Powiadają propagandyści, że mamy do czynienia z gumkowaniem historii. Pretekstem do tego wzmożenia miała być wystawa zorganizowana w trakcie szczytu NATO. Według sanhedrynu RP III zabrakło na niej wielu bóstw i cudotwórców, którzy sprawili, że Polska znalazła się po przeciwnej stronie żelaznej kurtyny. Jednym cięgiem wymieniano zasłużonych: Kwaśniewskiego, Geremka, Nowaka-Jeziorańskiego i Wałęsę, by za chwile drwić z; Kaczyńskiego, Macierewicza, Olszewskiego. Mam ten komfort, że nie muszę sięgać do żadnych źródeł, ponieważ jestem naocznym świadkiem historii i doskonale pamiętam, jak to z NATO i z wieloma sprawami było. Nikogo nie wygumkowano, ale po raz pierwszy nie doklejono zbędnych twarzy i te fakty w końcu powinny trafić do podręczników. Na początku lat 90-tych zwolenników wejścia do NATO nazywano oszołomami i to był tylko jeden z licznych przykładów na „brak odpowiedzialności”. Pierwszy słynny dylemat z tamtego okresu to podział władzy. 3 lipca 1989 w Gazecie Wyborczej pojawił się artykuł Adama Michnika „Wasz prezydent, nasz premier”. Przeczytać w nim można było główny postulat: „sojusz demokratycznej opozycji z reformatorskim skrzydłem obozu władzy”. Michnik nie wymyślił tego hasła, autorami byli Juliusz Rawicz i Helena Łuczywo, to taka informacja na wypadek, gdyby ktoś chciał organizować uczciwą wystawę. Proszę sobie wyobrazić, że publikacja Gazety Wyborczej wywołała ostry sprzeciw nie sekretarzy PZPR, ale kolegów i koleżanek Adama Michnika. Głównym powodem protestu było to, że postulat naruszał sztamę zawartą przy Okrągłym Stole, przyznając opozycji większą władzę, niż zatwierdzono przy obalaniu Żytniej Exportowej. Obawy wzbudzała też konieczność wzięcia odpowiedzialności za Polskę, którą komuna pozostawiła w stanie bankructwa.
Pierwsze „głosy zdrowego rozsądku” popłynęły ze strony Jana Nowaka-Jeziorańskiego, Karola Modzelewskiego, Ryszarda Bugaja, Andrzej Stelmachowskiego i Janusza Onyszkiewicza. Wszyscy uznali, że propozycja jest falstartem i może doprowadzić do katastrofy politycznej. 6 lipca Gazeta Wyborcza opublikowała replikę Karola Modzelewskiego: „Nie róbmy rządu, nie idźmy stąd”. 14 lipca 1989 roku od góry do dołu zjechał Michnika przyszły premier Tadeusz Mazowiecki w charakterystycznym dla siebie artykule: „Spiesz się powoli”, wydrukowanym przez Tygodnik Solidarność. Kto w 40 milionowej Polsce zna te detale? Jaki odsetek obywateli – 1%? Podejrzewam, że nie więcej. Jestem też pewien, że najmniej 60% ryknie śmiechem, gdy napiszę, że gorącym zwolennikiem postulatu Michnika i głównym twórcą rządu Mazowieckiego był… Jarosław Kaczyński. Jaki zbiór fotografii należałoby pokazać Polsce i światu z okazji historycznego: „Wasz prezydent, nasz premier”? W realiach TVN za fałszywego autora uznano by Adama Michnika, za głównych zwolenników i twórców „solidarnościowego” rządu Mazowieckiego pozostałych udeków. Zbudowania takiej samej blagi domagała się propaganda RP III przez ostatnie trzy dni, bo histeria podniosła się jeszcze przed szczytem NATO.
Geremek, Kwaśniewski, Nowak-Jeziorański i Wałęsa mają tyle wspólnego z twardym dążeniem Polski do udziału w strukturach NATO, ile Jerzy Urban ma wspólnego z organizowaniem pielgrzymek do Częstochowy. Wszyscy byli przeciwnikami i panikowali bardziej niż Mazowiecki przed powołaniem własnego rządu. Kwaśniewski i cała SdRP, czyli dawna PZPR, która później weszła w skład SLD, zaciągała pożyczki od KGB i krzyczała wniebogłosy, że imperialny sojusz to groźba wojny atomowej. Wałęsa w swoim stylu bredził coś o NATO-BIS, Geremek i obóz skupiony wokół Michnika stał w rozkroku pomiędzy Układem Warszawskim i NATO-BIS. Z obecnych na dzisiejszej scenie politycznej od początku do końca, za wstąpieniem Polski do NATO był Antoni Macierewicz, Jarosław Kaczyński i Jan Olszewski. Oni zgłaszali tę konieczność wówczas, gdy płaciło się za to olbrzymią cenę, a perspektywa członkostwa w NATO nie mieściła się nawet a kategoriach mrzonki. Dokładnie tyle należało się Geremkowi i Kwaśniewskiemu ile dostali – dwie główki w dalszym planie. Obaj załapali się na historyczny moment podpisania kwitów z NATO, a odbyło się to w konwencji ślepej kury, której trafiło się ziarnko. Spadkobiercy PRL byli sygnatariuszami czegoś, co nie było ich pomysłem i dążeniem, ale konformistycznym ustawieniem zadka do sprzyjających wiatrów historii.
dobre przypomnienie
Dobrze że to przypominasz, bo ludzka pamięć jest strasznie krótka i bardzo łatwa do manipulacji jeśli jest to robione na chama i bez przerwy. Już po 10 latach propaganda może łgać w żywe oczy i tylko nieliczni coś sobie przypomną, że kurcze, to inaczej przecież było.
Rzeczywiście, nieliczni politycy którzy po okrągłym stole godzili w odwieczny sojusz polsko-radziecki budzili niesmak u większości solidarnościowców-stryropianowców,
dobre przypomnienie
Dobrze że to przypominasz, bo ludzka pamięć jest strasznie krótka i bardzo łatwa do manipulacji jeśli jest to robione na chama i bez przerwy. Już po 10 latach propaganda może łgać w żywe oczy i tylko nieliczni coś sobie przypomną, że kurcze, to inaczej przecież było.
Rzeczywiście, nieliczni politycy którzy po okrągłym stole godzili w odwieczny sojusz polsko-radziecki budzili niesmak u większości solidarnościowców-stryropianowców,
10/10
To co Piotrze napisałeś powinno się ukazać w dzisiejszyych WIADOMOŚCIACH TVP1.I tyle w moim komentarzu .
10/10
To co Piotrze napisałeś powinno się ukazać w dzisiejszyych WIADOMOŚCIACH TVP1.I tyle w moim komentarzu .
Reformatorskie skrzydło PZPR i dokooptowani do niego rycerze OS
Ta tzw. konstruktywna opozycja pomimo tego, że serce kazało jej trwać przy Kremlu, nie była wtedy (w latach 90.) w stanie się przeciwstawić. No bo jak by to wyglądało – z jednej strony GW ściemnia, że jesteśmy w awangardzie przemian, a tu by się okazało, że np. Czechy są w NATO, a my-pionierzy przemian nie. Więc nolens volens tacy postępacy jak Kwaśniewski, Wałęsa czy Geremek musieli się dać zapisać do zwolenników. Ciekawe czy zezwolenie na takie zachowanie dostali z Moskwy grupowo, czy każdy musiał zabiegać o nie indywidualnie.
Oni zawsze wszyscy byli za demokracją, z tym, że wcześniej była to tzw. demokracja socjalistyczna, o której się mówiło, że jest ona jak świnka morska (ani to świnka, ani morska). Zapewne i KOD powinien się nazywać KODS.
Reformatorskie skrzydło PZPR i dokooptowani do niego rycerze OS
Ta tzw. konstruktywna opozycja pomimo tego, że serce kazało jej trwać przy Kremlu, nie była wtedy (w latach 90.) w stanie się przeciwstawić. No bo jak by to wyglądało – z jednej strony GW ściemnia, że jesteśmy w awangardzie przemian, a tu by się okazało, że np. Czechy są w NATO, a my-pionierzy przemian nie. Więc nolens volens tacy postępacy jak Kwaśniewski, Wałęsa czy Geremek musieli się dać zapisać do zwolenników. Ciekawe czy zezwolenie na takie zachowanie dostali z Moskwy grupowo, czy każdy musiał zabiegać o nie indywidualnie.
Oni zawsze wszyscy byli za demokracją, z tym, że wcześniej była to tzw. demokracja socjalistyczna, o której się mówiło, że jest ona jak świnka morska (ani to świnka, ani morska). Zapewne i KOD powinien się nazywać KODS.
Bolszewickiemu sortowi nie należały się honory nawet w postaci
małych główek – od kiedy to długopisy uwiecznia się za zasługi?
Bolszewickiemu sortowi nie należały się honory nawet w postaci
małych główek – od kiedy to długopisy uwiecznia się za zasługi?
Powiem więcej
To Jarosław Kaczyński swoimi zakulisowymi grami doprowadził najpierw do uniemożliwienia tego, żeby premierem mógł zostać Kiszczak, a następnie do tego, że premierem został Tadeusz Mazowiecki.
Co do gumkowania historii, to najbardziej mnie śmieszy KOR.
Jedynymi członkami-założycielami żyjącymi obecnie są Piotr Naimski i Antoni Macierewicz. A notorycznie media dopisują to do biogramu A.Michnika, który wtedy bawił we Francji, Włoszech i jeszcze paru innych miejscach – jako nagroda za zdaną maturę, taki prezent dostał.
Przypominam to był rok 1976. Paszport do krajów zachodnich można sobie było załatwić albo poprzez łapówkę, albo trzeba było mieć mocne plecy.
Michnik pomieszkiwał po ambasadach, bo w ambasadach pracowali kumple tatusia i mamusi.
Powiem więcej
To Jarosław Kaczyński swoimi zakulisowymi grami doprowadził najpierw do uniemożliwienia tego, żeby premierem mógł zostać Kiszczak, a następnie do tego, że premierem został Tadeusz Mazowiecki.
Co do gumkowania historii, to najbardziej mnie śmieszy KOR.
Jedynymi członkami-założycielami żyjącymi obecnie są Piotr Naimski i Antoni Macierewicz. A notorycznie media dopisują to do biogramu A.Michnika, który wtedy bawił we Francji, Włoszech i jeszcze paru innych miejscach – jako nagroda za zdaną maturę, taki prezent dostał.
Przypominam to był rok 1976. Paszport do krajów zachodnich można sobie było załatwić albo poprzez łapówkę, albo trzeba było mieć mocne plecy.
Michnik pomieszkiwał po ambasadach, bo w ambasadach pracowali kumple tatusia i mamusi.
Bi(go)sowaniu mowimy stanowcze: NIE!
Mieli PRL-bis, chcieli budowac NATO-bis, chca Sejmu-bis. Ale publicznosc juz nie chce i bisow nie bedzie!
Jedynie oryginał TK im odpowiada
Przy tych wszystkich bisach, okazuje się, że jedyne co nie może podlegać żadnym modyfikacjom to wprowadzony w stanie wojennym Trybunał Konstytucyjny. Jego działania i ludzie im odpowiadają i dla nich opłacą każdego trolla, wezmą forsę od każdego Sorosa – byle TK trwał niezmieniony broniąc ich 'praw'.
Bi(go)sowaniu mowimy stanowcze: NIE!
Mieli PRL-bis, chcieli budowac NATO-bis, chca Sejmu-bis. Ale publicznosc juz nie chce i bisow nie bedzie!
Jedynie oryginał TK im odpowiada
Przy tych wszystkich bisach, okazuje się, że jedyne co nie może podlegać żadnym modyfikacjom to wprowadzony w stanie wojennym Trybunał Konstytucyjny. Jego działania i ludzie im odpowiadają i dla nich opłacą każdego trolla, wezmą forsę od każdego Sorosa – byle TK trwał niezmieniony broniąc ich 'praw'.
Ustawianie się z wiatrem
"Spadkobiercy PRL byli sygnatariuszami czegoś, co nie było ich pomysłem i dążeniem, ale konformistycznym ustawieniem zadka do sprzyjających wiatrów historii".
Otóż to!
Najgorzej, kiedy trzeba ten kierunek wiatru złapać. Żeby w porę pożeglować z wiatrem.
Jakże zabawne bywają wolty wirujących kurków na dachu…
A teraz to już w ogóle… mają jak na galerach… ciężko wiosłują pod prąd w tym głównym nurcie.
Ustawianie się z wiatrem
"Spadkobiercy PRL byli sygnatariuszami czegoś, co nie było ich pomysłem i dążeniem, ale konformistycznym ustawieniem zadka do sprzyjających wiatrów historii".
Otóż to!
Najgorzej, kiedy trzeba ten kierunek wiatru złapać. Żeby w porę pożeglować z wiatrem.
Jakże zabawne bywają wolty wirujących kurków na dachu…
A teraz to już w ogóle… mają jak na galerach… ciężko wiosłują pod prąd w tym głównym nurcie.