Reklama

Nieswojo się czuję

Nieswojo się czuję, bo co mnie to obchodzi, jak kto się ze światem żegna? Tak pomyślałem wstępnie, a potem poczułem się trochę bardziej swojo i w końcu znalazłem się w swoim żywiole. Skąd taka przemiana błyskawiczna? Ano stąd, że mnie kompletnie nie interesuje kto z kim śpi i jak umiera, dopóki się mnie nie epatuje i nie zmusza do przyjęcia fałszywego obrazu jako kanonu zachowań. Pierwszą laurkę jaką otrzymała nieboszczka Szymborska była skromność i „organiczna niechęć do patosu”, jak się wyraził sekretarz Rusinek. Drugą laurką apolityczność. Trzecią świecki charakter życia i pogrzebu. Myślę sobie, skromna babka i ci wszyscy dookoła niej tacy świadomi jej skromności. Ale co się dzieje?! Telewizor gra jak zwykle, aż tu nagle z ekranu, którego nie widzę, płynie cała lista najznamienitszych nazwisk tak głośnym i przejętym głosem zapowiedzianych, że w kuchni słyszę. Nikogo nie zabrakło, prezydent Polski i miasta Krakowa, premier Polski, marszałek sejmu i senatu. Z wierzy mariackiej zamiast hejnału popłynęła piosenka do słów poetki, żołnierz na czerwonej poduszce niósł Order Orła Białego, mistrz ceremonii wymieniał raz jeszcze najznamienitsze polityczne nazwiska, przypisując je do poszczególnych wieńców. Wybiegłem z kuchni, żeby sprawdzić czy mnie uszy nie mylą i zobaczyłem na własne oczy jak wygląda świecki pogrzeb poetki, która gardziła patosem i do końca swoich dnie nie pamiętała, w której szufladzie schowała Nobla, wręczonego po „tragedii sztokholmskiej”.

Reklama

Z tą chwilą pogubiłem się zupełnie, jeśli ten hejnał z wieży mariackiej i te prezentacje właścicieli wieńców nie były patosem, to co jest patosem? Jeśli cała ta celebra z oficjelami była skromna, to cóż to jest blichtr i przepych? Jeśli wyrazem niechęci do oficjalnych uroczystości i szumnych nagród, był ten orszak podhalański, który poniósł Order Orła Białego, to jak wygląda umiłowanie do fety i pompy? W końcu ostatnia rzecz, jeśli apolityczną poetkę, należącą do PZPR i honorowego komitetu wyborczego członka PO, Bronisława Komorowskiego, żegnali najwyżsi państwowi i lokalni oficjele, to jak wygląda poetka zaangażowana politycznie? Do wszystkich osobliwości zapomniałem dołożyć kardynała Dziwisza, którego nazwisko padło z ust mistrza ceremonii aktora Seweryna, oczywiście w ramach świeckiego pogrzebu. Miało być oryginalnie, wyszła cepelia. Co mnie może obchodzić jak komu wygodnie i w czym mu do twarzy? Zupełnie nic mnie nie obchodzi, ale tak ordynarnie podanych fałszów przełknąć się zwyczajnie nie da. Nigdy nie zgadzałem się z ludowym porzekadłem, że o zmarłych tylko dobrze, zgodziłbym się, gdyby dobrze zamienić na prawdziwie. O zmarłych tylko prawdziwie albo wcale. Prawdziwe życie Szymborskiej wyglądało dokładnie tak jak pogrzeb Szymborskiej, patetycznie, politycznie, bałwochwalczo i religijnie świecko, czyli po prostu fałszywie.

Życie Szymborskiej miało się nijak do oficjalnie wciskanego wizerunku Szymborskiej. Apolityczna poetka siedziała w polityce po uszy, przez całe życie i zawsze siedziała w polityce, która dawała profity. Wrażliwa i przejęta ogromem nienawiści, co wyraziła w politycznym wierszu na zamówienie Gazety Wyborczej („Nienawiść), a wiersz ten potępiał rozliczanie ludzi w ramach lustracji. Tyle, że kilkadziesiąt lat wcześniej podpisała pełen nienawiści list, który był jednocześnie wyrokiem śmierci dla kilku ludzi, czy tam księży. List pełen nienawiści podpisała rzeczywiście, nie metaforą, nie paralelą, nie przenośnią, podpisała wyrok na ludzi Wisława Szymborska i po latach ubrała się w szatę miłosierdzia wobec siebie i w obronie własnej. W obronie tych którzy jak ona, tak bardzo nienawidzili, że zabijali słowami, zabijali własnym nazwiskiem. Wybitność poetki, rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów, w smutnej praktyce sprowadza się do dwóch wierszyków, jeden o kotku, drugi o tym, że w życiu zdarzają nam się różne przygody. Zazwyczaj przy wybitnych autorach występuje ból głowy, z powodu nadmiaru genialnych wersów, z Szymborską ból głowy polega na braku wyboru. Od tygodnia słyszymy dwa wierszyki, naiwne, banalne, pełne frazesów i na tym koniec, nie ma z czego wybierać. Patrzę sobie i słucham tego wszystkiego z dziwnym poczuciem i ciężko mi to poczucie nazwać. Niesmak byłby słowem na wyrost, ponieważ nie zwykłem smakować podobnych mistyfikacji i blichtrów.

Poirytowanie w jakimś sensie występuje, bo nic tak nie irytuje jak hipokryzja sprowadzona do tragikomicznego festiwalu patosu i głupoty, ale i to uczucie nie jest wiodące. Chyba najbardziej czuję się bezsilny, powodem bezsilności jest świadomość, że z przeciętnego wierszoklety można uczynić wieszcza, a z wieszcza pośmiewisko i cały proces zależy od tych, którzy wręczają ordery i liście laurowe. Cały cykl jest zależny od właścicieli wieńców złożonych przed salwą armatnią i hejnałem z wieży. Dysonans, zgrzyt nieludzki i tylko te skromne kilkaset czytelników, o których nikt słowem nie wspomniał, robiło za kwiatek skromności w kożuchu blichtru. Robiło przez chwile, bo już w relacjach oficjalnie medialnych skromny poczet stał się nieprzebranym, wielotysięcznym tłumem, żeby nadętej skromności stało się zadość. Świecki charakter pogrzebu prezentował się komicznie, na mój tradycyjny gust oczywiście, te piosenki dżezowe w tym śniegu i ta puszka spuszczona na sznureczku, te twarze, które wyrażały tęsknotę za ciepłą stypą, wszystko razem przypominało państwowe obchody ku czci. Pono cały świat kochał poetkę, ale w chwili próby wiersz z daleka napisał Gołota, Umberto Eco zapodział gdzieś telegram. Takie są najwyraźniej koleje ludzkiego losu, jeśli żyło się wymyślonym życiem, to i umiera się na wydumanym pogrzebie. Do mnie z tej uroczystości przyszła jedna nauka. Też jestem świecki, ale dziś ostatecznie zdecydowałem jak będzie wyglądał mój pogrzeb. Moją ostatnią wolą jest, aby moi bliscy złożyli mnie grobie jak im się żywnie podoba, jak im będzie wygodnie i żeby im nie było głupio, żeby im się nie dłużyło. Innymi słowy nie mam żadnych życzeń i wymogów, bo czego prócz śmieszności może sobie po śmierci życzyć ateista?

PS Poetka prosiła o dystans i ironię, starałem się zachować.

Reklama

51 KOMENTARZE

  1. Zagadka: o jakiej partii
    Zagadka: o jakiej partii pisała poetka?

    Partia.
    Należeć do niej,
    z nią działać, z nią marzyć,
    z nią w planach nieulękłych,
    z nią w trosce bezsennej –
    Wierz mi to najpiękniejsze,
    co się może zdarzyć
    w czasie naszej młodości
    – gwiazdy dwuramiennej.

    Pani Lusia powiedziałaby, że Wisława antycypowała.

        • Warto przytoczyć całość.
          Wstępującemu do Partii

          Wisława Szymborska

          Pytania brzmią ostro,
          ale tak właśnie trzeba,
          bo wybrałeś życie komunisty
          i przyszłość czeka
          twoich zwycięstw.

          Jeśli jak kamień w wodzie
          będzie twe czuwanie,
          gdy oczy zamiast widzieć
          będą tylko patrzeć,
          gdy wrząca miłość
          w chłodne zamieni się sprzyjanie,
          jeśli stopa przywyknie do drogi najgładszej.

          Partia. Należeć do niej,
          z nią działać, z nią marzyć
          z nią w planach nieulękłych,
          z nią w trosce bezsennej –
          wierz mi, to najpiękniejsze,
          co się może zdarzyć,
          w czasie naszej młodości
          – gwiazdy dwuramiennej.

          Wiersz ukazał się w tomiku pt. “Pytania zadawane sobie” w 1954 roku.

          • Przeczytałem też od końca, na
            Przeczytałem też od końca, na ukos, co drugie słowo i co czwarte. Nic to nie dało. Wisława pisała na poważnie. A można było inaczej.

            Czesława Miłosz o Józefie Stalinie

            1. Runą w łunach, spłoną w pożarach
            Krzyże Kościołów, krzyże ofiarne
            I w bezpowrotnym zgubi się szlaku
            Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków

            2. O słońce jasne, wodzu Stalinie
            Niech władza Twoja nigdy nie zginie
            Niech jako orłów prowadzi z gniazda
            Rosji i Kremla płonąca gwiazda

            3. Na ziemskim globie flagi czerwone
            Będą na chwałę grały jak dzwony
            Czerwona Armia i wódz jej Stalin
            Odwiecznych wrogów swoich obali

            4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie
            Polsko, a twoje córy i syny
            Wiara i każdy krzyż na mogile
            U stóp nam legnie w prochu i pyle.

            Lepiej przeczytać pierwszy wers pierwszej zwrotki razem z pierwszym wersem trzeciej zwrotki, i tak samo druga i czwarta zwrotka…

            Runą w łunach, spłoną w pożarach na ziemskim globie flagi czerwone
            Krzyże kościołów, krzyże ofiarne będą na chwałę grały jak dzwony
            I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin
            Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków odwiecznych wrogów swoich obali

            O słońce jasne, wodzu Stalinie zmienisz się rychło w wieku godzinie
            Niech władza twoja nigdy nie zginie Polsko, a twoje córy i syny
            Niech jako orłów prowadzi z gniazda wiara i każdy krzyż na mogile
            Rosji i Kremla płonąca gwiazda u stóp nam legnie w prochu i pyle.

  2. Zagadka: o jakiej partii
    Zagadka: o jakiej partii pisała poetka?

    Partia.
    Należeć do niej,
    z nią działać, z nią marzyć,
    z nią w planach nieulękłych,
    z nią w trosce bezsennej –
    Wierz mi to najpiękniejsze,
    co się może zdarzyć
    w czasie naszej młodości
    – gwiazdy dwuramiennej.

    Pani Lusia powiedziałaby, że Wisława antycypowała.

        • Warto przytoczyć całość.
          Wstępującemu do Partii

          Wisława Szymborska

          Pytania brzmią ostro,
          ale tak właśnie trzeba,
          bo wybrałeś życie komunisty
          i przyszłość czeka
          twoich zwycięstw.

          Jeśli jak kamień w wodzie
          będzie twe czuwanie,
          gdy oczy zamiast widzieć
          będą tylko patrzeć,
          gdy wrząca miłość
          w chłodne zamieni się sprzyjanie,
          jeśli stopa przywyknie do drogi najgładszej.

          Partia. Należeć do niej,
          z nią działać, z nią marzyć
          z nią w planach nieulękłych,
          z nią w trosce bezsennej –
          wierz mi, to najpiękniejsze,
          co się może zdarzyć,
          w czasie naszej młodości
          – gwiazdy dwuramiennej.

          Wiersz ukazał się w tomiku pt. “Pytania zadawane sobie” w 1954 roku.

          • Przeczytałem też od końca, na
            Przeczytałem też od końca, na ukos, co drugie słowo i co czwarte. Nic to nie dało. Wisława pisała na poważnie. A można było inaczej.

            Czesława Miłosz o Józefie Stalinie

            1. Runą w łunach, spłoną w pożarach
            Krzyże Kościołów, krzyże ofiarne
            I w bezpowrotnym zgubi się szlaku
            Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków

            2. O słońce jasne, wodzu Stalinie
            Niech władza Twoja nigdy nie zginie
            Niech jako orłów prowadzi z gniazda
            Rosji i Kremla płonąca gwiazda

            3. Na ziemskim globie flagi czerwone
            Będą na chwałę grały jak dzwony
            Czerwona Armia i wódz jej Stalin
            Odwiecznych wrogów swoich obali

            4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie
            Polsko, a twoje córy i syny
            Wiara i każdy krzyż na mogile
            U stóp nam legnie w prochu i pyle.

            Lepiej przeczytać pierwszy wers pierwszej zwrotki razem z pierwszym wersem trzeciej zwrotki, i tak samo druga i czwarta zwrotka…

            Runą w łunach, spłoną w pożarach na ziemskim globie flagi czerwone
            Krzyże kościołów, krzyże ofiarne będą na chwałę grały jak dzwony
            I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin
            Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków odwiecznych wrogów swoich obali

            O słońce jasne, wodzu Stalinie zmienisz się rychło w wieku godzinie
            Niech władza twoja nigdy nie zginie Polsko, a twoje córy i syny
            Niech jako orłów prowadzi z gniazda wiara i każdy krzyż na mogile
            Rosji i Kremla płonąca gwiazda u stóp nam legnie w prochu i pyle.

  3. Zagadka: o jakiej partii
    Zagadka: o jakiej partii pisała poetka?

    Partia.
    Należeć do niej,
    z nią działać, z nią marzyć,
    z nią w planach nieulękłych,
    z nią w trosce bezsennej –
    Wierz mi to najpiękniejsze,
    co się może zdarzyć
    w czasie naszej młodości
    – gwiazdy dwuramiennej.

    Pani Lusia powiedziałaby, że Wisława antycypowała.

        • Warto przytoczyć całość.
          Wstępującemu do Partii

          Wisława Szymborska

          Pytania brzmią ostro,
          ale tak właśnie trzeba,
          bo wybrałeś życie komunisty
          i przyszłość czeka
          twoich zwycięstw.

          Jeśli jak kamień w wodzie
          będzie twe czuwanie,
          gdy oczy zamiast widzieć
          będą tylko patrzeć,
          gdy wrząca miłość
          w chłodne zamieni się sprzyjanie,
          jeśli stopa przywyknie do drogi najgładszej.

          Partia. Należeć do niej,
          z nią działać, z nią marzyć
          z nią w planach nieulękłych,
          z nią w trosce bezsennej –
          wierz mi, to najpiękniejsze,
          co się może zdarzyć,
          w czasie naszej młodości
          – gwiazdy dwuramiennej.

          Wiersz ukazał się w tomiku pt. “Pytania zadawane sobie” w 1954 roku.

          • Przeczytałem też od końca, na
            Przeczytałem też od końca, na ukos, co drugie słowo i co czwarte. Nic to nie dało. Wisława pisała na poważnie. A można było inaczej.

            Czesława Miłosz o Józefie Stalinie

            1. Runą w łunach, spłoną w pożarach
            Krzyże Kościołów, krzyże ofiarne
            I w bezpowrotnym zgubi się szlaku
            Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków

            2. O słońce jasne, wodzu Stalinie
            Niech władza Twoja nigdy nie zginie
            Niech jako orłów prowadzi z gniazda
            Rosji i Kremla płonąca gwiazda

            3. Na ziemskim globie flagi czerwone
            Będą na chwałę grały jak dzwony
            Czerwona Armia i wódz jej Stalin
            Odwiecznych wrogów swoich obali

            4. Zmienisz się rychło w wieku godzinie
            Polsko, a twoje córy i syny
            Wiara i każdy krzyż na mogile
            U stóp nam legnie w prochu i pyle.

            Lepiej przeczytać pierwszy wers pierwszej zwrotki razem z pierwszym wersem trzeciej zwrotki, i tak samo druga i czwarta zwrotka…

            Runą w łunach, spłoną w pożarach na ziemskim globie flagi czerwone
            Krzyże kościołów, krzyże ofiarne będą na chwałę grały jak dzwony
            I w bezpowrotnym zgubi się szlaku Czerwona Armia i wódz jej Stalin
            Z Lechickiej ziemi Orzeł Polaków odwiecznych wrogów swoich obali

            O słońce jasne, wodzu Stalinie zmienisz się rychło w wieku godzinie
            Niech władza twoja nigdy nie zginie Polsko, a twoje córy i syny
            Niech jako orłów prowadzi z gniazda wiara i każdy krzyż na mogile
            Rosji i Kremla płonąca gwiazda u stóp nam legnie w prochu i pyle.

  4. Z tej okazji, nasz wielki Endrju Gołota objawił swój nowy talent
    i napisał wiersz. Ale ktoś poszedł za ciosem i zapytał Endrju o wiersze pani Szymborskiej. Więc Endrju na to, że zna. I zaczął opowiadać wiersz ,,o kotku”. Powiedział, zdaje się, o ,,kociu”. Nie ma tego, jeszcze, na youtube, ale zachęcam do poszukiwań, bo relaks zapewniony.

    • Jeszcze wczoraj bez trudu
      Jeszcze wczoraj bez trudu znalazłam to wiekopomne dzieło w sieci. Dziś udało mi się wyszukać tylko tekst. Pozwolisz, że zacytuję:

      “Braknie mi Ciebie w moim narożniku,
      mimo że nigdy nie stąpałaś po ringu.
      Pozostaną wiersze.
      “Dziękuję” to za mało…”

      Nie będę kpiła, bo choć bardzo to nie poradne, wyglądało na szczere.

  5. Z tej okazji, nasz wielki Endrju Gołota objawił swój nowy talent
    i napisał wiersz. Ale ktoś poszedł za ciosem i zapytał Endrju o wiersze pani Szymborskiej. Więc Endrju na to, że zna. I zaczął opowiadać wiersz ,,o kotku”. Powiedział, zdaje się, o ,,kociu”. Nie ma tego, jeszcze, na youtube, ale zachęcam do poszukiwań, bo relaks zapewniony.

    • Jeszcze wczoraj bez trudu
      Jeszcze wczoraj bez trudu znalazłam to wiekopomne dzieło w sieci. Dziś udało mi się wyszukać tylko tekst. Pozwolisz, że zacytuję:

      “Braknie mi Ciebie w moim narożniku,
      mimo że nigdy nie stąpałaś po ringu.
      Pozostaną wiersze.
      “Dziękuję” to za mało…”

      Nie będę kpiła, bo choć bardzo to nie poradne, wyglądało na szczere.

  6. Z tej okazji, nasz wielki Endrju Gołota objawił swój nowy talent
    i napisał wiersz. Ale ktoś poszedł za ciosem i zapytał Endrju o wiersze pani Szymborskiej. Więc Endrju na to, że zna. I zaczął opowiadać wiersz ,,o kotku”. Powiedział, zdaje się, o ,,kociu”. Nie ma tego, jeszcze, na youtube, ale zachęcam do poszukiwań, bo relaks zapewniony.

    • Jeszcze wczoraj bez trudu
      Jeszcze wczoraj bez trudu znalazłam to wiekopomne dzieło w sieci. Dziś udało mi się wyszukać tylko tekst. Pozwolisz, że zacytuję:

      “Braknie mi Ciebie w moim narożniku,
      mimo że nigdy nie stąpałaś po ringu.
      Pozostaną wiersze.
      “Dziękuję” to za mało…”

      Nie będę kpiła, bo choć bardzo to nie poradne, wyglądało na szczere.

  7. Stanowczo protestuję
    Stanowczo protestuję przeciwko stwierdzeniu, że ” Wybitność poetki, rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów, w smutnej praktyce sprowadza się do dwóch wierszyków, jeden o kotku, drugi o tym, że w życiu zdarzają nam się różne przygody.”
    Mamy z czego wybierać. Przedmówcy zacytowali stosowne przykłady, zatem sobie daruję kolejne udowadniające apolityczność Noblistki..
    Przyznaję, że nie śledziłam pogrzebu. Czy na nagrobku wyryto?

    Nagrobek

    Tu leży staroświecka jak przecinek
    autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
    raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
    nie należał do żadnej z literackich grup.
    Ale tez nic lepszego nie ma na mogile
    oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
    Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
    i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

    PS:
    W szczególe, to śmierć Poetki skłoniła mnie pogłębienia wiedzy o Jej twórczości. Bardzo wiele Jej wierszy mi się spodobało.:)

    • A to, czyż nie piękne?
      Cebula
      Co innego cebula.
      Ona nie ma wnętrzności.
      Jest sobą na wskroś cebulą,
      do stopnia cebuliczności.
      Cebulasta na zewnątrz,
      cebulowa do rdzenia,
      mogłaby wejrzeć w siebie
      cebula bez przerażenia.

      W nas obczyzna i dzikość
      ledwie skórą przykryta,
      inferno w nas interny,
      anatomia gwałtowna,
      a w cebuli cebula,
      nie pokrętne jelita.
      Ona wielekroć naga,
      do głębi itympodobna.

      Byt niesprzeczny cebula,
      udany cebula twor.
      W jednej po prostu druga,
      w większej mniejsza zawarta,
      a w następnej kolejna,
      czyli trzecia i czwarta.
      Dośrodkowa fuga.
      Echo złożone w chór.

      Cebula, to ja rozumiem:
      najnadobniejszy brzuch świata.
      Sam sie aureolami
      na własną chwałę oplata.
      W nas – tłuszcze, nerwy, żyły,
      śluzy i sekretności.
      I jest nam odmówiony
      idiotyzm doskonałości.
      PS zapomniałem dodać, że na pudelku.pl albo na kafeterii.pl okrzyknięto ten wiersz najgorszym wierszem świata, społeczeństwo chyba nie dorosło do odbioru tej poezji.

      • To nawet trzyma poziom w
        To nawet trzyma poziom w swojej klasie, tylko problem właśnie w tej klasie. No nie umiem się pozbyć wrażenie, że są to rozterki pensjonarki, innymi słowy wyrasta się z tego. Jest tu jakaś myśl, jest całkiem znośna fraza, ale to wszystko po wierzchu pływa. Takie zabawy w pisanie wierszy. I nikt by przecież nie miał żalu, gdyby do tych sympatycznych wierszyków nie dorobiono ideologii, geniuszu i głębi egzystencjalnej. No bo czym to na miły Bóg różni się od:

        Na straganie w dzień targowy
        Takie słyszy się rozmowy:

        “Może pan się o mnie oprze,
        Pan tak więdnie, panie koprze.”

        “Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
        Leżę tutaj już od wtorku!”

        Rzecze na to kalarepka:
        “Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

        Groch po brzuszku rzepę klepie:
        “Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

        “Dzięki, dzięki, panie grochu,
        Jakoś żyje się po trochu.

        Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
        Blada, chuda, spać nie może.”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Burak stroni od cebuli,
        A cebula doń się czuli:

        “Mój Buraku, mój czerwony,
        Czybyś nie chciał takiej żony?”

        Burak tylko nos zatyka:
        “Niech no pani prędzej zmyka,

        Ja chcę żonę mieć buraczą,
        Bo przy pani wszyscy płaczą.”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Naraz słychać głos fasoli:
        “Gdzie się pani tu gramoli?!”

        “Nie bądź dla mnie taka wielka” –
        Odpowiada jej brukselka.

        “Widzieliście, jaka krewka!” –
        Zaperzyła się marchewka.

        “Niech rozsądzi nas kapusta!”
        “Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

        A kapusta rzecze smutnie:
        “Moi drodzy, po co kłótnie,

        Po co wasze swary głupie,
        Wnet i tak zginiemy w zupie!”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Ten Żyd i komuch, moim zdaniem miał talent i wybrał sobie właściwą klasę. Podobnie Żyd i komuch Tuwim, też wybrał właściwą klasę, był klasą dla siebie i za głupka uznam każdego, kto powie, że komuch i Żyd nie był jednym z najwybitniejszych znawców słowa, w tym genialnym znawcą słowa polskiego. Ta Żydówka i komuch po prostu były słabiutka jak trzecia kawa na fusach, ale wyglądała na sympatyczną staruszkę, za byle co napisała jakie trzeba byle co i została gwiazdą. Nie da się nieboszczyki bronić na żadnej płaszczyźnie.

  8. Stanowczo protestuję
    Stanowczo protestuję przeciwko stwierdzeniu, że ” Wybitność poetki, rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów, w smutnej praktyce sprowadza się do dwóch wierszyków, jeden o kotku, drugi o tym, że w życiu zdarzają nam się różne przygody.”
    Mamy z czego wybierać. Przedmówcy zacytowali stosowne przykłady, zatem sobie daruję kolejne udowadniające apolityczność Noblistki..
    Przyznaję, że nie śledziłam pogrzebu. Czy na nagrobku wyryto?

    Nagrobek

    Tu leży staroświecka jak przecinek
    autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
    raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
    nie należał do żadnej z literackich grup.
    Ale tez nic lepszego nie ma na mogile
    oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
    Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
    i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

    PS:
    W szczególe, to śmierć Poetki skłoniła mnie pogłębienia wiedzy o Jej twórczości. Bardzo wiele Jej wierszy mi się spodobało.:)

    • A to, czyż nie piękne?
      Cebula
      Co innego cebula.
      Ona nie ma wnętrzności.
      Jest sobą na wskroś cebulą,
      do stopnia cebuliczności.
      Cebulasta na zewnątrz,
      cebulowa do rdzenia,
      mogłaby wejrzeć w siebie
      cebula bez przerażenia.

      W nas obczyzna i dzikość
      ledwie skórą przykryta,
      inferno w nas interny,
      anatomia gwałtowna,
      a w cebuli cebula,
      nie pokrętne jelita.
      Ona wielekroć naga,
      do głębi itympodobna.

      Byt niesprzeczny cebula,
      udany cebula twor.
      W jednej po prostu druga,
      w większej mniejsza zawarta,
      a w następnej kolejna,
      czyli trzecia i czwarta.
      Dośrodkowa fuga.
      Echo złożone w chór.

      Cebula, to ja rozumiem:
      najnadobniejszy brzuch świata.
      Sam sie aureolami
      na własną chwałę oplata.
      W nas – tłuszcze, nerwy, żyły,
      śluzy i sekretności.
      I jest nam odmówiony
      idiotyzm doskonałości.
      PS zapomniałem dodać, że na pudelku.pl albo na kafeterii.pl okrzyknięto ten wiersz najgorszym wierszem świata, społeczeństwo chyba nie dorosło do odbioru tej poezji.

      • To nawet trzyma poziom w
        To nawet trzyma poziom w swojej klasie, tylko problem właśnie w tej klasie. No nie umiem się pozbyć wrażenie, że są to rozterki pensjonarki, innymi słowy wyrasta się z tego. Jest tu jakaś myśl, jest całkiem znośna fraza, ale to wszystko po wierzchu pływa. Takie zabawy w pisanie wierszy. I nikt by przecież nie miał żalu, gdyby do tych sympatycznych wierszyków nie dorobiono ideologii, geniuszu i głębi egzystencjalnej. No bo czym to na miły Bóg różni się od:

        Na straganie w dzień targowy
        Takie słyszy się rozmowy:

        “Może pan się o mnie oprze,
        Pan tak więdnie, panie koprze.”

        “Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
        Leżę tutaj już od wtorku!”

        Rzecze na to kalarepka:
        “Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

        Groch po brzuszku rzepę klepie:
        “Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

        “Dzięki, dzięki, panie grochu,
        Jakoś żyje się po trochu.

        Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
        Blada, chuda, spać nie może.”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Burak stroni od cebuli,
        A cebula doń się czuli:

        “Mój Buraku, mój czerwony,
        Czybyś nie chciał takiej żony?”

        Burak tylko nos zatyka:
        “Niech no pani prędzej zmyka,

        Ja chcę żonę mieć buraczą,
        Bo przy pani wszyscy płaczą.”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Naraz słychać głos fasoli:
        “Gdzie się pani tu gramoli?!”

        “Nie bądź dla mnie taka wielka” –
        Odpowiada jej brukselka.

        “Widzieliście, jaka krewka!” –
        Zaperzyła się marchewka.

        “Niech rozsądzi nas kapusta!”
        “Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

        A kapusta rzecze smutnie:
        “Moi drodzy, po co kłótnie,

        Po co wasze swary głupie,
        Wnet i tak zginiemy w zupie!”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Ten Żyd i komuch, moim zdaniem miał talent i wybrał sobie właściwą klasę. Podobnie Żyd i komuch Tuwim, też wybrał właściwą klasę, był klasą dla siebie i za głupka uznam każdego, kto powie, że komuch i Żyd nie był jednym z najwybitniejszych znawców słowa, w tym genialnym znawcą słowa polskiego. Ta Żydówka i komuch po prostu były słabiutka jak trzecia kawa na fusach, ale wyglądała na sympatyczną staruszkę, za byle co napisała jakie trzeba byle co i została gwiazdą. Nie da się nieboszczyki bronić na żadnej płaszczyźnie.

  9. Stanowczo protestuję
    Stanowczo protestuję przeciwko stwierdzeniu, że ” Wybitność poetki, rozdmuchana do niebotycznych rozmiarów, w smutnej praktyce sprowadza się do dwóch wierszyków, jeden o kotku, drugi o tym, że w życiu zdarzają nam się różne przygody.”
    Mamy z czego wybierać. Przedmówcy zacytowali stosowne przykłady, zatem sobie daruję kolejne udowadniające apolityczność Noblistki..
    Przyznaję, że nie śledziłam pogrzebu. Czy na nagrobku wyryto?

    Nagrobek

    Tu leży staroświecka jak przecinek
    autorka paru wierszy. Wieczny odpoczynek
    raczyła dać jej ziemia, pomimo że trup
    nie należał do żadnej z literackich grup.
    Ale tez nic lepszego nie ma na mogile
    oprócz tej rymowanki, łopianu i sowy.
    Przechodniu, wyjmij z teczki mózg elektronowy
    i nad losem Szymborskiej podumaj przez chwilę.

    PS:
    W szczególe, to śmierć Poetki skłoniła mnie pogłębienia wiedzy o Jej twórczości. Bardzo wiele Jej wierszy mi się spodobało.:)

    • A to, czyż nie piękne?
      Cebula
      Co innego cebula.
      Ona nie ma wnętrzności.
      Jest sobą na wskroś cebulą,
      do stopnia cebuliczności.
      Cebulasta na zewnątrz,
      cebulowa do rdzenia,
      mogłaby wejrzeć w siebie
      cebula bez przerażenia.

      W nas obczyzna i dzikość
      ledwie skórą przykryta,
      inferno w nas interny,
      anatomia gwałtowna,
      a w cebuli cebula,
      nie pokrętne jelita.
      Ona wielekroć naga,
      do głębi itympodobna.

      Byt niesprzeczny cebula,
      udany cebula twor.
      W jednej po prostu druga,
      w większej mniejsza zawarta,
      a w następnej kolejna,
      czyli trzecia i czwarta.
      Dośrodkowa fuga.
      Echo złożone w chór.

      Cebula, to ja rozumiem:
      najnadobniejszy brzuch świata.
      Sam sie aureolami
      na własną chwałę oplata.
      W nas – tłuszcze, nerwy, żyły,
      śluzy i sekretności.
      I jest nam odmówiony
      idiotyzm doskonałości.
      PS zapomniałem dodać, że na pudelku.pl albo na kafeterii.pl okrzyknięto ten wiersz najgorszym wierszem świata, społeczeństwo chyba nie dorosło do odbioru tej poezji.

      • To nawet trzyma poziom w
        To nawet trzyma poziom w swojej klasie, tylko problem właśnie w tej klasie. No nie umiem się pozbyć wrażenie, że są to rozterki pensjonarki, innymi słowy wyrasta się z tego. Jest tu jakaś myśl, jest całkiem znośna fraza, ale to wszystko po wierzchu pływa. Takie zabawy w pisanie wierszy. I nikt by przecież nie miał żalu, gdyby do tych sympatycznych wierszyków nie dorobiono ideologii, geniuszu i głębi egzystencjalnej. No bo czym to na miły Bóg różni się od:

        Na straganie w dzień targowy
        Takie słyszy się rozmowy:

        “Może pan się o mnie oprze,
        Pan tak więdnie, panie koprze.”

        “Cóż się dziwić, mój szczypiorku,
        Leżę tutaj już od wtorku!”

        Rzecze na to kalarepka:
        “Spójrz na rzepę – ta jest krzepka!”

        Groch po brzuszku rzepę klepie:
        “Jak tam, rzepo? Coraz lepiej?”

        “Dzięki, dzięki, panie grochu,
        Jakoś żyje się po trochu.

        Lecz pietruszka – z tą jest gorzej:
        Blada, chuda, spać nie może.”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Burak stroni od cebuli,
        A cebula doń się czuli:

        “Mój Buraku, mój czerwony,
        Czybyś nie chciał takiej żony?”

        Burak tylko nos zatyka:
        “Niech no pani prędzej zmyka,

        Ja chcę żonę mieć buraczą,
        Bo przy pani wszyscy płaczą.”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Naraz słychać głos fasoli:
        “Gdzie się pani tu gramoli?!”

        “Nie bądź dla mnie taka wielka” –
        Odpowiada jej brukselka.

        “Widzieliście, jaka krewka!” –
        Zaperzyła się marchewka.

        “Niech rozsądzi nas kapusta!”
        “Co, kapusta?! Głowa pusta?!”

        A kapusta rzecze smutnie:
        “Moi drodzy, po co kłótnie,

        Po co wasze swary głupie,
        Wnet i tak zginiemy w zupie!”

        “A to feler” –
        Westchnął seler.

        Ten Żyd i komuch, moim zdaniem miał talent i wybrał sobie właściwą klasę. Podobnie Żyd i komuch Tuwim, też wybrał właściwą klasę, był klasą dla siebie i za głupka uznam każdego, kto powie, że komuch i Żyd nie był jednym z najwybitniejszych znawców słowa, w tym genialnym znawcą słowa polskiego. Ta Żydówka i komuch po prostu były słabiutka jak trzecia kawa na fusach, ale wyglądała na sympatyczną staruszkę, za byle co napisała jakie trzeba byle co i została gwiazdą. Nie da się nieboszczyki bronić na żadnej płaszczyźnie.