Myślałam, że w temacie polskie partie protestu nic mnie juz nie jest w stanie zdziwić.
Myślałam, że w temacie polskie partie protestu nic mnie juz nie jest w stanie zdziwić. Że nasze partie partyjne, partie związkowe, stowarzyszeniowe, moherowe, kapturowe, ekologiczne, chłopskie, robotnicze, inteligenckie, rydzykowe i antyrydzykowe, rzemieślnicze i biznesowe, lustracyjne i dziennikarskie oraz wszelkie inne wyczerpały już wszystkie możliwe treści i formy protestu. Że czekają nas jedynie nudne powtórki z rozrywki. A tu proszę, jeden dzień i dwie niespodzianki.
Polscy ekolodzy z greenpeace poszli na akcję totalną, fundamentalną i bezkompromisową. Ledwo ich robole ze wsparciem sił porządkowych wyparły z konińskiej odkrywki węgla brunatnego, ruszyli na stolicę. I na jednym z centralnych placów warszawskich wysypali cztery tony węgla kamiennego. Może miału, nie widziałam, tylko słyszałam. Wysypywanie oryginalnym patentem nie jest. Różni różne rzeczy w proteście wysypywali, na ogół śmierdzące, brudzące, bywało nawet strzelające. Ale żeby zieloni, w trosce o środowisko, czarnym polskim złotem stolicę zanieczyszczali! Aby energetyka była czysta, ekologiczna. Ale, jakby ktoś nie wiedział, w żadnym przypadku nie może być jądrowa. Wiatrakowa. Osobiście nie mam nic naprzeciw. Wiatraki krajobraz urozmaicają. Szczególnie jak się tak ładnie kręcą. To może zabierzcie się do roboty, chłopcy. Stawiajcie je. Zamiast walczyć z węglem, walczcie pozytywnie, wiatrakami.
Drugi protest to najnowszy, 21-wieczny wariant walki klas. Oto organizacja kapitalistów pod nazwą BCC zapowiedziała zwrócenie się do Trybunału Konstytucyjnego z pytaniem czy tzw. KRUS jest zgodny z ustawą zasadniczą. Czy nie narusza równości wobec prawa. Że niby chłop polski za mało płaci, a bierze. A ponieważ najbardziej sprawiedliwy ustrój nam się skończył, państwo straciło moc drukowania banknotów, na to co chłop bierze ktoś inny musi płacić swoją krwawicą. Padło na kapitalistów i innych nie-chłopów. Ci wyjściem na ulicę chyba się brzydzą. Toteż BCC myślał, że weźmie sprawy w swoje ręce i zapyta trybunału. A tu masz. Kapitaliści nie chcą na ulicę, ale chłopi i owszem. Dokładnie, organizacja pt. Związek Kółek i czegoś tam rolniczego, rządzony od dziesięcioleci przez niejakiego Serafina Władysława. Pamiętacie? Był taki. Kręcił się na Wiejskiej. Podobno nawet odwiedzał czy zakładał jakieś brukselskie salony. Teraz będzie znowu protestował. KRUS-u nie oddamy, bo nam wiatr zawsze w oczy. Precz z kapitalistami i trybunałami.
Zima się jeszcze na dobre nie zaczęła. Ale sezon protestacyjny wystartował z rozmachem. Wiem jedno. Już nigdy więcej nie będę sobie zadawała glupich pytań: co oni jeszcze wymyślą. Inwencja polskich partii protestu nie zna granic.
PS. Z dobrze poinformowanego źródła dowiedziałam się właśnie, że wysypany w stolicy węgiel był brunatny, nie czarny. Nie udało mi się natomiast ustalić, czy pochodził wprost z konińskiej odkrywki oraz czy i kto go z Warszawy sprzątnął i dokąd wywiózł.
podżeganie?
oj, żeby Ci Julianie to nie było poczytane za jakieś podżeganie!
podżeganie?
oj, żeby Ci Julianie to nie było poczytane za jakieś podżeganie!
podżeganie?
oj, żeby Ci Julianie to nie było poczytane za jakieś podżeganie!
podżeganie?
oj, żeby Ci Julianie to nie było poczytane za jakieś podżeganie!
pozytywni ekolodzy?
gdyby oni istnieli od początku świata, to byśmy nadal w jaskiniach mieszkali, ale byłoby czyściutko i zdrowo.
pozytywni ekolodzy?
gdyby oni istnieli od początku świata, to byśmy nadal w jaskiniach mieszkali, ale byłoby czyściutko i zdrowo.
pozytywni ekolodzy?
gdyby oni istnieli od początku świata, to byśmy nadal w jaskiniach mieszkali, ale byłoby czyściutko i zdrowo.
pozytywni ekolodzy?
gdyby oni istnieli od początku świata, to byśmy nadal w jaskiniach mieszkali, ale byłoby czyściutko i zdrowo.