Reklama

Paraolimpijska afera zapoczątkowana przez Korina-Mikke zatacza coraz bardziej absurdalne kręgi i dlatego nie Korwinem chcę się zajmować. Jan Filip Libicki, paraolimpijczyk w rzucaniu gównem na odległość to jest zawodnik, któremu dotąd nie chciało mi się poświęcać jednego zdania, ale coś pękło. Od Niesiołowskiego odróżnia go tylko wózek, którego dotąd używał jak czołgu, jednak ostatni numer z TVN24 i Giertychem w tle, to już jest polityczna prostytucja na wózku. Skoro się zrobił taki wielki szał na „para”, chciałbym wprowadzić trochę konsekwencji. Trzymam się swojej zasady, że oryginalne analizy inwalidztwa są efekciarstwem, ale istnieje też coś takiego jak powszechność zjawisk, inwalidztwo nie znosi prymitywu, głupoty, nieuctwa, złodziejstwa itd. No i jest też cienka czerwona linia, w równym stopniu dotycząca zdrowych, jak i niepełnosprawnych. Nie widzę najmniejszych powodów, dla których miałbym się gryźć w język, gdy widzę kompletnego kabotyna i prymitywa na wózku. Po co wspominać o wózku, nie wystarczy kabotyn? To jest właśnie ta cienka czerwona linia. O wózku nie ma potrzeby wspominać, o ile wózkiem nie zajeżdża się pod latarnię i razem z wózkiem nie świadczy usług politycznych. Jeśli na wózku daje się zadka, żeby zabłysnąć w świetle kamer, wówczas inwalidztwo staje się metodą na zysk i tym samym ma kolosalne znaczenie. Paraolimpijska upadłość Libickiego ma kilka wymiarów, trudno wymienić partię, w której jeszcze nie był, trudno przeczytać tekst Libickiego i nie znaleźć partyjnym cepem młóconych zdań. Wprawdzie tyle jeszcze wolno, na nogach i na kółkach, wiadomo w jakiej branży się poruszamy, jednak pan Libicki przechylił się poza czerwoną linię.

Zupełnie nic mnie nie obchodzi, co JKM nagadał Libickiemu w korytarzu TVN, bo normalny człowiek, bez względu na sprawność fizyczną daje w mordę, idzie do sądu lub pisze replikę. Libicki postanowił się puścić z fantazją, w ramach obrony swojego dobrego imienia, a takiego rycerstwa uczą w suterenach. W weekend rozesłał anonse: „będę dawał we wtorek, znak rozpoznawczy, wózek inwalidzki”. Obrażono Libickiego w piątek, natomiast Libicki do wtorku będzie krążył wokół latarni, aż TVN24 wyemituje sceny poświęcone obrażaniu politycznej panienki na wózku. Nie wiem kto się rzuci na ofertę i co złapie, w każdym razie mnie tego rodzaju dewiacje nie interesują. Jeśli już mam jakiś szacunek to do cichych dających, takich wiążących koniec z końcem, a ten przecież ma co jeść i mimo wszystko tańczy na rurze. Śmiertelnie obrażony inwalida, cynicznie kręcąc kółeczkami dotoczy się do wtorku i wtedy zobaczymy: „Romek już pisze pozwy”. Proszę mi wybaczyć, sam widzę, że się egzaltuję, dodatkowo w etycznych klimatach, których unikam jak Adam Michnik święconej wody, ale wszystko i wszyscy mają swoje granice, swój próg wytrzymałości. Ulżę sobie i powiem wprost, że ten człowiek napawa mnie… odruchem, patrzę na niego i widzę małość. I ma znaczenia, że jest kaleką, ponieważ on swojego kalectwa używa jak egidy przy uprawianiu ulubionych dyscyplin: rzucanie gównem na odległość i polityczne puszczanie, również cugli. Cokolwiek powiedział mu JKM, jestem pewien, że powiedział za mało. Temu osobnikowi należy się solidna i codzienna młócka, aż do zauważalnej poprawy.

Reklama

Cynizm, prymitywny lans, partyjniackie wyrobnictwo, kompletnie pozbawione racjonalizmu, że o ideowości nie wspomnę, bo Libickiemu zawsze było obojętne w kogo ciskał gównem, zresztą możliwe, że sam nie pamięta wszystkich partyjnych szyldów. Taki malutki ktoś błąka się po medialnych korytarzach i szuka okazji, stepuje przy rurze, tuli się do latarni, by na końcu pokazać się jako niepełnosprawna ofiara odłożona w medialnym czasie. U nas na wsi mawia się, że pewnych ludzi nie dotyka się kijkiem przez folijkę, ludowa zasada higieniczna pasuje do Libickiego jak w mordę strzelił. Trzymając się strzelania w mordę, naprawdę szczerze się dziwię, że dotąd Libicki w twarz nie dostał i wózkiem się nie nakrył, i że Romek nie napisał pozwów. Poniewieranych przez Libickiego pełnosprawnych znalazłoby się co najmniej tuzin. Ważne kto mówi, co mówi i jakich używa argumentów. Libicki od dłuższego czasu mówi rzeczy, które są bezpośrednią konkurencją dla łajzy z Biłgoraja i spuszczonego ze smyczy Niesiołowskiego, przy tym za główny argument służy mu wózek i kalectwo. On nie jest biednym kaleką, ale sam się prosi o zapłatę pięknym za nadobne. Jak niby się bronić przed takimi niepełnosprawnymi zagrywkami wycelowanymi od pasa w dół? Zaciskaniem zębów psuć sobie zgryz, bo biedny kaleka? Żaden biedny, wredny cynik na wózku, paraolimpijski miotacz gównem na odległość.

Reklama

28 KOMENTARZE

  1. Ze wstydem muszę przyznać
    że do tego czasu nie wiedziałem, że Libicki jest inwalidą, taki to zajmujący człowiek – omijać go szerokim łukiem.
    Za to rozbrykał się ostatnio Paweł Kukiz i na prawdę nie wiem, jak odnieść się do jego eventów. Podejrzany jest lans w mediach, nawet “wylęgania lemingów” Liza odnosi się doń dość ciepło, przynajmniej nie dną w trąby jerychońskie. Niestety, podejrzewam, że Kukiz uprawia specyficzną promocję płyty (jeszcze nie słuchałem) ukierunkowaną na target patriotyczny – drugi biegun promocji zastosowany przez Ramonę i jej panią Korę, tzw. “promocja na lewaka” – on stosuje tzw. “promocję na honor”. I do tego służą te nieszczęsne JOW – y wyciągane w tym samym celu, co się wyciąga in vitro.

  2. Ze wstydem muszę przyznać
    że do tego czasu nie wiedziałem, że Libicki jest inwalidą, taki to zajmujący człowiek – omijać go szerokim łukiem.
    Za to rozbrykał się ostatnio Paweł Kukiz i na prawdę nie wiem, jak odnieść się do jego eventów. Podejrzany jest lans w mediach, nawet “wylęgania lemingów” Liza odnosi się doń dość ciepło, przynajmniej nie dną w trąby jerychońskie. Niestety, podejrzewam, że Kukiz uprawia specyficzną promocję płyty (jeszcze nie słuchałem) ukierunkowaną na target patriotyczny – drugi biegun promocji zastosowany przez Ramonę i jej panią Korę, tzw. “promocja na lewaka” – on stosuje tzw. “promocję na honor”. I do tego służą te nieszczęsne JOW – y wyciągane w tym samym celu, co się wyciąga in vitro.

  3. W tym akurat wypadku Korwin się ośmieszył
    co szczerze wyznaje i za co przeprasza (rzadki to u nas przypadek, zwłaszcza wśród klasy próżniaczej):

    Redaktor TVN usiłował wymusić na mnie przyznanie się do jakiejś winy – co mnie mocno zirytowało, bo do żadnej winy się nie poczuwam. Nic – nagrali – wychodzimy.

    I oto drodze spotkałem Jana Filipa Libickiego – najwyraźniej jadącego na wózku na takie samo nagranie (dlaczego nie nagrali dyskusji??). P. Libicki na mój widok rozpromienił się, przyjaźnie wyciągnął rękę – a ja pomyślałem: „Ależ obłudnik! Publicznie nazwał mnie faszysta – a teraz udaje przyjaciela!”.

    Podania ręki odmówiłem, nazwałem Go łajdakiem, dodałem, że traktuję Go jak pełnosprawnego, bo inwalidzie tak bym nie powiedział – i wyszedłem.

    Po czym obejrzałem ten program. Okazało się, że mój informator – to znaczy: dezinformator – pomylił sen. Libickiego z – też siedzącym na wózku inwalidzkim – Markiem Plurą, (PO, Katowice).

    P. Plurę, oczywiście, natychmiast pozwałem do sądu – podobnie jak kilka innych osób – ale co z p. Libickim? Zadzwoniłem do TVN, wyjaśniłem sytuację, otrzymałem telefon p. Senatora – cóż, kiedy On nie odbiera telefonów, nie przyjmuje wiadomości głosowych – a na wysłany SMS z przeprosinami nie odpowiedział. Może też nie czyta….

    Myślałem, że wyjechał za granicę – ale w Sieci pojawiła się Jego skarga, że Go obraziłem. Bo to prawda. Obraziłem – i to najzupełniej bezpodstawnie. Sumituję się pokornie, przepraszam najuniżeniej – to wszystko przez głupie nieporozumienie…

    Więcej
    http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/korwin-mikke-nazwal-libickiego-lajdakiem-jkm-p-senatorze-przepraszam-byl-pomylka-powinienem-popelnic_278076.html

      • Należy się Libickiemu ,,za całokształt”
        żałosna kreatura usiłuje zarobić na michę i nową budę . To jest droga wytyczona przez Kluzik-Rostkowską , Kamińskiego i Giertycha. Pani Joanna znalazła wreszcie sponsora, starego co prawda, ale takiego ,,który seks trzyma w banku”. Kamiński Michał wyżebrał , albo zasłużył, skromną na razie posadkę – od Radka, któremu z kolei ,,Roman pozwy pisze”. Niejako z rozpędu napisał dla Michała Tuska. Stary Tusk ma władzę więc ma gest. Znajdzie jakieś, adekwatne do załug Romana, wynagrodzenie. Będą się musieli, starzy towarzysze, posunąć przy korycie i zrobić miejsce ,,nowemu”. Więc scisk niemożebny pod kuchennymi drzwiami. W śmietniku zresztą też.

  4. W tym akurat wypadku Korwin się ośmieszył
    co szczerze wyznaje i za co przeprasza (rzadki to u nas przypadek, zwłaszcza wśród klasy próżniaczej):

    Redaktor TVN usiłował wymusić na mnie przyznanie się do jakiejś winy – co mnie mocno zirytowało, bo do żadnej winy się nie poczuwam. Nic – nagrali – wychodzimy.

    I oto drodze spotkałem Jana Filipa Libickiego – najwyraźniej jadącego na wózku na takie samo nagranie (dlaczego nie nagrali dyskusji??). P. Libicki na mój widok rozpromienił się, przyjaźnie wyciągnął rękę – a ja pomyślałem: „Ależ obłudnik! Publicznie nazwał mnie faszysta – a teraz udaje przyjaciela!”.

    Podania ręki odmówiłem, nazwałem Go łajdakiem, dodałem, że traktuję Go jak pełnosprawnego, bo inwalidzie tak bym nie powiedział – i wyszedłem.

    Po czym obejrzałem ten program. Okazało się, że mój informator – to znaczy: dezinformator – pomylił sen. Libickiego z – też siedzącym na wózku inwalidzkim – Markiem Plurą, (PO, Katowice).

    P. Plurę, oczywiście, natychmiast pozwałem do sądu – podobnie jak kilka innych osób – ale co z p. Libickim? Zadzwoniłem do TVN, wyjaśniłem sytuację, otrzymałem telefon p. Senatora – cóż, kiedy On nie odbiera telefonów, nie przyjmuje wiadomości głosowych – a na wysłany SMS z przeprosinami nie odpowiedział. Może też nie czyta….

    Myślałem, że wyjechał za granicę – ale w Sieci pojawiła się Jego skarga, że Go obraziłem. Bo to prawda. Obraziłem – i to najzupełniej bezpodstawnie. Sumituję się pokornie, przepraszam najuniżeniej – to wszystko przez głupie nieporozumienie…

    Więcej
    http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/korwin-mikke-nazwal-libickiego-lajdakiem-jkm-p-senatorze-przepraszam-byl-pomylka-powinienem-popelnic_278076.html

      • Należy się Libickiemu ,,za całokształt”
        żałosna kreatura usiłuje zarobić na michę i nową budę . To jest droga wytyczona przez Kluzik-Rostkowską , Kamińskiego i Giertycha. Pani Joanna znalazła wreszcie sponsora, starego co prawda, ale takiego ,,który seks trzyma w banku”. Kamiński Michał wyżebrał , albo zasłużył, skromną na razie posadkę – od Radka, któremu z kolei ,,Roman pozwy pisze”. Niejako z rozpędu napisał dla Michała Tuska. Stary Tusk ma władzę więc ma gest. Znajdzie jakieś, adekwatne do załug Romana, wynagrodzenie. Będą się musieli, starzy towarzysze, posunąć przy korycie i zrobić miejsce ,,nowemu”. Więc scisk niemożebny pod kuchennymi drzwiami. W śmietniku zresztą też.

  5. trza jakoś żyć
    Wadą Libickiego jest to, że mimo iż zarabia jako polityk, poglądy polityczne nie mają najwyraźniej dla niego znaczenia.
    Był (i chyba jest) monarchistą, chrześcijańskim narodowcem, pisowcem, konserwatywnym katolikiem, miłośnikiem reformacji, a ostatnio tuskowcem.
    To trochę za dużo wariantów.
    Raz uczciwie wszedł do Sejmu jako pisiak, drugi raz już na krzywy ryj, bo pojawił się wakat po Gilewskiej, ostatnio wjechał do senatu jako miłośnik PO tylnym wejściem dla wózków elektrycznych.
    Jest niestety tylko historykiem, wiec aby żyć godnie musi trzymać się blisko władzy, takiej czy innej.
    Stąd pisze tak jak pisze.

  6. trza jakoś żyć
    Wadą Libickiego jest to, że mimo iż zarabia jako polityk, poglądy polityczne nie mają najwyraźniej dla niego znaczenia.
    Był (i chyba jest) monarchistą, chrześcijańskim narodowcem, pisowcem, konserwatywnym katolikiem, miłośnikiem reformacji, a ostatnio tuskowcem.
    To trochę za dużo wariantów.
    Raz uczciwie wszedł do Sejmu jako pisiak, drugi raz już na krzywy ryj, bo pojawił się wakat po Gilewskiej, ostatnio wjechał do senatu jako miłośnik PO tylnym wejściem dla wózków elektrycznych.
    Jest niestety tylko historykiem, wiec aby żyć godnie musi trzymać się blisko władzy, takiej czy innej.
    Stąd pisze tak jak pisze.