i wykorzystuje całe armie pożytecznych półgłówków do realizowania niezmiennie prostych prowokacji. Każda akcja radziecka jako żywo przypomina metody carskiej ochrany, której KGB stało się wyłącznym spadkobiercą. Na oczach świata spacerują sobie po ulicach żołnierze w anonimowych mundurach, z maskami na twarzy, a społeczność międzynarodowa udaje, że nie wie o kogo chodzi i co się dzieje. Jeden samotny staruszek od lat zwraca uwagę, że tak właśnie prosto i skutecznie wygląda świat polityki mocarstwowej, ale jego konstatacja nie posiada cech wydumanej oryginalności, czyli podstawy „poglądów”, o których jeszcze trochę napiszę. Czytam sobie przez te kilka dni wyrażane opinie od lewa do prawa i z owych popisów pseudointelektualnych wyłania się zagadka skuteczności Rosji. Putin napisał sobie nad łóżkiem: „Żadnej finezji tylko i wyłącznie polityka faktów dokonanych”. Jak napisał tak zrobił, wszedł na Krym i bierze, co mu się podoba, a wy pożyteczni myśliciele debatujcie do rana o tym, że 300 lat temu na Krymie żyli Tatarzy i władali chanatem albo deliberujcie o żydowskich kupcach, sprzedających radzieckie surowce. Właściwie ciężko określić jakie towarzyszą mi uczucia po lekturze paru zdań spisanych przez Adama Michnika, dalej nie jestem w stanie się katować przebudzeniem redaktora, który nagle zobaczył na Kremlu prymitywnie skutecznych bandytów, chociaż całe lata widział polskich partnerów na wschodzie. Podobnie mam z przeciwnym gatunkiem głupoty wyrażanej sympatią dla czegoś trudno definiowalnego, ponieważ w przypadku Rosji putinowskiej mamy do czynienia z połączeniem bolszewizmu i nacjonalizmu. Jakie procesy chemiczne muszą zachodzić w mózgu „współczesnego endeka”, który widzi zagrożenie dla Polski w postaci grupki nacjonalistów ukraińskich z poparciem społecznym na poziomie 0,8 % w skali Ukrainy i dlatego chciałby pozostawić Putina w spokoju, aby ten dalej mógł sobie wyrywać kawałek po kawałku z dawnego imperium radzieckiego.

Reklama

Słyszałem, że ten michnikowski i „współcześnie endecki” rodzaj filozofii oderwanej od pługa opiera się na poglądach. Chłopki roztropki i baby przy maglu mają poglądy, naturalnie wybitnie oryginalne poglądy, żeby czasem się nie zarazić wirusem „kaczyzmu”, ewentualnie „lemingozą”. Brak myślenia i strach przed etykietą sprowadza szare masy na manowce „poglądów” albo jak kto woli „oryginalnego myślenia”, co brzmi zabawniej. Z poglądów wyrosłem jakieś 20 lat temu, ostatni raz wyrażałem poglądy pod koniec edukacji w LO, o ile pamiętam miałem poglądy pacyfistyczne, hipisowskie i punkowe. Potem mi przeszło wraz z rytmem zegara biologicznego, bo zdaje się, że pierwsze oznaki dojrzałości zaczyna się uzyskiwać mniej więcej od 20 roku życia, co oczywiście zależy od cech indywidualnych osobnika dojrzewającego. Nie interesuję się poglądami od dwóch dekad, zapomniałem nawet jak brzmi definicja poglądu, ale gdybym miał coś wykombinować pewnie podałbym następującą treść i formę: „Pogląd – zbiór gotowych odpowiedzi na każdy temat, stworzony przez demiurgów dla niewolników”. Tak, poglądów nie posiadam i dzięki temu udaje mi się w większości wypadków uniknąć braku myślenia. Gdybym miał poglądy Adama Michnika albo „współczesnego endeka”, co wspólnie na jednym medalu jest wykute, to uznałbym prawdy objawione za pacierz i klepałbym paciorek po wszystkich forach, unikając „kaczyzmu”. Uparłem się jednak jak osioł i wszystko o czym piszę opieram na logice, myśli, analizie, co najczęściej w sferze polityki prowadzi do identycznych wniosków, które sformułował myślący Kaczyński.

Przy powtarzającej się zbieżności konkluzji osobnik posiadający poglądy zmartwiłby się i przestraszył stygmatu, bo jak się z takim brakiem poglądów na mieście pokazać? Mnie „kaczym” w myśleniu i swobodzie poruszania się zupełnie nie przeszkadza, mam w absolutnym tyle kto i co mi przyczepia, bylebym sam sobie na czole nie wypisał głupoty. Po prostu tak już jest, że na polskiej pustyni politycznej jeden starszy kawaler co i rusz trafia w sedno, podczas gdy pozostałe oryginały prześcigają się na posiadanie oryginalnych poglądów. I to wcale nie jest wynik jakieś wybitnej przenikliwości starszego pana, przeciwnie Jarosław Kaczyński ma odwagę przedstawić banały jako diagnozę rzeczywistości, jako jeden z nielicznych ma tę odwagę i za to go lubię, ponieważ sam mam równie podły charakter. Polityka jak każda inna dziedzina życia może być oparta na myśleniu i wtedy autorstwo myślenia jest tylko i wyłącznie tłem dla skutków działania będących wynikiem myślenia. Albo można politykę ustawić na poglądach i posadzić te 0,7% zachwytu na kanapie ku radości polityków takich jak Putin i inni myślący kategorią faktów dokonanych. „Kaczym” to nie jest dla mnie żadna inwektywa, w większości przypadków traktuje to jako synonim myślenia, ale jak ze wszystkim trzeba uważać. Bywa, że najbardziej myślącym zdarza się mówić głupoty, których nikt myślący powtarzać nie powinien, no chyba, że się myśleniem zmęczył i chce podzielać poglądy Kaczyńskiego, co zdecydowanie odradzam, jak w przypadku wszystkich poglądów posiadanych po dwudziestym roku życia.

Reklama

54 KOMENTARZE

  1. Putin i Kaczyński opierają politykę na myśleniu, pozostali posia
    Kurak bardzo często podzielam Twoje ( zdanie) poglądy bo mam takie już od lat, czyli myślałem już wcześniej nawet niz Tobie to przyszło,  a tak a propos myślenia przetraw to:
     http://zezorro.blogspot.com/2014/03/o-cotak-naprawde-chodzi-w-ukrainskiej.html
    Powiązać to wszystko można łatwo z tym co Ty myślisz na te tematy i nawet jedno drugiego nie wyklucza w kontekście wczorajszej w temacie polemiki, tylko trzeba włączyć myślenie na drugi bieg.

    • To jest ten sam myśliciel na
      To jest ten sam myśliciel na drugim biegu, który wymyślił na piątym biegu “maskirowkę”. Nawet idiota przy odrobinie wysiłku i kawałku mapy może zobaczyć, że cała ta “teoria” nadaje się do roztrzaskania o kant dupy. Flotę czarnomorską można umieścić na X sposób w ramach ruskiego wybrzeża, które nie budzi żadnych kontrowersji, a z Krymem chodzi o Krym, innymi słowy przejmowanie terytorium przez imperium i o nic więcej. Proszę mi tu nie wklejać śmieci, czyli nie spamować.

  2. Putin i Kaczyński opierają politykę na myśleniu, pozostali posia
    Kurak bardzo często podzielam Twoje ( zdanie) poglądy bo mam takie już od lat, czyli myślałem już wcześniej nawet niz Tobie to przyszło,  a tak a propos myślenia przetraw to:
     http://zezorro.blogspot.com/2014/03/o-cotak-naprawde-chodzi-w-ukrainskiej.html
    Powiązać to wszystko można łatwo z tym co Ty myślisz na te tematy i nawet jedno drugiego nie wyklucza w kontekście wczorajszej w temacie polemiki, tylko trzeba włączyć myślenie na drugi bieg.

    • To jest ten sam myśliciel na
      To jest ten sam myśliciel na drugim biegu, który wymyślił na piątym biegu “maskirowkę”. Nawet idiota przy odrobinie wysiłku i kawałku mapy może zobaczyć, że cała ta “teoria” nadaje się do roztrzaskania o kant dupy. Flotę czarnomorską można umieścić na X sposób w ramach ruskiego wybrzeża, które nie budzi żadnych kontrowersji, a z Krymem chodzi o Krym, innymi słowy przejmowanie terytorium przez imperium i o nic więcej. Proszę mi tu nie wklejać śmieci, czyli nie spamować.

  3. Cały strach NIemiec wiąże się z rurą pod Bałtykiem.
    Słucham na bieżaco wszystkich komentarzy i nic innego z nich nie wynika. Na Putina jest tylko jeden sposób, pięścią w stół. Tylko kto to ma zrobić? Angela? Przecież ona nie ma jaj.

  4. Cały strach NIemiec wiąże się z rurą pod Bałtykiem.
    Słucham na bieżaco wszystkich komentarzy i nic innego z nich nie wynika. Na Putina jest tylko jeden sposób, pięścią w stół. Tylko kto to ma zrobić? Angela? Przecież ona nie ma jaj.

  5. Czy ktoś mi może wyjaśnić
    O co chodzi w tym mocno rozgrzanym informowaniu o zagrożeniu wojną, w mainstreamie? Na onecie napięcie na Krymie relacja na żywo, Koziej zmienia zdanie i Polska znajduje się w stanie zagrożenia, itd.

    Co się dzieje w gabinetach, skoro tyle się dzieje w agencjach prasowych, nie Kaczyński grzmi o ruskim zagrożeniu, ale "władza" – co oni chcą na Polakach ugrać?

    • Podejrzewam, że chodzi o
      Podejrzewam, że chodzi o jedno. Nawet karłowaty wywiad RPIII pewnie nie sam ustalił, ale dostał cynk od innych, że jest plan przejęcia przez ruskich nie Krymu, ale wschodniej Ukrainy. I to jedna rzecz. Druga odnosi się do tego co było jasne od zawsze. Zachód ma Ukrainę i Polskę w dupie, w obliczu działań Putina, zostaliśmy sami z łapami w nocniku po łokcie, czyli nic nowego. Całe to towarzystwo się po prostu zesrało i nie widzę tu drugiego dnia, zwykła panika wyrażana spontanicznie.

      • W niemieckich mediach nie ma relacji “na żywo”
        Każda stacja ma swojego reportera na Krymie i w ramach dzienników  przekazują relacje. Nie apatują zdjęciami wojska, pokazują normalne życie, jak gdyby nigdy nic. Jeśli mowa o strachu przed wojną, to obywatele mówią o obawie ataku NATO na Ukrainę.
        Myślę że nasi celowo podgrzewają atmosferę w mediach, bo jak się to wszystko rozejdzie po kościach, to się okaże że bohaterstwo Radka i światła reakcja ryżego uchroniła nas przed najgorszym.

        • Trudno aby Niemcy się
          Trudno aby Niemcy się przejmowały Krymem tak jak Polska. Niemcy przejmują się rurą bałtycką i tyle ich zmartwień, a co sobie weźmie Putin od wschodnich ludów powiewa im jak zawsze. U nas działają normalne mechanizmy, po pierwsze spirala medialna, która się pojawia zawsze przy “sensacjach” i autentyczny strach władzy ludowej, która po raz pierwszy musi na oczach Polaków zweryfikować swoje “złote myśli” o najlepszych stosunkach z sąsiadami. Co do zysków medialnych jest dokładnie odwrotnie. Tusk I Sikorski stają na głowie, żeby nie powtarzać słowo w słowo z diagnoz i recept Kaczora, ale nic im z tego nie wychodzi. Jestem więcej niż pewien, że nie o czymś takim marzył Tusk, a obrazu bankructwa polityki “dobre stosunki” zatrzeć się nie da. Poza wszystkim i jak nigdy nie ma żadnej próby walki z PiS, pokazywania wariatów, którzy chcą ruszyć na Moskala, bo głupio by to wyglądało. Słowem cała ta medialna machina żyje swoim życiem i żadnych korzyści dla PO nie widzę, wręcz przeciwnie. Jeśli się nawet skończy pozytywnie, w co nie wierzę, bo to widać po minie i tonie Tuska, który się modli, żeby na Krymie się skończyło, to żadnych kuponów władza ludowa od tego nie odetnie. Inna rzecz, że jeden zwrot akcji może wszystko zmienić na lepsze lub gorsze, ale nie Tusk będzie zwroty kontrolował.

          • “Głupio by to wyglądało?”
            "Głupio by to wyglądało?"
            "Nie ma żadnej próby walki z PiS-em, pokazywania wariatów, którzy chca ruszyć na Moskala?"
            Czyżby?
            A po co przyszedł dzisiaj(właściwie-wczoraj) Tusk do Lisa(czy odwrotnie)?
            Co było tym, jak mu tam…, no tym…Leitmotivem jego występu, jego ględzenia, i to prawie przez godzinę?

    • Co chcą ugrać, jeżeli
      Co chcą ugrać, jeżeli rzeczywiście grają a nie dostali zwykłej czy medialnej (oglądalność, klikalność, etc) biegunki, to ewentualnie dowiemy się po fakcie (czytaj – kiedy ta wiedza do niczego już nam się nie przyda). Pytanie "słuszne", ja przy okazji się zadam następne o co chodzi z tą "ostentacyjną" wizytą Radka Sikorskiego w Iranie – mogę się domyślać, że na pewno nie pojechał tam w interesie Polski (np. po to, by po cichu kupić od Irańczyków ich wyroby z uranu czy innego plutonu), bo obecna Polska, używając terminologii St. Michalkiewicza, nie jest państwem poważnym, więc własnych interesów nie prowadzi (ew. jest wykorzystywana do cudzych, czego modelowym przykładem były kartony z dolarami "za usługi kuplerskiei stanie na świecy").

      PS ad. dzisiejszego tekstu – zmierziło mnie takie zestawienie dwóch polityków – jeden z nich jest "morderczo skuteczny" itd, itp.

      PS1 Chyba Seryjny znowu dał o sobie znać i co gorsze , wg txt chodzi tu naprawdę o marne grosze http://telewizjarepublika.pl/nie-zyje-glowny-swiadek-w-najwiekszej-aferze-korupcyjnej-polskiego-gornictwa,4545.html

    • banda krętaczy
      Władza udaje że się boi ruskiego bratniego zagrożenia tylko dlatego że tak jest bardziej elegancko w Polskich salonach.
      Dodatkowo służby liczą na jakiś dobry zarobek przy dozbrajaniu w kosztowne, daremne,  antyradzieckie sprzęty.
      No i konsolidacja narodu w obliczu zagrożenia. Tusk tak samo jak Kaczyński kocha Polskę, więc niech rządzi długie lata.

  6. Czy ktoś mi może wyjaśnić
    O co chodzi w tym mocno rozgrzanym informowaniu o zagrożeniu wojną, w mainstreamie? Na onecie napięcie na Krymie relacja na żywo, Koziej zmienia zdanie i Polska znajduje się w stanie zagrożenia, itd.

    Co się dzieje w gabinetach, skoro tyle się dzieje w agencjach prasowych, nie Kaczyński grzmi o ruskim zagrożeniu, ale "władza" – co oni chcą na Polakach ugrać?

    • Podejrzewam, że chodzi o
      Podejrzewam, że chodzi o jedno. Nawet karłowaty wywiad RPIII pewnie nie sam ustalił, ale dostał cynk od innych, że jest plan przejęcia przez ruskich nie Krymu, ale wschodniej Ukrainy. I to jedna rzecz. Druga odnosi się do tego co było jasne od zawsze. Zachód ma Ukrainę i Polskę w dupie, w obliczu działań Putina, zostaliśmy sami z łapami w nocniku po łokcie, czyli nic nowego. Całe to towarzystwo się po prostu zesrało i nie widzę tu drugiego dnia, zwykła panika wyrażana spontanicznie.

      • W niemieckich mediach nie ma relacji “na żywo”
        Każda stacja ma swojego reportera na Krymie i w ramach dzienników  przekazują relacje. Nie apatują zdjęciami wojska, pokazują normalne życie, jak gdyby nigdy nic. Jeśli mowa o strachu przed wojną, to obywatele mówią o obawie ataku NATO na Ukrainę.
        Myślę że nasi celowo podgrzewają atmosferę w mediach, bo jak się to wszystko rozejdzie po kościach, to się okaże że bohaterstwo Radka i światła reakcja ryżego uchroniła nas przed najgorszym.

        • Trudno aby Niemcy się
          Trudno aby Niemcy się przejmowały Krymem tak jak Polska. Niemcy przejmują się rurą bałtycką i tyle ich zmartwień, a co sobie weźmie Putin od wschodnich ludów powiewa im jak zawsze. U nas działają normalne mechanizmy, po pierwsze spirala medialna, która się pojawia zawsze przy “sensacjach” i autentyczny strach władzy ludowej, która po raz pierwszy musi na oczach Polaków zweryfikować swoje “złote myśli” o najlepszych stosunkach z sąsiadami. Co do zysków medialnych jest dokładnie odwrotnie. Tusk I Sikorski stają na głowie, żeby nie powtarzać słowo w słowo z diagnoz i recept Kaczora, ale nic im z tego nie wychodzi. Jestem więcej niż pewien, że nie o czymś takim marzył Tusk, a obrazu bankructwa polityki “dobre stosunki” zatrzeć się nie da. Poza wszystkim i jak nigdy nie ma żadnej próby walki z PiS, pokazywania wariatów, którzy chcą ruszyć na Moskala, bo głupio by to wyglądało. Słowem cała ta medialna machina żyje swoim życiem i żadnych korzyści dla PO nie widzę, wręcz przeciwnie. Jeśli się nawet skończy pozytywnie, w co nie wierzę, bo to widać po minie i tonie Tuska, który się modli, żeby na Krymie się skończyło, to żadnych kuponów władza ludowa od tego nie odetnie. Inna rzecz, że jeden zwrot akcji może wszystko zmienić na lepsze lub gorsze, ale nie Tusk będzie zwroty kontrolował.

          • “Głupio by to wyglądało?”
            "Głupio by to wyglądało?"
            "Nie ma żadnej próby walki z PiS-em, pokazywania wariatów, którzy chca ruszyć na Moskala?"
            Czyżby?
            A po co przyszedł dzisiaj(właściwie-wczoraj) Tusk do Lisa(czy odwrotnie)?
            Co było tym, jak mu tam…, no tym…Leitmotivem jego występu, jego ględzenia, i to prawie przez godzinę?

    • Co chcą ugrać, jeżeli
      Co chcą ugrać, jeżeli rzeczywiście grają a nie dostali zwykłej czy medialnej (oglądalność, klikalność, etc) biegunki, to ewentualnie dowiemy się po fakcie (czytaj – kiedy ta wiedza do niczego już nam się nie przyda). Pytanie "słuszne", ja przy okazji się zadam następne o co chodzi z tą "ostentacyjną" wizytą Radka Sikorskiego w Iranie – mogę się domyślać, że na pewno nie pojechał tam w interesie Polski (np. po to, by po cichu kupić od Irańczyków ich wyroby z uranu czy innego plutonu), bo obecna Polska, używając terminologii St. Michalkiewicza, nie jest państwem poważnym, więc własnych interesów nie prowadzi (ew. jest wykorzystywana do cudzych, czego modelowym przykładem były kartony z dolarami "za usługi kuplerskiei stanie na świecy").

      PS ad. dzisiejszego tekstu – zmierziło mnie takie zestawienie dwóch polityków – jeden z nich jest "morderczo skuteczny" itd, itp.

      PS1 Chyba Seryjny znowu dał o sobie znać i co gorsze , wg txt chodzi tu naprawdę o marne grosze http://telewizjarepublika.pl/nie-zyje-glowny-swiadek-w-najwiekszej-aferze-korupcyjnej-polskiego-gornictwa,4545.html

    • banda krętaczy
      Władza udaje że się boi ruskiego bratniego zagrożenia tylko dlatego że tak jest bardziej elegancko w Polskich salonach.
      Dodatkowo służby liczą na jakiś dobry zarobek przy dozbrajaniu w kosztowne, daremne,  antyradzieckie sprzęty.
      No i konsolidacja narodu w obliczu zagrożenia. Tusk tak samo jak Kaczyński kocha Polskę, więc niech rządzi długie lata.

  7. nie robić z pogladów doktryny życiowej
    Poglądy powinny być zmienne choćby dlatego żeby uwzględniać nowe informacje. Bez tego zaczyna się dzielenie faktów na słuszne i niesłuszne.

    Zachód jest posądzany o brak jaj co jest grubym nieporozumieniem. Wprost przeciwnie, jego przywódcy zawsze walczą jak lwy w obronie dobrobytu tamtejszych podatników i wyborców. Sytuacja na Ukrainie zwisa im całkowicie, bo kto by nie rządził na Krymie, będzie się prawidłowo zadłużał pod zastaw kraju i mienia obywateli, a od Putina oddziela ich bufor w postaci Polski.
    Taki jest mój pogląd na jakieś dwa tygodnie.

  8. nie robić z pogladów doktryny życiowej
    Poglądy powinny być zmienne choćby dlatego żeby uwzględniać nowe informacje. Bez tego zaczyna się dzielenie faktów na słuszne i niesłuszne.

    Zachód jest posądzany o brak jaj co jest grubym nieporozumieniem. Wprost przeciwnie, jego przywódcy zawsze walczą jak lwy w obronie dobrobytu tamtejszych podatników i wyborców. Sytuacja na Ukrainie zwisa im całkowicie, bo kto by nie rządził na Krymie, będzie się prawidłowo zadłużał pod zastaw kraju i mienia obywateli, a od Putina oddziela ich bufor w postaci Polski.
    Taki jest mój pogląd na jakieś dwa tygodnie.

  9. O skuteczności Putina należy
    O skuteczności Putina należy myśleć szeroko – tereny, które zajął do tej pory to za przeproszeniem śmiech na sali w sensie do czego im to potrzebne. Naddniestrze (nie on zajmował, to długo przed jego kadencją, która potrwa w sumie ćwierć wieku – koniec w marcu 2024), Osetia, Karabach (to też przed jego nastaniem), Abchazja, Krym – to są problemy wzięte na swój garb i ma to tylko jedną jedyną zaletę – pokazanie "sukcesu" na arenie wewnętrznej, aby nikt nie podskoczył.
    Co na dziś dało Rosji zajęcie Krymu? – koszty, które tylko tylko dziś wynoszą: 56 mld dolarów wyparowało z giełdy w Moskwie (główny indeks upadł o prawie 11 proc.) oraz 10 mld dolców interwencji rosyjskiego odpowiednika NBP  w celu ratowania pikującego dramatycznie rubla. Te 10 mld to była interwencja na rynku dziś do godziny 10, a potem miały miejsce kolejne interwencje, więc było tego więcej niż te 10 mld. Jednego dnia rezerwy ruskiego NBP uszczupliły się o ponad 2 procent.
    Dalsze straty: efektu Soczi nie ma żadnego – to klęska wprost niewyobrażalna. Dalsze straty to nie będą żadne sankcje, których nigdy nie będzie, ale po prostu rzeczy typu: po McDonaldzie inny fastfood nie wejdzie na ich rynek, iluś jubilerów nie otworzy podwojów w Petersburgu, rynek sztuki (w Moskwie ważna gałąź) dostanie po dupie. Jeśli ruskie dywizje ustawione obecnie tuż obok granicy z ukraińskimi obwodami: ługańskim, donieckim i charkowskim jednak dostaną prikaz "ratowania mordowanej społeczności rosyjskiej" to jutro z giełdy w Moskwie wyparują kolejne milardy, a bank centralny dalej dramatycznie będzie musiał ratować padającego na pysk rubla. Wszyscy "inwestorzy" nie wrócą – jest mnóstwo rynków gdzie można zarobić, a nie trzeba będzie tam patrzeć i obawiać się jak w Rosji, że w okolicach 2016 roku ruscy będą "ratować ciemiężonych rosjan etnicznych" na Łotwie.

  10. O skuteczności Putina należy
    O skuteczności Putina należy myśleć szeroko – tereny, które zajął do tej pory to za przeproszeniem śmiech na sali w sensie do czego im to potrzebne. Naddniestrze (nie on zajmował, to długo przed jego kadencją, która potrwa w sumie ćwierć wieku – koniec w marcu 2024), Osetia, Karabach (to też przed jego nastaniem), Abchazja, Krym – to są problemy wzięte na swój garb i ma to tylko jedną jedyną zaletę – pokazanie "sukcesu" na arenie wewnętrznej, aby nikt nie podskoczył.
    Co na dziś dało Rosji zajęcie Krymu? – koszty, które tylko tylko dziś wynoszą: 56 mld dolarów wyparowało z giełdy w Moskwie (główny indeks upadł o prawie 11 proc.) oraz 10 mld dolców interwencji rosyjskiego odpowiednika NBP  w celu ratowania pikującego dramatycznie rubla. Te 10 mld to była interwencja na rynku dziś do godziny 10, a potem miały miejsce kolejne interwencje, więc było tego więcej niż te 10 mld. Jednego dnia rezerwy ruskiego NBP uszczupliły się o ponad 2 procent.
    Dalsze straty: efektu Soczi nie ma żadnego – to klęska wprost niewyobrażalna. Dalsze straty to nie będą żadne sankcje, których nigdy nie będzie, ale po prostu rzeczy typu: po McDonaldzie inny fastfood nie wejdzie na ich rynek, iluś jubilerów nie otworzy podwojów w Petersburgu, rynek sztuki (w Moskwie ważna gałąź) dostanie po dupie. Jeśli ruskie dywizje ustawione obecnie tuż obok granicy z ukraińskimi obwodami: ługańskim, donieckim i charkowskim jednak dostaną prikaz "ratowania mordowanej społeczności rosyjskiej" to jutro z giełdy w Moskwie wyparują kolejne milardy, a bank centralny dalej dramatycznie będzie musiał ratować padającego na pysk rubla. Wszyscy "inwestorzy" nie wrócą – jest mnóstwo rynków gdzie można zarobić, a nie trzeba będzie tam patrzeć i obawiać się jak w Rosji, że w okolicach 2016 roku ruscy będą "ratować ciemiężonych rosjan etnicznych" na Łotwie.

  11. Matka Kurka na ambonie…
    . Artykuł przeczytałam, dyskusji na temat Ukrainy już nie. Pójdę w sobotę do cioci na imieniny to się dowiem co trzeba zrobić. Co ma zrobić Polska, co Putin, jak ma się zachować świat i komu się ta Ukraina należy. Ja mojego zdania nie zmieniam. Jak Putin chce rajfurzyć na Krymie to niech sobie go najpierw kupi!

    Zainteresowała mnie jednak zawarta w artykule sprawa poglądów. Wynika z tego, że tylko brak pogladów może uruchomić obiektywne myślenie. MK poglądów nie posiada od 20 lat w związku z tym jego ocena wydarzeń jest obiektywna, oparta na myśleniu, podparta wiedzą. I tu nie ujmuję MK ani wiedzy życiowej, ani wiedzy w ogóle. Niestety dekadę temu, ani brak pogladów ani myślenie nie przeszkodziło MK tresować internetowe małpki, aby wiedziały jak głosować. Czego MK nie potrafię wybaczyć. Bo nawet chęć bycia inteligentnym,…wykształconym,… europejczykiem,… nowoczesnym… i w co tam jeszcze  miał się zamienić wyborca PO nie powinna zacierać różnicy między dobrem, a złem. O to mam największy żal, że od tamtego czasu dla Polaków te pojęcia nie istnieją. Zgadzam się że "Pogląd to zbiór gotowych odpowiedzi na każdy temat". Bo poglądy jako takie rzadko kto posiada. W 2007 roku pewna  sekretarka Danusia niesiona na fali telewizyjnej magii głosowała na PO, bo jest liberałem. Na pytanie, co to jest liberalizm już odpowiedzieć nie umiała. 

    Mam tylko jedną nadzieję, że w przyszłości sekretarki Danusie zastosują zwykłą prostą, wręcz atawistyczną zasadę. Zadbania o własną du…ę!!

     

  12. Matka Kurka na ambonie…
    . Artykuł przeczytałam, dyskusji na temat Ukrainy już nie. Pójdę w sobotę do cioci na imieniny to się dowiem co trzeba zrobić. Co ma zrobić Polska, co Putin, jak ma się zachować świat i komu się ta Ukraina należy. Ja mojego zdania nie zmieniam. Jak Putin chce rajfurzyć na Krymie to niech sobie go najpierw kupi!

    Zainteresowała mnie jednak zawarta w artykule sprawa poglądów. Wynika z tego, że tylko brak pogladów może uruchomić obiektywne myślenie. MK poglądów nie posiada od 20 lat w związku z tym jego ocena wydarzeń jest obiektywna, oparta na myśleniu, podparta wiedzą. I tu nie ujmuję MK ani wiedzy życiowej, ani wiedzy w ogóle. Niestety dekadę temu, ani brak pogladów ani myślenie nie przeszkodziło MK tresować internetowe małpki, aby wiedziały jak głosować. Czego MK nie potrafię wybaczyć. Bo nawet chęć bycia inteligentnym,…wykształconym,… europejczykiem,… nowoczesnym… i w co tam jeszcze  miał się zamienić wyborca PO nie powinna zacierać różnicy między dobrem, a złem. O to mam największy żal, że od tamtego czasu dla Polaków te pojęcia nie istnieją. Zgadzam się że "Pogląd to zbiór gotowych odpowiedzi na każdy temat". Bo poglądy jako takie rzadko kto posiada. W 2007 roku pewna  sekretarka Danusia niesiona na fali telewizyjnej magii głosowała na PO, bo jest liberałem. Na pytanie, co to jest liberalizm już odpowiedzieć nie umiała. 

    Mam tylko jedną nadzieję, że w przyszłości sekretarki Danusie zastosują zwykłą prostą, wręcz atawistyczną zasadę. Zadbania o własną du…ę!!

     

  13. Na wstępie przypomnę co
    Na wstępie przypomnę co pisałem w kilku miejscach 22 lutego:
    "Adres Włączony sob., 22.02.2014 – 21:06
    To porozumienie otworzyło drzwi do podziału Ukrainy. Sikorski zamiast straszyć opozycje powinien straszyć Janukowycza. Tylko jego ustąpienie mogłoby zapobiec rozpadowi naszego wschodniego sąsiada. Obecny scenariusz to wzajemne kwestionowanie prawa do sprawowania władzy pomiędzy zgromadzonymi w Charkowie zwolennikami Janukowycza popieranymi przez Rosję, a rewolucjonistami i parlamentem w Kijowie popieranymi (?) przez Europę. Co gorsza dzięki mandatowi z wyborów i porozumieniu Janukowycz ma silny argument prawny. W efekcie powstaną dwie Ukrainy. Cel Putina osiągnięty, a Sikorskiego będą przeklinać przez pokolenia.
     
    Adres Włączony sob., 22.02.2014 – 21:47
    Owszem, tylko fakty są bezlitosne.
    Posiłkując się tytułami z ruskiej prasy: "Kreml ocenia wydarzenia na Ukrainie jako próbę zamachu stanu" Czytaj – ujmie się za prawowitym prezydentem (co gorsza, formalnie ma rację), do tego dodajmy: + "Większość Rosjan uważa Krym za ziemie rosyjskie" + "Zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom rosyjskim" (przypominam aferę z nadawaniem obywatelstwa rosyjskiego osobom mieszkającym na Ukrainie, szczególnie na Krymie) + doktryna "obronna" Rosji = Zadnieprze i Krym wraca do Rosji (jako formalnie niepodległa, ale całkowicie zależna republika – przećwiczone w małej skali na Gruzji).
    ….."
    Wspominam o tym, aby rozwinąć swoje przewidywania.
    Ws Krymu nic juz nie trzeba przewidywać – został przejęty.
    Większość rozważań koncentruje się na pytaniu czy Putin pójdzie dalej i jak daleko: do Dniestru czy Bugu. W jego działaniu widzę, że chce uniknąć jatki na wielką skalę (w jego kategoriach). Przelana rzeka krwi utrudniłaby mu realizację poniższego planu.
    Wg tego planu pierwszy krok po przejęciu Krymu to rozbicie Ukrainy na zachodnią i wschodnią.. Wynika to z tego, o czym wspomniałem wyżej – bez znacznych ofiar nie podporządkuje sobie całej Ukrainy od razu. Co innego z jej wschodnią częścią. Za uzasadnienie posłuży nieszczęsne porozumienie sygnowane przez Sikorskiego oraz retoryka obecna już w rosyjskich mediach mówiąca, że mieszkańcy wschodu nie mieli swojej reprezentacji w rządach w Kijowie gdyż nawet prezydenci wybierani ich głosami odwracali się od nich i ich potrzeb. Ta argumentacja to zapożyczenie – tak usprawiedliwiano oderwanie Kosowa.
    Powstała „wschodnia Ukraina” może przybrać formę mniej lub bardziej formalną – od alternatywnego ośrodka władzy w obrębie formalnie jednego państwa do separatystycznej republiki. Niezależnie od tego będzie silniejsza ekonomicznie od zachodniej Ukrainy. Putin, nawet jeżeli będzie mu brakowało środków finansowych poradzi sobie z jej stabilizacją gospodarczą – dostarczy w kredycie gaz, zedrze parę miliardów z miejscowych oligarchów i otworzy rynki w ramach Uni Euroazjatyckiej. Równolegle zrobi wszystko, aby gospodarczo zrujnować część zachodnią. UE pewnie wspomoże Kijów, ale będzie to worek bez dna w sytuacji sankcji ze strony Rosji i oderwania wschodu. Oczywiście naciskowi gospodarczemu będzie towarzyszyć napięcie polityczne, ataki terrorystyczne, gra agentów wpływu etc.
    Po jakimś czasie świat się zmęczy, odpuści a Ukraina zjednoczy pod kuratelą Moskwy. „Nowa” Ukraina (już bez Krymu) będzie dysponować mniej więcej taką niezależnością jak państwa bloku wschodniego za czasów ZSRR.
    Wykonanie tego planu wymaga kilku lat. Uniemożliwiłyby go rzeczywiste retorsje ze strony Zachodu w obecnej chwili, ale na to się nie zanosi. Na przeszkodzie Putinowi może też stanąć czynnik ekonomiczny, niezwiązany z sankcjami, ale z ogólną koniunkturą – i oto powinniśmy się modlić. Na USA, UE,  nie ma co liczyć. Obama nie zrobi nic konkretnego, a Merkel… North Stream do Niemiec eksportuje nie tylko gaz, ale i wpływy, a nawet zmiany w kulturze politycznej.

    • Bardzo ciekawy tekst! A jaki scenariusz dla Polski przewidujesz?
      Wydaje mi się jednak, że połykając Ukrainę, Putin strzela sobie w stopę. Otóż stworzył on nowy w obecnych czasach precedens (chociaż wcale nie nowy biorąc pod uwagę historię ostatnich 300 lat), polegający na braniu "pod ochronę" mniejszości, poprzez agresję militarną. A ja pragnę przypomnieć, że na Syberii mieszka znaczna mniejszość, jeśli już nie większość chińska. Syberia jest krainą, bardzo bogatą w złoża mineralne, na którą łakomie patrzą wszyscy, a zwłaszcza Chiny ze swoją rozpędzoną gospodarką. Myślę, że kwestią czasu, odwrotnie proporcjonalną do rozwoju Państwa Środka, jest kiedy oni zdecydują się "zaopiekować" swoimi obywatelemi wraz z bogactwami naturalnymi – a stanie się to prędzej czy później!. Demograficznie dysproporcja na granicy rosyjsko – chińskiej wynosi 1:100, technologiczne Chiny już dawno przegoniły Rosję, militarnie zdystansują ją za 5 do 10 lat. Obawiam się, że przyjdzie nam żyć w ciekawych czasach…

      • Polska?
        Po pierwsze to powinniśmy zmienić serwery liczące głosy na wyborach, cały skład PKW oraz uruchomić ogólnie dostępną (do oglądania) stronę na której wszystkie komisje wyborcze poddane społecznej kontroli umieszczałyby wyniki. Jeżeli tego nie zrobimy to ruscy nawet nie będą musieli wywoływać żadnej awantury, żeby przejąć kontrolę nad Polską.
        Na razie tyle, nie mam teraz czasu na napisanie czegoś więcej. Może jutro spróbuję.

  14. Na wstępie przypomnę co
    Na wstępie przypomnę co pisałem w kilku miejscach 22 lutego:
    "Adres Włączony sob., 22.02.2014 – 21:06
    To porozumienie otworzyło drzwi do podziału Ukrainy. Sikorski zamiast straszyć opozycje powinien straszyć Janukowycza. Tylko jego ustąpienie mogłoby zapobiec rozpadowi naszego wschodniego sąsiada. Obecny scenariusz to wzajemne kwestionowanie prawa do sprawowania władzy pomiędzy zgromadzonymi w Charkowie zwolennikami Janukowycza popieranymi przez Rosję, a rewolucjonistami i parlamentem w Kijowie popieranymi (?) przez Europę. Co gorsza dzięki mandatowi z wyborów i porozumieniu Janukowycz ma silny argument prawny. W efekcie powstaną dwie Ukrainy. Cel Putina osiągnięty, a Sikorskiego będą przeklinać przez pokolenia.
     
    Adres Włączony sob., 22.02.2014 – 21:47
    Owszem, tylko fakty są bezlitosne.
    Posiłkując się tytułami z ruskiej prasy: "Kreml ocenia wydarzenia na Ukrainie jako próbę zamachu stanu" Czytaj – ujmie się za prawowitym prezydentem (co gorsza, formalnie ma rację), do tego dodajmy: + "Większość Rosjan uważa Krym za ziemie rosyjskie" + "Zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom rosyjskim" (przypominam aferę z nadawaniem obywatelstwa rosyjskiego osobom mieszkającym na Ukrainie, szczególnie na Krymie) + doktryna "obronna" Rosji = Zadnieprze i Krym wraca do Rosji (jako formalnie niepodległa, ale całkowicie zależna republika – przećwiczone w małej skali na Gruzji).
    ….."
    Wspominam o tym, aby rozwinąć swoje przewidywania.
    Ws Krymu nic juz nie trzeba przewidywać – został przejęty.
    Większość rozważań koncentruje się na pytaniu czy Putin pójdzie dalej i jak daleko: do Dniestru czy Bugu. W jego działaniu widzę, że chce uniknąć jatki na wielką skalę (w jego kategoriach). Przelana rzeka krwi utrudniłaby mu realizację poniższego planu.
    Wg tego planu pierwszy krok po przejęciu Krymu to rozbicie Ukrainy na zachodnią i wschodnią.. Wynika to z tego, o czym wspomniałem wyżej – bez znacznych ofiar nie podporządkuje sobie całej Ukrainy od razu. Co innego z jej wschodnią częścią. Za uzasadnienie posłuży nieszczęsne porozumienie sygnowane przez Sikorskiego oraz retoryka obecna już w rosyjskich mediach mówiąca, że mieszkańcy wschodu nie mieli swojej reprezentacji w rządach w Kijowie gdyż nawet prezydenci wybierani ich głosami odwracali się od nich i ich potrzeb. Ta argumentacja to zapożyczenie – tak usprawiedliwiano oderwanie Kosowa.
    Powstała „wschodnia Ukraina” może przybrać formę mniej lub bardziej formalną – od alternatywnego ośrodka władzy w obrębie formalnie jednego państwa do separatystycznej republiki. Niezależnie od tego będzie silniejsza ekonomicznie od zachodniej Ukrainy. Putin, nawet jeżeli będzie mu brakowało środków finansowych poradzi sobie z jej stabilizacją gospodarczą – dostarczy w kredycie gaz, zedrze parę miliardów z miejscowych oligarchów i otworzy rynki w ramach Uni Euroazjatyckiej. Równolegle zrobi wszystko, aby gospodarczo zrujnować część zachodnią. UE pewnie wspomoże Kijów, ale będzie to worek bez dna w sytuacji sankcji ze strony Rosji i oderwania wschodu. Oczywiście naciskowi gospodarczemu będzie towarzyszyć napięcie polityczne, ataki terrorystyczne, gra agentów wpływu etc.
    Po jakimś czasie świat się zmęczy, odpuści a Ukraina zjednoczy pod kuratelą Moskwy. „Nowa” Ukraina (już bez Krymu) będzie dysponować mniej więcej taką niezależnością jak państwa bloku wschodniego za czasów ZSRR.
    Wykonanie tego planu wymaga kilku lat. Uniemożliwiłyby go rzeczywiste retorsje ze strony Zachodu w obecnej chwili, ale na to się nie zanosi. Na przeszkodzie Putinowi może też stanąć czynnik ekonomiczny, niezwiązany z sankcjami, ale z ogólną koniunkturą – i oto powinniśmy się modlić. Na USA, UE,  nie ma co liczyć. Obama nie zrobi nic konkretnego, a Merkel… North Stream do Niemiec eksportuje nie tylko gaz, ale i wpływy, a nawet zmiany w kulturze politycznej.

    • Bardzo ciekawy tekst! A jaki scenariusz dla Polski przewidujesz?
      Wydaje mi się jednak, że połykając Ukrainę, Putin strzela sobie w stopę. Otóż stworzył on nowy w obecnych czasach precedens (chociaż wcale nie nowy biorąc pod uwagę historię ostatnich 300 lat), polegający na braniu "pod ochronę" mniejszości, poprzez agresję militarną. A ja pragnę przypomnieć, że na Syberii mieszka znaczna mniejszość, jeśli już nie większość chińska. Syberia jest krainą, bardzo bogatą w złoża mineralne, na którą łakomie patrzą wszyscy, a zwłaszcza Chiny ze swoją rozpędzoną gospodarką. Myślę, że kwestią czasu, odwrotnie proporcjonalną do rozwoju Państwa Środka, jest kiedy oni zdecydują się "zaopiekować" swoimi obywatelemi wraz z bogactwami naturalnymi – a stanie się to prędzej czy później!. Demograficznie dysproporcja na granicy rosyjsko – chińskiej wynosi 1:100, technologiczne Chiny już dawno przegoniły Rosję, militarnie zdystansują ją za 5 do 10 lat. Obawiam się, że przyjdzie nam żyć w ciekawych czasach…

      • Polska?
        Po pierwsze to powinniśmy zmienić serwery liczące głosy na wyborach, cały skład PKW oraz uruchomić ogólnie dostępną (do oglądania) stronę na której wszystkie komisje wyborcze poddane społecznej kontroli umieszczałyby wyniki. Jeżeli tego nie zrobimy to ruscy nawet nie będą musieli wywoływać żadnej awantury, żeby przejąć kontrolę nad Polską.
        Na razie tyle, nie mam teraz czasu na napisanie czegoś więcej. Może jutro spróbuję.

  15. Oni mają poglądy,
    które zmieniają jak rękawiczki w zależności od tego co komentują. W stosunku do braci Kaczyńskich oni zawsze mieli odmienne poglądy, bez względu na to czy omawiali politykę zagraniczną czy program wyborczy PiS-u. Brzękanie szabelką, chęć wywołania wojny z Rosją, psucie stosunków itp. padały zawsze gdy odnosili się do wypowiadanych przez braci słów. Skąd oni na to wezmą pieniądze, pobożne życzenia, całkowicie nierealny i oderwany od rzeczywistości, tak z kolei komentowali propozycje programowe PiS-u.
    Oni mają poglądy, a my mamy przekonanie. Głębokie przekonanie. Mój wuj, powstaniec warszawski osadzony w stalagu w Fallingbostel i po wyzwoleniu osiadły tam aż do śmierci, kiedy byłem u niego w 1992 roku mówił mi: kacap was udusi. Pamiętaj Maciek: kacap was udusi. Mówił to z głębokim przekonaniem, już po upadku muru berlińskiego i zjednoczeniu Niemiec.

  16. Oni mają poglądy,
    które zmieniają jak rękawiczki w zależności od tego co komentują. W stosunku do braci Kaczyńskich oni zawsze mieli odmienne poglądy, bez względu na to czy omawiali politykę zagraniczną czy program wyborczy PiS-u. Brzękanie szabelką, chęć wywołania wojny z Rosją, psucie stosunków itp. padały zawsze gdy odnosili się do wypowiadanych przez braci słów. Skąd oni na to wezmą pieniądze, pobożne życzenia, całkowicie nierealny i oderwany od rzeczywistości, tak z kolei komentowali propozycje programowe PiS-u.
    Oni mają poglądy, a my mamy przekonanie. Głębokie przekonanie. Mój wuj, powstaniec warszawski osadzony w stalagu w Fallingbostel i po wyzwoleniu osiadły tam aż do śmierci, kiedy byłem u niego w 1992 roku mówił mi: kacap was udusi. Pamiętaj Maciek: kacap was udusi. Mówił to z głębokim przekonaniem, już po upadku muru berlińskiego i zjednoczeniu Niemiec.