Reklama

Dylemat moralny mną trząsł, gdy usiadłem przed monitorem, ale zniosłem niepoko

Dylemat moralny mną trząsł, gdy usiadłem przed monitorem, ale zniosłem niepokojące zjawisko jednym argumentem, który jest jednocześnie sednem, tego co zamierzam napisać. Nie wiem, czy to coś da, ale głośno i wyraźnie powtórzę, że dłużej tak się nie da, chociaż tyle warto zrozumieć. Zanim cokolwiek się zaczęło, już pojawiła się soczewka, która potem skupiła się w pigułce. Wszystko co nas gubiło od wieków i jeszcze długo gubić będzie, nie tyle dało się zauważyć, co się rzucało na oczy i pozostałe zmysły. Nie padł pierwszy gong, gdy w klasycznie polskim stylu naród poczuł moralną przewagę, bo o to Polak, katolik, lżejszy, niższy i pono szybszy, rusza do boju z gigantem. Dość było popatrzeć na bokserski rytuał, w czasie którego przeciwnicy wygrażają sobie spojrzeniem, aby wiedzieć, że nie może się udać. Matka Boska Częstochowska ma swoje zajęcia, nie ma czasu robić w detalu, tu co i rusz cały kraj płaszczem trzeba nakrywać, zatem próżne różańce na każdą rundę. Ojczyznę, tradycję, polskość można przywoływać, tylko trzeba pamiętać, żeby niezwykle ostrożnie podchodzić do tych wartości, bo potem, jak leżą na dechach, jakoś przykro się robi. Wreszcie i do kompletu, jak zwykle na tej straceńczej walce zarobił ktoś inny i by kompletnej tradycji stało się zadość, kupony odcięli Niemcy. Już się czuję jak nasz bokser, po czwartej rundzie, ale muszę dołożyć jeszcze jeden lewy prosty. Stadion oddany na dzień przed walką, gdzie ludzie widzą, jeszcze jako tako, ale od sieni i kuchni sznurkiem powiązane i kołkiem podparte, tym sposobem obraz dopełniony. Jak patrzeć na taki obraz? Rozmaicie można, w czasie tej nieszczęsnej walki, żadnego tam Goliata z żadnym tam Dawidem, tylko Tygrysa z owieczką, niepoliczalny raz zobaczyliśmy samych siebie. Wszystkie odwieczne złudzenia, bojowe zawołania, postaw się, a zastaw się, z Bogiem na ustach w imię Ojczymy i żadnego pomysłu, najmniejszego przygotowania, żadnej alternatywnej koncepcji, najmniejszego pola manewru, pewne, „moralne zwycięstwo”. Wiadome jest, że podobne wydarzenia rozgrywane są na wiele miesięcy przed i reżyserowane niemal runda po rundzie, zamiast prężyć bogoojczyźniane bicepsy, jak komara pięty, trzeba było podejść do rzeczy po niemiecku. Nadarzyła się okazja, po wielu namowach, w końcu ukraiński mistrz zgodził się odegrać spektakl, a ponieważ po ostatnich wybrykach, on czy brat, już nie pamiętam, naraził się potężnym organizacjom znokautowaniem przeciwnika w pierwszych minutach, było jasne, że ten błąd się nie powtórzy. Od strony sportowej przedsięwzięcie cyrkiem stało, już u zarania i należało się tej formuły trzymać, wyduszając z niej optymalną stronę finansową i reklamową. Tymczasem na patriotycznych i religijnych uniesieniach biznes ubiła niemiecka RTL i trzeba powiedzieć, że podobnie jak ukraiński mistrz, miała sporo litości, nie dla jednego Polaka, ale dla nas wszystkich, pokazując lepiej niż to wszystko wyglądało. Zdaję sobie sprawę, że i tak już wielu oburzyłem, poruszyłem, z butami wlazłem w system świętości, ale muszę zrobić jeszcze jeden krok.

Reklama

Przesadzać nie chcę, epatować tym bardziej, jednak sama mi się ciśnie na usta analogia, do innego wydarzenia, od którego zawsze gotują się nastroje. Jakbym cały bezsens Powstania Warszawskiego zobaczył na wyciągnięcie ręki, ten sam klimat, te same złudy, ta sama bezmyślność wypełniona świętym uniesieniem, na szczęście koszty śmieszne, dosłownie śmieszne. Wartości można i nawet trzeba bronić, podobnie jest z ambicjami, aspiracjami, otrzepywaniem się z kompleksów, tylko w tym wszystkim nie może zabraknąć rozumu. Gdy rozum śpi budzą się śmieszności, a potem kładą na dechach ambicje. Było jasne jak się stanie i należało wkalkulować sportową porażkę w ciąg możliwych sukcesów zbudowanych wokół porażki, ale wiara przepełniła polskie serca. Na łapu capu i jakoś to będzie, Bóg nas nie opuści, damy z siebie wszystko, po czym przykre bęc z każdej strony: sportowej, organizacyjnej, komercyjnej, pokrzepiającej serca. Bóg tylko w trzech miejscach ulitował się nad Polakami, po pierwsze tchnął humanizm w ukraińskiego mistrza, Kliczko zrobił wszystko co mógł, aby nasz przepojony wiarą heros wyszedł z tej walki żywy, nie usiadł na wózku i jeszcze jako taką twarz zachował. Mógł go upokorzyć, sponiewierać, ale się ulitował. Zasłał nam Pan niemiecką telewizję, której twardo przykazał, żeby pokazali najpiękniej jak potrafią Polskę w budowie i pod karą ciężkich robót w Turcji, nie pokazywali jak się buduje. Po trzecie wyrozumiał Bóg oszczędził widoku klęski, kodując Polakom kolejną traumę. Czasami myślę sobie jak profan, że chyba nie jestem Polakiem, zwyczajnie nie potrafię w ten sposób się oszukiwać, nakręcać i liczyć na cud. Owszem dostaję w dupę co i rusz, ale to nie jest wynik kawaleryjskiej szarży, tylko walki obronnej na wielu frontach, które nie ja otwarłem. Usiłuję przetrwać na jałowej ziemi dostosowując organizm do zastanych warunków. Zdobywać, kawałek po kawałku, nawozić, posiać, doglądać, a potem jak zbiorę Bogu dziękuję na chwałę Ojczyzny. Boga i Ojczyzny nie powinno się wzywać nadaremno, cudów nie ma, wszystko jest efektem pracy, rozumu, dążenia do tego, żeby być najlepszym i dopiero w takich warunkach pojawia się konieczna dawka szczęścia.

Reklama

66 KOMENTARZE

  1. Skoro sprowadziłeś Adamka na deski
    to jednak warto zauważyć, że o ile w temacie patriotyczno-sportowym odnotowaliśmy kolejne “moralne zwycięstwo”, to jednak misio skasował parę baniek za występ godzien wrestlingu. O tym należy także pamiętać, bo w końcu w sporcie zawodowym zawsze chodzi o kasę, a laur jest miłym dodatkiem, ale jednak dodatkiem.

  2. Skoro sprowadziłeś Adamka na deski
    to jednak warto zauważyć, że o ile w temacie patriotyczno-sportowym odnotowaliśmy kolejne “moralne zwycięstwo”, to jednak misio skasował parę baniek za występ godzien wrestlingu. O tym należy także pamiętać, bo w końcu w sporcie zawodowym zawsze chodzi o kasę, a laur jest miłym dodatkiem, ale jednak dodatkiem.

  3. Skoro sprowadziłeś Adamka na deski
    to jednak warto zauważyć, że o ile w temacie patriotyczno-sportowym odnotowaliśmy kolejne “moralne zwycięstwo”, to jednak misio skasował parę baniek za występ godzien wrestlingu. O tym należy także pamiętać, bo w końcu w sporcie zawodowym zawsze chodzi o kasę, a laur jest miłym dodatkiem, ale jednak dodatkiem.

  4. Nie wiem gdzie wyczytałeś, że Adamek zwycięży
    ale takie przekonanie wyrażać mogli jedynie nabywcy biletów na walkę. 40 tysięcy oficjalnie, w wywiadzie dla RTL nasz ,,Tiger” mówił o 50 tysiącach, a w ogóle to RTL nadawał z BRESLAU bez żadnych ogródek i bajek w nowomowie. I może dlatego podjęli się organizacji, że to było ukochane miasto Führera, bo nawet ukochany balkon, z którego zawsze przemawiał, w jego ulubionym hotelu – ocalał. Jeżeli się przyjrzeć każdej większej niemieckiej inwestycji w Polsce, to ona się pokrywa, geograficznie, z niemiecką Rzeszą.
    O – przyszłej – walce Adamka pięknie napisał Paweł Zarzeczny, że nikt nie dopuści, żeby Polacy nie zdążyli wypić piwa, zanim się Adamek osunie na deski. A – z drugiej strony – jeżeli powstanie zapotrzebowanie na kasę polskich ,,fanów boksu”, to się zrobi Adamka mistrzem wszechwag, bo cały ten boks to koks i ustawki (Kolikowski ,,Pershing”był przyjacielem Gołoty).
    I na koniec – jak możesz idiotyczny spektakl, który trudno nazwać sportowym zmaganiem, porównywać z Powstaniem 44 ?

    • A ja nie wiem gdzie Ty
      A ja nie wiem gdzie Ty wyczytałeś, że ja wyczytałem. Jestem przekonany, że w paru miejscach zaznaczyłem, że to była oczywista i planowa porażka. Jak mogę porównać? Tak jak porównałem, jedyna i dzięki Bogu najważniejsza różnica, to taka, że tylko jeden dostał po mordzie, w dodatku wziął za to parę baniek. Cała reszta jest niestety smutną analogią, chociaż zdaję sobie sprawę, że odległość zjawisk jest przepastna, ale tym bardziej to przygnębiające.

    • Breslau to w jezyku niemieckim Wroclaw,
      a Stettin to Szczecin. W Polsce mowimy Monachium a nie Munchen, Lipsk a nie Leipzig i podejrzewam ze nikt w Niemczech nie burzy sie gdy robimy sobie z Koln Kolonie. Nazwy geograficzne prawie w kazdym jezyku sa “naturalizowane”.
      Swiete oburzenie jest smieszne gdy jest codzienne a nie od swieta.

      PS. Jedyne z czym sie zgadzam, to powazny zarzut pod adresem wladz Wroclawia. Rzeczywiscie, ten balkon, z ktorego przemawial fuhrer nalezy natychmiast zlikwidowac, ku przestrodze.
      A najlepiej zburzyc caly hotel. Przynajmniej hotel, jesli nie da sie zlikwidowac miasta, bo ulubione fuhrera.

      • Do połowy mądrze, potem już
        Do połowy mądrze, potem już masturbacja. Rzeczywiście, z tymi nazwami miast nie rozumiem histerii, bo to są kwestie językowe. Nie mówimy Niu Jork, tylko Nowy Jork, nie mówimy MaskwA, tylko Moskwa. Dlatego mnie Breslau, nie razi, tym bardziej, że jak ktoś sobie przejrzy historię tego miasta, mamy do niego mniejsze prawa niż do Lwowa i to jest po prostu prawda historyczna, a nawet paradoks. Jałcie i Stalinowi zawdzięczamy Wrocław, zamiast Lwowa. Dalej niestety kicha masturbacyjna. W nowym porządku nie powinniśmy niszczyć balkonu “Hitlera”, ale też oddawanie realizacji takiej imprezy niemieckiej stacji, kiedy to mogło być i powinno być testem przed Euro 2012 jest dawaniem dupy. Mnie jak zwykle ciężko się odnaleźć między młotem i kowadłem, Breslau mnie nie razi, natomiast polskie dawanie dupy, polskie kondominium jak najbardziej.

        • Matka Kurka – jako były obywatel miasta Wrocław
          a do tego najpiękniejszej, chyba, ocalałej dzielnicy Festung Breslau – naigrywam się z lansowanej w Berlinie poprawności i wkładanej niemieckimi piórami (Newsweek) do polskich głów. Naprzemian z żydowskimi, w żydowskiej gazecie dla Polaków. Bo wszyscy pamiętamy co się działo, kiedy ,,polski kartofel” się stawiał.
          Więc albo Wrocław albo Auschwitz.
          Jak spojrzysz na mapę inwestycji niemieckich to jakoś tak się dziwnie układa w …Reich. Taki VW na ten przykład nie chciał FSO za ,,złotówkę”, wolał w Poznaniu budować fabrykę, to znaczy w Posen. Albo ten Adam Opel AG – też wybierał wybierał, i padło na Gleiwitz.
          Za monumentalnym dziełem N.Davies’a i R. Moorhouse’a ,,Mikrokosmos” naliczyłem 9 historycznych nazw Wrocławia. Polecam książkę – mnóstwo unikalnych rewelacji o skomplikowanych dziejach Śląska i Vratislavi.

          • Tutaj prawie zgoda. Przede
            Tutaj prawie zgoda. Przede wszystkim na linii Breslau – Auschwitz. Co do inwestycji, to chyba znów przesadzasz. Po Hołdysa Niemcom, zrusyfikowane obszary, 500 km od granicy, kiedy mają po sąsiedzku poznański ordnung? Przecież to mity z tym FSO i Warszawą, co tam było? Hangary? Sam wiesz jak się buduje taką halę, albo przejmuje po Jelczu. Co tam w tym FSO takiego było? Więcej w łapę trzeba dać, żeby zaistnieć, a tak w Jelczu mamy Mercedesa, w Polkowicach VW. Nie mieszałbym tego. Rura z ruskimi, Smoleńsk, tendencja do nowomowy, wszystko tępić, ale nie ma sensu histeryzować w ten deseń, nie wszędzie liczy się polityka, często wygrywa biznes. Sam jestem byłym Wrocławiakiem, takim napływowym, ale byłem.

      • Muray – nie pamiętam tylko kiedy Lipsk był polski
        a o Kolonii w granicach Rzeczypospolitej też nic nie wiem.
        We wczorajszej korespondencji z miasta WROCŁAW – taka właśnie nazwa padała z niemieckich ust. Ale przeważało – Breslau.
        Możesz udawać ,,wariata” i dopisać coś jeszcze o ,,typowo polskiej nadwrażliwości”. Akurat jedna Niemka odzyskała dom na Mazurach, a durny minister spraw zagranicznych durnego państwa mówi, że on na to nic nie może i że ,,takie jest prawo”. Bo w takich Niemczech własność ,,Rodła” została mocą HITLEROWSKICH dekretów przejęta przez III Rzeszę i taki jest stan prawny DO DZISIAJ. Na podobnych zasadach funkcjonuję Jugendamty.
        Sprawdź sobie naiwniaku jak zostały, całkiem niedawno, ,,naturalizowane” nazwy miejscowości na terenie niemieckich Łużyc.

        • Jak powszechnie wiadomo,
          Jak powszechnie wiadomo, oddałem ten Portal OM. Tak z kilogram maili mam, z demokratycznymi prośbami o rozwiązanie kwestii OM. Mylisz się, tak jak się pomyliłeś i ja byłem w trakcie pomyłki, kiedy się tu pierwszy raz zalogowałeś. Pamiętasz intencje? Chodziło o to, żeby podsumować mnie pochodzeniem. Pomyliłeś się, przynajmniej co do mojej Mamy. Pomyliłem się sam w ocenie mniejszego zła. Mam dla Ciebie zagadkę. Wiesz może dlaczego Dmowski nienawidził Piłsudskiego i odwrotnie? Albo jeszcze inaczej. Wiesz dlaczego Anders chciał udusić Bora-Komorowskiego? Na tym polega ten nasz narodowy dramat. Piłsudski olałby Breslau i Dmowskiego i wziął się za port w Gdyni. Dajmy sobie spokój z narodowym orgazmem, dopierdolmy komu trzeba, ale rozumem, taktyką, planem dalekosiężnym, zamiast noszeniem baldachimów pod narodowymi tragediami. Spieraliśmy się to o PW. Przecież wiesz, że ja tej tragedii jestem gotów bronić w tych obszarach, gdzie znicze gasi się moczem. Ale nie potrafię brać w dupę i pięknie nad tym lamentować. Każdego dnia odpalam ten niszowy Portal, przegryzam suchy chleb i popijam czarną kawą, robię swoje, w tych realiach jakie są. I zobaczysz, że dopnę swego, czego Nam wszystkim Polakom (nie wstydzę się), życzę.

          • zbyt daleko idące konotacje
            walki Adamka i Kliczko z narodowościowymi posłużyły na lep dla widzów, którzy w ustawce bokserskiej starają się dostrzec jakąś zagadkową zmowę Niemca i Ukraińca przeciw Polakowi; tak postawienie sprawy przez media warunkuje świetną oglądalność i zainteresowanie – nie wiem, jestem narodowościowcem, lecz widzę pociąganie za odpowiednie struny drzemiących kompleksów; nie mam na myśli portal, broń mnie Panie Boże, tylko o obserwowane otoczenie w tzw. realu;
            nagle ludzie, którzy na co dzień słowo ojczyzna nie potrafią wymówić, co dopiero przełknąć, spazmują się nad tą pseudowalką, która miała być świetnym widowiskiem sportowym, a nie bitwą pod Grunwaldem, co sugerowały wszelkiej maści media kryjąc za każdym zdaniem wyrażenie: “Polak potrafi”;
            też lubię czytać om i nie uważam, aby kwestie inwestycji Niemiec (których nie śledzę) były daleko posuniętą histerią – dobrze jest poczytać temat z różnego punktu widzenia: z kosmopolitycznego i z nacjonalistycznego, i zindywidualizowanego;

          • No jakoś tak. Tylko, że tu
            No jakoś tak. Tylko, że tu sami Polacy zaciskali palce, bo Polak, bo góral, bo katolik, bo nasz patriota. Wszystko to razem nie jest żadna wioska, nie jest żaden ciemnogród, ale właśnie histeria śmiesznie profanująca. Nie ma żadnej zmowy. Ukrainiec mógł rozpieprzyć Adamka w I rundzie i dupę sobie nim podetrzeć – brutalny fakt sportowy. Niemcy wybrali Wrocław, bo im bliżej, taniej i może marketingowo politycznie, ale to wtórność. problem jest tym razem w nas. Wystawiamy WSZYSTKIE ŚWIĘTOŚCI NA RING, jak właśnie pod Grunwaldem i potem smarkanie w rękaw. Taki Adamek niech walczy o Adamka, a nie o Polskę, Matkę Boską i w ogóle międzynarodowe stosunki. Nie wiem czy jestem narodowcem, raczej nie, ale po “kiego” ośmieszać wielkości dla małych celów, w dodatku z góry skazanych na wpierdol.

          • Otóż to samo miałem na myśli
            niepotrzebnej kumulacji świętości, dodatkowo w sporcie, który jest nad wyrost reżyserowany, np. Gazeta Polska uderzyła z całej siły w sakralne tony, wiedząc o politycznych “sympatiach” Adamka; W ten sposób wiecznie będziemy ocierać smarki.

          • Ależ nawet redaktorzyna Lis zrobił wywiad
            z Adamkiem – prawie na kolanach. Siedział grzecznie na zwykłym krzesełku i pytania wykrztusił, te zarezerwowane dla ,,artystów scen polskich”. Artystów z Partią.

  5. Nie wiem gdzie wyczytałeś, że Adamek zwycięży
    ale takie przekonanie wyrażać mogli jedynie nabywcy biletów na walkę. 40 tysięcy oficjalnie, w wywiadzie dla RTL nasz ,,Tiger” mówił o 50 tysiącach, a w ogóle to RTL nadawał z BRESLAU bez żadnych ogródek i bajek w nowomowie. I może dlatego podjęli się organizacji, że to było ukochane miasto Führera, bo nawet ukochany balkon, z którego zawsze przemawiał, w jego ulubionym hotelu – ocalał. Jeżeli się przyjrzeć każdej większej niemieckiej inwestycji w Polsce, to ona się pokrywa, geograficznie, z niemiecką Rzeszą.
    O – przyszłej – walce Adamka pięknie napisał Paweł Zarzeczny, że nikt nie dopuści, żeby Polacy nie zdążyli wypić piwa, zanim się Adamek osunie na deski. A – z drugiej strony – jeżeli powstanie zapotrzebowanie na kasę polskich ,,fanów boksu”, to się zrobi Adamka mistrzem wszechwag, bo cały ten boks to koks i ustawki (Kolikowski ,,Pershing”był przyjacielem Gołoty).
    I na koniec – jak możesz idiotyczny spektakl, który trudno nazwać sportowym zmaganiem, porównywać z Powstaniem 44 ?

    • A ja nie wiem gdzie Ty
      A ja nie wiem gdzie Ty wyczytałeś, że ja wyczytałem. Jestem przekonany, że w paru miejscach zaznaczyłem, że to była oczywista i planowa porażka. Jak mogę porównać? Tak jak porównałem, jedyna i dzięki Bogu najważniejsza różnica, to taka, że tylko jeden dostał po mordzie, w dodatku wziął za to parę baniek. Cała reszta jest niestety smutną analogią, chociaż zdaję sobie sprawę, że odległość zjawisk jest przepastna, ale tym bardziej to przygnębiające.

    • Breslau to w jezyku niemieckim Wroclaw,
      a Stettin to Szczecin. W Polsce mowimy Monachium a nie Munchen, Lipsk a nie Leipzig i podejrzewam ze nikt w Niemczech nie burzy sie gdy robimy sobie z Koln Kolonie. Nazwy geograficzne prawie w kazdym jezyku sa “naturalizowane”.
      Swiete oburzenie jest smieszne gdy jest codzienne a nie od swieta.

      PS. Jedyne z czym sie zgadzam, to powazny zarzut pod adresem wladz Wroclawia. Rzeczywiscie, ten balkon, z ktorego przemawial fuhrer nalezy natychmiast zlikwidowac, ku przestrodze.
      A najlepiej zburzyc caly hotel. Przynajmniej hotel, jesli nie da sie zlikwidowac miasta, bo ulubione fuhrera.

      • Do połowy mądrze, potem już
        Do połowy mądrze, potem już masturbacja. Rzeczywiście, z tymi nazwami miast nie rozumiem histerii, bo to są kwestie językowe. Nie mówimy Niu Jork, tylko Nowy Jork, nie mówimy MaskwA, tylko Moskwa. Dlatego mnie Breslau, nie razi, tym bardziej, że jak ktoś sobie przejrzy historię tego miasta, mamy do niego mniejsze prawa niż do Lwowa i to jest po prostu prawda historyczna, a nawet paradoks. Jałcie i Stalinowi zawdzięczamy Wrocław, zamiast Lwowa. Dalej niestety kicha masturbacyjna. W nowym porządku nie powinniśmy niszczyć balkonu “Hitlera”, ale też oddawanie realizacji takiej imprezy niemieckiej stacji, kiedy to mogło być i powinno być testem przed Euro 2012 jest dawaniem dupy. Mnie jak zwykle ciężko się odnaleźć między młotem i kowadłem, Breslau mnie nie razi, natomiast polskie dawanie dupy, polskie kondominium jak najbardziej.

        • Matka Kurka – jako były obywatel miasta Wrocław
          a do tego najpiękniejszej, chyba, ocalałej dzielnicy Festung Breslau – naigrywam się z lansowanej w Berlinie poprawności i wkładanej niemieckimi piórami (Newsweek) do polskich głów. Naprzemian z żydowskimi, w żydowskiej gazecie dla Polaków. Bo wszyscy pamiętamy co się działo, kiedy ,,polski kartofel” się stawiał.
          Więc albo Wrocław albo Auschwitz.
          Jak spojrzysz na mapę inwestycji niemieckich to jakoś tak się dziwnie układa w …Reich. Taki VW na ten przykład nie chciał FSO za ,,złotówkę”, wolał w Poznaniu budować fabrykę, to znaczy w Posen. Albo ten Adam Opel AG – też wybierał wybierał, i padło na Gleiwitz.
          Za monumentalnym dziełem N.Davies’a i R. Moorhouse’a ,,Mikrokosmos” naliczyłem 9 historycznych nazw Wrocławia. Polecam książkę – mnóstwo unikalnych rewelacji o skomplikowanych dziejach Śląska i Vratislavi.

          • Tutaj prawie zgoda. Przede
            Tutaj prawie zgoda. Przede wszystkim na linii Breslau – Auschwitz. Co do inwestycji, to chyba znów przesadzasz. Po Hołdysa Niemcom, zrusyfikowane obszary, 500 km od granicy, kiedy mają po sąsiedzku poznański ordnung? Przecież to mity z tym FSO i Warszawą, co tam było? Hangary? Sam wiesz jak się buduje taką halę, albo przejmuje po Jelczu. Co tam w tym FSO takiego było? Więcej w łapę trzeba dać, żeby zaistnieć, a tak w Jelczu mamy Mercedesa, w Polkowicach VW. Nie mieszałbym tego. Rura z ruskimi, Smoleńsk, tendencja do nowomowy, wszystko tępić, ale nie ma sensu histeryzować w ten deseń, nie wszędzie liczy się polityka, często wygrywa biznes. Sam jestem byłym Wrocławiakiem, takim napływowym, ale byłem.

      • Muray – nie pamiętam tylko kiedy Lipsk był polski
        a o Kolonii w granicach Rzeczypospolitej też nic nie wiem.
        We wczorajszej korespondencji z miasta WROCŁAW – taka właśnie nazwa padała z niemieckich ust. Ale przeważało – Breslau.
        Możesz udawać ,,wariata” i dopisać coś jeszcze o ,,typowo polskiej nadwrażliwości”. Akurat jedna Niemka odzyskała dom na Mazurach, a durny minister spraw zagranicznych durnego państwa mówi, że on na to nic nie może i że ,,takie jest prawo”. Bo w takich Niemczech własność ,,Rodła” została mocą HITLEROWSKICH dekretów przejęta przez III Rzeszę i taki jest stan prawny DO DZISIAJ. Na podobnych zasadach funkcjonuję Jugendamty.
        Sprawdź sobie naiwniaku jak zostały, całkiem niedawno, ,,naturalizowane” nazwy miejscowości na terenie niemieckich Łużyc.

        • Jak powszechnie wiadomo,
          Jak powszechnie wiadomo, oddałem ten Portal OM. Tak z kilogram maili mam, z demokratycznymi prośbami o rozwiązanie kwestii OM. Mylisz się, tak jak się pomyliłeś i ja byłem w trakcie pomyłki, kiedy się tu pierwszy raz zalogowałeś. Pamiętasz intencje? Chodziło o to, żeby podsumować mnie pochodzeniem. Pomyliłeś się, przynajmniej co do mojej Mamy. Pomyliłem się sam w ocenie mniejszego zła. Mam dla Ciebie zagadkę. Wiesz może dlaczego Dmowski nienawidził Piłsudskiego i odwrotnie? Albo jeszcze inaczej. Wiesz dlaczego Anders chciał udusić Bora-Komorowskiego? Na tym polega ten nasz narodowy dramat. Piłsudski olałby Breslau i Dmowskiego i wziął się za port w Gdyni. Dajmy sobie spokój z narodowym orgazmem, dopierdolmy komu trzeba, ale rozumem, taktyką, planem dalekosiężnym, zamiast noszeniem baldachimów pod narodowymi tragediami. Spieraliśmy się to o PW. Przecież wiesz, że ja tej tragedii jestem gotów bronić w tych obszarach, gdzie znicze gasi się moczem. Ale nie potrafię brać w dupę i pięknie nad tym lamentować. Każdego dnia odpalam ten niszowy Portal, przegryzam suchy chleb i popijam czarną kawą, robię swoje, w tych realiach jakie są. I zobaczysz, że dopnę swego, czego Nam wszystkim Polakom (nie wstydzę się), życzę.

          • zbyt daleko idące konotacje
            walki Adamka i Kliczko z narodowościowymi posłużyły na lep dla widzów, którzy w ustawce bokserskiej starają się dostrzec jakąś zagadkową zmowę Niemca i Ukraińca przeciw Polakowi; tak postawienie sprawy przez media warunkuje świetną oglądalność i zainteresowanie – nie wiem, jestem narodowościowcem, lecz widzę pociąganie za odpowiednie struny drzemiących kompleksów; nie mam na myśli portal, broń mnie Panie Boże, tylko o obserwowane otoczenie w tzw. realu;
            nagle ludzie, którzy na co dzień słowo ojczyzna nie potrafią wymówić, co dopiero przełknąć, spazmują się nad tą pseudowalką, która miała być świetnym widowiskiem sportowym, a nie bitwą pod Grunwaldem, co sugerowały wszelkiej maści media kryjąc za każdym zdaniem wyrażenie: “Polak potrafi”;
            też lubię czytać om i nie uważam, aby kwestie inwestycji Niemiec (których nie śledzę) były daleko posuniętą histerią – dobrze jest poczytać temat z różnego punktu widzenia: z kosmopolitycznego i z nacjonalistycznego, i zindywidualizowanego;

          • No jakoś tak. Tylko, że tu
            No jakoś tak. Tylko, że tu sami Polacy zaciskali palce, bo Polak, bo góral, bo katolik, bo nasz patriota. Wszystko to razem nie jest żadna wioska, nie jest żaden ciemnogród, ale właśnie histeria śmiesznie profanująca. Nie ma żadnej zmowy. Ukrainiec mógł rozpieprzyć Adamka w I rundzie i dupę sobie nim podetrzeć – brutalny fakt sportowy. Niemcy wybrali Wrocław, bo im bliżej, taniej i może marketingowo politycznie, ale to wtórność. problem jest tym razem w nas. Wystawiamy WSZYSTKIE ŚWIĘTOŚCI NA RING, jak właśnie pod Grunwaldem i potem smarkanie w rękaw. Taki Adamek niech walczy o Adamka, a nie o Polskę, Matkę Boską i w ogóle międzynarodowe stosunki. Nie wiem czy jestem narodowcem, raczej nie, ale po “kiego” ośmieszać wielkości dla małych celów, w dodatku z góry skazanych na wpierdol.

          • Otóż to samo miałem na myśli
            niepotrzebnej kumulacji świętości, dodatkowo w sporcie, który jest nad wyrost reżyserowany, np. Gazeta Polska uderzyła z całej siły w sakralne tony, wiedząc o politycznych “sympatiach” Adamka; W ten sposób wiecznie będziemy ocierać smarki.

          • Ależ nawet redaktorzyna Lis zrobił wywiad
            z Adamkiem – prawie na kolanach. Siedział grzecznie na zwykłym krzesełku i pytania wykrztusił, te zarezerwowane dla ,,artystów scen polskich”. Artystów z Partią.

  6. Nie wiem gdzie wyczytałeś, że Adamek zwycięży
    ale takie przekonanie wyrażać mogli jedynie nabywcy biletów na walkę. 40 tysięcy oficjalnie, w wywiadzie dla RTL nasz ,,Tiger” mówił o 50 tysiącach, a w ogóle to RTL nadawał z BRESLAU bez żadnych ogródek i bajek w nowomowie. I może dlatego podjęli się organizacji, że to było ukochane miasto Führera, bo nawet ukochany balkon, z którego zawsze przemawiał, w jego ulubionym hotelu – ocalał. Jeżeli się przyjrzeć każdej większej niemieckiej inwestycji w Polsce, to ona się pokrywa, geograficznie, z niemiecką Rzeszą.
    O – przyszłej – walce Adamka pięknie napisał Paweł Zarzeczny, że nikt nie dopuści, żeby Polacy nie zdążyli wypić piwa, zanim się Adamek osunie na deski. A – z drugiej strony – jeżeli powstanie zapotrzebowanie na kasę polskich ,,fanów boksu”, to się zrobi Adamka mistrzem wszechwag, bo cały ten boks to koks i ustawki (Kolikowski ,,Pershing”był przyjacielem Gołoty).
    I na koniec – jak możesz idiotyczny spektakl, który trudno nazwać sportowym zmaganiem, porównywać z Powstaniem 44 ?

    • A ja nie wiem gdzie Ty
      A ja nie wiem gdzie Ty wyczytałeś, że ja wyczytałem. Jestem przekonany, że w paru miejscach zaznaczyłem, że to była oczywista i planowa porażka. Jak mogę porównać? Tak jak porównałem, jedyna i dzięki Bogu najważniejsza różnica, to taka, że tylko jeden dostał po mordzie, w dodatku wziął za to parę baniek. Cała reszta jest niestety smutną analogią, chociaż zdaję sobie sprawę, że odległość zjawisk jest przepastna, ale tym bardziej to przygnębiające.

    • Breslau to w jezyku niemieckim Wroclaw,
      a Stettin to Szczecin. W Polsce mowimy Monachium a nie Munchen, Lipsk a nie Leipzig i podejrzewam ze nikt w Niemczech nie burzy sie gdy robimy sobie z Koln Kolonie. Nazwy geograficzne prawie w kazdym jezyku sa “naturalizowane”.
      Swiete oburzenie jest smieszne gdy jest codzienne a nie od swieta.

      PS. Jedyne z czym sie zgadzam, to powazny zarzut pod adresem wladz Wroclawia. Rzeczywiscie, ten balkon, z ktorego przemawial fuhrer nalezy natychmiast zlikwidowac, ku przestrodze.
      A najlepiej zburzyc caly hotel. Przynajmniej hotel, jesli nie da sie zlikwidowac miasta, bo ulubione fuhrera.

      • Do połowy mądrze, potem już
        Do połowy mądrze, potem już masturbacja. Rzeczywiście, z tymi nazwami miast nie rozumiem histerii, bo to są kwestie językowe. Nie mówimy Niu Jork, tylko Nowy Jork, nie mówimy MaskwA, tylko Moskwa. Dlatego mnie Breslau, nie razi, tym bardziej, że jak ktoś sobie przejrzy historię tego miasta, mamy do niego mniejsze prawa niż do Lwowa i to jest po prostu prawda historyczna, a nawet paradoks. Jałcie i Stalinowi zawdzięczamy Wrocław, zamiast Lwowa. Dalej niestety kicha masturbacyjna. W nowym porządku nie powinniśmy niszczyć balkonu “Hitlera”, ale też oddawanie realizacji takiej imprezy niemieckiej stacji, kiedy to mogło być i powinno być testem przed Euro 2012 jest dawaniem dupy. Mnie jak zwykle ciężko się odnaleźć między młotem i kowadłem, Breslau mnie nie razi, natomiast polskie dawanie dupy, polskie kondominium jak najbardziej.

        • Matka Kurka – jako były obywatel miasta Wrocław
          a do tego najpiękniejszej, chyba, ocalałej dzielnicy Festung Breslau – naigrywam się z lansowanej w Berlinie poprawności i wkładanej niemieckimi piórami (Newsweek) do polskich głów. Naprzemian z żydowskimi, w żydowskiej gazecie dla Polaków. Bo wszyscy pamiętamy co się działo, kiedy ,,polski kartofel” się stawiał.
          Więc albo Wrocław albo Auschwitz.
          Jak spojrzysz na mapę inwestycji niemieckich to jakoś tak się dziwnie układa w …Reich. Taki VW na ten przykład nie chciał FSO za ,,złotówkę”, wolał w Poznaniu budować fabrykę, to znaczy w Posen. Albo ten Adam Opel AG – też wybierał wybierał, i padło na Gleiwitz.
          Za monumentalnym dziełem N.Davies’a i R. Moorhouse’a ,,Mikrokosmos” naliczyłem 9 historycznych nazw Wrocławia. Polecam książkę – mnóstwo unikalnych rewelacji o skomplikowanych dziejach Śląska i Vratislavi.

          • Tutaj prawie zgoda. Przede
            Tutaj prawie zgoda. Przede wszystkim na linii Breslau – Auschwitz. Co do inwestycji, to chyba znów przesadzasz. Po Hołdysa Niemcom, zrusyfikowane obszary, 500 km od granicy, kiedy mają po sąsiedzku poznański ordnung? Przecież to mity z tym FSO i Warszawą, co tam było? Hangary? Sam wiesz jak się buduje taką halę, albo przejmuje po Jelczu. Co tam w tym FSO takiego było? Więcej w łapę trzeba dać, żeby zaistnieć, a tak w Jelczu mamy Mercedesa, w Polkowicach VW. Nie mieszałbym tego. Rura z ruskimi, Smoleńsk, tendencja do nowomowy, wszystko tępić, ale nie ma sensu histeryzować w ten deseń, nie wszędzie liczy się polityka, często wygrywa biznes. Sam jestem byłym Wrocławiakiem, takim napływowym, ale byłem.

      • Muray – nie pamiętam tylko kiedy Lipsk był polski
        a o Kolonii w granicach Rzeczypospolitej też nic nie wiem.
        We wczorajszej korespondencji z miasta WROCŁAW – taka właśnie nazwa padała z niemieckich ust. Ale przeważało – Breslau.
        Możesz udawać ,,wariata” i dopisać coś jeszcze o ,,typowo polskiej nadwrażliwości”. Akurat jedna Niemka odzyskała dom na Mazurach, a durny minister spraw zagranicznych durnego państwa mówi, że on na to nic nie może i że ,,takie jest prawo”. Bo w takich Niemczech własność ,,Rodła” została mocą HITLEROWSKICH dekretów przejęta przez III Rzeszę i taki jest stan prawny DO DZISIAJ. Na podobnych zasadach funkcjonuję Jugendamty.
        Sprawdź sobie naiwniaku jak zostały, całkiem niedawno, ,,naturalizowane” nazwy miejscowości na terenie niemieckich Łużyc.

        • Jak powszechnie wiadomo,
          Jak powszechnie wiadomo, oddałem ten Portal OM. Tak z kilogram maili mam, z demokratycznymi prośbami o rozwiązanie kwestii OM. Mylisz się, tak jak się pomyliłeś i ja byłem w trakcie pomyłki, kiedy się tu pierwszy raz zalogowałeś. Pamiętasz intencje? Chodziło o to, żeby podsumować mnie pochodzeniem. Pomyliłeś się, przynajmniej co do mojej Mamy. Pomyliłem się sam w ocenie mniejszego zła. Mam dla Ciebie zagadkę. Wiesz może dlaczego Dmowski nienawidził Piłsudskiego i odwrotnie? Albo jeszcze inaczej. Wiesz dlaczego Anders chciał udusić Bora-Komorowskiego? Na tym polega ten nasz narodowy dramat. Piłsudski olałby Breslau i Dmowskiego i wziął się za port w Gdyni. Dajmy sobie spokój z narodowym orgazmem, dopierdolmy komu trzeba, ale rozumem, taktyką, planem dalekosiężnym, zamiast noszeniem baldachimów pod narodowymi tragediami. Spieraliśmy się to o PW. Przecież wiesz, że ja tej tragedii jestem gotów bronić w tych obszarach, gdzie znicze gasi się moczem. Ale nie potrafię brać w dupę i pięknie nad tym lamentować. Każdego dnia odpalam ten niszowy Portal, przegryzam suchy chleb i popijam czarną kawą, robię swoje, w tych realiach jakie są. I zobaczysz, że dopnę swego, czego Nam wszystkim Polakom (nie wstydzę się), życzę.

          • zbyt daleko idące konotacje
            walki Adamka i Kliczko z narodowościowymi posłużyły na lep dla widzów, którzy w ustawce bokserskiej starają się dostrzec jakąś zagadkową zmowę Niemca i Ukraińca przeciw Polakowi; tak postawienie sprawy przez media warunkuje świetną oglądalność i zainteresowanie – nie wiem, jestem narodowościowcem, lecz widzę pociąganie za odpowiednie struny drzemiących kompleksów; nie mam na myśli portal, broń mnie Panie Boże, tylko o obserwowane otoczenie w tzw. realu;
            nagle ludzie, którzy na co dzień słowo ojczyzna nie potrafią wymówić, co dopiero przełknąć, spazmują się nad tą pseudowalką, która miała być świetnym widowiskiem sportowym, a nie bitwą pod Grunwaldem, co sugerowały wszelkiej maści media kryjąc za każdym zdaniem wyrażenie: “Polak potrafi”;
            też lubię czytać om i nie uważam, aby kwestie inwestycji Niemiec (których nie śledzę) były daleko posuniętą histerią – dobrze jest poczytać temat z różnego punktu widzenia: z kosmopolitycznego i z nacjonalistycznego, i zindywidualizowanego;

          • No jakoś tak. Tylko, że tu
            No jakoś tak. Tylko, że tu sami Polacy zaciskali palce, bo Polak, bo góral, bo katolik, bo nasz patriota. Wszystko to razem nie jest żadna wioska, nie jest żaden ciemnogród, ale właśnie histeria śmiesznie profanująca. Nie ma żadnej zmowy. Ukrainiec mógł rozpieprzyć Adamka w I rundzie i dupę sobie nim podetrzeć – brutalny fakt sportowy. Niemcy wybrali Wrocław, bo im bliżej, taniej i może marketingowo politycznie, ale to wtórność. problem jest tym razem w nas. Wystawiamy WSZYSTKIE ŚWIĘTOŚCI NA RING, jak właśnie pod Grunwaldem i potem smarkanie w rękaw. Taki Adamek niech walczy o Adamka, a nie o Polskę, Matkę Boską i w ogóle międzynarodowe stosunki. Nie wiem czy jestem narodowcem, raczej nie, ale po “kiego” ośmieszać wielkości dla małych celów, w dodatku z góry skazanych na wpierdol.

          • Otóż to samo miałem na myśli
            niepotrzebnej kumulacji świętości, dodatkowo w sporcie, który jest nad wyrost reżyserowany, np. Gazeta Polska uderzyła z całej siły w sakralne tony, wiedząc o politycznych “sympatiach” Adamka; W ten sposób wiecznie będziemy ocierać smarki.

          • Ależ nawet redaktorzyna Lis zrobił wywiad
            z Adamkiem – prawie na kolanach. Siedział grzecznie na zwykłym krzesełku i pytania wykrztusił, te zarezerwowane dla ,,artystów scen polskich”. Artystów z Partią.

  7. Kaczyński to ma przechlapane
    ” To już jest nie do pojęcia i nie do komentowania. Odpowiedzialność za te zdarzenia ponoszą nasze partie prawicowe. Będziemy prosili księży by na mszach, zaapelowali do wiernych o uszanowanie żydowskich miejsc pamięci i zwracanie uwagi na nie – mówi Lucy Lisowska przedstawicielka Warszawskiej Gminy Wyznaniowej na Podlaskie.”

    członek PO próbował go zabić, według gazety to była jego wina.
    Ktoś wyrwał krzaczki, będzie przepraszał za napaść na Izrael.

  8. Kaczyński to ma przechlapane
    ” To już jest nie do pojęcia i nie do komentowania. Odpowiedzialność za te zdarzenia ponoszą nasze partie prawicowe. Będziemy prosili księży by na mszach, zaapelowali do wiernych o uszanowanie żydowskich miejsc pamięci i zwracanie uwagi na nie – mówi Lucy Lisowska przedstawicielka Warszawskiej Gminy Wyznaniowej na Podlaskie.”

    członek PO próbował go zabić, według gazety to była jego wina.
    Ktoś wyrwał krzaczki, będzie przepraszał za napaść na Izrael.

  9. Kaczyński to ma przechlapane
    ” To już jest nie do pojęcia i nie do komentowania. Odpowiedzialność za te zdarzenia ponoszą nasze partie prawicowe. Będziemy prosili księży by na mszach, zaapelowali do wiernych o uszanowanie żydowskich miejsc pamięci i zwracanie uwagi na nie – mówi Lucy Lisowska przedstawicielka Warszawskiej Gminy Wyznaniowej na Podlaskie.”

    członek PO próbował go zabić, według gazety to była jego wina.
    Ktoś wyrwał krzaczki, będzie przepraszał za napaść na Izrael.