Reklama

Trzeba widzieć rzeczy takimi, jakie one są, a nie takimi, jakie udają. Zauważyłem sporo podniecenie w związku z uzasadnieniem wyroku, które przedstawił sąd w Warszawie. Pierwsi naiwni wzięli się za chwalenie sąd, ponieważ w uzasadnieniu nie została sucha nitka na prokuraturze, a wdowa została utulona w żalu. Chciałbym zadać bardzo podstawowe pytanie. Kto z zachwyconych zna najstarszy numer świata, stosowany przez „wymiar sprawiedliwości”? Mam na myśli zabawę w dobrego i złego gliniarza. Dalej pytania będą nieco trudniejsze. Ostatnio usłyszeliśmy, że prawnie złodziejki skazać nie można, ponieważ nieobowiązująca w Polsce zasada „owoców z zatrutego drzewa” daje podstawy jedynie do moralnego napiętnowania. Dziś słyszymy, że sąd bardzo współczuje wdowie, że dziękuje za moralne wsparcie społeczeństwu, ale gangsterzy z powodu działań prokuratury nie mogą zostać ukarani. Wilk syty i owca najedzona. Bandyci na wolności, społeczeństwo urzeczone mową sędziego, politycy i media dostali na tacy pretekst do nowego podziału strefy wpływów – prokuratury. Szanowni naiwni, zachwyceni mową sądu, to jest teatr! Jak sobie wyobrażacie przeprowadzenie akcji tego kalibru? Owszem za dobrych czasów nikt się nie bawił w ozdobniki, wydawało się wyroki na zamówienie bez dbałości o to, jak bardzo się lud będzie burzył, góra przez dwa dni. Czasy się jednak odrobinę zmieniają, politycznie dzieje się słabo, media spoza centralnego układu w nieznacznym, ale jak widać skutecznym stopniu kompromitują rozmaite efekciarskie marionetki w gatunku Tuleye. Słowem czas wyciągać wnioski i wydając wyroki nie bulwersować, tylko strać się błysnąć oryginalnym słowem pod publiczkę.

Reklama

Atrakcja do publiki została skierowana, sędzia medialny i wzruszający, całe zło w prokuraturze. Zło jak najbardziej, ale czy całe? Gołym okiem widać, że poszło zlecenie do prokuratury, aby jedna jednostka zdezawuowała działania innej jednostki. Gdy zestawimy sobie po jednej stronie materiał dowodowy polegający na zeznaniu „Patyka”, złodzieja samochodów, który miał zabić dla Daewoo Espero i po drugiej stronie dwóch znanych bandziorów z innymi bandziorami (Mazurem) w tle, tylko idiota nie zauważy, kto miał sabotować, a kto sabotował. Nawiasem mówiąc czekałem cierpliwie, aż ktoś w końcu zauważy, że ów „Patyk”, który miał zabić dla Espero, drogocennego łupu w efekcie nie ukradł, Daewoo Papały parę godzin po zabójstwie odwiozła laweta. Wracając do przedstawienia, nie należy być pochopnym w ocenie działań prokuratury. Fakt, że łódzka prokuratura, po decyzji ministra Kwiatkowskiego, wzięła się za kabaretowe sabotowanie działań prokuratury warszawskiej, wcale nie oznacza, że w Warszawie działo się dobrze. Prawdopodobną przyczyną uruchomienia drugiego wątku prokuratorskiego była walka buldogów pod dywanem. Każdy z tych „Patyków” i „Słowików” ma wiedzę, która może zabić nie jednego polityka, sędziego, prokuratora, mecenasa, a przy tego typu sprawach nie ma cienia szans, żeby ktokolwiek powierzył dochodzenie przypadkowym ludziom. Pojęcia nie mam, na jakim polu doszło do konfliktu interesów, ale dojść musiało, bo w przeciwnym razie jedna wizyta ministra, czy prokuratora generalnego i to prokura w Warszawie prowadzi „Patyka” do sądu, żeby „Słowik” mógł wyfrunąć.

Mamy zatem w miarę rozpracowanego uczestnika teatru zwanego złym gliną i nie ma w tym złożonym bohaterze prokuratorskim cienia białego charakteru, obie prokuratury grają komedią tyle, że reżyserowane przez różnych zleceniodwaców. Rolę dobrego gliny odegrał sąd i znów proszę i błagam, porzucicie naiwni wszelką nadzieję, że takie sparwcy trafiają do przypadkowego składu sędziowskiego. Wystarczy sobie przypomnieć serię wyroków w sprawie Jaruzelskiego, Kiszczaka, Dotora G., Sawickiej. We wszystkich sprawach wyroki wygłaszali właściwi ludzie, nie ma mowy o zaniedbaniu tak fundamentalnym, jak niewłaściwy dobór składu sędziowskiego, choćby na cztery kopyta okuć prokuraturę. Pan sędzia wygłaszający wyrok ma zwyczajnie więcej finezji i talentu od Tuleyi, zagrał życiową rolę mając do dyspozycji wszystkie środki. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że w tej chwili ważą się losy prokuratury. „Na mieście” się mówi, że o wpływy walczy Komorowski z Tuskiem, co jest oczywiście umownym wskazaniem obozów, bo tak naprawdę wpływy dzielone są pomiędzy gałęziami wspólnej genealogii: WSI i SB. Dodatkowo i dla umownego Tuska i dla umownego Komorowskiego wrzodem na tyłku są ludzie Ziobry, czystka w prokuraturze jest nieuchronna, wyrok idealnie się w czystkę wpisuje. Sąd miał pełną polityczną swobodę, walił w prokuraturę bez żadnych obaw, co widać wyraźnie po pierwszych komentarzach.

99% komentatorów rzuciło się na prokuraturę, której nie ma co żałować, ale tym sposobem zapominamy o usłużnych sądach. Przewodniczący składu sędziowskiego, Paweł Dobosz wyglądał na tle składu jak paproć, w dodatku z innej bajki i prawdopodobnie taką rolę miał odegrać. Obok niego siedziały koleżanki i koledzy, którzy pamiętają wyroki w sprawie pobicia zomowców przez zastrzelonych robotników Wybrzeża. W najlepszym razie przewodniczący był nieświadomym ornamentem dla właściwego i doświadczonego składu, chociaż to moja asekuracja, bo normalnym obyczajem RP III, przypadki w podobnych sprawach się wyklucza. Ostatnia beznadziejna wiadomość jest taka, że w całej tragikomedii nie ma ani jednego pozytywnego bohatera nie wykluczając ofiary. Papała nie wziął się znikąd na ochotnika zgłosił się do ZOMO i przeszedł całą ścieżkę esbeckiej kariery ukoronowaną awansem na KGP, który wręczył mu towarzysz Miller. Tutaj również nie ma żadnego przypadku, taki komendant musiał wiedzieć w co się bawi. A dlaczego zginął? Może dlatego, że na towarzysza Millera już nie mógł liczyć, bo do władzy doszli znajomi „Inki” z AWS (Jacek Dębski) i „Słowiki”, „Nikosie” i pozostałe „Kiełbasy” musiały zrobić porządek po nowym politycznym rozdaniu. Przeorać, zakopać pięć kilometrów pod ziemią, posypać wapnem, wymienić kadry według prostego klucza – data urodzenie, wówczas jest nadzieja zalążek wymiaru sprawiedliwości.

Reklama

22 KOMENTARZE

    • Sąd wydaje wyrok w oparciu o zebrane dowody.
      Dowody zbiera policja pod nadzorem prokuratury. W normalnym trybie nie powinno w ogóle dojść do tej rozprawy, a normalny sąd powinien odesłać akta do prokuratury uznając je za niewystarczające do przeprowadzenia przewodu sądowego. Zwracam uwagę na przymiotnik "normalny".

        • Tja
          I w kluczowym momencie przewodu pojawia się świadek z "gwożdziem do trumny", w postaci nagrania na telefonie komórkowym. Sprawiedliwość triumfuje, widzowie oddychają z ulgą, a stacji przybywa widzów.
          Sęk w tym, że po tym idą (ci widzowie) do sądu po "sprawiedliwość a la sędzia Anna Maria Wesołowska" i opadnięcie szczęki, to najmniejszy ubytek na zdrowiu w zderzeniu z rzeczywistością. MK coś o tym wie. Właśnie dostał w się w tryby machiny zwanej sądami III RP.
          Prywatnie dodam, że wygrałem proces z gminą Sopot o bezprawną próbę pozbawienia mnie lokalu komunalnego, po remoncie, za moją krwawicę. W sprawie orzekały trzy asesorki (wtedy w 1999 była taka grupa zawodowa) i chyba z racji ich młodego wieku, a mojego uroku osobistego, dałem łupnia Karnowskiemu. Ale o tym chyba już wiesz.

  1. Kto i jak ustala “rozgrzany” skład sądu,
    to widzieliśmy przy okazji prezesa SO w Gdańsku Milewskiego. Kluczem w tej sprawie jest osoba Millera, który wg słów Ziobry, zacierał ślady.
    Tylko Kaczyński i jego przyszły rząd jest w stanie zakończyć tę hucpę.

    • Mam poważne obawy, że jeśli
      Kaczor zdobędzie samodzielną władzę (a do tego droga będzie niełatwa) to w ramach obecnie istniejącej u nas  "demokracji" niewiele będzie mógł zrobić przy takich mediach i przy takich sądach. No chyba że tę "demokrację" zawiesi na czas sprzątania. 
      Z tego co się czyta, bardzo wiele osób w Polsce (komuchów, lemingów itp) uważa że stan wojenny Jaruzelskiego był konieczny żeby "zaprowadzić porządek". No to mam nadzieję że nie będą protestować gdy Kaczyński wprowadzi swój stan wojenny w tych samych celach. A Michnik i inni członkowie koncesjonowanej opozycji z lat 80 też znajdą się w tych samych celach.

    • Sąd wydaje wyrok w oparciu o zebrane dowody.
      Dowody zbiera policja pod nadzorem prokuratury. W normalnym trybie nie powinno w ogóle dojść do tej rozprawy, a normalny sąd powinien odesłać akta do prokuratury uznając je za niewystarczające do przeprowadzenia przewodu sądowego. Zwracam uwagę na przymiotnik "normalny".

        • Tja
          I w kluczowym momencie przewodu pojawia się świadek z "gwożdziem do trumny", w postaci nagrania na telefonie komórkowym. Sprawiedliwość triumfuje, widzowie oddychają z ulgą, a stacji przybywa widzów.
          Sęk w tym, że po tym idą (ci widzowie) do sądu po "sprawiedliwość a la sędzia Anna Maria Wesołowska" i opadnięcie szczęki, to najmniejszy ubytek na zdrowiu w zderzeniu z rzeczywistością. MK coś o tym wie. Właśnie dostał w się w tryby machiny zwanej sądami III RP.
          Prywatnie dodam, że wygrałem proces z gminą Sopot o bezprawną próbę pozbawienia mnie lokalu komunalnego, po remoncie, za moją krwawicę. W sprawie orzekały trzy asesorki (wtedy w 1999 była taka grupa zawodowa) i chyba z racji ich młodego wieku, a mojego uroku osobistego, dałem łupnia Karnowskiemu. Ale o tym chyba już wiesz.

  2. Kto i jak ustala “rozgrzany” skład sądu,
    to widzieliśmy przy okazji prezesa SO w Gdańsku Milewskiego. Kluczem w tej sprawie jest osoba Millera, który wg słów Ziobry, zacierał ślady.
    Tylko Kaczyński i jego przyszły rząd jest w stanie zakończyć tę hucpę.

    • Mam poważne obawy, że jeśli
      Kaczor zdobędzie samodzielną władzę (a do tego droga będzie niełatwa) to w ramach obecnie istniejącej u nas  "demokracji" niewiele będzie mógł zrobić przy takich mediach i przy takich sądach. No chyba że tę "demokrację" zawiesi na czas sprzątania. 
      Z tego co się czyta, bardzo wiele osób w Polsce (komuchów, lemingów itp) uważa że stan wojenny Jaruzelskiego był konieczny żeby "zaprowadzić porządek". No to mam nadzieję że nie będą protestować gdy Kaczyński wprowadzi swój stan wojenny w tych samych celach. A Michnik i inni członkowie koncesjonowanej opozycji z lat 80 też znajdą się w tych samych celach.

  3. zabawę w dobrego i złego gliniarza.
    POmijając zabawy, tak na POważnie szeryfy POwinni rozpatrzyć trzecią wersję wydarzeń .
    Zastrzelenia generała przez samego generała.
    Przecież te generały tak maja strzelają sobie w łeb nie wiadomo z jakich POwodów, nie wspominając o glinach którzy urządzili sobie z siebie strzelnicę strzelając do siebie bez POwodu.

  4. zabawę w dobrego i złego gliniarza.
    POmijając zabawy, tak na POważnie szeryfy POwinni rozpatrzyć trzecią wersję wydarzeń .
    Zastrzelenia generała przez samego generała.
    Przecież te generały tak maja strzelają sobie w łeb nie wiadomo z jakich POwodów, nie wspominając o glinach którzy urządzili sobie z siebie strzelnicę strzelając do siebie bez POwodu.