Reklama

W 14-punktowej Deklaracji Ruchu Obywatelskiego “PolskaXXI”, którą można znaleźć na ich stronie są oczywiście wartości chrześcijańskie, jest hołd złożony Kościoł

W 14-punktowej Deklaracji Ruchu Obywatelskiego “PolskaXXI”, którą można znaleźć na ich stronie są oczywiście wartości chrześcijańskie, jest hołd złożony Kościołowi katolickiemu oraz tolerancji i solidarności społecznej. W PolsceXXI, silnym ogniwie Europy, ma być ustrój prezydencki, społeczeństwo obywatelskie, parlament dwuizbowy a samorządy naprawdę docenione. Więcej obiecują P-cyXXI przedstawić podczas kampanii prezydenckiej. Oczywiście na Rafała Dutkiewicza – nawet on sam, nagabywany o swe prezydenckie plany, już tak bardzo się nie kryguje. Chcą także sprawdzić swój potencjał w wyborach samorządowych.

Używając modnego slangu, jaką wartość dodaną reprezentuje ROPXXI poza kandydaturą Dutkiewicza? W zarysie ich programu nie ma niczego, czego by ci i inni panowie nie głosili, a nawet próbowali wcielać w życie już wcześniej. Można by, zakładając dobrą wolę, uznać, że skoro nie za bardzo się udawało, postanowili wyłuskać się ze swoich dotychczasowych partii, zebrać do kupy i zrobić kolejny nowy początek. Ale taki prosty ogląd PolakówXXI jako sieroty po POPiS-ie (uwzględniając jedynie ich przedostatnie afiliacje partyjne) nie bierze pod uwagę dynamicznego rozwoju sytuacji. Kalkulacja mogłaby być następująca: skoro PiS coraz bardziej zawęża swoją grupę docelową do elektoratu radiomaryjnego, a PO wchodzi w buty dawnego PiS-u, to dla Ruchu powinno się zwolnić miejsce takiej bardziej cywilizowanej konserwy. Jest to jednak kalkulacja wzięta z sufitu. Przede wszystkim dlatego, że choć panuje przekonanie, iż Polacy są konserwatywni, statystycznie rzecz ujmując jest to dość specyficzny konserwatyzm. Ograniczony do przywiązania do tradycji zanurzonej w ludowym katolicyzmie, emocjonalnym nacjonalizmie i obyczajowym rygoryzmie. Te wszystkie oczekiwania dwie wiodące partie spełniają aż w nadmiarze. Ruch mógłby z nimi konkurować najwyżej pod względem formy. W tej materii przewagę nad PiS-em uzyskać nie trudno. Ale PO, póki co, formalnym standardom dobrego wychowania się nie sprzeniewierzyła.

Reklama

Polskiej scenie politycznej brakuje nie konserwatyzmu lecz liberalizmu. Partia Tuska coraz bardziej odchodzi od swoich KLD-owskich korzeni. Sądzę, że jest to zimna kalkulacja spowodowana strachem. Trzecia powtórka z rozrywki, czyli klęska wyborcza z powodu przylepionej gęby krwiożerczego liberała, oznaczałaby dla tej grupy ludzi polityczną śmierć. Liberalizmu, szczególnie ekonomicznego. boi się jak ognia również polska lewica. Co tylko ułatwia Tuskowi stanie w rozkroku. Poprzez taką taktykę (na nazwanie strategią taka pozycja nie zasługuje) utrzymuje stałe wysokie notowania. Przyszłościowej wizji nie ma w tym żadnej. Ale ten swoisty populizm liderów PO blokuje scenę polityczną, w szczególności nie zostawia na niej przestrzeni dla nowej formacji konserwatywnej.

Aby Ruch mógł zaistnieć jako znacząca propozycja ideowa musiałby wyraźnie wskazać swoją niszę oraz uprawdopodobnić przed opinią publiczną swoją szansę na sukces wyborczy. Wtedy poszłoby już jak z płatka. Nastąpiłoby wzmocnienie personalne. Przede wszystkim z PiS-u, który w efekcie wylądowałby tam gdzie jego miejsce, na marginesie aktywnej polityki. PO na razie, póki jest u władzy, większego uszczerbku by nie doznała. Z czasem, jeśli lewica się nie obudzi, mogłaby powrócić do swych liberalnych korzeni. Prawda jaka ładna fantazja!

Partyjnych układanek nie da się zaplanować z miliona powodów. Zresztą, jak pisze Matka-Kurka: Mamy w tej chwili dokładnie to co powinniśmy mieć, jako szanująca się demokracja. Mamy chadecką PO, socjaldemokratyczną SLD, chłopskie PSL, no i narodowe populistyczne PiS. Mówię rzecz jasna o teorii i aspiracjach poszczególnych partii, bo w praktyce żadna z tych partii nie jest definiowalna i to jest problem. Można narzekać na jakość naszej estrady politycznej, ale nie układ, ten teoretyczny układ. (podkreśl. moje). Ciekawe, że po tym co szanowny autor napisał dalej – rozgorzała dzika dyskusja. A napisał: Dojrzałe demokracje nie zmieniają szyldów partyjnych co trzy lata, nawet przy najgłębszych kryzysach patrz afera z Kohlem, czy Watergate. W Polsce takich obyczajów nie ma, w Polsce zmienia się metki, zamiast nieudolnych i skompromitowanych liderów. Komentatorzy MK prawie jednomyślnie wyrażali swoje zniechęcenie do istniejących partii. Niektórzy irracjonalną nadzieję: może tym razem się uda.

Przykre, że tak cholernie wolno dojrzewamy. Cyklicznie, co parę lat jakiś jasio wędrowniczek z namaszczeniem oznajmia: nasza scena polityczna ciągle się kształtuje, jest jeszcze miejsce na …Tu można by wstawić z tuzin definicji, za którymi wyłaniają się natychmiast nowe nazwy i skrótowce. Tylko ludzi nowych nie widać. Albowiem to nasze umiłowanie do ciągłego ruchu w politycznym interesie bynajmniej nie wynika z twórczej burzy umysłów, z zapłodnienia nowymi ideami. Prawda jest dużo bardziej przyziemna. Na starcie wszystkie siły polityczne zachwalają jakimi to są szerokimi i otwartymi platformami. Rychło jednak zaczyna się reorientacja na twardy trzon, skupiony wokół "charyzmatycznych" liderów. Jedni powiedzą, że kończy się zawsze wypychaniem niewygodnych, inni – że w "normalnej" partii trzeba umieć czasami służyć partyjnym celom (czytaj: zdobyciu władzy) z drugiego szeregu, a nie odgrywać obrażone księżniczki, brać d..ę w troki. Aby po chwili triumfalnie oznajmić: powołujemy Nowy Ruch!

Nie wiem właściwie po co to wszystko piszę. Ameryka się sypie. Łukaszenko trzyma się mocno. PZPN pod butem. TVP nieustannie trwa w swojej misji. Radia regionalne w szoku – pan minister od kultury łaskawie proponuje im sześć godzin programu dziennie. To są problemy! Kto by się tam przejmował sfrustrowanymi PolakamiXXI.

PS. Ale jednej rzeczy nie można dzisiaj zaniedbać: mimo wszystko dziękuję, Panie Lechu. I życzę: Many Happy Returns!

Reklama

1 KOMENTARZ

  1. PiS bez Kaczyńskich
    Czyż nie do tego się sprowadza ocena ROPXXI z poniższego fragmentu Twojego wpisu?

    “Kalkulacja mogłaby być następująca: skoro PiS coraz bardziej zawęża swoją grupę docelową do elektoratu radiomaryjnego, a PO wchodzi w buty dawnego PiS-u, to dla Ruchu powinno się zwolnić miejsce takiej bardziej cywilizowanej konserwy.”