Reklama

Za 40 dni Ameryka będzie wybierała nowego prezydenta. 19% Amerykanów nie wie jeszcze na kogo głosować. Różnica między Obama a McCainem w sondażach mieści się w granicach błędu statystycznego.

Za 40 dni Ameryka będzie wybierała nowego prezydenta. 19% Amerykanów nie wie jeszcze na kogo głosować. Różnica między Obama a McCainem w sondażach mieści się w granicach błędu statystycznego. Wszystko więc w rękach tych niezdecydowanych. czego oczekują Amerykanie od nowego prezydenta. Lista jest dosyć długa.Przede wszystkim nowy prezydent będzie musiał zmienić politykę wewnętrzną i zagraniczną na wielu obszarach. Będzie musiał odbudować stosunki ze swoimi sojusznikami, ożywić gospodarkę, zredukować olbrzymi wręcz deficyt budżetowy, zmniejszyć uzależnienie energetyczne kraju , zająć się kwestią zmian klimatycznych, wzmocnić obronność kraju i przede wszystkim zająć się węzłem Gordyjskim jakim jest wojna w Iraku i Afganistanie.
Ameryka musi odbudować swój wizerunek , który pod rządami Busha dosięgnął dna, podobnie , jak to obecnie widzimy gospodarka amerykańska coraz bardziej chyli się ku upadkowi. Następca Busha musi zająć się też Turcją, Iranem i Pakistanem, aby wzmocnić bezpieczeństwo USA.
Ameryka musi pokazać światu , że przestrzega pewne konwencje, przede wszystkim powinna zlikwidować obóz w Guantanamo , w którym obecnie przebywa 260 więźniów, zaprzestania stosowania tortur i bezwzględnie podpisać protokół z Kioto, o emisji gazów do atmosfery. To pozwoliłoby nowemu prezydentowi odciąć się od obecnej administracji.
Sprawa zmian klimatycznych jest dla Amerykanów bardzo ważna, dlatego też z uwaga śledzą wypowiedzi McCaina i Obamy na ten temat. Obama ma ambitny plan redukcji emisji gazów cieplarnianych, McCain kładzie jedynie nacisk na zakaz odwiertów podmorskich.
To nie jedyna różnica między kandydatami na fotel prezydenta. Obaj inaczej postrzegają rolę dyplomacji i mają odmienne wizje Ameryki. Propozycje programowe Obamy obejmują min. bardzo dużą rolę dyplomacji w osiąganiu wpływów Ameryki i zwiększeniu jej potęgi.
McCain uważa , że wojska amerykańskie powinny pozostać w Afganistanie i Iraku na czas nieokreślony, Obama jest za stopniowym wycofywaniem wojsk . McCain uważa Obame za “miękkiego” , choć Stany Zjednoczone przez dziesiątki lat polegały gównie na dyplomacji i odnosiły bardzo duże sukcesy.
Obama, opowiada się równie za modyfikacją porozumień handlowych z uwzględnieniem warunków pracy. McCain zajmuje bardziej twardogłowe podejście niż sam Bush, a wydawać by się mogło , że jest to nie możliwe, a jednak.
Różnice między obu kandydatami są duże, który z nich sprosta wymaganiom wyborcy , nie wiadomo.
Dzisiejsza debata między Obamą a McCainem jest wciąż jeszcze nie wiadoma. McCain skutecznie broni się przed starciem z Obamą, zasłaniając się kryzysem finansowym i brakiem dogadania się parlamentu i rządu co do rozmiarów pomocy zbankrutowanym instytucjom.
Ja przewidziałam taki obrót sprawy, gdyż chodzi tu o pieniądze podatników. W Ameryce , żaden podatnik z własnej nie przymuszonej woli nie da swoich pieniędzy innemu podatnikowi, tylko dlatego, że ten nie może wywiązać się ze swoich zobowiązań finansowych. Parlament jest reprezentowany przez ludzi wybranych przez podatników i żaden reprezentant nie chce ryzykować w oczach owych podatników. Ameryka to kraj , w którym każdy ruch kongresmena czy reprezentanta jest monitorowany i rozliczany przy następnych wyborach. Nie ma zmiłuj, zrobiłeś coś czego ja nie pochwalam to pożegnaj się z reelekcją.
Amerykanie mają dosyć wydawania ich pieniędzy na prawo i lewo. Chcą aby pieniądze, zamiast iść na cele ich bezpośrednio nie dotyczące , poszły tam , gdzie są najbardziej potrzebne. Na redukcje bezrobocia, na edukacje, na potrzeby socjalne, na drogi, na komunikacje, a nie na bezsensowne wojny wywołane fobiami Busha czy na wykupienie firm, które przez swoją chciwość teraz bankrutują.
Ale wracając jeszcze do wyborów. Sarah Palin zbiera baty, najpierw media wywlekają jej podejście do ochrony środowiska, które jest w sprzeczności nawet ze skromnymi zapewnieniami McCain’a i promuje, jak już pisałam, zabijanie niedźwiedzi polarnych i odwierty w parkach narodowych Alaski. Teraz dokopali się do wideo, na którym Palin dostaje błogosławieństwo od kenijskiego pastora, mające chronić ją przed magią.
Na filmie widać Palin stojącą przy ołtarzu w kościele Zgromadzenia Bożego w mieście Wasilla. Przed nią stoi biskup Thomas Muthee. Biskup trzyma nad nią ręce i modli się, aby Jezus Chrystus strzegł jej przed “wszelką złą magią”.
http://pl.youtube.com/watch?v=iwkb9_zB2Pg
Komentarz wydaje się zbędny,zresztą komentarze napisali sami amerykanie, dla których takie “dziwadło” jak Palin jest wręcz nie do przyjęcia. Jedyne co przychodzi mi do głowy to :
God save Ameryka from Palin and McCain.

Reklama

6 KOMENTARZE

  1. bardzo dziękuję
    Tekst przeczytałem z uwagą. Tak się składa, że znajomi mieszkający pod D.C. również często przysyłają mi swoje wrażenia i wg nich poparcie dla Obamy jest jak bańka mydlana – przeciętni obywatele USA prezentują postawę “Obama to fajny facet, ale na końcu i tak wygra McCain”; takie samospełniające się proroctwo.

    A z kolei moje wrażenie co do prezentowania sytuacji w USA przez polskie i – na ile jestem w stanie się zorientować – europejskie media jest takie, że Obama już został ogłoszony zwycięzcą. Dzięki za inne spojrzenie.

    • Ameryka jest tak wielka, że
      Ameryka jest tak wielka, że to co myślą na wschodzie wcale nie ma odzwielciedlenia z tym co myśla na zachodzie, trudno czasami napisać co myśli cała Ameryka. Stany sa bardzo podzielone. Najbardziej konserwatywne jest południe, nakbardziej liberalny zachód i północny wschód. Ja jakoże przebywam poza USA juz oddałam swój głos i nie był to głos za ………:)

      • prognozowanie w USA
        podczas wyborów prezydenckich w ogóle przekracza moje pojęcie, jak się czasem czyta/ słucha relacji ze sztabów, najczęściej już po fakcie, to głowa odpada, tradycyjni wyborcy demokratów, tradycyjni wyborcy republikanów, Murzyni głosują na tych, Latynosi na tamtych, wschód na demokratów, południe na republikanów, każda publiczna wypowiedź, którą można przygotować, jest poprawiana kilka(nascie) razy, każde słowo – ważone. Niuanse i zawiłości tego społeczeństwa są dla mnie nie do końca jasne i stąd ciekawość.

        Natomiast przez dom tych znajomych przewija się sporo osób z różnych części USA, o różnym wykształceniu i korzeniach, więc mam wrażenie, że jest to pewien przekrój, może nie – dobrana próbka statystyczna, ale jednak.