Reklama

3 rzeczy do rozwinięcia:

3 rzeczy do rozwinięcia:
1.Enke się zabił-ktoś kto był sławny i zapewne bogaty nie cieszył się życiem i popełnił samobójstwo:( hmm mam nadzieję że skłania to ludzi do refleksji i wyrwą się, przynajmniej jakaś ich część z konsumpcyjnego snu którym nine stawiamy sobie pytań o rzeczy najażniejsze i ostateczne (choć z drugiej strony sprawy te po tysiącach lat filozofowania są nierozstrzygnięte więc może lepiej że masy pozostają bezmyślnymi sybarytami z potocznym zmysłem moralnym). Ciekawe było co powiedziała żona bramkarza “przecież brał pigułki”-hehe w ogóle traktuje się depresję jako chorobę a w ogóle nie uwzględnia się tego że w pewny stopniu wynika ze światopoglądu;taki Weltschmerz jest czymś jak dla mnie bardzo cenny i świadczy o pewnej życiowej mądrości;fakt że czasem prowadzi to samobójstwa,że w ogóle wiąże się z nieszczęściem,ale że może to być pozytywne,nie jest “chore” i nie wymaga leczenia to się potocznym ludziom w głowie nie mieści.
2.mamy dziś święto narodowe i znowu odwieczne pytanie “co to jest patriotyzm?” i jak zawsze znajdują się jacyś realiści pojęciowi którzy twierdzą że wg nich patriotyzm to…; a potem inni realiści którzy inaczej odczuwają znaczenie tego pojęcia mówią że patriotyzm to… i jakoś nikt ich nie przywołuje do porządku że patriotyzmem jest to co uznamy za patriotyzm, że to tylko takie słowo a nie jakiś byt sam w sobie który odkrywamy.
3.Czytałem sobie ostatnio Agambena i analizowaliśmy go na zajęciach. w ramach dyskusji powstało pytanie czy żyjemy w stanie wyjątkowym. Moje przemyślenia są takie, że jeśli za cechę stanu wyjątkowego uznamy możliwość stanowienia dowolnych norm prawnych,a na ich podstawie dowolnych działań(w ramach państa prawa byłyby to działania w ramach prawa, bardziej zbliżone do potocznego rozumienia stanu wyjątkowego byłyby działanie poza ramami prawa ale to szczegół)to owszem mamy stan wyjątkowy-nie ma wiary w normy boskie/prawo natury/prawo rozumu(choć niekiedy ta wiara odżywa,chodzi jednak o ogólną tendencję). Później jednak przyszło mi do głowy że taką nowoczesną zasadą ograniczającą władzę byłaby przyjemność. Czy rzeczywiście przyjemność?Biorąc pod uwagę sam mechanizm działania demokracji to oszem-jeśli rządzący nie zrobią ludziom przyjemnie,a co gorsza jeżeli zrobią im nieprzyjemnie wtedy utracą poparcie i władzę. Również ogólne retoryka państwa opiekuńczego wydaje się akcentować bardziej zasadę przyjemności niż moralność w uzasadnianiu politycznych decyzji-choć może to tylko takietam moje wrażenie. poza tym jest problem w pojemności pojęcia przyjemność-przyjemnością może być spełnienie norm prawa boskiego.
Wróćmy jeszcze do potocznego widzenia terminu stanu wyjątkowego,byłoby to takie rozumienie w któym stan wyjątkowy polegałby po prostu, cytując za moją ulubienicą wikipedią, “stan którego wprowadzenie powoduje w szczególności ograniczenie określonych praw i swobód obywatelskich”-pod tym względem nie żyjemy w permanentnym stanie wyjątkowym; mimo to cały czas istnieje perspektywa ograniczenia swobód-swobód tych nie gwarantuje żadne prawo boskie itd. jeszcze coś dopiszę i skoryguję, na razie lecę po piwo o ile jakiś sklep otwarty znajdę(eh i jak tu być patriotą;)

Reklama