Reklama

Gdy czytam kolejne apele o zachowanie szczególnej ostrożności, w czasie spacerów po dzikich łąkach i polanach leśnych, bo z ziemi wyrasta mordercza roślina, to nie chce mi się nawet pukać w czoło. Barszcz Sosnowskiego – tak się nazywa pierwszy przebój wakacji, ale jeśli mnie pamięć nie myli to nie jest premiera. W zeszłym roku też mi się obiło o uszy, że można zginąć w mękach z oparzeniami trzeciego stopnia po konfrontacji barszczem. Ciekawy objaw skretynienia i tak się zastanawiam ilu ludzi zapytanych o niebezpieczeństwo związane ze światem przyrody, wskazałoby na medialną roślinę. Równie dobrze można Polaków ostrzegać przed rekinami, niedźwiedziem polarnym i grzechotnikiem, z takim poziomem abstrakcji mamy do czynienia. Faktem jest, że człowiek jako tako rozgarnięty powinien mieć wiedzę, co ze strony rozmaitych gatunków roślin i zwierząt może grozić, ale to większość z nas przechodzi w pierwszych klasach szkoły podstawowej. Jak mnie nogi 43 lata po świecie noszą, nigdy nie zdarzyło mi się z pełną premedytacją wbiec w leśne jeżyny, czy krzaki dzikiej róży. Nie usiadałem gołą dupa na mrowisku, nie wkładałem ręki do gniazd szerszeni. Z pokrzywami biegało się za koleżankami, babkę przykładało na stłuczenia, z rumianku robiło napar na zatrucia. Pacholęciem będąc wszystkie wakacje spędzałem u babci i dziadka na wsi, a wiadomo jacy są dziadkowie, w zabranianiu i przestrzeganiu trzy razy gorsi od mamy. Pamiętam bardzo surowe zakazane, nie wolno było kąpać się w głębokiej wodzie i wychodzić na drogę w Krzywej, to ten słynny węzeł komunikacyjny, trakt na Berlin i Olszynę. Pewien kłopot był też z lasem, ale dotyczył tylko i wyłącznie zapuszczania się w nieznane, bo na jagody, i o zgrozo grzyby, chodziły dziesięciolatki, naturalni potem starsi koszyki przyglądali.

Wspominam sobie z rozrzewnieniem tamte czasy i jednocześnie przyjmuję jako punkt odniesienia dla skretyniałej współczesności. 30 lat temu dziecko rozumiało to, co dziś starym koniom przy pomocy smartfonowej aplikacji ciężko wytłumaczyć. Próba łączenia „roślinnego zabójcy” z polityką może zakrawać na groteskę, ale wbrew pozorom to są tożsame problemy. Jarosław Kaczyński otwierając zjazd na Śląsku wypowiedział banalne zdanie i jednocześnie wolę prowadzenia poważnej polityki, z czym wiąże się odrzucenie wszystkich reżyserowanych oper wydlanych. Słowa banalne, ale projekt wybitnie ambitny i wcale nie chodzi o to, żeby wrócić do czasów dzieciństwa, kiedy wszystko bało bardziej normalne. Politycy będą rozdawać kawę, pocieszać staruszki i całować dzieci, tego się nie cofnie, ale za ta oprawą powinna stać polityka w czystej postaci. Zasadnicza różnica w drugiej już kampanii PiS i PO polega na tym, że PiS używa narzędzi wizerunkowych w konkretnym politycznym celu, natomiast PO to całkowita próżnia i coraz bardziej żałosna forma pozbawiona jakiejkolwiek treści. Samolot latający za Ewą Kopacz, podróżującą złodziejskim pociągiem, to jest wypisz wymaluj barszcz Sosnowskiego.

Reklama

W Polsce władza produkuje wydmuszki, tematy na kilka wakacyjnych dni, które przepadają tak samo, jak zabójcza roślina i rytualne zatrucia grzybami. Polacy nawet po kilku głębszych przy grillu nie wspomną o „nowym otwarciu” partii rządzącej, bo jak długo można się nabierać na marne teatrzyki nie mające nic wspólnego z polityką. Ogłupiałe media, w których pracując coraz głupsi praktykanci, straszą Polaków rośliną, zdziadziała PO i jej liderzy straszą „drugą Grecją”, czyli najnowszym: „czy we wrześniu dzieci pójdą do szkoły”. Mamy i babcie nadal będą ostrzegać dzieci przed wbieganiem na jezdnię i pływaniem w głębokiej wodzie, a coraz więcej Polaków przestrzega przed głosowaniem na komediantów, udających polityków. Tęsknie za kawałkiem normalności, takim małym powrotem do dzieciństwa, tej podstawowej życiowej mądrości, autentyczności i treści, którą się rozpoznaje intuicyjnie. Pisząc dzisiejszy felieton zdałem sobie sprawę, że mnie nie męczy polityka, męczy mnie stado błaznów przebranych za polityków. Kaczyńskiego można lubić lub nie, ale to jest polityk, uprawiający realną politykę, nie barszcz Sosnowskiego.

Reklama

52 KOMENTARZE

  1. Barszcz Sosnowskiego
    Ten apel o zwracaniu uwagi na barszcz wcale nie jest taki głupi, bo ludzie kompletnie tej rosliny nie znają, co jest dziwne, bo nawet o tym o szkole na biologii uczą. Prócz młodych, mających przyrodę głeboko w de i miastowych, zaliczają sie do nich nawet tacy co ogrodki mają, ale na kupnych roslinach sie u nich wiedza konczy, bo jak cos sie pojawi na dzialce, czego nie kupili, to napewno niedobry chwast. Mentalnosc niewolnika.
    Oczywiscie nikt nie mowi (poza o dziwo tymi ksiązkami od biologii jeszcze), że barszcz sosnowskiego ściagali zza Kaukazu na cały blok wschodni komunisci jako roslinę pastewną. Potem porzucili uprawy przez trudnosci ze zbiorem. A barszcz tutaj nie miał żadnych naturalnych wrogów, więc się rozsiał jak głupi. Nasiona trzymają nawet 10 lat w ziemi. Czerwoni nas tak urządzili, nawet poprzez przyrodę.

    • Odpowiedzią jest statystyka
      Jak co roku utonie ileś osób, ileś tam zatruje się grzybami, ileś tam nie wróci z wycieczki z Tatr, ileś tam usiądzie na wózku inwalidzkim (bo skok był do płytkiej wody) itd. itp. aż do usranej pieśni. Natura nie toleruje głupoty, brawury i braku wyobraźni. A my, jak co roku, będziemy te smutne statystyki odnotowywali z tyłu głowy i po chwili puszczali w niepamięć, traktując je jako tradycyjne letnie incydenty spowodowane wymienionymi wcześniej przyczynami.
      W 1977 roku, kiedy byłem pierwszy raz w Szwecji, kolega bywały tam wcześniej, zwrócił mi uwagę na znamienne zjawisko, a mianowicie takie, że Szwedzi nie zbierają grzybów, nie istniało tam coś takiego, jak grzybobranie, ciekawe co było powodem? Szwedzkim wynalazkiem są też wycieraczki na przednich światłach samochodów.
      Barszcz, kleszcze, grzyby w mediach to po prostu znak, że sezon ogórkowy w pełni.

  2. Barszcz Sosnowskiego
    Ten apel o zwracaniu uwagi na barszcz wcale nie jest taki głupi, bo ludzie kompletnie tej rosliny nie znają, co jest dziwne, bo nawet o tym o szkole na biologii uczą. Prócz młodych, mających przyrodę głeboko w de i miastowych, zaliczają sie do nich nawet tacy co ogrodki mają, ale na kupnych roslinach sie u nich wiedza konczy, bo jak cos sie pojawi na dzialce, czego nie kupili, to napewno niedobry chwast. Mentalnosc niewolnika.
    Oczywiscie nikt nie mowi (poza o dziwo tymi ksiązkami od biologii jeszcze), że barszcz sosnowskiego ściagali zza Kaukazu na cały blok wschodni komunisci jako roslinę pastewną. Potem porzucili uprawy przez trudnosci ze zbiorem. A barszcz tutaj nie miał żadnych naturalnych wrogów, więc się rozsiał jak głupi. Nasiona trzymają nawet 10 lat w ziemi. Czerwoni nas tak urządzili, nawet poprzez przyrodę.

    • Odpowiedzią jest statystyka
      Jak co roku utonie ileś osób, ileś tam zatruje się grzybami, ileś tam nie wróci z wycieczki z Tatr, ileś tam usiądzie na wózku inwalidzkim (bo skok był do płytkiej wody) itd. itp. aż do usranej pieśni. Natura nie toleruje głupoty, brawury i braku wyobraźni. A my, jak co roku, będziemy te smutne statystyki odnotowywali z tyłu głowy i po chwili puszczali w niepamięć, traktując je jako tradycyjne letnie incydenty spowodowane wymienionymi wcześniej przyczynami.
      W 1977 roku, kiedy byłem pierwszy raz w Szwecji, kolega bywały tam wcześniej, zwrócił mi uwagę na znamienne zjawisko, a mianowicie takie, że Szwedzi nie zbierają grzybów, nie istniało tam coś takiego, jak grzybobranie, ciekawe co było powodem? Szwedzkim wynalazkiem są też wycieraczki na przednich światłach samochodów.
      Barszcz, kleszcze, grzyby w mediach to po prostu znak, że sezon ogórkowy w pełni.

  3. i mnie bylo dane przezyc raj na ziemi:
    mieszkalim w przysiolku z ktorego wszedzie przez las: do sklepu, do kosciola, na PKS czy do szkoly (moja mama, nas to juz nie objelo) i min. 2 km. nad rzeke tez przez las, za to tylko kilometr. nasza banda bala sie, ze stydem to przyznaje, tylko jednego: spotkania ze starszymi bo to oznaczalo…pomaganie im w tachaniu toreb, siatek itd. 
    jakis wymog wobec gowníazerii byl.
    dzis dorosli boja sie, ze spotkaja "kolej na Ewe", bo ta im do toreb, pardon, talerzy zaglada…

  4. i mnie bylo dane przezyc raj na ziemi:
    mieszkalim w przysiolku z ktorego wszedzie przez las: do sklepu, do kosciola, na PKS czy do szkoly (moja mama, nas to juz nie objelo) i min. 2 km. nad rzeke tez przez las, za to tylko kilometr. nasza banda bala sie, ze stydem to przyznaje, tylko jednego: spotkania ze starszymi bo to oznaczalo…pomaganie im w tachaniu toreb, siatek itd. 
    jakis wymog wobec gowníazerii byl.
    dzis dorosli boja sie, ze spotkaja "kolej na Ewe", bo ta im do toreb, pardon, talerzy zaglada…

  5. TO WSZYSTKO CH…..J
    JA w ten upalny dzień dowiedziałem się ile są warte wygaszone fabryki w POLSCE  !!!!.Na terenie wygaszonej Fabryki (CZECHOWICE -DZIEDZICE) rozpoczęto wyburzanie hali produkcyjnej .Na ogrodzeniu dupny plakat a tam napis 20zł za tonę mielonego gruzu .Myślę sobie ,że to wszysko  "chu..j dupa i gruzu kupa"  Tematy zastępcze niech PRODUKUJĄ , a 7 września będzie pozamiatane    dla  nowoczesnych antysystemowców.

  6. TO WSZYSTKO CH…..J
    JA w ten upalny dzień dowiedziałem się ile są warte wygaszone fabryki w POLSCE  !!!!.Na terenie wygaszonej Fabryki (CZECHOWICE -DZIEDZICE) rozpoczęto wyburzanie hali produkcyjnej .Na ogrodzeniu dupny plakat a tam napis 20zł za tonę mielonego gruzu .Myślę sobie ,że to wszysko  "chu..j dupa i gruzu kupa"  Tematy zastępcze niech PRODUKUJĄ , a 7 września będzie pozamiatane    dla  nowoczesnych antysystemowców.

  7. Wakacje! Piąteczek:-)
    Właśnie dotarł do mnie dron i aparatura RC z Singapuru. Na razie ślęczę w instrukcjach, czeszę YT w poszukiwaniu filmów instruktażowych, mam nadzieję że niedługo będę "pilotował" bestię na pobliskich łąkach. Trzeba sobie jakoś zagospodarować czas do 6 sierpnia, a potem do października, żeby nie ocipeć ze szczętem:-)
    Wbrew wczorajszym przypuszczeniom szczujnia z Wiertniczej wypuściła sforę kundli, które już od wczoraj obsikują Kaczorowi nogawki. Co ciekawe prawie godzinna relacja z rozpoczęcia konferencji PiS była na Polsat News 2. Sobota i niedziela będzie należeć do PiS. 

  8. Wakacje! Piąteczek:-)
    Właśnie dotarł do mnie dron i aparatura RC z Singapuru. Na razie ślęczę w instrukcjach, czeszę YT w poszukiwaniu filmów instruktażowych, mam nadzieję że niedługo będę "pilotował" bestię na pobliskich łąkach. Trzeba sobie jakoś zagospodarować czas do 6 sierpnia, a potem do października, żeby nie ocipeć ze szczętem:-)
    Wbrew wczorajszym przypuszczeniom szczujnia z Wiertniczej wypuściła sforę kundli, które już od wczoraj obsikują Kaczorowi nogawki. Co ciekawe prawie godzinna relacja z rozpoczęcia konferencji PiS była na Polsat News 2. Sobota i niedziela będzie należeć do PiS. 

  9. Zgadzam się z poglądam, że
    Zgadzam się z poglądam, że skretynienie postępuje postępowo. W naszej firmie np. zaczęto walkę o to, aby wchodząc po schodach trzymać się poręczy. Czekam na dalsze tego typu pomysły – np. można przed każdą ciężarówka puszczać gońca z megafonem ostrzegającego o jadącym samochodzie…Ale ten infantylizm jest niestety groźny – różnego rodzaju lewackie pomysły na usprawnienie świata aby stał się sprawiedliwy dla wszystkich przechodzą do obiegu publicznego przy małym zainteresowaniu obywateli. Ale kiedyś dojdzie do jakiejś kumulacji, kiedyś coś albo ktoś wzbudzi reakcję i być może znowu wyleje się ocean krwii. Zwykle krwii niewinnych, żwykłych obywateli, którzy dzisiaj niczego złego nie dostrzegają. A po latach przyjdzie refleksja….i ciekawe kogo wówczas intelektualne elity oskarżą za to wszystko. Bo za faszyzm pod pręgierzem postawiono chrześcijaństwo a konkretnie tylko katolicyzm. Fałszywe refleksje rodzą fałszywe diagnozy i prowadzą drogą do nikąd.

  10. Zgadzam się z poglądam, że
    Zgadzam się z poglądam, że skretynienie postępuje postępowo. W naszej firmie np. zaczęto walkę o to, aby wchodząc po schodach trzymać się poręczy. Czekam na dalsze tego typu pomysły – np. można przed każdą ciężarówka puszczać gońca z megafonem ostrzegającego o jadącym samochodzie…Ale ten infantylizm jest niestety groźny – różnego rodzaju lewackie pomysły na usprawnienie świata aby stał się sprawiedliwy dla wszystkich przechodzą do obiegu publicznego przy małym zainteresowaniu obywateli. Ale kiedyś dojdzie do jakiejś kumulacji, kiedyś coś albo ktoś wzbudzi reakcję i być może znowu wyleje się ocean krwii. Zwykle krwii niewinnych, żwykłych obywateli, którzy dzisiaj niczego złego nie dostrzegają. A po latach przyjdzie refleksja….i ciekawe kogo wówczas intelektualne elity oskarżą za to wszystko. Bo za faszyzm pod pręgierzem postawiono chrześcijaństwo a konkretnie tylko katolicyzm. Fałszywe refleksje rodzą fałszywe diagnozy i prowadzą drogą do nikąd.