Reklama

"…będziemy potrzebowali nieustającej pomocy Wszechmogącego, jeśli mamy żyć na jednym świecie ze Stalinem i jego morderczymi zbirami" 

Słowa te wypowiedział w maju 1945 roku generał George S. Patton, na wieść, że wojna została zakończona w Berlinie kapitulacją III Rzeszy i nie będzie kontynuacji wojny aż do pokonania ZSRR. 

Reklama

Rozczarowany, nie wiedział jeszcze, że wkrótce zostanie gubernatorem Bawarii, by oficjalnie kierować tam procesem denazyfikacji – mimo jego, odmownie rozpatrzonego wniosku o przeniesienie na front Pacyfiku. Jednak nie dane mu było ukończyć tego niechcianego zadania – zmarł w grudniu 1945 na skutek wypadku samochodowego. Dzięki temu nie dowiedział się o kolejnym planie polityków, który rozsierdziłby go jeszcze bardziej niż denazyfikacja. 

Niecałe dwa lata po śmierci Pattona został opracowany plan odbudowy Europy, który w kwietniu 1948 roku kongres USA zatwierdził jako "Plan Marshalla". Miał na celu odbudowanie, zniszczonych wojną gospodarek europejskich. Oficjalnie. 

Oczywiście miał również cel polityczny, którego już nie ogłaszano na pierwszych stronach gazet – Stany Zjednoczone potrzebowały swojego przedstawiciela w Europie, której wschodnia część będzie przez następne kilkadziesiąt lat okupowana przez Stalina, jego następców i ich "morderczych zbirów". W interesie USA sprawą coraz bardziej oczywistą stawało się, że to Niemcy będą politycznym, gospodarczym i kulturalnym ośrodkiem zachodniej Europy. Będą po prostu "amerykańskim przyczółkiem" na przedpolu zimnej wojny z sowietami. Pokonany kraj, przynajmniej teoretycznie, będzie łatwiej kontrolować. 

W/g dzisiejszych cen 107 miliardów dolarów kosztował amerykańskiego podatnika plan "opanowania i utrzymania" wpływów w Europie. Z tego główna część została przekazana Wielkiej Brytanii (27 mld) i Francji (19mld) jako ofiarom wojny, natomiast na trzecim miejscu były Niemcy – najwyżej wynagrodzony sprawca tragedii wojennej – 12mld. Po stronie przegranych swoje otrzymały również takie kraje jak Włochy – 10mld oraz Austria (4mld), która otrzymała najwięcej (w przeliczeniu na mieszkańca) – 542$ po stronie przegranych. 

Szwajcaria otrzymała ponad 2mld $ jako ekwiwalent za śmierć 100 cywili (nie zginął żaden żołnierz) – tj. 21 mln $ za osobę. Wyliczona w ten sposób kwota dla Polski wyniosłaby 126 bln $ – czyli około 7-krotny PKB USA (w/g danych z 2013 roku). 

Polska, jak również pozostałe kraje pod okupacją sowiecką, została zmuszona do rezygnacji z pomocy. Prawdopodobnie Stalin obawiał sią problemów z ludnością ZSRR, żyjącą na poziomie poniżej europejskiego już przed wprowadzeniem planu Marshalla. Selektywna pomoc, która mogłaby pogłębić różnice w socjalistycznym "dobrobycie" nie była w jego interesie. 

Skutki ekonomiczne były znacznie mniejsze niż polityczne. Największym sukcesem gospodarczym cieszyły się Niemcy – amerykańskie środki wraz ze zrabowanymi w Europie dobrami umożliwiły wzrost gospodarczy na niespotykana wcześniej skalę. Zgodnie z planem kraj ten wyrósł na lokalnego hegemona. Finansowe zrównanie ofiar z najeźdźcami spowodowało, że post-wojenny dialog był prowadzony pod dyktando Niemiec, wykorzystujących technikę wunderwort do wybielania własnego wizerunku. Kanclerz Adenauer, który zaopiniował pozytywnie oficjalny przekaz medialny, że to nie Niemcy a naziści są odpowiedzialni za 2WŚ został "Człowiekiem Roku" (w/g amerykańskiego "Time'a"). Ten oficjalny przekaz obowiązuje w ZDF do dzisiaj. 

Już nie toporne przekazy gazetowej propagandy, lecz dużo bardziej finezyjne artykuły w gazetach koncernu RAS, audycje niemieckiego radia RMF czy wpisy na portalu dla półgłowków kształtują dzisiaj politykę "tolerancji i przyjaźni pokojowego współistnienia".  

Dzisiaj mąż Angeli Merkel zasiada w radzie fundacji zarządzającej mediami w Polsce. Ugniata medialna papkę, w której miesza seks, plotki i bajki o Niemcach, którzy bronili Polaków przed nazistami, którą potem miliony łykają bez zastanowienia. To bardzo skuteczne medialnie i politycznie rozwiązanie zostało ponad 40 lat po Adenauerze docenione ponownie przez "Time" – tym razem "Człowiekiem Roku" (w 2015) została…Angela Merkel. Trudniej o lepszy dowód na to, że politykę "pojednania przez zakłamanie" prowadzi się do dzisiaj. 

Niemcy w Europie grają rolę "dobrego" ojca, który niegrzeczne dzieci szantażuje, okłamuje lub grozi "wypisaniem z Europy". Posłuszne dostają dotacje i fotele w Europarlamencie. 

W Polsce wtórują niemieckiej polityce środowiska Partii Oszustów, której hasło "nie możemy drażnić Niemiec bo będziemy izolowani" słychać codziennie kilkanaście razy z każdej strony. Brunatne plamy historii wybiela pracowicie PO (ex-KLD, ex-CDU), być może – mając zapisane na tajnych kartach statutu "reprezentowanie interesów sponsorów-założycieli". Czerwonych zbrodniarzy zaczęła bronić najśmieszniejsza partia w obecnym parlamencie, razem z wymienioną wcześniej partią "ośmiu lat obietnic". 

Nie trzeba mieć inteligencji noblisty, minimum potrzebne to pomyślunek przysłowiowego operatora łopaty – by zastanowić się dlaczego "polska" partia broni interesów obcych państw? Dlaczego broni się i zakłamuje historię sowieckich rezydentów, byłych NKWDzistów, których dzieci pełniły (i często – pełnią nadal) przez wiele lat wysokie, państwowe stanowiska. Dlaczego człowiek, który zakontraktował na wiele lat najdroższy na świecie gaz dla Polski – jest na wolności? 

Przecież, z politycznego punktu widzenia – to są, wizerunkowo, zachowania samobójcze, jawnie antypolskie, które powinny przy następnych wyborach pogrążyć propagujących je sprzedawczyków.  

Jednak niemiecki hegemon, sponsor i organizator politycznych wydarzeń na wschód od Odry musiał doczekać się oponenta. Strona sowiecka nie mogła pozwolić na bezkarne montowanie marionetek na najwyższych, decyzyjnych stanowiskach. Wprawdzie komunistyczna bezpieka od maja 1945 instalowała na ziemiach polskich z nowymi nazwiskami Borowskich i Kwaśniewskich, którzy mieli za zadanie utrzymywać socjalistyczny porządek i zamordyzm ale największa ich część pracowała w aparacie ucisku i propagandy zamiast w kluczowych resortach gospodarczych. Na uczelniach wyższych delegaci razem z resztkami chłopsko-robotniczego proletariatu praktycznie zmonopolizowali wydziały prawa i administracji zaszczepiając siłą lub perswazją stalinowskie ideały. Zajęci fizyczną eliminacją elementów antypaństwowych, okopali się na politycznych pozycjach tak dobrze, że na niektórych obszarach agentura rosyjska zmuszana była do współpracy z niemiecką – bo jakże, jeśli nie właśnie tak wygląda PO-wska ochrona stalinowskich zbrodniarzy? 

Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że przez ponad 20 lat post-transformacyjnej Polski "proeuropejska" partia wypłaca ponadprzeciętnie wysokie emerytury stalinowskim sędziom i prawnikom, którzy prawo tworzyli "by chroniło nas (a teraz – was)". Jak wytłumaczyć nieudolność prokuratury, która nie potrafi odnaleźć brata Stefana Michnika (gimnazjalista potrzebuje może 2 minuty), dlaczego będąc ministrem sprawiedliwości Hanna Suchocka nie widziała sensu w procedowaniu jego ekstradycji? 

Rzeczywistość odsłania niejawne aspekty planu Marshalla cały czas, wprawdzie jego ekonomiczne skutki odeszły w zapomnienie jak wyborcze obietnice SLD, ale polityczne – otaczają nas codziennie. 

Podczas kontrolowanego "upadku" socjalistycznej Polski agentura zniszczyła lub sprzedała lokalnym delegatom gospodarczo istotne przedsiębiorstwa. Z reguły sprzedane za ułamek rocznie generowanego zysku, lub kupione i zlikwidowane w trosce o interes konkurencji. Polska stała się jedynym krajem na świecie bez własnej bankowości – była to oczywiście zasługa silnych Niemiec i ich polskich marionetek. 

Polska jest wciąż areną na której ścierają się wpływy tych, którzy są beneficjentami planu Marshalla i tych, których on nie obejmował (ZSRR był wyłączony z planu). W takim ujęciu, plan zdaje się dezauktualizować geograficznie, a środek ciężkości konfliktu agentur wpływu przesuwać na wschód. 

Może prawdą jest, że jakiś demiurg "przełożył wajchę" i w obliczu nieodpowiedzialnej polityki zarządzającej niemieckim kalifatem Angeli M. ośrodek konfliktu rzeczywiście przesunie się na wschód – Ukrainę a pomarańczowa rewolucja to była "próba generalna"? Oznaczałoby to nie tylko spadek znaczenia agentury rosyjskiej ale również pojawienie się pierwszego kraju w Europie, który nie był objęty planem Marshalla ale pomimo tego stał się reprezentantem interesów USA w Europie środkowej. 

Pobocznym efektem tej zmiany jest znaczący spadek kolonialnego wyzysku Polski. Przyzwolenie na ukręcenie prawniczo-politycznej mafii głowy umożliwiło zatrzymanie "kręcenia lodów" w wielu dziedzinach gospodarki – a jak wiadomo – "bez pieniędzy polityka nie ma" co wróży na to, że PO podąży śladami SLD prosto na polityczny śmietnik czyli tam

gdzie kończą

wykorzystani,

nikomu niepotrzebni,

zdrajcy.

Reklama