Reklama

W Ameryce od kiedy Demokraci stracili władzę demokracja jest w poważnych kłopotach, więc są ciągłe protesty, rebelie, prowokacje i podgryzanie administracji Trumpa. Na pocieszenie trzeba jedynie dodać, że teraz rządzą Republikanie, więc republika ma się dobrze. Ojcowie założyciele (II połowa XVIII w.) obawiali się rządów “motłochu” (demokracji) i powołali do życia konstytucyjną republikę. Dzisiaj mamy potworny bałagan,  polityczny wrzask i wrzątek codziennie rozlewany jest w mainstreamowych mediach, a lokalni totalniacy w ramach protestu stają na baczność na swoich czerwonych uszach. Znana prawicowa, błyskotliwa publicystka Ann Coulter zauważyła, że Demokraci są na Republikanów chyba najbardziej wkurzeni od czasu, kiedy prezydent Lincoln zniósł niewolnictwo!

http://cdn0.thetruthaboutguns.com/wp-content/uploads/2018/07/kavanaugh-755×513.jpg                                                                                                                            W Senacie gry wojenne, trwają przesłuchania kandydata na sędziego Sądu Najwyższego (jest ich tylko 9-ciu, Polska jest bogatsza i bardziej demokratyczna, więc ma ich aż 120-tu!), którym jest sędzia i swego czasu radca prawny prezydenta Busha Jr.  Brett Kavanaugh (aktywny katolik, z pochodzenia Irlandczyk). Facet niebezpieczny, bo może nawet konserwatywny i do tego chce profesjonalnie trzymać się Konstytucji. Pierwszego dnia przesłuchań Demokraci próbowali nie dopuścić do rozpoczęcia procesu konfirmacji tak wewnątrz komisji jak i zdesperowanymi okrzykami i wrzaskami z widowni. Tego dnia policja aresztowała 70 osób (filmowano transakcje opłacania protestujących!). Demokraci domagają się większej ilości dokumentów związanych z Kavanaugh pomijając fakt, że otrzymali już ich więcej niż przekazano na przesłuchania ostatnich 5-ciu kandydatów na sędziów Sądu Najwyższego. Po prostu chodzi o rozgrzebanie wszystkiego w czasie, zaś celem Trumpa jest, aby Kavanaugh orzekał już będąc w składzie sądu na początku października. Ludzie Sorosa nie śpią! Sąd Najwyższy ma wielką pozycję w ustroju republiki, a demokraci drżą, że przewagę w nim mogą uzyskać przeciwnicy “postępowych” zmian. Oglądający transmisję z posiedzeń tej komisji senackiej mogą ocenić ją nawet wyżej od brazylijskiej opery mydlanej, przynajmniej w bogactwie bezdennej dramaturgii. Sąd Najwyższy to poważna gra, dotąd przynosząca zyski lewakom, stąd to urokliwe wycie.

Reklama

Demokraci, którzy tak naprawdę są socjalistami (lub komuchami), nie chcą odpuścić kontroli i dominacji w sądownictwie, szczególnie na najwyższym szczeblu. Wszak większość “postępowych” zmian w Ameryce dokonało się odgórnie, właśnie przez sądy “postępowo” interpretujące Konstytucję, bądź po prostu uzurpujące sobie władzę ustawodawczą zarezerwowaną przez Konstytucję dla Kongresu. Pewne zagadnienia przepychane przez lewaków w swojej logice są wprost zabawne, są za nieograniczoną wolnością praw kobiet do aborcji. Z drugiej strony są przeciwni prawom jednostki do decydowania o sobie właśnie na kanwie Konstytucji i wprowadzają prawa promujące “kolektywizm”. Mimo, że socjalizm (i jego wyższa forma komunizm) właśnie wydziera jednostce prawa  na rzecz praw kolektywu w zbożnych celach walki z globalnym ociepleniem, bądź budowanie kolejnej głupawej utopii wiecznej szczęśliwości. Musimy być ostrożni, polityka jest jak gra w trzy karty: masz prawa i swoje wolności, ups już ich nie masz…

Ludzie, którzy służą globalistom w obliczu bezceremonialnego “odkręcania” 8-letniego “dorobku” prezydenta Obamy ostatnio szaleją, aby w jakiś sposób pozbyć się, wykosić z najwyższego urzędu republiki prezydenta Trumpa. Kilka dni temu lewicowy Titanic, New York Times  wygarnął jak z “Aurory” w kierunku Trumpa tuż po ujawnieniu fragmentów książki znanego dziennikarza Boba Woodwarda, który w czarnych kolorach opisuje katastroficzną sytuację w Białym Domu. Reasumując: Trump jest idiotą, a jego gabinet i doradcy współpracują z nim resztkami sił.

Wróćmy jednak do tekstu z NYT rzekomo napisanego przez jednego z zniesmaczonych i przerażonych oficjeli zespołu zasłużonych urzędników Białego Domu (być może to kolejny przypadek  “fake news”?). Autor tekstu informuje, że jest częścią tajnej grupy opozycyjnej pracującej wewnątrz administracji Trumpa, która próbuje ocalić Naród od zwariowanych pomysłów Prezydenta. Ta rzekoma tajna grupa opozycyjna chce chronić instytucje demokracji amerykańskiej bojkotując najgorsze i najbardziej niebezpieczne elementy dyktatorskiej polityki Trumpa. Jej celem jest przetrwać w konspiracji do jego wyrzucenia, bądź końca jego kadencji.

Wybuchł skandal, rozgorączkowani jajogłowi z lewicowych stacji telewizyjnych i dziennikarze uganiają się za typowaniem poszczególnych kandydatów na bohaterskiego “patriotę” ukrytego w otoczeniu Trumpa zaczynając nawet od  wiceprezydenta (którym jest Mike Pence) po wszystkich kolejnych możliwych oficjelach administracji. Z kolei Trump zasugerował, że taka osoba jest zdrajcą i stwarza niebezpieczeństwo dla bezpieczeństwa państwa, wezwał Prokuratora Generalnego, aby wszczął śledztwo w celu wykrycia mola. Odezwała się nawet żona Trumpa, Melania nazywając ewentualnego mola samolubnym tchórzem.

Lewica próbuje stosować wszelkie sztuczki, aby tylko w jakikolwiek sposób pozbyć się Trumpa i zatrzymać jego buldożer niszczący 8-letni dorobek lewaka Obamy, który zerwał z tradycją i sam został wprzęgnięty do walki. Głównym celem zmasowanych ataków na Trumpa jest próba oddzielenia go od jego wyborców. Pośrednio ilustrowane byłoby to obniżeniem jego poparcia w sondażach opinii publicznej, co z kolei przełożyłoby się na straty jego zwolenników kandydatów w wyborach do Kongresu prowadząc do ewentualnego impeachmentu.

Demokraci liczą na powtórkę z historii, jest taka prawidłowość, że urzędujący prezydent traci większość w Kongresie w pierwszych wyborach swojej kadencji (tzw. “midterms”), spotkało to też Obamę czy Billa Clintona. Wówczas cała lewica będzie mogła rzucić się na Trumpa obwiniając go za ewentualną przyczynę spadku popularności Republikanów.

Tak więc, jeśli wciąż w lewicowych kręgach popularny Obama pomógłby Demokratom pokonać startujących do Kongresu Republikanów i zdobyć większość ( wątpliwe) wtedy otworzyłoby to perspektywę rozpoczęcia wymarzonego impeachmentu prezydenta Trumpa. Nie zapominajmy, że właśnie w tym kierunku pracuje osławiony zespół specjalnego prokuratora Muellera, szukający trupów (najlepiej rosyjskich) w każdej możliwej szafie Trumpa. Lewica robi dosłownie wszystko (ale dzięki Bogu i pod siebie!) mobilizując wszystkie możliwe siły, aby wykorzystać każdą szansę do wyrwania się z wyborczego dołka, w który zapędziła ją 8-letnia kadencja Obamy. Przypomnijmy, że dotychczasowi prezydenci zachowywali klasę i nie wtrącali się i nie krytykowali polityki swoich następców, dotyczy to wszystkich żyjących prezydentów poczynając od Jimmy Cartera.

Żeby było ciekawiej, atakując Trumpa odkręcającego politykę, regulacje i dekrety  Obamy, były prezydent zaczął łgać jak przysłowiowa bura suka próbując przypisać sobie widoczną poprawę ekonomii i najniższy od wielu lat poziom bezrobocia. A przecież przy swoim 1,6% wzroście GDP głosił, że trzeba zapomnieć o wyższym wzroście i ten anemiczny wzrost to nowa norma. Dziś dzięki reformom Trumpa (np. obniżenie podatków, ograniczenie regulacji dławiących biznes) GDP rośnie o 4,2%! Z ostatnich wiadomości wynika, że USA za rządów Trumpa stały się największym producentem ropy naftowej wymijając najpierw Arabię Saudyjską, a teraz Rosję. Te wiecowe nawoływania Obamy pełne troski o prawa LGBT, mniejszości rasowych, politykę genderową pobrzmiewa jak jakieś stare nagranie z lat ostatniego stulecia, ciekawe ilu ludzi (poza czerwoną gwardią) się na to nabierze…

Cała struktura świata polityki jest dziś postawiona na głowie. Dotąd było przyjęte, że Republikanie dbają o interesy wielkiego biznesu, “tłustych kotów”, interesy wielkich korporacji, natomiast Demokraci reprezentują interesy biednych, interesy małych grup, którym trzeba pomóc, aby godnie mogli żyć. Dziś wiadomo, że to zwykła ściema, najbogatszymi ludźmi w Kongresie są Demokracji, którzy pomagając biednym, tak naprawdę najlepiej pomagają sobie. Podobnie można powiedzieć o wielkim biznesie, który choć zaliczany powinien być do republikańskiego świata, tak naprawdę żeruje na lukratywnych kontraktach rządowych (np. słynni konserwatywni bracia Koch). Dla podkreślenia tego poplątania haseł z lewackiej ewangelii z rzeczywistością można dodać, że największe światowe korporacje jak Google, Apple, Facebook, czy Amazon, choć bezlitośnie wyzyskują swoich pracowników, są przecież w rękach lewaków…

Trump w swojej kampanii obiecywał wycofanie się z kosztownych i czasem bezsensownych wojen, oskarżając swoich poprzedników o kosztowne nadużycia w zadłużaniu przyszłych pokoleń. Weźmy taki Afganistan, po 17 latach budowania “narodu i demokracji” te kosztowne wysiłki nie tylko nie przyniosły stabilizacji w tym kraju, ale jest tam coraz bardziej niebezpiecznie i cała ta misja pachnie wielkim nonsensem. Na dziś Amerykanie nie mają nawet odwagi się z niej wycofać. Podobnie jest z Irakiem, Libią czy Syrią, czyli krwawą akcją destabilizowania kolejnych państw na Bliskim Wschodzie (w sąsiedztwie Izraela), której jednym z rezultatów jest eksportowanie młodych islamistów w celu dezintegracji państw europejskich.  Widać gołym okiem, że ci młodzi wojownicy islamu nie będą już zagrażać Izraelowi, znajdując “zatrudnienie” w niszczeniu resztek cywilizacji chrześcijańskiej na zachodzie Europy. Cała ta gra ma doprowadzić do (przyspieszonego) wzięcia obywateli Europy za twarz w imię koniecznego zapewnienia im minimum bezpieczeństwa przez głodne maksymalnej kontroli ośrodki NWO.

Lewacy nie odczuwają powagi majestatu ludzkiej śmierci i często traktują ją jako okazję do politycznej demonstracji, bezwstydnej rozgrywki używając trumny jak armaty z której można strzelać do przeciwnika. Tak było i tym razem przy okazji pożegnania zmarłego 25 sierpnia senatora stanu Arizona, Johna McCaina, zajadłego przeciwnika prezydenta Trumpa. Jego wystawne pożegnanie opracowane w detalu osobiście przez przyszłego nieboszczyka napełniło wielu ludzi niesmakiem. Jego trumnę (adorowaną najpierw w Kapitolu stanu Arizona), przewieziono na US Kapitol (był tam 31 “gościem” w historii USA!) w Waszyngtonie, gdzie zebrali się specjalnie zatwierdzeni przez niego goście w tym byli prezydenci, obydwaj Bushowie, Obamowie i Clintonowie, nawet Dick Cheney (!)  słowem cały establishment i deep state!

Biały Dom w uroczystościach reprezentowała Ivanka Trump z mężem Jaredem Kushnerem, wiceprezydent Mike Pence, szef gabinetu gen. John Kelly i doradca prezydenta d/s bezpieczeństwa (neocon, jastrząb wojenny) John Bolton, gen. Mattis i inni.

Główna Msza Św. miała miejsce w Katedrze Narodowej Kościoła Episkopalnego w Waszyngtonie. Przemawiał również jego przyjaciel były senator Joseph Lieberman, były sekretarz stanu Henry Kissinger i senator Lindsey Graham, również lobbujący za przemysłem zbrojeniowym, przyjaciel McCaina. McCain rozpisał całą ceremonię, od kto ma nieść trumnę, do kto ma składać wieńce i przemawiać… Mam nadzieję, że na sali nie było psychiatry, a jeśli był to incognito, to i tak byłby mocno spóźniony…

Prezydent Trump nie dostąpił zaszczytu bycia zaproszonym, podobnie została potraktowana Sarah Palin, która była kandydatką na urząd wiceprezydenta u boku właśnie McCaina w przegranej przez niego kampanii wyborczej przeciwko Obamie (druga kadencja) w 2008 r. Nieboszczyk nie chciał też widzieć  tam swojej pierwszej żony. Pięknie to nie wyglądało, tym bardziej, że podczas swoich wystąpień ocenzurowani uczestnicy w swoich wystąpieniach przy trumnie rozpoczęli frontalne ataki na aktualnego prezydenta Trumpa, w czym najdalej posunęła się jego córka (rzekomo Republikanka) Meghan McCain. Nawiązując do hasła Trumpa, Meghan wygarnęła:

“Ameryka Johna McCaina nie musi być uczyniona wielką, ona zawsze była wielką”

https://www.unzcloud.com/wp-content/uploads/2015/03/shutterstock_16795969-600×398.jpg

W sumie senator McCain był ambitnym RINO, czyli Republikaninem tylko z nazwy, tak naprawdę był przedstawicielem lobby zbrojeniowego USA i od 40-tu lat ponad partyjnie agitował za każdą możliwą wojną, gdziekolwiek mogłaby zaistnieć, przy tym walcząc o ciągłe podnoszenie poziomu wydatków zbrojeniowych w Kongresie. Nawet ostatni budżet obronny w wysokości $761 mld nosi imię: John McCain National Defense Authorization Act (NDAA) i ma zabezpieczyć USA przed rosnącymi ambicjami Rosji (jej budżet militarny z ub. roku $66 mld). Lobby zbrojeniowe nie szczędzi na swoją promocję, więc senator był “zadbany”. Wielkie koncerny zbrojeniowe wydają wiele na reklamę właśnie w mediach, dlatego John mógł liczyć na ich poparcie. Jednak lewica ma swój rozum i jak widzieliśmy w kampanii 2008 r. pomagała (przez swoje mainstreamowe media) McCain wykosić jego bardziej konserwatywnych konkurentów, ale kiedy doszło do finałowego pojedynku McCain-Obama bez wahania zmiażdżyła McCaina. Republikańscy konserwatyści zostali wyprowadzeni w pole, a kiedy zmądrzeli i przejrzeli zasady gry poparli faceta spoza politycznego układu o imieniu Donald John Trump!  

Do historii przejdzie jego parafraza słów prezydenta Busha Jr odnośnie Putina, McCain ocenił: “Spojrzałem w oczy Putina i ujrzałem KGB”.                                                  

https://c.o0bg.com/rf/image_960w/Boston/2011-2020/2015/07/20/BostonGlobe.com/National/Images/mccain-big.jpg    

Myślałem, że będę miał czas aby przedstawić sylwetkę McCaina w całej jej złożoności, jednak dokonam skrótów, a byłoby o czym pisać!  Syn i wnuczek admirałów US Navy, John McCain III, słynny żigolo, wojskowy pilot, ranny na lotniskowcu, a następnie 5 i pół roku spędził w wietnamskiej niewoli.

Z niewoli wrócił z siwymi włosami i z poważnym uszczerbkiem na zdrowiu (złamane kończyny podczas opuszczania płonącego samolotu), był pokazowym symbolem bohatera wojny wietnamskiej. W rzeczywistości (według kolegów współwięźniów z “Hanoi Hilton”) ostro sypał Wietnamczykom i czas spędził w izolacji od innych więźniów,  gdyż jego ojciec dowodził flotą USA na Pacyfiku. Wietnamczycy chcieli go nawet wcześniej zwolnić, ale odmówił. Prawdziwym bohaterem był inny więzień James Stockdale który zmuszany torturami do wygłoszenia do kamery kilku negatywnych ocen swojej ojczyzny chwycił taboret i uderzy nim w swoją twarz (w innym przypadku oszpecił swoją twarz golarką), tak aby wietnamscy politrucy nie chcieli już go pokazać.

W swoich wspomnieniach z 1999 r. (“Faith of My Fathers”) przyznaje, że sypał i bardzo martwił się o reakcję ojca admirała. Dopiero w 2016 r. w archiwum odkryto wcześniej utajone wietnamskie nagrania McCaina krytykujące Amerykę i wojnę w Wietnamie (złamał przysięgę żołnierską). Został zwolniony wraz z 591 więźniami w styczniu 1973 po podpisaniu traktatu pokojowego. Według oświadczenia dla wietnamskiego politbiura gen. Tran Van Quang  w rękach wietnamskich było 1,205 amerykańskich więźniów wojennych. Przeciwnicy McCaina (i rodziny więźniów) zarzucają mu, że wpierw jako kongresmen, następnie jako wpływowy senator pozostawił na łasce losu pozostałych więźniów blokując wszelkie inicjatywy ich wydobycia z niewoli.

W 1982 r. został kongresmenem, a w 1987 senatorem.  W latach 80-tych był zamieszany w głośny skandal bankowy Keating Five, który jakoś politycznie przetrwał. W 1967 r. miał miejsce wyciszony, ale poważny międzynarodowy incydent w którym samoloty bojowe Izraela zaatakowały (bombardowanie, ostrzał i torpedy) amerykański okręt wywiadowczy “Liberty”. Człowiekiem, który wyciszył ten incydent blokując dochodzenie był admirał John McCain II, dlatego Izrael żywił głęboką wdzięczność dla rodu McCainów…

W życiu prywatnym John ożenił się w 1965 r. z rozwiedzioną żoną kolegi z Naval Akademii  (ukończył ją na 894 miejscu, na 899 studentów) z Carol, znaną pięknością i modelką (swimwear) adoptując jej dwoje dzieci i zostając ojcem trzeciego przed udaniem się na wojnę. Kiedy powrócił z wojny dowiedział się, że Carol miała 3 lata wcześniej  niebezpieczny wypadek drogowy, który odjął jej ponad 10 centymetrów i pozbawił jej figurę (po 23 operacjach) dawnej atrakcyjności. W 1979 r. na Hawajach poznał atrakcyjną o 17 lat młodszą Cindy Hensley, w następnym roku wziął rozwód z Carol i ożenił się z Cindy. Carol i John znali Reaganów, Carol pracowała dla prezydenta Reagana jako dyrektor dla gości, Reaganowie byli oburzeni kiedy dowiedzieli się, że John zostawił Carol. Carol:

“Moje małżeństwo zakończyło się, ponieważ John McCain nie chciał być 40-latkiem, chciał być 25-latkiem.”  

John i Cindy przeprowadzili się do stanu Arizona, gdzie dzięki układom teścia został kongresmenem, a następnie senatorem.  

Sen. John McCain nie był przyjacielem Polski, wprost przeciwnie, sponsorował antypolska ustawę S447 (bezdziedziczny majątek żydowski), również protestował przeciwko reformom polskiego sądownictwa. Był przeciwnikiem Dobrej Zmiany.  Jednak wcześniej popierał polskie wejście do NATO i UE (w ramach walki z Rosją). Był przyjacielem Izraela jak również dyrygentem Arabskiej Wiosny. Popierał opozycję w Syrii i plany globalistów, oraz był flagowym lobbystą przemysłu zbrojeniowego w USA. Odszedł człowiek zimnej wojny. Nasuwa się  refleksja ogólnej natury, że decydenci tego świata na bohaterów i ważniejszych liderów chętnie desygnują ludzi z jakimiś wstydliwymi sprawami w życiorysie, tak aby najpierw stworzyć ich aurę wielkości, a następnie w razie potrzeby szantażować “wybrańca” ujawnieniem utajonych informacji (porównaj Bolek). Wtedy mają pewność, że taki bohater nie zerwie się ze smyczy i nie pogryzie pana…

Kiedy to piszę nad wschodnie wybrzeże USA nadciąga silny huragan o wdzięcznym imieniu “Florence” grozi uderzeniem w Karolinę Północną i Georgię, ludzie proszeni są o opuszczenie zagrożonych obszarów. Istnieje podejrzenie, że węszący wszędzie sprawstwo prezydenta Trumpa specjalny prokurator Mueller otworzy śledztwo, aby dochodzić czy tylko Trump nie jest zamieszany i w to potencjalne nieszczęście…

Jacek K. Matysiak                                                                                                                 Kalifornia, 2018/09/12

Reklama

2 KOMENTARZE