Reklama

Na oczach całej Polski ostatecznie pryska mit sprawnego, stanowczego i profesjonalnego polityka Grzegorza Schetyny. Mit ten podtrzymywała nie tylko PO, ale też niestety PiS, z pokorą przyznaję, że sam również powtarzałem głupoty o mistrzu Schetynie. Życie pokazało, że mamy do czynienia ze zwykłym kadrowym lokalnego szczebla, który do chamskiego wykańczania ludzi i budowania intryg pod czystki nadawał się doskonale, ale awansując do politycznej ekstraklasy okazał się żenującym kopaczem. Nie ma polityków, którym nie zdarzają się wpadki, cyborg Donald Tusk po gruntownym praniu mózgu był wyłącznie zlepkiem zaprogramowanych wypowiedzi i działań, a mimo to potrafił zaliczyć KO po słowach „Paprykarza”, czy siedemnastoletniej Marysi.

Słabsze dni i nieprzewidziane sytuacje zdarzają się zawsze, jednak w przypadku Grzegorza Schetyny nie ma mowy o incydentach, to jest klasyczny przykład polityka, który jest chodzącą kompromitacją tyle, że jeszcze nie został należycie zdemaskowany. Trzy cechy Schetyny sytuują go dokładnie na tym samym miejscu, gdzie stoi Ryszard Petru. Wypowiedzi publiczne Schetyny to całkowite kalectwo komunikacyjne, pod każdym względem. Sposób mówienia, gestykulacja, zachowanie przed kamerą, aż krzyczy „jestem na nie”. Pod tym względem Tusk był wręcz fenomenem, Schetyna stoi tam gdzie Petru. Cecha druga to skłonność do paplania na każdy temat, bez minimalnej wiedzy o tym, jak jest rzeczywiście i co jego własna partia lub on sam, mówili wcześniej.

Reklama

Oczywiście kłamstwo jest wpisane w całą PO, ale kłamać trzeba umieć. Tusk niezwykle się pilnował, aby w kłamstwach nie przekroczyć granicy śmieszności, jeśli został przyłapany na ewidentnej wpadce natychmiast przedstawiał jakąś zgrabną historyjkę. Gdy Hołdys i Meller zarzucili Tuskowi rozbudowanie biurokracji, ten z rozbrajającą „naiwnością” odpowiedział, że niestety nie udało mu się powstrzymać tego zjawiska. Schetyna przyłapany na kłamstwie brnie w kolejne kłamstwa i to tak rażące, że w pierwszej chwili nawet dziennikarze TVN i TOK FM nie wytrzymują. W końcu trzecia cecha, a raczej dyskwalifikująca dla polityka słabość charakteru. Schetyna przyciśnięty przez dziennikarzy kompletnie nie panuje nad nerwami. Wiele razy został wyprowadzony z równowagi i trudno wręcz mówić o jakiejś szczególnej presji, wystarczy proste, ale niewygodne pytanie. Obecne zamieszanie jest wyłącznie efektem tej słabości.

Wszystkie wymienione cechy i słabości Grzegorza Schetyny nie pozostawiają złudzeń. Tak jak z Jarosława Kaczyńskiego nie udało się zrobić miłego starszego Pana, który z wnuczką spaceruje po parku, tak ze Schetyny za żadne pieniądze nie da się zrobić przynajmniej Jerzego Buzka, bo o Tusku w ogóle nie ma mowy. Grzegorz Schetyna jest materiałem na wielkie polityczne pośmiewisko i wcale nie mniejsze niż Ryszard Petru, czy Bronisław Komorowski. Co więcej, po wczorajszym i dzisiejszym dniu Schetyna już przekroczył „na Rubikoniu”, jego śmieszność i nieporadność nie podlega żadnej dyskusji, skoro widzą to i na alarm biją zaprzyjaźnieni redaktorzy i eksperci. Do ostatecznego przyklejenia Schetynie łatki głupiego Ryśka brakuje wyłącznie jednej rzeczy – Madery albo stołka w japońskim parlamencie.

Uzyskanie lub wymuszenie na Schetynie Madery pozostaje kwestią czasu i konsekwentnego działania. Polityk, który ma naturalną skłonność do pakowania się w komunikacyjne kłopoty i pohukiwania na dziennikarzy, nie ma szans na ukrycie swojego charakteru. Codziennie powinien za Schetyną biegać dziennikarz TVP i zadawać proste i niewygodne pytania. Codziennie w Wiadomościach powinna być jakaś wstawka o śmieszności Schetyny, tak jak TVN codziennie mówi o szaleństwie Macierewicza i terrorze Kaczyńskiego. Zadanie jest o tyle łatwe, że Schetyny nie lubią media głównego nurtu i najmniej połowa partii, z Tuskiem na czele, utopiłaby go w łyżce wody. PR-owym celem numer jeden dla PiS powinien być Schetyna nie Tusk i nie ma się czym martwić, jeśli nawet dojdzie do zmiany lidera PO to będzie to jakiś inny Rysiek Petru, Kopacz albo Trzaskowski.

Reklama

14 KOMENTARZE

  1. skoro nawet z Macarona, 10

    skoro nawet z Macarona, /10 lat starszego  od Misiewicza/ ktory nic porządnie w zyciu sam nie zrobił, można zrobić męża stanu…

    wpolityce był ciekawy tekst dzisiaj, Francja łamiąca podstawowe wartości unii europejskiej na megaskale, nie radząca sobie sama, kilkaset tysiecy lub kilka milionow francuzów wspierających radykalny islam z którego wywodzi się terroryzm…. Prezydent Macaron będzie uzdrawiał Polskę. 

  2. skoro nawet z Macarona, 10

    skoro nawet z Macarona, /10 lat starszego  od Misiewicza/ ktory nic porządnie w zyciu sam nie zrobił, można zrobić męża stanu…

    wpolityce był ciekawy tekst dzisiaj, Francja łamiąca podstawowe wartości unii europejskiej na megaskale, nie radząca sobie sama, kilkaset tysiecy lub kilka milionow francuzów wspierających radykalny islam z którego wywodzi się terroryzm…. Prezydent Macaron będzie uzdrawiał Polskę. 

  3. Niezwykle trafna diagnoza

    Niezwykle trafna diagnoza Autora, po prostu w 10.

    Nie jest może aż tak bezdennie tępy jak Komorowski, który pławiąc się na dnie "własnego mułu", wciąż dokonywał coraz głębszych odwiertów.

    Grzesio to typ z metra cięty. Siermiężny siepacz, który bardziej pasowałby do roli smutnego gościa, wycinającego przeciwników lidera swojej partii.

    Politykiem i liderem jest żadnym. Robi z siebie błazna, choć nieco w inny sposób niż Petru, ale efekt jest niemal identyczny.

    Przez lata bycia w polityce nauczył się jedynie nosić garnitur i … być może wiązać krawat. Ostatnimi czasy nawet wymienił sobie pnioki, bo poprzednie były dobre jedynie do rozszarpywania pierogów i picia wody.

    Te zabiegi kosmetyki estetycznej nic mu nie dały, bo to dalej jest jaskiniowiec polityczny, tyle tylko, że nie paraduje z maczugą. Tyle jedynie obycia posiadł. 

     

     

  4. Niezwykle trafna diagnoza

    Niezwykle trafna diagnoza Autora, po prostu w 10.

    Nie jest może aż tak bezdennie tępy jak Komorowski, który pławiąc się na dnie "własnego mułu", wciąż dokonywał coraz głębszych odwiertów.

    Grzesio to typ z metra cięty. Siermiężny siepacz, który bardziej pasowałby do roli smutnego gościa, wycinającego przeciwników lidera swojej partii.

    Politykiem i liderem jest żadnym. Robi z siebie błazna, choć nieco w inny sposób niż Petru, ale efekt jest niemal identyczny.

    Przez lata bycia w polityce nauczył się jedynie nosić garnitur i … być może wiązać krawat. Ostatnimi czasy nawet wymienił sobie pnioki, bo poprzednie były dobre jedynie do rozszarpywania pierogów i picia wody.

    Te zabiegi kosmetyki estetycznej nic mu nie dały, bo to dalej jest jaskiniowiec polityczny, tyle tylko, że nie paraduje z maczugą. Tyle jedynie obycia posiadł. 

     

     

  5. Słuchając dziś pana Grzegorza

    Słuchając dziś pana Grzegorza odniosłem wrażenie, że nie powiedział nic nowego. "Nie przyjmiemy nielegalnych migrantów" – według mnie wszystko się zgadza – w końcu w relokacji była chyba mowa o uchodźcach, a to zupełnie inna para kaloszy z formalnego punktu widzenia.
    Nowe szaty cesarza.

  6. Słuchając dziś pana Grzegorza

    Słuchając dziś pana Grzegorza odniosłem wrażenie, że nie powiedział nic nowego. "Nie przyjmiemy nielegalnych migrantów" – według mnie wszystko się zgadza – w końcu w relokacji była chyba mowa o uchodźcach, a to zupełnie inna para kaloszy z formalnego punktu widzenia.
    Nowe szaty cesarza.