Reklama

Napiszę dziś dwa słowa o chorobie gnębiącej nasz kraj, co gorsza w szczególności i przede wszystkim gnębiącej nasz kochany Internet. Choroba ta powoduje zatkanie podstawowych kanałów informacji, utrudnia wymianę najważniejszego co każdy z nas ma ? czyli poglądów, jest też szalenie groźna dla wolności słowa i wypowiedzi. Choroba którą dziś się zajmę, nosi nazwę metkowania.

Choć piszę tego bloga od niedawna, jednak dorobiłem się małej tradycji ? zacznę więc jak zwykle od dykteryjki. Ostatnia była słabiutka, nie bardzo spełniła swą rolę (pozdrowienia estimado 😀 ), a tymczasem taryfy ulgowej dla niedoświadczonych beniaminków brak, i dobrze. Może więc dzisiejsza będzie lepsza, lepiej dopasowana do mojej tezy. Ale do rzeczy.

Cofnijmy się więc na chwilę do roku ?93. Rok pierwszy podatku VAT w Polsce, a na świecie rok pierwszego zamachu na WTC. Dla mnie również rok pierwszych wyborów, w których mogłem głosować. Człowiek był wtedy młody (taki całkiem młody, teraz jestem tylko średnio młody :D), często zdarzało mu się zasiedzieć do późna u dziewczyny. Później raźnym truchtem musiałem przemieścić się na pobliską pętlę autobusową, by zdążyć na ostatniego Ikarusa. Wpadam więc Ci ja pewnego razu na pętlę, autobus stoi, znów się udało, wszystko gra ? no, może prawie wszystko. Zauważam bowiem zbliżającego się ku mnie młodziana ? choć w wieku zbliżonym, o głowę niższy był, więc uśmiechem go powitałem. Młodzian ów, ubrany podobnie jak ja w grubą pikowaną kurtkę, która wtedy modna była (no może nie taka znów modna, ale na taką mnie stać było 😀 ) zbliżywszy się, zadał mi sakramentalne pytanie. Pytanie, które można było wtedy, a można i dziś usłyszeć dość często na ulicach polskich miast. Pytanie brzmiało ? ?Za kim jesteś?!?. Pytanie zadane poważnym, grobowym wręcz tonem. A trzeba Wam wiedzieć, że rodzinne miasto moje, jak wiele innych, podzielone było (i jest) dość równo pomiędzy sympatyków dwóch lokalnych drużyn piłkarskich. Zwykle prawidłowa odpowiedź na tak postawiony problem jest dość łatwa. Prawidłowa bowiem nie znaczy prawdziwa, prawidłowa odpowiedź dość mocno zależy od kontekstu pytania. Kontekst można zwykle odczytać z użyciem wzroku, orientując się po odpowiednich emblematach plemiennych w rodzaju szalików, czapeczek, proporczyków choćby czy wpinek w klapę :D. Pech chciał, że mój interlokutor nie był niestety wyposażony w takowe, więc każda udzielona odpowiedź była obarczona sporym ryzykiem. Postanowiłem więc, jako człowiek zgodny, konfliktom niechętny, udzielić odpowiedzi wymijającej. A ponieważ jako się rzekło, niedawno wróciłem od urny wyborczej, dowcipna riposta sama się narzuciła ? pozwoliłem więc sobie na malutki żarcik ? ?Za Unią Wolności? powiedziałem. Z perspektywy czasu oceniam, że ta kwestia nie była ani tak dowcipna, ani tak wymijająca jak mi się wydawało. Lepsza byłaby “Jupikajej, wydymańcu”, a efekt pewnie byłby podobny. Potwierdza to fakt, iż bezpośrednio po mojej ciętej ripoście, chłopiec służący mi za rozmówcę, zawezwał czterech podobnych do siebie kolegów, zawezwał słowami ?Heej, tu jest jeszcze jeden!!!?. Zakładam więc, że nie byłem pierwszym respondentem tej krótkiej sondy ulicznej. Generalnie cała ta przygoda zakończyła się największą bodajże moją wiktorią militarną w moim krótkim życiu ? udało mi się bowiem wyjść z tego żywym (choć kurtka pocięta nożami już mi dłużej nie służyła) i prawie niepoturbowanym. Nie opisuję tego jednak tutaj po to, by wyrobić w Was przekonanie o moich godnych Bonaparte zdolnościach strategicznych (tudzież godnych Chucka Norrisa zdolności bojowych), lecz po to by opisać pewien (dość prymitywny zresztą) mechanizm. Ów młody człowiek mógł nawet nie wiedzieć czym jest rzeczona Unia Wolności, ale jedno wiedział na pewno ? to nie jego drużyna, znaczy się ? wróg.

Reklama

Podobny mechanizm zaobserwować możemy obecnie w naszej nieporadnej, ale jednak toczącej się debacie publicznej. Jako bloger nowy, świeżutki, jeszcze mało znany, widzę pewną konsternację moich internetowych gości. Ponieważ niewielu o mnie słyszało, a teksty płodzę długie, słabo zjadliwe, przyciężkie tu królują porównania – część moich przezacnych gości jedynie przelatuje wzrokiem po treści notek. Tu spojrzy, tam spojrzy, ponieważ dotąd nie czytał, to nie bardzo wiadomo ?za kim? ten facet jest. Ale, ale ? wzrok gościa wyczulony, wyćwiczony w codziennej walce ? oto jest. Jest zaczep, jest wreszcie, uff, jesteśmy w domu. Czas mamy taki jaki mamy, Sejm obraduje w takim temacie w jakim obraduje, a facet śmieje się z Pani Gargas ? oto i nasz zaczep, już wiem wszystko, pyk, wyciągam metkę z zanadrza i przyklejam. Niechybnie to POmyleniec, POpapraniec, POdlec. Można zabierać się do komentowania, mózg już można wyłączyć, wiem co tu napisać. Inny przezacny gość wpada na chwilkę, nowy i ciekawy to wszak blog podobno. Czasu mało, blogów dużo, szybko przelecę przez przydługą treść wpisu (?cały świat oszalał, ciągle gdzieś biegnie?, jak mawia znajomy maratończyk). O ? facet pochwalił PiS, za to że coś tam próbował zrobić z młodymi prawnikami, a nowa władza cóś się nie kwapi ? znaczy musowo to PiSuar, PiSmak, PiSiorek. Można jechać, prowokacyjne pytanko puścić, nie wnikając zbytnio za bardzo o czym tu właściwie piszemy. I tak to się toczy, dzień po dniu, choć mój blog jako świeży i tak jest spoko. Czasem czytuję (tak tak, czytuję, choć rzadko komentuję) wypociny innych autorów ? ooo, tam jest używanie. Treść właściwie obojętna, byleby można było wyciągnąć zza pazuchy łopoczące sztandary, na starych blogach już przecie taka góra przypiętych metek, że autorów prawie spod nich nie widać.

Ci, którzy zadali sobie trud, który głęboko doceniam, i przeczytali wszystkie moje dotychczasowe wpisy, zapewne zrozumieją, iż wielkim oburzeniem zawsze reaguję na strzelanie do mnie z metkownicy. Powiem szczerze, uważam uwłaczające zdrowemu rozsądkowi szeregowanie ludzi, w oparciu o tak mocno dychotomiczny podział jak w naszym kraju. Tryumfy święci zasada ?Kto nie z nami, ten przeciwko nam?. Ja zaś wyznaję zasadę inną, a właściwie cały szereg zasad, które stanowią podstawę postrzegania przeze mnie świata i ludzi. Jedną z tych zasad jest patrzenie zawsze na owoce działań. Jest to zasada szczególnie ważna w polityce, generalnie polegającej na mówieniu tego co się podoba, a robieniu tego co zrobić się chce. Druga z moich zasad, to wspieranie dążenia polityków do ważnych celów, niezależnie od tego kto do tych celów aktualnie dąży i dlaczego. Nie obchodzi mnie czy podatki obniżać będzie liberalna tratwa, czy solidarny pokój (peace, człowieku, peace). Ja bym chciał mieć mniejsze podatki. Trzecia zasada, którą stosować przychodzi mi najtrudniej (z uwagi na wrodzoną mi wielką skromność) ? mianowicie zakładam zawsze w dyskusji z drugą stroną, że (hipotetycznie) to nie ja mam rację. To pozwala mi dostrzec od czasu do czasu sens w wypowiedziach moich interlokutorów – choć uważam swoje, można mnie więc przekonać do swoich racji. Tego więc życzę czytelnikom tego blogu ? jeżeli już zadałeś sobie trud kliknięcia w tytuł notki, proszę drogi gościu jeszcze o dwa kroki ? raz – nie zniechęcaj się po kilku zdaniach, dobrnij do końca, dwa ? jak przeczytasz, spróbuj dostrzec w tym moją myśl i nad nią dumaj, a nie nad tym, czym z obozu małego czy dużego pałacu.

Internauci, zarażeni metkowaniem, generalnie nie potrafią dostrzec jednej prostej rzeczy. To, że człowiek z którym aktualnie prowadzimy dialog, obarczony jest jakąś konkretną metką, nie oznacza wcale, że w konkretnych sprawach nie ma akurat racji. Jeżeli spojrzymy na naszych przeciwników nie jak na wrogów, ale jak na partnerów w rozmowie ? może się okazać, że po drugiej, trzeciej czy czwartej stronie barykady też siedzą rozsądni ludzie, którzy mogą mieć fajne i dobre pomysły. Ja jako patriota, bardzo bym nie chciał, by te właśnie dobre, korzystne dla kraju pomysły padały każdorazowo ofiarą metkowania. Że jeżeli mój obecny przeciwnik mówi coś innego niż mi się wydaje, to znaczy że to automatycznie zdrajca, zaprzaniec, targowiczanin. A jak swój, to trza go popierać, bo swoich wszak popierać należy zawsze, niezależnie jakie głupoty akurat aktualnie opowiadają. Patrzmy na problemy, nie na metki. Czego sobie i szanownym czytelnikom życzę, a przede wszystkim życzę tego naszej wspólnej, nieponumerowanej Rzeczypospolitej.

Reklama

8 KOMENTARZE

  1. Kaloshu, kaloshu
    Oj nie traćwa nadziei
    Oj nie traćwa nadziei

    Jakoś tak muzycznie jestem dzisiaj nastrojony. Myślę, że całkiem sporo tu ludzi, patrzących na problemy od strony problemów, nie metek. Jest również paru narwanych, którzy odciski mają wszędzie. A jak ktoś “obrabia” parę blogów na kilku serwerach, to czasem nie ma czasu, żeby przystanąć i się zastanowić (to nie usprawiedliwienie, to złośliwość ;- ] )

  2. Kaloshu, kaloshu
    Oj nie traćwa nadziei
    Oj nie traćwa nadziei

    Jakoś tak muzycznie jestem dzisiaj nastrojony. Myślę, że całkiem sporo tu ludzi, patrzących na problemy od strony problemów, nie metek. Jest również paru narwanych, którzy odciski mają wszędzie. A jak ktoś “obrabia” parę blogów na kilku serwerach, to czasem nie ma czasu, żeby przystanąć i się zastanowić (to nie usprawiedliwienie, to złośliwość ;- ] )

  3. jeden celny kopniak 😉
    Dla odmiany swietny tekst Kaloshu, i na wazny temat, niekonstruktywnie aktualny nie tylko na przystankach autobusowych, ale nawet w takich ekskluzywnych klubach jak nasze Kontrowersje.

    Swoja droga sam popatrz, jakie to czasem zbawienne skutki przynosi jeden dobrze wymierzony kopniak 😉

    Pozdrawiam

  4. jeden celny kopniak 😉
    Dla odmiany swietny tekst Kaloshu, i na wazny temat, niekonstruktywnie aktualny nie tylko na przystankach autobusowych, ale nawet w takich ekskluzywnych klubach jak nasze Kontrowersje.

    Swoja droga sam popatrz, jakie to czasem zbawienne skutki przynosi jeden dobrze wymierzony kopniak 😉

    Pozdrawiam

  5. Jak tu nie metkować
    Przyznam, że postępuję tak jak opisał autor. Metkuję. Tu nie chodzi o to czy ktoś popiera obniżanie podatków, czy usprawnienie działania służby dawniej zwanej – zdrowia. Z daleka widać czy ktoś jest normalnym czyli myślącym człowiekiem czy po.ebem, który wyznaje jakąś ideologię, która od myślenia zwalnia a każe widzieć same plusy w wybranej opcji, PO, PiS, SLD czy jakiejkolwiek innej.
    Autora czytałem dotąd niewiele, dziś drugi tekst, więc nie wiem czy to normalny człowiek czy wyznawca jedynie słusznej prawdy, którą sam głosi.

  6. Jak tu nie metkować
    Przyznam, że postępuję tak jak opisał autor. Metkuję. Tu nie chodzi o to czy ktoś popiera obniżanie podatków, czy usprawnienie działania służby dawniej zwanej – zdrowia. Z daleka widać czy ktoś jest normalnym czyli myślącym człowiekiem czy po.ebem, który wyznaje jakąś ideologię, która od myślenia zwalnia a każe widzieć same plusy w wybranej opcji, PO, PiS, SLD czy jakiejkolwiek innej.
    Autora czytałem dotąd niewiele, dziś drugi tekst, więc nie wiem czy to normalny człowiek czy wyznawca jedynie słusznej prawdy, którą sam głosi.