Ostatnim miejscem w stolicy Europy, gdzie Jose Manuel Barroso mógł bezpiecznie zapalić cygaro, nie łamiąc zarazem zainicjowanych przez siebie dyrektyw, był niewielki zaułek Rue des Sols, ślepa uliczka
Ostatnim miejscem w stolicy Europy, gdzie Jose Manuel Barroso mógł bezpiecznie zapalić cygaro, nie łamiąc zarazem zainicjowanych przez siebie dyrektyw, był niewielki zaułek Rue des Sols, ślepa uliczka w okolicy Placu Królewskiego, rzut kamieniem od kościoła garnizonowego Sain Jaques sur Coundenberg. Stojąca pod wiatr piękna asystentka Portugalczyka, Sylvie van der Vaart była jedyną osobą, która wiedziała o drobnych słabościach niegdysiejszego maoisty. Barroso kaszląc łapczywie łykał gryzący dym:
— Nie odróżnia Holendrów od Duńczyków, klimatu od klimatyzacji, woli Ałma Atę od Antwerpii, a jednak przyjeżdża, choć będzie tu premier jego kraju. Jak myślisz, dlaczego on mi to znowu robi, Sylvie?
— Nawet Czesi nie rozumieją motywów delegacji polskiej, Jose Manuel. Nie niepokój się jednak, pamiętaj, że szczyt organizuje prezydencja szwedzka, a nie Komisja.
— Delegacja polska może tego nie rozumieć, van der Vaart.
Nikt nie zamierzał czekać na rosyjski samolot, z łaski udostępniany prezydentowi przez liberalnego premiera i jego gdańskich popleczników. Remontowany od trzech lat, a następnie przechowywany w siedzibie dowództwa wojsk lądowych w ruinach Cytadeli samolot F16, wykradziono nocą przy użyciu zmysłowego pocałunku złożonego przez Marie na ustach dymisjonowanego generała wojsk lądowych Skrzypczaka oraz innych korzyści wyświadczonej przez Skrzypczaka na rzecz dowódcy obrony przeciwlotniczej kraju. W nadrzecznych zaroślach w okolicy Cytadeli wędkarze widzieli też podobno pełnomocnika do spraw informacji niejawnych BBN, Sylwestra Ż.
Samolot holowano z największą ostrożnością opustoszałą o tej porze Dymińską, Krajewskiego, do ciemnych wód Wisły. Kiedy okazało się, że jednostka jest szczelna i unosi się na wodzie, zapakowano doń broń białą, kosze ze skromnym żołnierskim posiłkiem, wino Egri Bikawer Gold Line, biały Tokaj Furmint, gdyby była ryba, rakietę SM3, oraz prezesa banku centralnego Sławomira Skrzypka. Prezydent siedział w samolocie cały czas, również w trackie mozolnej wędrówki amerykańskiej maszyny w kierunku rzeki.
— Znam te okolice, macie tu do Wisły cały czas z górki.
Marie wrzuciła do wody bukiet jesiennych kwiatów i odeszła nie roniąc łez. Jej niepokój uśmierzył łagodny szum ukochanej rzeki. A Wisła była tej nocy spokojna, choć pełna życia. Po latach nieobecności wróciły nokturnalne węgorze europejskie, białobrzuche kiełbie, mięsistouste brzany, gustujące z wiekiem w samotności klenie, zawsze samotne sandacze, miętusy, których żarłoczność narasta z nadejściem zimy, oraz wpuszczony do Wisły dla jaj w podbydgoskich Chmielnikach pojedynczy jesiotr.
Kiedy do mostu gdańskiego zbliżył się z hukiem ostatni tego dnia pociąg z Kielc, Szczygło z największą ostrożnością przeprowadził F16 miedzy stalowymi przęsłami. Junczyk, która kochała kąpiele, ale pływała zbyt brawurowo, miała większe trudności i przęsło jękło jak pod presją kry. Nad głowami śmiałków, na dolnym poziomie mostu gdańskiego czekał na tramwaj osowiały od ciemności i lepkiej październikowej mgły samotny pasażer. Wychylił się przez barierkę i bardzo zapragnął kogoś wezwać, ale rozpoznawszy prezydenta, zamarł z niemym wołaniem na znużonym długim dniem wychudzonym obliczu.
Przepłynięcie pod mostem Grota-Roweckiego nie stanowiło zagadnienia. W okolicach Łomianek, Szczygło zapuścił silniki. Jak odbijający się nogami od lustra wody ciężki żuraw, F16 długo walczył o powrót do systemu obrony przeciwlotniczej kraju. Chociaż lwią część uzbrojenia i osprzętu jednostki rzeka Wisła uniosła do Morza Bałtyckiego, amerykański odrzutowiec wzbił się w przestworza nad jednoczącym się kontynentem.
Ostateczna krystalizacja strategii negocjacyjnej tak zwanej prezydenckiej części delegacji RP ukształtowała się nad Dreznem. Czasu było niewiele, bo F16 był szybki, a być może po prostu niesprawny, w każdym razie nie było jasne czy spada, czy tak ma być, czy też Szczygle w kokpicie oblodzony drążek nieco się wymyka.
Jako pierwsza, strategię negocjacyjną sformułowała lecąca piechotą Junczyk-Ziomecka. Nie znała się na dyplomacji i nie wiedziała po co leci, ale tylko ona mówiła w jedynym języku, w którym formułuje się poważne strategie europejskie:
— Violoniste o muerte!
Pokonując opór rześkiego strumienia sprężonego do granic wytrzymałości niemieckiego powietrza, wezwanie Ziomeckiej podjął siny z zimna prezydent i jego wierni urzędnicy:
— Skrzypek albo śmierć!
Niepokój Skrzypka prezydent rozwiał osobiście:
— Nie dam Lewandowskiemu prywatyzować Europy, którą zjednoczyłem z takim trudem i wbrew moim najgłębszym przekonaniom. Jeśli nauczył się pan makroekonomii w pół roku pod Chicago, to reguł tworzenia budżetu unijnego nauczy się pan w samolocie. Proszę po prostu nie tracić czasu na liberalną propagandę. Bugaj mówi, że najważniejsze jest, żeby stopami nie ruszać za często.
— Tym zajmuje się Jean-Claude Trichet.
— Widzę, że pan już to i owo kuma.
więcej notek: http://balsamlomzynski.blox.pl/html
hmmm
w niemym zachwycie przed oczyma staje mi jęczący filar a do nokturalnych węgorzy serce i mi się wyrywa, i nie za często stopa ruszając pozostaję pod wrażeniem
To się nazywa literacka
To się nazywa literacka reakcja na literaturę polityczną.
hmmm
w niemym zachwycie przed oczyma staje mi jęczący filar a do nokturalnych węgorzy serce i mi się wyrywa, i nie za często stopa ruszając pozostaję pod wrażeniem
To się nazywa literacka
To się nazywa literacka reakcja na literaturę polityczną.
Zamówionko takie małe, mianowicie
coś o naszym dzielnym wilczooczym Panu Premierze, jako dodatkowy wątek? I Bruksela jako Babcia, w przenośni ofcourse?
Czerwony Kapturek sam się pojawi. Z Gajowym, znaczy się.
Będzie, będzie, od bardzo
Będzie, będzie, od bardzo dawna ma być, ale każdego ranka prezydent po stokroć śmieszniejszy.
Witam. Dzięki, że piszesz,
Witam. Dzięki, że piszesz, fajnie, że komentujesz. Pytanie mam techniczne. Założyłeś dwa konta “balsamy”, tego jednego “balsama” chciałbym wyciąć, żeby się jakieś cuda nie działy (techniczne). Ponieważ zacząłeś pisać na balsam1, tego nie mogę ruszyć, bo teksty by poszły wraz z kontem. Mogę wyciąć balsam i wtedy balsam1 zamienić Ci na balsam. Może tak być?
W istocie, kac mnie dziś
W istocie, kac mnie dziś poraził, w drzwi nie mogłem trafić i zakładałem konto za kontem, aż w końcu jest mnie chyba z dziesięciu, co nie jest tanio w utrzymaniu, ani w utrzymaniu w chałupie jako takiego porządku.
Niech zostanie balsam1, dzięki za miłe słowa
Ok. Dzięki.
Ok. Dzięki.
Zamówionko takie małe, mianowicie
coś o naszym dzielnym wilczooczym Panu Premierze, jako dodatkowy wątek? I Bruksela jako Babcia, w przenośni ofcourse?
Czerwony Kapturek sam się pojawi. Z Gajowym, znaczy się.
Będzie, będzie, od bardzo
Będzie, będzie, od bardzo dawna ma być, ale każdego ranka prezydent po stokroć śmieszniejszy.
Witam. Dzięki, że piszesz,
Witam. Dzięki, że piszesz, fajnie, że komentujesz. Pytanie mam techniczne. Założyłeś dwa konta “balsamy”, tego jednego “balsama” chciałbym wyciąć, żeby się jakieś cuda nie działy (techniczne). Ponieważ zacząłeś pisać na balsam1, tego nie mogę ruszyć, bo teksty by poszły wraz z kontem. Mogę wyciąć balsam i wtedy balsam1 zamienić Ci na balsam. Może tak być?
W istocie, kac mnie dziś
W istocie, kac mnie dziś poraził, w drzwi nie mogłem trafić i zakładałem konto za kontem, aż w końcu jest mnie chyba z dziesięciu, co nie jest tanio w utrzymaniu, ani w utrzymaniu w chałupie jako takiego porządku.
Niech zostanie balsam1, dzięki za miłe słowa
Ok. Dzięki.
Ok. Dzięki.
Całe szczęście, że ruszyli spod Cytadeli
Gdyby “wodowanie” nastąpiło na wysokości Pałacu Pana Prezydenta, do sforsowania pozostałby jeszcze jeden most – Śląsko- Dąbrowski. To nie byle co, niejeden wiarus sobie zęby połamał. Np. pewien captain Żeglugi Wiślanej nie wyrobił się stateczkiem wycieczkowym pomiędzy filarami, czołowo atakując jeden z nich. Napędy mu się pomyliły. Pomiar “napędu” wykazał jakieś 3 promille w wydychanym powietrzu.
Co prawda, by powtórzyć ten wynik małpkami, można pewnie dostać zapalenia nadgarstka, ale ja tam w Kancelarię PP wierzę, Toć to creme de la creme.
Pozdrawiam
Wisła, matka nasza, akwen
Wisła, matka nasza, akwen nasz rodzinny bardziej jest zdradliwa i tajemnicza niż się wydaje, szczególnie dla jednostek żeglugi.
O katastrofie tej nie słyszałem, ale brzmi to zatrważająco, jak zginąć w wypadku rowerowym, ale utopić w wannie.
Całe szczęście, że ruszyli spod Cytadeli
Gdyby “wodowanie” nastąpiło na wysokości Pałacu Pana Prezydenta, do sforsowania pozostałby jeszcze jeden most – Śląsko- Dąbrowski. To nie byle co, niejeden wiarus sobie zęby połamał. Np. pewien captain Żeglugi Wiślanej nie wyrobił się stateczkiem wycieczkowym pomiędzy filarami, czołowo atakując jeden z nich. Napędy mu się pomyliły. Pomiar “napędu” wykazał jakieś 3 promille w wydychanym powietrzu.
Co prawda, by powtórzyć ten wynik małpkami, można pewnie dostać zapalenia nadgarstka, ale ja tam w Kancelarię PP wierzę, Toć to creme de la creme.
Pozdrawiam
Wisła, matka nasza, akwen
Wisła, matka nasza, akwen nasz rodzinny bardziej jest zdradliwa i tajemnicza niż się wydaje, szczególnie dla jednostek żeglugi.
O katastrofie tej nie słyszałem, ale brzmi to zatrważająco, jak zginąć w wypadku rowerowym, ale utopić w wannie.
Witam
Witam Pana 🙂
W Google proponuję wpisać: violoniste o muerte
i sprawdzić efekt.
hmmm
faktycznie ciekawy efekt ;-)))))
Witam i ja; miło tu; w
Witam i ja; miło tu; w istocie sporo tych uderzeń w google’u , i dobrze.
Wpisujemy “violoniste o muerte”
jako że cudzysłowy ważnymi znakami są.
🙂
🙂 , to nie sztuka…
Stać Autora na jazdę bez trzymanki.
Nie ma wątpliwości co do tego.
Witam
Witam Pana 🙂
W Google proponuję wpisać: violoniste o muerte
i sprawdzić efekt.
hmmm
faktycznie ciekawy efekt ;-)))))
Witam i ja; miło tu; w
Witam i ja; miło tu; w istocie sporo tych uderzeń w google’u , i dobrze.
Wpisujemy “violoniste o muerte”
jako że cudzysłowy ważnymi znakami są.
🙂
🙂 , to nie sztuka…
Stać Autora na jazdę bez trzymanki.
Nie ma wątpliwości co do tego.
A tak przy okazji
to i owo kuma
Kiedyż to zwrot “kumać” wszedł do powszechnego obiegu? Wczesne lata 90-te?
A tak przy okazji
to i owo kuma
Kiedyż to zwrot “kumać” wszedł do powszechnego obiegu? Wczesne lata 90-te?
Druga odslona a ja już go lubię:)
Tę Twoją postać qasi(modo)literacką.
Druga odslona a ja już go lubię:)
Tę Twoją postać qasi(modo)literacką.
Jak poprzednio.:)
Jak poprzednio.:)
Jak poprzednio.:)
Jak poprzednio.:)
Literatura faktu najwyższej próby,
ale, przepraszam, chyba etykiet Pan nie dojrzał na butelkach. W tych koszach były butelki gruzińskiego wina z serii Grigorij. Niby szczegół, ale np. dla takiego Stasiaka może być koronnym dowodem na nieprawdziwość tej historii.
Literatura faktu najwyższej próby,
ale, przepraszam, chyba etykiet Pan nie dojrzał na butelkach. W tych koszach były butelki gruzińskiego wina z serii Grigorij. Niby szczegół, ale np. dla takiego Stasiaka może być koronnym dowodem na nieprawdziwość tej historii.
Łukasz Fołtyn
“… ale po co lewica ma tłumaczyć systemowe przyczyny korupcji, skoro system generuje o wiele większe problemy- biedę, masowe bezrobocie, emigrację, dług publiczny, itp? Chyba że ma podkręcać dalej antykorupcyjne nastroje, które potem i tak ostatecznie wykorzysta prawicowy (pseudo)populizm…
Poza tym w socjaliźmie też będzie zdarzać się korupcja, więc nie jest to akurat zjawisko zarezerwowane dla kapitalizmu… Stąd właśnie lewica powinna sięgać do innych “tematów-problemów”… ” – http://lewica.pl/f_test/index.php?fuse=messages.20293 .
Łukasz Fołtyn
“… ale po co lewica ma tłumaczyć systemowe przyczyny korupcji, skoro system generuje o wiele większe problemy- biedę, masowe bezrobocie, emigrację, dług publiczny, itp? Chyba że ma podkręcać dalej antykorupcyjne nastroje, które potem i tak ostatecznie wykorzysta prawicowy (pseudo)populizm…
Poza tym w socjaliźmie też będzie zdarzać się korupcja, więc nie jest to akurat zjawisko zarezerwowane dla kapitalizmu… Stąd właśnie lewica powinna sięgać do innych “tematów-problemów”… ” – http://lewica.pl/f_test/index.php?fuse=messages.20293 .