Reklama

Czy ktoś widział dzióbdzióba? Co się stało z osławioną, złą sławą, partią PiS? Co się stało w sensie obecności, bo co się stało w ogóle to wiemy, partia zebrała baty i jakoś nie chce się zagoić. Nie ma partii PiS, wiadomo, że nie ma w TVN24, ponieważ poseł Suski przekonał prezesa, że posłowie Bielan, Kamiński i Kurski nie znają się na mediach. Nie ma też partii PiS w ogóle, nie ma partii PiS tam gdzie się jej można było spodziewać. Ostatni spektakularnych ?sukces? partii PiS, to bezpartyjna wizyta w Gruzji, Pana prezydenta PiS. Sukces jest połowiczny ponieważ nie udało się wywołać wojny z Rosją i jakby upadł, już na starcie, plan Unii B, czyli wschodnie skrzydło pod dowództwem Lecha Kaczyńskiego, jako alternatywa dla Francji i Niemiec.

Od tej pory było parę pikiet, pisanie historii na nowo, krzyczenie z megafonu do toruńskich stoczniowców z Nocnej Zmiany, ale na tym koniec. Jak na PiS, działaniami PiS można się martwić. A przecież okazji nie brakowało. Trybunał Stanu dla Jasińskiego zakończył się jakąś bladą konferencją, ze skromną delegacją drugiego garnituru. Niby były jakieś brawka dla szeryfa Ziobro, ale gdzie im do dawnej spontanicznej siły okazywanej choćby na komisjach śledczych, czy komisjach sejmowych, na których posłanka Szczypińska monitoruje oko kamery, by ocenzurować występy kolegów.

Reklama

Z IPN odszedł Gontarczyk, czy Cenkiewicz, dla mnie obojętnym jest czy Flip, czy Flap i nadal niewiele się dzieje. Nie ma ruchu w interesie, nikt nie krzyczy o polityce historycznej i waleniu się fundamentów polskiej racji stanu. Były jakieś pojedyncze wrzaski, tylko nie bardzo wiadomo czy to świadczy o proteście, czy bezsilności. Dzióbdzióba nikt nie widzi, dzióbdziób się nie wychyla i warto się zastanowić, co jest przyczyną tak nienaturalnego zachowania.

Najbardziej radosną przyczyną, byłoby zmęczenie materiału, partia padła kondycyjnie, zagoniła się na śmierć, nie wytrzymała pressingu. Tę radosną przyczynę można by odtrąbić jako szczęśliwy dla nas koniec, gdyby nie przyczyna druga. Przyczyna druga, każe postawić się nad pytaniem. Co oni kombinują? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, nawet nie umiem odpowiedzieć, czy w ogóle coś kombinują. Podejrzewam natomiast, że ze względu na lichą kondycję, kombinują co wykombinować.

Pewien nie jestem, śmiem tylko przypuszczać, że nie ma już komu brać się za zadymy, bohaterowie i animatorzy zadym są zmęczeni. Widzą, że miotanie się na haczyku coraz bardziej boli i daje coraz mniejsze szanse na to, żeby nie zostać złowionym i to na własną przynętę. Pan Donald jedzie po bandzie z kastracją, adoruje prawicowe klimaty, a pan Kaczyński miast reagować, pisze nowa historię dla bliżej już nieznanego WZZ. Objawy są pocieszające, jak jest naprawdę, póki co nie wiemy.

Będą wybory do PE, to się dowiemy czegoś więcej, dowiemy się w jakim miejscu stoimy i czy jest to miejsce w pobliżu sondaży, czy może zupełnie gdzie indziej. W takiej kondycji zadymiarskiej, PiS wydaje się partią zrezygnowanych, partią, którą tylko cud może uratować, partią niezdolną już do niczego, nawet do podgrzewania konfliktu, z którego partia żyje. Martwić się absencją PiSu nie zamierzam, martwi mnie natomiast przepaść miedzy PO i konkurencją.

PO jest w tej chwili jak MU, dokopie w rezerwowym składzie pierwszemu w polskiej kopanej lidze, mimo wszystko pierwszym jest PiS, o reszcie nie wspomnę, bo i nie ma o czym. Nie służy to rozwojowi dyscypliny zwanej polityką, potrzeba nam świeżej krwi, tylko gdzie jej szukać, za dwie czekolady nikt żyły nie wystawi. Przy tym systemie finansowania partii, wygrać może Abramowicz, jeśli kupi sobie na przykład LPR czy SLD i na starcie zrobi parę transferów. Innej drogi rozwoju nie widzę.

Reklama

10 KOMENTARZE

  1. Nie dalej jak wczoraj wpadło
    Nie dalej jak wczoraj wpadło mi w ucho, że “Psi zaprzęg biegnie dwa razy szybciej, jeżeli w saniach siedzi przynajmniej jeden Koreańczyk.”

    Daj Boże, żeby PiS nagle skośnych oczu nie dostał, ale brak “Koreańczyka” faktycznie nikomu na dłuższą metę nie wyjdzie na dobre. Tylko skąd go wziąć?

  2. Tylko Chuck Norris widział Dziub Dziuba.
    a zanikanie PiS to może okazać się niestety tragedią, tragedią w sensie politycznym. Elektorat PiS, w pewnej swojej części, to elektorat mogący wypromować na scenę jakieś potwory, jakieś popłuczyny nacjonalizmu to wszystko co udało się spacyfikować i schować głęboko w piwnicy. Niestety to tam jest i w każdej chwili komuś może przyjść do głowy by wnieść to do salonu

  3. :-)))
    Będzie ciekawie jak bal nie dorówna świętowaniu Wałęsy, albo wręcz okaże się totalna klapą. W zasadzie na wypadek gdyby bal sklapował można już przygotować gotowe artykuły dla rzepy a i GaPol o tym jak strasznie nienawidzi Tusk Kaczyńskiego i jak beznadziejnie dziecinnym jest Sikorski nie zapominając o najnowszym nabytku bez honorowych marszałku Komorowski

  4. A może ocieplenie?
    Skoro pan brat ociepla wizerunek i małoletnich głaszcze po główkach, to czemuż strateg nie miałby? Ten materiał się nie męczy, bo i czym? Oni zwyczajnie lubią bredzić i pokrzykiwać, pewnie z żalem zrezygnowali. Cel zamierzony – syndrom oblężonej twierdzy i zacieśnienie szeregów już prowokacjami osiągnięto, teraz plan B – ocieplenie wizerunku w celu odzyskania elektoratu zniesmaczonego durnymi występami.

  5. znaki na niebie i ziemi
    Rozważmy zatem, Bracia i Siostry:

    – media obrzydłe kolejny klin wbiły we front jedności przeciw układowi, twierdząc, że Brat Antoni odpowiedzialność za raport WSI na Ojca Narodu był zrzucił. Czemu sam Brat Antoni zaprzecza.
    – bal prezydencki, opiewany jako nie ustępujący Uczcie U Wierzynka i Zjazdowi Gnieźnieńskiemu, nad przepaścią stoi, ale może to być, że i krok wielki naprzód uczyni.
    – Bracia i Siostry przez Naród ku większym czynom wybrani cicho siedzą, w tym i Brat Jarosław, kunktator znamienity.

    Proroctwo zatem wygłosić by należało. Otóż Bractwo Lex et Justitia się ze szczętem rozleci, a wychynie z komyszy jakowyś nowy zakon, wokół Brata Jarosława zgromadzony, pod nowym mianem, ku konfuzji niewiernych.

  6. i profecie to przez łeb przemknęło…
    …że się Bractwo rozleci ze szczętem i kromie huku, smrodu okrutnego i katzendreck od Alika nic po nim nie zostanie… Aleć się profeta po łbie poskrobał, że ambicja okrutna w Bracie Jarosławie wezbrała, przez dwa roki panowania Bractwa wzniecona, a i inni Bracia, jako to Przemysław Edgar, Zbigniew, Jacek, Marek i święty Tadeusz jęli Brata Jarosława szturchać nieprzystojnie, jakże to tak, Bracie, bez zaszczytów a stolców (złotych) mamy ostać? Nie lękajcie się, Bracia, Brat Jarosław odrzekł, pierwej musimy sprawić, aby Naród wszelkie złe konotacje przetrawił i wydalił, za czem miano nowe przybierzemy, jakowe, tego nie wiem jeszcze, alem się już do spindoktorów po radę udał, już się kręcą szwungszajby i materia się obraca… A pod nowym mianem znowuż ku dobru wspólnemu, a Układowi bezecnemu na pohybel panować będziemy. I tu się widzenie profety zakończyło, amen.

    • I rzekł Brat Jarosław…
      …oczyścić się musimy, Bracia, albowiem w przeciwnym razie władzę naszą i pozycję stracimy i będziemy jako miedź brzęcząca albo cymbał grzmiący! I jęli Bracia popatrywać po sobie, gdyż nikt z nich pewien nie był, o co idzie Bratu Jarosławowi. A ów podniósł wzrok i zapytał: Jak sprawić, by lud pomyślał o nas “bez winy ci są”? Oto wskażę ludowi tego spośród nas, który zbłądził, a wtedy lud pomyśli “ten oto zbłądził, a pozostali są jako lilie niewinne”. Szemrać poczęli nieco, aliści Brat Jacek, w gorliwości swej niezrównany, zakrzyknął: “Ot, mądrość przemawia przez usta Brata Jarosława. Radujcie się, Bracia, albowiem ten spośród nas, kto jest niewinny, nie ma się czego obawiać!”. Spochmurniał nieco na te słowa Brat Ludwik i w kąt się usunął. A Brat Jarosław z Bratem Jackiem do rozgłośni radiowych się rozeszli, amen.