Reklama

Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię, czyli stworzył Bóg twórczą myślą wirową formę energii dla nieba i ziemi(Teoria wiru Kelvina oraz eksperyment R.Jahn i B.Dunne z

Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię, czyli stworzył Bóg twórczą myślą wirową formę energii dla nieba i ziemi(Teoria wiru Kelvina oraz eksperyment R.Jahn i B.Dunne z
Princeton University udowadniający naukowo, że myśl wpływa na materię)
“A ziemia była pustkowiem i chaosem, ciemność była nad otchłanią, bo w
wirowej formie energii nie była zamieszczona informacja, a Duch Boży
unosił się nad powierzchnią wód”
-synonim wirowej formy energii, nad którą unosił się Duch Boży, czyli
myśli Boga-wiedza o całości ( duch- energia psych., umysł świadomość,
Encyklopedia Popularna PWN)”I rzekł Bóg”: słowo, dźwięk,wibracja-nośnik
informacji. Niech stanie się światłość- wiedza dla całości i o
całości-wszechinformacja – nośnik informacji dla całości i o całości
zamieszczony w wirowej formie energii.I stała się światłość-
wszechinformacja. I widział Bóg, że światłość była dobra- nośnik
informacji dla całości i o całości- wszechinformacja o stałej
częstotliwości wibracji przekraczającej prędkość światła, nie odbierana
zmysłami zamieszczona w jednej formie energii. Oddzielił tedy Bóg
światłość- wszechinformacja od ciemności-forma energii bez zamieszczonej
informacji. I nazwał Bóg światłość-wszechinformacje dniem, a ciemność
nazwał nocą- wirowa forma energii bez zamieszczonej informacji,
zamieszczone w czasoprzestrzeni. I nastał wieczór, i nastała noc, i
nastał poranek, i nastał dzień-pierwszy ( Rdz.1,1-5)
(Holografia-fotografia laserowa tworząca trójwymiarowy obraz
przedmiotu,którego najmniejszy fragment zawiera wiedzę o całości, czyli
holograficzna struktura całości odkryta przez D Gabora w 1971r.

Ogólna teoria względności A.Einsteina, w której przestrzeń jest
materialna, przy czym materia jest jednocześnie ciałem stałym i
wibracjami o różnej częstotliwości-nośnik informacji. Parapsychologia
dziedzina badań faktów dotyczących sposobu odbioru i nadawania
informacji bez korzystania ze zwykłych narządów zmysłów oraz
oddziaływania człowieka na przedmioty i zjawiska fizyczne bez
pośrednictwa wysiłku mięśniowego(fotografia myślowa, percepcja
pozazmysłowa, psychokineza, psychometria, retrokognicja, prekognicja,
telekineza,teleportacja etc.) Myśli,słowa i uczynki nośnikiem informacji
zamieszczone w czasoprzestrzeni.Fizyka teoretyczna i czołowi nobliści z
fizyki teoretycznej (Einstein, Heisenberg, Schrodinger,
Bohr,Eddington,Jeans,de Broglie,Planck oraz Szypow ) wskazują na
niematerialną przyczynę (duchową) istnienia świata materialnego, umownie
zwanego.Czyli twórczy umysł Boga-źródło wirowej formy energii, w której
zamieszczone zostało:słowo, dźwięk, wibracja-nośnik informacji, stając
się rodzajem zamieszczonej informacji, umownie zwaną materią. Teoria
morfogenezy Ruperta Sheldrake’a. Współczesna teoria wszystkiego, czyli
wszystko jest jedną formą energii o różnej częstotliwości wibracji
zamieszczonym rodzajem informacji i jedna wszechinformacja o stałej
częstotliwości dla jednej formy energii z zamieszczoną informacją. Czyli
wszystko jest jednym i jedno dla wszystkiego. ” Potem rzekł Bóg :
słowo, dźwięk wibracja-nośnik rodzaju informacji zamieszczony w formie
energetycznej. Niech powstanie sklepienie-powierzchnia kryjąca
przestrzeń pośród wód- rodzaj informacji i niech oddzieli wody- rodzaj informacji zamieszczony w wirowej formie energetycznej od wód!
Uczynił więc Bóg powierzchnię kryjącą przestrzeń i oddzielił wody-
rodzaj informacji od wód nad sklepieniem; i tak się stało jak powiedział
Bóg. I nazwał Bóg sklepienie niebem-czasoprzestrzeń. I nastał wieczór, i
nastała noc, i nastał poranek, i nastał dzień-drugi .Potem rzekł
Bóg:słowo, dźwięk, wibracja-nośnik informacji dla rodzajów informacji
zamieszczonych w wirowej formie energetycznej Niech się zbiorą wody-
rodzaje informacji spod nieba na jedno miejsce i niech się ukaże suchy
ląd!-rodzaj zamieszczonej informacji I tak się stało jak powiedział Bóg.
Wtedy nazwał Bóg suchy ląd ziemią-rodzaj informacji, a zbiorowisko wód
nazwał morzem- rodzaj informacji.I widział Bóg, że to było dobre, czyli
jedna forma energii ostałej częstotliwości wibracji- nośnik informacji
dla całości i o całości- wszechinformacja dla jednej formy energii o
wielu częstotliwościach wibracji- nośników rodzajów informacji.
Zamieszczone w jednej formie energii o stałej częstotliwości wibracji-
nośnika informacji dla całości i o całości- wszechinformacja, w której
bez zakłóceń odbywają się wzajemne oddziaływania informacyjne-nośników
rodzajów informacji o wielu częstotliwościach wibracji, ze stałą
częstotliwością wibracji-nośnika informacji dla całości i o całości-
wszechinformacja (Rdz.1, 6- 10 )

Reklama

Potem rzekł Bóg: Niech się zazieleni ziemia -rodzaj zamieszczonej
informacji dla zieleni zieloną trawą- rodzaj informacji o jednej
częstotliwości wibracji w formie energetycznej, wydająca nasienie-wiedza
o całości rodzaju zamieszczonej informacji i drzewem owocowym-rodzaj
zamieszczonej informacji z produktem rodzaju zamieszczonej informacji,
rodzącym według rodzaju zamieszczonej informacji swojej owoc – produkt
rodzaju zamieszczonej informacji,w którym jest jego nasienie -wiedza o
całości rodzaju zamieszczonej informacji na ziemi -rodzaj zamieszczonej
informacji! I tak się stało jak powiedział Bóg. I wydała ziemia-rodzaj
zamieszczonej informacji zieleń-jedna częstotliwość wibracji-nośnik
informacji dla zieleni,ziele-rodzaj zamieszczonej informacji wydające
nasienie-wiedza o całości rodzaju zamieszczonej informacji według
rodzaju zamieszczonej informacji jego,i drzewo owocowe-rodzaj
zamieszczonej informacji z produktem rodzaju zamieszczonej informacji, w
którym jest nasienie-wiedza o całości rodzaju zamieszczonej informacji.
I widział Bóg, że to było dobre, czyli jedna forma energii o stałej
częstotliwości wibracji- nośnik informacji dla całości i o całości-
wszechinformacja dla jednej formy energii o wszelkiej i jednej
częstotliwości wibracji- nośników wszelkich rodzajów informacji.
Zamieszczonych w jednej formie energii o stałej czestotliwości wibracji-
nośnika informacji dla całości o całości- wszechinformacja, w której
bez zakłóceń odbywają się wzajemne oddziaływania informacyjne- nośników
rodzajów informacji w formie energetycznej o wszelkiej i jednej
częstotliwości wibracji, ze stałą częstotliwością wibracji- nośnika
informacji dla całości i o całości- wszechinformacja. I nastał wieczór, i
nastała noc, i nastał poranek, i nastał dzień- trzeci. ( Rdz.1, 11-13).

Potem rzekł Bóg : słowo, dźwięk,wibracja- nośnik informacji zamieszczony
w formie energetycznej Niech powstaną światła-nośniki rodzajów
informacji zamieszczone w formie energetycznej o różnych
częstotliwościach wibracji na sklepieniu -powierzchnia kryjąca
przestrzeń, aby oddzielały dzień-informacja dla całości i o całości-
wszechinformacja od nocy-wirowa forma energii bez zamieszczonej
informacji i były znakami-liczby dla oznaczania pór-wieczór, noc,
poranek, dzień, dni-od wieczora do wieczora-dzień pierwszy,lat-
cykliczność pór, dni i świateł-nośników informacji oddzielających
dzień-informacja dla całości i o całości- wszechinformacja od nocy-
wirowa forma energii bez zamieszczonej informacji.Niech będą światłami-
nośnikami rodzajów informacji nad sklepieniem niebios, aby świeciły-
były nośnikami rodzajów informacji nad ziemią !-rodzaj zamieszczonej
informacji. I tak się stało jak powiedział Bóg. I uczynił- słowem Bóg
dwa wielkie światła: większe światło-nośnik rodzaju informacji, aby
rządziło-było nośnikiem rodzaju informacji dla dnia i mniejsze światło-
nośnik rodzaju informacji,aby rządziło- było nośnikiem rodzaju
informacji dla nocy-wirowa forma energii bez zamieszczonej informacji
oraz gwiazdy-nośnik rodzaju informacji.I umieścił je Bóg na sklepieniu
niebios aby były nośnikami rodzaju informacji nad ziemią- rodzaj
zamieszczonej informacji. I rządziły- były nośnikami rodzajów informacji
dla dnia i nocy oraz aby oddzielały światłość- informacja dla całości i
o całości- wszechinformacja od ciemności-wirowa forma energii bez
zamieszczonej informacji.I widział Bóg , że to było dobre- jedna forma
energii o stałej częstotliwości wibracji- nośnik informacji dla całości i
o całości- wszechinformacja dla jednej formy energii o wielu
częstotliwościach wibracji- nośników rodzajów informacji w
czasoprzestrzeni.Zamieszczone w jednej formie energii o stałej
częstoliwości wibracji- nośnika informacji dla całości i o całości-
wszechinformacja, w której bez zakłóceń odbywają się wzajemne
oddziaływania informacyjne nośników rodzajów informacji o wielu
częstotliwościach wibracji z wszechinformacją. Zamieszczone w jednej
formie energii o stałej częstotliwości wibracji- nośnika informacji dla
całości i o całości, w której bez zakłóceń odbywają się wzajemne
oddziaływania informacyjne,nośników rodzajów informacji o wielu
częstotliwościach wibracji w czasoprzestrzeni z wszechinformacją.I nastał
wieczór, i nastała noc, i nastał poranek dzień- czwarty ( Rdz.1, 14-19).

Potem rzekł Bóg: słowo,dźwięk, wibracja-nośnik rodzaju informacji
zamieszczony w formie energetycznej: Niech zaroją się -synonim dźwięku,
wibracji o różnej częstotliwości-nośniki rodzaju informacji w wodzie-
rodzaj zamieszczonej informacji mrowiem istot żywych-forma ruchu
rodzajów zamieszczonej informacji,a ptactwo- rodzaje zamieszczonej
informacji niech lata-forma ruchu pod sklepieniem niebios!- powierzchnia
kryjąca czasoprzestrzeń. I stworzył Bóg- słowem wielkie potwory-
rodzaje zamieszczonej informacji i wszelkie żywe ruchliwe
istoty-wszelkie rodzaje zamieszczonej informacji z formą ruchu, którymi
zaroiły się- dźwięki, wibracje o różnej częstotliwości nośniki rodzajów
informacji z formą ruchu w wodzie-rodzaj zamieszczonej informacji,
według ich rodzajów zamieszczonej informacji,nadto wszelkie ptactwo
skrzydlate, według rodzaju zamieszczonej informacji jego z formą ruchu; i
widział Bóg że to było dobre-jedna forma energii o stałej
częstotliwości wibracji zamieszczoną informacją dla całości i o
całości-wszechinformacja dla jednej formy energii z wszelkimi rodzajami
zamieszczonej informacji z forma ruchu o różnych częstotliwościach
wibracji nośników rodzajów informacji w wodzie i czasoprzestrzeni,
zamieszczone w jednej formie energii o stałej częstotliwości wibracji
zamieszczoną informacją dla całości i o całości-wszechinformacja, w
której bez zakłóceń odbywają się wzajemne oddziaływania informacyjne z
wszelkimi rodzajami zamieszczonej informacji z formą ruchu o różnych
częstotliwościach wibracji nośników rodzajów informacji w wodzie-rodzaj
zamieszczonej informacji z wszechinformacją.I błogosławił im Bóg, czyli i
wyraził swoją wolę im Bóg mówiąc: słowo, dźwięk, wibracja-nośnik
informacji dla wszelkich rodzajów zamieszczonej informacji o rozradzaniu
się i rozmnażaniu się i napełnianiu wody-rodzaju zamieszczonej
informacji wszelkimi rodzajami zamieszczonej informacji z formą ruchu, a
ptactwo- rodzaj zamieszczonej informacji z formą ruchu niech się
rozmnaża-słowo, dźwięk, wibracja- nośnik informacji o rozmnażaniu się na
ziemi-rodzaj zamieszczonej informacji. I nastał wieczór, i nastała noc,
i nastał poranek, i nastał dzień-piaty (Rdz.1,20-23).

Potem rzekł Bóg:słowo, dźwięk, wibracji-nośnik rodzaju informacji
zamieszczony w formie energetycznej. Niech wyda ziemia-rodzaj
zamieszczonej informacji istotę żywą-forma ruchu według rodzaju
zamieszczonej informacji jej: bydło, płazy, dzikie zwierzęta według
rodzaju zamieszczonej informacji ich. I tak się stało jak powiedział
Bóg. I uczynił Bóg słowem dzikie zwierzęta według rodzaju zamieszczonej
informacji ich i bydło według rodzaju zamieszczonej informacji jego i
wszelkie płazy ziemne według rodzaju zamieszczonej informacji ich; i
widział Bóg, że to było dobre- jedna forma energii o stałej
częstotliwości wibracji- nośnik informacji dla całości i o całości-
wszechinformacja dla jednej formy energii o wielu czestotliwościach
wibracji- nośników rodzajów informacji z formą ruchu. Zamieszczone w
jednej formie energii o ostałej częstotliwości wibracji -nośnika
informacji dla całości i o całości- wszechinformacja, w której bez
zakłóceń odbywają się wzajemne oddziaływania informacyjne- nośników
rodzajów informacji z formą ruchu o wielu częstotliwościach wibracji ze
wszechinformacją o stałej częstotliwości wibracji- nośnika informacji
dla całości i o całości ( Rdz.1,24-25).

Reklama

201 KOMENTARZE

  1. Stary, co ty palisz?
    Niezłe zioła. Mocne.

    Jest to wsadzanie pomiędzy szatańskie wersety pseudonaukowego bełkotu, jakiego nie powstydziłby się nikt z “Discovery Institute”. Niewykluczone, że właśnie stamtąd zostało powyższe przetłumaczone. Wszysto by “udowodnic” że biblia miała rację od samego początku i że zawiera przekazy dotyczące “teorii wszystkiego”. Szkoda tylko, że nie jest wyjaśnione jakim cudem (sic!) “słowo, dźwięk,wibracja-nośnik informacji” musiały zostac podzielone: “I nastał wieczór, i nastała noc, i nastał poranek, i nastał dzień n-ty”. Może taka kwantyzacja skazuje, że istnieje 7 wymarów, a nie tak jak się sądzi 10? Smutne… dlatego pominę tekst minutą ciszy nad trumną by mógł spokojnie zostac zakopany.

    Obrazą natomiast wydaje mi się zaprzęganie do tego Einsteina, Schrodingera, Bohra i innych. Biorąc pierwszy przykład z brzegu, Einstein nie wierzył w żadną niematerialną przyczynę istnienia świata. Znana na cały świat maksyma “bóg nie gra w kości” była metaforą mającą wyrazic pogląd jej autora na Kopenhaską interpretację mechaniki kwantowej. Taką samą metaforą jak “kot Schrodingera”.

  2. Stary, co ty palisz?
    Niezłe zioła. Mocne.

    Jest to wsadzanie pomiędzy szatańskie wersety pseudonaukowego bełkotu, jakiego nie powstydziłby się nikt z “Discovery Institute”. Niewykluczone, że właśnie stamtąd zostało powyższe przetłumaczone. Wszysto by “udowodnic” że biblia miała rację od samego początku i że zawiera przekazy dotyczące “teorii wszystkiego”. Szkoda tylko, że nie jest wyjaśnione jakim cudem (sic!) “słowo, dźwięk,wibracja-nośnik informacji” musiały zostac podzielone: “I nastał wieczór, i nastała noc, i nastał poranek, i nastał dzień n-ty”. Może taka kwantyzacja skazuje, że istnieje 7 wymarów, a nie tak jak się sądzi 10? Smutne… dlatego pominę tekst minutą ciszy nad trumną by mógł spokojnie zostac zakopany.

    Obrazą natomiast wydaje mi się zaprzęganie do tego Einsteina, Schrodingera, Bohra i innych. Biorąc pierwszy przykład z brzegu, Einstein nie wierzył w żadną niematerialną przyczynę istnienia świata. Znana na cały świat maksyma “bóg nie gra w kości” była metaforą mającą wyrazic pogląd jej autora na Kopenhaską interpretację mechaniki kwantowej. Taką samą metaforą jak “kot Schrodingera”.

  3. Stary, co ty palisz?
    Niezłe zioła. Mocne.

    Jest to wsadzanie pomiędzy szatańskie wersety pseudonaukowego bełkotu, jakiego nie powstydziłby się nikt z “Discovery Institute”. Niewykluczone, że właśnie stamtąd zostało powyższe przetłumaczone. Wszysto by “udowodnic” że biblia miała rację od samego początku i że zawiera przekazy dotyczące “teorii wszystkiego”. Szkoda tylko, że nie jest wyjaśnione jakim cudem (sic!) “słowo, dźwięk,wibracja-nośnik informacji” musiały zostac podzielone: “I nastał wieczór, i nastała noc, i nastał poranek, i nastał dzień n-ty”. Może taka kwantyzacja skazuje, że istnieje 7 wymarów, a nie tak jak się sądzi 10? Smutne… dlatego pominę tekst minutą ciszy nad trumną by mógł spokojnie zostac zakopany.

    Obrazą natomiast wydaje mi się zaprzęganie do tego Einsteina, Schrodingera, Bohra i innych. Biorąc pierwszy przykład z brzegu, Einstein nie wierzył w żadną niematerialną przyczynę istnienia świata. Znana na cały świat maksyma “bóg nie gra w kości” była metaforą mającą wyrazic pogląd jej autora na Kopenhaską interpretację mechaniki kwantowej. Taką samą metaforą jak “kot Schrodingera”.

  4. Dlaczego zioła ?
    Według ciebie dlaczego pseudonaukowy bełkot ? Proszę o uzasadnienie ze szczegółami jak na blogu, bo brak uzasadnienia będzie dowodem, że twój komentarz jest pseudonaukowym bełkotem.  Nieświadomym, że Biblia jest zbieżna z wiedzą  świecką. Einstein nie wierzył w Boga osobowego tylko w twórczy umysł Boga. A powiedzenie, że Bóg nie gra w kości, dotyczy tego,że stworzone uniwersum nie jest dziełem przypadku. A medium szatana neguje i manipuluje rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Pisma Świętego Boga Wszechmogącego, które jest zbieżne z wiedzą świecką. Bo nienawidzi ludzi i prawdy ostatecznej.

    • Żartujesz sobie, nieprawdaż?
      Z twoim wpisem może dałoby się dyskutowac w formie naukowej, gdyby posiadał jakiekolwiek zajawki takowej.

      Pierwsza rzecz jaką robią pseudonaukowcy to używają z zadziwiającą repetycją tych samych przydługich zwrotów w celu znudzenia rozmówcy (np. “słowo, dźwięk, wibracja – nośnik informacji” w tej czy innej formie pojawiły się co najmniej osiem razy, nie mówiąc o różnych odmianach samej “informacji”). Poza tym używanie zwrotów i wyrażeń znanych z dziedziny nauki zwanej fizyką ma sprawiac wrażenie na kimś kto nie jest z nimi obeznany że prelegent ma co najmniej nobla. No bo (<--wybacz mi mój polnisto za ten zwrot!) co to na ten przykład do jasnej anielki jest "rodzaj informacji o jednej częstotliwości wibracji w formie energetycznej"? Odpowiedź: "Masło maślane". Po fachowemu: tautologia. Toż ta konstrukcja nic nie znaczy! A ileż razy się powtarza? To co waści napisałeś to nie jest wywód naukowy, tylko strumień świadomości. PS. Niestety z Einsteinem zgoda. Szkoda tylko, że nie wiedział o DNA. Możliwe, że zmieniłby zdanie. W każdym razie jednak nie wierzył w takiego boga jakiego waści starasz się przemycic.

  5. Dlaczego zioła ?
    Według ciebie dlaczego pseudonaukowy bełkot ? Proszę o uzasadnienie ze szczegółami jak na blogu, bo brak uzasadnienia będzie dowodem, że twój komentarz jest pseudonaukowym bełkotem.  Nieświadomym, że Biblia jest zbieżna z wiedzą  świecką. Einstein nie wierzył w Boga osobowego tylko w twórczy umysł Boga. A powiedzenie, że Bóg nie gra w kości, dotyczy tego,że stworzone uniwersum nie jest dziełem przypadku. A medium szatana neguje i manipuluje rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Pisma Świętego Boga Wszechmogącego, które jest zbieżne z wiedzą świecką. Bo nienawidzi ludzi i prawdy ostatecznej.

    • Żartujesz sobie, nieprawdaż?
      Z twoim wpisem może dałoby się dyskutowac w formie naukowej, gdyby posiadał jakiekolwiek zajawki takowej.

      Pierwsza rzecz jaką robią pseudonaukowcy to używają z zadziwiającą repetycją tych samych przydługich zwrotów w celu znudzenia rozmówcy (np. “słowo, dźwięk, wibracja – nośnik informacji” w tej czy innej formie pojawiły się co najmniej osiem razy, nie mówiąc o różnych odmianach samej “informacji”). Poza tym używanie zwrotów i wyrażeń znanych z dziedziny nauki zwanej fizyką ma sprawiac wrażenie na kimś kto nie jest z nimi obeznany że prelegent ma co najmniej nobla. No bo (<--wybacz mi mój polnisto za ten zwrot!) co to na ten przykład do jasnej anielki jest "rodzaj informacji o jednej częstotliwości wibracji w formie energetycznej"? Odpowiedź: "Masło maślane". Po fachowemu: tautologia. Toż ta konstrukcja nic nie znaczy! A ileż razy się powtarza? To co waści napisałeś to nie jest wywód naukowy, tylko strumień świadomości. PS. Niestety z Einsteinem zgoda. Szkoda tylko, że nie wiedział o DNA. Możliwe, że zmieniłby zdanie. W każdym razie jednak nie wierzył w takiego boga jakiego waści starasz się przemycic.

  6. Dlaczego zioła ?
    Według ciebie dlaczego pseudonaukowy bełkot ? Proszę o uzasadnienie ze szczegółami jak na blogu, bo brak uzasadnienia będzie dowodem, że twój komentarz jest pseudonaukowym bełkotem.  Nieświadomym, że Biblia jest zbieżna z wiedzą  świecką. Einstein nie wierzył w Boga osobowego tylko w twórczy umysł Boga. A powiedzenie, że Bóg nie gra w kości, dotyczy tego,że stworzone uniwersum nie jest dziełem przypadku. A medium szatana neguje i manipuluje rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Pisma Świętego Boga Wszechmogącego, które jest zbieżne z wiedzą świecką. Bo nienawidzi ludzi i prawdy ostatecznej.

    • Żartujesz sobie, nieprawdaż?
      Z twoim wpisem może dałoby się dyskutowac w formie naukowej, gdyby posiadał jakiekolwiek zajawki takowej.

      Pierwsza rzecz jaką robią pseudonaukowcy to używają z zadziwiającą repetycją tych samych przydługich zwrotów w celu znudzenia rozmówcy (np. “słowo, dźwięk, wibracja – nośnik informacji” w tej czy innej formie pojawiły się co najmniej osiem razy, nie mówiąc o różnych odmianach samej “informacji”). Poza tym używanie zwrotów i wyrażeń znanych z dziedziny nauki zwanej fizyką ma sprawiac wrażenie na kimś kto nie jest z nimi obeznany że prelegent ma co najmniej nobla. No bo (<--wybacz mi mój polnisto za ten zwrot!) co to na ten przykład do jasnej anielki jest "rodzaj informacji o jednej częstotliwości wibracji w formie energetycznej"? Odpowiedź: "Masło maślane". Po fachowemu: tautologia. Toż ta konstrukcja nic nie znaczy! A ileż razy się powtarza? To co waści napisałeś to nie jest wywód naukowy, tylko strumień świadomości. PS. Niestety z Einsteinem zgoda. Szkoda tylko, że nie wiedział o DNA. Możliwe, że zmieniłby zdanie. W każdym razie jednak nie wierzył w takiego boga jakiego waści starasz się przemycic.

    • Znowu raczysz żartować
      Nie wiem czy można mówić o “współczesnej” fizyce kwantowej, bo znam tylko jedną. Nieważne. Żywię podejrzenie, że na temat mechaniki kwantowej wiem od waści ciupinkę więcej.

      A powyższe są w pewnym znaczeniu sobie równoważne. Można sobie wybrać płaszczyznę tej równoważności. Poza kolorem oczywiście, bo takie coś obiektywnie nie istnieje. Chyba, że mówimy o gluonach. A z kontekstu wynika, że nie mówimy. No i poza dźwiekiem, bo kwantyzacja dźwięku dotyczy ciał stałych (mowa oczywiście o fononach) i jest raczej uogólnieniem. Znaczy się dzięki niej się dźwięk rozchodzi ale sama w sobie nie stanowi dźwięku. A w obecnym kontekście myślisz waści o pojęciu mocno klasycznym.

    • Znowu raczysz żartować
      Nie wiem czy można mówić o “współczesnej” fizyce kwantowej, bo znam tylko jedną. Nieważne. Żywię podejrzenie, że na temat mechaniki kwantowej wiem od waści ciupinkę więcej.

      A powyższe są w pewnym znaczeniu sobie równoważne. Można sobie wybrać płaszczyznę tej równoważności. Poza kolorem oczywiście, bo takie coś obiektywnie nie istnieje. Chyba, że mówimy o gluonach. A z kontekstu wynika, że nie mówimy. No i poza dźwiekiem, bo kwantyzacja dźwięku dotyczy ciał stałych (mowa oczywiście o fononach) i jest raczej uogólnieniem. Znaczy się dzięki niej się dźwięk rozchodzi ale sama w sobie nie stanowi dźwięku. A w obecnym kontekście myślisz waści o pojęciu mocno klasycznym.

    • Znowu raczysz żartować
      Nie wiem czy można mówić o “współczesnej” fizyce kwantowej, bo znam tylko jedną. Nieważne. Żywię podejrzenie, że na temat mechaniki kwantowej wiem od waści ciupinkę więcej.

      A powyższe są w pewnym znaczeniu sobie równoważne. Można sobie wybrać płaszczyznę tej równoważności. Poza kolorem oczywiście, bo takie coś obiektywnie nie istnieje. Chyba, że mówimy o gluonach. A z kontekstu wynika, że nie mówimy. No i poza dźwiekiem, bo kwantyzacja dźwięku dotyczy ciał stałych (mowa oczywiście o fononach) i jest raczej uogólnieniem. Znaczy się dzięki niej się dźwięk rozchodzi ale sama w sobie nie stanowi dźwięku. A w obecnym kontekście myślisz waści o pojęciu mocno klasycznym.

    • Uśmiałem się. Sekundę.
      Dzięki za tę chwilę radości. Naprawdę mnie rozbawiasz waści stwierdzeniami, że nie jestem świadom znaczenia pojęć fizycznych.

      Jednak o czym waści znowu prawisz? O ujęciu klasycznym czy kwantowym? Z wypowiedzi na wypowiedź zmieniasz zdanie. Jednak nawet w takim przypadku kolor i światło to jedno. A dźwięk i światło to w pewnym sensie energia. Tak więc z pięciu mamy już dwa. Materia (umownie zwana?) się wybija bo bez hipotezy de’Broglie’a nie da się jej łatwo powiązać ze światłem czy dźwiękiem. Z energią łatwiej – ergo termodynamika. Klasyczna.

    • Uśmiałem się. Sekundę.
      Dzięki za tę chwilę radości. Naprawdę mnie rozbawiasz waści stwierdzeniami, że nie jestem świadom znaczenia pojęć fizycznych.

      Jednak o czym waści znowu prawisz? O ujęciu klasycznym czy kwantowym? Z wypowiedzi na wypowiedź zmieniasz zdanie. Jednak nawet w takim przypadku kolor i światło to jedno. A dźwięk i światło to w pewnym sensie energia. Tak więc z pięciu mamy już dwa. Materia (umownie zwana?) się wybija bo bez hipotezy de’Broglie’a nie da się jej łatwo powiązać ze światłem czy dźwiękiem. Z energią łatwiej – ergo termodynamika. Klasyczna.

    • Uśmiałem się. Sekundę.
      Dzięki za tę chwilę radości. Naprawdę mnie rozbawiasz waści stwierdzeniami, że nie jestem świadom znaczenia pojęć fizycznych.

      Jednak o czym waści znowu prawisz? O ujęciu klasycznym czy kwantowym? Z wypowiedzi na wypowiedź zmieniasz zdanie. Jednak nawet w takim przypadku kolor i światło to jedno. A dźwięk i światło to w pewnym sensie energia. Tak więc z pięciu mamy już dwa. Materia (umownie zwana?) się wybija bo bez hipotezy de’Broglie’a nie da się jej łatwo powiązać ze światłem czy dźwiękiem. Z energią łatwiej – ergo termodynamika. Klasyczna.

    • Ależ proszę!
      KOLOR jest powiązany z percepcją fali elektromagnetycznej. Pomiędzy 400 i 700 nm mamy spektrum widzialne przez człowieka. Czyli KOLORY. Obiektywnie kolor nie istnieje, gdyż kolor “jest” światłem, ale światło nie jest kolorem w klasycznym tego słowa znaczeniu: mamy tylko podczerwień, nadfiolet a reszta nie ma kolorystycznego językowego ubarwienia (X, gamma). Jest tylko percepcja której przyporządkowano słowa. Zazwyczaj kobiety znają ich więcej niż mężczyźni.

    • Ależ proszę!
      KOLOR jest powiązany z percepcją fali elektromagnetycznej. Pomiędzy 400 i 700 nm mamy spektrum widzialne przez człowieka. Czyli KOLORY. Obiektywnie kolor nie istnieje, gdyż kolor “jest” światłem, ale światło nie jest kolorem w klasycznym tego słowa znaczeniu: mamy tylko podczerwień, nadfiolet a reszta nie ma kolorystycznego językowego ubarwienia (X, gamma). Jest tylko percepcja której przyporządkowano słowa. Zazwyczaj kobiety znają ich więcej niż mężczyźni.

    • Ależ proszę!
      KOLOR jest powiązany z percepcją fali elektromagnetycznej. Pomiędzy 400 i 700 nm mamy spektrum widzialne przez człowieka. Czyli KOLORY. Obiektywnie kolor nie istnieje, gdyż kolor “jest” światłem, ale światło nie jest kolorem w klasycznym tego słowa znaczeniu: mamy tylko podczerwień, nadfiolet a reszta nie ma kolorystycznego językowego ubarwienia (X, gamma). Jest tylko percepcja której przyporządkowano słowa. Zazwyczaj kobiety znają ich więcej niż mężczyźni.

  7. Fizyka kwantowa
    Współczesna fizyka kwantowa twierdzi, że materię należy postrzegać jednoczesnie jako ciało stałe i jako wibracje energetyczne o różnej częstotliwości. To według twierdzenia fizyki kwantowej, czym jest kolor – barwa i kolory – barwy ?

    • Ta, jasne.
      Nie masz waści pojęcia o czym mówi współczesna fizyka. Znasz tylko kilka haseł, słów kluczy rozrobionych tak by plebs myślał że rozumie o co chodzi. Z tej mąki chleba nie zrobisz.

      Twój nick powinien raczej brzmiec “wibracja energetyczna o różnej częstotliwości”. Teorię strun zostaw w spokoju.

      Według twierdzenia fizyki kwantowej nie interesuje ją czym jest kolor – barwa i kolory – barwy (<-- ja nie mogę, stylistyka jak z kazania, bo z naukowym podejściem nie ma nic wspólnego). Jedyne co fizyka kwantowa może na ten temat wprowadzic, to jest że odpowiednikiem fali elektromagnetycznej jest foton o określonej energii. NIC WIĘCEJ! Chyba, że wchodzimy w fizykę subatomową. Ale znowu - słyszałeś waści że dzwoni ale nie wiesz w której klasie.

  8. Fizyka kwantowa
    Współczesna fizyka kwantowa twierdzi, że materię należy postrzegać jednoczesnie jako ciało stałe i jako wibracje energetyczne o różnej częstotliwości. To według twierdzenia fizyki kwantowej, czym jest kolor – barwa i kolory – barwy ?

    • Ta, jasne.
      Nie masz waści pojęcia o czym mówi współczesna fizyka. Znasz tylko kilka haseł, słów kluczy rozrobionych tak by plebs myślał że rozumie o co chodzi. Z tej mąki chleba nie zrobisz.

      Twój nick powinien raczej brzmiec “wibracja energetyczna o różnej częstotliwości”. Teorię strun zostaw w spokoju.

      Według twierdzenia fizyki kwantowej nie interesuje ją czym jest kolor – barwa i kolory – barwy (<-- ja nie mogę, stylistyka jak z kazania, bo z naukowym podejściem nie ma nic wspólnego). Jedyne co fizyka kwantowa może na ten temat wprowadzic, to jest że odpowiednikiem fali elektromagnetycznej jest foton o określonej energii. NIC WIĘCEJ! Chyba, że wchodzimy w fizykę subatomową. Ale znowu - słyszałeś waści że dzwoni ale nie wiesz w której klasie.

  9. Fizyka kwantowa
    Współczesna fizyka kwantowa twierdzi, że materię należy postrzegać jednoczesnie jako ciało stałe i jako wibracje energetyczne o różnej częstotliwości. To według twierdzenia fizyki kwantowej, czym jest kolor – barwa i kolory – barwy ?

    • Ta, jasne.
      Nie masz waści pojęcia o czym mówi współczesna fizyka. Znasz tylko kilka haseł, słów kluczy rozrobionych tak by plebs myślał że rozumie o co chodzi. Z tej mąki chleba nie zrobisz.

      Twój nick powinien raczej brzmiec “wibracja energetyczna o różnej częstotliwości”. Teorię strun zostaw w spokoju.

      Według twierdzenia fizyki kwantowej nie interesuje ją czym jest kolor – barwa i kolory – barwy (<-- ja nie mogę, stylistyka jak z kazania, bo z naukowym podejściem nie ma nic wspólnego). Jedyne co fizyka kwantowa może na ten temat wprowadzic, to jest że odpowiednikiem fali elektromagnetycznej jest foton o określonej energii. NIC WIĘCEJ! Chyba, że wchodzimy w fizykę subatomową. Ale znowu - słyszałeś waści że dzwoni ale nie wiesz w której klasie.

  10. Konsekwencje
    BezimiennyCocoJambo–pon., 27.06.2011 – 10:34.
    W zbiorowej nieświadomości wszyscy jesteśmy winni negowania i manipulowania rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. Czyniąc falowe zakłócenia w oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji ze wszechinformacją we wszechinformacji. A za czynienie falowych zakłóceń na pewno poniesie konsekwencje każdy, kto tak czyni.

  11. Konsekwencje
    BezimiennyCocoJambo–pon., 27.06.2011 – 10:34.
    W zbiorowej nieświadomości wszyscy jesteśmy winni negowania i manipulowania rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. Czyniąc falowe zakłócenia w oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji ze wszechinformacją we wszechinformacji. A za czynienie falowych zakłóceń na pewno poniesie konsekwencje każdy, kto tak czyni.

  12. Konsekwencje
    BezimiennyCocoJambo–pon., 27.06.2011 – 10:34.
    W zbiorowej nieświadomości wszyscy jesteśmy winni negowania i manipulowania rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. Czyniąc falowe zakłócenia w oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji ze wszechinformacją we wszechinformacji. A za czynienie falowych zakłóceń na pewno poniesie konsekwencje każdy, kto tak czyni.

  13. Biblia
    solano
    Biblia nie jest podręcznikiem do konstrukcji urządzeń elektronicznych, a kościół to instytucja do promowania pogańskich zwyczajów. Biblia jest instrukcją życia w stworzonym systemie duchowo – informacyjnym, w którym za negowanie i za manipulowanie rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. Na pewno poniesie konsekwencje każdy, kto tak czyni, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu.

  14. Biblia
    solano
    Biblia nie jest podręcznikiem do konstrukcji urządzeń elektronicznych, a kościół to instytucja do promowania pogańskich zwyczajów. Biblia jest instrukcją życia w stworzonym systemie duchowo – informacyjnym, w którym za negowanie i za manipulowanie rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. Na pewno poniesie konsekwencje każdy, kto tak czyni, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu.

  15. Biblia
    solano
    Biblia nie jest podręcznikiem do konstrukcji urządzeń elektronicznych, a kościół to instytucja do promowania pogańskich zwyczajów. Biblia jest instrukcją życia w stworzonym systemie duchowo – informacyjnym, w którym za negowanie i za manipulowanie rzeczywistych faktów i rzeczywistych słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. Na pewno poniesie konsekwencje każdy, kto tak czyni, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu.

  16. Czy wyście wszyscy ocipieli?
    Co to ma być, bo robi się z tego pyskówa o niczym w stylu racjonalista.org vs kreacjonizm.org? Nie ma sensu się odnosić do bełkotu, żeby kolega biblista, niby piroman obserwujący przyjazd samochodu PSP na sygnale, mógł się zmarszczyć w czytając te wszystkie komentarze. Sprawa jest prosta: Nauka i religia zajmują się dwoma DIAMETRALNIE RÓŻNYMI i NIEZACHODZĄCYMI na siebie obszarami działalności poznawczej. Pierwsza dotyczy świata naturalnego, zaś druga ponadnaturalnego. Udowadnianie religii nauką, nauki religią i dialektyczne dowodzenie wyższości jednej nad drugą jest jaskrawym przykładem podręcznikowego debilizmu. Lato za oknem, więc cieszyć się słońcem, a nie przykładać włosienicę do grzbietu!!! 🙂

    Zaś dla dociekliwych masochistów:

      • Z drugiem zdaniem się zgadzam.
        Co do pierwszego, to sam załadowałeś się na minę. Niby jak nauka ma interpretować religię, skoro przyjmuje zupełnie inne cele, kryteria i metodologię? Chcesz wyjaśniać zawiłości eschatologiczne za pomocą aktywności wewnątrzkomórkowych enzymów litycznych? A może na siłę ekstrapolować teorię wielkiego wybuchu poza punkt, gdzie ta teoria się łamie? Ostatecznie możemy starać się, (ale bez wygodnickiego relatywizmu) zdefiniować ŚCIŚLE takie kategorie moralne jak dobro, zło itd. Tylko wiesz, wyjdzie nam wtedy z tego tania postmodernistyczna i arogancka sieczka.
        Troszkę więcej pokory, a przede wszystkim słońca, wina, kobiet i śpiewu (niekoniecznie w tej kolejności) 🙂

        • Nie
          Wystarczy socjologia, antropologia, archeologia, historia, psychologia (tłumu), psychiatria kliniczna, politologia itp. Do tego nie potrzeba żadnej nauki ścisłej. No, może poza matematyką, skąd możemy wziąc pojęcia zbioru, operacji na zbiorach i tym podobne.

          A propos enzymów, to pokazano, że te same doznania mistyków można zasymulowac za pomoca narkotyków. Na MRI wychodzą te same procesy.

          Jest metodologia naukowa? Jest. Religia nie może się tym samym w drugą stronę poszczycic.

          • Uciekasz od tego na co zwracam Ci uwagę.
            Problem nie leży w tym, że poszczególne dyscypliny mają sporo do powiedzenia na temat własnego poletka badawczego. Kłopoty zaczynają się dopiero gdy dochodzimy do pytań granicznych, gdzie nauka przestaje się sprawdzać w swojej roli jako narzędzia do przewidywania zjawisk w ramach ogólnie akceptowanego modelu czy teorii. I nic na to nie poradzisz, bo nauka ma ściśle wykreślone ramy, poza którymi zaczyna się to co niepoznawalne i dające szerokie pole do etiudy indywidualnej. Tym niemniej gościniec, który według Ciebie szerokim gestem zbliża ku sobie folwark naukowy i folwark religijny, w moim odczuciu jest ledwie wydeptaną ścieżką, z zasiekami i wilczymi dołami po drodze.

            Ale jeżeli koniecznie chcesz pokryć specjalistycznymi łatkami którąkolwiek aktywność religijną, to wcale nie stworzysz spójnej teorii naukowej, a już na pewno nie będzie to teoria w ujęciu popperowskim. Tak czy srak jesteśmy w dupie. Dlatego więcej letniego słońca a mniej intelektualnego masochizmu 🙂

            Pozdrawiam

  17. Czy wyście wszyscy ocipieli?
    Co to ma być, bo robi się z tego pyskówa o niczym w stylu racjonalista.org vs kreacjonizm.org? Nie ma sensu się odnosić do bełkotu, żeby kolega biblista, niby piroman obserwujący przyjazd samochodu PSP na sygnale, mógł się zmarszczyć w czytając te wszystkie komentarze. Sprawa jest prosta: Nauka i religia zajmują się dwoma DIAMETRALNIE RÓŻNYMI i NIEZACHODZĄCYMI na siebie obszarami działalności poznawczej. Pierwsza dotyczy świata naturalnego, zaś druga ponadnaturalnego. Udowadnianie religii nauką, nauki religią i dialektyczne dowodzenie wyższości jednej nad drugą jest jaskrawym przykładem podręcznikowego debilizmu. Lato za oknem, więc cieszyć się słońcem, a nie przykładać włosienicę do grzbietu!!! 🙂

    Zaś dla dociekliwych masochistów:

      • Z drugiem zdaniem się zgadzam.
        Co do pierwszego, to sam załadowałeś się na minę. Niby jak nauka ma interpretować religię, skoro przyjmuje zupełnie inne cele, kryteria i metodologię? Chcesz wyjaśniać zawiłości eschatologiczne za pomocą aktywności wewnątrzkomórkowych enzymów litycznych? A może na siłę ekstrapolować teorię wielkiego wybuchu poza punkt, gdzie ta teoria się łamie? Ostatecznie możemy starać się, (ale bez wygodnickiego relatywizmu) zdefiniować ŚCIŚLE takie kategorie moralne jak dobro, zło itd. Tylko wiesz, wyjdzie nam wtedy z tego tania postmodernistyczna i arogancka sieczka.
        Troszkę więcej pokory, a przede wszystkim słońca, wina, kobiet i śpiewu (niekoniecznie w tej kolejności) 🙂

        • Nie
          Wystarczy socjologia, antropologia, archeologia, historia, psychologia (tłumu), psychiatria kliniczna, politologia itp. Do tego nie potrzeba żadnej nauki ścisłej. No, może poza matematyką, skąd możemy wziąc pojęcia zbioru, operacji na zbiorach i tym podobne.

          A propos enzymów, to pokazano, że te same doznania mistyków można zasymulowac za pomoca narkotyków. Na MRI wychodzą te same procesy.

          Jest metodologia naukowa? Jest. Religia nie może się tym samym w drugą stronę poszczycic.

          • Uciekasz od tego na co zwracam Ci uwagę.
            Problem nie leży w tym, że poszczególne dyscypliny mają sporo do powiedzenia na temat własnego poletka badawczego. Kłopoty zaczynają się dopiero gdy dochodzimy do pytań granicznych, gdzie nauka przestaje się sprawdzać w swojej roli jako narzędzia do przewidywania zjawisk w ramach ogólnie akceptowanego modelu czy teorii. I nic na to nie poradzisz, bo nauka ma ściśle wykreślone ramy, poza którymi zaczyna się to co niepoznawalne i dające szerokie pole do etiudy indywidualnej. Tym niemniej gościniec, który według Ciebie szerokim gestem zbliża ku sobie folwark naukowy i folwark religijny, w moim odczuciu jest ledwie wydeptaną ścieżką, z zasiekami i wilczymi dołami po drodze.

            Ale jeżeli koniecznie chcesz pokryć specjalistycznymi łatkami którąkolwiek aktywność religijną, to wcale nie stworzysz spójnej teorii naukowej, a już na pewno nie będzie to teoria w ujęciu popperowskim. Tak czy srak jesteśmy w dupie. Dlatego więcej letniego słońca a mniej intelektualnego masochizmu 🙂

            Pozdrawiam

  18. Czy wyście wszyscy ocipieli?
    Co to ma być, bo robi się z tego pyskówa o niczym w stylu racjonalista.org vs kreacjonizm.org? Nie ma sensu się odnosić do bełkotu, żeby kolega biblista, niby piroman obserwujący przyjazd samochodu PSP na sygnale, mógł się zmarszczyć w czytając te wszystkie komentarze. Sprawa jest prosta: Nauka i religia zajmują się dwoma DIAMETRALNIE RÓŻNYMI i NIEZACHODZĄCYMI na siebie obszarami działalności poznawczej. Pierwsza dotyczy świata naturalnego, zaś druga ponadnaturalnego. Udowadnianie religii nauką, nauki religią i dialektyczne dowodzenie wyższości jednej nad drugą jest jaskrawym przykładem podręcznikowego debilizmu. Lato za oknem, więc cieszyć się słońcem, a nie przykładać włosienicę do grzbietu!!! 🙂

    Zaś dla dociekliwych masochistów:

      • Z drugiem zdaniem się zgadzam.
        Co do pierwszego, to sam załadowałeś się na minę. Niby jak nauka ma interpretować religię, skoro przyjmuje zupełnie inne cele, kryteria i metodologię? Chcesz wyjaśniać zawiłości eschatologiczne za pomocą aktywności wewnątrzkomórkowych enzymów litycznych? A może na siłę ekstrapolować teorię wielkiego wybuchu poza punkt, gdzie ta teoria się łamie? Ostatecznie możemy starać się, (ale bez wygodnickiego relatywizmu) zdefiniować ŚCIŚLE takie kategorie moralne jak dobro, zło itd. Tylko wiesz, wyjdzie nam wtedy z tego tania postmodernistyczna i arogancka sieczka.
        Troszkę więcej pokory, a przede wszystkim słońca, wina, kobiet i śpiewu (niekoniecznie w tej kolejności) 🙂

        • Nie
          Wystarczy socjologia, antropologia, archeologia, historia, psychologia (tłumu), psychiatria kliniczna, politologia itp. Do tego nie potrzeba żadnej nauki ścisłej. No, może poza matematyką, skąd możemy wziąc pojęcia zbioru, operacji na zbiorach i tym podobne.

          A propos enzymów, to pokazano, że te same doznania mistyków można zasymulowac za pomoca narkotyków. Na MRI wychodzą te same procesy.

          Jest metodologia naukowa? Jest. Religia nie może się tym samym w drugą stronę poszczycic.

          • Uciekasz od tego na co zwracam Ci uwagę.
            Problem nie leży w tym, że poszczególne dyscypliny mają sporo do powiedzenia na temat własnego poletka badawczego. Kłopoty zaczynają się dopiero gdy dochodzimy do pytań granicznych, gdzie nauka przestaje się sprawdzać w swojej roli jako narzędzia do przewidywania zjawisk w ramach ogólnie akceptowanego modelu czy teorii. I nic na to nie poradzisz, bo nauka ma ściśle wykreślone ramy, poza którymi zaczyna się to co niepoznawalne i dające szerokie pole do etiudy indywidualnej. Tym niemniej gościniec, który według Ciebie szerokim gestem zbliża ku sobie folwark naukowy i folwark religijny, w moim odczuciu jest ledwie wydeptaną ścieżką, z zasiekami i wilczymi dołami po drodze.

            Ale jeżeli koniecznie chcesz pokryć specjalistycznymi łatkami którąkolwiek aktywność religijną, to wcale nie stworzysz spójnej teorii naukowej, a już na pewno nie będzie to teoria w ujęciu popperowskim. Tak czy srak jesteśmy w dupie. Dlatego więcej letniego słońca a mniej intelektualnego masochizmu 🙂

            Pozdrawiam

  19. Izrael
    BezimiennyCocoJambo
    Izrael był w lokalnym systemie duchowo – informacyjnej całości, z nakazami, ustawami i przykazaniami. By nie czynić falowych zakłóceń w lokalnym systemie. Bo za czynienie falowych zakłóceń w lokalnym systemie duchowo – informacyjnej całości, ponosili konsekwencje. A system niewolniczy był od czasów Abrahama, i był systemem międzynarodowym. Jezusa Zbawiciela słowa dotyczące sprzedania majątku i rozdania biednym oraz pójścia za Jezusem. Dotyczą równowagi gromadzenia majątku z edukacją Jezusa Zbawiciela.

  20. Izrael
    BezimiennyCocoJambo
    Izrael był w lokalnym systemie duchowo – informacyjnej całości, z nakazami, ustawami i przykazaniami. By nie czynić falowych zakłóceń w lokalnym systemie. Bo za czynienie falowych zakłóceń w lokalnym systemie duchowo – informacyjnej całości, ponosili konsekwencje. A system niewolniczy był od czasów Abrahama, i był systemem międzynarodowym. Jezusa Zbawiciela słowa dotyczące sprzedania majątku i rozdania biednym oraz pójścia za Jezusem. Dotyczą równowagi gromadzenia majątku z edukacją Jezusa Zbawiciela.

  21. Izrael
    BezimiennyCocoJambo
    Izrael był w lokalnym systemie duchowo – informacyjnej całości, z nakazami, ustawami i przykazaniami. By nie czynić falowych zakłóceń w lokalnym systemie. Bo za czynienie falowych zakłóceń w lokalnym systemie duchowo – informacyjnej całości, ponosili konsekwencje. A system niewolniczy był od czasów Abrahama, i był systemem międzynarodowym. Jezusa Zbawiciela słowa dotyczące sprzedania majątku i rozdania biednym oraz pójścia za Jezusem. Dotyczą równowagi gromadzenia majątku z edukacją Jezusa Zbawiciela.

  22. Bóg Wszechmogący
    BezimennyCocoJambo
    Bóg Wszechmogący jest Prawem miłości, objawiony w Jezusie najdoskonalszym wzorze w nienegowaniu i w niemanipulowaniu….. by nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu. Gromadzenie majątku nie ma żadnej wartości ,bo nie ze gromadzonego majatku bedziemy sądzeni tylko z dokonanych czynów, których wzorem jest Jezus Zbawiciel.

  23. Bóg Wszechmogący
    BezimennyCocoJambo
    Bóg Wszechmogący jest Prawem miłości, objawiony w Jezusie najdoskonalszym wzorze w nienegowaniu i w niemanipulowaniu….. by nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu. Gromadzenie majątku nie ma żadnej wartości ,bo nie ze gromadzonego majatku bedziemy sądzeni tylko z dokonanych czynów, których wzorem jest Jezus Zbawiciel.

  24. Bóg Wszechmogący
    BezimennyCocoJambo
    Bóg Wszechmogący jest Prawem miłości, objawiony w Jezusie najdoskonalszym wzorze w nienegowaniu i w niemanipulowaniu….. by nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu. Gromadzenie majątku nie ma żadnej wartości ,bo nie ze gromadzonego majatku bedziemy sądzeni tylko z dokonanych czynów, których wzorem jest Jezus Zbawiciel.

  25. Stworzony system…
    Nie bądź niepełnosprawnym duchowo i intelektualnie, bo Bóg Wszechmogący stworzył system duchowo- informacyjnej całości, w którym ludzie zjedzonym owocem banana bez nasienia (Rdz. 1, 29-30) Uczynili falowe zakłócenia we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji ze wszechinformacją. A falowe zakłócenia są przyczyną dramatów i śmierci. Natomiast kościół jest instytucją religijną z dogmatami ,doktrynami oraz z promowaniem pogańskich zwyczajów. Nie gromać majętności tylko naśladuj Jezusa Zbawiciela byś nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu.A modlitwa nie może  być rozczeniowa, tylko dziękczynna  za otrzymaną Biblię-instrukcje życia w systemie…   .

    • Ale to już było.
      Chcesz przez to powiedziec, że nakręcą czwartego matriksa? Ale pazerni. Za to scenariusz niezły. Tym razem Neo musi się przenieśc do ogrodu na stepie i zapobiec “zakłóceniom we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji ze wszechinformacją”. Ukryc wszystkie banany przed małpami jednym słowem.

      PS. Zdanie, które zacytowałem jest jednym z bardziej bezsensownych jakie kiedykolwiek czytałem. Dużo słów, za to, o ironio, informacji – zero. Można je porównac ze słynnym potokiem miss południowej karoliny. Nie ma ono sensu pod żadnym kątem, zaczynając od fizycznego a kończąc na logicznym.

  26. Stworzony system…
    Nie bądź niepełnosprawnym duchowo i intelektualnie, bo Bóg Wszechmogący stworzył system duchowo- informacyjnej całości, w którym ludzie zjedzonym owocem banana bez nasienia (Rdz. 1, 29-30) Uczynili falowe zakłócenia we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji ze wszechinformacją. A falowe zakłócenia są przyczyną dramatów i śmierci. Natomiast kościół jest instytucją religijną z dogmatami ,doktrynami oraz z promowaniem pogańskich zwyczajów. Nie gromać majętności tylko naśladuj Jezusa Zbawiciela byś nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu.A modlitwa nie może  być rozczeniowa, tylko dziękczynna  za otrzymaną Biblię-instrukcje życia w systemie…   .

    • Ale to już było.
      Chcesz przez to powiedziec, że nakręcą czwartego matriksa? Ale pazerni. Za to scenariusz niezły. Tym razem Neo musi się przenieśc do ogrodu na stepie i zapobiec “zakłóceniom we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji ze wszechinformacją”. Ukryc wszystkie banany przed małpami jednym słowem.

      PS. Zdanie, które zacytowałem jest jednym z bardziej bezsensownych jakie kiedykolwiek czytałem. Dużo słów, za to, o ironio, informacji – zero. Można je porównac ze słynnym potokiem miss południowej karoliny. Nie ma ono sensu pod żadnym kątem, zaczynając od fizycznego a kończąc na logicznym.

  27. Stworzony system…
    Nie bądź niepełnosprawnym duchowo i intelektualnie, bo Bóg Wszechmogący stworzył system duchowo- informacyjnej całości, w którym ludzie zjedzonym owocem banana bez nasienia (Rdz. 1, 29-30) Uczynili falowe zakłócenia we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji ze wszechinformacją. A falowe zakłócenia są przyczyną dramatów i śmierci. Natomiast kościół jest instytucją religijną z dogmatami ,doktrynami oraz z promowaniem pogańskich zwyczajów. Nie gromać majętności tylko naśladuj Jezusa Zbawiciela byś nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu.A modlitwa nie może  być rozczeniowa, tylko dziękczynna  za otrzymaną Biblię-instrukcje życia w systemie…   .

    • Ale to już było.
      Chcesz przez to powiedziec, że nakręcą czwartego matriksa? Ale pazerni. Za to scenariusz niezły. Tym razem Neo musi się przenieśc do ogrodu na stepie i zapobiec “zakłóceniom we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji ze wszechinformacją”. Ukryc wszystkie banany przed małpami jednym słowem.

      PS. Zdanie, które zacytowałem jest jednym z bardziej bezsensownych jakie kiedykolwiek czytałem. Dużo słów, za to, o ironio, informacji – zero. Można je porównac ze słynnym potokiem miss południowej karoliny. Nie ma ono sensu pod żadnym kątem, zaczynając od fizycznego a kończąc na logicznym.

  28. Brak wiedzy i ambicji
    Fizycy wszechinformację umownie nazywają eterem tego też nie chcesz wiedzieć. Czyli brak nie tylko wiedzy, ale również ambicji, bo prosił…żebyś do mnie więcej nie pisał, bo nienawidzisz ludzi i prawdy ostatecznej, czyli jesteś obrzydliwością .

    • Tak jest!
      Nazywaj prawdziwą naukę nienawiścią i obrzydliwością! Tylko proszę byś sprzedał (a właściwie oddał) swój majątek, a szczególnie wytwory tej nienawiści i obrzydliwości – w tym komputer z którego korzystasz by pisac te bzdety. W ten sposób będziesz kroczył śladami chrystusa i może znajdziesz jakąś informację w formie energetycznej.

      Ja fizykę znam o wiele lepiej od ciebie. Śmieszy mnie rówież stwerdzenie, że nie mam ambicji. Znam też wielu fizyków. Światowej klasy. Nie znam natomiast ŻADNEGO, który by twierdził to co ty. Nikt nie nazywa czegokolwiek eterem, bo to pojęcie (w ujęciu fizycznym a nie filozoficznym) zostało spuszczone w kiblu razem z hipotezą które reprezentowało. Ja sam jednak chętnie się dowiem którzy fizycy tak uważają. Bo na razie nie przedstawiłeś na ten temat konkretów. Po nazwisku powinien byc odpowiedni odnośnik do konkretnej wypowiedzi… dowód, sam rozumiesz.

      Poza tym pisanie, że ci z którymi się są pomiotami szatana, nienawidzą ludzi i tym podobne, jest jednym z najniższych wybiegów do których odnoszą się religijni fundamentaliści. Niżej jest tylko chyba przemoc fizyczna. Jak nie jesteś w stanie OBRONIC swojej hipotezy to nigdy nie zostanie ona uznana (nawet) za prawdopodobną. Ale to nie mój biznes. Dla mnie tacy jak ty mogą się zamknąc w kółku wzajemnej adoracji i masturbacji. Tylko róbcie to z dala od cywilzacji i jej naukowych osiągnięc.

      A w sprawie mojej wiedzy czy ambicji, mogę polecic jeden z moich wcześniejszych wpisów: http://www.kontrowersje.net/tresc/mowcie_mi_doktorku

      PS. Może ktoś mi wyjaśni co ma ambicja wspólnego z prośbą o niedopowiadanie?

      • Człowiek manipulacji
        Każde rozważania należy rozpocząć od początku, czyli według ciebie jak zaistniało uniwersum ?Świadomy że, naukowcy nie są stwórcami uniwersum, tylko obserwatorami i badaczami już stworzonego uniwersum. Energia czasoprzestrzeni, w której są immanentne wszystkie rodzaje informacji, umownie została nazwana eterem w XVIII wieku. Czyli już w XVIII wieku byli świadomi, że stworzona materia, umownie zwana, to wirowa forma energii (teoria wiru Kelvina) natomiast światło jest ruchem falowym w eterze, umownie zwanym, czyli wszechinformacją. I te naukowe fakty są dowód na to, że negujesz i manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty naukowe.Czyli kłamiesz, a kłamstwo jest zbrodnią przeciw ludzkości.

        • Błąd już w założeniach
          Nie wiem jak zaistniał wszechświat. Nikt nie wie. Nawet ty i tobie podobni. Co więcej, prawdopodobne że się tego nigdy nie dowiemy. Twierdzenie, że był to akt stwórczy trzeba udowodnic. Naukowcy nie są stwórcami, ale nic nie jest… wedgług obecnego stanu wiedzy. Nic jednak nie wskazuje na to, że cokolwiek było.

          Teoria wiru Kelvina budowy atomu została obalona, gdy pojawiła się mechanika kwantowa. Natomiast przestań już z tym eterem, umownie zwanym (cokolwiek to kurde znaczy). Relatywistyka już dawno temu zaprzeczyła.

          Poza tym co z tego, że w XVIII ludzie byli “świadomi” czegokolwiek? Kiedyś ludzie byli świadomi, że ziemia jest płaska (w niektórych wersjach opierała się na czterech słoniach, które stały na grzbiecie żółwia) i słońce krąży wokół niej. Nauka, opierając się na obserwacjach, dyskredytuje hipotezy niemające pokrycia w rzeczywistości. Tak jak wyżej wymienione przez ciebie.

          Aby jakakolwiek hipoteza była brana poważnie pod uwagę, musi posiadac jedną cechę: przewidywac zjawiska które opisuje. Eksperymentalnie. Np. “Jak cię kopnę w dupę to polecisz” (popularna odzwyka szkolna za moich czasów) jest eksperymentalną weryfikacją przewidywań zasad dynamiki Newtona.

          Bez tego nie ma nauki. Jest tylko pseudonauka. Czyli mieszanie (głównie dzieciom) w głowach. I TO jest zbrodnią przeciwko ludzkości.

  29. Brak wiedzy i ambicji
    Fizycy wszechinformację umownie nazywają eterem tego też nie chcesz wiedzieć. Czyli brak nie tylko wiedzy, ale również ambicji, bo prosił…żebyś do mnie więcej nie pisał, bo nienawidzisz ludzi i prawdy ostatecznej, czyli jesteś obrzydliwością .

    • Tak jest!
      Nazywaj prawdziwą naukę nienawiścią i obrzydliwością! Tylko proszę byś sprzedał (a właściwie oddał) swój majątek, a szczególnie wytwory tej nienawiści i obrzydliwości – w tym komputer z którego korzystasz by pisac te bzdety. W ten sposób będziesz kroczył śladami chrystusa i może znajdziesz jakąś informację w formie energetycznej.

      Ja fizykę znam o wiele lepiej od ciebie. Śmieszy mnie rówież stwerdzenie, że nie mam ambicji. Znam też wielu fizyków. Światowej klasy. Nie znam natomiast ŻADNEGO, który by twierdził to co ty. Nikt nie nazywa czegokolwiek eterem, bo to pojęcie (w ujęciu fizycznym a nie filozoficznym) zostało spuszczone w kiblu razem z hipotezą które reprezentowało. Ja sam jednak chętnie się dowiem którzy fizycy tak uważają. Bo na razie nie przedstawiłeś na ten temat konkretów. Po nazwisku powinien byc odpowiedni odnośnik do konkretnej wypowiedzi… dowód, sam rozumiesz.

      Poza tym pisanie, że ci z którymi się są pomiotami szatana, nienawidzą ludzi i tym podobne, jest jednym z najniższych wybiegów do których odnoszą się religijni fundamentaliści. Niżej jest tylko chyba przemoc fizyczna. Jak nie jesteś w stanie OBRONIC swojej hipotezy to nigdy nie zostanie ona uznana (nawet) za prawdopodobną. Ale to nie mój biznes. Dla mnie tacy jak ty mogą się zamknąc w kółku wzajemnej adoracji i masturbacji. Tylko róbcie to z dala od cywilzacji i jej naukowych osiągnięc.

      A w sprawie mojej wiedzy czy ambicji, mogę polecic jeden z moich wcześniejszych wpisów: http://www.kontrowersje.net/tresc/mowcie_mi_doktorku

      PS. Może ktoś mi wyjaśni co ma ambicja wspólnego z prośbą o niedopowiadanie?

      • Człowiek manipulacji
        Każde rozważania należy rozpocząć od początku, czyli według ciebie jak zaistniało uniwersum ?Świadomy że, naukowcy nie są stwórcami uniwersum, tylko obserwatorami i badaczami już stworzonego uniwersum. Energia czasoprzestrzeni, w której są immanentne wszystkie rodzaje informacji, umownie została nazwana eterem w XVIII wieku. Czyli już w XVIII wieku byli świadomi, że stworzona materia, umownie zwana, to wirowa forma energii (teoria wiru Kelvina) natomiast światło jest ruchem falowym w eterze, umownie zwanym, czyli wszechinformacją. I te naukowe fakty są dowód na to, że negujesz i manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty naukowe.Czyli kłamiesz, a kłamstwo jest zbrodnią przeciw ludzkości.

        • Błąd już w założeniach
          Nie wiem jak zaistniał wszechświat. Nikt nie wie. Nawet ty i tobie podobni. Co więcej, prawdopodobne że się tego nigdy nie dowiemy. Twierdzenie, że był to akt stwórczy trzeba udowodnic. Naukowcy nie są stwórcami, ale nic nie jest… wedgług obecnego stanu wiedzy. Nic jednak nie wskazuje na to, że cokolwiek było.

          Teoria wiru Kelvina budowy atomu została obalona, gdy pojawiła się mechanika kwantowa. Natomiast przestań już z tym eterem, umownie zwanym (cokolwiek to kurde znaczy). Relatywistyka już dawno temu zaprzeczyła.

          Poza tym co z tego, że w XVIII ludzie byli “świadomi” czegokolwiek? Kiedyś ludzie byli świadomi, że ziemia jest płaska (w niektórych wersjach opierała się na czterech słoniach, które stały na grzbiecie żółwia) i słońce krąży wokół niej. Nauka, opierając się na obserwacjach, dyskredytuje hipotezy niemające pokrycia w rzeczywistości. Tak jak wyżej wymienione przez ciebie.

          Aby jakakolwiek hipoteza była brana poważnie pod uwagę, musi posiadac jedną cechę: przewidywac zjawiska które opisuje. Eksperymentalnie. Np. “Jak cię kopnę w dupę to polecisz” (popularna odzwyka szkolna za moich czasów) jest eksperymentalną weryfikacją przewidywań zasad dynamiki Newtona.

          Bez tego nie ma nauki. Jest tylko pseudonauka. Czyli mieszanie (głównie dzieciom) w głowach. I TO jest zbrodnią przeciwko ludzkości.

  30. Brak wiedzy i ambicji
    Fizycy wszechinformację umownie nazywają eterem tego też nie chcesz wiedzieć. Czyli brak nie tylko wiedzy, ale również ambicji, bo prosił…żebyś do mnie więcej nie pisał, bo nienawidzisz ludzi i prawdy ostatecznej, czyli jesteś obrzydliwością .

    • Tak jest!
      Nazywaj prawdziwą naukę nienawiścią i obrzydliwością! Tylko proszę byś sprzedał (a właściwie oddał) swój majątek, a szczególnie wytwory tej nienawiści i obrzydliwości – w tym komputer z którego korzystasz by pisac te bzdety. W ten sposób będziesz kroczył śladami chrystusa i może znajdziesz jakąś informację w formie energetycznej.

      Ja fizykę znam o wiele lepiej od ciebie. Śmieszy mnie rówież stwerdzenie, że nie mam ambicji. Znam też wielu fizyków. Światowej klasy. Nie znam natomiast ŻADNEGO, który by twierdził to co ty. Nikt nie nazywa czegokolwiek eterem, bo to pojęcie (w ujęciu fizycznym a nie filozoficznym) zostało spuszczone w kiblu razem z hipotezą które reprezentowało. Ja sam jednak chętnie się dowiem którzy fizycy tak uważają. Bo na razie nie przedstawiłeś na ten temat konkretów. Po nazwisku powinien byc odpowiedni odnośnik do konkretnej wypowiedzi… dowód, sam rozumiesz.

      Poza tym pisanie, że ci z którymi się są pomiotami szatana, nienawidzą ludzi i tym podobne, jest jednym z najniższych wybiegów do których odnoszą się religijni fundamentaliści. Niżej jest tylko chyba przemoc fizyczna. Jak nie jesteś w stanie OBRONIC swojej hipotezy to nigdy nie zostanie ona uznana (nawet) za prawdopodobną. Ale to nie mój biznes. Dla mnie tacy jak ty mogą się zamknąc w kółku wzajemnej adoracji i masturbacji. Tylko róbcie to z dala od cywilzacji i jej naukowych osiągnięc.

      A w sprawie mojej wiedzy czy ambicji, mogę polecic jeden z moich wcześniejszych wpisów: http://www.kontrowersje.net/tresc/mowcie_mi_doktorku

      PS. Może ktoś mi wyjaśni co ma ambicja wspólnego z prośbą o niedopowiadanie?

      • Człowiek manipulacji
        Każde rozważania należy rozpocząć od początku, czyli według ciebie jak zaistniało uniwersum ?Świadomy że, naukowcy nie są stwórcami uniwersum, tylko obserwatorami i badaczami już stworzonego uniwersum. Energia czasoprzestrzeni, w której są immanentne wszystkie rodzaje informacji, umownie została nazwana eterem w XVIII wieku. Czyli już w XVIII wieku byli świadomi, że stworzona materia, umownie zwana, to wirowa forma energii (teoria wiru Kelvina) natomiast światło jest ruchem falowym w eterze, umownie zwanym, czyli wszechinformacją. I te naukowe fakty są dowód na to, że negujesz i manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty naukowe.Czyli kłamiesz, a kłamstwo jest zbrodnią przeciw ludzkości.

        • Błąd już w założeniach
          Nie wiem jak zaistniał wszechświat. Nikt nie wie. Nawet ty i tobie podobni. Co więcej, prawdopodobne że się tego nigdy nie dowiemy. Twierdzenie, że był to akt stwórczy trzeba udowodnic. Naukowcy nie są stwórcami, ale nic nie jest… wedgług obecnego stanu wiedzy. Nic jednak nie wskazuje na to, że cokolwiek było.

          Teoria wiru Kelvina budowy atomu została obalona, gdy pojawiła się mechanika kwantowa. Natomiast przestań już z tym eterem, umownie zwanym (cokolwiek to kurde znaczy). Relatywistyka już dawno temu zaprzeczyła.

          Poza tym co z tego, że w XVIII ludzie byli “świadomi” czegokolwiek? Kiedyś ludzie byli świadomi, że ziemia jest płaska (w niektórych wersjach opierała się na czterech słoniach, które stały na grzbiecie żółwia) i słońce krąży wokół niej. Nauka, opierając się na obserwacjach, dyskredytuje hipotezy niemające pokrycia w rzeczywistości. Tak jak wyżej wymienione przez ciebie.

          Aby jakakolwiek hipoteza była brana poważnie pod uwagę, musi posiadac jedną cechę: przewidywac zjawiska które opisuje. Eksperymentalnie. Np. “Jak cię kopnę w dupę to polecisz” (popularna odzwyka szkolna za moich czasów) jest eksperymentalną weryfikacją przewidywań zasad dynamiki Newtona.

          Bez tego nie ma nauki. Jest tylko pseudonauka. Czyli mieszanie (głównie dzieciom) w głowach. I TO jest zbrodnią przeciwko ludzkości.

  31. Zza równań zobaczyli Boga
    Znowu kłamiesz, bo fizycy teoretycy zza równań fizyczno- matematycznych zobaczyli twórczy umysł Boga. A matematyka jest jedynym rzeczywistym i rzetelnym faktem. Proszę o dowody, że fizyka kwantowa podważyła teorie Kelvina, kłamco !!!

    • Noż kurde gdzie?
      Gdzie kurde jest ten umysł? I kto tak twierdzi? Znasz chociaż jakiegoś fizyka teoretyka? Osobiście? Przedstawiłeś mu swoje wspaniałe przemyślenia? Czy zadowalasz się pisaniem na forum, gdzie 99% czytelników to laicy? Z taką teorią to się nie idzie na forum przekonywać maluczkich tylko na uniwersytety. Fizyka nie jest demokracją. To co sądzi większość nie musi być prawdą (patrz mój przykład o płaskiej Ziemi).

      No i oczywiście matematyka nie jest tworem rzeczywistym. Matematyka jest abstrakcją, a nie rzeczywistością. Jest językiem, ale nie treścią. Przykład: liczba nie jest czymś realnym. Istnieje tylko w powiązaniu z licznością. Stanowiło to naprawdę spory problem dopóki nie weszła na arenę teoria zbiorów co doprowadziło w końcu do powstania np. algebry nieskończoności. Czy istnieje fizycznie coś takiego jak nieskończoność? Nie. Czy natomiast jest ona wykorzystywana w fizyce? Jest.

      Co do dowodów, to jednym z nich jest fakt, że teoria Kelvina wymagała (jak czytam) wirów tworzących się w eterze. Ale jak eter nie istnieje, to i jego wiry też nie. Do tego miała wyjaśniać zachowanie gazów (elastyczne zderzenia między atomami). No nie bardzo. No i w końcu miała opisać linie spektralne np. sodu. Robiła to jako mody wibracyjne wiru. PUDŁO. Dzisiaj wiemy, że są to przejścia atomowe: 3p-3s. Natomiast rozszczepienie tej linii, które Kelvin kojarzył z modami wibracyjnymi dzisiaj okazują się wynikiem struktury subtelnej. Żaden wir nie miał tutaj nic do powiedzenia. Ani żadne wibracje (poza fotonami). Mechanika kwantowa. QED.

      • Szkoda Twoich nerwów na tego bęcwała, Musashi
        Toto nie potrafi czytać ze zrozumieniem ani pisać ze zrozumieniem, że o myśleniu nie wspomnę. Na początku mniemałem, że mamy do czynienia z pryszczatym gimnazjalistą, ale wiedziony ciekawością zajrzałem na konto ‘bib listy’ (szkoda, że nie ‘zamtuzów listy’) na salonie24. Kowalewski w CK Dezerterach powiedziałby: Idiota, idiota, idiota… 🙂

        • No widzisz
          Od pewnego czasu w drodze do pracy robię sobie w głowie “konwersacje z kreacjonistą”. Zainspirował mnie do tego Christopher Hitchens. Poszukiwałem jakiegoś worka treningowego. Miałem nadzieję na kogoś kto chociaż rozumie słowo pisane, ale jeżeli taki jest reprezentant tego środowiska, to i na to muszę być przygotowany.

          A czy jestem tym zdenerwowany? W żadnym wypadku. Dla mnie to dobra zabawa oraz możliwość dowiedzenia się czegoś nowego. Np. jak można przekręcić elementy teorii strun, informacji oraz kilku innych wielkości fizycznych i wklejając między wersy biblii to samo zdanie wiele razy szczycić się dowodem na istnienie boga.

          • Jakie inwektywy?
            Do inwektyw jeszcze nie doszliśmy – na razie padły tylko obiektywnie stwierdzone fakty. Jeżeli zaprzeczeniem mędrca jest idiota lub bęcwał, a Twoje rwane próby klepania Ctr+C,Z,V są biegunowo odległe od mądrości, to sam sobie odpowiedziałeś na pytanie kim jesteś i co robisz. I błagam Cię, nie staraj się mnie wpędzać w kompleksy 🙂 Ja sobie ani innym nic nie muszę udowadniać, nie mówiąc już o zbawianiu rzędu dusz. Ergo, wsadź sobie w rzyć, a głęboko, swoje bęcwalskie zagrywki co do moich rzekomych zahamowań i ukrytych potrzeb, rzekomo projektowanych na innych. Zwłaszcza, jeżeli tymi innymi mają być antytezy rozsądku, czyli zwyczajne bęcwały takie jak Ty. Tu znowu mówię w kategorii obiektywnie stwierdzonego faktu, więc bądź łaskaw się nie unosić i nie obrażać. Taki lajf panie biblisto. Jednym Bozia dała słuch muzyczny, drugim muskularne ciało, a jeszcze innym nic nie dała.

            I wiesz, powinienem Cię i całe twoje bęcwalstwo (uświadomione jaki i nieuświadomione) olać klarownym moczem z pianką. Jednakowoż zaintrygowało mnie Twoje bałwochwalcze uwielbienie wobec słowa pisanego. Dlatego odpal ten link:

            http://www.biblegateway.com/

            i wyjaśnij mi który przekład uznajesz za najbardziej natchniony i dlaczego:

            Bo przecież oczywiste jest, że każdy ze 100 podanych tutaj przekładów różni się od siebie i to nie tylko w warstwie lingwistycznej. Chyba, że Ty w ogóle nie dotykasz niczego na kształt skalanej tysiącem błędów ‘tysiąclatki’?
            Czyżbyś HUMANISTO opanował do perfekcji łacinę, grekę, aramejski, głagolicę i parę innych antycznych języków, zaś cały swój czas spędzał w proporcjach: 2/3 na wykopaliskach w basenie Morza Śródziemnego i 1/3 w bibliotekach studiując opasłe teksty źródłowe i oryginalne manuskrypty? Jeżeli tak to chylę czoło i…
            I pozdrawiam :-)))

          • Prośba
            Jaco
            Według ciebie, co jest mądre, a co nie koniecznie i proszę o głębokie uzasadnienie. A ponieważ nie jestem ograniczonym człowiekiem tylko o oceny innych, jak ty, to korzystam nie tylko z różnych przekładów Biblii, a zwracam również uwagę, żeby były bez komentarza.

          • Na początek zrób mi tą przyjemność i zacznij pisać polsku.
            Jeżeli nie udowodnisz, że posiadasz tą niszową umiejętność nie będę skłonny Ci wierzyć, że jesteś w stanie korzystać z jakiegokolwiek źródła pisanego. Natomiast jeżeli nie potrafisz posługiwać się biegle łaciną, greką i aramejskim, to swoje biblijno-falowe interpretacje możesz sobie wsadzić na półeczkę z innymi postmodernistycznymi bzdetami. Brak komentarzy do źródeł nie ma znaczenia w momencie, gdy źródła są niedbale i ARBITRALNIE przetłumaczone. A zwłaszcza są zbędne, gdy taki bęcwał jak Ty nie wie co i o czym czyta. Wtedy rzeczywiście możesz odnieść mylne wrażenie, że nie opierasz się o opiniach innych ludzi. Zaiste, manuskrypty biblijne były spisywane oślą racicą na bawolej skórze, a sobory wprowadzające kolejne bawole skóry do kanonu składały się z nie z ludzi, a zmaterializowanej emanacji bożej. I Ty mi sugerujesz ograniczenie, tępy bęcwale (to też nie inwektywa a nie obiektywne stwierdzenie faktu) ? Skończ więc robić z siebie idiotę, a wtedy żadne głębokie uzasadnienie nie będzie Ci więcej potrzebne. Bywaj.

          • Według ciebie…
            Jaco
            Pomijając twoje ble… ble…ble etc… To według ciebie jak zaistniało uniwersum oraz podaj źródła zmiany Biblii na śmiesznych soborach.

          • Weź mnie nie rozśmieszaj bo mam zajady.
            Skakanie po wątkach to jedyne na co Cię stać? Raz za razem udowadniasz wszem i wobec, że jesteś bęcwałem, do tego bęcwałem który samemu sobie zdaje się być niezmiernie cwany 🙂 Pozwól, że wyprowadzę Cię z błędu: od głupoty zwykłej gorsza jest tylko głupota nieuświadomiona. Co do powstania uniwersum to nie mam zdania. Ale zapytam się znajomych, którzy nałogowo grają na Ogame, a potem niezwłocznie udzielę Ci odpowiedzi 😉
            No i na koniec to:
            “podaj źródła zmiany Biblii na śmiesznych soborach”

            No proszę, ja serio mam zajady. Wiesz, awitaminoza na przednówku, a sezon owocowy dopiero się zaczyna 🙂 Logika, logika tkliwa dynamika!!! Chodzi Ci o motywacje ludzi, którzy dokonywali korekty kolejnych przekładów? Najlepiej byłoby, jakbyś sam ich zapytał, no ale niestety większość z nich już dawno wącha korzenie stokrotek. A jak chcesz się bawić w egzegetę, to się baw. Kto Ci broni? Wystarczy wybrać się do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej.
            I proszę, nie rób już więcej cyrku. Nawet kopanie leżącego zaczyna być po pewnym czasie nużące.

      • Wielkości fizyczne….
        Ty okrutny kłamco ! Jesteś źródłem wszelkich dramatów, bo manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty. A na twórczy umysł Boga wskazują czołowi nobliści z fizyki teoretycznej: Einstein, Heisenberg, Schrodinger,Bohr,Eddington, Jeans, Planck etc….I zacznij rozważania od wielkości fizycznych cząstki elementarnej, czyli czym jest energia, masa i spin ? Matematyka jest jedyną rzeczywistością w aspekcie, w którym nie podlega manipulacji faktami.

        • P I E R dolisz
          Nie mam niestety z mojego obecnego miejsca dostępu do źródeł, ale co najmniej trzech z wymienionych (Einstein, Schrodinger i Bohr – więcej nie chciało mi się sprawdzać) było co najmniej agnostykami. Znaczy się nie wierzyli w boga biblijnego, czyt. osobowego. Zauważam, że próbujesz wcisnąć boga Spinozy do biblii, dowodząc w ten sposób, że naukowcy wierzyli w twojego boga. Gówno prawda. Poza tym ci panowie już od dłuższego czasu nie żyją. Ich wkład w fizykę jest niezaprzeczalny, niemniej jednak ja patrzę na to jak na Newtona. Kto pamięta dzisiaj tego jegomościa za jego eksperymenty z alchemią czy astrologią? Czy jego wkład w teorię grawitacji oznacza, że miał rację we wszystkim innym i powinniśmy uczyć jako prawdy objawionej wszystkiego co on próbował udowodnić a co zostało ewentualnie obalone? Co z tego, że np. Einstein był sceptyczny wobec ateizmu (podobnie zresztą jak wobec religii)? Istnienia boga NIGDY nie udowodniono. Zapiski pustynnych barbarzyńców ogarniętych obsesją wobec seksu sprzed kilku tysięcy lat się chyba jednak nie liczą jako dowód. Wciskanie na siłę między cytaty biblijne pojęć fizycznych też nie jest dowodem na nic. TO NIE JEST DOWÓD.

          Druga sprawa. Nigdy w życiu nie rozwiązałeś waści ani jednego równania Schrodingera, nie wiesz jak wygląda równanie Diraca. Nawet nie wiesz CZYM są wymienione przez ciebie wielkości fizyczne, nie mówiąc już o tym, że dwie z trzech przez ciebie tutaj wymienionych są ekwiwalentne. Znaczy się jedna nie jest potrzebna. Podobnie jak atomowy wzorzec sekundy jest jednocześnie wzorcem metra.

          O ile także zrozumiałem twoje ostatnie zdanie, to uważasz że jak fakty są niewygodne to są manipulacją? Jak fakt nie pasuje światopoglądu, to tym gorzej dla faktu? Infantylizm mentalny.

          • Piszesz o sobie…
            Musashi ::: czw., 30.06.2011 – 17:03.
            Wszystkie epitety napisałeś o sobie ale wskazałeś innych. Jak nie udzielisz odpowiedzi,czym jest energia- masa- spin to daje ci ignora.

          • No tegoż bym nie chciał
            Odpowiadam tak późno, bo szykuję się do wyjazdu.

            Jako, że nie pragnę być dodany do ignorowanych, uprzejmie służę wiedzą. Wcześniej na wokandzie były kolory, to niech teraz będzie eneria, masa oraz spin. Postaram się ogarnąć każdy temat jak najogólniej.

            ——————-

            ENERGIA

            Historycznie energia jest kojarzona z możliwością siły do wykonania pracy na pewnej odległości (W=F*s). Wszystko dlatego, że jednym z pierwszych działów fizyki który się rozwinął na szerszą skalę była termodynamika, gdzie energia wewnętrzna jest zamieniana na pracę i odwrotnie. Jest to skalarna wielkość addytywna i może mieć różne “postaci”: termodynamiczna, kinetyczna (ruch postępowy), wibracyjna, obrotowa, potencjalna (w polu sił potencjalnych), ale także pola elektromagnetycznego – a dokładniej nośników tego oddziaływania, fotonów – oraz innych oddziaływań. Możliwości jest tutaj mnóstwo, ale właściwością energii jest możliwość przekrztałcania jednego rodzaju w drugi – w dowolnej kombinacji (czasem muszą zajść do tego odpowiednie warunki).

            Wynika z tego jedna bardzo ważna rzecz, zwana zasadą zachowania energii: w układzie zamkniętym energia całkowita jest stała. Matematycznie znaczy się ta zasada bierze się z twierdzenia Noether. Mówi ono ogólnie, że niezmienniczość jednej ze zmiennych kanonicznych implikuje “symetrię” drugiej do niej sprzężonej i odwrotnie. I tak niezmienniczość wobec przesunięć liniowych oraz obrotów daje nam odpowiednio zasadę zachowania pędu oraz momentu pędu. Z energią sprzężony kanonicznie jest czas, tak więc symetria przekształceń wobec czasu daje nam zasadę zachowania energii. W mechanice klasycznej tej zasady nie da się nagiąć. Wrócimy tego punktu później.

            W mechanice klasycznej istnieje bardzo fajne pojęcie Hamilotnianu, który jest energią całkowitą układu. Jest to bowiem funkcja uogólnionych współrzędnych, uogólnionego pędu oraz czasu [H(q,p,t)] dla określonego systemu. Jeżeli jesteśmy w stanie napisać dla dowolnego systemu klasycznego jego Hamiltonian (najprościej jest to suma energii kinetycznej i potencjalnej: H=T+V) to, używając równań Hamiltona, możemy rozwiązać równania ruchu. Nie jest to może czasem prostsze od innych metod, ale stanowi doskonały matematyczny punkt odskoku do mechaniki kwantowej.

            Mechanika kwantowa jest bowiem mechaniką dyskretną a nie ciągłą, wobec czego musimy stosować algebrę równań własnych, która jest oparta na operatorach. Najprościej rzecz ujmując w fizyce operator danej zmiennej jest tożsamy z wykonaniem jej “pomiaru”. W wyniku działania operatora dostajemy zbiór wartości własnych, czyli możliwych wartości jakie może dana wielkość fizyczna przyjąć. Jej spektrum, czyli prawdopodobieństwo danego stanu wynika z rzutowania stanu fizycznego (wektora własnego) na macierz wartości własnych. Pominiemy tutaj matematyczne własności operatorów stosowanych w fizyce, takie jak samosprzężenie, które prowadzi do tego że macierz operatora jest hermitowska, czyli jego wartości własne są rzeczywiste (nie chcielibyśmy mieć pędu urojonego, co niektórzy jednak wydaje się mają – szczególnie pęd ku urojeniom) – za dużo by pisać. Pominiemy inne rzeczy, by się skupić na temacie energii. Z zasady odpowiedniości wynika że równania mechaniki klasycznej można przenieść na grunt mechaniki kwantowej. I tak mając mechanikę Hamiltonowską możemy energię całkowitą układu klasycznego przenieść do mechaniki kwantowej zamieniając odpowiednie zmienne na ich operatory. I tak operator energii w mechanice kwantowej – Hamiltonian – wygląda złudząco podobnie: H=T+V, gdzie wszystko to są operatory. I tak Hamiltonian działając na odpowiedni wektor własny układu – funkję falową – daje nam jego spektrum energetyczne czyli możliwe (dyskretne) wartości energii jaką może przyjąć. Jest to równanie Schrodingera, najważniejsze równanie w całej mechanice kwantowej:
            H|f.f.>=E|f.f.>
            Dla prostoty (zapisu) zastosowałem notację Diraca. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jednak na razie jest wszystko statyczne. Jedyne co mamy spektrum energetyczne z prawdopodobieństwami. Jeżeli jednak dołożymy czas do równania powyżej (w odpowiedni matematyczny sposób), będziemy mogli obliczyć ewolucję układu.

            Po co ja to wszystko napisałem? Żeby teraz móc wrócić do zasady zachowania energii. Przypomnę, że mówi ona że ilość energii w układzie musi się zgadzać (podobnie jak ilość Killerów w więzieniach). Konsekwencją sprzężenia kanonicznego w mechanice klasycznej jest nieprzemienność odpowiadających im operatorów w mechanice kwantowej. Matematycznie ich komutator jest różny od zera, czyli pomiar jednej wielkości “wpływa” na drugą. Mierząc jedną wielkość fizyczną zamazujemy informację o drugiej. Z tego bierze się zasada nieoznaczoności Heisenberga, która mówi że nie możemy dokonać jednoczesnego pomiaru kilku par wielkości fizycznych z nieskończoną dokładnością. Najbardziej znanym przykładem jest położenie oraz pęd. Ich komutator wynosi i*h/2PI != 0. Jednak inną parą jest czas oraz energia. Tak więc zasada nieoznaczoności w tym przypadku wygląda: dE*dt >= h/4PI. Można na to spojrzeć tak, że im krótszy “czas życia” jakiegoś zjawiska, tym bardziej nieznana jest energia jaka zostanie “wyprodukowana” w wyniku jego zajścia. Ogólnie (matematycznie) jednak rzecz biorąc łamana jest w tym przypadku symetria przekształceń względem czasu. “Na chwilę”.

            Jakie są tego konsekwencje? Pierwszą jest naturalne poszerzenie linii widmowych w spektrach atomowych, zwane poszerzeniom Lorentzowskim. Jest ono często używane do podkreślenia doskonałości systemu pomiarowego. Jeżeli nasze spektrum wykazuje tylko poszerzenie Lorentzowskie (a nie Gaussowskie), to możemy dokonać pomiaru energii najdokładniej jak to nam tylko pozwala natura.

            Inną, i o wiele ciekawszą konsekwencją zasady nieoznaczoności energii jest nagminne, acz lokalne, łamanie przez “naturę” zasady zachowania energii. Możemy ponieważ otrzymać energię, która zostanie oddana (zniknie) przed upływem czasu wynikającego z w/w zasady. Wynika z tego, że próżnia nie jest pusta, tylko wciąż zostają tam wytwarzane cząstki (fotony), które natychmiast potem znikają. Rezult tego paradoksu ma ogromne znaczenie dla współczesnej techniki i telekomunikacji. Mowa o laserze. Laser najobólniej rzecz biorąc jest wzmacniaczem promieniowania (multiplikatorem fotonów) biorącego się z WYMUSZONYCH przejść optycznych. Podkreślone słowo jest tutaj kluczem. Jednak do wymuszenia przejścia potrzebny jest inny foton, jak sama nazwa wskazuje. Tak więc musiał istnieć pierwszy foton który to zainicjował: jajko czy kura? Odpowiedź zazwyczaj jest podawana jako emisja spontaniczna, czyli przejście losowe, które może potem zainicjować kaskadę, jednak właściwa odpowiedź powinna brzmieć: zasada nieoznaczoności. Emisja spontaniczna jest bowiem niczym innym jak emisją wymuszoną przez wirtualny foton, który bierze się “z niczego” i zaraz potem znika. Jak wam trudno sobie to wyobrazić, to posłużę się liczbami:
            Foton o długości fali 500 nm, który odpowiada barwie takiej ciemnozielonej ma energię 2.5 eV. Dla niego naturalne poszerzenie czasowe wynosi około 13 as (attosekund). Jest to rzędy wielkości poniżej przejść optycznych w materiałach czy atomach (w przypadku półprzewodników jest to siedem rzędów). Tak więc na jeden akt emisji spontanicznej może przypaść mnóstwo “prób” jej zainicjowania.

            Podobnie zasada zachowania energii jest łamana w wypadku cząstek subatomowych – mowa o nośnikach oddziaływania silnego: gluonach. Emisja gluonu (o odpowiednim kolorze) z jednego kwarku zachodzi z pogwałceniem zasady zachowania energii. Jednak otrzymuje on gluon (o anty-kolorze) z innego i wszystko gra – wszystko zanim wszechświat zdąży się połapać że coś jest nie tak.

            Podsumowując: energia jest wielkością fizyczną charakteryzującą w ogólności “wykonaną pracę” (na prosty łeb) i podlega zasadzie zachowania, która jest łamana jednak nikt o tym “nie wie”.

            Więcej o energii w rozważaniach o masie.

            ——————-

            MASA

            Historycznie masa jest własnością materii, która oddziałuje między sobą grawitacyjnie. Jednak oddziaływanie grawitacyjne jest bardzo słabe w porównaniu z innymi (szczególnie elektronagnetycznym, z którym mamy do czynienia na codzień), tak więc w naszym otoczeniu mamy do czynienia tylko dyamicznymi właściwościami masy zawartymi w pojęciu pędu mechanicznego, np. dwa zderzające się samochody oddziaływują między sobą w istocie elektromagnetycznie a nie grawitacyjnie (a ich kierowcy zmieniają przy tym często stan skupienia np. z pijanego na wiecznie odpoczywającego). Dopiero w MAKROskali (oddziaływania grawitzacyjne są dalekozasięgowe) masa wchodzi na plan pierwszy. Stąd mamy galaktyki, słońca, systemy słoneczne itp.

            Masa, podobnie jak energia podlega zasadzie zachowania, jednak troszeczkę z innych powodów wynikających z zasady ciągłości. Tak więc masa w układzie zamkniętym jest stała. Jednak tutaj robi się fajnie. Ponad sto lat temu zauważono że masa pewnych masa pewnych pierwiastków po pewnym czasie ulega zmianie – dokładnie mówiąc zmniejsza się. Kolejnym kluczem było spojrzenie na tablicę Mendelejewa i zauważenie, że kolejne pierwiastki miały masę, która nie była pełną wielokrotnością odpowiednich jednostkek atomowych au (nie mylić z astronomicznymi AU). Wyższe pierwiastki miały coraz wyraźniejsze odchylenia – coraz bardziej znaczące cyfry poprzecinku. Tak jak wodór ma masę 1.00794 au, tak np. żelazo ma 55.845 au. Coś się zatem niedobrego działo z kwantowaniem. Albo więc atom nie jest niepodzielny (pomijamy wiedzę o kwarkach na tą chwilę), albo mamy coś innego. Odpowiedzią na te wszystkie pytania okazała się radioaktywność – atomowa alchemia pozwalająca zmienić jeden pierwiastek w inny (można zatem zmienić ołów w złoto). Generalnie radioaktywność jest wynikiem oddziaływań słabych, ale zostawmy to. Chodzi o to, że w wyniku procesów radioaktywnych otrzymujemy poza produktami “materialnymi” także fotony – w zakresie gamma. Ci więcej – masa produktów nie daje w sumie masy wyjściowej – mamy niedobór. Jest jeszcze promieniowanie alpha, ale zostawmy jako nie wnoszące wiele do opowieści a tylko gmatwające sprawę. Daje to do myślenia, że energia fotonu jaki został wypromieniowany w jakimś sensie jest powiązana z masą atomu. Wiadomo bowiem że każdy system ma swoją energię. Tak więc co jeśli energia potrzebna na związanie atomu w całość “dodaje” mu masy?

            Pan Einstein wpadł na genialny pomysł: masa JEST energią, zawary w najbardziej sławnym wzorze na świecie E=mc^2. Tak więc ta zagadka została pomyślnie rozwiązana. Jednak są tego inne konsekwencje, np. energia potrzebna na rozdzielenie pary kwarków jest większa od tej potrzebnej na powstanie nowej pary kwarków (dokładnie kwarku-antykwarku które zostają związane). Tak więc w normalnych warunkach kwarków nie da się rozdzielić – powstaną nowe bariony (cząstki elementarne składające się z kwarków). “Nienormalne warunki” to wysoka (ekstremalnie) temperatura oraz gęstość – coś takiego co istniało do kilku mikrosekund po BB (Wielkim Wybuchu). Inną, bardziej znaną konsekwencją jest kreacja oraz anihilacja par elektron-pozyton. Aby jednak wszystko się zgadzało muszą zostać zachowane zasady zachowania energii oraz pędu. Tak więc do kreacji pary potrzeba energii co najmniej takiej jaka jest odpowiadająca jej masie spoczynkowej (1.022 MeV) oraz musi ona zajść za pośrednictwem drugiej cząstki by zachować pęd. W wyniku anihilacji dostajemy natomiast dwa fotony – każdy o energii 511 keV + energia kinetyczna pary przed anihilacją/2. Tak więc w tym paśmie działają wszystkie pozytonowe tomografy komputerowe, co jest wielce przydatną rzeczą w medycynie.

            Inny tok rozwoju nauki o masie wiąże się znowu z Einsteinem. Postulatem szczególnej teorii względności (STW) jest że prędkość światła jest największą możliwą. Zostawmy tutaj promieniowanie Cherenkova oraz najnowsze badania nad “wolnym światłem” (slow light). Nie łamią one tutaj zasady względności, ale musze o nich wspomnieć by nie wyjść na ignoranta. Łącząc powyższy postulat ze znanym wzorem otrzymujemy, że masa obiektu musi się zwiększać ze zwiększaniem prędkości, którą można wyrazić jako energię kinetyczną poprzez pęd (E=p^2/2m). Dla małych prędkości z jakimi mamy do czynienia na ziemi zmiany te nie są obserwowalne. Jednak dla prędkości będących znaczącą frakcją prędkości światła – masa bardzo widocznie się zwiększa. Ta zmiana zawarta jest we współczynniku Lorentzowskim:1/SQRT(1-v^2/c^2). Wynika z tego wzoru, że obiekty posiadające masę przy prędkości światła mają ją nieskończoną. Tak więc obiekty takie NIGDY nie osiągną prędkości światła. Konsekwentnie dowodzi do tego, że fotony czy gluony nie mają masy. Inne bozony cechowania mają (o tym za chwilę).

            Szczególna teoria względnośći została natomiast rozszerzona przez Einsteina przez uwzględnienie grawitacji, dając ogólną teorię względności (OTW). Dzięki niej zmienił się obraz czasoprzestrzeni z liniowego oddziaływania z polem grawitacyjnym na obraz geometryczny gdzie masa powoduje zakrzywienie samej przestrzeni. Znowu efekt jest obserwowalny dopiero dla dużych mas, ale został eksperymentalnie dowiedziony wielokrotnie. Że wspomnę o soczewkowaniu grawitacyjnym planet czy galaktyk, orbicie Merkurego, czy relatywistycznym poprawkom do satelit GPS. Jednak OTW podsuwa jeszcze jeden bardzo ciekawy obiekt zainteresowań. Co się stanie, jeżeli czasoprzestrzeń wokól jakiejś (odpowiednio wysokiej) masy będzie miała taką krzywiznę, że światło na nią wpadając będzie miało trajektorię spiralną albo conajmniej kołową? Otrzymamy obiekt, który zwany jest popularnie czarną dziurą. Wokół niej, tam gdzie orbity fotonów są kołowe, znajdziemy horyzont zdarzeń. Na ten temat można by dalej pisać POWIEŚCI, co inni już dawno zrobili, i to lepiej niż ja.

            Jednak pozostaje pytanie podstawowe. Czym tak NAPRAWDĘ jest masa? Odpowiedź na to pytanie nie jest jeszcze znana. Nie znamy przyczyn dlaczego materia ma masę. Z jednej strony mamy teorię Higgsa, które mówi że spontaniczne łamanie symetrii (spontaneous symmetry breaking – nagroda Nobla z 2008 roku) i oddziaływanie z polem Higgsa nadaje obiektom masę, w tym np. bozonom pośredniczącym w oddziaływaniu słabym. Inną teorią jest teoria strun, według której wszechświat nie jest czterowymiarowy, tylko “około” dziesięcio-. Wymiary te jednak są poskręcanie i możliwe do “zaobserwowania” tylko w skali odległości Plancka (jakieś 10^-35 metra). Jako, że wymiar struny to więcej niż jeden, zazwyczaj są przedstawiane jako brany (od membrany). Według tej teorii mody właściwe “drgań” tych wielowymiarowych struktur daje różne obiekty masywne. Z tym że podejrzewam, że pojęcie drgań w tym przypadku jest tylko przez analogię do kwantowych oscylatorów harmonicznych.

            Tak czy inaczej teoretycy i eksperymentatorzy się silą by wyjaśnić te problemy za pomocą takich zabawek jak LHC. Te modele wymagają jeszcze dowodów.

            ——————-

            SPIN

            Pojęcie spinu nie istnieje w mechanice klasycznej, mimo że nazwa do tego niawiązuje poprzez obrazowanie jako ruch obrotowy. W rzeczywistości spin jest definiowany jako wewnętrzny moment pędu cząstki, oddzielny od momentu pędy, który jest związany z jej orbitą. Każda cząstka elementarna ma swój własny spin, który podany w jednostkach kwantowych może być całkowity (0,1, itp.) lub połówkowy (1/2, 3/2 itd.). W zależności od tego jaki cząstka ma spin, jej oddziaływania kolektywne są drastycznie różne, wyrażone w dwóch statystykach: Fermiego-Diraca (FD) oraz Bosego-Einsteina (BE).

            Statystyka FD dotyczy cząstek o spinie połówkowym, takim jak elektrony. W tej statystyce nie mogą istnieć dwie cząstki na takim samym stanie kwantowym, co jest zawarte w zasadzie Pauliego. Tak więc w temperaturze 0 K (Kelvina) zbiór elektronów będzie miał wciąż niezerową energię (będą się poruszały). Energie najwyższego obsadzonego stanu jest nazywana energią Fermiego. Bozony natomiast podlegają statystyce BE, gdzie zasada Pauliego nie obowiązuje, możemy “wymrozić” wszystkie cząstki tworząc Kondensat BE, gdzie wszystkie bozony znajdują się na stanie podstawowym. Operacje na kondensacie BE są podstawą jednej z metod kwantowych obliczeń.

            Spin nazywa się tak jak się nazywa, dlatego że cząstki nim obdarzone mogą posiadać magnetyczny moment dipolowy (czyt. odpowiadają na istnienie pola magnetycznego), tak jakby obracała się naładowana cząstka w pojęciu elektrodynamiki klasycznej. W rzeczywistości jednak nie ma to nic wspólnego z ruchem obrotowym. Pierwszym dowodem na istnienie spinu elektronu było doświadczenie Sterna-Gerlacha, gdzie pokazano, że wiązka elektronów w polu magnetycznym rozszczepi się na dwie: o spinie +1/2 oraz -1/2.

            Inną konsekwencją tego jest zachowanie się elektronów w atomach. W podejściu relatywistym elektron porusza się w polu magnetyczym wytworzonym przez jądro. W takim przypadku ani operator momentu pędu ani spinu nie komutują z Hamiltonianem – nie mają więc statycznych rozwiązań równania Schrodingera i nie generują dobrych liczb kwantowych. Jendak całkowity moment pędu (suma powyższych) komutuje. Jest więc dobrą liczbą kwantową.

            Tak więc na obraz atomu znany ze szkoły średniej, gdzie powłoki elektronowe są poszeregowane według liczb kwantowych: głównej (numer powłoki – “odległość” od jądra), pobocznej (orbitalny moment pędu), magnetycznej (projekcji orbitalnego momentu pędu na oś z, która komutuje z Hamilotnianem) oraz spinowej (które to wszystkie są dobrymi liczbami kwantowymi jeżeli nie bierzemy pod uwagę elementów relatywistycznych) nakłada się struktura subtelna – rozszczepienie związane z oddziaływaniem orbitalnego momentu pędu ze spinem w obecności jądra. W jądrach rozszczepienie to nie jest znaczne, ale widoczne w liniach spektralnych. W ciałach stałych natomiast sprzężenie spinowo-orbitalne już jest dosyć znaczące i powoduje w wielu przypadkach powstanie w paśmie walencyjnym pod-pasma spinowo-orbitalnego oddalonego od pozostałych (ciężko- i lekko-dziurowych; czym są? to temat na fizykę ciała stałego) o kilka setek meV.

            Tak nawiasem mówiąc, spin można “wstawić” do równania Schrodingera, wtedy otrzymujemy równanie Diraca.

            Jedną z bolączek dotyczących struktury subtelnej jest uciążliwość w otrzymywaniu splątanych par fotonów (generowanych przez elektrony), ponieważ zaburza ona symetrię przejść optycznych w układzie: stany |+,-> oraz |-,+> (wewnątrz nawiasów Diraca -“ket-ów” są spiny elektronów, które przekładają się na polaryzację emitowanych fotonów) nie są równoważne (mają inne enrgie). A jak nie są równoważne, to nie może powstać stan splątany (|+,->-|-,+>)*stała normalizacyja [1/SQRT(2)]. Jednak obecne prace wskazują, że inżynieria kropek kwantowych może pozwolić na zniwelowanie struktury subtelnej. Po co nam to? W kryptografii i obliczeniach kwantowych to raz. Można by na ten temat pisać jednak przez miesiąc i by się nie wyczerpało tematów: o paradoksie EPR (Einstein-Podolski-Rosen) dotyczącym problemu lokalności mechaniki kwantowej, nierównościach Bella itp. itd.

            Chciałem na temat spinu napisać jeszcze coś więcej, a jest o czym pisać, ale:
            1. Jestem zmęczony (piszę ze cztery godziny)
            2. Niedługo przyjeżdża taksówka by mnie zabrać na lotnisko

            ——————-

            PS. Pisałem głównie z głowy (mój fizyk by dodał, czyli z niczego), więc mogło być po drodze kilka niedomówień i innych wybryków. Mam nadzieję, że komuś się chciało to przeczytać. Jednak jest to przejechanie się po pięciu latach nauki uniwersyteckiej, więc jak coś jest nie do końca zrozumiałe, to trzeba się jednak odwołać do specjalistycznych książek i/lub publikacji.

            PPS. Wracam za dwa tygodnie. Pogadamy dalej? Czy może nazwiesz mnie znowu kłamcą? Do większości rzeczy napisanych przeze mnie nie potrzeba dostępu do biblioteki.

  32. Zza równań zobaczyli Boga
    Znowu kłamiesz, bo fizycy teoretycy zza równań fizyczno- matematycznych zobaczyli twórczy umysł Boga. A matematyka jest jedynym rzeczywistym i rzetelnym faktem. Proszę o dowody, że fizyka kwantowa podważyła teorie Kelvina, kłamco !!!

    • Noż kurde gdzie?
      Gdzie kurde jest ten umysł? I kto tak twierdzi? Znasz chociaż jakiegoś fizyka teoretyka? Osobiście? Przedstawiłeś mu swoje wspaniałe przemyślenia? Czy zadowalasz się pisaniem na forum, gdzie 99% czytelników to laicy? Z taką teorią to się nie idzie na forum przekonywać maluczkich tylko na uniwersytety. Fizyka nie jest demokracją. To co sądzi większość nie musi być prawdą (patrz mój przykład o płaskiej Ziemi).

      No i oczywiście matematyka nie jest tworem rzeczywistym. Matematyka jest abstrakcją, a nie rzeczywistością. Jest językiem, ale nie treścią. Przykład: liczba nie jest czymś realnym. Istnieje tylko w powiązaniu z licznością. Stanowiło to naprawdę spory problem dopóki nie weszła na arenę teoria zbiorów co doprowadziło w końcu do powstania np. algebry nieskończoności. Czy istnieje fizycznie coś takiego jak nieskończoność? Nie. Czy natomiast jest ona wykorzystywana w fizyce? Jest.

      Co do dowodów, to jednym z nich jest fakt, że teoria Kelvina wymagała (jak czytam) wirów tworzących się w eterze. Ale jak eter nie istnieje, to i jego wiry też nie. Do tego miała wyjaśniać zachowanie gazów (elastyczne zderzenia między atomami). No nie bardzo. No i w końcu miała opisać linie spektralne np. sodu. Robiła to jako mody wibracyjne wiru. PUDŁO. Dzisiaj wiemy, że są to przejścia atomowe: 3p-3s. Natomiast rozszczepienie tej linii, które Kelvin kojarzył z modami wibracyjnymi dzisiaj okazują się wynikiem struktury subtelnej. Żaden wir nie miał tutaj nic do powiedzenia. Ani żadne wibracje (poza fotonami). Mechanika kwantowa. QED.

      • Szkoda Twoich nerwów na tego bęcwała, Musashi
        Toto nie potrafi czytać ze zrozumieniem ani pisać ze zrozumieniem, że o myśleniu nie wspomnę. Na początku mniemałem, że mamy do czynienia z pryszczatym gimnazjalistą, ale wiedziony ciekawością zajrzałem na konto ‘bib listy’ (szkoda, że nie ‘zamtuzów listy’) na salonie24. Kowalewski w CK Dezerterach powiedziałby: Idiota, idiota, idiota… 🙂

        • No widzisz
          Od pewnego czasu w drodze do pracy robię sobie w głowie “konwersacje z kreacjonistą”. Zainspirował mnie do tego Christopher Hitchens. Poszukiwałem jakiegoś worka treningowego. Miałem nadzieję na kogoś kto chociaż rozumie słowo pisane, ale jeżeli taki jest reprezentant tego środowiska, to i na to muszę być przygotowany.

          A czy jestem tym zdenerwowany? W żadnym wypadku. Dla mnie to dobra zabawa oraz możliwość dowiedzenia się czegoś nowego. Np. jak można przekręcić elementy teorii strun, informacji oraz kilku innych wielkości fizycznych i wklejając między wersy biblii to samo zdanie wiele razy szczycić się dowodem na istnienie boga.

          • Jakie inwektywy?
            Do inwektyw jeszcze nie doszliśmy – na razie padły tylko obiektywnie stwierdzone fakty. Jeżeli zaprzeczeniem mędrca jest idiota lub bęcwał, a Twoje rwane próby klepania Ctr+C,Z,V są biegunowo odległe od mądrości, to sam sobie odpowiedziałeś na pytanie kim jesteś i co robisz. I błagam Cię, nie staraj się mnie wpędzać w kompleksy 🙂 Ja sobie ani innym nic nie muszę udowadniać, nie mówiąc już o zbawianiu rzędu dusz. Ergo, wsadź sobie w rzyć, a głęboko, swoje bęcwalskie zagrywki co do moich rzekomych zahamowań i ukrytych potrzeb, rzekomo projektowanych na innych. Zwłaszcza, jeżeli tymi innymi mają być antytezy rozsądku, czyli zwyczajne bęcwały takie jak Ty. Tu znowu mówię w kategorii obiektywnie stwierdzonego faktu, więc bądź łaskaw się nie unosić i nie obrażać. Taki lajf panie biblisto. Jednym Bozia dała słuch muzyczny, drugim muskularne ciało, a jeszcze innym nic nie dała.

            I wiesz, powinienem Cię i całe twoje bęcwalstwo (uświadomione jaki i nieuświadomione) olać klarownym moczem z pianką. Jednakowoż zaintrygowało mnie Twoje bałwochwalcze uwielbienie wobec słowa pisanego. Dlatego odpal ten link:

            http://www.biblegateway.com/

            i wyjaśnij mi który przekład uznajesz za najbardziej natchniony i dlaczego:

            Bo przecież oczywiste jest, że każdy ze 100 podanych tutaj przekładów różni się od siebie i to nie tylko w warstwie lingwistycznej. Chyba, że Ty w ogóle nie dotykasz niczego na kształt skalanej tysiącem błędów ‘tysiąclatki’?
            Czyżbyś HUMANISTO opanował do perfekcji łacinę, grekę, aramejski, głagolicę i parę innych antycznych języków, zaś cały swój czas spędzał w proporcjach: 2/3 na wykopaliskach w basenie Morza Śródziemnego i 1/3 w bibliotekach studiując opasłe teksty źródłowe i oryginalne manuskrypty? Jeżeli tak to chylę czoło i…
            I pozdrawiam :-)))

          • Prośba
            Jaco
            Według ciebie, co jest mądre, a co nie koniecznie i proszę o głębokie uzasadnienie. A ponieważ nie jestem ograniczonym człowiekiem tylko o oceny innych, jak ty, to korzystam nie tylko z różnych przekładów Biblii, a zwracam również uwagę, żeby były bez komentarza.

          • Na początek zrób mi tą przyjemność i zacznij pisać polsku.
            Jeżeli nie udowodnisz, że posiadasz tą niszową umiejętność nie będę skłonny Ci wierzyć, że jesteś w stanie korzystać z jakiegokolwiek źródła pisanego. Natomiast jeżeli nie potrafisz posługiwać się biegle łaciną, greką i aramejskim, to swoje biblijno-falowe interpretacje możesz sobie wsadzić na półeczkę z innymi postmodernistycznymi bzdetami. Brak komentarzy do źródeł nie ma znaczenia w momencie, gdy źródła są niedbale i ARBITRALNIE przetłumaczone. A zwłaszcza są zbędne, gdy taki bęcwał jak Ty nie wie co i o czym czyta. Wtedy rzeczywiście możesz odnieść mylne wrażenie, że nie opierasz się o opiniach innych ludzi. Zaiste, manuskrypty biblijne były spisywane oślą racicą na bawolej skórze, a sobory wprowadzające kolejne bawole skóry do kanonu składały się z nie z ludzi, a zmaterializowanej emanacji bożej. I Ty mi sugerujesz ograniczenie, tępy bęcwale (to też nie inwektywa a nie obiektywne stwierdzenie faktu) ? Skończ więc robić z siebie idiotę, a wtedy żadne głębokie uzasadnienie nie będzie Ci więcej potrzebne. Bywaj.

          • Według ciebie…
            Jaco
            Pomijając twoje ble… ble…ble etc… To według ciebie jak zaistniało uniwersum oraz podaj źródła zmiany Biblii na śmiesznych soborach.

          • Weź mnie nie rozśmieszaj bo mam zajady.
            Skakanie po wątkach to jedyne na co Cię stać? Raz za razem udowadniasz wszem i wobec, że jesteś bęcwałem, do tego bęcwałem który samemu sobie zdaje się być niezmiernie cwany 🙂 Pozwól, że wyprowadzę Cię z błędu: od głupoty zwykłej gorsza jest tylko głupota nieuświadomiona. Co do powstania uniwersum to nie mam zdania. Ale zapytam się znajomych, którzy nałogowo grają na Ogame, a potem niezwłocznie udzielę Ci odpowiedzi 😉
            No i na koniec to:
            “podaj źródła zmiany Biblii na śmiesznych soborach”

            No proszę, ja serio mam zajady. Wiesz, awitaminoza na przednówku, a sezon owocowy dopiero się zaczyna 🙂 Logika, logika tkliwa dynamika!!! Chodzi Ci o motywacje ludzi, którzy dokonywali korekty kolejnych przekładów? Najlepiej byłoby, jakbyś sam ich zapytał, no ale niestety większość z nich już dawno wącha korzenie stokrotek. A jak chcesz się bawić w egzegetę, to się baw. Kto Ci broni? Wystarczy wybrać się do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej.
            I proszę, nie rób już więcej cyrku. Nawet kopanie leżącego zaczyna być po pewnym czasie nużące.

      • Wielkości fizyczne….
        Ty okrutny kłamco ! Jesteś źródłem wszelkich dramatów, bo manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty. A na twórczy umysł Boga wskazują czołowi nobliści z fizyki teoretycznej: Einstein, Heisenberg, Schrodinger,Bohr,Eddington, Jeans, Planck etc….I zacznij rozważania od wielkości fizycznych cząstki elementarnej, czyli czym jest energia, masa i spin ? Matematyka jest jedyną rzeczywistością w aspekcie, w którym nie podlega manipulacji faktami.

        • P I E R dolisz
          Nie mam niestety z mojego obecnego miejsca dostępu do źródeł, ale co najmniej trzech z wymienionych (Einstein, Schrodinger i Bohr – więcej nie chciało mi się sprawdzać) było co najmniej agnostykami. Znaczy się nie wierzyli w boga biblijnego, czyt. osobowego. Zauważam, że próbujesz wcisnąć boga Spinozy do biblii, dowodząc w ten sposób, że naukowcy wierzyli w twojego boga. Gówno prawda. Poza tym ci panowie już od dłuższego czasu nie żyją. Ich wkład w fizykę jest niezaprzeczalny, niemniej jednak ja patrzę na to jak na Newtona. Kto pamięta dzisiaj tego jegomościa za jego eksperymenty z alchemią czy astrologią? Czy jego wkład w teorię grawitacji oznacza, że miał rację we wszystkim innym i powinniśmy uczyć jako prawdy objawionej wszystkiego co on próbował udowodnić a co zostało ewentualnie obalone? Co z tego, że np. Einstein był sceptyczny wobec ateizmu (podobnie zresztą jak wobec religii)? Istnienia boga NIGDY nie udowodniono. Zapiski pustynnych barbarzyńców ogarniętych obsesją wobec seksu sprzed kilku tysięcy lat się chyba jednak nie liczą jako dowód. Wciskanie na siłę między cytaty biblijne pojęć fizycznych też nie jest dowodem na nic. TO NIE JEST DOWÓD.

          Druga sprawa. Nigdy w życiu nie rozwiązałeś waści ani jednego równania Schrodingera, nie wiesz jak wygląda równanie Diraca. Nawet nie wiesz CZYM są wymienione przez ciebie wielkości fizyczne, nie mówiąc już o tym, że dwie z trzech przez ciebie tutaj wymienionych są ekwiwalentne. Znaczy się jedna nie jest potrzebna. Podobnie jak atomowy wzorzec sekundy jest jednocześnie wzorcem metra.

          O ile także zrozumiałem twoje ostatnie zdanie, to uważasz że jak fakty są niewygodne to są manipulacją? Jak fakt nie pasuje światopoglądu, to tym gorzej dla faktu? Infantylizm mentalny.

          • Piszesz o sobie…
            Musashi ::: czw., 30.06.2011 – 17:03.
            Wszystkie epitety napisałeś o sobie ale wskazałeś innych. Jak nie udzielisz odpowiedzi,czym jest energia- masa- spin to daje ci ignora.

          • No tegoż bym nie chciał
            Odpowiadam tak późno, bo szykuję się do wyjazdu.

            Jako, że nie pragnę być dodany do ignorowanych, uprzejmie służę wiedzą. Wcześniej na wokandzie były kolory, to niech teraz będzie eneria, masa oraz spin. Postaram się ogarnąć każdy temat jak najogólniej.

            ——————-

            ENERGIA

            Historycznie energia jest kojarzona z możliwością siły do wykonania pracy na pewnej odległości (W=F*s). Wszystko dlatego, że jednym z pierwszych działów fizyki który się rozwinął na szerszą skalę była termodynamika, gdzie energia wewnętrzna jest zamieniana na pracę i odwrotnie. Jest to skalarna wielkość addytywna i może mieć różne “postaci”: termodynamiczna, kinetyczna (ruch postępowy), wibracyjna, obrotowa, potencjalna (w polu sił potencjalnych), ale także pola elektromagnetycznego – a dokładniej nośników tego oddziaływania, fotonów – oraz innych oddziaływań. Możliwości jest tutaj mnóstwo, ale właściwością energii jest możliwość przekrztałcania jednego rodzaju w drugi – w dowolnej kombinacji (czasem muszą zajść do tego odpowiednie warunki).

            Wynika z tego jedna bardzo ważna rzecz, zwana zasadą zachowania energii: w układzie zamkniętym energia całkowita jest stała. Matematycznie znaczy się ta zasada bierze się z twierdzenia Noether. Mówi ono ogólnie, że niezmienniczość jednej ze zmiennych kanonicznych implikuje “symetrię” drugiej do niej sprzężonej i odwrotnie. I tak niezmienniczość wobec przesunięć liniowych oraz obrotów daje nam odpowiednio zasadę zachowania pędu oraz momentu pędu. Z energią sprzężony kanonicznie jest czas, tak więc symetria przekształceń wobec czasu daje nam zasadę zachowania energii. W mechanice klasycznej tej zasady nie da się nagiąć. Wrócimy tego punktu później.

            W mechanice klasycznej istnieje bardzo fajne pojęcie Hamilotnianu, który jest energią całkowitą układu. Jest to bowiem funkcja uogólnionych współrzędnych, uogólnionego pędu oraz czasu [H(q,p,t)] dla określonego systemu. Jeżeli jesteśmy w stanie napisać dla dowolnego systemu klasycznego jego Hamiltonian (najprościej jest to suma energii kinetycznej i potencjalnej: H=T+V) to, używając równań Hamiltona, możemy rozwiązać równania ruchu. Nie jest to może czasem prostsze od innych metod, ale stanowi doskonały matematyczny punkt odskoku do mechaniki kwantowej.

            Mechanika kwantowa jest bowiem mechaniką dyskretną a nie ciągłą, wobec czego musimy stosować algebrę równań własnych, która jest oparta na operatorach. Najprościej rzecz ujmując w fizyce operator danej zmiennej jest tożsamy z wykonaniem jej “pomiaru”. W wyniku działania operatora dostajemy zbiór wartości własnych, czyli możliwych wartości jakie może dana wielkość fizyczna przyjąć. Jej spektrum, czyli prawdopodobieństwo danego stanu wynika z rzutowania stanu fizycznego (wektora własnego) na macierz wartości własnych. Pominiemy tutaj matematyczne własności operatorów stosowanych w fizyce, takie jak samosprzężenie, które prowadzi do tego że macierz operatora jest hermitowska, czyli jego wartości własne są rzeczywiste (nie chcielibyśmy mieć pędu urojonego, co niektórzy jednak wydaje się mają – szczególnie pęd ku urojeniom) – za dużo by pisać. Pominiemy inne rzeczy, by się skupić na temacie energii. Z zasady odpowiedniości wynika że równania mechaniki klasycznej można przenieść na grunt mechaniki kwantowej. I tak mając mechanikę Hamiltonowską możemy energię całkowitą układu klasycznego przenieść do mechaniki kwantowej zamieniając odpowiednie zmienne na ich operatory. I tak operator energii w mechanice kwantowej – Hamiltonian – wygląda złudząco podobnie: H=T+V, gdzie wszystko to są operatory. I tak Hamiltonian działając na odpowiedni wektor własny układu – funkję falową – daje nam jego spektrum energetyczne czyli możliwe (dyskretne) wartości energii jaką może przyjąć. Jest to równanie Schrodingera, najważniejsze równanie w całej mechanice kwantowej:
            H|f.f.>=E|f.f.>
            Dla prostoty (zapisu) zastosowałem notację Diraca. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jednak na razie jest wszystko statyczne. Jedyne co mamy spektrum energetyczne z prawdopodobieństwami. Jeżeli jednak dołożymy czas do równania powyżej (w odpowiedni matematyczny sposób), będziemy mogli obliczyć ewolucję układu.

            Po co ja to wszystko napisałem? Żeby teraz móc wrócić do zasady zachowania energii. Przypomnę, że mówi ona że ilość energii w układzie musi się zgadzać (podobnie jak ilość Killerów w więzieniach). Konsekwencją sprzężenia kanonicznego w mechanice klasycznej jest nieprzemienność odpowiadających im operatorów w mechanice kwantowej. Matematycznie ich komutator jest różny od zera, czyli pomiar jednej wielkości “wpływa” na drugą. Mierząc jedną wielkość fizyczną zamazujemy informację o drugiej. Z tego bierze się zasada nieoznaczoności Heisenberga, która mówi że nie możemy dokonać jednoczesnego pomiaru kilku par wielkości fizycznych z nieskończoną dokładnością. Najbardziej znanym przykładem jest położenie oraz pęd. Ich komutator wynosi i*h/2PI != 0. Jednak inną parą jest czas oraz energia. Tak więc zasada nieoznaczoności w tym przypadku wygląda: dE*dt >= h/4PI. Można na to spojrzeć tak, że im krótszy “czas życia” jakiegoś zjawiska, tym bardziej nieznana jest energia jaka zostanie “wyprodukowana” w wyniku jego zajścia. Ogólnie (matematycznie) jednak rzecz biorąc łamana jest w tym przypadku symetria przekształceń względem czasu. “Na chwilę”.

            Jakie są tego konsekwencje? Pierwszą jest naturalne poszerzenie linii widmowych w spektrach atomowych, zwane poszerzeniom Lorentzowskim. Jest ono często używane do podkreślenia doskonałości systemu pomiarowego. Jeżeli nasze spektrum wykazuje tylko poszerzenie Lorentzowskie (a nie Gaussowskie), to możemy dokonać pomiaru energii najdokładniej jak to nam tylko pozwala natura.

            Inną, i o wiele ciekawszą konsekwencją zasady nieoznaczoności energii jest nagminne, acz lokalne, łamanie przez “naturę” zasady zachowania energii. Możemy ponieważ otrzymać energię, która zostanie oddana (zniknie) przed upływem czasu wynikającego z w/w zasady. Wynika z tego, że próżnia nie jest pusta, tylko wciąż zostają tam wytwarzane cząstki (fotony), które natychmiast potem znikają. Rezult tego paradoksu ma ogromne znaczenie dla współczesnej techniki i telekomunikacji. Mowa o laserze. Laser najobólniej rzecz biorąc jest wzmacniaczem promieniowania (multiplikatorem fotonów) biorącego się z WYMUSZONYCH przejść optycznych. Podkreślone słowo jest tutaj kluczem. Jednak do wymuszenia przejścia potrzebny jest inny foton, jak sama nazwa wskazuje. Tak więc musiał istnieć pierwszy foton który to zainicjował: jajko czy kura? Odpowiedź zazwyczaj jest podawana jako emisja spontaniczna, czyli przejście losowe, które może potem zainicjować kaskadę, jednak właściwa odpowiedź powinna brzmieć: zasada nieoznaczoności. Emisja spontaniczna jest bowiem niczym innym jak emisją wymuszoną przez wirtualny foton, który bierze się “z niczego” i zaraz potem znika. Jak wam trudno sobie to wyobrazić, to posłużę się liczbami:
            Foton o długości fali 500 nm, który odpowiada barwie takiej ciemnozielonej ma energię 2.5 eV. Dla niego naturalne poszerzenie czasowe wynosi około 13 as (attosekund). Jest to rzędy wielkości poniżej przejść optycznych w materiałach czy atomach (w przypadku półprzewodników jest to siedem rzędów). Tak więc na jeden akt emisji spontanicznej może przypaść mnóstwo “prób” jej zainicjowania.

            Podobnie zasada zachowania energii jest łamana w wypadku cząstek subatomowych – mowa o nośnikach oddziaływania silnego: gluonach. Emisja gluonu (o odpowiednim kolorze) z jednego kwarku zachodzi z pogwałceniem zasady zachowania energii. Jednak otrzymuje on gluon (o anty-kolorze) z innego i wszystko gra – wszystko zanim wszechświat zdąży się połapać że coś jest nie tak.

            Podsumowując: energia jest wielkością fizyczną charakteryzującą w ogólności “wykonaną pracę” (na prosty łeb) i podlega zasadzie zachowania, która jest łamana jednak nikt o tym “nie wie”.

            Więcej o energii w rozważaniach o masie.

            ——————-

            MASA

            Historycznie masa jest własnością materii, która oddziałuje między sobą grawitacyjnie. Jednak oddziaływanie grawitacyjne jest bardzo słabe w porównaniu z innymi (szczególnie elektronagnetycznym, z którym mamy do czynienia na codzień), tak więc w naszym otoczeniu mamy do czynienia tylko dyamicznymi właściwościami masy zawartymi w pojęciu pędu mechanicznego, np. dwa zderzające się samochody oddziaływują między sobą w istocie elektromagnetycznie a nie grawitacyjnie (a ich kierowcy zmieniają przy tym często stan skupienia np. z pijanego na wiecznie odpoczywającego). Dopiero w MAKROskali (oddziaływania grawitzacyjne są dalekozasięgowe) masa wchodzi na plan pierwszy. Stąd mamy galaktyki, słońca, systemy słoneczne itp.

            Masa, podobnie jak energia podlega zasadzie zachowania, jednak troszeczkę z innych powodów wynikających z zasady ciągłości. Tak więc masa w układzie zamkniętym jest stała. Jednak tutaj robi się fajnie. Ponad sto lat temu zauważono że masa pewnych masa pewnych pierwiastków po pewnym czasie ulega zmianie – dokładnie mówiąc zmniejsza się. Kolejnym kluczem było spojrzenie na tablicę Mendelejewa i zauważenie, że kolejne pierwiastki miały masę, która nie była pełną wielokrotnością odpowiednich jednostkek atomowych au (nie mylić z astronomicznymi AU). Wyższe pierwiastki miały coraz wyraźniejsze odchylenia – coraz bardziej znaczące cyfry poprzecinku. Tak jak wodór ma masę 1.00794 au, tak np. żelazo ma 55.845 au. Coś się zatem niedobrego działo z kwantowaniem. Albo więc atom nie jest niepodzielny (pomijamy wiedzę o kwarkach na tą chwilę), albo mamy coś innego. Odpowiedzią na te wszystkie pytania okazała się radioaktywność – atomowa alchemia pozwalająca zmienić jeden pierwiastek w inny (można zatem zmienić ołów w złoto). Generalnie radioaktywność jest wynikiem oddziaływań słabych, ale zostawmy to. Chodzi o to, że w wyniku procesów radioaktywnych otrzymujemy poza produktami “materialnymi” także fotony – w zakresie gamma. Ci więcej – masa produktów nie daje w sumie masy wyjściowej – mamy niedobór. Jest jeszcze promieniowanie alpha, ale zostawmy jako nie wnoszące wiele do opowieści a tylko gmatwające sprawę. Daje to do myślenia, że energia fotonu jaki został wypromieniowany w jakimś sensie jest powiązana z masą atomu. Wiadomo bowiem że każdy system ma swoją energię. Tak więc co jeśli energia potrzebna na związanie atomu w całość “dodaje” mu masy?

            Pan Einstein wpadł na genialny pomysł: masa JEST energią, zawary w najbardziej sławnym wzorze na świecie E=mc^2. Tak więc ta zagadka została pomyślnie rozwiązana. Jednak są tego inne konsekwencje, np. energia potrzebna na rozdzielenie pary kwarków jest większa od tej potrzebnej na powstanie nowej pary kwarków (dokładnie kwarku-antykwarku które zostają związane). Tak więc w normalnych warunkach kwarków nie da się rozdzielić – powstaną nowe bariony (cząstki elementarne składające się z kwarków). “Nienormalne warunki” to wysoka (ekstremalnie) temperatura oraz gęstość – coś takiego co istniało do kilku mikrosekund po BB (Wielkim Wybuchu). Inną, bardziej znaną konsekwencją jest kreacja oraz anihilacja par elektron-pozyton. Aby jednak wszystko się zgadzało muszą zostać zachowane zasady zachowania energii oraz pędu. Tak więc do kreacji pary potrzeba energii co najmniej takiej jaka jest odpowiadająca jej masie spoczynkowej (1.022 MeV) oraz musi ona zajść za pośrednictwem drugiej cząstki by zachować pęd. W wyniku anihilacji dostajemy natomiast dwa fotony – każdy o energii 511 keV + energia kinetyczna pary przed anihilacją/2. Tak więc w tym paśmie działają wszystkie pozytonowe tomografy komputerowe, co jest wielce przydatną rzeczą w medycynie.

            Inny tok rozwoju nauki o masie wiąże się znowu z Einsteinem. Postulatem szczególnej teorii względności (STW) jest że prędkość światła jest największą możliwą. Zostawmy tutaj promieniowanie Cherenkova oraz najnowsze badania nad “wolnym światłem” (slow light). Nie łamią one tutaj zasady względności, ale musze o nich wspomnieć by nie wyjść na ignoranta. Łącząc powyższy postulat ze znanym wzorem otrzymujemy, że masa obiektu musi się zwiększać ze zwiększaniem prędkości, którą można wyrazić jako energię kinetyczną poprzez pęd (E=p^2/2m). Dla małych prędkości z jakimi mamy do czynienia na ziemi zmiany te nie są obserwowalne. Jednak dla prędkości będących znaczącą frakcją prędkości światła – masa bardzo widocznie się zwiększa. Ta zmiana zawarta jest we współczynniku Lorentzowskim:1/SQRT(1-v^2/c^2). Wynika z tego wzoru, że obiekty posiadające masę przy prędkości światła mają ją nieskończoną. Tak więc obiekty takie NIGDY nie osiągną prędkości światła. Konsekwentnie dowodzi do tego, że fotony czy gluony nie mają masy. Inne bozony cechowania mają (o tym za chwilę).

            Szczególna teoria względnośći została natomiast rozszerzona przez Einsteina przez uwzględnienie grawitacji, dając ogólną teorię względności (OTW). Dzięki niej zmienił się obraz czasoprzestrzeni z liniowego oddziaływania z polem grawitacyjnym na obraz geometryczny gdzie masa powoduje zakrzywienie samej przestrzeni. Znowu efekt jest obserwowalny dopiero dla dużych mas, ale został eksperymentalnie dowiedziony wielokrotnie. Że wspomnę o soczewkowaniu grawitacyjnym planet czy galaktyk, orbicie Merkurego, czy relatywistycznym poprawkom do satelit GPS. Jednak OTW podsuwa jeszcze jeden bardzo ciekawy obiekt zainteresowań. Co się stanie, jeżeli czasoprzestrzeń wokól jakiejś (odpowiednio wysokiej) masy będzie miała taką krzywiznę, że światło na nią wpadając będzie miało trajektorię spiralną albo conajmniej kołową? Otrzymamy obiekt, który zwany jest popularnie czarną dziurą. Wokół niej, tam gdzie orbity fotonów są kołowe, znajdziemy horyzont zdarzeń. Na ten temat można by dalej pisać POWIEŚCI, co inni już dawno zrobili, i to lepiej niż ja.

            Jednak pozostaje pytanie podstawowe. Czym tak NAPRAWDĘ jest masa? Odpowiedź na to pytanie nie jest jeszcze znana. Nie znamy przyczyn dlaczego materia ma masę. Z jednej strony mamy teorię Higgsa, które mówi że spontaniczne łamanie symetrii (spontaneous symmetry breaking – nagroda Nobla z 2008 roku) i oddziaływanie z polem Higgsa nadaje obiektom masę, w tym np. bozonom pośredniczącym w oddziaływaniu słabym. Inną teorią jest teoria strun, według której wszechświat nie jest czterowymiarowy, tylko “około” dziesięcio-. Wymiary te jednak są poskręcanie i możliwe do “zaobserwowania” tylko w skali odległości Plancka (jakieś 10^-35 metra). Jako, że wymiar struny to więcej niż jeden, zazwyczaj są przedstawiane jako brany (od membrany). Według tej teorii mody właściwe “drgań” tych wielowymiarowych struktur daje różne obiekty masywne. Z tym że podejrzewam, że pojęcie drgań w tym przypadku jest tylko przez analogię do kwantowych oscylatorów harmonicznych.

            Tak czy inaczej teoretycy i eksperymentatorzy się silą by wyjaśnić te problemy za pomocą takich zabawek jak LHC. Te modele wymagają jeszcze dowodów.

            ——————-

            SPIN

            Pojęcie spinu nie istnieje w mechanice klasycznej, mimo że nazwa do tego niawiązuje poprzez obrazowanie jako ruch obrotowy. W rzeczywistości spin jest definiowany jako wewnętrzny moment pędu cząstki, oddzielny od momentu pędy, który jest związany z jej orbitą. Każda cząstka elementarna ma swój własny spin, który podany w jednostkach kwantowych może być całkowity (0,1, itp.) lub połówkowy (1/2, 3/2 itd.). W zależności od tego jaki cząstka ma spin, jej oddziaływania kolektywne są drastycznie różne, wyrażone w dwóch statystykach: Fermiego-Diraca (FD) oraz Bosego-Einsteina (BE).

            Statystyka FD dotyczy cząstek o spinie połówkowym, takim jak elektrony. W tej statystyce nie mogą istnieć dwie cząstki na takim samym stanie kwantowym, co jest zawarte w zasadzie Pauliego. Tak więc w temperaturze 0 K (Kelvina) zbiór elektronów będzie miał wciąż niezerową energię (będą się poruszały). Energie najwyższego obsadzonego stanu jest nazywana energią Fermiego. Bozony natomiast podlegają statystyce BE, gdzie zasada Pauliego nie obowiązuje, możemy “wymrozić” wszystkie cząstki tworząc Kondensat BE, gdzie wszystkie bozony znajdują się na stanie podstawowym. Operacje na kondensacie BE są podstawą jednej z metod kwantowych obliczeń.

            Spin nazywa się tak jak się nazywa, dlatego że cząstki nim obdarzone mogą posiadać magnetyczny moment dipolowy (czyt. odpowiadają na istnienie pola magnetycznego), tak jakby obracała się naładowana cząstka w pojęciu elektrodynamiki klasycznej. W rzeczywistości jednak nie ma to nic wspólnego z ruchem obrotowym. Pierwszym dowodem na istnienie spinu elektronu było doświadczenie Sterna-Gerlacha, gdzie pokazano, że wiązka elektronów w polu magnetycznym rozszczepi się na dwie: o spinie +1/2 oraz -1/2.

            Inną konsekwencją tego jest zachowanie się elektronów w atomach. W podejściu relatywistym elektron porusza się w polu magnetyczym wytworzonym przez jądro. W takim przypadku ani operator momentu pędu ani spinu nie komutują z Hamiltonianem – nie mają więc statycznych rozwiązań równania Schrodingera i nie generują dobrych liczb kwantowych. Jendak całkowity moment pędu (suma powyższych) komutuje. Jest więc dobrą liczbą kwantową.

            Tak więc na obraz atomu znany ze szkoły średniej, gdzie powłoki elektronowe są poszeregowane według liczb kwantowych: głównej (numer powłoki – “odległość” od jądra), pobocznej (orbitalny moment pędu), magnetycznej (projekcji orbitalnego momentu pędu na oś z, która komutuje z Hamilotnianem) oraz spinowej (które to wszystkie są dobrymi liczbami kwantowymi jeżeli nie bierzemy pod uwagę elementów relatywistycznych) nakłada się struktura subtelna – rozszczepienie związane z oddziaływaniem orbitalnego momentu pędu ze spinem w obecności jądra. W jądrach rozszczepienie to nie jest znaczne, ale widoczne w liniach spektralnych. W ciałach stałych natomiast sprzężenie spinowo-orbitalne już jest dosyć znaczące i powoduje w wielu przypadkach powstanie w paśmie walencyjnym pod-pasma spinowo-orbitalnego oddalonego od pozostałych (ciężko- i lekko-dziurowych; czym są? to temat na fizykę ciała stałego) o kilka setek meV.

            Tak nawiasem mówiąc, spin można “wstawić” do równania Schrodingera, wtedy otrzymujemy równanie Diraca.

            Jedną z bolączek dotyczących struktury subtelnej jest uciążliwość w otrzymywaniu splątanych par fotonów (generowanych przez elektrony), ponieważ zaburza ona symetrię przejść optycznych w układzie: stany |+,-> oraz |-,+> (wewnątrz nawiasów Diraca -“ket-ów” są spiny elektronów, które przekładają się na polaryzację emitowanych fotonów) nie są równoważne (mają inne enrgie). A jak nie są równoważne, to nie może powstać stan splątany (|+,->-|-,+>)*stała normalizacyja [1/SQRT(2)]. Jednak obecne prace wskazują, że inżynieria kropek kwantowych może pozwolić na zniwelowanie struktury subtelnej. Po co nam to? W kryptografii i obliczeniach kwantowych to raz. Można by na ten temat pisać jednak przez miesiąc i by się nie wyczerpało tematów: o paradoksie EPR (Einstein-Podolski-Rosen) dotyczącym problemu lokalności mechaniki kwantowej, nierównościach Bella itp. itd.

            Chciałem na temat spinu napisać jeszcze coś więcej, a jest o czym pisać, ale:
            1. Jestem zmęczony (piszę ze cztery godziny)
            2. Niedługo przyjeżdża taksówka by mnie zabrać na lotnisko

            ——————-

            PS. Pisałem głównie z głowy (mój fizyk by dodał, czyli z niczego), więc mogło być po drodze kilka niedomówień i innych wybryków. Mam nadzieję, że komuś się chciało to przeczytać. Jednak jest to przejechanie się po pięciu latach nauki uniwersyteckiej, więc jak coś jest nie do końca zrozumiałe, to trzeba się jednak odwołać do specjalistycznych książek i/lub publikacji.

            PPS. Wracam za dwa tygodnie. Pogadamy dalej? Czy może nazwiesz mnie znowu kłamcą? Do większości rzeczy napisanych przeze mnie nie potrzeba dostępu do biblioteki.

  33. Zza równań zobaczyli Boga
    Znowu kłamiesz, bo fizycy teoretycy zza równań fizyczno- matematycznych zobaczyli twórczy umysł Boga. A matematyka jest jedynym rzeczywistym i rzetelnym faktem. Proszę o dowody, że fizyka kwantowa podważyła teorie Kelvina, kłamco !!!

    • Noż kurde gdzie?
      Gdzie kurde jest ten umysł? I kto tak twierdzi? Znasz chociaż jakiegoś fizyka teoretyka? Osobiście? Przedstawiłeś mu swoje wspaniałe przemyślenia? Czy zadowalasz się pisaniem na forum, gdzie 99% czytelników to laicy? Z taką teorią to się nie idzie na forum przekonywać maluczkich tylko na uniwersytety. Fizyka nie jest demokracją. To co sądzi większość nie musi być prawdą (patrz mój przykład o płaskiej Ziemi).

      No i oczywiście matematyka nie jest tworem rzeczywistym. Matematyka jest abstrakcją, a nie rzeczywistością. Jest językiem, ale nie treścią. Przykład: liczba nie jest czymś realnym. Istnieje tylko w powiązaniu z licznością. Stanowiło to naprawdę spory problem dopóki nie weszła na arenę teoria zbiorów co doprowadziło w końcu do powstania np. algebry nieskończoności. Czy istnieje fizycznie coś takiego jak nieskończoność? Nie. Czy natomiast jest ona wykorzystywana w fizyce? Jest.

      Co do dowodów, to jednym z nich jest fakt, że teoria Kelvina wymagała (jak czytam) wirów tworzących się w eterze. Ale jak eter nie istnieje, to i jego wiry też nie. Do tego miała wyjaśniać zachowanie gazów (elastyczne zderzenia między atomami). No nie bardzo. No i w końcu miała opisać linie spektralne np. sodu. Robiła to jako mody wibracyjne wiru. PUDŁO. Dzisiaj wiemy, że są to przejścia atomowe: 3p-3s. Natomiast rozszczepienie tej linii, które Kelvin kojarzył z modami wibracyjnymi dzisiaj okazują się wynikiem struktury subtelnej. Żaden wir nie miał tutaj nic do powiedzenia. Ani żadne wibracje (poza fotonami). Mechanika kwantowa. QED.

      • Szkoda Twoich nerwów na tego bęcwała, Musashi
        Toto nie potrafi czytać ze zrozumieniem ani pisać ze zrozumieniem, że o myśleniu nie wspomnę. Na początku mniemałem, że mamy do czynienia z pryszczatym gimnazjalistą, ale wiedziony ciekawością zajrzałem na konto ‘bib listy’ (szkoda, że nie ‘zamtuzów listy’) na salonie24. Kowalewski w CK Dezerterach powiedziałby: Idiota, idiota, idiota… 🙂

        • No widzisz
          Od pewnego czasu w drodze do pracy robię sobie w głowie “konwersacje z kreacjonistą”. Zainspirował mnie do tego Christopher Hitchens. Poszukiwałem jakiegoś worka treningowego. Miałem nadzieję na kogoś kto chociaż rozumie słowo pisane, ale jeżeli taki jest reprezentant tego środowiska, to i na to muszę być przygotowany.

          A czy jestem tym zdenerwowany? W żadnym wypadku. Dla mnie to dobra zabawa oraz możliwość dowiedzenia się czegoś nowego. Np. jak można przekręcić elementy teorii strun, informacji oraz kilku innych wielkości fizycznych i wklejając między wersy biblii to samo zdanie wiele razy szczycić się dowodem na istnienie boga.

          • Jakie inwektywy?
            Do inwektyw jeszcze nie doszliśmy – na razie padły tylko obiektywnie stwierdzone fakty. Jeżeli zaprzeczeniem mędrca jest idiota lub bęcwał, a Twoje rwane próby klepania Ctr+C,Z,V są biegunowo odległe od mądrości, to sam sobie odpowiedziałeś na pytanie kim jesteś i co robisz. I błagam Cię, nie staraj się mnie wpędzać w kompleksy 🙂 Ja sobie ani innym nic nie muszę udowadniać, nie mówiąc już o zbawianiu rzędu dusz. Ergo, wsadź sobie w rzyć, a głęboko, swoje bęcwalskie zagrywki co do moich rzekomych zahamowań i ukrytych potrzeb, rzekomo projektowanych na innych. Zwłaszcza, jeżeli tymi innymi mają być antytezy rozsądku, czyli zwyczajne bęcwały takie jak Ty. Tu znowu mówię w kategorii obiektywnie stwierdzonego faktu, więc bądź łaskaw się nie unosić i nie obrażać. Taki lajf panie biblisto. Jednym Bozia dała słuch muzyczny, drugim muskularne ciało, a jeszcze innym nic nie dała.

            I wiesz, powinienem Cię i całe twoje bęcwalstwo (uświadomione jaki i nieuświadomione) olać klarownym moczem z pianką. Jednakowoż zaintrygowało mnie Twoje bałwochwalcze uwielbienie wobec słowa pisanego. Dlatego odpal ten link:

            http://www.biblegateway.com/

            i wyjaśnij mi który przekład uznajesz za najbardziej natchniony i dlaczego:

            Bo przecież oczywiste jest, że każdy ze 100 podanych tutaj przekładów różni się od siebie i to nie tylko w warstwie lingwistycznej. Chyba, że Ty w ogóle nie dotykasz niczego na kształt skalanej tysiącem błędów ‘tysiąclatki’?
            Czyżbyś HUMANISTO opanował do perfekcji łacinę, grekę, aramejski, głagolicę i parę innych antycznych języków, zaś cały swój czas spędzał w proporcjach: 2/3 na wykopaliskach w basenie Morza Śródziemnego i 1/3 w bibliotekach studiując opasłe teksty źródłowe i oryginalne manuskrypty? Jeżeli tak to chylę czoło i…
            I pozdrawiam :-)))

          • Prośba
            Jaco
            Według ciebie, co jest mądre, a co nie koniecznie i proszę o głębokie uzasadnienie. A ponieważ nie jestem ograniczonym człowiekiem tylko o oceny innych, jak ty, to korzystam nie tylko z różnych przekładów Biblii, a zwracam również uwagę, żeby były bez komentarza.

          • Na początek zrób mi tą przyjemność i zacznij pisać polsku.
            Jeżeli nie udowodnisz, że posiadasz tą niszową umiejętność nie będę skłonny Ci wierzyć, że jesteś w stanie korzystać z jakiegokolwiek źródła pisanego. Natomiast jeżeli nie potrafisz posługiwać się biegle łaciną, greką i aramejskim, to swoje biblijno-falowe interpretacje możesz sobie wsadzić na półeczkę z innymi postmodernistycznymi bzdetami. Brak komentarzy do źródeł nie ma znaczenia w momencie, gdy źródła są niedbale i ARBITRALNIE przetłumaczone. A zwłaszcza są zbędne, gdy taki bęcwał jak Ty nie wie co i o czym czyta. Wtedy rzeczywiście możesz odnieść mylne wrażenie, że nie opierasz się o opiniach innych ludzi. Zaiste, manuskrypty biblijne były spisywane oślą racicą na bawolej skórze, a sobory wprowadzające kolejne bawole skóry do kanonu składały się z nie z ludzi, a zmaterializowanej emanacji bożej. I Ty mi sugerujesz ograniczenie, tępy bęcwale (to też nie inwektywa a nie obiektywne stwierdzenie faktu) ? Skończ więc robić z siebie idiotę, a wtedy żadne głębokie uzasadnienie nie będzie Ci więcej potrzebne. Bywaj.

          • Według ciebie…
            Jaco
            Pomijając twoje ble… ble…ble etc… To według ciebie jak zaistniało uniwersum oraz podaj źródła zmiany Biblii na śmiesznych soborach.

          • Weź mnie nie rozśmieszaj bo mam zajady.
            Skakanie po wątkach to jedyne na co Cię stać? Raz za razem udowadniasz wszem i wobec, że jesteś bęcwałem, do tego bęcwałem który samemu sobie zdaje się być niezmiernie cwany 🙂 Pozwól, że wyprowadzę Cię z błędu: od głupoty zwykłej gorsza jest tylko głupota nieuświadomiona. Co do powstania uniwersum to nie mam zdania. Ale zapytam się znajomych, którzy nałogowo grają na Ogame, a potem niezwłocznie udzielę Ci odpowiedzi 😉
            No i na koniec to:
            “podaj źródła zmiany Biblii na śmiesznych soborach”

            No proszę, ja serio mam zajady. Wiesz, awitaminoza na przednówku, a sezon owocowy dopiero się zaczyna 🙂 Logika, logika tkliwa dynamika!!! Chodzi Ci o motywacje ludzi, którzy dokonywali korekty kolejnych przekładów? Najlepiej byłoby, jakbyś sam ich zapytał, no ale niestety większość z nich już dawno wącha korzenie stokrotek. A jak chcesz się bawić w egzegetę, to się baw. Kto Ci broni? Wystarczy wybrać się do pierwszej lepszej biblioteki uniwersyteckiej.
            I proszę, nie rób już więcej cyrku. Nawet kopanie leżącego zaczyna być po pewnym czasie nużące.

      • Wielkości fizyczne….
        Ty okrutny kłamco ! Jesteś źródłem wszelkich dramatów, bo manipulujesz rzeczywiste i rzetelne fakty. A na twórczy umysł Boga wskazują czołowi nobliści z fizyki teoretycznej: Einstein, Heisenberg, Schrodinger,Bohr,Eddington, Jeans, Planck etc….I zacznij rozważania od wielkości fizycznych cząstki elementarnej, czyli czym jest energia, masa i spin ? Matematyka jest jedyną rzeczywistością w aspekcie, w którym nie podlega manipulacji faktami.

        • P I E R dolisz
          Nie mam niestety z mojego obecnego miejsca dostępu do źródeł, ale co najmniej trzech z wymienionych (Einstein, Schrodinger i Bohr – więcej nie chciało mi się sprawdzać) było co najmniej agnostykami. Znaczy się nie wierzyli w boga biblijnego, czyt. osobowego. Zauważam, że próbujesz wcisnąć boga Spinozy do biblii, dowodząc w ten sposób, że naukowcy wierzyli w twojego boga. Gówno prawda. Poza tym ci panowie już od dłuższego czasu nie żyją. Ich wkład w fizykę jest niezaprzeczalny, niemniej jednak ja patrzę na to jak na Newtona. Kto pamięta dzisiaj tego jegomościa za jego eksperymenty z alchemią czy astrologią? Czy jego wkład w teorię grawitacji oznacza, że miał rację we wszystkim innym i powinniśmy uczyć jako prawdy objawionej wszystkiego co on próbował udowodnić a co zostało ewentualnie obalone? Co z tego, że np. Einstein był sceptyczny wobec ateizmu (podobnie zresztą jak wobec religii)? Istnienia boga NIGDY nie udowodniono. Zapiski pustynnych barbarzyńców ogarniętych obsesją wobec seksu sprzed kilku tysięcy lat się chyba jednak nie liczą jako dowód. Wciskanie na siłę między cytaty biblijne pojęć fizycznych też nie jest dowodem na nic. TO NIE JEST DOWÓD.

          Druga sprawa. Nigdy w życiu nie rozwiązałeś waści ani jednego równania Schrodingera, nie wiesz jak wygląda równanie Diraca. Nawet nie wiesz CZYM są wymienione przez ciebie wielkości fizyczne, nie mówiąc już o tym, że dwie z trzech przez ciebie tutaj wymienionych są ekwiwalentne. Znaczy się jedna nie jest potrzebna. Podobnie jak atomowy wzorzec sekundy jest jednocześnie wzorcem metra.

          O ile także zrozumiałem twoje ostatnie zdanie, to uważasz że jak fakty są niewygodne to są manipulacją? Jak fakt nie pasuje światopoglądu, to tym gorzej dla faktu? Infantylizm mentalny.

          • Piszesz o sobie…
            Musashi ::: czw., 30.06.2011 – 17:03.
            Wszystkie epitety napisałeś o sobie ale wskazałeś innych. Jak nie udzielisz odpowiedzi,czym jest energia- masa- spin to daje ci ignora.

          • No tegoż bym nie chciał
            Odpowiadam tak późno, bo szykuję się do wyjazdu.

            Jako, że nie pragnę być dodany do ignorowanych, uprzejmie służę wiedzą. Wcześniej na wokandzie były kolory, to niech teraz będzie eneria, masa oraz spin. Postaram się ogarnąć każdy temat jak najogólniej.

            ——————-

            ENERGIA

            Historycznie energia jest kojarzona z możliwością siły do wykonania pracy na pewnej odległości (W=F*s). Wszystko dlatego, że jednym z pierwszych działów fizyki który się rozwinął na szerszą skalę była termodynamika, gdzie energia wewnętrzna jest zamieniana na pracę i odwrotnie. Jest to skalarna wielkość addytywna i może mieć różne “postaci”: termodynamiczna, kinetyczna (ruch postępowy), wibracyjna, obrotowa, potencjalna (w polu sił potencjalnych), ale także pola elektromagnetycznego – a dokładniej nośników tego oddziaływania, fotonów – oraz innych oddziaływań. Możliwości jest tutaj mnóstwo, ale właściwością energii jest możliwość przekrztałcania jednego rodzaju w drugi – w dowolnej kombinacji (czasem muszą zajść do tego odpowiednie warunki).

            Wynika z tego jedna bardzo ważna rzecz, zwana zasadą zachowania energii: w układzie zamkniętym energia całkowita jest stała. Matematycznie znaczy się ta zasada bierze się z twierdzenia Noether. Mówi ono ogólnie, że niezmienniczość jednej ze zmiennych kanonicznych implikuje “symetrię” drugiej do niej sprzężonej i odwrotnie. I tak niezmienniczość wobec przesunięć liniowych oraz obrotów daje nam odpowiednio zasadę zachowania pędu oraz momentu pędu. Z energią sprzężony kanonicznie jest czas, tak więc symetria przekształceń wobec czasu daje nam zasadę zachowania energii. W mechanice klasycznej tej zasady nie da się nagiąć. Wrócimy tego punktu później.

            W mechanice klasycznej istnieje bardzo fajne pojęcie Hamilotnianu, który jest energią całkowitą układu. Jest to bowiem funkcja uogólnionych współrzędnych, uogólnionego pędu oraz czasu [H(q,p,t)] dla określonego systemu. Jeżeli jesteśmy w stanie napisać dla dowolnego systemu klasycznego jego Hamiltonian (najprościej jest to suma energii kinetycznej i potencjalnej: H=T+V) to, używając równań Hamiltona, możemy rozwiązać równania ruchu. Nie jest to może czasem prostsze od innych metod, ale stanowi doskonały matematyczny punkt odskoku do mechaniki kwantowej.

            Mechanika kwantowa jest bowiem mechaniką dyskretną a nie ciągłą, wobec czego musimy stosować algebrę równań własnych, która jest oparta na operatorach. Najprościej rzecz ujmując w fizyce operator danej zmiennej jest tożsamy z wykonaniem jej “pomiaru”. W wyniku działania operatora dostajemy zbiór wartości własnych, czyli możliwych wartości jakie może dana wielkość fizyczna przyjąć. Jej spektrum, czyli prawdopodobieństwo danego stanu wynika z rzutowania stanu fizycznego (wektora własnego) na macierz wartości własnych. Pominiemy tutaj matematyczne własności operatorów stosowanych w fizyce, takie jak samosprzężenie, które prowadzi do tego że macierz operatora jest hermitowska, czyli jego wartości własne są rzeczywiste (nie chcielibyśmy mieć pędu urojonego, co niektórzy jednak wydaje się mają – szczególnie pęd ku urojeniom) – za dużo by pisać. Pominiemy inne rzeczy, by się skupić na temacie energii. Z zasady odpowiedniości wynika że równania mechaniki klasycznej można przenieść na grunt mechaniki kwantowej. I tak mając mechanikę Hamiltonowską możemy energię całkowitą układu klasycznego przenieść do mechaniki kwantowej zamieniając odpowiednie zmienne na ich operatory. I tak operator energii w mechanice kwantowej – Hamiltonian – wygląda złudząco podobnie: H=T+V, gdzie wszystko to są operatory. I tak Hamiltonian działając na odpowiedni wektor własny układu – funkję falową – daje nam jego spektrum energetyczne czyli możliwe (dyskretne) wartości energii jaką może przyjąć. Jest to równanie Schrodingera, najważniejsze równanie w całej mechanice kwantowej:
            H|f.f.>=E|f.f.>
            Dla prostoty (zapisu) zastosowałem notację Diraca. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Jednak na razie jest wszystko statyczne. Jedyne co mamy spektrum energetyczne z prawdopodobieństwami. Jeżeli jednak dołożymy czas do równania powyżej (w odpowiedni matematyczny sposób), będziemy mogli obliczyć ewolucję układu.

            Po co ja to wszystko napisałem? Żeby teraz móc wrócić do zasady zachowania energii. Przypomnę, że mówi ona że ilość energii w układzie musi się zgadzać (podobnie jak ilość Killerów w więzieniach). Konsekwencją sprzężenia kanonicznego w mechanice klasycznej jest nieprzemienność odpowiadających im operatorów w mechanice kwantowej. Matematycznie ich komutator jest różny od zera, czyli pomiar jednej wielkości “wpływa” na drugą. Mierząc jedną wielkość fizyczną zamazujemy informację o drugiej. Z tego bierze się zasada nieoznaczoności Heisenberga, która mówi że nie możemy dokonać jednoczesnego pomiaru kilku par wielkości fizycznych z nieskończoną dokładnością. Najbardziej znanym przykładem jest położenie oraz pęd. Ich komutator wynosi i*h/2PI != 0. Jednak inną parą jest czas oraz energia. Tak więc zasada nieoznaczoności w tym przypadku wygląda: dE*dt >= h/4PI. Można na to spojrzeć tak, że im krótszy “czas życia” jakiegoś zjawiska, tym bardziej nieznana jest energia jaka zostanie “wyprodukowana” w wyniku jego zajścia. Ogólnie (matematycznie) jednak rzecz biorąc łamana jest w tym przypadku symetria przekształceń względem czasu. “Na chwilę”.

            Jakie są tego konsekwencje? Pierwszą jest naturalne poszerzenie linii widmowych w spektrach atomowych, zwane poszerzeniom Lorentzowskim. Jest ono często używane do podkreślenia doskonałości systemu pomiarowego. Jeżeli nasze spektrum wykazuje tylko poszerzenie Lorentzowskie (a nie Gaussowskie), to możemy dokonać pomiaru energii najdokładniej jak to nam tylko pozwala natura.

            Inną, i o wiele ciekawszą konsekwencją zasady nieoznaczoności energii jest nagminne, acz lokalne, łamanie przez “naturę” zasady zachowania energii. Możemy ponieważ otrzymać energię, która zostanie oddana (zniknie) przed upływem czasu wynikającego z w/w zasady. Wynika z tego, że próżnia nie jest pusta, tylko wciąż zostają tam wytwarzane cząstki (fotony), które natychmiast potem znikają. Rezult tego paradoksu ma ogromne znaczenie dla współczesnej techniki i telekomunikacji. Mowa o laserze. Laser najobólniej rzecz biorąc jest wzmacniaczem promieniowania (multiplikatorem fotonów) biorącego się z WYMUSZONYCH przejść optycznych. Podkreślone słowo jest tutaj kluczem. Jednak do wymuszenia przejścia potrzebny jest inny foton, jak sama nazwa wskazuje. Tak więc musiał istnieć pierwszy foton który to zainicjował: jajko czy kura? Odpowiedź zazwyczaj jest podawana jako emisja spontaniczna, czyli przejście losowe, które może potem zainicjować kaskadę, jednak właściwa odpowiedź powinna brzmieć: zasada nieoznaczoności. Emisja spontaniczna jest bowiem niczym innym jak emisją wymuszoną przez wirtualny foton, który bierze się “z niczego” i zaraz potem znika. Jak wam trudno sobie to wyobrazić, to posłużę się liczbami:
            Foton o długości fali 500 nm, który odpowiada barwie takiej ciemnozielonej ma energię 2.5 eV. Dla niego naturalne poszerzenie czasowe wynosi około 13 as (attosekund). Jest to rzędy wielkości poniżej przejść optycznych w materiałach czy atomach (w przypadku półprzewodników jest to siedem rzędów). Tak więc na jeden akt emisji spontanicznej może przypaść mnóstwo “prób” jej zainicjowania.

            Podobnie zasada zachowania energii jest łamana w wypadku cząstek subatomowych – mowa o nośnikach oddziaływania silnego: gluonach. Emisja gluonu (o odpowiednim kolorze) z jednego kwarku zachodzi z pogwałceniem zasady zachowania energii. Jednak otrzymuje on gluon (o anty-kolorze) z innego i wszystko gra – wszystko zanim wszechświat zdąży się połapać że coś jest nie tak.

            Podsumowując: energia jest wielkością fizyczną charakteryzującą w ogólności “wykonaną pracę” (na prosty łeb) i podlega zasadzie zachowania, która jest łamana jednak nikt o tym “nie wie”.

            Więcej o energii w rozważaniach o masie.

            ——————-

            MASA

            Historycznie masa jest własnością materii, która oddziałuje między sobą grawitacyjnie. Jednak oddziaływanie grawitacyjne jest bardzo słabe w porównaniu z innymi (szczególnie elektronagnetycznym, z którym mamy do czynienia na codzień), tak więc w naszym otoczeniu mamy do czynienia tylko dyamicznymi właściwościami masy zawartymi w pojęciu pędu mechanicznego, np. dwa zderzające się samochody oddziaływują między sobą w istocie elektromagnetycznie a nie grawitacyjnie (a ich kierowcy zmieniają przy tym często stan skupienia np. z pijanego na wiecznie odpoczywającego). Dopiero w MAKROskali (oddziaływania grawitzacyjne są dalekozasięgowe) masa wchodzi na plan pierwszy. Stąd mamy galaktyki, słońca, systemy słoneczne itp.

            Masa, podobnie jak energia podlega zasadzie zachowania, jednak troszeczkę z innych powodów wynikających z zasady ciągłości. Tak więc masa w układzie zamkniętym jest stała. Jednak tutaj robi się fajnie. Ponad sto lat temu zauważono że masa pewnych masa pewnych pierwiastków po pewnym czasie ulega zmianie – dokładnie mówiąc zmniejsza się. Kolejnym kluczem było spojrzenie na tablicę Mendelejewa i zauważenie, że kolejne pierwiastki miały masę, która nie była pełną wielokrotnością odpowiednich jednostkek atomowych au (nie mylić z astronomicznymi AU). Wyższe pierwiastki miały coraz wyraźniejsze odchylenia – coraz bardziej znaczące cyfry poprzecinku. Tak jak wodór ma masę 1.00794 au, tak np. żelazo ma 55.845 au. Coś się zatem niedobrego działo z kwantowaniem. Albo więc atom nie jest niepodzielny (pomijamy wiedzę o kwarkach na tą chwilę), albo mamy coś innego. Odpowiedzią na te wszystkie pytania okazała się radioaktywność – atomowa alchemia pozwalająca zmienić jeden pierwiastek w inny (można zatem zmienić ołów w złoto). Generalnie radioaktywność jest wynikiem oddziaływań słabych, ale zostawmy to. Chodzi o to, że w wyniku procesów radioaktywnych otrzymujemy poza produktami “materialnymi” także fotony – w zakresie gamma. Ci więcej – masa produktów nie daje w sumie masy wyjściowej – mamy niedobór. Jest jeszcze promieniowanie alpha, ale zostawmy jako nie wnoszące wiele do opowieści a tylko gmatwające sprawę. Daje to do myślenia, że energia fotonu jaki został wypromieniowany w jakimś sensie jest powiązana z masą atomu. Wiadomo bowiem że każdy system ma swoją energię. Tak więc co jeśli energia potrzebna na związanie atomu w całość “dodaje” mu masy?

            Pan Einstein wpadł na genialny pomysł: masa JEST energią, zawary w najbardziej sławnym wzorze na świecie E=mc^2. Tak więc ta zagadka została pomyślnie rozwiązana. Jednak są tego inne konsekwencje, np. energia potrzebna na rozdzielenie pary kwarków jest większa od tej potrzebnej na powstanie nowej pary kwarków (dokładnie kwarku-antykwarku które zostają związane). Tak więc w normalnych warunkach kwarków nie da się rozdzielić – powstaną nowe bariony (cząstki elementarne składające się z kwarków). “Nienormalne warunki” to wysoka (ekstremalnie) temperatura oraz gęstość – coś takiego co istniało do kilku mikrosekund po BB (Wielkim Wybuchu). Inną, bardziej znaną konsekwencją jest kreacja oraz anihilacja par elektron-pozyton. Aby jednak wszystko się zgadzało muszą zostać zachowane zasady zachowania energii oraz pędu. Tak więc do kreacji pary potrzeba energii co najmniej takiej jaka jest odpowiadająca jej masie spoczynkowej (1.022 MeV) oraz musi ona zajść za pośrednictwem drugiej cząstki by zachować pęd. W wyniku anihilacji dostajemy natomiast dwa fotony – każdy o energii 511 keV + energia kinetyczna pary przed anihilacją/2. Tak więc w tym paśmie działają wszystkie pozytonowe tomografy komputerowe, co jest wielce przydatną rzeczą w medycynie.

            Inny tok rozwoju nauki o masie wiąże się znowu z Einsteinem. Postulatem szczególnej teorii względności (STW) jest że prędkość światła jest największą możliwą. Zostawmy tutaj promieniowanie Cherenkova oraz najnowsze badania nad “wolnym światłem” (slow light). Nie łamią one tutaj zasady względności, ale musze o nich wspomnieć by nie wyjść na ignoranta. Łącząc powyższy postulat ze znanym wzorem otrzymujemy, że masa obiektu musi się zwiększać ze zwiększaniem prędkości, którą można wyrazić jako energię kinetyczną poprzez pęd (E=p^2/2m). Dla małych prędkości z jakimi mamy do czynienia na ziemi zmiany te nie są obserwowalne. Jednak dla prędkości będących znaczącą frakcją prędkości światła – masa bardzo widocznie się zwiększa. Ta zmiana zawarta jest we współczynniku Lorentzowskim:1/SQRT(1-v^2/c^2). Wynika z tego wzoru, że obiekty posiadające masę przy prędkości światła mają ją nieskończoną. Tak więc obiekty takie NIGDY nie osiągną prędkości światła. Konsekwentnie dowodzi do tego, że fotony czy gluony nie mają masy. Inne bozony cechowania mają (o tym za chwilę).

            Szczególna teoria względnośći została natomiast rozszerzona przez Einsteina przez uwzględnienie grawitacji, dając ogólną teorię względności (OTW). Dzięki niej zmienił się obraz czasoprzestrzeni z liniowego oddziaływania z polem grawitacyjnym na obraz geometryczny gdzie masa powoduje zakrzywienie samej przestrzeni. Znowu efekt jest obserwowalny dopiero dla dużych mas, ale został eksperymentalnie dowiedziony wielokrotnie. Że wspomnę o soczewkowaniu grawitacyjnym planet czy galaktyk, orbicie Merkurego, czy relatywistycznym poprawkom do satelit GPS. Jednak OTW podsuwa jeszcze jeden bardzo ciekawy obiekt zainteresowań. Co się stanie, jeżeli czasoprzestrzeń wokól jakiejś (odpowiednio wysokiej) masy będzie miała taką krzywiznę, że światło na nią wpadając będzie miało trajektorię spiralną albo conajmniej kołową? Otrzymamy obiekt, który zwany jest popularnie czarną dziurą. Wokół niej, tam gdzie orbity fotonów są kołowe, znajdziemy horyzont zdarzeń. Na ten temat można by dalej pisać POWIEŚCI, co inni już dawno zrobili, i to lepiej niż ja.

            Jednak pozostaje pytanie podstawowe. Czym tak NAPRAWDĘ jest masa? Odpowiedź na to pytanie nie jest jeszcze znana. Nie znamy przyczyn dlaczego materia ma masę. Z jednej strony mamy teorię Higgsa, które mówi że spontaniczne łamanie symetrii (spontaneous symmetry breaking – nagroda Nobla z 2008 roku) i oddziaływanie z polem Higgsa nadaje obiektom masę, w tym np. bozonom pośredniczącym w oddziaływaniu słabym. Inną teorią jest teoria strun, według której wszechświat nie jest czterowymiarowy, tylko “około” dziesięcio-. Wymiary te jednak są poskręcanie i możliwe do “zaobserwowania” tylko w skali odległości Plancka (jakieś 10^-35 metra). Jako, że wymiar struny to więcej niż jeden, zazwyczaj są przedstawiane jako brany (od membrany). Według tej teorii mody właściwe “drgań” tych wielowymiarowych struktur daje różne obiekty masywne. Z tym że podejrzewam, że pojęcie drgań w tym przypadku jest tylko przez analogię do kwantowych oscylatorów harmonicznych.

            Tak czy inaczej teoretycy i eksperymentatorzy się silą by wyjaśnić te problemy za pomocą takich zabawek jak LHC. Te modele wymagają jeszcze dowodów.

            ——————-

            SPIN

            Pojęcie spinu nie istnieje w mechanice klasycznej, mimo że nazwa do tego niawiązuje poprzez obrazowanie jako ruch obrotowy. W rzeczywistości spin jest definiowany jako wewnętrzny moment pędu cząstki, oddzielny od momentu pędy, który jest związany z jej orbitą. Każda cząstka elementarna ma swój własny spin, który podany w jednostkach kwantowych może być całkowity (0,1, itp.) lub połówkowy (1/2, 3/2 itd.). W zależności od tego jaki cząstka ma spin, jej oddziaływania kolektywne są drastycznie różne, wyrażone w dwóch statystykach: Fermiego-Diraca (FD) oraz Bosego-Einsteina (BE).

            Statystyka FD dotyczy cząstek o spinie połówkowym, takim jak elektrony. W tej statystyce nie mogą istnieć dwie cząstki na takim samym stanie kwantowym, co jest zawarte w zasadzie Pauliego. Tak więc w temperaturze 0 K (Kelvina) zbiór elektronów będzie miał wciąż niezerową energię (będą się poruszały). Energie najwyższego obsadzonego stanu jest nazywana energią Fermiego. Bozony natomiast podlegają statystyce BE, gdzie zasada Pauliego nie obowiązuje, możemy “wymrozić” wszystkie cząstki tworząc Kondensat BE, gdzie wszystkie bozony znajdują się na stanie podstawowym. Operacje na kondensacie BE są podstawą jednej z metod kwantowych obliczeń.

            Spin nazywa się tak jak się nazywa, dlatego że cząstki nim obdarzone mogą posiadać magnetyczny moment dipolowy (czyt. odpowiadają na istnienie pola magnetycznego), tak jakby obracała się naładowana cząstka w pojęciu elektrodynamiki klasycznej. W rzeczywistości jednak nie ma to nic wspólnego z ruchem obrotowym. Pierwszym dowodem na istnienie spinu elektronu było doświadczenie Sterna-Gerlacha, gdzie pokazano, że wiązka elektronów w polu magnetycznym rozszczepi się na dwie: o spinie +1/2 oraz -1/2.

            Inną konsekwencją tego jest zachowanie się elektronów w atomach. W podejściu relatywistym elektron porusza się w polu magnetyczym wytworzonym przez jądro. W takim przypadku ani operator momentu pędu ani spinu nie komutują z Hamiltonianem – nie mają więc statycznych rozwiązań równania Schrodingera i nie generują dobrych liczb kwantowych. Jendak całkowity moment pędu (suma powyższych) komutuje. Jest więc dobrą liczbą kwantową.

            Tak więc na obraz atomu znany ze szkoły średniej, gdzie powłoki elektronowe są poszeregowane według liczb kwantowych: głównej (numer powłoki – “odległość” od jądra), pobocznej (orbitalny moment pędu), magnetycznej (projekcji orbitalnego momentu pędu na oś z, która komutuje z Hamilotnianem) oraz spinowej (które to wszystkie są dobrymi liczbami kwantowymi jeżeli nie bierzemy pod uwagę elementów relatywistycznych) nakłada się struktura subtelna – rozszczepienie związane z oddziaływaniem orbitalnego momentu pędu ze spinem w obecności jądra. W jądrach rozszczepienie to nie jest znaczne, ale widoczne w liniach spektralnych. W ciałach stałych natomiast sprzężenie spinowo-orbitalne już jest dosyć znaczące i powoduje w wielu przypadkach powstanie w paśmie walencyjnym pod-pasma spinowo-orbitalnego oddalonego od pozostałych (ciężko- i lekko-dziurowych; czym są? to temat na fizykę ciała stałego) o kilka setek meV.

            Tak nawiasem mówiąc, spin można “wstawić” do równania Schrodingera, wtedy otrzymujemy równanie Diraca.

            Jedną z bolączek dotyczących struktury subtelnej jest uciążliwość w otrzymywaniu splątanych par fotonów (generowanych przez elektrony), ponieważ zaburza ona symetrię przejść optycznych w układzie: stany |+,-> oraz |-,+> (wewnątrz nawiasów Diraca -“ket-ów” są spiny elektronów, które przekładają się na polaryzację emitowanych fotonów) nie są równoważne (mają inne enrgie). A jak nie są równoważne, to nie może powstać stan splątany (|+,->-|-,+>)*stała normalizacyja [1/SQRT(2)]. Jednak obecne prace wskazują, że inżynieria kropek kwantowych może pozwolić na zniwelowanie struktury subtelnej. Po co nam to? W kryptografii i obliczeniach kwantowych to raz. Można by na ten temat pisać jednak przez miesiąc i by się nie wyczerpało tematów: o paradoksie EPR (Einstein-Podolski-Rosen) dotyczącym problemu lokalności mechaniki kwantowej, nierównościach Bella itp. itd.

            Chciałem na temat spinu napisać jeszcze coś więcej, a jest o czym pisać, ale:
            1. Jestem zmęczony (piszę ze cztery godziny)
            2. Niedługo przyjeżdża taksówka by mnie zabrać na lotnisko

            ——————-

            PS. Pisałem głównie z głowy (mój fizyk by dodał, czyli z niczego), więc mogło być po drodze kilka niedomówień i innych wybryków. Mam nadzieję, że komuś się chciało to przeczytać. Jednak jest to przejechanie się po pięciu latach nauki uniwersyteckiej, więc jak coś jest nie do końca zrozumiałe, to trzeba się jednak odwołać do specjalistycznych książek i/lub publikacji.

            PPS. Wracam za dwa tygodnie. Pogadamy dalej? Czy może nazwiesz mnie znowu kłamcą? Do większości rzeczy napisanych przeze mnie nie potrzeba dostępu do biblioteki.

  34. Modlitwa
    BezimiennyCocoJambo
    Jak nie wiesz czym są falowe zakłócenia w systemie duchowo- informacyjnym to jesteś duchowo i intelektualnie ułomny. I nie uważnie analizujesz blog. A kościół jest organizacją do promowania pogańskich zwyczajów. Bo obecnie jest Jezus najdoskonalszy wzór w nie negowaniu i w nie manipulowaniu rzeczywistych i rzetelnych faktów i słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. By nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu .A modlitwa tych, co nie naśladują Jezusa jest dla Boga Wszechmogącego obrzydliwością (Przyp.28,9). Czyli już nie mają nagrody….

  35. Modlitwa
    BezimiennyCocoJambo
    Jak nie wiesz czym są falowe zakłócenia w systemie duchowo- informacyjnym to jesteś duchowo i intelektualnie ułomny. I nie uważnie analizujesz blog. A kościół jest organizacją do promowania pogańskich zwyczajów. Bo obecnie jest Jezus najdoskonalszy wzór w nie negowaniu i w nie manipulowaniu rzeczywistych i rzetelnych faktów i słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. By nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu .A modlitwa tych, co nie naśladują Jezusa jest dla Boga Wszechmogącego obrzydliwością (Przyp.28,9). Czyli już nie mają nagrody….

  36. Modlitwa
    BezimiennyCocoJambo
    Jak nie wiesz czym są falowe zakłócenia w systemie duchowo- informacyjnym to jesteś duchowo i intelektualnie ułomny. I nie uważnie analizujesz blog. A kościół jest organizacją do promowania pogańskich zwyczajów. Bo obecnie jest Jezus najdoskonalszy wzór w nie negowaniu i w nie manipulowaniu rzeczywistych i rzetelnych faktów i słów Pisma Świętego Boga Wszechmogącego. By nie ponieś konsekwencji, które Jezus pokazał na krzyżu .A modlitwa tych, co nie naśladują Jezusa jest dla Boga Wszechmogącego obrzydliwością (Przyp.28,9). Czyli już nie mają nagrody….

    • Progres!!!
      Troszkę krytyki i zaczynasz pisać z uwzględnieniem ortografii i poprawnej składni. Zawsze to lepsze niż: ‘ponieś konsekwencje’ w trybie rozkazująco-mylącym 🙂
      Co do frazeologii to dostateczny z plusem, zaś logika niestety wciąż na poziomie miernym.

      Staraj się jednak i nie poddawaj. Będzie lepiej 🙂

    • Progres!!!
      Troszkę krytyki i zaczynasz pisać z uwzględnieniem ortografii i poprawnej składni. Zawsze to lepsze niż: ‘ponieś konsekwencje’ w trybie rozkazująco-mylącym 🙂
      Co do frazeologii to dostateczny z plusem, zaś logika niestety wciąż na poziomie miernym.

      Staraj się jednak i nie poddawaj. Będzie lepiej 🙂

    • Progres!!!
      Troszkę krytyki i zaczynasz pisać z uwzględnieniem ortografii i poprawnej składni. Zawsze to lepsze niż: ‘ponieś konsekwencje’ w trybie rozkazująco-mylącym 🙂
      Co do frazeologii to dostateczny z plusem, zaś logika niestety wciąż na poziomie miernym.

      Staraj się jednak i nie poddawaj. Będzie lepiej 🙂

  37. Za negacje i manipulacje…
    BezimiennyCocoJambo ::: czw., 30.06.2011 – 15:37.
    A to wszystko było za to, że negowali i manipulowali rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Boga Wszechmogącego. I ponieśli śmiertelne konsekwencje. Analogicznie do każdego z nas, że za negowanie i manipulowanie…, na pewno poniesiemy konsekwencje, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu. A na końcu twojego postu wersety są o tobie ….

    • @ biblista:
      Rzeź niewiniątek

      @ biblista:
      Rzeź niewiniątek za to że "negowali i manipulowali rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Boga Wszechmogącego"???

      To nie Bóg Wszechmogący tylko "buk – włatca dósz" tak dobry, mądry i miłosierny jak jego "target group".

      • Zbrodniczy system
        YarekQ ::: pt., 01.07.2011 – 11:27.
        Rzeźi niewiniątek dokonał zbrodniczy system ludzi, który negował i manipulował przykazania Boga Wszechmogącego. A Bóg Wszechmogący jest Prawem miłości, objawiony w Jezusie Zbawicielu najdoskonalszym wzorze, nie negowanie i nie manipulowania przykazań Boga Wszechmogącego.

  38. Za negacje i manipulacje…
    BezimiennyCocoJambo ::: czw., 30.06.2011 – 15:37.
    A to wszystko było za to, że negowali i manipulowali rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Boga Wszechmogącego. I ponieśli śmiertelne konsekwencje. Analogicznie do każdego z nas, że za negowanie i manipulowanie…, na pewno poniesiemy konsekwencje, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu. A na końcu twojego postu wersety są o tobie ….

    • @ biblista:
      Rzeź niewiniątek

      @ biblista:
      Rzeź niewiniątek za to że "negowali i manipulowali rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Boga Wszechmogącego"???

      To nie Bóg Wszechmogący tylko "buk – włatca dósz" tak dobry, mądry i miłosierny jak jego "target group".

      • Zbrodniczy system
        YarekQ ::: pt., 01.07.2011 – 11:27.
        Rzeźi niewiniątek dokonał zbrodniczy system ludzi, który negował i manipulował przykazania Boga Wszechmogącego. A Bóg Wszechmogący jest Prawem miłości, objawiony w Jezusie Zbawicielu najdoskonalszym wzorze, nie negowanie i nie manipulowania przykazań Boga Wszechmogącego.

  39. Za negacje i manipulacje…
    BezimiennyCocoJambo ::: czw., 30.06.2011 – 15:37.
    A to wszystko było za to, że negowali i manipulowali rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Boga Wszechmogącego. I ponieśli śmiertelne konsekwencje. Analogicznie do każdego z nas, że za negowanie i manipulowanie…, na pewno poniesiemy konsekwencje, które Jezus Zbawiciel pokazał na krzyżu. A na końcu twojego postu wersety są o tobie ….

    • @ biblista:
      Rzeź niewiniątek

      @ biblista:
      Rzeź niewiniątek za to że "negowali i manipulowali rzeczywiste fakty i rzeczywiste słowa Boga Wszechmogącego"???

      To nie Bóg Wszechmogący tylko "buk – włatca dósz" tak dobry, mądry i miłosierny jak jego "target group".

      • Zbrodniczy system
        YarekQ ::: pt., 01.07.2011 – 11:27.
        Rzeźi niewiniątek dokonał zbrodniczy system ludzi, który negował i manipulował przykazania Boga Wszechmogącego. A Bóg Wszechmogący jest Prawem miłości, objawiony w Jezusie Zbawicielu najdoskonalszym wzorze, nie negowanie i nie manipulowania przykazań Boga Wszechmogącego.

    • To było
      swoimi słowami, krótko i na temat. Szczególnie krótko. Krócej niż być powinno. Sam uważam, że za krótko. Ale rozszerzyć to już musisz we własnym zakresie. Mogę podać kilka dobrych książek. Niestety żadna z nich nie nazywa się biblia, musisz mi wybaczyć.

      Nie wiem dlaczego twoja wypowiedź jest zatytułowana “Cząstka elementarna”. Mam nadzieję, że nie sugerujesz, że energia, masa czy spin nimi są…

      • “budulec” uniwersum
        Musashi ::: pt., 01.07.2011 – 22:41.
        Proszę o odpowiedź dlaczego o energii kinetycznej napisałeś prawie wszystko. A o energii, masie i spinie cząstki elementarnej, napisać nie chcesz ? Świadomy, że każde rozważania należy zacząć od cząstki elementarnej "budulca" uniwersum. A Biblia nie jest napisana dla ułomnych duchowo i intelektualnie oraz psychomanipulatorów.

    • To było
      swoimi słowami, krótko i na temat. Szczególnie krótko. Krócej niż być powinno. Sam uważam, że za krótko. Ale rozszerzyć to już musisz we własnym zakresie. Mogę podać kilka dobrych książek. Niestety żadna z nich nie nazywa się biblia, musisz mi wybaczyć.

      Nie wiem dlaczego twoja wypowiedź jest zatytułowana “Cząstka elementarna”. Mam nadzieję, że nie sugerujesz, że energia, masa czy spin nimi są…

      • “budulec” uniwersum
        Musashi ::: pt., 01.07.2011 – 22:41.
        Proszę o odpowiedź dlaczego o energii kinetycznej napisałeś prawie wszystko. A o energii, masie i spinie cząstki elementarnej, napisać nie chcesz ? Świadomy, że każde rozważania należy zacząć od cząstki elementarnej "budulca" uniwersum. A Biblia nie jest napisana dla ułomnych duchowo i intelektualnie oraz psychomanipulatorów.

    • To było
      swoimi słowami, krótko i na temat. Szczególnie krótko. Krócej niż być powinno. Sam uważam, że za krótko. Ale rozszerzyć to już musisz we własnym zakresie. Mogę podać kilka dobrych książek. Niestety żadna z nich nie nazywa się biblia, musisz mi wybaczyć.

      Nie wiem dlaczego twoja wypowiedź jest zatytułowana “Cząstka elementarna”. Mam nadzieję, że nie sugerujesz, że energia, masa czy spin nimi są…

      • “budulec” uniwersum
        Musashi ::: pt., 01.07.2011 – 22:41.
        Proszę o odpowiedź dlaczego o energii kinetycznej napisałeś prawie wszystko. A o energii, masie i spinie cząstki elementarnej, napisać nie chcesz ? Świadomy, że każde rozważania należy zacząć od cząstki elementarnej "budulca" uniwersum. A Biblia nie jest napisana dla ułomnych duchowo i intelektualnie oraz psychomanipulatorów.