Reklama


Minęła, bez echa, kolejna rocznica Jego śmierci. Dokładnie 11 lutego.
Zanim umarł w 2004 roku, przeżył śmierć dwóch swoich synów, z których tylko jednego ciało odnaleziono, bo drugi ,,zaginął w nieznanych okolicznościach”. Dokładnie tak, jak wszystkie, niemal, ofiary komanda likwidacyjnego GRU.
Nie tylko złowroga cisza w Jego, zdawać by się mogło, ojczyźnie jest przygnębiająca, ale nawet notka biograficzna w Wikipedii sprawia wrażenie jakby ją napisał radziecki archiwista albo historyk – apologeta ludowego wojska.
I chociaż poniósł największą wyobrażalną ofiarę, jaką była śmierć synów, oraz, być może, uratował świat przed ostatnią już wojną, dla której terytorium Polski miało być, według planistów Sztabu Generalnego, jednym z teatrów działań czyli pustynią po atomowym uderzeniu, żaden rząd suwerennej i niepodległej, ponoć, Polski nie poradził sobie z pułkownikiem Kuklińskim. Ani żaden prezydent. Ani żaden sejm.
Gwoli prawdy wypada przypomnieć, że pierwszym polskim politykiem, który wystosował oficjalne zaproszenie do pułkownika Kuklińskiego był ówczesny prezes Porozumienia Centrum – Jarosław Kaczyński. A polskim rządem, który ostro zaprotestował, przeciw tej wizycie, kierowała Hanna Suchocka.Ta sama Suchocka, która dzisiaj wyciera kolanami watykańskie posadzki.
Haniebny wyrok śmierci, wydany przez wojskową juntę, został skasowany tylko i wyłącznie wskutek interwencji amerykańskiego prezydenta, jako warunek przyjęcia Polski do NATO.
Gdyby nie zdołał wydostać się z przyjęcia w sowieckiej ambasadzie 6 listopada 1981 roku w podstawionej, przez Amerykanów, czarnej wołdze, albo następnego dnia nie odleciał rejsowym samolotem do Londynu, samotnie, pod zmienionym nazwiskiem – czekał Go los Olega Pieńkowskiego. Bo wkrótce po udanej ucieczce Ryszarda Kuklińskiego i całej Jego rodziny, przybyli do Warszawy wysocy oficerowie GRU, osławionego dzisiaj, bo wtedy absolutnie tajnego(za wymówienie tej nazwy groziła śmierć) ,,Akwarium”. Próbowali ustalić, co zabrał ze sobą pułkownik oraz kto, z polskich towarzyszy, nie zachował należytej czujności. Jedynie skomplikowana sytuacja w Polsce jeszcze ludowej, oraz szykowany właśnie, pełną parą, stan wojenny uchroniły komunistyczną generalicję przed gniewem Kremla.
Pułkownik Oleg Pieńkowski został spalony żywcem w piecu, na oczach innych oficerów GRU.Tak wyglądało ,,pożegnanie ze służbą” w tej organizacji. Pułkownik Ryszard Kukliński oglądał film z tego ,,pożegnania”. Od tej chwili wiedział już bardzo dokładnie, jaki los go czeka w przypadku popełnienia jakiegokolwiek błędu, albo czyjejś zdrady.
Film czarno- biały, kopia stara, mocno podniszczona.
Dźwięku nie ma i tym wyrazistszy jest terkot projektora. Na ekranie wysoki mroczny pokój bez okien.Coś pomiędzy halą fabryczną a kotłownią. W zbliżeniu – piec z żelaznymi drzwiczkami przypominającymi bramę i prowadnica kierunkowa, której dwie szyny znikają w piecu jak tory kolejowe w tunelu. Obok pieca ludzie w fartuchach.Palacze.Kamera pokazuje w zbliżeniu twarz żywego człowieka . Twarz zlaną potem.Gorąco przy piecu.Twarz filmowana jest ze wszystkich stron bezgranicznie długo.Wreszcie kamera oddala się, pokazując całą postać.Człowiek nie nosi fartucha lecz ubrany jest w ciemny garnitur, co prawda straszliwie wymięty.Krawat na szyi skręcony jak sznur.
Przywiązano go stalową linką do noszy, które oparto o ścianę na tylnych uchwytach, tak aby mógł widzieć wlot do pieca.Wszyscy palacze raptem odwrócili się od przywiązanego.Krzyczy.Straszliwie krzyczy.Nie ma dźwięku, ale wiem, że od takiego dźwięku szyby dzwonią w oknach. Czterej palacze ostrożnie opuszczają nosze na podłogę, po czym zgodnie dźwigają w górę. Przywiązany dokonuje nadludzkiego wysiłku, aby im przeszkodzić. Tytanicznie napięta twarz. Żyła na czole nabrzmiała tak, że gotowa pęknąć. Ale próba ugryzienia palacza w rękę nie powiodła się. Zęby przywiązanego wpijają się w jego własną wargę – czarny strumyk krwi spływa po jego brodzie. Skrępowany jest mocno, ale wije się jak pojmana jaszczurka. Głowa, ulegając zwierzęcemu instynktowi, wali rytmicznie w drewniany uchwyt.

Przywiązany walczy nie o życie, lecz o lekką śmierć. Jego rachuby są oczywiste: rozhuśtać nosze i wraz z nimi runąć na cementową posadzkę. To będzie właśnie lekka śmierć, a przynajmniej utrata świadomości. Ale palacze znają swój fach. Po prostu przytrzymują nosze za uchwyty, nie pozwalając im się rozhuśtać. A do ich rąk przywiązany nie jest w stanie sięgnąć zębami, choćby nawet kark sobie skręcił.
Powiadają, że w ostatniej chwili życia człowiek może dokonywać cudów. Instynktownie wszystkie jego mięśnie, cała jego świadomość i wola, całe pragnienie życia raptem koncentrują się w jednym krótkim szarpnięciu. I on szarpnął! Szarpnął się całym ciałem. Szarpnął się tak, jak wyrywa się lis z potrzasku, przegryzając własną łapę. Szarpnął się tak, że zadrżały metalowe szyny. Szarpnął się, łamiąc własne kości, rwąc żyły i mięśnie. Ale stalowa linka nie puściła.
I oto nosze płynnie ruszyły w stronę pieca. Drzwiczki rozsunęły się na boki, rzucając na podeszwy lakierków snop białego światła. Oto stopy zbliżają się do ognia.Człowiek stara się zgiąć nogi, podkurczyć kolana, zwiększyć odstęp między stopami i szalejącym ogniem. Ale i to mu się nie udało. Operator pokazuje na zbliżeniu palce. Drut wbił się w nie głęboko.Ale koniuszki palców nie są skrępowane. I tymi koniuszkami człowiek usiłuje zahamować ruch noszy.I znowu słyszę ten bezdźwięczny krzyk, który mógłby wyrywać drzwi z zawiasów.Ogień szaleje, pewnie tłoczą tlen. Dwaj pierwsi palacze odskakują, dwaj ostatni mocno popychają nosze w głąb. Drzwiczki paleniska zamykają się i ucicha terkot projektora.

Reklama

Opis sceny spalenia ,,zdrajcy” GRU oparty o relację Władimira Rezuna zawartą w książce ,,Akwarium”.Dom Wydawniczy Rebis.Poznań 2008.

Reklama

204 KOMENTARZE

  1. co dał nam Kukliński?
    Przed stanem wojennym Zachód i USA bali się tylko jednego, że sytuacja w Polsce wyrwie się spod kontroli władzy i wkroczą Ruscy.
    Kukliński dostarczył z wyprzedzeniem uspokajającą informację, wszystko będzie o kej, władza załatwi sprawę lokalnymi siłami.
    Nasi zachodni przyjaciele utajnili tą wieść przed Solidarnością aby ewentualne przedwczesne rozruchy nie zepsuły stanu wojennego i nie zmusiły ludzi radzieckich do interwencji.
    Na czym zatem polegają zasługi Kuklińskiego konkretnie dla nas, a nie dla reszty ludzkości?

    • Nie da się tego czytać bez stenogramów Politbiura
      KPZR z grudnia 1981 roku. Andropow szef KGB (zdaniem CIA największy umysł na Kremlu) mówił twardo: nie damy się wciągnąć w gry towarzysza Jaruzelskiego. Nie wejdziemy do Polski. Te dokumenty przwywiózł w prezencie Jelcyn naszemu Bolkowi Wałęsie. Całkiem niedawno potwierdził generał Anoszkin.
      W tej chwili w programie pani zootechnik występuje najlepszy adwokat Jaruzelskiego niejaki Bolek. Na pytanie blond redaktor kto odpowiada za rzeźnię na Wybrzeżu w 1970 roku, odpowiada: Zachód.

      • A Sowieckie okręty desantowe
        A Sowieckie okręty desantowe i niszczyciele czekające w dniach poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego na Zatoce Gdańskiej to nam się kurwa wszystkim przyśniły, tak ??? Stan pełnej gotowości bojowej w jednostkach Armii Czerwonej od Świnoujścia po Opole i Świętoszów to też majaki ???
        Jak ja uwielbiam takie wybiórcze podejście do Sowieckich kwitów. Gdy są zgodne z naszą teorią to wtedy rzetelne i nie pozostawiające wątpliwości jak nie przymierzając raport Anodiny, gdy pod prąd naszym twierdzeniom to wtedy fałszywki.
        Gówno prawda po trzykroć. To był skurwysyński system w którym dało się sfałszować wszystko stosownie do potrzeb władzy. Można było pisać fałszywe donosy, jak i fałszywe sprawozdania z wykonanej roboty bo liczyła się statystyka. Można było ujebać Bogu ducha winnego człowieka, który do dzisiaj nie ma świadomości że wyprodukowano na niego kwity. Nie takie numery ten system produkował. Dziwnym trafem jakoś do tej pory żaden, ale to żaden z zachodnich wywiadów nigdy nie potwierdził bajeczek towarzyszy radzieckich, choćby posrednio.

        • Czyli – Szwejku – uważasz generała KGB Andropowa
          za idiotę? Chociaż w Langley cieszył się wielką estymą. Albo, że prezydent Jelcyn przywiózł Wałęsie sterty makulatury, sfałszowanej do tego? A Władimir Bukowski – jedyny, który jak nasz Adam Michnik – pierwszy zrobił kwerendę archiwów KGB, też, Twoim zdaniem wypisuje i wygaduje brednie? Albo SZEF ARCHIWUM KGB NA ŁUBIANCE I W JASIENIEWIE – MITROCHIN – też zwariował albo uległ ,,zachodniej propagandzie”?
          Tak prywatnie – szczerze polecam ,,Archiwum Mitrochina”, grube, ponad 600 stron, ale warto przebrnąć. Jak mawiał nasz wielki Cat-Mackiewicz: Tylko prawda jest ciekawa.
          P.S. Ja też kiedyś wierzyłem w bajkę o ,,mniejszym złu” i groźbę ,,radzieckiej inwazji” – o którą, jak się później okazało, żebrał towarzysz Jaruzelski. Ale się wyleczyłem, po zapoznaniu Z FAKTAMI. A o tych, jak wiadomo, gentlemani nie dyskutują.
          Pozdrawiam.

          • Po pierwsze: Sowieckich i
            Po pierwsze: Sowieckich i rosyjskich speców od fałszowania historii, towarzyszy z GRU i bywszego KGB uważam za fachowców pierwyj sort i doceniam ich zawodowstwo. Proszę traktować tę część wypowiedzi jak najbardziej poważnie. Doceniam również to, co powtarzałem wielokrotnie, jak doskonale dokonali rozprowadzenia swoich agentów (często nieświadomych tego że są agentami) na szczytach polskiego życia politycznego i medialnego w czasach inkwizycji Antoniego M. To jest po prostu majstersztyk, który odbija nam się czkawką i będzie odbijać jeszcze przez minimum pokolenie.
            Żadnego z wymienionych przez Ciebie ludzi w żadnym wypadku nie uważam za idiotę, wręcz przeciwnie. Oni byli, są i będą sługami swojego kraju i tego im zazdroszczę, bo życzyłbym sobie żeby w identyczny sposób postępowali moi politycy.

            Ja mam swoją ocenę tamtych wydarzeń, popartą wieloma rozmowami z niektórymi rosyjskimi i ukraińskimi oficerami i g…. mnie obchodzi jakie kwity towarzysze przedstawiają skoro ludzie zaangażowani w tamte wydarzenia potwierdzają, że czekali w pełnej gotowości na sygnał.

            Zaskoczyło ich tylko, że Jaruzel sam sobie poradził z wprowadzeniem stanu wojennego i zabrakło pretekstu żeby załatwić to po swojemu. Teraz to oni mogą rżnąć głupa i grać święte primadonny. Do prawdziwych kwitów radzieckich tak samo jak do kwitów CIA lub MI6 nigdy nie dotrzemy. To co jest “ujawniane” to wyłącznie produkcja na potrzeby polityki zagranicznej.

          • Tylko,Szwejku, jeden jest atut wszystkich ocalałych
            dokumentów – nikt nie wyprodukował ich dla potomnych, bo NIKT ale to żaden komunista nie przewidział WTEDY, że komuna padnie. Na ryj. I najgorsze – żadnych Amerykanów albo innych imperialistów, tylko bosonogich Mudżahedinów. Więc nie mogli założyć, że po upadku najlepszego ustroju świata, ktoś będzie czytał te, arcytajne dokumenty.
            Po drugie: wspomniani wyżej Mudżahedini uniemożliwili interwencję, tzn. bratnią pomoc Armii Czerwonej. Bo załatwili ,,niepokonaną” armię.Nie potrafili czytać, a do tego nikt im nie powiedział,że Armia Czerwona niezwyciężona.Jak słusznie wspomniałeś, rządzili nimi prawdziwi politycy i stratedzy. Dokładnie rozumieli co mogą a czego – nie. Nic nie ma do rzeczy, że ich tutaj było nawet 400tys. – głodnych, zdemoralizowanych (wpadnij do Legnicy i pogadaj z emerytami), to już był zmierzch imperium. Generał Lebied’ był pierwszym, który szczerze nazwał sytuację Armii Czerwonej i opowiedział o nędzy, głodzie i jednej parze butów w BATALIONIE SpecNazu.
            Więc nic to, że oni bardzo chcieli a towarzysze z Warszawy błagali. Ogórców nie stałoś:-)

    • nie wiem czy jego zasługi tak wyraźnie zaważyły
      ale generalnie to jest tak, że wkroczenie Armii Czerwonej mogło doprowadzić do wojny domowej w Polsce ze wszystkimi konsekwencjami i prawdopodobnie niektórym na Kremlu mogło na tym zależeć.
      Natomiast załatwienie sprawy”lokalnie” w przypadku tak dużego buntu społecznego oznaczało porażkę komunistycznej hunty.

      Bo nie mieli sił ani środków żeby wygrać.

      Krótko mówiąc zostali pokonani pokojowo, i na tej informacji zależało strategom w USA.

      Bo w tym czasie, nasze cele były wspólne.

      • Jego informacje spowodowały krach sowieckiej doktryny
        i całego planowania strategicznego. I milion innych problemów, bo nie byli pewni CO przekazał ani od KIEDY. Bo to tylko w takim niby – państwie jak Polska zaginięcie szyfranta wywiadu nie powoduje zmiany czegokolwiek ani żadnej paniki. Co najwyżej nowy temat dla żądnych sensacji dziennikarzy.
        Ponieważ ZSRR upadł tylko formalnie, a rządy na Kremlu sprawuje ekipa KGB-GRU, więc wszystkie wykradzione, przez Kuklińskiego, tajemnice poznamy za 20-30 lat.
        Bo, zdaje się, całkiem niedawno zostały ujawnione szczegóły operacji VENONA ( złamanie szyfrów sowieckiej agentury) z począków lat 50-ych.

        • Hej hej, a skąd wiadomo,
          ze zaginięcie szyfranta Zielonki nie wywołało zmiany czegokolwiek? Może po prostu zmiany zostały poczynione, a tylko wobec mediów – skrupulatnie przemilczane? Nie żebym był jakimś gorącym zwolennikiem MON, chodzi mi tylko o to, że milczenie na ten temat nie wskazuje na żadną możliwość – i żadnej nie wyklucza.

          • Jeden odcinek serialu ,,Gdzie się zapodział Zielonka”
            miał być kręcony w Chinach, bo podobno do Szanghaju zawędrował nasz dzielny chorąży.
            Roztrząsaliśmy tu onegdaj, ze Szwejkiem, tajne sposoby zabezpieczeń równie tajnych kancelarii. Więc nie będę powtarzał, bo i tak nie uwierzysz.
            Natomiast cały cyrk w chwili ujawnienia faktu zaginięcia i jego poszukiwaniem, nasuwać może skojarzenia z najlepszymi komediami Barei. Szczególnie rola Kotysa, kiedy pożerając kanapkę ,,cenzuruje” jednocześnie rozmowy telefoniczne : rozmowa kontrolowana rozmowa kontrolowana…

          • Pamiętam,
            dokładnie ten sam sposób zabezpieczania (kapsel, dratwa i plastelina) stosował jeszcze nie tak dawno Tata Quackie w swojej pracy, całkiem nie tajnej. Wierzę, że tak może być.

            Natomiast nie chce mi się wierzyć, żeby przy tak słabym zabezpieczaniu nie wydarzył się jeszcze w wojsku jakiś spektakularny, wywiadowczy Smoleńsk. Chyba że właśnie nim była sprawa szyfranta Zielonki, a tylko spektakularności zabrakło.

            Nb. o Szanghaju pierwsi pisali zdaje się Francuzi.

          • WIesz dokładnie Quackie, że generał Petelicki
            to jest elita naszej armii, pozornie tylko na out’cie. Ma bieżące kontakty ze ,,swoim” GROM-em, a to elita elit. Posłuchaj uważnie co on mówi o tej bandzie, tj. MON. Albo generał Skrzypczak – trochę spuscił z tonu, zaraz po tym jak Klich z Tuskiem nasłali na niego US,MO, ŻW, SKW i ABWehrę.

          • Ojcze ostatnio słuchałem
            Ojcze, ostatnio słuchałem pana gen. Petelickiego który bardzo pochlebnie wypowiedział się o panu premierze Tusku cytuję;

            ” Ja mam nadzieję, że GROM jeszcze się nie sypie. Warto przypomnieć, że tę jednostkę uratował premier Donald Tusk. Ponad dwa lata temu zobaczył, że GROM ponad trzy miesiące jest bez dowództwa”

  2. co dał nam Kukliński?
    Przed stanem wojennym Zachód i USA bali się tylko jednego, że sytuacja w Polsce wyrwie się spod kontroli władzy i wkroczą Ruscy.
    Kukliński dostarczył z wyprzedzeniem uspokajającą informację, wszystko będzie o kej, władza załatwi sprawę lokalnymi siłami.
    Nasi zachodni przyjaciele utajnili tą wieść przed Solidarnością aby ewentualne przedwczesne rozruchy nie zepsuły stanu wojennego i nie zmusiły ludzi radzieckich do interwencji.
    Na czym zatem polegają zasługi Kuklińskiego konkretnie dla nas, a nie dla reszty ludzkości?

    • Nie da się tego czytać bez stenogramów Politbiura
      KPZR z grudnia 1981 roku. Andropow szef KGB (zdaniem CIA największy umysł na Kremlu) mówił twardo: nie damy się wciągnąć w gry towarzysza Jaruzelskiego. Nie wejdziemy do Polski. Te dokumenty przwywiózł w prezencie Jelcyn naszemu Bolkowi Wałęsie. Całkiem niedawno potwierdził generał Anoszkin.
      W tej chwili w programie pani zootechnik występuje najlepszy adwokat Jaruzelskiego niejaki Bolek. Na pytanie blond redaktor kto odpowiada za rzeźnię na Wybrzeżu w 1970 roku, odpowiada: Zachód.

      • A Sowieckie okręty desantowe
        A Sowieckie okręty desantowe i niszczyciele czekające w dniach poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego na Zatoce Gdańskiej to nam się kurwa wszystkim przyśniły, tak ??? Stan pełnej gotowości bojowej w jednostkach Armii Czerwonej od Świnoujścia po Opole i Świętoszów to też majaki ???
        Jak ja uwielbiam takie wybiórcze podejście do Sowieckich kwitów. Gdy są zgodne z naszą teorią to wtedy rzetelne i nie pozostawiające wątpliwości jak nie przymierzając raport Anodiny, gdy pod prąd naszym twierdzeniom to wtedy fałszywki.
        Gówno prawda po trzykroć. To był skurwysyński system w którym dało się sfałszować wszystko stosownie do potrzeb władzy. Można było pisać fałszywe donosy, jak i fałszywe sprawozdania z wykonanej roboty bo liczyła się statystyka. Można było ujebać Bogu ducha winnego człowieka, który do dzisiaj nie ma świadomości że wyprodukowano na niego kwity. Nie takie numery ten system produkował. Dziwnym trafem jakoś do tej pory żaden, ale to żaden z zachodnich wywiadów nigdy nie potwierdził bajeczek towarzyszy radzieckich, choćby posrednio.

        • Czyli – Szwejku – uważasz generała KGB Andropowa
          za idiotę? Chociaż w Langley cieszył się wielką estymą. Albo, że prezydent Jelcyn przywiózł Wałęsie sterty makulatury, sfałszowanej do tego? A Władimir Bukowski – jedyny, który jak nasz Adam Michnik – pierwszy zrobił kwerendę archiwów KGB, też, Twoim zdaniem wypisuje i wygaduje brednie? Albo SZEF ARCHIWUM KGB NA ŁUBIANCE I W JASIENIEWIE – MITROCHIN – też zwariował albo uległ ,,zachodniej propagandzie”?
          Tak prywatnie – szczerze polecam ,,Archiwum Mitrochina”, grube, ponad 600 stron, ale warto przebrnąć. Jak mawiał nasz wielki Cat-Mackiewicz: Tylko prawda jest ciekawa.
          P.S. Ja też kiedyś wierzyłem w bajkę o ,,mniejszym złu” i groźbę ,,radzieckiej inwazji” – o którą, jak się później okazało, żebrał towarzysz Jaruzelski. Ale się wyleczyłem, po zapoznaniu Z FAKTAMI. A o tych, jak wiadomo, gentlemani nie dyskutują.
          Pozdrawiam.

          • Po pierwsze: Sowieckich i
            Po pierwsze: Sowieckich i rosyjskich speców od fałszowania historii, towarzyszy z GRU i bywszego KGB uważam za fachowców pierwyj sort i doceniam ich zawodowstwo. Proszę traktować tę część wypowiedzi jak najbardziej poważnie. Doceniam również to, co powtarzałem wielokrotnie, jak doskonale dokonali rozprowadzenia swoich agentów (często nieświadomych tego że są agentami) na szczytach polskiego życia politycznego i medialnego w czasach inkwizycji Antoniego M. To jest po prostu majstersztyk, który odbija nam się czkawką i będzie odbijać jeszcze przez minimum pokolenie.
            Żadnego z wymienionych przez Ciebie ludzi w żadnym wypadku nie uważam za idiotę, wręcz przeciwnie. Oni byli, są i będą sługami swojego kraju i tego im zazdroszczę, bo życzyłbym sobie żeby w identyczny sposób postępowali moi politycy.

            Ja mam swoją ocenę tamtych wydarzeń, popartą wieloma rozmowami z niektórymi rosyjskimi i ukraińskimi oficerami i g…. mnie obchodzi jakie kwity towarzysze przedstawiają skoro ludzie zaangażowani w tamte wydarzenia potwierdzają, że czekali w pełnej gotowości na sygnał.

            Zaskoczyło ich tylko, że Jaruzel sam sobie poradził z wprowadzeniem stanu wojennego i zabrakło pretekstu żeby załatwić to po swojemu. Teraz to oni mogą rżnąć głupa i grać święte primadonny. Do prawdziwych kwitów radzieckich tak samo jak do kwitów CIA lub MI6 nigdy nie dotrzemy. To co jest “ujawniane” to wyłącznie produkcja na potrzeby polityki zagranicznej.

          • Tylko,Szwejku, jeden jest atut wszystkich ocalałych
            dokumentów – nikt nie wyprodukował ich dla potomnych, bo NIKT ale to żaden komunista nie przewidział WTEDY, że komuna padnie. Na ryj. I najgorsze – żadnych Amerykanów albo innych imperialistów, tylko bosonogich Mudżahedinów. Więc nie mogli założyć, że po upadku najlepszego ustroju świata, ktoś będzie czytał te, arcytajne dokumenty.
            Po drugie: wspomniani wyżej Mudżahedini uniemożliwili interwencję, tzn. bratnią pomoc Armii Czerwonej. Bo załatwili ,,niepokonaną” armię.Nie potrafili czytać, a do tego nikt im nie powiedział,że Armia Czerwona niezwyciężona.Jak słusznie wspomniałeś, rządzili nimi prawdziwi politycy i stratedzy. Dokładnie rozumieli co mogą a czego – nie. Nic nie ma do rzeczy, że ich tutaj było nawet 400tys. – głodnych, zdemoralizowanych (wpadnij do Legnicy i pogadaj z emerytami), to już był zmierzch imperium. Generał Lebied’ był pierwszym, który szczerze nazwał sytuację Armii Czerwonej i opowiedział o nędzy, głodzie i jednej parze butów w BATALIONIE SpecNazu.
            Więc nic to, że oni bardzo chcieli a towarzysze z Warszawy błagali. Ogórców nie stałoś:-)

    • nie wiem czy jego zasługi tak wyraźnie zaważyły
      ale generalnie to jest tak, że wkroczenie Armii Czerwonej mogło doprowadzić do wojny domowej w Polsce ze wszystkimi konsekwencjami i prawdopodobnie niektórym na Kremlu mogło na tym zależeć.
      Natomiast załatwienie sprawy”lokalnie” w przypadku tak dużego buntu społecznego oznaczało porażkę komunistycznej hunty.

      Bo nie mieli sił ani środków żeby wygrać.

      Krótko mówiąc zostali pokonani pokojowo, i na tej informacji zależało strategom w USA.

      Bo w tym czasie, nasze cele były wspólne.

      • Jego informacje spowodowały krach sowieckiej doktryny
        i całego planowania strategicznego. I milion innych problemów, bo nie byli pewni CO przekazał ani od KIEDY. Bo to tylko w takim niby – państwie jak Polska zaginięcie szyfranta wywiadu nie powoduje zmiany czegokolwiek ani żadnej paniki. Co najwyżej nowy temat dla żądnych sensacji dziennikarzy.
        Ponieważ ZSRR upadł tylko formalnie, a rządy na Kremlu sprawuje ekipa KGB-GRU, więc wszystkie wykradzione, przez Kuklińskiego, tajemnice poznamy za 20-30 lat.
        Bo, zdaje się, całkiem niedawno zostały ujawnione szczegóły operacji VENONA ( złamanie szyfrów sowieckiej agentury) z począków lat 50-ych.

        • Hej hej, a skąd wiadomo,
          ze zaginięcie szyfranta Zielonki nie wywołało zmiany czegokolwiek? Może po prostu zmiany zostały poczynione, a tylko wobec mediów – skrupulatnie przemilczane? Nie żebym był jakimś gorącym zwolennikiem MON, chodzi mi tylko o to, że milczenie na ten temat nie wskazuje na żadną możliwość – i żadnej nie wyklucza.

          • Jeden odcinek serialu ,,Gdzie się zapodział Zielonka”
            miał być kręcony w Chinach, bo podobno do Szanghaju zawędrował nasz dzielny chorąży.
            Roztrząsaliśmy tu onegdaj, ze Szwejkiem, tajne sposoby zabezpieczeń równie tajnych kancelarii. Więc nie będę powtarzał, bo i tak nie uwierzysz.
            Natomiast cały cyrk w chwili ujawnienia faktu zaginięcia i jego poszukiwaniem, nasuwać może skojarzenia z najlepszymi komediami Barei. Szczególnie rola Kotysa, kiedy pożerając kanapkę ,,cenzuruje” jednocześnie rozmowy telefoniczne : rozmowa kontrolowana rozmowa kontrolowana…

          • Pamiętam,
            dokładnie ten sam sposób zabezpieczania (kapsel, dratwa i plastelina) stosował jeszcze nie tak dawno Tata Quackie w swojej pracy, całkiem nie tajnej. Wierzę, że tak może być.

            Natomiast nie chce mi się wierzyć, żeby przy tak słabym zabezpieczaniu nie wydarzył się jeszcze w wojsku jakiś spektakularny, wywiadowczy Smoleńsk. Chyba że właśnie nim była sprawa szyfranta Zielonki, a tylko spektakularności zabrakło.

            Nb. o Szanghaju pierwsi pisali zdaje się Francuzi.

          • WIesz dokładnie Quackie, że generał Petelicki
            to jest elita naszej armii, pozornie tylko na out’cie. Ma bieżące kontakty ze ,,swoim” GROM-em, a to elita elit. Posłuchaj uważnie co on mówi o tej bandzie, tj. MON. Albo generał Skrzypczak – trochę spuscił z tonu, zaraz po tym jak Klich z Tuskiem nasłali na niego US,MO, ŻW, SKW i ABWehrę.

          • Ojcze ostatnio słuchałem
            Ojcze, ostatnio słuchałem pana gen. Petelickiego który bardzo pochlebnie wypowiedział się o panu premierze Tusku cytuję;

            ” Ja mam nadzieję, że GROM jeszcze się nie sypie. Warto przypomnieć, że tę jednostkę uratował premier Donald Tusk. Ponad dwa lata temu zobaczył, że GROM ponad trzy miesiące jest bez dowództwa”

  3. co dał nam Kukliński?
    Przed stanem wojennym Zachód i USA bali się tylko jednego, że sytuacja w Polsce wyrwie się spod kontroli władzy i wkroczą Ruscy.
    Kukliński dostarczył z wyprzedzeniem uspokajającą informację, wszystko będzie o kej, władza załatwi sprawę lokalnymi siłami.
    Nasi zachodni przyjaciele utajnili tą wieść przed Solidarnością aby ewentualne przedwczesne rozruchy nie zepsuły stanu wojennego i nie zmusiły ludzi radzieckich do interwencji.
    Na czym zatem polegają zasługi Kuklińskiego konkretnie dla nas, a nie dla reszty ludzkości?

    • Nie da się tego czytać bez stenogramów Politbiura
      KPZR z grudnia 1981 roku. Andropow szef KGB (zdaniem CIA największy umysł na Kremlu) mówił twardo: nie damy się wciągnąć w gry towarzysza Jaruzelskiego. Nie wejdziemy do Polski. Te dokumenty przwywiózł w prezencie Jelcyn naszemu Bolkowi Wałęsie. Całkiem niedawno potwierdził generał Anoszkin.
      W tej chwili w programie pani zootechnik występuje najlepszy adwokat Jaruzelskiego niejaki Bolek. Na pytanie blond redaktor kto odpowiada za rzeźnię na Wybrzeżu w 1970 roku, odpowiada: Zachód.

      • A Sowieckie okręty desantowe
        A Sowieckie okręty desantowe i niszczyciele czekające w dniach poprzedzających wprowadzenie stanu wojennego na Zatoce Gdańskiej to nam się kurwa wszystkim przyśniły, tak ??? Stan pełnej gotowości bojowej w jednostkach Armii Czerwonej od Świnoujścia po Opole i Świętoszów to też majaki ???
        Jak ja uwielbiam takie wybiórcze podejście do Sowieckich kwitów. Gdy są zgodne z naszą teorią to wtedy rzetelne i nie pozostawiające wątpliwości jak nie przymierzając raport Anodiny, gdy pod prąd naszym twierdzeniom to wtedy fałszywki.
        Gówno prawda po trzykroć. To był skurwysyński system w którym dało się sfałszować wszystko stosownie do potrzeb władzy. Można było pisać fałszywe donosy, jak i fałszywe sprawozdania z wykonanej roboty bo liczyła się statystyka. Można było ujebać Bogu ducha winnego człowieka, który do dzisiaj nie ma świadomości że wyprodukowano na niego kwity. Nie takie numery ten system produkował. Dziwnym trafem jakoś do tej pory żaden, ale to żaden z zachodnich wywiadów nigdy nie potwierdził bajeczek towarzyszy radzieckich, choćby posrednio.

        • Czyli – Szwejku – uważasz generała KGB Andropowa
          za idiotę? Chociaż w Langley cieszył się wielką estymą. Albo, że prezydent Jelcyn przywiózł Wałęsie sterty makulatury, sfałszowanej do tego? A Władimir Bukowski – jedyny, który jak nasz Adam Michnik – pierwszy zrobił kwerendę archiwów KGB, też, Twoim zdaniem wypisuje i wygaduje brednie? Albo SZEF ARCHIWUM KGB NA ŁUBIANCE I W JASIENIEWIE – MITROCHIN – też zwariował albo uległ ,,zachodniej propagandzie”?
          Tak prywatnie – szczerze polecam ,,Archiwum Mitrochina”, grube, ponad 600 stron, ale warto przebrnąć. Jak mawiał nasz wielki Cat-Mackiewicz: Tylko prawda jest ciekawa.
          P.S. Ja też kiedyś wierzyłem w bajkę o ,,mniejszym złu” i groźbę ,,radzieckiej inwazji” – o którą, jak się później okazało, żebrał towarzysz Jaruzelski. Ale się wyleczyłem, po zapoznaniu Z FAKTAMI. A o tych, jak wiadomo, gentlemani nie dyskutują.
          Pozdrawiam.

          • Po pierwsze: Sowieckich i
            Po pierwsze: Sowieckich i rosyjskich speców od fałszowania historii, towarzyszy z GRU i bywszego KGB uważam za fachowców pierwyj sort i doceniam ich zawodowstwo. Proszę traktować tę część wypowiedzi jak najbardziej poważnie. Doceniam również to, co powtarzałem wielokrotnie, jak doskonale dokonali rozprowadzenia swoich agentów (często nieświadomych tego że są agentami) na szczytach polskiego życia politycznego i medialnego w czasach inkwizycji Antoniego M. To jest po prostu majstersztyk, który odbija nam się czkawką i będzie odbijać jeszcze przez minimum pokolenie.
            Żadnego z wymienionych przez Ciebie ludzi w żadnym wypadku nie uważam za idiotę, wręcz przeciwnie. Oni byli, są i będą sługami swojego kraju i tego im zazdroszczę, bo życzyłbym sobie żeby w identyczny sposób postępowali moi politycy.

            Ja mam swoją ocenę tamtych wydarzeń, popartą wieloma rozmowami z niektórymi rosyjskimi i ukraińskimi oficerami i g…. mnie obchodzi jakie kwity towarzysze przedstawiają skoro ludzie zaangażowani w tamte wydarzenia potwierdzają, że czekali w pełnej gotowości na sygnał.

            Zaskoczyło ich tylko, że Jaruzel sam sobie poradził z wprowadzeniem stanu wojennego i zabrakło pretekstu żeby załatwić to po swojemu. Teraz to oni mogą rżnąć głupa i grać święte primadonny. Do prawdziwych kwitów radzieckich tak samo jak do kwitów CIA lub MI6 nigdy nie dotrzemy. To co jest “ujawniane” to wyłącznie produkcja na potrzeby polityki zagranicznej.

          • Tylko,Szwejku, jeden jest atut wszystkich ocalałych
            dokumentów – nikt nie wyprodukował ich dla potomnych, bo NIKT ale to żaden komunista nie przewidział WTEDY, że komuna padnie. Na ryj. I najgorsze – żadnych Amerykanów albo innych imperialistów, tylko bosonogich Mudżahedinów. Więc nie mogli założyć, że po upadku najlepszego ustroju świata, ktoś będzie czytał te, arcytajne dokumenty.
            Po drugie: wspomniani wyżej Mudżahedini uniemożliwili interwencję, tzn. bratnią pomoc Armii Czerwonej. Bo załatwili ,,niepokonaną” armię.Nie potrafili czytać, a do tego nikt im nie powiedział,że Armia Czerwona niezwyciężona.Jak słusznie wspomniałeś, rządzili nimi prawdziwi politycy i stratedzy. Dokładnie rozumieli co mogą a czego – nie. Nic nie ma do rzeczy, że ich tutaj było nawet 400tys. – głodnych, zdemoralizowanych (wpadnij do Legnicy i pogadaj z emerytami), to już był zmierzch imperium. Generał Lebied’ był pierwszym, który szczerze nazwał sytuację Armii Czerwonej i opowiedział o nędzy, głodzie i jednej parze butów w BATALIONIE SpecNazu.
            Więc nic to, że oni bardzo chcieli a towarzysze z Warszawy błagali. Ogórców nie stałoś:-)

    • nie wiem czy jego zasługi tak wyraźnie zaważyły
      ale generalnie to jest tak, że wkroczenie Armii Czerwonej mogło doprowadzić do wojny domowej w Polsce ze wszystkimi konsekwencjami i prawdopodobnie niektórym na Kremlu mogło na tym zależeć.
      Natomiast załatwienie sprawy”lokalnie” w przypadku tak dużego buntu społecznego oznaczało porażkę komunistycznej hunty.

      Bo nie mieli sił ani środków żeby wygrać.

      Krótko mówiąc zostali pokonani pokojowo, i na tej informacji zależało strategom w USA.

      Bo w tym czasie, nasze cele były wspólne.

      • Jego informacje spowodowały krach sowieckiej doktryny
        i całego planowania strategicznego. I milion innych problemów, bo nie byli pewni CO przekazał ani od KIEDY. Bo to tylko w takim niby – państwie jak Polska zaginięcie szyfranta wywiadu nie powoduje zmiany czegokolwiek ani żadnej paniki. Co najwyżej nowy temat dla żądnych sensacji dziennikarzy.
        Ponieważ ZSRR upadł tylko formalnie, a rządy na Kremlu sprawuje ekipa KGB-GRU, więc wszystkie wykradzione, przez Kuklińskiego, tajemnice poznamy za 20-30 lat.
        Bo, zdaje się, całkiem niedawno zostały ujawnione szczegóły operacji VENONA ( złamanie szyfrów sowieckiej agentury) z począków lat 50-ych.

        • Hej hej, a skąd wiadomo,
          ze zaginięcie szyfranta Zielonki nie wywołało zmiany czegokolwiek? Może po prostu zmiany zostały poczynione, a tylko wobec mediów – skrupulatnie przemilczane? Nie żebym był jakimś gorącym zwolennikiem MON, chodzi mi tylko o to, że milczenie na ten temat nie wskazuje na żadną możliwość – i żadnej nie wyklucza.

          • Jeden odcinek serialu ,,Gdzie się zapodział Zielonka”
            miał być kręcony w Chinach, bo podobno do Szanghaju zawędrował nasz dzielny chorąży.
            Roztrząsaliśmy tu onegdaj, ze Szwejkiem, tajne sposoby zabezpieczeń równie tajnych kancelarii. Więc nie będę powtarzał, bo i tak nie uwierzysz.
            Natomiast cały cyrk w chwili ujawnienia faktu zaginięcia i jego poszukiwaniem, nasuwać może skojarzenia z najlepszymi komediami Barei. Szczególnie rola Kotysa, kiedy pożerając kanapkę ,,cenzuruje” jednocześnie rozmowy telefoniczne : rozmowa kontrolowana rozmowa kontrolowana…

          • Pamiętam,
            dokładnie ten sam sposób zabezpieczania (kapsel, dratwa i plastelina) stosował jeszcze nie tak dawno Tata Quackie w swojej pracy, całkiem nie tajnej. Wierzę, że tak może być.

            Natomiast nie chce mi się wierzyć, żeby przy tak słabym zabezpieczaniu nie wydarzył się jeszcze w wojsku jakiś spektakularny, wywiadowczy Smoleńsk. Chyba że właśnie nim była sprawa szyfranta Zielonki, a tylko spektakularności zabrakło.

            Nb. o Szanghaju pierwsi pisali zdaje się Francuzi.

          • WIesz dokładnie Quackie, że generał Petelicki
            to jest elita naszej armii, pozornie tylko na out’cie. Ma bieżące kontakty ze ,,swoim” GROM-em, a to elita elit. Posłuchaj uważnie co on mówi o tej bandzie, tj. MON. Albo generał Skrzypczak – trochę spuscił z tonu, zaraz po tym jak Klich z Tuskiem nasłali na niego US,MO, ŻW, SKW i ABWehrę.

          • Ojcze ostatnio słuchałem
            Ojcze, ostatnio słuchałem pana gen. Petelickiego który bardzo pochlebnie wypowiedział się o panu premierze Tusku cytuję;

            ” Ja mam nadzieję, że GROM jeszcze się nie sypie. Warto przypomnieć, że tę jednostkę uratował premier Donald Tusk. Ponad dwa lata temu zobaczył, że GROM ponad trzy miesiące jest bez dowództwa”

  4. Żałuję, że przeczytałam Twój
    Żałuję, że przeczytałam Twój tekst Ojcze Milicjancie. Wstrząsające. Nie wiedziałam. Już wiem. Czy mogę coś na to poradzić? Nie.
    Chwała Bohaterom którzy wiedzieli na co się decydują a mimo to…
    Gdyby nie Oni nie byłbyś tu, nie znałbyś świata i ciebie świat…. Tylu ich, często bezimiennych. Ponieśli najwyższą z możliwych ofiarę.

    A gdy się obudziłam to piękny był dzień…

    • Pomyśl: żyć 9 lat ze świadomością, jeżeli mnie złapią
      odstawią do Moskwy, i najpierw niewyobrażalne tortury a później śmierć taka właśnie – w piecu. Najciekawsze, że pokazali jemu ten film, zarezerwowany tylko dla kandydatów do GRU.
      Procedura była taka: pytali czy na pewno chce(wcześniej był sprawdzony na 1000 sposobów) a póżniej pokazywali ten film. Później jeszcze raz pytali i pokazywali ten piec.
      Ale my dzisiaj mamy innych ,,bohaterów”. Tych, którzy skazali Kuklińskiego na śmierć i później ROZKRADLI jego majątek.

  5. Żałuję, że przeczytałam Twój
    Żałuję, że przeczytałam Twój tekst Ojcze Milicjancie. Wstrząsające. Nie wiedziałam. Już wiem. Czy mogę coś na to poradzić? Nie.
    Chwała Bohaterom którzy wiedzieli na co się decydują a mimo to…
    Gdyby nie Oni nie byłbyś tu, nie znałbyś świata i ciebie świat…. Tylu ich, często bezimiennych. Ponieśli najwyższą z możliwych ofiarę.

    A gdy się obudziłam to piękny był dzień…

    • Pomyśl: żyć 9 lat ze świadomością, jeżeli mnie złapią
      odstawią do Moskwy, i najpierw niewyobrażalne tortury a później śmierć taka właśnie – w piecu. Najciekawsze, że pokazali jemu ten film, zarezerwowany tylko dla kandydatów do GRU.
      Procedura była taka: pytali czy na pewno chce(wcześniej był sprawdzony na 1000 sposobów) a póżniej pokazywali ten film. Później jeszcze raz pytali i pokazywali ten piec.
      Ale my dzisiaj mamy innych ,,bohaterów”. Tych, którzy skazali Kuklińskiego na śmierć i później ROZKRADLI jego majątek.

  6. Żałuję, że przeczytałam Twój
    Żałuję, że przeczytałam Twój tekst Ojcze Milicjancie. Wstrząsające. Nie wiedziałam. Już wiem. Czy mogę coś na to poradzić? Nie.
    Chwała Bohaterom którzy wiedzieli na co się decydują a mimo to…
    Gdyby nie Oni nie byłbyś tu, nie znałbyś świata i ciebie świat…. Tylu ich, często bezimiennych. Ponieśli najwyższą z możliwych ofiarę.

    A gdy się obudziłam to piękny był dzień…

    • Pomyśl: żyć 9 lat ze świadomością, jeżeli mnie złapią
      odstawią do Moskwy, i najpierw niewyobrażalne tortury a później śmierć taka właśnie – w piecu. Najciekawsze, że pokazali jemu ten film, zarezerwowany tylko dla kandydatów do GRU.
      Procedura była taka: pytali czy na pewno chce(wcześniej był sprawdzony na 1000 sposobów) a póżniej pokazywali ten film. Później jeszcze raz pytali i pokazywali ten piec.
      Ale my dzisiaj mamy innych ,,bohaterów”. Tych, którzy skazali Kuklińskiego na śmierć i później ROZKRADLI jego majątek.

  7. Nie nie byłem, niestety, ani oficerem GRU ani nawet
    kandydatem na agenta sowieckiego, więc tego filmu nie mogłem obejrzeć. Podobnie jak żaden NORMALNY człowiek. To chyba jasno wynika z tekstu. Że ,,oglądamy” egzekucję oczami oficera GRU, albo kandydata na agenta ,,Akwarium”. Czy masz Przyjacielu problemy z czytaniem prostego tekstu ze zrozumieniem? Bo o Twoje dobre intencje nie pytam. Od WTEDY.

  8. Nie nie byłem, niestety, ani oficerem GRU ani nawet
    kandydatem na agenta sowieckiego, więc tego filmu nie mogłem obejrzeć. Podobnie jak żaden NORMALNY człowiek. To chyba jasno wynika z tekstu. Że ,,oglądamy” egzekucję oczami oficera GRU, albo kandydata na agenta ,,Akwarium”. Czy masz Przyjacielu problemy z czytaniem prostego tekstu ze zrozumieniem? Bo o Twoje dobre intencje nie pytam. Od WTEDY.

  9. Nie nie byłem, niestety, ani oficerem GRU ani nawet
    kandydatem na agenta sowieckiego, więc tego filmu nie mogłem obejrzeć. Podobnie jak żaden NORMALNY człowiek. To chyba jasno wynika z tekstu. Że ,,oglądamy” egzekucję oczami oficera GRU, albo kandydata na agenta ,,Akwarium”. Czy masz Przyjacielu problemy z czytaniem prostego tekstu ze zrozumieniem? Bo o Twoje dobre intencje nie pytam. Od WTEDY.

  10. Odpisałem Tobie, tylko tyle, że nie mogłem niestety
    widzieć takiego filmu z oczywistych powodów. I w związku z tym polegać muszę na OPISIE KOGOŚ KTO OGLĄDAŁ TAKI FILM bo przechodził procedurę weryfikacji do ,,Akwarium”. Zapytałem jeszcze, z czystej ciekawości, czy znasz nazwisko tego (jednego z dwóch żywych ,,dezerterów”). I, gwoli szczegółowej prawdy, jego opis zawiera techniczne błędy – ale to bez znaczenia.
    Tylko idiota i do tego skończony, może uważać opis filmu albo egzekucji za mój własny. Gdybym jednym słowem napisał : oglądałem, widziałem, miałbyś prawo do gorszych nawet porównań, a tak jesteś mitomanem, ze skłonnościami do śmiesznych porównań. Bo raz nazywasz mnie komunistą a teraz Gutenbergiem. No i nie znasz nazwiska oficera o którego pytałem.

      • To jest właśnie clou mojego tekstu.
        Dziękuję za dobre pytanie. Więc ten nieszczęsny film(może jest kilka filmów) pokazali Rosjanie Kuklińskiemu podczas jego, jednej z wielu, wizyty w Moskwie. Opowiedział o tym fakcie swojemu,jedynemu chyba, przyjacielowi Szaniawskiemu. Podobnie fakt zaproszenia w 1993 roku do złożenia wizyty w Polsce – przez prezesa PC Kaczyńskiego też pochodzi od Szaniawskiego. Podobnie jak opis dzikiej hucpy urządzonej w odpowiedzi przez Suchocką i Rokitę.
        Na marginesie: opis sowieckiej egzekucji, swoistego ,,pożegnania z GRU” zawarty w książce Władimira Rezuna(ps.Wiktor Suworow) ,,Akwarium” zawiera takie błędy, że można postawić tezę, iż autor opiera się na czyjejś opowieści. Proszę przeczytać uważnie oryginał, bo ja tych błędów nie powielam.

  11. Odpisałem Tobie, tylko tyle, że nie mogłem niestety
    widzieć takiego filmu z oczywistych powodów. I w związku z tym polegać muszę na OPISIE KOGOŚ KTO OGLĄDAŁ TAKI FILM bo przechodził procedurę weryfikacji do ,,Akwarium”. Zapytałem jeszcze, z czystej ciekawości, czy znasz nazwisko tego (jednego z dwóch żywych ,,dezerterów”). I, gwoli szczegółowej prawdy, jego opis zawiera techniczne błędy – ale to bez znaczenia.
    Tylko idiota i do tego skończony, może uważać opis filmu albo egzekucji za mój własny. Gdybym jednym słowem napisał : oglądałem, widziałem, miałbyś prawo do gorszych nawet porównań, a tak jesteś mitomanem, ze skłonnościami do śmiesznych porównań. Bo raz nazywasz mnie komunistą a teraz Gutenbergiem. No i nie znasz nazwiska oficera o którego pytałem.

      • To jest właśnie clou mojego tekstu.
        Dziękuję za dobre pytanie. Więc ten nieszczęsny film(może jest kilka filmów) pokazali Rosjanie Kuklińskiemu podczas jego, jednej z wielu, wizyty w Moskwie. Opowiedział o tym fakcie swojemu,jedynemu chyba, przyjacielowi Szaniawskiemu. Podobnie fakt zaproszenia w 1993 roku do złożenia wizyty w Polsce – przez prezesa PC Kaczyńskiego też pochodzi od Szaniawskiego. Podobnie jak opis dzikiej hucpy urządzonej w odpowiedzi przez Suchocką i Rokitę.
        Na marginesie: opis sowieckiej egzekucji, swoistego ,,pożegnania z GRU” zawarty w książce Władimira Rezuna(ps.Wiktor Suworow) ,,Akwarium” zawiera takie błędy, że można postawić tezę, iż autor opiera się na czyjejś opowieści. Proszę przeczytać uważnie oryginał, bo ja tych błędów nie powielam.

  12. Odpisałem Tobie, tylko tyle, że nie mogłem niestety
    widzieć takiego filmu z oczywistych powodów. I w związku z tym polegać muszę na OPISIE KOGOŚ KTO OGLĄDAŁ TAKI FILM bo przechodził procedurę weryfikacji do ,,Akwarium”. Zapytałem jeszcze, z czystej ciekawości, czy znasz nazwisko tego (jednego z dwóch żywych ,,dezerterów”). I, gwoli szczegółowej prawdy, jego opis zawiera techniczne błędy – ale to bez znaczenia.
    Tylko idiota i do tego skończony, może uważać opis filmu albo egzekucji za mój własny. Gdybym jednym słowem napisał : oglądałem, widziałem, miałbyś prawo do gorszych nawet porównań, a tak jesteś mitomanem, ze skłonnościami do śmiesznych porównań. Bo raz nazywasz mnie komunistą a teraz Gutenbergiem. No i nie znasz nazwiska oficera o którego pytałem.

      • To jest właśnie clou mojego tekstu.
        Dziękuję za dobre pytanie. Więc ten nieszczęsny film(może jest kilka filmów) pokazali Rosjanie Kuklińskiemu podczas jego, jednej z wielu, wizyty w Moskwie. Opowiedział o tym fakcie swojemu,jedynemu chyba, przyjacielowi Szaniawskiemu. Podobnie fakt zaproszenia w 1993 roku do złożenia wizyty w Polsce – przez prezesa PC Kaczyńskiego też pochodzi od Szaniawskiego. Podobnie jak opis dzikiej hucpy urządzonej w odpowiedzi przez Suchocką i Rokitę.
        Na marginesie: opis sowieckiej egzekucji, swoistego ,,pożegnania z GRU” zawarty w książce Władimira Rezuna(ps.Wiktor Suworow) ,,Akwarium” zawiera takie błędy, że można postawić tezę, iż autor opiera się na czyjejś opowieści. Proszę przeczytać uważnie oryginał, bo ja tych błędów nie powielam.

  13. Na takie wpisy
    Software portalu powinien mieć jakiś znak ostrzegawczy, chorągiewkę, że treść brutalna (brutalna to za mało, odpowiedniego słowa nie mam w moim zasobie), kto nie chce tego, niech nie czyta.

    Akwarium i ta sprawa była mi znana, ale film ani opis nie – niemniej jest wiadome, że ktoś ten film i opis zrobił dawno temu, potem ktoś zachował, potem ktoś przytoczył – jasne, że nikt współczesny tego zrobić nie mógł. W internecie jest masa tego, i masa “źródeł”.

    Ataki nt. kopiowania są, według mnie, co najmniej nieprzemyślane. Tak to się uprzejmie nazywa.

    • Nie tak dawno temu niejaki
      Nie tak dawno temu niejaki Palikot umieścił na swoim blogu tekst Matki Kurki nie zająkując się ani słowem, że to nie jego. Pewnie uznał, że skoro tyle bezimiennych kopii w sieci, to nic się nie stanie. Chyba zwykła rzetelność nakazuje, żeby oddzielić, zaznaczyć, że autorem jest kto inny. Co prawda uważne oko zobaczy różnicę między tekstem OM a umieszczonymi fragmentami, a dla zorientowanych w temacie wszystko jasne. Nie każdy musi być zorientowany. Okradanie złodzieja to już nie kradzież?

      • Ależ na rany Boga – to jest opis filmu! Specjalnego.
        Przecież średnio rozgarnięty człowiek rozumie, że ja nie mogłem w żaden sposób tego widzieć. Nie wiem nawet,bo nie sprawdzałem, czy gdzieś na rosyjskich stronach ktoś nie zamieścił czegoś takiego, więc może nie ma w Polsce nikogo, kto widział to na własne oczy. Przestańcie pieprzyć o doktorskich i magisterskich pracach. Ja zupełnie świadomie pisałem z książki, nawet nie robiąc skanu, bo relacja Rezuna zawiera : albo błędy techniczne(merytoryczne) albo tłumacz dodał coś od siebie, lub źle przetłumaczył. Gdyby to była krytyczna recenzja ,,normalnego” filmu – to nie ma dwóch zdań. ALe przecież KAŻDE zdarzenie w którym nie możesz uczestniczyć i bierzesz na wiarę OD KOGOŚ – kradniesz zatem? Bo KAŻDA informacja, nawet najdrobniejsza, ma swojego właściciela. Bardzo się staram używać fotografii ze swojego prywatnego zbioru, cytowane fragmenty zaznaczam innym kolorem i czcionką(chyba,że admin zrobi korektę), przytoczyłem tu kiedyś obszerne fragmenty genialnej a mało znanej książki, podając autorów na wstępie. Więc jeżeli ktoś czuje się zdegustowany lub, nie daj Boże, w jakiś sposób oszukany to przepraszam, że nie wziąłem tego pod uwagę ŚWIADOMIE. Bo, po uważnej, powtórnej lekturze, tego opisu filmu zauważyłem w jego treści przekłamania, które wyeliminowałem w ,,swojej wersji” , i przestałem być pewnym, czy Rezun opisał to, co sam widział. Bo o takiej metodzie naboru kadr do GRU wiadomo z wielu źródeł.

  14. Na takie wpisy
    Software portalu powinien mieć jakiś znak ostrzegawczy, chorągiewkę, że treść brutalna (brutalna to za mało, odpowiedniego słowa nie mam w moim zasobie), kto nie chce tego, niech nie czyta.

    Akwarium i ta sprawa była mi znana, ale film ani opis nie – niemniej jest wiadome, że ktoś ten film i opis zrobił dawno temu, potem ktoś zachował, potem ktoś przytoczył – jasne, że nikt współczesny tego zrobić nie mógł. W internecie jest masa tego, i masa “źródeł”.

    Ataki nt. kopiowania są, według mnie, co najmniej nieprzemyślane. Tak to się uprzejmie nazywa.

    • Nie tak dawno temu niejaki
      Nie tak dawno temu niejaki Palikot umieścił na swoim blogu tekst Matki Kurki nie zająkując się ani słowem, że to nie jego. Pewnie uznał, że skoro tyle bezimiennych kopii w sieci, to nic się nie stanie. Chyba zwykła rzetelność nakazuje, żeby oddzielić, zaznaczyć, że autorem jest kto inny. Co prawda uważne oko zobaczy różnicę między tekstem OM a umieszczonymi fragmentami, a dla zorientowanych w temacie wszystko jasne. Nie każdy musi być zorientowany. Okradanie złodzieja to już nie kradzież?

      • Ależ na rany Boga – to jest opis filmu! Specjalnego.
        Przecież średnio rozgarnięty człowiek rozumie, że ja nie mogłem w żaden sposób tego widzieć. Nie wiem nawet,bo nie sprawdzałem, czy gdzieś na rosyjskich stronach ktoś nie zamieścił czegoś takiego, więc może nie ma w Polsce nikogo, kto widział to na własne oczy. Przestańcie pieprzyć o doktorskich i magisterskich pracach. Ja zupełnie świadomie pisałem z książki, nawet nie robiąc skanu, bo relacja Rezuna zawiera : albo błędy techniczne(merytoryczne) albo tłumacz dodał coś od siebie, lub źle przetłumaczył. Gdyby to była krytyczna recenzja ,,normalnego” filmu – to nie ma dwóch zdań. ALe przecież KAŻDE zdarzenie w którym nie możesz uczestniczyć i bierzesz na wiarę OD KOGOŚ – kradniesz zatem? Bo KAŻDA informacja, nawet najdrobniejsza, ma swojego właściciela. Bardzo się staram używać fotografii ze swojego prywatnego zbioru, cytowane fragmenty zaznaczam innym kolorem i czcionką(chyba,że admin zrobi korektę), przytoczyłem tu kiedyś obszerne fragmenty genialnej a mało znanej książki, podając autorów na wstępie. Więc jeżeli ktoś czuje się zdegustowany lub, nie daj Boże, w jakiś sposób oszukany to przepraszam, że nie wziąłem tego pod uwagę ŚWIADOMIE. Bo, po uważnej, powtórnej lekturze, tego opisu filmu zauważyłem w jego treści przekłamania, które wyeliminowałem w ,,swojej wersji” , i przestałem być pewnym, czy Rezun opisał to, co sam widział. Bo o takiej metodzie naboru kadr do GRU wiadomo z wielu źródeł.

  15. Na takie wpisy
    Software portalu powinien mieć jakiś znak ostrzegawczy, chorągiewkę, że treść brutalna (brutalna to za mało, odpowiedniego słowa nie mam w moim zasobie), kto nie chce tego, niech nie czyta.

    Akwarium i ta sprawa była mi znana, ale film ani opis nie – niemniej jest wiadome, że ktoś ten film i opis zrobił dawno temu, potem ktoś zachował, potem ktoś przytoczył – jasne, że nikt współczesny tego zrobić nie mógł. W internecie jest masa tego, i masa “źródeł”.

    Ataki nt. kopiowania są, według mnie, co najmniej nieprzemyślane. Tak to się uprzejmie nazywa.

    • Nie tak dawno temu niejaki
      Nie tak dawno temu niejaki Palikot umieścił na swoim blogu tekst Matki Kurki nie zająkując się ani słowem, że to nie jego. Pewnie uznał, że skoro tyle bezimiennych kopii w sieci, to nic się nie stanie. Chyba zwykła rzetelność nakazuje, żeby oddzielić, zaznaczyć, że autorem jest kto inny. Co prawda uważne oko zobaczy różnicę między tekstem OM a umieszczonymi fragmentami, a dla zorientowanych w temacie wszystko jasne. Nie każdy musi być zorientowany. Okradanie złodzieja to już nie kradzież?

      • Ależ na rany Boga – to jest opis filmu! Specjalnego.
        Przecież średnio rozgarnięty człowiek rozumie, że ja nie mogłem w żaden sposób tego widzieć. Nie wiem nawet,bo nie sprawdzałem, czy gdzieś na rosyjskich stronach ktoś nie zamieścił czegoś takiego, więc może nie ma w Polsce nikogo, kto widział to na własne oczy. Przestańcie pieprzyć o doktorskich i magisterskich pracach. Ja zupełnie świadomie pisałem z książki, nawet nie robiąc skanu, bo relacja Rezuna zawiera : albo błędy techniczne(merytoryczne) albo tłumacz dodał coś od siebie, lub źle przetłumaczył. Gdyby to była krytyczna recenzja ,,normalnego” filmu – to nie ma dwóch zdań. ALe przecież KAŻDE zdarzenie w którym nie możesz uczestniczyć i bierzesz na wiarę OD KOGOŚ – kradniesz zatem? Bo KAŻDA informacja, nawet najdrobniejsza, ma swojego właściciela. Bardzo się staram używać fotografii ze swojego prywatnego zbioru, cytowane fragmenty zaznaczam innym kolorem i czcionką(chyba,że admin zrobi korektę), przytoczyłem tu kiedyś obszerne fragmenty genialnej a mało znanej książki, podając autorów na wstępie. Więc jeżeli ktoś czuje się zdegustowany lub, nie daj Boże, w jakiś sposób oszukany to przepraszam, że nie wziąłem tego pod uwagę ŚWIADOMIE. Bo, po uważnej, powtórnej lekturze, tego opisu filmu zauważyłem w jego treści przekłamania, które wyeliminowałem w ,,swojej wersji” , i przestałem być pewnym, czy Rezun opisał to, co sam widział. Bo o takiej metodzie naboru kadr do GRU wiadomo z wielu źródeł.

  16. Przyjacielu, który jak to ładnie ujął nasz Bronisław
    Komorowski ,,to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota” – zwiałeś i dajesz dobre rady, zupełnie gratis.Co prawda nie ,,zza płota” a przez Odrę, ale niech tam.
    Możesz mnie ,,patrioto inaczej”(bo z Ausweis’em) nazywać jak chcesz, byle nie Bolkiem ani złodziejem. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Dam głowę, że nie przeczytałeś żadnej książki Rezuna. Opis egzekucji sfilmowanej przez operatora GRU zawarty w jego książce zawiera takie błędy które pozwalają postawić tezę, że Rezun oparł się na czyjejś opowieści. Bo być może nie wszyscy kandydaci do ,,Akwarium” oglądali ten film w pełnej wersji, albo też, było kilka podobnych filmów.
    Na początek przeczytaj coś z historii Polski współczesnej, bo nie wiesz co to UB ani SB (niedawno napisałeś bzdurę, której nie komentowałem).

  17. Przyjacielu, który jak to ładnie ujął nasz Bronisław
    Komorowski ,,to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota” – zwiałeś i dajesz dobre rady, zupełnie gratis.Co prawda nie ,,zza płota” a przez Odrę, ale niech tam.
    Możesz mnie ,,patrioto inaczej”(bo z Ausweis’em) nazywać jak chcesz, byle nie Bolkiem ani złodziejem. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Dam głowę, że nie przeczytałeś żadnej książki Rezuna. Opis egzekucji sfilmowanej przez operatora GRU zawarty w jego książce zawiera takie błędy które pozwalają postawić tezę, że Rezun oparł się na czyjejś opowieści. Bo być może nie wszyscy kandydaci do ,,Akwarium” oglądali ten film w pełnej wersji, albo też, było kilka podobnych filmów.
    Na początek przeczytaj coś z historii Polski współczesnej, bo nie wiesz co to UB ani SB (niedawno napisałeś bzdurę, której nie komentowałem).

  18. Przyjacielu, który jak to ładnie ujął nasz Bronisław
    Komorowski ,,to po prostu przejaw jakiegoś kompleksu tych, którzy czmychnęli za granicę w okresie stanu wojennego i stamtąd byli bohaterami zza płota” – zwiałeś i dajesz dobre rady, zupełnie gratis.Co prawda nie ,,zza płota” a przez Odrę, ale niech tam.
    Możesz mnie ,,patrioto inaczej”(bo z Ausweis’em) nazywać jak chcesz, byle nie Bolkiem ani złodziejem. Nie masz pojęcia o czym piszesz. Dam głowę, że nie przeczytałeś żadnej książki Rezuna. Opis egzekucji sfilmowanej przez operatora GRU zawarty w jego książce zawiera takie błędy które pozwalają postawić tezę, że Rezun oparł się na czyjejś opowieści. Bo być może nie wszyscy kandydaci do ,,Akwarium” oglądali ten film w pełnej wersji, albo też, było kilka podobnych filmów.
    Na początek przeczytaj coś z historii Polski współczesnej, bo nie wiesz co to UB ani SB (niedawno napisałeś bzdurę, której nie komentowałem).

  19. Celowo odczekałem kilka dni, bedąc przekonanym
    że coś przegapiłem, że to niemożliwe żeby taka cisza. Ani słowa. Z wyjątkiem, tych samych od zawsze ,,oszołomów” – co nie chcą zapomnieć.
    Za to, w tych fajnych gazetach dla ludu pracującego, pełny opis wakacji naszego generała naszego, skromnego nieco, gestapo.
    Za kilka dni rocznica śmierci Józefa Dżugaszwili(Stalina) – na pewno nikt nie przeoczy.
    Pozdrawiam.

    • om, czesto udaje sie Tobie swoimi wpisami, jak matador,
      wsciec byka czerwona plachta kontrowersyjna “arystokracje”. Widac jak wielu jest na strazy prawdy o PRL-u i jak wielu domalowuje sobie skrzydla aniolow, aby gubic je raz po raz. Tracisz wiele czasu ojcze z matka, na czesto nierefolmowalne swiatopoglady. Nie dziwie sie reakcji na Twoje wpisy, co poniektorych, ktorzy spedzili duzy czasu swojego zycia w ustoju totalnej propagandy i pogardy na prawde, lub nawet uczestnictwa w tym. To zostawia skaze, jak sam na pewno wiesz (Ameryki tutaj nie odkrylem). Ruchy obronne na cos, co wychodzi ponad schemat swoich przekonan lub dokonan, jednej jak i drugiej strony moga byc bezwarunkowe, przez co wypowiadanie swoich opinii, ktore jednoczesnie nie odpowiadaja pogladowo drugiej stronie moze przyniesc nieoczekiwane skutki. Zgadzam sie tez z Toba, ze jak ktos mieszka za granica (jak np. ja 31 lat z moich 49 lat zycia), nie powinien glosowac w kraju pochodzenia, to nie jest fair dla tych co mieszkaja w Polsce, czy mnie sie to podoba czy nie musimy zostawic rodakom w kraju kogo chca aby nimi rzadzil (to dotyczy jednej z Twoich odpowiedzi pod Twoim wpisem) to taki off topic. Pozdrawiam.
      Grzegorz M Zalewski

      • Dziekuję Gucio za słowa otuchy.
        Mam zawsze w pamięci słowa zakonnika ze Świętej Lipki, który powiedział kiedyś do mnie ,,tam – w niebie, większa jest radość z jednego nawróconego grzesznika niż całego stada wiernych owieczek”.
        Więc jeżeli udało mnie się przekonać chociaż kilka ,,dusz” innej, niż moja, wiary, to jestem szczęśliwy. Albo, jedynie, pobudzić do krytycznego myślenia.
        Natomiast, póki co, nie mam prawa sięgać po żadne ,,skróty myślowe”, żeby nie wiem w jak szczytnym celu ani, choćby nie wiem jak – oczywiste.
        Jak to mądrze ktoś zauważył ,,jestem klientem Biedronki i nie muszę niczego wiedzieć” – więc kupuje, w przenośni, również ten ,,produkt” – jako świeży i oryginalny. Na tym polega zaufanie.
        Cała reszta – jak motywy – bez znaczenia.
        Pozdrawiam z dalekiego kraju.

  20. Celowo odczekałem kilka dni, bedąc przekonanym
    że coś przegapiłem, że to niemożliwe żeby taka cisza. Ani słowa. Z wyjątkiem, tych samych od zawsze ,,oszołomów” – co nie chcą zapomnieć.
    Za to, w tych fajnych gazetach dla ludu pracującego, pełny opis wakacji naszego generała naszego, skromnego nieco, gestapo.
    Za kilka dni rocznica śmierci Józefa Dżugaszwili(Stalina) – na pewno nikt nie przeoczy.
    Pozdrawiam.

    • om, czesto udaje sie Tobie swoimi wpisami, jak matador,
      wsciec byka czerwona plachta kontrowersyjna “arystokracje”. Widac jak wielu jest na strazy prawdy o PRL-u i jak wielu domalowuje sobie skrzydla aniolow, aby gubic je raz po raz. Tracisz wiele czasu ojcze z matka, na czesto nierefolmowalne swiatopoglady. Nie dziwie sie reakcji na Twoje wpisy, co poniektorych, ktorzy spedzili duzy czasu swojego zycia w ustoju totalnej propagandy i pogardy na prawde, lub nawet uczestnictwa w tym. To zostawia skaze, jak sam na pewno wiesz (Ameryki tutaj nie odkrylem). Ruchy obronne na cos, co wychodzi ponad schemat swoich przekonan lub dokonan, jednej jak i drugiej strony moga byc bezwarunkowe, przez co wypowiadanie swoich opinii, ktore jednoczesnie nie odpowiadaja pogladowo drugiej stronie moze przyniesc nieoczekiwane skutki. Zgadzam sie tez z Toba, ze jak ktos mieszka za granica (jak np. ja 31 lat z moich 49 lat zycia), nie powinien glosowac w kraju pochodzenia, to nie jest fair dla tych co mieszkaja w Polsce, czy mnie sie to podoba czy nie musimy zostawic rodakom w kraju kogo chca aby nimi rzadzil (to dotyczy jednej z Twoich odpowiedzi pod Twoim wpisem) to taki off topic. Pozdrawiam.
      Grzegorz M Zalewski

      • Dziekuję Gucio za słowa otuchy.
        Mam zawsze w pamięci słowa zakonnika ze Świętej Lipki, który powiedział kiedyś do mnie ,,tam – w niebie, większa jest radość z jednego nawróconego grzesznika niż całego stada wiernych owieczek”.
        Więc jeżeli udało mnie się przekonać chociaż kilka ,,dusz” innej, niż moja, wiary, to jestem szczęśliwy. Albo, jedynie, pobudzić do krytycznego myślenia.
        Natomiast, póki co, nie mam prawa sięgać po żadne ,,skróty myślowe”, żeby nie wiem w jak szczytnym celu ani, choćby nie wiem jak – oczywiste.
        Jak to mądrze ktoś zauważył ,,jestem klientem Biedronki i nie muszę niczego wiedzieć” – więc kupuje, w przenośni, również ten ,,produkt” – jako świeży i oryginalny. Na tym polega zaufanie.
        Cała reszta – jak motywy – bez znaczenia.
        Pozdrawiam z dalekiego kraju.

  21. Celowo odczekałem kilka dni, bedąc przekonanym
    że coś przegapiłem, że to niemożliwe żeby taka cisza. Ani słowa. Z wyjątkiem, tych samych od zawsze ,,oszołomów” – co nie chcą zapomnieć.
    Za to, w tych fajnych gazetach dla ludu pracującego, pełny opis wakacji naszego generała naszego, skromnego nieco, gestapo.
    Za kilka dni rocznica śmierci Józefa Dżugaszwili(Stalina) – na pewno nikt nie przeoczy.
    Pozdrawiam.

    • om, czesto udaje sie Tobie swoimi wpisami, jak matador,
      wsciec byka czerwona plachta kontrowersyjna “arystokracje”. Widac jak wielu jest na strazy prawdy o PRL-u i jak wielu domalowuje sobie skrzydla aniolow, aby gubic je raz po raz. Tracisz wiele czasu ojcze z matka, na czesto nierefolmowalne swiatopoglady. Nie dziwie sie reakcji na Twoje wpisy, co poniektorych, ktorzy spedzili duzy czasu swojego zycia w ustoju totalnej propagandy i pogardy na prawde, lub nawet uczestnictwa w tym. To zostawia skaze, jak sam na pewno wiesz (Ameryki tutaj nie odkrylem). Ruchy obronne na cos, co wychodzi ponad schemat swoich przekonan lub dokonan, jednej jak i drugiej strony moga byc bezwarunkowe, przez co wypowiadanie swoich opinii, ktore jednoczesnie nie odpowiadaja pogladowo drugiej stronie moze przyniesc nieoczekiwane skutki. Zgadzam sie tez z Toba, ze jak ktos mieszka za granica (jak np. ja 31 lat z moich 49 lat zycia), nie powinien glosowac w kraju pochodzenia, to nie jest fair dla tych co mieszkaja w Polsce, czy mnie sie to podoba czy nie musimy zostawic rodakom w kraju kogo chca aby nimi rzadzil (to dotyczy jednej z Twoich odpowiedzi pod Twoim wpisem) to taki off topic. Pozdrawiam.
      Grzegorz M Zalewski

      • Dziekuję Gucio za słowa otuchy.
        Mam zawsze w pamięci słowa zakonnika ze Świętej Lipki, który powiedział kiedyś do mnie ,,tam – w niebie, większa jest radość z jednego nawróconego grzesznika niż całego stada wiernych owieczek”.
        Więc jeżeli udało mnie się przekonać chociaż kilka ,,dusz” innej, niż moja, wiary, to jestem szczęśliwy. Albo, jedynie, pobudzić do krytycznego myślenia.
        Natomiast, póki co, nie mam prawa sięgać po żadne ,,skróty myślowe”, żeby nie wiem w jak szczytnym celu ani, choćby nie wiem jak – oczywiste.
        Jak to mądrze ktoś zauważył ,,jestem klientem Biedronki i nie muszę niczego wiedzieć” – więc kupuje, w przenośni, również ten ,,produkt” – jako świeży i oryginalny. Na tym polega zaufanie.
        Cała reszta – jak motywy – bez znaczenia.
        Pozdrawiam z dalekiego kraju.

  22. Naprawdę dzięki
    Gdy kończyłem tekst, byłem pozytywnie zaskoczony artyzmem i dramatyczną esencją bijącą z treści, machinalnie chciałem dać wysoka ocenę. Wpis okazał się plagiatem, to nie nawiązanie, parafraza, nawet nie cover, tylko zwykłe zerżnięcie. Pół biedy kiedy zrobiłby to na zasadzie kopiuj – wklej, zawsze można się tłumaczyć, że zapomniało się dać odnośników lub niedopatrzenie uzupełnić w komentarzach, ale to próba dodania coś od siebie, zmiana układu zdania, kolejności wyrazów i innych zabiegów dość często popularnych np. w pracach magisterskich. Inna sprawa to wypieranie się zrzynki.

      • Mnie ten opis rozwalił,
        ale ja generalnie nie mam nerwów do takich opisów/ filmów.

        “Akwarium” czytałem dawno, dawno temu (jeżeli to z tamtej książki) i mam wrażenie, że nie było tam tylu szczegółów, dla własnego spokoju pominę, których. Możliwości jest kilka. Między innymi – cenzura tamtego wydania (to chyba było pierwsze polskie wydanie, paperback z szarą okładką i labiryntem na niej?),
        – moje własne wyparcie szokujących treści
        – lub pamięć, szwankująca po latach
        – dodanie szczegółów przez Ciebie (jeżeli, to na jakiej podstawie?)

        Jeżeli to możliwe, prosiłbym na przyszłość o zaznaczanie podobnie drastycznych rzeczy jakimś komunikatem na początku tekstu.

        • Tak quackie, masz rację. Mogłem pojechać łatwizną
          i wstawić linka. Moje natomiast ,,przepisanie z korektą” skończyło się porażką. Mimo, że odkryłem tę książkę na nowo dla moich Czytelników. Więcej nawet -wyciąłem kompromitujące autora książki niescisłości( wg każdego znawcy epoki – ewidentne bzdury). Z pokorą przyjmuję wszelkie joby.
          Tylko, że umknął jakby cel i sens mojego wpisu. O najprawdziwszym Bohaterze, których brak, podobno, nam doskwiera. O jego zapomnianym życiu, zapomnianym poświęceniu i naszej, załganej do bólu – historii. Tylko tyle.

          • Wiem, że Quackie pozwoli, że
            Wiem, że Quackie pozwoli, że zacytuję:
            “Jeżeli to możliwe, prosiłbym na przyszłość o zaznaczanie podobnie drastycznych rzeczy jakimś komunikatem na początku tekstu.”
            Też proszę. Jeśli przeczytam po takim wstępie to sama sobie będę winna.
            Wiem, że jestem tu nieliczącym się marginesem, sami tu twardziele, ale… Po przeczytaniu, nie będę wnikać czy plagiat, czy nie (Przeczytałam, link podał mi Dżuma).
            Przepraszam, nie chcę się kreować na niepokalaną dziewicę, ale…

            Książkę odkryłeś, w każdym razie dla mnie tak. Wybaczysz, że nie podziękuję?

      • Popełniłem błąd, to ctr+c, ctr+v
        Przeczytałem uważnie, nie zmieniłeś stylu, ani wyrazu, zrobiłeś kopiuj wklej, pominąłeś fragment o “honorowej trumnie” i z jednego akapitu wyciągnąłeś cztery zdania. Nie miałem pretensji, że skorzystałeś z tego, czy innego tekstu, nie wnikam czy Kukliński widział, czy nie – to, jak mniemam, zabieg pochwalający jego odwagę. Chodzi o fakt pominięcia źródła, z którego korzystałeś pełnymi garściami. Zjadacz chleba z Biedronki, a do takich się zaliczam, nie słyszał i nie zna utworu Suworowa, tym samym czytając w swojej infantylnej nieświadomości Twój wpis, myślałem, że jesteś autorem tych słów. Podejrzewam, że nie tylko ja tak to odebrałem.
        Teraz pod tekstem wstawiłeś źródło.
        I wytłumacz mi proszę, dlaczego nie mogłeś wcześniej tego uczynić?

        • Czytałem tę książkę ze 3 lata temu
          więc zapomniałem szczegóły. Biorąc ją do ręki powtórnie, w celu znalezienia TEGO fragmentu znalazłem fragmenty opisu tej potwornej egzekucji, które są czystym wymysłem Autora. Szczegółowe rozebranie jego opisu filmu i miejsca, w którym Rezun obejrzał go, uzmysławia jasno, że ktoś zwyczajnie kłamie. Najpierw ,,siwy" pokazuje komin krematorium, które znajduje się na, ogrodzonym drutem kolczastym pod napięciem, więc GRU. W piecu aktualnie palą tajne dokumenty, co potwierdza powyższe. Więc mamy krematorium GRU na terenie GRU. Dalej mamy cywilne trumny ,,z frędzelkami i lamówkami". W supertajnym ośrodku i krematorium ,,Akwarium"? Za którego nazwy wymówienie – zabijali. Bzdura kompletna. Dalej mamy : czarno-biały film, kopia stara, mocno podniszczona.
          Kawałek dalej : palacze w szarych fartuchach. Na czarno-białym filmie są tylko dwa kolory, plus odcienie szarości. Wszystkie, w zasadzie kolory, oprócz ciemnego granatu, wiśni i brązu będą ,,szare” na takim filmie.
          Dalej : ,,Jest ubrany w drogi czarny garnitur”. Skąd taka wiedza? Ze starej kopii, mocno podniszczonej?
          Więc, mój ulubiony i zazwyczaj rzetelny Autor, ,,fabularyzuje” albo tylko bajeruje. Albo też, ktoś opowiedział jemu o tym filmie.Niezbyt dokładnie.
          Więc, raz – będąć absolutnie pewnym, że każdy zrozumie, że to nie swoimi oczami opisuję sowiecką makabrę, i dwa – pominąwszy najbardziej kompromitujące Autora fragmenty jego książki – nie podpisałem Rezun/Suworow.

          • Co z tego, że “fabularyzuje”?
            Co z tego, że “fabularyzuje”? Czy to zmniejsza siłę jego przekazu?, czy uwłacza PRAWDZIE? Jeśli nawet tak być nie mogło, to tak mogło być.

          • Koloryzuje plotkę dla lepszej siły przekazu?
            Chrońcie mnie bogowie przed taką prawdą i takimi prawdomównymi.

          • Czy da się przekoloryzować
            Czy da się przekoloryzować koszmar? Bo, że koszmar to chyba raczej oczywiste.

            No dobra. Sekunda namysłu wystarczyła. Jestem nadwrażliwą idiotką. Wracam do swoich kwiatków, ptaszków i przytulania płaczących dzieci. Płaczących, bo mamusia wyszła na chwilę.

          • Są też opisy innych, tego typu, zbrodni
            z podobnych ,,pożegnań”, z radziecką ,,firmą”. Bardziej, jeszcze, makabryczne.
            Przytoczyłem akurat ten, bo Rezun obronił swoją wersję wybuchu II wojny przed gromadą zawodowych historyków Rosji i Armii Czerwonej, oraz ilomaś instytutami ,,historycznymi”.Poza tym, jako dezerter był i jest ścigany, nie tylko przez komando likwidacyjne GRU, ale również dezawuowany jako pisarz – historyk, przez aktualnych władców Kremla.
            Tylko, że czytając ów nieszczęsny fragment po raz wtóry odkryłem przytoczone niescisłości.
            Co nie zmienia faktu, że tak było. Nie raz i nie dwa.

          • “Co nie zmienia faktu, że tak
            “Co nie zmienia faktu, że tak było. Nie raz i nie dwa.”

            Gdzieś w trakcie dyskusji przeradzającej się momentami w kłótnię ten fakt umknął uwadze.

          • Odpowiem abstrakcyjnie
            Pozwól, że przytoczę opowieść, historię wezmę z książki Orhana Pamuka “Nazywam się Czerwień”:
            Sułtan zlecił trzem najlepszym miniaturzystom, Oliwce, Motylowi i Bocianowi namalowanie konia. Oliwka zamierzał narysować rumaka, jakiego jeszcze nigdy nie stworzył, powiedział: “Malując wspaniałego rumaka staję się rumakiem”. Motyl wzorował się na klasycznych mistrzach: “Malując wspaniałego konia, staję się dawnym mistrzem malującym konia”, za to Bocian wybrał inną ilustrację z rysunkiem konia, zrobił igłą dziurki, posypał miałkim węgłem i potrząsnął, żeby pył przedostał się przez otwory na kartkę poniżej, na której pędzlem połączył wszystkie przerwy.
            Pisząc ten tekst czułeś się jak Oliwka, Motyl, czy Bocian?
            Tworzyłeś używając kalkę, nic poza tym.

          • Rozkładając – Ijonie – moje motywy na czynniki pierwsze
            chcę tylko pokazać, szczerze do bólu, dlaczego właśnie tak i dlaczego ten akurat fragment i tego Autora.
            I najciekawsze, po głębokim namyśle, właśnie dlatego, że opis filmu przytoczony przez Rezuna jest zmyślony, albo tylko ,,przekłamany”, TYM BARDZIEJ POWINIENEM podać żródło.Bo nie tylko jako opis ,,dokumentu” ale zwyczajnej prozy.
            A mnie było zwyczajnie wstyd za mojego genialnego i bezkompromisowego Autora.
            Natomiast z czysto formalnego punktu widzenia – NIC mnie nie tłumaczy.
            Przepraszam zatem raz jeszcze.

          • Nie szkodzi:)
            nie chodzi mi o takie, czy inne poglądy:) Jestem wierzącym czy innym oszołomem, niestety mam jedną wadę, staram się być na wskroś obiektywny:)
            Przyjmuję Twoje przeprosiny:)

  23. Naprawdę dzięki
    Gdy kończyłem tekst, byłem pozytywnie zaskoczony artyzmem i dramatyczną esencją bijącą z treści, machinalnie chciałem dać wysoka ocenę. Wpis okazał się plagiatem, to nie nawiązanie, parafraza, nawet nie cover, tylko zwykłe zerżnięcie. Pół biedy kiedy zrobiłby to na zasadzie kopiuj – wklej, zawsze można się tłumaczyć, że zapomniało się dać odnośników lub niedopatrzenie uzupełnić w komentarzach, ale to próba dodania coś od siebie, zmiana układu zdania, kolejności wyrazów i innych zabiegów dość często popularnych np. w pracach magisterskich. Inna sprawa to wypieranie się zrzynki.

      • Mnie ten opis rozwalił,
        ale ja generalnie nie mam nerwów do takich opisów/ filmów.

        “Akwarium” czytałem dawno, dawno temu (jeżeli to z tamtej książki) i mam wrażenie, że nie było tam tylu szczegółów, dla własnego spokoju pominę, których. Możliwości jest kilka. Między innymi – cenzura tamtego wydania (to chyba było pierwsze polskie wydanie, paperback z szarą okładką i labiryntem na niej?),
        – moje własne wyparcie szokujących treści
        – lub pamięć, szwankująca po latach
        – dodanie szczegółów przez Ciebie (jeżeli, to na jakiej podstawie?)

        Jeżeli to możliwe, prosiłbym na przyszłość o zaznaczanie podobnie drastycznych rzeczy jakimś komunikatem na początku tekstu.

        • Tak quackie, masz rację. Mogłem pojechać łatwizną
          i wstawić linka. Moje natomiast ,,przepisanie z korektą” skończyło się porażką. Mimo, że odkryłem tę książkę na nowo dla moich Czytelników. Więcej nawet -wyciąłem kompromitujące autora książki niescisłości( wg każdego znawcy epoki – ewidentne bzdury). Z pokorą przyjmuję wszelkie joby.
          Tylko, że umknął jakby cel i sens mojego wpisu. O najprawdziwszym Bohaterze, których brak, podobno, nam doskwiera. O jego zapomnianym życiu, zapomnianym poświęceniu i naszej, załganej do bólu – historii. Tylko tyle.

          • Wiem, że Quackie pozwoli, że
            Wiem, że Quackie pozwoli, że zacytuję:
            “Jeżeli to możliwe, prosiłbym na przyszłość o zaznaczanie podobnie drastycznych rzeczy jakimś komunikatem na początku tekstu.”
            Też proszę. Jeśli przeczytam po takim wstępie to sama sobie będę winna.
            Wiem, że jestem tu nieliczącym się marginesem, sami tu twardziele, ale… Po przeczytaniu, nie będę wnikać czy plagiat, czy nie (Przeczytałam, link podał mi Dżuma).
            Przepraszam, nie chcę się kreować na niepokalaną dziewicę, ale…

            Książkę odkryłeś, w każdym razie dla mnie tak. Wybaczysz, że nie podziękuję?

      • Popełniłem błąd, to ctr+c, ctr+v
        Przeczytałem uważnie, nie zmieniłeś stylu, ani wyrazu, zrobiłeś kopiuj wklej, pominąłeś fragment o “honorowej trumnie” i z jednego akapitu wyciągnąłeś cztery zdania. Nie miałem pretensji, że skorzystałeś z tego, czy innego tekstu, nie wnikam czy Kukliński widział, czy nie – to, jak mniemam, zabieg pochwalający jego odwagę. Chodzi o fakt pominięcia źródła, z którego korzystałeś pełnymi garściami. Zjadacz chleba z Biedronki, a do takich się zaliczam, nie słyszał i nie zna utworu Suworowa, tym samym czytając w swojej infantylnej nieświadomości Twój wpis, myślałem, że jesteś autorem tych słów. Podejrzewam, że nie tylko ja tak to odebrałem.
        Teraz pod tekstem wstawiłeś źródło.
        I wytłumacz mi proszę, dlaczego nie mogłeś wcześniej tego uczynić?

        • Czytałem tę książkę ze 3 lata temu
          więc zapomniałem szczegóły. Biorąc ją do ręki powtórnie, w celu znalezienia TEGO fragmentu znalazłem fragmenty opisu tej potwornej egzekucji, które są czystym wymysłem Autora. Szczegółowe rozebranie jego opisu filmu i miejsca, w którym Rezun obejrzał go, uzmysławia jasno, że ktoś zwyczajnie kłamie. Najpierw ,,siwy" pokazuje komin krematorium, które znajduje się na, ogrodzonym drutem kolczastym pod napięciem, więc GRU. W piecu aktualnie palą tajne dokumenty, co potwierdza powyższe. Więc mamy krematorium GRU na terenie GRU. Dalej mamy cywilne trumny ,,z frędzelkami i lamówkami". W supertajnym ośrodku i krematorium ,,Akwarium"? Za którego nazwy wymówienie – zabijali. Bzdura kompletna. Dalej mamy : czarno-biały film, kopia stara, mocno podniszczona.
          Kawałek dalej : palacze w szarych fartuchach. Na czarno-białym filmie są tylko dwa kolory, plus odcienie szarości. Wszystkie, w zasadzie kolory, oprócz ciemnego granatu, wiśni i brązu będą ,,szare” na takim filmie.
          Dalej : ,,Jest ubrany w drogi czarny garnitur”. Skąd taka wiedza? Ze starej kopii, mocno podniszczonej?
          Więc, mój ulubiony i zazwyczaj rzetelny Autor, ,,fabularyzuje” albo tylko bajeruje. Albo też, ktoś opowiedział jemu o tym filmie.Niezbyt dokładnie.
          Więc, raz – będąć absolutnie pewnym, że każdy zrozumie, że to nie swoimi oczami opisuję sowiecką makabrę, i dwa – pominąwszy najbardziej kompromitujące Autora fragmenty jego książki – nie podpisałem Rezun/Suworow.

          • Co z tego, że “fabularyzuje”?
            Co z tego, że “fabularyzuje”? Czy to zmniejsza siłę jego przekazu?, czy uwłacza PRAWDZIE? Jeśli nawet tak być nie mogło, to tak mogło być.

          • Koloryzuje plotkę dla lepszej siły przekazu?
            Chrońcie mnie bogowie przed taką prawdą i takimi prawdomównymi.

          • Czy da się przekoloryzować
            Czy da się przekoloryzować koszmar? Bo, że koszmar to chyba raczej oczywiste.

            No dobra. Sekunda namysłu wystarczyła. Jestem nadwrażliwą idiotką. Wracam do swoich kwiatków, ptaszków i przytulania płaczących dzieci. Płaczących, bo mamusia wyszła na chwilę.

          • Są też opisy innych, tego typu, zbrodni
            z podobnych ,,pożegnań”, z radziecką ,,firmą”. Bardziej, jeszcze, makabryczne.
            Przytoczyłem akurat ten, bo Rezun obronił swoją wersję wybuchu II wojny przed gromadą zawodowych historyków Rosji i Armii Czerwonej, oraz ilomaś instytutami ,,historycznymi”.Poza tym, jako dezerter był i jest ścigany, nie tylko przez komando likwidacyjne GRU, ale również dezawuowany jako pisarz – historyk, przez aktualnych władców Kremla.
            Tylko, że czytając ów nieszczęsny fragment po raz wtóry odkryłem przytoczone niescisłości.
            Co nie zmienia faktu, że tak było. Nie raz i nie dwa.

          • “Co nie zmienia faktu, że tak
            “Co nie zmienia faktu, że tak było. Nie raz i nie dwa.”

            Gdzieś w trakcie dyskusji przeradzającej się momentami w kłótnię ten fakt umknął uwadze.

          • Odpowiem abstrakcyjnie
            Pozwól, że przytoczę opowieść, historię wezmę z książki Orhana Pamuka “Nazywam się Czerwień”:
            Sułtan zlecił trzem najlepszym miniaturzystom, Oliwce, Motylowi i Bocianowi namalowanie konia. Oliwka zamierzał narysować rumaka, jakiego jeszcze nigdy nie stworzył, powiedział: “Malując wspaniałego rumaka staję się rumakiem”. Motyl wzorował się na klasycznych mistrzach: “Malując wspaniałego konia, staję się dawnym mistrzem malującym konia”, za to Bocian wybrał inną ilustrację z rysunkiem konia, zrobił igłą dziurki, posypał miałkim węgłem i potrząsnął, żeby pył przedostał się przez otwory na kartkę poniżej, na której pędzlem połączył wszystkie przerwy.
            Pisząc ten tekst czułeś się jak Oliwka, Motyl, czy Bocian?
            Tworzyłeś używając kalkę, nic poza tym.

          • Rozkładając – Ijonie – moje motywy na czynniki pierwsze
            chcę tylko pokazać, szczerze do bólu, dlaczego właśnie tak i dlaczego ten akurat fragment i tego Autora.
            I najciekawsze, po głębokim namyśle, właśnie dlatego, że opis filmu przytoczony przez Rezuna jest zmyślony, albo tylko ,,przekłamany”, TYM BARDZIEJ POWINIENEM podać żródło.Bo nie tylko jako opis ,,dokumentu” ale zwyczajnej prozy.
            A mnie było zwyczajnie wstyd za mojego genialnego i bezkompromisowego Autora.
            Natomiast z czysto formalnego punktu widzenia – NIC mnie nie tłumaczy.
            Przepraszam zatem raz jeszcze.

          • Nie szkodzi:)
            nie chodzi mi o takie, czy inne poglądy:) Jestem wierzącym czy innym oszołomem, niestety mam jedną wadę, staram się być na wskroś obiektywny:)
            Przyjmuję Twoje przeprosiny:)

  24. Naprawdę dzięki
    Gdy kończyłem tekst, byłem pozytywnie zaskoczony artyzmem i dramatyczną esencją bijącą z treści, machinalnie chciałem dać wysoka ocenę. Wpis okazał się plagiatem, to nie nawiązanie, parafraza, nawet nie cover, tylko zwykłe zerżnięcie. Pół biedy kiedy zrobiłby to na zasadzie kopiuj – wklej, zawsze można się tłumaczyć, że zapomniało się dać odnośników lub niedopatrzenie uzupełnić w komentarzach, ale to próba dodania coś od siebie, zmiana układu zdania, kolejności wyrazów i innych zabiegów dość często popularnych np. w pracach magisterskich. Inna sprawa to wypieranie się zrzynki.

      • Mnie ten opis rozwalił,
        ale ja generalnie nie mam nerwów do takich opisów/ filmów.

        “Akwarium” czytałem dawno, dawno temu (jeżeli to z tamtej książki) i mam wrażenie, że nie było tam tylu szczegółów, dla własnego spokoju pominę, których. Możliwości jest kilka. Między innymi – cenzura tamtego wydania (to chyba było pierwsze polskie wydanie, paperback z szarą okładką i labiryntem na niej?),
        – moje własne wyparcie szokujących treści
        – lub pamięć, szwankująca po latach
        – dodanie szczegółów przez Ciebie (jeżeli, to na jakiej podstawie?)

        Jeżeli to możliwe, prosiłbym na przyszłość o zaznaczanie podobnie drastycznych rzeczy jakimś komunikatem na początku tekstu.

        • Tak quackie, masz rację. Mogłem pojechać łatwizną
          i wstawić linka. Moje natomiast ,,przepisanie z korektą” skończyło się porażką. Mimo, że odkryłem tę książkę na nowo dla moich Czytelników. Więcej nawet -wyciąłem kompromitujące autora książki niescisłości( wg każdego znawcy epoki – ewidentne bzdury). Z pokorą przyjmuję wszelkie joby.
          Tylko, że umknął jakby cel i sens mojego wpisu. O najprawdziwszym Bohaterze, których brak, podobno, nam doskwiera. O jego zapomnianym życiu, zapomnianym poświęceniu i naszej, załganej do bólu – historii. Tylko tyle.

          • Wiem, że Quackie pozwoli, że
            Wiem, że Quackie pozwoli, że zacytuję:
            “Jeżeli to możliwe, prosiłbym na przyszłość o zaznaczanie podobnie drastycznych rzeczy jakimś komunikatem na początku tekstu.”
            Też proszę. Jeśli przeczytam po takim wstępie to sama sobie będę winna.
            Wiem, że jestem tu nieliczącym się marginesem, sami tu twardziele, ale… Po przeczytaniu, nie będę wnikać czy plagiat, czy nie (Przeczytałam, link podał mi Dżuma).
            Przepraszam, nie chcę się kreować na niepokalaną dziewicę, ale…

            Książkę odkryłeś, w każdym razie dla mnie tak. Wybaczysz, że nie podziękuję?

      • Popełniłem błąd, to ctr+c, ctr+v
        Przeczytałem uważnie, nie zmieniłeś stylu, ani wyrazu, zrobiłeś kopiuj wklej, pominąłeś fragment o “honorowej trumnie” i z jednego akapitu wyciągnąłeś cztery zdania. Nie miałem pretensji, że skorzystałeś z tego, czy innego tekstu, nie wnikam czy Kukliński widział, czy nie – to, jak mniemam, zabieg pochwalający jego odwagę. Chodzi o fakt pominięcia źródła, z którego korzystałeś pełnymi garściami. Zjadacz chleba z Biedronki, a do takich się zaliczam, nie słyszał i nie zna utworu Suworowa, tym samym czytając w swojej infantylnej nieświadomości Twój wpis, myślałem, że jesteś autorem tych słów. Podejrzewam, że nie tylko ja tak to odebrałem.
        Teraz pod tekstem wstawiłeś źródło.
        I wytłumacz mi proszę, dlaczego nie mogłeś wcześniej tego uczynić?

        • Czytałem tę książkę ze 3 lata temu
          więc zapomniałem szczegóły. Biorąc ją do ręki powtórnie, w celu znalezienia TEGO fragmentu znalazłem fragmenty opisu tej potwornej egzekucji, które są czystym wymysłem Autora. Szczegółowe rozebranie jego opisu filmu i miejsca, w którym Rezun obejrzał go, uzmysławia jasno, że ktoś zwyczajnie kłamie. Najpierw ,,siwy" pokazuje komin krematorium, które znajduje się na, ogrodzonym drutem kolczastym pod napięciem, więc GRU. W piecu aktualnie palą tajne dokumenty, co potwierdza powyższe. Więc mamy krematorium GRU na terenie GRU. Dalej mamy cywilne trumny ,,z frędzelkami i lamówkami". W supertajnym ośrodku i krematorium ,,Akwarium"? Za którego nazwy wymówienie – zabijali. Bzdura kompletna. Dalej mamy : czarno-biały film, kopia stara, mocno podniszczona.
          Kawałek dalej : palacze w szarych fartuchach. Na czarno-białym filmie są tylko dwa kolory, plus odcienie szarości. Wszystkie, w zasadzie kolory, oprócz ciemnego granatu, wiśni i brązu będą ,,szare” na takim filmie.
          Dalej : ,,Jest ubrany w drogi czarny garnitur”. Skąd taka wiedza? Ze starej kopii, mocno podniszczonej?
          Więc, mój ulubiony i zazwyczaj rzetelny Autor, ,,fabularyzuje” albo tylko bajeruje. Albo też, ktoś opowiedział jemu o tym filmie.Niezbyt dokładnie.
          Więc, raz – będąć absolutnie pewnym, że każdy zrozumie, że to nie swoimi oczami opisuję sowiecką makabrę, i dwa – pominąwszy najbardziej kompromitujące Autora fragmenty jego książki – nie podpisałem Rezun/Suworow.

          • Co z tego, że “fabularyzuje”?
            Co z tego, że “fabularyzuje”? Czy to zmniejsza siłę jego przekazu?, czy uwłacza PRAWDZIE? Jeśli nawet tak być nie mogło, to tak mogło być.

          • Koloryzuje plotkę dla lepszej siły przekazu?
            Chrońcie mnie bogowie przed taką prawdą i takimi prawdomównymi.

          • Czy da się przekoloryzować
            Czy da się przekoloryzować koszmar? Bo, że koszmar to chyba raczej oczywiste.

            No dobra. Sekunda namysłu wystarczyła. Jestem nadwrażliwą idiotką. Wracam do swoich kwiatków, ptaszków i przytulania płaczących dzieci. Płaczących, bo mamusia wyszła na chwilę.

          • Są też opisy innych, tego typu, zbrodni
            z podobnych ,,pożegnań”, z radziecką ,,firmą”. Bardziej, jeszcze, makabryczne.
            Przytoczyłem akurat ten, bo Rezun obronił swoją wersję wybuchu II wojny przed gromadą zawodowych historyków Rosji i Armii Czerwonej, oraz ilomaś instytutami ,,historycznymi”.Poza tym, jako dezerter był i jest ścigany, nie tylko przez komando likwidacyjne GRU, ale również dezawuowany jako pisarz – historyk, przez aktualnych władców Kremla.
            Tylko, że czytając ów nieszczęsny fragment po raz wtóry odkryłem przytoczone niescisłości.
            Co nie zmienia faktu, że tak było. Nie raz i nie dwa.

          • “Co nie zmienia faktu, że tak
            “Co nie zmienia faktu, że tak było. Nie raz i nie dwa.”

            Gdzieś w trakcie dyskusji przeradzającej się momentami w kłótnię ten fakt umknął uwadze.

          • Odpowiem abstrakcyjnie
            Pozwól, że przytoczę opowieść, historię wezmę z książki Orhana Pamuka “Nazywam się Czerwień”:
            Sułtan zlecił trzem najlepszym miniaturzystom, Oliwce, Motylowi i Bocianowi namalowanie konia. Oliwka zamierzał narysować rumaka, jakiego jeszcze nigdy nie stworzył, powiedział: “Malując wspaniałego rumaka staję się rumakiem”. Motyl wzorował się na klasycznych mistrzach: “Malując wspaniałego konia, staję się dawnym mistrzem malującym konia”, za to Bocian wybrał inną ilustrację z rysunkiem konia, zrobił igłą dziurki, posypał miałkim węgłem i potrząsnął, żeby pył przedostał się przez otwory na kartkę poniżej, na której pędzlem połączył wszystkie przerwy.
            Pisząc ten tekst czułeś się jak Oliwka, Motyl, czy Bocian?
            Tworzyłeś używając kalkę, nic poza tym.

          • Rozkładając – Ijonie – moje motywy na czynniki pierwsze
            chcę tylko pokazać, szczerze do bólu, dlaczego właśnie tak i dlaczego ten akurat fragment i tego Autora.
            I najciekawsze, po głębokim namyśle, właśnie dlatego, że opis filmu przytoczony przez Rezuna jest zmyślony, albo tylko ,,przekłamany”, TYM BARDZIEJ POWINIENEM podać żródło.Bo nie tylko jako opis ,,dokumentu” ale zwyczajnej prozy.
            A mnie było zwyczajnie wstyd za mojego genialnego i bezkompromisowego Autora.
            Natomiast z czysto formalnego punktu widzenia – NIC mnie nie tłumaczy.
            Przepraszam zatem raz jeszcze.

          • Nie szkodzi:)
            nie chodzi mi o takie, czy inne poglądy:) Jestem wierzącym czy innym oszołomem, niestety mam jedną wadę, staram się być na wskroś obiektywny:)
            Przyjmuję Twoje przeprosiny:)

  25. Masz rację, przyjacielu Moniki niezweryf.
    Powiedziane jest i zwolennicy odnowy moralnej Polski powinni wziąć pod uwagę „Kto jest bez grzechu, niech rzuci pierwszy kamień” Ale nie biorą, za to rzucają gęsto i z rozmachem.

    Co się tyczy samego tekstu, to jest wielu autorów, którzy pisali ładne kawałki. Każdy może swojego ulubionego wymienić. Ja na przykład podam Sienkiewicza Henryka. W jego nagrodzonej Noblem powieści Quo vadis mamy plastyczne opisy wielu atrakcji w starożytnym Rzymie z żywymi pochodniami włącznie. Przeczytane w wieku nastoletnim pozostawiało niezatarty ślad. Albo historia mozolnego schodzenia z tego świata Azji Tuchajbejowicza. Też przemawiała do wyobraźni. Ku pokrzepieniu serc.

  26. Masz rację, przyjacielu Moniki niezweryf.
    Powiedziane jest i zwolennicy odnowy moralnej Polski powinni wziąć pod uwagę „Kto jest bez grzechu, niech rzuci pierwszy kamień” Ale nie biorą, za to rzucają gęsto i z rozmachem.

    Co się tyczy samego tekstu, to jest wielu autorów, którzy pisali ładne kawałki. Każdy może swojego ulubionego wymienić. Ja na przykład podam Sienkiewicza Henryka. W jego nagrodzonej Noblem powieści Quo vadis mamy plastyczne opisy wielu atrakcji w starożytnym Rzymie z żywymi pochodniami włącznie. Przeczytane w wieku nastoletnim pozostawiało niezatarty ślad. Albo historia mozolnego schodzenia z tego świata Azji Tuchajbejowicza. Też przemawiała do wyobraźni. Ku pokrzepieniu serc.

  27. Masz rację, przyjacielu Moniki niezweryf.
    Powiedziane jest i zwolennicy odnowy moralnej Polski powinni wziąć pod uwagę „Kto jest bez grzechu, niech rzuci pierwszy kamień” Ale nie biorą, za to rzucają gęsto i z rozmachem.

    Co się tyczy samego tekstu, to jest wielu autorów, którzy pisali ładne kawałki. Każdy może swojego ulubionego wymienić. Ja na przykład podam Sienkiewicza Henryka. W jego nagrodzonej Noblem powieści Quo vadis mamy plastyczne opisy wielu atrakcji w starożytnym Rzymie z żywymi pochodniami włącznie. Przeczytane w wieku nastoletnim pozostawiało niezatarty ślad. Albo historia mozolnego schodzenia z tego świata Azji Tuchajbejowicza. Też przemawiała do wyobraźni. Ku pokrzepieniu serc.

  28. Świadkiem rozmowy nie byłam, to chyba oczywiste.
    – Powiedz mi – zapytał Staś – co to jest zły uczynek?
    – Jeśli ktoś Kalego zdradzić – odpowiedział po krótkim namyśle – to jest zły uczynek.
    – Doskonale! – zawołał Staś.
    – A dobry?
    Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu.
    – Dobry, to jak Kali zdradzić kogoś.
    Staś był zbyt młody by zmiarkować, że podobne poglądy na złe i dobre uczynki wygłaszają i w Europie – nie tylko politycy, ale i cale narody.

  29. Świadkiem rozmowy nie byłam, to chyba oczywiste.
    – Powiedz mi – zapytał Staś – co to jest zły uczynek?
    – Jeśli ktoś Kalego zdradzić – odpowiedział po krótkim namyśle – to jest zły uczynek.
    – Doskonale! – zawołał Staś.
    – A dobry?
    Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu.
    – Dobry, to jak Kali zdradzić kogoś.
    Staś był zbyt młody by zmiarkować, że podobne poglądy na złe i dobre uczynki wygłaszają i w Europie – nie tylko politycy, ale i cale narody.

  30. Świadkiem rozmowy nie byłam, to chyba oczywiste.
    – Powiedz mi – zapytał Staś – co to jest zły uczynek?
    – Jeśli ktoś Kalego zdradzić – odpowiedział po krótkim namyśle – to jest zły uczynek.
    – Doskonale! – zawołał Staś.
    – A dobry?
    Tym razem odpowiedź przyszła bez namysłu.
    – Dobry, to jak Kali zdradzić kogoś.
    Staś był zbyt młody by zmiarkować, że podobne poglądy na złe i dobre uczynki wygłaszają i w Europie – nie tylko politycy, ale i cale narody.

  31. Przyjacielu M. i nie tylko
    Wiem, co to jest plagiat.
    Guttenberg, Putin, Palikot dopuścili się plagiatu, bo wykorzystali czyjąś pracę dla własnych korzyści. Równoznaczne z kradzieżą.

    Tekst blogera OM jest kompilacją, dla mnie zupełnie zrozumiałą. Nie trzeba być wybitnym, żeby widzieć kompilację, a nie plagiat.

    OM nie ma korzyści, ma same kłopoty, jak widać.

    Nie bronię OM, bronię zdrowego rozsądku, który ma coraz mniejszy udział w rzeczywistości. Surowe oceny “moralne” i paragrafy zaczynają dominować nad rozumem.

    Wiecie, czego się boję?
    Tego, że zanucenie melodii pod nosem nie daj Bóg ktoś usłyszy, i będą szykany za plagiat.

    Pozdrowienia.

    “Pozdrowienia” to plagiat, sama tego nie wymyśliłam. Jestem niemoralna. Bać się?
    Idiotyczna skrajność? Tak. Jak każda sztampa, bez zdrowego rozsądku.

    • Czy użyłem słowa ‘plagiat’?
      Czy użyłem słowa ‘plagiat’? Skąd pierwsza lepsza osoba ma wiedzieć, czy cały tekst jest OM? Chodzi o to, że mamy fragmenty tekstu żywcem wyciągnięte skąd inąd. I tłumaczenie, że Suworow tego nie widział, tylko spisał czyjąś relację, jest bez sensu. Przewalony jest czyjś tekst – nie ma dla mnie znaczenia, czy to kompilacja oryginału, czy kompilacja kompilacji (i o to chodziło mi w ostatnim pytaniu, a nie dosłownie wziętą ‘kradzież’.) Swoją drogą wygooglaj jakikolwiek akapit z tych fragmentów. Czy to tak dużo roboty użyć italiki, dopisać gwiazdkę i wymienć źródło? ‘Pozdrawiam’ jako plagiat? Mówimy o całych akapitach, nie pojedynczym słowie.

  32. Przyjacielu M. i nie tylko
    Wiem, co to jest plagiat.
    Guttenberg, Putin, Palikot dopuścili się plagiatu, bo wykorzystali czyjąś pracę dla własnych korzyści. Równoznaczne z kradzieżą.

    Tekst blogera OM jest kompilacją, dla mnie zupełnie zrozumiałą. Nie trzeba być wybitnym, żeby widzieć kompilację, a nie plagiat.

    OM nie ma korzyści, ma same kłopoty, jak widać.

    Nie bronię OM, bronię zdrowego rozsądku, który ma coraz mniejszy udział w rzeczywistości. Surowe oceny “moralne” i paragrafy zaczynają dominować nad rozumem.

    Wiecie, czego się boję?
    Tego, że zanucenie melodii pod nosem nie daj Bóg ktoś usłyszy, i będą szykany za plagiat.

    Pozdrowienia.

    “Pozdrowienia” to plagiat, sama tego nie wymyśliłam. Jestem niemoralna. Bać się?
    Idiotyczna skrajność? Tak. Jak każda sztampa, bez zdrowego rozsądku.

    • Czy użyłem słowa ‘plagiat’?
      Czy użyłem słowa ‘plagiat’? Skąd pierwsza lepsza osoba ma wiedzieć, czy cały tekst jest OM? Chodzi o to, że mamy fragmenty tekstu żywcem wyciągnięte skąd inąd. I tłumaczenie, że Suworow tego nie widział, tylko spisał czyjąś relację, jest bez sensu. Przewalony jest czyjś tekst – nie ma dla mnie znaczenia, czy to kompilacja oryginału, czy kompilacja kompilacji (i o to chodziło mi w ostatnim pytaniu, a nie dosłownie wziętą ‘kradzież’.) Swoją drogą wygooglaj jakikolwiek akapit z tych fragmentów. Czy to tak dużo roboty użyć italiki, dopisać gwiazdkę i wymienć źródło? ‘Pozdrawiam’ jako plagiat? Mówimy o całych akapitach, nie pojedynczym słowie.

  33. Przyjacielu M. i nie tylko
    Wiem, co to jest plagiat.
    Guttenberg, Putin, Palikot dopuścili się plagiatu, bo wykorzystali czyjąś pracę dla własnych korzyści. Równoznaczne z kradzieżą.

    Tekst blogera OM jest kompilacją, dla mnie zupełnie zrozumiałą. Nie trzeba być wybitnym, żeby widzieć kompilację, a nie plagiat.

    OM nie ma korzyści, ma same kłopoty, jak widać.

    Nie bronię OM, bronię zdrowego rozsądku, który ma coraz mniejszy udział w rzeczywistości. Surowe oceny “moralne” i paragrafy zaczynają dominować nad rozumem.

    Wiecie, czego się boję?
    Tego, że zanucenie melodii pod nosem nie daj Bóg ktoś usłyszy, i będą szykany za plagiat.

    Pozdrowienia.

    “Pozdrowienia” to plagiat, sama tego nie wymyśliłam. Jestem niemoralna. Bać się?
    Idiotyczna skrajność? Tak. Jak każda sztampa, bez zdrowego rozsądku.

    • Czy użyłem słowa ‘plagiat’?
      Czy użyłem słowa ‘plagiat’? Skąd pierwsza lepsza osoba ma wiedzieć, czy cały tekst jest OM? Chodzi o to, że mamy fragmenty tekstu żywcem wyciągnięte skąd inąd. I tłumaczenie, że Suworow tego nie widział, tylko spisał czyjąś relację, jest bez sensu. Przewalony jest czyjś tekst – nie ma dla mnie znaczenia, czy to kompilacja oryginału, czy kompilacja kompilacji (i o to chodziło mi w ostatnim pytaniu, a nie dosłownie wziętą ‘kradzież’.) Swoją drogą wygooglaj jakikolwiek akapit z tych fragmentów. Czy to tak dużo roboty użyć italiki, dopisać gwiazdkę i wymienć źródło? ‘Pozdrawiam’ jako plagiat? Mówimy o całych akapitach, nie pojedynczym słowie.

  34. Przepraszam wszystkich, którzy się poczuli urażeni
    oszukani lub tylko zniesmaczeni. Tym, że nie podałem od razu źródła opisu filmu z makabrycznej egzekucji ,,zdrajcy GRU”.
    To jest bezwarunkowe, bez żadnych żałosnych ,,gdzie mi do Guttenberga” albo naszych, tutejszych, równie ,,zapobiegliwych”.
    Autor tej książki pewnie by mi wybaczył, bo podpieram się jego, zupełnie unikalną, wiedzą, oraz ,,roznoszę po świecie” jego prawdę o najbardziej ludobójczym systemie. I nie jest to jakiś tam historyczny gawędziarz ani trzeciorzędny pisarzyna serii ,,odkrywamy tajemnice wywiadu”.
    To wielki i niestrudzony ,,korektor” najnowszej historii Związku Radzieckiego a przy okazji Europy . To człowiek żyjący z wyrokiem śmierci, z komandem likwidacyjnym GRU za plecami.
    To jego słowa cytowałem ,,Związek Radziecki żyje, upadnie dopiero wtedy, kiedy anulują wyrok śmierci na mnie” – które wypowiedział stojąc w Warszawie pośród kilku ochroniarzy z długą bronią.
    Oprócz niezwykłej odwagi i niezwykłych umiejętności (superszpiega) posiada niezwykłą wiedzę.

    • O_m
      Żeby była jasność – nie byłem ani urażony, ani zniesmaczony, ani też nie czułem się oszukany; byłem zszokowany przytoczonym opisem (wybacz szczerość – było widać, że przytoczonym; co człowiek, to styl, rozpoznawalny). Tak już mam, że nie lubię takich opisów, niezależnie od intencji – czy to seria filmów “Piła” >:^ PPPPP, czy opisy autentycznych tortur w GRU.

      A co do meritum – wygląda na to, że drastyczność opisu przesłoniła intencję tekstu, przynajmniej w moim przypadku.

      Pozdrawiam

  35. Przepraszam wszystkich, którzy się poczuli urażeni
    oszukani lub tylko zniesmaczeni. Tym, że nie podałem od razu źródła opisu filmu z makabrycznej egzekucji ,,zdrajcy GRU”.
    To jest bezwarunkowe, bez żadnych żałosnych ,,gdzie mi do Guttenberga” albo naszych, tutejszych, równie ,,zapobiegliwych”.
    Autor tej książki pewnie by mi wybaczył, bo podpieram się jego, zupełnie unikalną, wiedzą, oraz ,,roznoszę po świecie” jego prawdę o najbardziej ludobójczym systemie. I nie jest to jakiś tam historyczny gawędziarz ani trzeciorzędny pisarzyna serii ,,odkrywamy tajemnice wywiadu”.
    To wielki i niestrudzony ,,korektor” najnowszej historii Związku Radzieckiego a przy okazji Europy . To człowiek żyjący z wyrokiem śmierci, z komandem likwidacyjnym GRU za plecami.
    To jego słowa cytowałem ,,Związek Radziecki żyje, upadnie dopiero wtedy, kiedy anulują wyrok śmierci na mnie” – które wypowiedział stojąc w Warszawie pośród kilku ochroniarzy z długą bronią.
    Oprócz niezwykłej odwagi i niezwykłych umiejętności (superszpiega) posiada niezwykłą wiedzę.

    • O_m
      Żeby była jasność – nie byłem ani urażony, ani zniesmaczony, ani też nie czułem się oszukany; byłem zszokowany przytoczonym opisem (wybacz szczerość – było widać, że przytoczonym; co człowiek, to styl, rozpoznawalny). Tak już mam, że nie lubię takich opisów, niezależnie od intencji – czy to seria filmów “Piła” >:^ PPPPP, czy opisy autentycznych tortur w GRU.

      A co do meritum – wygląda na to, że drastyczność opisu przesłoniła intencję tekstu, przynajmniej w moim przypadku.

      Pozdrawiam

  36. Przepraszam wszystkich, którzy się poczuli urażeni
    oszukani lub tylko zniesmaczeni. Tym, że nie podałem od razu źródła opisu filmu z makabrycznej egzekucji ,,zdrajcy GRU”.
    To jest bezwarunkowe, bez żadnych żałosnych ,,gdzie mi do Guttenberga” albo naszych, tutejszych, równie ,,zapobiegliwych”.
    Autor tej książki pewnie by mi wybaczył, bo podpieram się jego, zupełnie unikalną, wiedzą, oraz ,,roznoszę po świecie” jego prawdę o najbardziej ludobójczym systemie. I nie jest to jakiś tam historyczny gawędziarz ani trzeciorzędny pisarzyna serii ,,odkrywamy tajemnice wywiadu”.
    To wielki i niestrudzony ,,korektor” najnowszej historii Związku Radzieckiego a przy okazji Europy . To człowiek żyjący z wyrokiem śmierci, z komandem likwidacyjnym GRU za plecami.
    To jego słowa cytowałem ,,Związek Radziecki żyje, upadnie dopiero wtedy, kiedy anulują wyrok śmierci na mnie” – które wypowiedział stojąc w Warszawie pośród kilku ochroniarzy z długą bronią.
    Oprócz niezwykłej odwagi i niezwykłych umiejętności (superszpiega) posiada niezwykłą wiedzę.

    • O_m
      Żeby była jasność – nie byłem ani urażony, ani zniesmaczony, ani też nie czułem się oszukany; byłem zszokowany przytoczonym opisem (wybacz szczerość – było widać, że przytoczonym; co człowiek, to styl, rozpoznawalny). Tak już mam, że nie lubię takich opisów, niezależnie od intencji – czy to seria filmów “Piła” >:^ PPPPP, czy opisy autentycznych tortur w GRU.

      A co do meritum – wygląda na to, że drastyczność opisu przesłoniła intencję tekstu, przynajmniej w moim przypadku.

      Pozdrawiam

    • Uuuuu! Grey –
      Wiesz, DUŻO zależy od panującej władzy – cesarskiej, carskiej, królewskiej, hetmańskiej, czy papieskiej – oj, zależy!

      Smutno, że tego nie widzisz.

      Życie jest jedno, idee się zmieniają, i życie za ideę oddać jest głupio. Ale trzeba mieć tę swoją ideę, widzieć, co widzieć trzeba.

      I widzieć, że racja nie jest cesarska, carska, królewska, hetmańska, ani papieska.
      Racja jest Twoja, Twojej rodziny, Twojej społeczności, Twojego miasta, Twojego kraju – wszystkie te racje są o Tobie!

      Chyba, że na rzecz władzy swoje racje oddajesz. Stając się niewolnikiem. Twój wybór.

    • Jeżeli zatem sowiecki agent i sowiecki namiestnik
      przebrany w polski mundur (Jaruzelski) wyraził zgodę na zamianę terytorium Polski w napromieniowane zgliszcza (60-70% strat po odwetowym uderzeniu jądrowym) – w przyszłej wojnie, której plany przekazał płk Kukliński Amerykanom – jest zatem, Twoim – Grey,,,polskim patriotą”? Dodając ,,skromne” kilkast trupów z jego ręki (agent SmierSza i Informacji Wojskowej) oraz z jego rozkazu(Wybrzeże 1970 ok. 300 ofiar ) oraz stan wojenny ze wszystkimi skutkami, czyni go, wg Ciebie,-Grey, ojcem narodu? Ojcem całego, bezrozumnego polactwa?

        • Tylko jedna armia miała zamiast polowego sądu
          politruka, który strzelał w głowę żołnierza odmawiajacego wykonania rozkazu, albo nie dość odważnego. Jedna tylko armia – czerwona, miała tzw. trzeci rzut NKWD, wojsko, które OBSERWOWAŁO mordercze walki z NIemcami i strzelało tylko do SWOICH.
          W LWP niemal wszyscy wyżsi dowódcy to byli Rosjanie, jeden był nawet ,,polskim marszałkiem”-Rokossowski, a pijakiem i bandytą Świerczewskim wszystkie mieściny w Polsce ulice mają.
          Przysięga wojskowa każdego oficera i żołnierza LWP brzmiała ,, wraz z Armią Czerwoną …”
          ,,a gdybym obowiązek wierności złamał niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości LUDOWEJ”.
          Więc pytam: jaka wiernośc? Komu? Czyja zdrada i kogo?

    • Zbigniew Herbert o pułkowniku Kuklińskim:
      “Pułkownik Kukliński przez wiele lat toczył samotną walkę, w cieniu grożącej mu w każdym momencie śmierci – o sprawy najważniejsze: prawo do niezawisłości, prawo do obrony zagrożonego bytu państwowego, o godność narodową wreszcie. Bohaterowie są zawsze samotni. Nie mają ze sobą tłumu płatnych klakierów, redaktorów kłamstwa, zwolenników pałki i obozu osamotnienia. Pułkownik Kukliński jest – jednym z nas – cokolwiek chcieliby wydumać na ten temat ludzie złej woli i wygodnej obojętności”.

    • Uuuuu! Grey –
      Wiesz, DUŻO zależy od panującej władzy – cesarskiej, carskiej, królewskiej, hetmańskiej, czy papieskiej – oj, zależy!

      Smutno, że tego nie widzisz.

      Życie jest jedno, idee się zmieniają, i życie za ideę oddać jest głupio. Ale trzeba mieć tę swoją ideę, widzieć, co widzieć trzeba.

      I widzieć, że racja nie jest cesarska, carska, królewska, hetmańska, ani papieska.
      Racja jest Twoja, Twojej rodziny, Twojej społeczności, Twojego miasta, Twojego kraju – wszystkie te racje są o Tobie!

      Chyba, że na rzecz władzy swoje racje oddajesz. Stając się niewolnikiem. Twój wybór.

    • Jeżeli zatem sowiecki agent i sowiecki namiestnik
      przebrany w polski mundur (Jaruzelski) wyraził zgodę na zamianę terytorium Polski w napromieniowane zgliszcza (60-70% strat po odwetowym uderzeniu jądrowym) – w przyszłej wojnie, której plany przekazał płk Kukliński Amerykanom – jest zatem, Twoim – Grey,,,polskim patriotą”? Dodając ,,skromne” kilkast trupów z jego ręki (agent SmierSza i Informacji Wojskowej) oraz z jego rozkazu(Wybrzeże 1970 ok. 300 ofiar ) oraz stan wojenny ze wszystkimi skutkami, czyni go, wg Ciebie,-Grey, ojcem narodu? Ojcem całego, bezrozumnego polactwa?

        • Tylko jedna armia miała zamiast polowego sądu
          politruka, który strzelał w głowę żołnierza odmawiajacego wykonania rozkazu, albo nie dość odważnego. Jedna tylko armia – czerwona, miała tzw. trzeci rzut NKWD, wojsko, które OBSERWOWAŁO mordercze walki z NIemcami i strzelało tylko do SWOICH.
          W LWP niemal wszyscy wyżsi dowódcy to byli Rosjanie, jeden był nawet ,,polskim marszałkiem”-Rokossowski, a pijakiem i bandytą Świerczewskim wszystkie mieściny w Polsce ulice mają.
          Przysięga wojskowa każdego oficera i żołnierza LWP brzmiała ,, wraz z Armią Czerwoną …”
          ,,a gdybym obowiązek wierności złamał niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości LUDOWEJ”.
          Więc pytam: jaka wiernośc? Komu? Czyja zdrada i kogo?

    • Zbigniew Herbert o pułkowniku Kuklińskim:
      “Pułkownik Kukliński przez wiele lat toczył samotną walkę, w cieniu grożącej mu w każdym momencie śmierci – o sprawy najważniejsze: prawo do niezawisłości, prawo do obrony zagrożonego bytu państwowego, o godność narodową wreszcie. Bohaterowie są zawsze samotni. Nie mają ze sobą tłumu płatnych klakierów, redaktorów kłamstwa, zwolenników pałki i obozu osamotnienia. Pułkownik Kukliński jest – jednym z nas – cokolwiek chcieliby wydumać na ten temat ludzie złej woli i wygodnej obojętności”.

    • Uuuuu! Grey –
      Wiesz, DUŻO zależy od panującej władzy – cesarskiej, carskiej, królewskiej, hetmańskiej, czy papieskiej – oj, zależy!

      Smutno, że tego nie widzisz.

      Życie jest jedno, idee się zmieniają, i życie za ideę oddać jest głupio. Ale trzeba mieć tę swoją ideę, widzieć, co widzieć trzeba.

      I widzieć, że racja nie jest cesarska, carska, królewska, hetmańska, ani papieska.
      Racja jest Twoja, Twojej rodziny, Twojej społeczności, Twojego miasta, Twojego kraju – wszystkie te racje są o Tobie!

      Chyba, że na rzecz władzy swoje racje oddajesz. Stając się niewolnikiem. Twój wybór.

    • Jeżeli zatem sowiecki agent i sowiecki namiestnik
      przebrany w polski mundur (Jaruzelski) wyraził zgodę na zamianę terytorium Polski w napromieniowane zgliszcza (60-70% strat po odwetowym uderzeniu jądrowym) – w przyszłej wojnie, której plany przekazał płk Kukliński Amerykanom – jest zatem, Twoim – Grey,,,polskim patriotą”? Dodając ,,skromne” kilkast trupów z jego ręki (agent SmierSza i Informacji Wojskowej) oraz z jego rozkazu(Wybrzeże 1970 ok. 300 ofiar ) oraz stan wojenny ze wszystkimi skutkami, czyni go, wg Ciebie,-Grey, ojcem narodu? Ojcem całego, bezrozumnego polactwa?

        • Tylko jedna armia miała zamiast polowego sądu
          politruka, który strzelał w głowę żołnierza odmawiajacego wykonania rozkazu, albo nie dość odważnego. Jedna tylko armia – czerwona, miała tzw. trzeci rzut NKWD, wojsko, które OBSERWOWAŁO mordercze walki z NIemcami i strzelało tylko do SWOICH.
          W LWP niemal wszyscy wyżsi dowódcy to byli Rosjanie, jeden był nawet ,,polskim marszałkiem”-Rokossowski, a pijakiem i bandytą Świerczewskim wszystkie mieściny w Polsce ulice mają.
          Przysięga wojskowa każdego oficera i żołnierza LWP brzmiała ,, wraz z Armią Czerwoną …”
          ,,a gdybym obowiązek wierności złamał niechaj mnie dosięgnie surowa ręka sprawiedliwości LUDOWEJ”.
          Więc pytam: jaka wiernośc? Komu? Czyja zdrada i kogo?

    • Zbigniew Herbert o pułkowniku Kuklińskim:
      “Pułkownik Kukliński przez wiele lat toczył samotną walkę, w cieniu grożącej mu w każdym momencie śmierci – o sprawy najważniejsze: prawo do niezawisłości, prawo do obrony zagrożonego bytu państwowego, o godność narodową wreszcie. Bohaterowie są zawsze samotni. Nie mają ze sobą tłumu płatnych klakierów, redaktorów kłamstwa, zwolenników pałki i obozu osamotnienia. Pułkownik Kukliński jest – jednym z nas – cokolwiek chcieliby wydumać na ten temat ludzie złej woli i wygodnej obojętności”.

  37. W takim razie – Janie – musisz poczytać Rezuna
    Suworowa. Którym, niezbyt szczęśliwie, się posiłkowałem. Opisuje kraje, w których był rezydentem GRU, jako piękne ,,lądowiska” i ,,drogi przemarszu” dla Armii Czerwonej. On patrzy na całą, piękną jego zdaniem, infrastrukturę, oczyma sowieckiego planisty nadchodzącej wojny. I nie może się nadziwić, że cały tzw. zachód nic nie robi, żeby to zmienić.
    A propos Kuklińskiego – wszystkie dokumenty jakie przekazał CIA były w języku rosyjskim.
    Na słynnym spotkaniu w Reykjaviku Reagan pokazał Gorbaczowowi supertajne bunkry dowodzenia Armii Czerwonej, w przyszłej, atomowej wojnie. Mapy z bunkrami pochodziły od Kuklińskiego. Po takim ,,wstępie” Gorbaczow przystąpił do normalnych rozmów.

  38. W takim razie – Janie – musisz poczytać Rezuna
    Suworowa. Którym, niezbyt szczęśliwie, się posiłkowałem. Opisuje kraje, w których był rezydentem GRU, jako piękne ,,lądowiska” i ,,drogi przemarszu” dla Armii Czerwonej. On patrzy na całą, piękną jego zdaniem, infrastrukturę, oczyma sowieckiego planisty nadchodzącej wojny. I nie może się nadziwić, że cały tzw. zachód nic nie robi, żeby to zmienić.
    A propos Kuklińskiego – wszystkie dokumenty jakie przekazał CIA były w języku rosyjskim.
    Na słynnym spotkaniu w Reykjaviku Reagan pokazał Gorbaczowowi supertajne bunkry dowodzenia Armii Czerwonej, w przyszłej, atomowej wojnie. Mapy z bunkrami pochodziły od Kuklińskiego. Po takim ,,wstępie” Gorbaczow przystąpił do normalnych rozmów.

  39. W takim razie – Janie – musisz poczytać Rezuna
    Suworowa. Którym, niezbyt szczęśliwie, się posiłkowałem. Opisuje kraje, w których był rezydentem GRU, jako piękne ,,lądowiska” i ,,drogi przemarszu” dla Armii Czerwonej. On patrzy na całą, piękną jego zdaniem, infrastrukturę, oczyma sowieckiego planisty nadchodzącej wojny. I nie może się nadziwić, że cały tzw. zachód nic nie robi, żeby to zmienić.
    A propos Kuklińskiego – wszystkie dokumenty jakie przekazał CIA były w języku rosyjskim.
    Na słynnym spotkaniu w Reykjaviku Reagan pokazał Gorbaczowowi supertajne bunkry dowodzenia Armii Czerwonej, w przyszłej, atomowej wojnie. Mapy z bunkrami pochodziły od Kuklińskiego. Po takim ,,wstępie” Gorbaczow przystąpił do normalnych rozmów.