Reklama

Żarty dawno się skończyły, ale powagi też brakuje, wszystko zostało zastąpione histerią. Naczelny wielu tabloidów, niedościgniony w posuwisto-zwrotnych ruchach języka, funkcjonariusz medialny Tomasz Lis, popełnił był desperacki artykulik pod tytułem „Warszawa to Stalingrad Donalda Tuska”. Nie będę produkcji reklamował linkiem, proszę mi wierzyć, że tak napisał i kto nie musi niech sobie głowy czytaniem nie zawraca – to samo co zawsze, czyli wazelina. Mnie takie przykre obowiązki czytelnicze przynoszą, prócz katorgi intelektualnej, pewien rodzaj wiedzy, który pozwala na wyłapywanie nastrojów w obozie wroga. Lis wystawił ogon i bada kierunek wiatru, sprawdza, z której strony pod ogon mu zawieje. Jednak tak się zakręcił w badaniu kierunku sprzyjających wiatrów i puszczania gazów bojowych, że sam siebie skrytykował za jakość użytej metafory. W ocenie redaktora Lisa metafora funkcjonariusza Lisa niewątpliwie ma słabości, bo przecież Tusk występuję w niej jako Niemiec i tej ułomności nie znosi nawet trafność porównania PiS do Armii Czerwonej. Przełom w postrzeganiu Lisa przez Lisa, ale dalej ta sama ociężałość wniosków. Słabość metafory medialnego funkcjonariusza polega przede wszystkim na tym, że jeśli coś jest czyimś Stalingradem, to oczywista oczywistość jest upokorzeniem i klęską, a nie nadzieją na zwrot akcji. Lis palnął “Stalingradem Tuska” i dalej rozważa, czy genialny manewr z powołaniem HGW na komisarza Warszawy, zniechęcający do udziału w wyborach, odmieni bieg historii. Prawda, że mało poważne i bardzo histeryczne? Chociaż z drugiej strony co to za nowość? Czy to pierwsza historia napisana od nowa, na komediowy sposób? Jeśli tylko redaktor Lis zechce, to bez trudu uczyni ze “Stalingradu Tuska” zwycięską bitwę i triumfalny powrót Tygrysami z goździkami w lufie.

Reklama

Wiara w wodza jest tak desperacka, że i Stalingrad daje nadzieję na rychłe zwycięstwo, zwłaszcza, że w ocenie Lisa mamy właśnie do czynienia ze strategicznym wycofaniem się na „z góry upatrzone pozycje”. „Stalingrad Tuska” pomimo oczywistych słabości, wskazanych przez mnie i samego autora artykuliku, wydaje się i tak jedną z najlepszych produkcji jakie się funkcjonariuszowi przydarzyły. Tak wysoką notę wystawiam w związku z kilkoma trafnymi ocenami i przekazem zawartym między wierszami, z czego Lis zapewne nie zdaje sobie sprawy. Warszawskie referendum porównane do Stalingradu trafia w punkt, nawet mnie się nie zdarzyło, aż tak dosadnie ująć nieuchronnej przyszłości niemieckiej armii PO. Armia Czerwona, którą Lis chciał rytualnie sponiewierać PiS, również jest wyjątkowo celna, bo to w kontekście Stalingradu armia zwycięska i pierwszy raz PiS maszeruje nie po zwycięstwo moralne, ale polityczne zdewastowanie przeciwnika. Zgoda panie redaktorze, wiele wskazuje, że PiS uczyni z PO, to co Armia Czerwona, o słodka ironio, z „faszystami”, chociaż tutaj jestem bardziej ostrożny, żeby nie zapeszyć. Pozostaje jeszcze wyłowić z tej propagandowej ramoty parę ukrytych perełek. Wspaniałomyślnie zgodziłem się na Stalingrad, Niemców i nie protestowałem w najbardziej kontrowersyjnej kwestii Armii Czerwonej. Rewanżu nie oczekuję, ale tak po cichu niech się redaktor zastanowi nad kontynuacją metafory w moim wykonaniu. Mamy Ruskich, mamy nieuchronną klęskę Niemców, którą redaktor usiłuje przekuć na cień szansy, no ale nie mamy jeszcze dwóch istotnych bohaterów tej bajki.

Kim są warszawiacy, którzy 13 października urządzą Tuskowi i pozostałym Niemcom Stalingrad? Kim jest pan redaktor w tej bajce? Warszawiacy to Niemcy, bolszewicy, czy powstańcy? Nic nie pasuje i wszystkim można się na razić, zwłaszcza gdy słoik z Zielonej Góry palnie inwektywą lub naruszy warszawskie sacrum. Pomogę, warszawiacy uczestniczą w zupełnie innej bitwie, siłą rzeczy i logiki jest to „Bitwa Warszawska”. Warszawiacy chwytają lance w dłoń i gonią z Warszawy potomków KPP i KPZU, taka to ciekawostka historyczna. Z kolei pana redaktora rola musi się bezpośrednio wiązać z Niemcami, bo Niemcom pan zawdzięcza karierę i płacę. Nie będę nazywał po imieniu takich, co się w czas wojny sprzedali Niemcom i przyjęli niemieckie paszporty, ale żeby redaktor nie musiał grzebać w Wikipedii o kogo chodzi, rzucę prostym rebusem. Pan redaktor w “Stalingradzie Tuska” robi za dziadka z Wehrmachtu i chyba wie pan co nie tylko Armia Czerwona, ale wszyscy walczący z „nazizmem” z takimi robili po wyzwoleniu? Zamiast płodzić panegiryki na cześć “Stalingradu Tuska”, co samo w sobie jest dość kuriozalnym i prowokującym osobiste nieszczęście zachowaniem, pora redaktorze zmienić paszport i narodowość z niemieckiej na… No właśnie na jaką? Palnął pan redaktor z tą Armią Czerwoną strasznie i odebrał sobie ostatnią nadzieję na dostanie życie niewolnika. Pozostaje napisać drugi list intencyjny, tym razem do Bronisława Komorowskiego i liczyć, że faux pas czerwono armijne zostanie wybaczone. Powodzenia nie życzę, ale uważam, że niestety ma redaktor wielką szansę na funkcję komisarza w sztabie Bronisława Komorowskiego, obecnego dowódcy Armii Czerwonej na uchodźstwie.

Reklama

30 KOMENTARZE

  1. Stalingrad? Grubo przestrzelone
    zanosi się na wpierdol, jak na wiejskim weselu. Samo referendum zeszło na drugi plan. Ci nieprzekonani, ci którzy jeszcze wierzą, że PO wyjdzie z dołka, dostali jasny przekaz: głosujta debile, głosujta, to my zajumaliśmy wasze płaszcze i co nam kuźwa zrobicie?

  2. Stalingrad? Grubo przestrzelone
    zanosi się na wpierdol, jak na wiejskim weselu. Samo referendum zeszło na drugi plan. Ci nieprzekonani, ci którzy jeszcze wierzą, że PO wyjdzie z dołka, dostali jasny przekaz: głosujta debile, głosujta, to my zajumaliśmy wasze płaszcze i co nam kuźwa zrobicie?

  3. pytanie
    @matkakurka
    Najpierw podziękowania za pyszną publicystykę.
    Czy czytujesz Aleksandra Ściosa? Nie jest takim optymistą jak Ty w kwestii zmiany władzy i jednoznacznie wskazuje Komorowskiego i jego mocodawców jako największe zagrożenie. P astwienie się tylko nad figurantem Donaldem przez wszystkich tylko wzmacnia Komora i zaciemnia sytuację bo Komor w tym czasie przytula dzieci i kocha zwierzęta co widać w “sondażach”.

    • Czasami czytam Ściosa. Z tą
      Czasami czytam Ściosa. Z tą diagnozą zgadzam się w pełni, bo jest to jedna z opcji, którą sam przedstawiałem. W ostatnim zdaniu felietonu właśnie “podpowiadam” Lisowi kierunek. Moim zdaniem możliwe warianty są dwa:

      a) Udecja zgromadzona wokół Komora namaści następcę i być może uda się ograć PiS, chociaż to nie będzie łatwe.
      b) strategicznie odda się PiS cały bajzel, żeby PiS pogrążyć i jednocześnie uporządkować trochę teren, bo system złodziejski w takiej skali po prost przetrwać nie może. PiS ma szansę pozamiatać słabszych i średniaków, a to paradoksalnie jest na rękę największym.

      • miało być udecja czy ubecja
        miało być udecja czy ubecja bo przecież tam sama generalicja i pułkownicy za kotarą
        martwi mnie pesymizm/realizm Ściosa – bo co nawet z 40% poparcia jak wszelkie “demokratyczne” elementy są u nich. bez wewnętrznych problemów sąsiadów nic z tego na dłuższą metę nie będzie

        • Więcej optymizmu
          Węgry. Cała postępowa Europa warczała, a Orban odzyskał Trybunał Konstytucyjny, zaś stalinowskich sędziów odesłał na emeryturki.
          Do Bronka jest kilka fundamentalnych pytań, jak choćby to: dlaczego nie mając aktu zgonu Prezydenta wlazł do jego kancelarii i buszował w papierach?

      • W każdym razie nieistniejący rząd nie przerzuci żadnych
        dywizji na front wschodni, pomiędzy gibraltarem a indiami. Zawsze to jakiś plus.

        Trzymając się terminologii, na 1,5 miesiąca przed najważniejszymi wyborami w tym roku, wódz żeby nie użyć bardziej niemieckiego okreslenia, kazał schować wszystkie sztandary do szafy a każdy kto będzie walczył trafi do basenu z krokodylami. Po bitwie Warszawskiej PO ma szanse ostatecznie stracić zdolność manewrową. A jakoś trudno mi sobie wyobrazić że PDT ze Schetyną poprowadzą ofensywę zimową, raczej zajmą z góry upatrzone pozycje w gawrach.

        Na dodatek we wrześniu piechota Dudy zajmie Warszawę i oby nie było żadnej prowokacji, bo nie będą żartować. GW zerżnie trybunę ludu z 1980 i to będzie cała inicjatywa ze strony obozu władzy, może jeszcze tylko członek BP Wałęsa będzie ogłaszał że solidarność jest sterowana przez imperialistów z PiS, żadna nowość.

  4. pytanie
    @matkakurka
    Najpierw podziękowania za pyszną publicystykę.
    Czy czytujesz Aleksandra Ściosa? Nie jest takim optymistą jak Ty w kwestii zmiany władzy i jednoznacznie wskazuje Komorowskiego i jego mocodawców jako największe zagrożenie. P astwienie się tylko nad figurantem Donaldem przez wszystkich tylko wzmacnia Komora i zaciemnia sytuację bo Komor w tym czasie przytula dzieci i kocha zwierzęta co widać w “sondażach”.

    • Czasami czytam Ściosa. Z tą
      Czasami czytam Ściosa. Z tą diagnozą zgadzam się w pełni, bo jest to jedna z opcji, którą sam przedstawiałem. W ostatnim zdaniu felietonu właśnie “podpowiadam” Lisowi kierunek. Moim zdaniem możliwe warianty są dwa:

      a) Udecja zgromadzona wokół Komora namaści następcę i być może uda się ograć PiS, chociaż to nie będzie łatwe.
      b) strategicznie odda się PiS cały bajzel, żeby PiS pogrążyć i jednocześnie uporządkować trochę teren, bo system złodziejski w takiej skali po prost przetrwać nie może. PiS ma szansę pozamiatać słabszych i średniaków, a to paradoksalnie jest na rękę największym.

      • miało być udecja czy ubecja
        miało być udecja czy ubecja bo przecież tam sama generalicja i pułkownicy za kotarą
        martwi mnie pesymizm/realizm Ściosa – bo co nawet z 40% poparcia jak wszelkie “demokratyczne” elementy są u nich. bez wewnętrznych problemów sąsiadów nic z tego na dłuższą metę nie będzie

        • Więcej optymizmu
          Węgry. Cała postępowa Europa warczała, a Orban odzyskał Trybunał Konstytucyjny, zaś stalinowskich sędziów odesłał na emeryturki.
          Do Bronka jest kilka fundamentalnych pytań, jak choćby to: dlaczego nie mając aktu zgonu Prezydenta wlazł do jego kancelarii i buszował w papierach?

      • W każdym razie nieistniejący rząd nie przerzuci żadnych
        dywizji na front wschodni, pomiędzy gibraltarem a indiami. Zawsze to jakiś plus.

        Trzymając się terminologii, na 1,5 miesiąca przed najważniejszymi wyborami w tym roku, wódz żeby nie użyć bardziej niemieckiego okreslenia, kazał schować wszystkie sztandary do szafy a każdy kto będzie walczył trafi do basenu z krokodylami. Po bitwie Warszawskiej PO ma szanse ostatecznie stracić zdolność manewrową. A jakoś trudno mi sobie wyobrazić że PDT ze Schetyną poprowadzą ofensywę zimową, raczej zajmą z góry upatrzone pozycje w gawrach.

        Na dodatek we wrześniu piechota Dudy zajmie Warszawę i oby nie było żadnej prowokacji, bo nie będą żartować. GW zerżnie trybunę ludu z 1980 i to będzie cała inicjatywa ze strony obozu władzy, może jeszcze tylko członek BP Wałęsa będzie ogłaszał że solidarność jest sterowana przez imperialistów z PiS, żadna nowość.