Reklama

Rewolucja? Nie! Zdecydowanie nie! Miliony rewolucji, potrzeba milionów rewolucji, aby zmienić to czy owo, a coraz bardziej jestem przekonany, że niemal wszystko.

Rewolucja? Nie! Zdecydowanie nie! Miliony rewolucji, potrzeba milionów rewolucji, aby zmienić to czy owo, a coraz bardziej jestem przekonany, że niemal wszystko. Miliony rewolucji są prostą konsekwencją zaludnienia na kilometr kwadratowy. Jedna rewolucja ustalająca nowy porządek to metoda jaskiniowa, zawsze kończy się tak samo ? rozczarowaniem ideologicznym. Miliony rewolucji pod czaszką każdego z nas, rewolucja w sposobie myślenia i to koniecznie rewolucja, na ewolucje szkoda życia. Proponowane rewolucje są bezkrwawe i przez swoją wielomilionowość gwarantują różnorodność, to z kolei zabija ideologię. Proponuję bezkrwawe i pozbawione ideologii rewolucje i zamiast manifestu oraz wodzów rewolucji proponuję indywidualne przełamywanie tandetnych ?złotych recept i myśli?, które kompromitują nas i nasz dotychczasowy sposób myślenia. Planuję cyklicznie demaskować tandetę intelektualną zastępującą myślenie. Przykłady schematycznego myślenia uwłaczające ludzkiej inteligencji będą proste, aby nie komplikować rewolucji. Przykłady będą demaskować, jak myśli tak zwany przeciętny obywatel i jak bardzo nie da się tego nazwać myśleniem.

Wiemy, że ?przeciętny? jak usłyszy w mediach, które powtarzają to co politycy powiedzą, tak będzie po ekspercku powtarzał, aż po grób. W zasadzie nie powinno nikogo obchodzić co kto ma w głowie, jego głowa i jego sprawa. Owszem, gdyby nie jeden problem. Od zawartości czaszki ?przeciętnego? niestety zależy wiele, takie są wady demokracji, że mądrość i głupota dysponuje tą samą siłą głosu. Aby to zmienić, trzeba zmienić sposób myślenia i przesunąć proporcje między głupotą i myśleniem, tak aby przy urnach decydował rozum, nie slogan. Nie ma potrzeby wychodzić na ulicę, w kupy się zbierać, machać transparentami, przeciwnie, wręcz przeciwnie. Wskazany jest spokój, cisza, domowe ciepełko i konsekwentne myślenie – inne, bo własne. Cicha domowa rewolucja. Jak się za to zabrać? Po kolei, od końca, od środka, jak kto lubi, byle przy każdym wyborze myśleć inaczej, na początku nawet na złość powszechnemu myśleniu.

Reklama

Weźmy pierwszą z brzegu tak zwaną debatę publiczną, niech to będzie edukacja. Co trzeba zrobić w naszej szkole, aby było super? Wcześniej czy później okaże się, że trzeba wyprowadzić religię ze szkół i wprowadzić wychowanie seksualne, albo odwrotnie. Wszystkie inne pomysły na reformę w szkolnictwie mają żywot kilkuminutowy, łącznie z osławioną informatyzacją, czy nawet karmieniem głodnych dzieci. Jak Polska długa i szeroka licytuje się rodak z rodakiem na model edukacji. Religia czy wychowanie seksualne? I to jest klasyczny przykład, kiedy zaproponuję rewolucje, miliony rewolucji, zachęcających do wyjścia z okopów ideologii. Kiedy się wyjdzie z okopów ideologii łatwiej zobaczyć rzeczywistość, obraz świata taki jakim on jest, nie takim jak go manifesty pogwałciły. Można zobaczyć pewną prawidłowość, że zarówno religia jaki i wychowanie seksualne to ta sama kategoria ciemnogrodu, kompletnie zbędna w systemie edukacji. Światły rodak zaraz się obrazi, gdyż wrzucanie do jednego wora religii i wychowania seksualnego to jakaś aberracja.

Bardzo mi przykro, ale muszę powiedzieć jeszcze więcej, wychowanie seksualne w szkołach jest równie głupie i zacofane jak giertychowskie wychowanie patriotyczne, do takich wniosków dochodzę po indywidualnej rewolucji myślowej. Po pierwsze ile i jak długo można mówić dzieciakowi jak się robi dzieci, że są środki antykoncepcyjne i trzeba szanować mniejszości seksualne. Ile i jak długo? Jak dla mnie jedna godzina lekcyjna powinna załatwić ?problem? wychowania seksualnego, Ci co nie zrozumieli jak to się robi, przepisują w domu sto razy i jest po sprawie. Czy ktoś sobie to wyobraził w praktyce? Jak ma wyglądać wychowanie seksualne przez kilka lat w kółko o tym samym? Ktoś pomyślał jak takie lekcje będą wyglądać? Będzie się na takich lekcjach przez kilka lekcji rechotać i robić głupie miny, a po miesiącu ściągać zadanie z matmy, bo ile można o spółkowaniu MÓWIĆ. Cały patent z wychowaniem seksualnym, to taki sam ideologiczny bełkot, jak religia w szkole i wychowanie patriotyczne. Znów się zacznie gadanie skąd wziąć fachowców od tych spraw, tych fachowców trzeba zatrudnić, dać im pensum, zabrać dzieciom godzinę i pewnie kosztem WF. Koszty niebotyczne, zysk niemal żaden. I po co to wszystko?

Po to, żeby paru dyżurnych oszołomów w rodzaju posłanki Senyszyn mogło dokopać paru innym oszołomom w rodzaju ministra Orzechowskiego. Ideologiczna paplanina, temat zastępczy, totalny ciemnogród. Czyli nie edukować seksualnie? Edukować i przecież to się dzieje od lat i zawsze się działo, a argumenty, że dzieje się ?niefachowo?, bo trzynastolatki mają dzieci, to kolejny skrajny objaw paranoi. Ostatni hit jakim jest ciąża brytyjskiej trzynastolatki, znów napędził koniunkturę na lekcje seksualne, tylko jakoś nie che się pamiętać, że ta trzynastolatka przeszła przez brytyjski system edukacji seksualnej. I co, pomogło? Zdarza się, że trzynastolatki mają dzieci i tak było i będzie zawsze, ponieważ zawsze na milion trzynastolatków znajdzie się dwoje, którym nie pomoże żadna edukacja, ani seksualna, ani żadna inna. Edukacja seksualna dzieje się niezależnie od tego, co dyżurni ideolodzy wygadują w mediach. Po pierwsze moje 7 letnie dziecko dowiedziało się od RODZICÓW, że nie bocian przynosi dzieci i zostawia w kapuście, ale z brzuszka mamy bierze się nowe życie.

Na tym etapie skończyłem edukację, gdyż jako pełen swobód i frywolności ateista, nie uważam aby 7 lat było odpowiednim wiekiem do wchodzenia w szczegóły typu pochwa, prącie, plemnik, komórka jajowa. Uważam, że na tym etapie wiedzy i rozwoju emocjonalnego można dziecku zrobić wodę z mózgu i burzę emocji. Teraz powinienem usłyszeć, że to działa w przypadku takich rodziców jak ja, czyli wybitnych, troskliwych, inteligentnych. Tymczasem sporo rodziców to ciemnogród, albo mają gdzieś dzieci. Dlatego jest po drugie. Po drugie skąd się biorą dzieci i jak używać środków antykoncepcyjnych, jak szanować mniejszości i że trzeba się myć również tam, można powiedzieć w godzinę szkolnej nauki i jest taka godzina, nazywa się wychowawcza i jest taki fachowiec, nazywa się wychowawczyni. Jeśli ktoś mi chce odpowiedzieć kontrargumentem, że nauczycielka ma za mało kompetencji, aby powiedzieć czym jest kondom, czym pigułka antykoncepcyjna, czy kalendarzyk, no to ja aż tak nisko polskiego ciała pedagogicznego nie oceniam.

Resztę szczegółów, takich jak cykl rozrodczy, budowa narządów, to zadania dla biologa, nie śledzę na bieżąco obecnych założeń ministerstwa edukacji, ale chyba nie wyleciały z programu te sprawy, które były zawsze na biologii. Nie jest potrzebne żadne wychowanie seksualne jako oddzielna ?jednostka lekcyjna”, dzieciom napewno nie. Totalny idiotyzm, ideologiczna łupanina, lekcje wychowania seksualne potrzebne są posłance Senyszyn i blogerowi Orzechowskiemu; co oczywiście nie oznacza, że takiej wiedzy nie należy dzieciom przekazywać, poza rewelacjami z podwórka. Trzeba, tylko po co wyważać drzwi i to parę już otwartych drzwi. Po co pompować kasę w ideologiczne fanaberie i co gorsze załatwiać temat reformy edukacji.

Jak się już skończy z głupotą religijnego wychowania w seksualności, wracamy do innego tematu dyżurnego ? informatyzacja, czyli panaceum internetu w każdej szkole. Co się wywołuje takim hasłem? Szum na pięć minut i gremialne kiwanie głowami. No tak, internet to potrzebna rzecz – od internetu to się zaraz stanie światłość. Do każdej szkoły z urzędu internet, nawet do tych co od lat internet mają, inny niż ustawowy. Postawimy modem w szkole i zaraz wyrosną nam światłe pokolenia. Spytam o coś innego. Kto był ostatnio w szkole u swojego dziecka i widział tak zwane pomoce naukowe? Kto widział pracownię chemiczną? Kto widział pana fizyka, który dysponował modelem silnika czterosuwowego, pompy ssąco-tłoczącej, czy choćby tych głupich kulek, które się odbijają jedna od drugiej. Ostatni raz widziała to moja mama, jakieś 25 lat temu i te pomoce naukowe jeśli przeżyły, tkwią w mojej szkole do dziś.

Większość pomocy naukowych jakie znajdziecie w szkole, to weterani z PRL i oczywiście można odpalić symulację 3D w internecie, ale to nie zastąpi tego, czego można dotknąć i zrozumieć. System edukacji to nie tylko zakres, ale sposób przyswajania wiedzy. Można klepać formułki na pamięć, albo można rozumieć jak co działa i dlaczego się psuje. Taki przekrojony silnik czterosuwowy sprzed 25 lat pamiętam do dziś i do dziś pamiętam przy którym suwie zapalała się lampka i że ten suw nazywa się sprężanie.

Rewolucja w edukacji nastąpi wówczas, gdy uczniowie zetkną się z rzeczywistością, nie z ideologicznym, czy wirtualnym światem. Gdy będą rozumieć, zamiast cytować “rozumowanie”. Kiedyś matematykę nazywano rachunkami, bardzo słusznie, bo matematyka ma uczyć rachunku, nie tablic matematycznych na pamięć. Mnie jest obojętne, czy wyrośnie z naszych dzieci wierzący czy niewierzący, liberał czy lewicowiec, narodowiec czy kosmopolita; mnie zależy tylko na jednym, aby edukowane pokolenie myślało i wiedziało co się w przyrodzie skąd bierze, jak funkcjonują silniki spalinowe, ale też czym jest glutaminian sodu. Nie kucie na pamięć “Litwo Ojczyzno moja..”. ale rozumienie co poeta chciał przez to powiedzieć.

Kiedy taki dorosły już prawicowiec, lewicowiec, czy inny monarchista będzie to wiedział, łatwiej z nim pogadać o tym, że gówno, które jemy nafaszerowane glutaminianem sodu i innymi E12, to nie jest demagogia, spisek, czy populizm, ale realne zagrożenie dla zdrowia, które firmy produkujące żywność kompletnie olewają. Tak wyedukowany będzie wiedział, że coś tu jest nie tak. Z jednej strony w rzeźni personel ma zgodnie z przepisami czepek na głowie, aby przypadkiem włos się nie dostał do kiełbasy. Z drugiej strony przepisy pozwalają na pakowanie Bóg jedyny wie jakiego gówna chemicznego i hormonalnego w to co jemy i wszystko jest zgodne z prawem i standardem żywieniowym. Niewielu to niepokoi, ponieważ większość nie widziała na chemii sodu i nie zapamiętała, że sodu się raczej do buzi nie bierze.

Większość nie widziała też lampki w silniku spalinowym i całej konstrukcji silnika. Gdyby widziała i wiedziała jak to działa, widziałaby również, że zmiana paliwa w silniku z toksycznej benzyny na spożywczy spirytus, nie wysadzi w powietrze silnika, cykl pracy pozostanie ten sam. Wiedziałaby, że tańszy i na zdrowie spirytus w takiej Brazylii jest powszechnym paliwem i nic tam nie wybucha i alkoholizm się nie zwiększył. Kiedy słyszę o reformie sytemu edukacji, to nie chce słyszeć ani słowa o religii, wychowaniu seksualnym i patriotycznym, to uwłacza mojej inteligencji i zagraża inteligencji naszych dzieci. Chcę wiedzieć co pani minister zamierza. Czy wrzuci na kamerę internet i zbierze brawka w mediach, po czym uzna sprawę edukacji za zamkniętą?

Czy poprosi dyrektorów szkół, a Ci fizyków, chemików, biologów itd., o spis potrzebnych pomocy naukowych, w tym komputerów i inernetu. Jeśli usłyszę od pani minister o takim kierunku reformy, który nauczy dzieci myśleć i rozumieć, zamiast zapamiętywać i powtarzać, to uroczyście przyrzekam, że z prawdziwą przyjemnością i za darmo poświęcę godzinę ze swojego życia, aby wychować młodzież seksualnie i daję pełną gwarancję, że po godzinie każde z nich będzie wiedziało co do czego. Rewolucje myślowe zamiast papki ideologicznej, zamiast zastępczego bicia piany, zamiast medialnej wojny.

Takie ciche domowe rewolucje są śmiertelnie skuteczne, politycy wszystkiego się spodziewają po wyborcach, tylko nie myślenia. Zaskoczenie dla polityka będzie pełne kiedy wyborca zacznie myśleć. Jestem więcej niż pewien, że to jest kierunek do społeczeństwa obywatelskiego, miliony samodzielnie myślących ludzi, takiej rewolucji świat nie pamięta. Do tej pory wszystkie rewolucje polegały na tym, że kilku myślało za miliony, to naprawdę rewolucyjna zmiana w sposobie prowadzenia rewolucji. Proszę się nie śmiać, proszę spróbować pomyśleć inaczej niż dotąd, wychylić głowę z ideologicznego okopu i zobaczyć, że sztuczna inteligencja masowych odruchów na dyżurne slogany, to głębokie zacofanie.

PS Nie tak dawno pytałem jako laik, dlaczego banki narodowe, których waluty zostały zaatakowane przez złodziei, nie wydadzą wspólnego komunikatu, że będą w z tym walczyć. Dziś banki Rumunii, Węgier i Polski wydały taki komunikat. Pytałem nie mając bladego pojęcia o bankowości, zwykłe myślenie mi pomogło zadać takie pytanie. Myślenie pomaga mi również w tym, że od mówienia o 5 złotych złodziej nie przestaje ani nie zaczyna kraść. Złodziej kradnie tam gdzie się cicho siedzi. Wszyscy politycy dziś gadają o złotym i złoty rośnie, “inwestorzy” się nie obrażają. Czekam na efekty pracy ABW i listę banków oraz firm z “opcjami walutowymi”. Czekam spokojnie, chociaż obawiam się, że panika wśród “inwestorów” tym razem jest bardzo prawdopodobna i oby nastąpiła.

Reklama

72 KOMENTARZE

  1. Co do wychowania seksualnego
    Co do wychowania seksualnego zgadzam się, to można załatwić na godzinie wychowawczej i biologii. Informatyzacji do kosza bym nie wyrzucał, szkoła powinna uczyć praktycznych, przydatnych w życiu rzeczy, a obsługa komputera jedną z takich rzeczy jest. Na pewno trzeba ograniczyć nauczanie teorii, obecnie program szkolny opiera się głównie na teoretycznych formułkach i niepotrzebnych bzdetach.

  2. Co do wychowania seksualnego
    Co do wychowania seksualnego zgadzam się, to można załatwić na godzinie wychowawczej i biologii. Informatyzacji do kosza bym nie wyrzucał, szkoła powinna uczyć praktycznych, przydatnych w życiu rzeczy, a obsługa komputera jedną z takich rzeczy jest. Na pewno trzeba ograniczyć nauczanie teorii, obecnie program szkolny opiera się głównie na teoretycznych formułkach i niepotrzebnych bzdetach.

  3. Co do wychowania seksualnego
    Co do wychowania seksualnego zgadzam się, to można załatwić na godzinie wychowawczej i biologii. Informatyzacji do kosza bym nie wyrzucał, szkoła powinna uczyć praktycznych, przydatnych w życiu rzeczy, a obsługa komputera jedną z takich rzeczy jest. Na pewno trzeba ograniczyć nauczanie teorii, obecnie program szkolny opiera się głównie na teoretycznych formułkach i niepotrzebnych bzdetach.

  4. Co do wychowania seksualnego
    Co do wychowania seksualnego zgadzam się, to można załatwić na godzinie wychowawczej i biologii. Informatyzacji do kosza bym nie wyrzucał, szkoła powinna uczyć praktycznych, przydatnych w życiu rzeczy, a obsługa komputera jedną z takich rzeczy jest. Na pewno trzeba ograniczyć nauczanie teorii, obecnie program szkolny opiera się głównie na teoretycznych formułkach i niepotrzebnych bzdetach.

  5. Co do wychowania seksualnego
    Co do wychowania seksualnego zgadzam się, to można załatwić na godzinie wychowawczej i biologii. Informatyzacji do kosza bym nie wyrzucał, szkoła powinna uczyć praktycznych, przydatnych w życiu rzeczy, a obsługa komputera jedną z takich rzeczy jest. Na pewno trzeba ograniczyć nauczanie teorii, obecnie program szkolny opiera się głównie na teoretycznych formułkach i niepotrzebnych bzdetach.

  6. Co do wychowania seksualnego
    Co do wychowania seksualnego zgadzam się, to można załatwić na godzinie wychowawczej i biologii. Informatyzacji do kosza bym nie wyrzucał, szkoła powinna uczyć praktycznych, przydatnych w życiu rzeczy, a obsługa komputera jedną z takich rzeczy jest. Na pewno trzeba ograniczyć nauczanie teorii, obecnie program szkolny opiera się głównie na teoretycznych formułkach i niepotrzebnych bzdetach.

  7. “Myślenie ma kolosalną
    “Myślenie ma kolosalną przyszłość” – takim to powszechnie znanym powiedzonkiem moja nauczycielka od historii w liceum zaczynała każdą lekcję, a następnie przez 45 minut praktykowała na naszych umysłach zasadność tego powiedzonka. Ani wcześniej ani później nie dane było mi spotkać takiego pedagoga jak ona.

  8. “Myślenie ma kolosalną
    “Myślenie ma kolosalną przyszłość” – takim to powszechnie znanym powiedzonkiem moja nauczycielka od historii w liceum zaczynała każdą lekcję, a następnie przez 45 minut praktykowała na naszych umysłach zasadność tego powiedzonka. Ani wcześniej ani później nie dane było mi spotkać takiego pedagoga jak ona.

  9. “Myślenie ma kolosalną
    “Myślenie ma kolosalną przyszłość” – takim to powszechnie znanym powiedzonkiem moja nauczycielka od historii w liceum zaczynała każdą lekcję, a następnie przez 45 minut praktykowała na naszych umysłach zasadność tego powiedzonka. Ani wcześniej ani później nie dane było mi spotkać takiego pedagoga jak ona.

  10. “Myślenie ma kolosalną
    “Myślenie ma kolosalną przyszłość” – takim to powszechnie znanym powiedzonkiem moja nauczycielka od historii w liceum zaczynała każdą lekcję, a następnie przez 45 minut praktykowała na naszych umysłach zasadność tego powiedzonka. Ani wcześniej ani później nie dane było mi spotkać takiego pedagoga jak ona.

  11. “Myślenie ma kolosalną
    “Myślenie ma kolosalną przyszłość” – takim to powszechnie znanym powiedzonkiem moja nauczycielka od historii w liceum zaczynała każdą lekcję, a następnie przez 45 minut praktykowała na naszych umysłach zasadność tego powiedzonka. Ani wcześniej ani później nie dane było mi spotkać takiego pedagoga jak ona.

  12. “Myślenie ma kolosalną
    “Myślenie ma kolosalną przyszłość” – takim to powszechnie znanym powiedzonkiem moja nauczycielka od historii w liceum zaczynała każdą lekcję, a następnie przez 45 minut praktykowała na naszych umysłach zasadność tego powiedzonka. Ani wcześniej ani później nie dane było mi spotkać takiego pedagoga jak ona.

  13. Powinieneś, Markizie, rozwinąć tą bardzo wartościową ideę
    Ja ją wspieram. Nie tylko ręcyma i nogami a nawet inaczej. Warsztaty dla chłopców prowadzone przez młode, doświadczone woluntariuszki na pewno pchnęły by do przodu sztukę kochania, obniżyły zachorowalność na pewne miłosne choroby, puściły z torbami podziemie aborcyjne,zmniejszyły liczbę powołań i zwiększyły szczęśliwość społeczeństwa.

    Repetowanie odpłatne? A jaka forma zaliczenia, egzaminu?
    Markizie, definitywnie powinieneś esej popełnić, cały zwój papirusa zapełnić małymi literkami tudzież ilustracjami jeśli tekst by tego wymagał.

  14. Powinieneś, Markizie, rozwinąć tą bardzo wartościową ideę
    Ja ją wspieram. Nie tylko ręcyma i nogami a nawet inaczej. Warsztaty dla chłopców prowadzone przez młode, doświadczone woluntariuszki na pewno pchnęły by do przodu sztukę kochania, obniżyły zachorowalność na pewne miłosne choroby, puściły z torbami podziemie aborcyjne,zmniejszyły liczbę powołań i zwiększyły szczęśliwość społeczeństwa.

    Repetowanie odpłatne? A jaka forma zaliczenia, egzaminu?
    Markizie, definitywnie powinieneś esej popełnić, cały zwój papirusa zapełnić małymi literkami tudzież ilustracjami jeśli tekst by tego wymagał.

  15. Powinieneś, Markizie, rozwinąć tą bardzo wartościową ideę
    Ja ją wspieram. Nie tylko ręcyma i nogami a nawet inaczej. Warsztaty dla chłopców prowadzone przez młode, doświadczone woluntariuszki na pewno pchnęły by do przodu sztukę kochania, obniżyły zachorowalność na pewne miłosne choroby, puściły z torbami podziemie aborcyjne,zmniejszyły liczbę powołań i zwiększyły szczęśliwość społeczeństwa.

    Repetowanie odpłatne? A jaka forma zaliczenia, egzaminu?
    Markizie, definitywnie powinieneś esej popełnić, cały zwój papirusa zapełnić małymi literkami tudzież ilustracjami jeśli tekst by tego wymagał.

  16. Powinieneś, Markizie, rozwinąć tą bardzo wartościową ideę
    Ja ją wspieram. Nie tylko ręcyma i nogami a nawet inaczej. Warsztaty dla chłopców prowadzone przez młode, doświadczone woluntariuszki na pewno pchnęły by do przodu sztukę kochania, obniżyły zachorowalność na pewne miłosne choroby, puściły z torbami podziemie aborcyjne,zmniejszyły liczbę powołań i zwiększyły szczęśliwość społeczeństwa.

    Repetowanie odpłatne? A jaka forma zaliczenia, egzaminu?
    Markizie, definitywnie powinieneś esej popełnić, cały zwój papirusa zapełnić małymi literkami tudzież ilustracjami jeśli tekst by tego wymagał.

  17. Powinieneś, Markizie, rozwinąć tą bardzo wartościową ideę
    Ja ją wspieram. Nie tylko ręcyma i nogami a nawet inaczej. Warsztaty dla chłopców prowadzone przez młode, doświadczone woluntariuszki na pewno pchnęły by do przodu sztukę kochania, obniżyły zachorowalność na pewne miłosne choroby, puściły z torbami podziemie aborcyjne,zmniejszyły liczbę powołań i zwiększyły szczęśliwość społeczeństwa.

    Repetowanie odpłatne? A jaka forma zaliczenia, egzaminu?
    Markizie, definitywnie powinieneś esej popełnić, cały zwój papirusa zapełnić małymi literkami tudzież ilustracjami jeśli tekst by tego wymagał.

  18. Powinieneś, Markizie, rozwinąć tą bardzo wartościową ideę
    Ja ją wspieram. Nie tylko ręcyma i nogami a nawet inaczej. Warsztaty dla chłopców prowadzone przez młode, doświadczone woluntariuszki na pewno pchnęły by do przodu sztukę kochania, obniżyły zachorowalność na pewne miłosne choroby, puściły z torbami podziemie aborcyjne,zmniejszyły liczbę powołań i zwiększyły szczęśliwość społeczeństwa.

    Repetowanie odpłatne? A jaka forma zaliczenia, egzaminu?
    Markizie, definitywnie powinieneś esej popełnić, cały zwój papirusa zapełnić małymi literkami tudzież ilustracjami jeśli tekst by tego wymagał.

  19. Mądra Kura 🙂
    Tylko ktoś tej wychowawczyni przeważnie musiałby kazać uczyć tego, co trzeba, niestety. Same z siebie – jakieś 20 %. Na razie każą uczyć o orle, hymnie, zabytkach i patronie szkoły (nie twierdzę, że to nieważne), ale tematy dojrzewania jakoś tak – bokiem i fakultatywnie, raczej poprzestać na problemach emocjonalnych, reszty się sami mają dowiedzieć chyba. Wynik – przerażeni rodzice 11-latki buszującej po stronach pornograficznych. Jest taki przedmiot – nieobowiązkowy – przygotowanie do życia w rodzinie, tam jest w programie i o antykoncepcji między innymi. Tylko że u mnie uczą tego katechetki i trochę się obawiam, że nie wychodzą poza kalendarzyk. Uczęszcza średnio połowa klasy. A ja sama nie wiem, czy namawiać…

  20. Mądra Kura 🙂
    Tylko ktoś tej wychowawczyni przeważnie musiałby kazać uczyć tego, co trzeba, niestety. Same z siebie – jakieś 20 %. Na razie każą uczyć o orle, hymnie, zabytkach i patronie szkoły (nie twierdzę, że to nieważne), ale tematy dojrzewania jakoś tak – bokiem i fakultatywnie, raczej poprzestać na problemach emocjonalnych, reszty się sami mają dowiedzieć chyba. Wynik – przerażeni rodzice 11-latki buszującej po stronach pornograficznych. Jest taki przedmiot – nieobowiązkowy – przygotowanie do życia w rodzinie, tam jest w programie i o antykoncepcji między innymi. Tylko że u mnie uczą tego katechetki i trochę się obawiam, że nie wychodzą poza kalendarzyk. Uczęszcza średnio połowa klasy. A ja sama nie wiem, czy namawiać…

  21. Mądra Kura 🙂
    Tylko ktoś tej wychowawczyni przeważnie musiałby kazać uczyć tego, co trzeba, niestety. Same z siebie – jakieś 20 %. Na razie każą uczyć o orle, hymnie, zabytkach i patronie szkoły (nie twierdzę, że to nieważne), ale tematy dojrzewania jakoś tak – bokiem i fakultatywnie, raczej poprzestać na problemach emocjonalnych, reszty się sami mają dowiedzieć chyba. Wynik – przerażeni rodzice 11-latki buszującej po stronach pornograficznych. Jest taki przedmiot – nieobowiązkowy – przygotowanie do życia w rodzinie, tam jest w programie i o antykoncepcji między innymi. Tylko że u mnie uczą tego katechetki i trochę się obawiam, że nie wychodzą poza kalendarzyk. Uczęszcza średnio połowa klasy. A ja sama nie wiem, czy namawiać…

  22. Mądra Kura 🙂
    Tylko ktoś tej wychowawczyni przeważnie musiałby kazać uczyć tego, co trzeba, niestety. Same z siebie – jakieś 20 %. Na razie każą uczyć o orle, hymnie, zabytkach i patronie szkoły (nie twierdzę, że to nieważne), ale tematy dojrzewania jakoś tak – bokiem i fakultatywnie, raczej poprzestać na problemach emocjonalnych, reszty się sami mają dowiedzieć chyba. Wynik – przerażeni rodzice 11-latki buszującej po stronach pornograficznych. Jest taki przedmiot – nieobowiązkowy – przygotowanie do życia w rodzinie, tam jest w programie i o antykoncepcji między innymi. Tylko że u mnie uczą tego katechetki i trochę się obawiam, że nie wychodzą poza kalendarzyk. Uczęszcza średnio połowa klasy. A ja sama nie wiem, czy namawiać…

  23. Mądra Kura 🙂
    Tylko ktoś tej wychowawczyni przeważnie musiałby kazać uczyć tego, co trzeba, niestety. Same z siebie – jakieś 20 %. Na razie każą uczyć o orle, hymnie, zabytkach i patronie szkoły (nie twierdzę, że to nieważne), ale tematy dojrzewania jakoś tak – bokiem i fakultatywnie, raczej poprzestać na problemach emocjonalnych, reszty się sami mają dowiedzieć chyba. Wynik – przerażeni rodzice 11-latki buszującej po stronach pornograficznych. Jest taki przedmiot – nieobowiązkowy – przygotowanie do życia w rodzinie, tam jest w programie i o antykoncepcji między innymi. Tylko że u mnie uczą tego katechetki i trochę się obawiam, że nie wychodzą poza kalendarzyk. Uczęszcza średnio połowa klasy. A ja sama nie wiem, czy namawiać…

  24. Mądra Kura 🙂
    Tylko ktoś tej wychowawczyni przeważnie musiałby kazać uczyć tego, co trzeba, niestety. Same z siebie – jakieś 20 %. Na razie każą uczyć o orle, hymnie, zabytkach i patronie szkoły (nie twierdzę, że to nieważne), ale tematy dojrzewania jakoś tak – bokiem i fakultatywnie, raczej poprzestać na problemach emocjonalnych, reszty się sami mają dowiedzieć chyba. Wynik – przerażeni rodzice 11-latki buszującej po stronach pornograficznych. Jest taki przedmiot – nieobowiązkowy – przygotowanie do życia w rodzinie, tam jest w programie i o antykoncepcji między innymi. Tylko że u mnie uczą tego katechetki i trochę się obawiam, że nie wychodzą poza kalendarzyk. Uczęszcza średnio połowa klasy. A ja sama nie wiem, czy namawiać…

  25. informatyka w szkole….
    Moja córka miała w podstawówce klasówkę z informatyki. Pani ( do niedawna ZPT ) kazała nie włączać komputerów, tylko wyjąć kartki i pisać :
    – co należy napsać z klawiatury, żeby Norton Commander wykonał żądaną akcję
    – co dokładnie NC odpisze uczniowi ….
    i tak w kółko dla kilku akcji.
    Ręce opadły !
    T.

  26. informatyka w szkole….
    Moja córka miała w podstawówce klasówkę z informatyki. Pani ( do niedawna ZPT ) kazała nie włączać komputerów, tylko wyjąć kartki i pisać :
    – co należy napsać z klawiatury, żeby Norton Commander wykonał żądaną akcję
    – co dokładnie NC odpisze uczniowi ….
    i tak w kółko dla kilku akcji.
    Ręce opadły !
    T.

  27. informatyka w szkole….
    Moja córka miała w podstawówce klasówkę z informatyki. Pani ( do niedawna ZPT ) kazała nie włączać komputerów, tylko wyjąć kartki i pisać :
    – co należy napsać z klawiatury, żeby Norton Commander wykonał żądaną akcję
    – co dokładnie NC odpisze uczniowi ….
    i tak w kółko dla kilku akcji.
    Ręce opadły !
    T.

  28. informatyka w szkole….
    Moja córka miała w podstawówce klasówkę z informatyki. Pani ( do niedawna ZPT ) kazała nie włączać komputerów, tylko wyjąć kartki i pisać :
    – co należy napsać z klawiatury, żeby Norton Commander wykonał żądaną akcję
    – co dokładnie NC odpisze uczniowi ….
    i tak w kółko dla kilku akcji.
    Ręce opadły !
    T.

  29. informatyka w szkole….
    Moja córka miała w podstawówce klasówkę z informatyki. Pani ( do niedawna ZPT ) kazała nie włączać komputerów, tylko wyjąć kartki i pisać :
    – co należy napsać z klawiatury, żeby Norton Commander wykonał żądaną akcję
    – co dokładnie NC odpisze uczniowi ….
    i tak w kółko dla kilku akcji.
    Ręce opadły !
    T.

  30. informatyka w szkole….
    Moja córka miała w podstawówce klasówkę z informatyki. Pani ( do niedawna ZPT ) kazała nie włączać komputerów, tylko wyjąć kartki i pisać :
    – co należy napsać z klawiatury, żeby Norton Commander wykonał żądaną akcję
    – co dokładnie NC odpisze uczniowi ….
    i tak w kółko dla kilku akcji.
    Ręce opadły !
    T.