Reklama

Z pełnym spokojem obserwuję sobie zaklinanie deszczu, bo czy może być coś bardziej pocieszającego i pociesznego, niż obserwowanie leżących krzyżem wyznawców „Potęgi Słowa Prezesa”. Cała wiara i ostatnia nadzieja w tym, że Kaczyński coś powie i wtedy… znów będzie przepięknie, znów będzie normalnie. Liturgia tej wiary opiera się na nowatorskim założeniu, że słowo jest potężniejsze od czynu. Teologiem ani religioznawcą nie jestem, w każdym razie nie znam żadnej religii opartej na takim dogmacie, a nawet nie spotkałem się z sektą, która wierzyłaby, że słowo pokona czyn. Okazuje się jednak, że są grupy wyznaniowe nie mieszczące się w kategorii religijnej i sekciarskiej, ale tworzące zupełnie odrębny typ wierzeń. Każda wiara tym się różni od działania, że pozostawia w rękach opatrzności ludzkie losy. Wierzący w „Potęgę Słowa Prezesa” całkowicie zwierzają swoje życie Potężnemu Prezesowi, jedynemu bogowi, który jest i oby trwał wiecznie. Wyznawcy leżą krzyżem i zanoszą modły: „Prezesie Potęgi Słowa usłysz nas, Prezesie Potęgi Słowa wysłuchaj nas”. Odzew na prośby zwykle po jakimś czasie następuje i wtedy wierni wpadają w ekstazę. Zaczynają się kiwać na boki w oszalałym tańcu, śpiewają mantry w monotonnym rytmie, rozdzierają szaty i te orgie trwają od świtu do nocy, bez dnia odpoczynku, aż się Potęga Słowa Prezesa wyczerpie. Wyczerpuje się nie tylko potęga słowa, wyczerpani są również wyznawcy, którzy ponownie padają krzyżem i na głodzie błagają o jeszcze. Tak by się to przedstawiało w kategoriach nie mieszczących się w specyfice sekty, natomiast w świeckim wydaniu jest jeszcze zabawniej.

Reklama

Przyjmując diagnozę i nadzieje powierzających swoje życie Jarosławowi Kaczyńskiemu, trzeba uznać, że mamy do czynienia z czymś więcej niż z syndromem oblężonej twierdzy. Każda strategia, czy w skromniejszym wydaniu taktyka, opiera się na dwóch głównych założeniach albo atakujemy albo się bronimy. Tymczasem wierni w Kaczyńskim o ataku nawet nie myślą, bo nie maja czym i kim atakować, obrona również jest poza ich zasięgiem, z tych samych powodów. Cóż pozostaje? Nic, tylko czekać na cud, który ma polegać na czymś naprawdę niezwykłym, nawet jak na cud. Wierni w Kaczyńskim ufają, że Potężny Prezes sam na siebie napadnie i nie będzie się w stanie przed sobą obronić. Z taką ślepą amunicją, z taką armią ołowianych żołnierzyków, z takim hasłem na sztandarach oblężona twierdza modli się o cud. Głupi by zauważył, że prócz braku jakiejkolwiek strategii, twierdza ma wyrytą na murach instrukcję obsługi, pozwalającą bez trudu splądrować, wysadzić lub też przejąć budowlę. Jak brzmi ta instrukcja spisana na murach? Bardzo prosto, tam jest napisane coś takiego: „Klucz pod wycieraczką”, ale odczytać należy nieco inaczej. Zamilknijcie trąby Potężnego Prezesa, a sezam się otworzy. Niesamowite pomieszanie wiary z racjami, niespotykane poplątanie braku taktyki z posyłaniem Bogu, którego uważa się za wroga, instrukcji zwycięstwa. A Potężny Prezes, jak każdy bóg, bawi się swoim wiernym ludem, wskrzesza Łazarza i spuszcza plagę milczenia, bo Potężny Prezes jest bogiem nowego prawa. Litościwy to bóg, mógłby tę Sodomę i Gomorę potraktować starym zakonem i spalić milczeniem, ale pokornie nastawia drugi policzek, dając szansę zbłąkanym owieczkom na powrót do owczarni.

Nic ta bardzo, jak całe to desperackie misterium nie pokazuje, że pora umierać na platformie. Plemię, które czuje siłę i chce przetrwać, nie chowa się w grocie przed mamutem, czekając, aż ten padnie na zawał, wtedy może zostaną jakieś kości do ogryzienia. Silne plemię zwycięzców po prostu idzie na polowanie. Na platformie siedzą struchlałe niedobitki, które łaski proszą, są całkowicie zależni od tego, z której strony zawieje zefirek i kiedy rekin przypłynie. Bezruch, niemoc, paraliż, no i ostatnio bunt na pokładzie tratwy, bo tak się porobiło, że więcej wody bierze próchno po każdym zdaniu i pomyśle kapitana, niż po wyczekiwanych słowach Potężnego Prezesa. Na brzegu dla odmiany pełen spokój, Potężny Prezes mówi co mu się podoba i co uważa za słuszne, chwyta za linę i kołysze deskami obywatelskimi. Prezes od początku przyjął strategię ataku i teraz może się zabawić niedobitkami. Dla losów tej dawno wygranej bitwy, nie ma najmniejszego znaczenia, czy Potężny Prezes zechce wyciągnąć z tratwy co bardziej rokujących, czy też całość puści na dno, ale prócz zwycięstwa są jeszcze łupy i koszty wojenne. Łatwiej od czasu do czasu pokołysać tratwą, żeby się bosmani rzucili na kapitana, niż robić bezsensowny abordaż krążownikiem na krypę. Cała tajemnica wiary. Potężny Prezes się odzywa, ponieważ istnieje jeden wyjątek, kiedy to słowo jest potężniejsze od czynu. Wyjątkiem tym jest słowo boże podsumowujące czyny grzeszników. Ahoj!

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. dawno się tak nie uśmiałem…
    Na platformie pełna rozsypka, orientują się na zmianę władzy i z znikąd ratunku. Na szczęście tusk będzie kończył długo i w bulach. Ich aparat dziala już na rympał. Co krok się obnazaja, w następnych wyborach będą mieli mniej niż AWS w 2001 nie przeskoczą 10%.
    Kolejny znakomity tekst MK.

  2. dawno się tak nie uśmiałem…
    Na platformie pełna rozsypka, orientują się na zmianę władzy i z znikąd ratunku. Na szczęście tusk będzie kończył długo i w bulach. Ich aparat dziala już na rympał. Co krok się obnazaja, w następnych wyborach będą mieli mniej niż AWS w 2001 nie przeskoczą 10%.
    Kolejny znakomity tekst MK.

  3. Ahoy!
    Tak sobie myślę, że te słowa Prezesa o układach w krajowym biznesie, skierowane były do konkretnej grupy osób. Od dłuższego czasu Kaczor objeżdża Kraj i spotyka się z Polakami. A ci przychodzą do niego z konkretnymi bolączkami. Pewnie najwięcej utyskiwań jest na bezrobocie i służbę zdrowia. Przychodzą też ludzie prowadzący lub usiłujący robić interesy w Polsce, a konkretnie przedsiębiorcy. Mówią więc o skarbówce, która pod byle powodem wstrzymuje zwrot VAT-u, nęka kontrolami itd. itp. Niedawno głośno było o liczącym jakieś kilkanaście tysięcy ludzi sektorze zajmującym się zabudowami, głównie szafami wnękowymi. Do niedawna obciążone one były 8% VAT-em, ale w połowie roku urząd zmienił zdanie i teraz żąda 23%. Ci ludzie muszą więc dopłacić do interesu 15% i są to bardzo często kwoty idące w dziesiątki tysięcy złotych. Pewnie mówią mu o ustawianych przetargach i wymuszaniu łapówek. Tak więc Kaczor reaguje jak najbardziej prawidłowo, wskazuje przyczyny i zapowiada zmiany.
    To nie były słowa skierowane do PO, bo o czym można mówić do złodziei, kombinatorów i łapówkarzy. To były słowa skierowane do ludzi, którzy z powodu PO, SLD i PSL nie mogą uczciwie prowadzić interesów. A Kaczor jak zapowiada, że coś zrobi, to zrobi to na pewno. Przekonał sie o tym Lepper, za którym w chwilę po nominacji Kaczor wysłał CBA, bo doskonale wiedział, że są tacy, których świerzbią ręce.

  4. Ahoy!
    Tak sobie myślę, że te słowa Prezesa o układach w krajowym biznesie, skierowane były do konkretnej grupy osób. Od dłuższego czasu Kaczor objeżdża Kraj i spotyka się z Polakami. A ci przychodzą do niego z konkretnymi bolączkami. Pewnie najwięcej utyskiwań jest na bezrobocie i służbę zdrowia. Przychodzą też ludzie prowadzący lub usiłujący robić interesy w Polsce, a konkretnie przedsiębiorcy. Mówią więc o skarbówce, która pod byle powodem wstrzymuje zwrot VAT-u, nęka kontrolami itd. itp. Niedawno głośno było o liczącym jakieś kilkanaście tysięcy ludzi sektorze zajmującym się zabudowami, głównie szafami wnękowymi. Do niedawna obciążone one były 8% VAT-em, ale w połowie roku urząd zmienił zdanie i teraz żąda 23%. Ci ludzie muszą więc dopłacić do interesu 15% i są to bardzo często kwoty idące w dziesiątki tysięcy złotych. Pewnie mówią mu o ustawianych przetargach i wymuszaniu łapówek. Tak więc Kaczor reaguje jak najbardziej prawidłowo, wskazuje przyczyny i zapowiada zmiany.
    To nie były słowa skierowane do PO, bo o czym można mówić do złodziei, kombinatorów i łapówkarzy. To były słowa skierowane do ludzi, którzy z powodu PO, SLD i PSL nie mogą uczciwie prowadzić interesów. A Kaczor jak zapowiada, że coś zrobi, to zrobi to na pewno. Przekonał sie o tym Lepper, za którym w chwilę po nominacji Kaczor wysłał CBA, bo doskonale wiedział, że są tacy, których świerzbią ręce.

  5. Oglądałem dziś rano rudego
    Oglądałem dziś rano rudego trolla na trawniku. Cóż za beznadziejna forma tego piłkarza, jaki do tego marny body langłydż. Schetyna obserwując Donaldu musiał być uśmiechnięty od ucha do ucha.
    Tymczasem bez echa przeszła akcja Kaczyńskiego i Glińskiego. Prezes oznajmił: to nasz kandydat na prezydenta 2015, Gliński potwierdził. Co tu dużo mówić, Gliński na tle biedy umysłowej czyli Gajowego wygląda jak megamocarz intelektu. Życiorys Glińskiego jest przeanalizowany, nie ma SB w familii, ciężko będzie mainstreamowi wyśmiać tego człowieka. Ucieszyła mnie ta deklaracja, ponieważ po wypowiedzi Hofmana, że kandydatem na prezydenta będzie Jarosław, zaniepokoiłem się. A Gliński ma nie tylko kota, ale żonę, rodzinę, brata poważanego reżysera i ni cholery nie da sie go upchnąć w szufladzie "oszołom".
    PS. Aha Kurka, no więc jest cuś takiego na co pragnę zwrócić uwagę. Zwycięstwo Prezesa oczywiście będzie i oczywiście rozmiary będą spore, ale zasada d'Hondta zostanie zastąpiona zasadą Sainte Lague. Rudy z Millerem i PSL przegłosuja zmianę zasad przeliczania głosów i jest to chyba jasne dla każdego. W 2001 ta zasada obowiązywała i SLD – UP zdobywając 41 proc., miażdżąc i pokonując drugiego na mecie z trzykrtonie mniejszym wynikiem miał zaledwie 216 mandatów. PiS w 2015 wygra – jakieś 43 proc. da im ze 180 posłów. Jeśli ktoś tak głupi jak ja domyśla się, że ta zmiana zostanie przeprowadzona przed wyborami to od dawna wiedzą o tym główni macherzy.

    • Jestem pewny na 99%,
      że tych dwóch tatusiów z dziećmi, za plecami rudego, to była młodzieżówka PO. Kto normalny, w obecnej sytuacji, własnym wizerunkiem wspierałby tego kieszonkowego Nerona z Sopotu, no kto? Przecież to obciach. Aż się prosi żeby jakiś kumaty dziennikarz sprawdził kim były te dwa osły. Może się okazać, że byli to tacy sami "zwykli ludzie z ulicy", jak pasażerowie taksówki premiera Norwegii:-P

  6. Oglądałem dziś rano rudego
    Oglądałem dziś rano rudego trolla na trawniku. Cóż za beznadziejna forma tego piłkarza, jaki do tego marny body langłydż. Schetyna obserwując Donaldu musiał być uśmiechnięty od ucha do ucha.
    Tymczasem bez echa przeszła akcja Kaczyńskiego i Glińskiego. Prezes oznajmił: to nasz kandydat na prezydenta 2015, Gliński potwierdził. Co tu dużo mówić, Gliński na tle biedy umysłowej czyli Gajowego wygląda jak megamocarz intelektu. Życiorys Glińskiego jest przeanalizowany, nie ma SB w familii, ciężko będzie mainstreamowi wyśmiać tego człowieka. Ucieszyła mnie ta deklaracja, ponieważ po wypowiedzi Hofmana, że kandydatem na prezydenta będzie Jarosław, zaniepokoiłem się. A Gliński ma nie tylko kota, ale żonę, rodzinę, brata poważanego reżysera i ni cholery nie da sie go upchnąć w szufladzie "oszołom".
    PS. Aha Kurka, no więc jest cuś takiego na co pragnę zwrócić uwagę. Zwycięstwo Prezesa oczywiście będzie i oczywiście rozmiary będą spore, ale zasada d'Hondta zostanie zastąpiona zasadą Sainte Lague. Rudy z Millerem i PSL przegłosuja zmianę zasad przeliczania głosów i jest to chyba jasne dla każdego. W 2001 ta zasada obowiązywała i SLD – UP zdobywając 41 proc., miażdżąc i pokonując drugiego na mecie z trzykrtonie mniejszym wynikiem miał zaledwie 216 mandatów. PiS w 2015 wygra – jakieś 43 proc. da im ze 180 posłów. Jeśli ktoś tak głupi jak ja domyśla się, że ta zmiana zostanie przeprowadzona przed wyborami to od dawna wiedzą o tym główni macherzy.

    • Jestem pewny na 99%,
      że tych dwóch tatusiów z dziećmi, za plecami rudego, to była młodzieżówka PO. Kto normalny, w obecnej sytuacji, własnym wizerunkiem wspierałby tego kieszonkowego Nerona z Sopotu, no kto? Przecież to obciach. Aż się prosi żeby jakiś kumaty dziennikarz sprawdził kim były te dwa osły. Może się okazać, że byli to tacy sami "zwykli ludzie z ulicy", jak pasażerowie taksówki premiera Norwegii:-P

  7. Nałęcz odkrył że jako dziecko w filmie O dwóch takich takich
    co ukradli księżyc Jarosław Kaczyński propagował komunizm.

    Możemy sie domyslać, że akcję żelazo i wstąpienie Nałęcza do nieboszczki partii pewnie zawdzięczamy temu filmowi.

    Gdyby Nałęcz przeczytał to co mówił Kaczyński, wiedziałby co tam było, a tak jak się słyszy plotki na korytarzu i potem powtarza to wychodzi co wychodzi. Biedny Kaczyński, wczoraj był młodym hitlerem, dziś aktorem komunistą. Jeszcze trochę i przydzielą mu jakąś rolę z władcy pierścieni.

  8. Nałęcz odkrył że jako dziecko w filmie O dwóch takich takich
    co ukradli księżyc Jarosław Kaczyński propagował komunizm.

    Możemy sie domyslać, że akcję żelazo i wstąpienie Nałęcza do nieboszczki partii pewnie zawdzięczamy temu filmowi.

    Gdyby Nałęcz przeczytał to co mówił Kaczyński, wiedziałby co tam było, a tak jak się słyszy plotki na korytarzu i potem powtarza to wychodzi co wychodzi. Biedny Kaczyński, wczoraj był młodym hitlerem, dziś aktorem komunistą. Jeszcze trochę i przydzielą mu jakąś rolę z władcy pierścieni.