Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże. Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże. Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże. Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże. Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże. Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże. Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Pilocie. Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie. Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie. Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie. Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie. Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie. Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic. Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic. Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic. Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic. Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic. Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic. Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
Postaram się krótko, bo Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Postaram się krótko, bo Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Postaram się krótko, bo Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Postaram się krótko, bo Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Postaram się krótko, bo Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Postaram się krótko, bo Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy. Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy. Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy. Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy. Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy. Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy. Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
badania podstawowe Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Przemyśl proszę ze spokojem Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Romskey ….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey ….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey ….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey ….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey ….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey ….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Dzięki Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Jak znajdziesz coś lepszego… Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego… Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego… Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego… Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego… Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego… Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Paprotko. Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko. Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko. Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko. Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko. Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko. Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Przede wszystkim dziękuję za zmiany Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Przede wszystkim dziękuję za zmiany Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Przede wszystkim dziękuję za zmiany Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Przede wszystkim dziękuję za zmiany Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Przede wszystkim dziękuję za zmiany Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
No i brawo Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
Pomieszałaś Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”. Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”. Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”. Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”. Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”. Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”. Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Paprotka:”…No niech mi Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys? http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Paprotka:”…No niech mi Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys? http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Paprotka:”…No niech mi Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys? http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Paprotka:”…No niech mi Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys? http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Paprotka:”…No niech mi Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys? http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Paprotka:”…No niech mi Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys? http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Oczywiście,
Zwłaszcza na Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Czy odpowiedź musi być Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Czy odpowiedź musi być Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Czy odpowiedź musi być Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Czy odpowiedź musi być Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Czy odpowiedź musi być Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Czy odpowiedź musi być Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Nadal stoisz nad malarzem, i Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Wykształciuch, to osoba, Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Wykształciuch, to osoba, Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Wykształciuch, to osoba, Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Wykształciuch, to osoba, Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Wykształciuch, to osoba, Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Wykształciuch, to osoba, Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Bardzo dobre pytanie. Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie. Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie. Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie. Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie. Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie. Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Absolutnie nie uznałam Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Absolutnie nie uznałam Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Absolutnie nie uznałam Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Absolutnie nie uznałam Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Absolutnie nie uznałam Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Absolutnie nie uznałam Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Odpowiedź na jaką mnie stać o Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Odpowiedź na jaką mnie stać o Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Odpowiedź na jaką mnie stać o Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Odpowiedź na jaką mnie stać o Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Odpowiedź na jaką mnie stać o Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Odpowiedź na jaką mnie stać o Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
Dostałaś odpowiedż na pytanie w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
🙂 stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂 stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂 stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂 stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂 stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂 stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
skrajności… Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności… Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności… Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności… Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności… Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności… Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Znudziło mnie to. ———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to. ———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to. ———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to. ———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to. ———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to. ———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Panowie IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę. Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę. Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę. Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę. Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę. Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę. Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
To jest bardzo przyzwoity wywiad. Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad. Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad. Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad. Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad. Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad. Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Dziękuję.
Ja już nieco opadłam z sił.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Ja już nieco opadłam z sił.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Ja już nieco opadłam z sił.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Ja już nieco opadłam z sił.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Ja już nieco opadłam z sił.
Pozdrawiam.
Dziękuję.
Ja już nieco opadłam z sił.
Pozdrawiam.
Grzecznie sformułowane.
Nie potrafiłbym 🙂
Zwiężle : Kto ma będzie mu dane, kto nie ma będzie mu odebrane. 0 v 1 🙂
Grzecznie sformułowane.
Nie potrafiłbym 🙂
Zwiężle : Kto ma będzie mu dane, kto nie ma będzie mu odebrane. 0 v 1 🙂
Grzecznie sformułowane.
Nie potrafiłbym 🙂
Zwiężle : Kto ma będzie mu dane, kto nie ma będzie mu odebrane. 0 v 1 🙂
Grzecznie sformułowane.
Nie potrafiłbym 🙂
Zwiężle : Kto ma będzie mu dane, kto nie ma będzie mu odebrane. 0 v 1 🙂
Grzecznie sformułowane.
Nie potrafiłbym 🙂
Zwiężle : Kto ma będzie mu dane, kto nie ma będzie mu odebrane. 0 v 1 🙂
Grzecznie sformułowane.
Nie potrafiłbym 🙂
Zwiężle : Kto ma będzie mu dane, kto nie ma będzie mu odebrane. 0 v 1 🙂
Czy ktoś może przejąć pałeczkę?
Bo ja też już opadłem z sił. Bardzo proszę o tłumaczenie z Romskey na Polski.
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże.
Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Czy ktoś może przejąć pałeczkę?
Bo ja też już opadłem z sił. Bardzo proszę o tłumaczenie z Romskey na Polski.
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże.
Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Czy ktoś może przejąć pałeczkę?
Bo ja też już opadłem z sił. Bardzo proszę o tłumaczenie z Romskey na Polski.
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże.
Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Czy ktoś może przejąć pałeczkę?
Bo ja też już opadłem z sił. Bardzo proszę o tłumaczenie z Romskey na Polski.
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże.
Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Czy ktoś może przejąć pałeczkę?
Bo ja też już opadłem z sił. Bardzo proszę o tłumaczenie z Romskey na Polski.
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże.
Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Czy ktoś może przejąć pałeczkę?
Bo ja też już opadłem z sił. Bardzo proszę o tłumaczenie z Romskey na Polski.
Romskey miesza naukę z produktami ubocznymi tejże.
Jak większość narodu. Problem przyczyna – skutek.
I tak dobrze, że nie zauważył iż połowa najbogatszych miliarderów nie skończyła szkół…
Pilocie.
Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie.
Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie.
Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie.
Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie.
Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
Pilocie.
Ty opadłeś z sił, Mysikrólik też. Ja mam ich dzisiaj nadmiar, bo nie piłem nadmiar. Tyle, że nie wiem jak je wykorzystać w temacie. Powiem krótko – nauka musi być.
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic.
Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic.
Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic.
Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic.
Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic.
Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
obejmując posadę ministra nauki nie zrobiłabyś nic.
Czy mysikrólik ma kompetencje do objęcia tej posady?
Czy obecna Pani Minister ma kompetencje…
Romskey, przestudiowałeś Erystykę niejakiego Schopenhauera i jakie wnioski?
Postaram się krótko, bo
Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Over&Out
do Korei Północnej
Bardzo zły przykład, patrz czasy Stalina w ZSRR.
Postaram się krótko, bo
Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Over&Out
do Korei Północnej
Bardzo zły przykład, patrz czasy Stalina w ZSRR.
Postaram się krótko, bo
Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Over&Out
do Korei Północnej
Bardzo zły przykład, patrz czasy Stalina w ZSRR.
Postaram się krótko, bo
Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Over&Out
do Korei Północnej
Bardzo zły przykład, patrz czasy Stalina w ZSRR.
Postaram się krótko, bo
Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Over&Out
do Korei Północnej
Bardzo zły przykład, patrz czasy Stalina w ZSRR.
Postaram się krótko, bo
Postaram się krótko, bo naprawdę nie mam sił do dyskusji na poziomie: “…jakbyś została ministrem to g.. byś zrobiła…” i innych wstawek np. o odcięciu od funduszy.
Po pierwsze – nie czyham na Twoje ani innych podatników pieniądze – źródła utrzymania mam w dużej mierze poza światem szkolnictwa wyższego, głównie dzięki zaradności i zapobiegliwości swojej i całej mojej Rodziny – i bardzo proszę, powstrzymaj się od tego typu komentarzy.
Nie rozmawiamy o mnie jako o osobie, tylko o problemach zw. ze szkolnictwem wyższym oraz działaniami ministerstwa do tychże spraw w naszym kraju – takie przynajmniej było pierwotne założenie mojego wpisu w blogu.
Po drugie – z zasady staram się nie dyskutować z osobami, które sprowadzają problemy do absurdu, ew. gdy braknie im argumentów piszą “jesteś głupia i masz wszy, a jako minister g.. byś zrobiła”.
Polecam lekturę wszystkich moich poprzednich wpisów, tam są pokrótce zawarte największe problemy, jak też moje poglądy na to, co można byłoby zrobić, aby się ich pozbyć. Nie twierdzę, że jestem omnibusem, nie twierdzę, że mam receptę na każdą bolączkę, ale pozwól, że diagnozę punktów, w których są problemy zachowam taką, jak ją opisałam, choćby dlatego, że dość dobrze znam te problemy.
Ostatecznie, spróbuję po raz ostatni napisać najprościej jak potrafię:
Pieniądze na naukę nie dość, że są mizerne, to w dodatku Ministerstwo robi wszystko, aby nie można było z nich w racjonalny sposób korzystać. Nie poprawia ani sytuacji na poziomie ministerialnym, ani żadnym innym, za to co chwilkę wyciąga z kapelusza kolejnego króliczka pt. nieprzemyślany pomysł.
Tyle mogę dla Ciebie napisać, na więcej nie mam niestety sił ani ochoty – Ty i tak naszych naukowców spakujesz, a potem efekty ich prac będziesz kupować za ciężkie pieniądze od innych państw, pieniędzy, których przecież nie mamy.
Przy Twoim sposobie myślenia nawet na Chińskich naukowców, zresztą niejednokrotnie bardzo dobrych, nie będzie Cię stać.
Witaj w kraju wizji zbliżonej do Korei Północnej, gdzie naukowców, jeśli jacyś jeszcze są, wywozi się na pola, aby kopali grządki i uprawiali lebiodę, może wtedy się do czegoś przydadzą, prawda?
Over&Out
do Korei Północnej
Bardzo zły przykład, patrz czasy Stalina w ZSRR.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy.
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy.
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy.
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy.
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy.
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
Nie włączył Ci się instynkt samozachowawczy.
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów.
Środowisko, o którym mówimy ma tzw. “prostych ludzi” w … i nikogo już przekonywać nie będzie, odpadło, ma dosyć. Zwięzły extrakt, niewypowiedziany i nie do końca uświadomiony: pies debili je**ł. Starsze dożyje, młodsze zniknie. Oczywiście, trochę szumu, gadania itp wyprodukuje…
Oczywiście na papierze i “urzędniczo” wszystko będzie OK i dalej się będzie kulać…
Oczywiście, rzecz dotyczy nauki czyli Mat-Fiz-Chem z otoczką. Ona opiera się na “szajbniętych” lekko, czasami jakiś się trafi i chwilę pociągnie …
Przed nauką, stopień niżej, jest edukacja. Wnioski podobne, tylko więcej debili na górze.
badania podstawowe
Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe
Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe
Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe
Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe
Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
badania podstawowe
Pilocie, Twój adwersarz wydaje się traktowac badania podstawowe i w ogóle naukowe jako rodzaj liksusowego kaprysu bogatej ciotki. A ma pod ręką prościutkie ludowe porzekadło :”czemus biedny ? boś głupi “….
I nie tylko Romskey wydaje się uważać,że nauka szeroko pojęta, to ” bzibziarstwo”, na które sobie pozwolimy jak już manna spadnie nam z nieba….
Witaj Lustro :)))
Przekazałam Wiedźmie, że jej szukasz :).
Dużo zdrowia w Nowym Roku.
PS. Propozycje matrymonialne, z żalem, ale jednak muszę odrzucić.
Witaj Lustro :)))
Przekazałam Wiedźmie, że jej szukasz :).
Dużo zdrowia w Nowym Roku.
PS. Propozycje matrymonialne, z żalem, ale jednak muszę odrzucić.
Witaj Lustro :)))
Przekazałam Wiedźmie, że jej szukasz :).
Dużo zdrowia w Nowym Roku.
PS. Propozycje matrymonialne, z żalem, ale jednak muszę odrzucić.
Witaj Lustro :)))
Przekazałam Wiedźmie, że jej szukasz :).
Dużo zdrowia w Nowym Roku.
PS. Propozycje matrymonialne, z żalem, ale jednak muszę odrzucić.
Witaj Lustro :)))
Przekazałam Wiedźmie, że jej szukasz :).
Dużo zdrowia w Nowym Roku.
PS. Propozycje matrymonialne, z żalem, ale jednak muszę odrzucić.
Witaj Lustro :)))
Przekazałam Wiedźmie, że jej szukasz :).
Dużo zdrowia w Nowym Roku.
PS. Propozycje matrymonialne, z żalem, ale jednak muszę odrzucić.
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
O jak ja lubie takie podkładanie się:
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2186rank.html
http://zfacts.com/p/318.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-publiczny-wzrosnie-do-47-4-PKB-w-2008-r-z-47-0-w-2007-r-1643870.html
Wygląda na to, że z tym długiem to nie jest tak źle, zwłaszcza porównując z ulubionymi USA (Polska: ok.15600$/mieszkańca, 47%PKB, USA: ok.34600$/mieszkańca, 61%PKB). Po raz kolejny, panie Romskey, nie rób pan z gęby cholewy, i sprawdź pan w google, na litość, przed puszczeniem takiego babola.
R. Pieniądze są w biznesie. I tam ich nalezy szukać.
Konkrety, panie Romskey, konkrety, takie tam ,,są w biznesie” są nic nie wartym strzępieniem języka.
R.
Zwórciłem uwagę na konstytucję która posiada wiele przepisów które
poprawiano a nie pisano od nowa.
A czytał pan chociaż? Proszę mi pokazać jeden konkretny paragraf przepisany ze starej.
R. Okazało się że to co amerykańskie jast nadal TOP – mimo że produkuje się w Chinach.
Pożyjemy, zobaczymy.
R.
Bogaci mają większą możliwość wykształcenia. Prawdą jedynie jest że szympansa języka migowego również można nauczyć.
I co z tego, że mają? Jak z niej nie korzystają?
R.Dlaczego zarabiają tak mało ?
Panie Romskey, na litość, żeby głos zabierać, to trzeba trochę czytać, i być w miarę na bieżąco, inaczej każdy, kto posiadł umiejętność googlowania będzie pana flekował:
http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Raport-dla-resortu-zdrowia-rosna-zarobki-lekarzy,1017,1.html
R.Zapraszam do Londynu
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Bez odbioru
Pilot Pirx
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
O jak ja lubie takie podkładanie się:
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2186rank.html
http://zfacts.com/p/318.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-publiczny-wzrosnie-do-47-4-PKB-w-2008-r-z-47-0-w-2007-r-1643870.html
Wygląda na to, że z tym długiem to nie jest tak źle, zwłaszcza porównując z ulubionymi USA (Polska: ok.15600$/mieszkańca, 47%PKB, USA: ok.34600$/mieszkańca, 61%PKB). Po raz kolejny, panie Romskey, nie rób pan z gęby cholewy, i sprawdź pan w google, na litość, przed puszczeniem takiego babola.
R. Pieniądze są w biznesie. I tam ich nalezy szukać.
Konkrety, panie Romskey, konkrety, takie tam ,,są w biznesie” są nic nie wartym strzępieniem języka.
R.
Zwórciłem uwagę na konstytucję która posiada wiele przepisów które
poprawiano a nie pisano od nowa.
A czytał pan chociaż? Proszę mi pokazać jeden konkretny paragraf przepisany ze starej.
R. Okazało się że to co amerykańskie jast nadal TOP – mimo że produkuje się w Chinach.
Pożyjemy, zobaczymy.
R.
Bogaci mają większą możliwość wykształcenia. Prawdą jedynie jest że szympansa języka migowego również można nauczyć.
I co z tego, że mają? Jak z niej nie korzystają?
R.Dlaczego zarabiają tak mało ?
Panie Romskey, na litość, żeby głos zabierać, to trzeba trochę czytać, i być w miarę na bieżąco, inaczej każdy, kto posiadł umiejętność googlowania będzie pana flekował:
http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Raport-dla-resortu-zdrowia-rosna-zarobki-lekarzy,1017,1.html
R.Zapraszam do Londynu
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Bez odbioru
Pilot Pirx
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
O jak ja lubie takie podkładanie się:
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2186rank.html
http://zfacts.com/p/318.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-publiczny-wzrosnie-do-47-4-PKB-w-2008-r-z-47-0-w-2007-r-1643870.html
Wygląda na to, że z tym długiem to nie jest tak źle, zwłaszcza porównując z ulubionymi USA (Polska: ok.15600$/mieszkańca, 47%PKB, USA: ok.34600$/mieszkańca, 61%PKB). Po raz kolejny, panie Romskey, nie rób pan z gęby cholewy, i sprawdź pan w google, na litość, przed puszczeniem takiego babola.
R. Pieniądze są w biznesie. I tam ich nalezy szukać.
Konkrety, panie Romskey, konkrety, takie tam ,,są w biznesie” są nic nie wartym strzępieniem języka.
R.
Zwórciłem uwagę na konstytucję która posiada wiele przepisów które
poprawiano a nie pisano od nowa.
A czytał pan chociaż? Proszę mi pokazać jeden konkretny paragraf przepisany ze starej.
R. Okazało się że to co amerykańskie jast nadal TOP – mimo że produkuje się w Chinach.
Pożyjemy, zobaczymy.
R.
Bogaci mają większą możliwość wykształcenia. Prawdą jedynie jest że szympansa języka migowego również można nauczyć.
I co z tego, że mają? Jak z niej nie korzystają?
R.Dlaczego zarabiają tak mało ?
Panie Romskey, na litość, żeby głos zabierać, to trzeba trochę czytać, i być w miarę na bieżąco, inaczej każdy, kto posiadł umiejętność googlowania będzie pana flekował:
http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Raport-dla-resortu-zdrowia-rosna-zarobki-lekarzy,1017,1.html
R.Zapraszam do Londynu
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Bez odbioru
Pilot Pirx
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
O jak ja lubie takie podkładanie się:
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2186rank.html
http://zfacts.com/p/318.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-publiczny-wzrosnie-do-47-4-PKB-w-2008-r-z-47-0-w-2007-r-1643870.html
Wygląda na to, że z tym długiem to nie jest tak źle, zwłaszcza porównując z ulubionymi USA (Polska: ok.15600$/mieszkańca, 47%PKB, USA: ok.34600$/mieszkańca, 61%PKB). Po raz kolejny, panie Romskey, nie rób pan z gęby cholewy, i sprawdź pan w google, na litość, przed puszczeniem takiego babola.
R. Pieniądze są w biznesie. I tam ich nalezy szukać.
Konkrety, panie Romskey, konkrety, takie tam ,,są w biznesie” są nic nie wartym strzępieniem języka.
R.
Zwórciłem uwagę na konstytucję która posiada wiele przepisów które
poprawiano a nie pisano od nowa.
A czytał pan chociaż? Proszę mi pokazać jeden konkretny paragraf przepisany ze starej.
R. Okazało się że to co amerykańskie jast nadal TOP – mimo że produkuje się w Chinach.
Pożyjemy, zobaczymy.
R.
Bogaci mają większą możliwość wykształcenia. Prawdą jedynie jest że szympansa języka migowego również można nauczyć.
I co z tego, że mają? Jak z niej nie korzystają?
R.Dlaczego zarabiają tak mało ?
Panie Romskey, na litość, żeby głos zabierać, to trzeba trochę czytać, i być w miarę na bieżąco, inaczej każdy, kto posiadł umiejętność googlowania będzie pana flekował:
http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Raport-dla-resortu-zdrowia-rosna-zarobki-lekarzy,1017,1.html
R.Zapraszam do Londynu
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Bez odbioru
Pilot Pirx
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
O jak ja lubie takie podkładanie się:
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2186rank.html
http://zfacts.com/p/318.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-publiczny-wzrosnie-do-47-4-PKB-w-2008-r-z-47-0-w-2007-r-1643870.html
Wygląda na to, że z tym długiem to nie jest tak źle, zwłaszcza porównując z ulubionymi USA (Polska: ok.15600$/mieszkańca, 47%PKB, USA: ok.34600$/mieszkańca, 61%PKB). Po raz kolejny, panie Romskey, nie rób pan z gęby cholewy, i sprawdź pan w google, na litość, przed puszczeniem takiego babola.
R. Pieniądze są w biznesie. I tam ich nalezy szukać.
Konkrety, panie Romskey, konkrety, takie tam ,,są w biznesie” są nic nie wartym strzępieniem języka.
R.
Zwórciłem uwagę na konstytucję która posiada wiele przepisów które
poprawiano a nie pisano od nowa.
A czytał pan chociaż? Proszę mi pokazać jeden konkretny paragraf przepisany ze starej.
R. Okazało się że to co amerykańskie jast nadal TOP – mimo że produkuje się w Chinach.
Pożyjemy, zobaczymy.
R.
Bogaci mają większą możliwość wykształcenia. Prawdą jedynie jest że szympansa języka migowego również można nauczyć.
I co z tego, że mają? Jak z niej nie korzystają?
R.Dlaczego zarabiają tak mało ?
Panie Romskey, na litość, żeby głos zabierać, to trzeba trochę czytać, i być w miarę na bieżąco, inaczej każdy, kto posiadł umiejętność googlowania będzie pana flekował:
http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Raport-dla-resortu-zdrowia-rosna-zarobki-lekarzy,1017,1.html
R.Zapraszam do Londynu
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Bez odbioru
Pilot Pirx
Żadna przyjemność, kopanie słabszego, ale cóż robić
R
Większość badaczy skończyło życie w zapomnieniu ,
zaledwie kilku nielicznych zrobiło coś co zmieniło świat.
To jest niestety bardzo głupia wizja nauki, świadcząca o tym, że jej wyznawca nie wie o czym mówi (a jak wie to niech przedstawi referencje, pytać można, w końcu jak ktoś chce mi grzebać skalpelem koło brzucha to mam prawo zapytać o dyplom i doświadczenie zawodowe).
R.
Nie mam pojęcia czym są s.j.i.p.Flocka i nie musze tego wiedzieć.
Powiedz ile na tym mogę zarobić a namówię Palikota.
Możesz zarobić wykształconych studentów, możesz zarobić rewizyty zainteresowanych naukowców w Polsce, podtrzymanie kontaktów naukowych, a jak owe komputery kwantowe w końcu powstaną, to możesz zarobić posiadanie pod bokiem ich programisty. W dularach – nie mam pojęcia. Palikot jako biznesmen nie będzie zainteresowany. Palikot jako premier będzie, taki głupi nie jest.
PP
Ponownie kulą w płot, panie Romskey. Polska na braku rozeznania, czy na braku umiejętności skorzystania
z rozeznania w sprawie Gruzji, Iraku, Afganistanu, ale i Niemiec, Rosji, USA itd. straciła ogromnie.
Politycznie, wojskowo, gospodarczo. Taka ignorancja kosztuje ogromne pieniądze i trwonienie szans rozwojowych.
R
Kompletny absurd ! Kandydat Cain nie wiedział o tym że nie istnieje Czechosłowacja
i zapewne nie wywołał tym działaniem recesji.
Kandydat McCain? A kto to jest kandydat McCain? Przypomina mi się natomiast taki jeden, Bush mu chyba było, o, ten to popłynął na znajomości świata.
R.
Niepotrzebny potok słow bo odnoszący się do zmyślonego przykładu.
Nauczka dla pana, panie Romskey, żeby nie rzucać kretyńskimi przykładami na lewo i prawo.
R.
O tak. Niech mnie kule biją. Szczególnie nasz dług zagraniczny prezentuje się świetnie.
O jak ja lubie takie podkładanie się:
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/rankorder/2186rank.html
http://zfacts.com/p/318.html
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Dlug-publiczny-wzrosnie-do-47-4-PKB-w-2008-r-z-47-0-w-2007-r-1643870.html
Wygląda na to, że z tym długiem to nie jest tak źle, zwłaszcza porównując z ulubionymi USA (Polska: ok.15600$/mieszkańca, 47%PKB, USA: ok.34600$/mieszkańca, 61%PKB). Po raz kolejny, panie Romskey, nie rób pan z gęby cholewy, i sprawdź pan w google, na litość, przed puszczeniem takiego babola.
R. Pieniądze są w biznesie. I tam ich nalezy szukać.
Konkrety, panie Romskey, konkrety, takie tam ,,są w biznesie” są nic nie wartym strzępieniem języka.
R.
Zwórciłem uwagę na konstytucję która posiada wiele przepisów które
poprawiano a nie pisano od nowa.
A czytał pan chociaż? Proszę mi pokazać jeden konkretny paragraf przepisany ze starej.
R. Okazało się że to co amerykańskie jast nadal TOP – mimo że produkuje się w Chinach.
Pożyjemy, zobaczymy.
R.
Bogaci mają większą możliwość wykształcenia. Prawdą jedynie jest że szympansa języka migowego również można nauczyć.
I co z tego, że mają? Jak z niej nie korzystają?
R.Dlaczego zarabiają tak mało ?
Panie Romskey, na litość, żeby głos zabierać, to trzeba trochę czytać, i być w miarę na bieżąco, inaczej każdy, kto posiadł umiejętność googlowania będzie pana flekował:
http://www.rynekzdrowia.pl/Finanse-i-zarzadzanie/Raport-dla-resortu-zdrowia-rosna-zarobki-lekarzy,1017,1.html
R.Zapraszam do Londynu
Jak ktoś woli być bezrobotnym, to ja nic dla niego już nie mogę. Też znam pośrednio doktora fizyki, który sortuje korespondencję gdzieś w uk. Żadna praca nie hańbi, ale czemu nie poszukać czegoś na miarę ambicji, to nie rozumiem. A za zaproszenie dziękuję, byłem parę dni na jakiejś konferencji, jedno z najbardziej ponurych miejsc pod słońcem, dziękuję nie, są przyjemniejsze miejsca na Ziemi.
R.
Slyszałem o stolarzu który postawił na nogi popadający w ruinę szpital
psychiatryczny.
Rosną w Polsce domy
z czerwoniutkiej cegły
domy wznosi piekarz
bo w tej pracy biegły
Handel Zagraniczny
rozwijają zduni
znają koniunktury
z gawędzeń babuni
Domy, mosty, szkoły
to domena szewców
A z krawców się robi
Zwycięstwa ich piewców
Piekarz, szewcy, zduni
Każdy sercu bliski
Wspólnie zapracują
Na moją “Scotch Whisky”
St.Staszewski, ,,Kołysanka stalinowska”
Wybaczam Ci poglądy gdyż jesteś wykładowcą
i przedstawianie sytuacji w sposób pozbawiony dydaktyzmu
nie za bardzo ci odpowiada. Życzę Ci dogadywania się z Leperrem
jako ministrem nauki – wtedy na pewno Twoje argumenty
o poziomie go zawstydzą i osiągniesz cel.
Żeby kogoś obrazić to trzeba mieć zdolność honorową.
Zarówno Mysikrólik jak i ja stwierdziliśmy istnienie problemu.
Jakby pan czytał moje posty ze zrozumieniem, toby pan nie twierdził, że ja nie widzę. Zajęcia z czytania ze zrozumieniem w szkole podstawowej odbywały się. Powtórki tu nie będzie.
Nie mam dziś praktycznie żadnego interesu w tym jaki kształt
ma sfera nauki w Polsce. Może jej nie być , sprowadzę
potrzebną technologię zza granicy.
Hahaha
Musisz PilociePirxie uświadomić sobie że właśnie takich ludzi
jak ja musisz przekonać. To od poparcia takich jak ja będzie
zależało powodzenie Twoich planów. Kiedy ja przedstawiam surowy
i dość mroczny obraz stanu państwa słyszę że to nieprawda
i że jest świetnie.
Komu zależy ? Mi czy Tobie ?
Otóż, widzisz, panie Romskey, nie muszę. W ogóle nie muszę. A to dlatego, że jestem nauczycielem. I wystarczy że wykształcę więcej ludzi myślących, niż jest Was. A paru już mam na sumieniu.
Bez odbioru
Pilot Pirx
Przemyśl proszę ze spokojem
Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem
Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem
Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem
Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem
Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Przemyśl proszę ze spokojem
Chciałem zwrócić jedynie uwagę na to że mamy za dużo absolwentów w stosunku do miejsc pracy. Kolejny raz przytoczyłem że “praca w polu” czeka dużą część absolwentów . Pieniądze na ich wykształcenie były
pieniędzmi wyrzuconymi do kosza (dla skarbu państwa)
Romskey
….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey
….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey
….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey
….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey
….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Romskey
….. a może spokojniej odrobinę ? Nic nie poradzę na to,ze tak właśnie widzę stosunek wielu, w tym decydentów i tzw. pragmatyków do spraw nauki….I rozumiem,ze usiłujesz właśnie zdezawuować to co napisałam…. znany chwyt i nieszczególnie elegancki … 🙂
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były
wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były
wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były
wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były
wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były
wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Bez względu na to, co robi po studiach to nie były
wyrzucone pieniądze dla społeczeństwa, stąd i dla skarbu państwa. To argumentacja zbytecznego urzędnika – że wyrzucone – który przekracza swoje kompetencje i pojmowanie.
Mentalność z socjalizmu: daliśmy wam studia, pracę więc teraz…
Dzięki
Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki
Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki
Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki
Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki
Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Dzięki
Na jakiś taki głos liczyłem. Jasne, że są problemy, z tym, że dzisiejszy dzień poszedł na ustalenie przedmiotu dyskusji. A jeżeli pozwolisz, to odpiszę tu jutro, bo grozi mi zaraz to, co Romskey ma na obrazku 😉
Pozdrowienia
Pilot Pirx
Jak znajdziesz coś lepszego…
Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego…
Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego…
Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego…
Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego…
Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Jak znajdziesz coś lepszego…
Ale nie może też być tak, że badania robi się tylko dla samych badań, dla stopnia naukowego, do publikacji lub archiwum.
Po prostu to kogoś zainteresowało. Z drugiej strony, rozkład Gaussa działa w każdym środowisku, to nieuniknione koszty.
słabość organizacyjna samych tych środowisk.
Gauss dalej. Środowisko wysunęło “urzędniczo utalentowanych” żeby ci poradzili sobie z ministerstwem, ci sobie zwykle nie radzą, reszta: a jeb**e się dziady i odłączyła się od realu, a jak się włączy to blubra jak Piekarski bo nie kontaktuje o co chodzi, to proste przecież, młode pokolenie albo bulgoce albo spieprza byle dalej albo cięzko zajęte i nie kontaktuje a gdy skontaktuje to patrz poprzednie.
Zwiężle, albo jest cywilizacja techniczna albo g**no a nie cywilizacja. 0v1, Mateusz chyba.
Inaczej: dlaczego chłopu nie dajemy zegarka? OK, są elektroniczne teraz, z Taiwanu…
Paprotko.
Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko.
Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko.
Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko.
Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko.
Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Paprotko.
Jako laik, dopowiem jeszcze coś. Nauka musi być dla ZDOLNYCH, no i przy okazji przynosić korzyści społeczeństwu. Jeżeli ładujemy pieniądze w uczonego a on swoimi odkryciami nie spłaci ich, to znaczy, że wyrzucamy pieniądze w błoto. Może dlatego mamy dużo badaczy błota, o których wspomina Romskey? Ci przynajmniej wiedzą, gdzie leży nasza forsa.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany
Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Pozdrawiam.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany
Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Pozdrawiam.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany
Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Pozdrawiam.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany
Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Pozdrawiam.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany
Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Pozdrawiam.
Przede wszystkim dziękuję za zmiany
Dotyczące poziomu dyskusji.
Spróbuję, pokrótce, odnieść się do Twoich wypowiedzi.
R: “…Czy można w racjonalny sposób wykorzystać mizerne fundusze ? Jednym słowem – ile zainwestujesz tyle otrzymasz…”
Między innymi o tym właśnie pisałam. Zwróć uwagę, powtórzę, że nawet owe mizerne fundusze nie są wykorzystywane, tylko są zwracane, dzięki “umiejętnym i racjonalnym” działaniom Ministerstwa.
Z drugim zdaniem w pełni się zgadzam. Tyle, że to jest argument na korzyść tego, o czym pisałam, a nie na odwrót. Słowem, większe fundusze, lepsze efekty, biorąc jednak pod uwagę:
R: “…Chciałabyś znacznie więcej niż jest to możliwe…”
Nie jest to prawdą – mnie chodzi głównie o to, aby nakłady na naukę, a zwłaszcza ich dystrybucja, były zracjonalizowane, rozdzielane wg. obiektywnych kryteriów, i na poziomie conajmniej takim, jak w krajach do poziomu rozwoju których aspirujemy.
Uwierz mi proszę na słowo, kiedy napiszę, że każda złotówka zainwestowana w naukę przynosi conajmniej kilka-kilkanaście złotych tego, co nazywasz zyskiem – a ja skromnie nazwę zwrotem z poczynionej inwestycji. Jeśli potrzeba będzie danych statystycznych aby Cię o tym przekonać, poszukam.
To naprawdę dobry interes.
Kontrole dot. wydawania pieniędzy – j.w. i zgoda.
R: “Nie istnieje klarowny system finansowania.
Nie istnieje system który pozwalałaby rozdzielać
środki w pierwszym rzędzie na inwestycje opłacalne
a dopiero dzięki zarobionym dzięki temu pieniądzom
dotować inwestycje (jedynie) rokujące na sukces…”
Pierwsze zdanie – znowu zgoda. Dalsze fragmenty, to znowu przenoszenie na siłę amerykańskiego modelu do Polski. Pisałam co prawda o tym już wielokrotnie, pisał i Pilot Pirx, ale dopiszę jeszcze jedno zdanie. To się u nas nie sprawdzi także dlatego, że Amerykanie w dużej ilości kupują i pomysły i naukowców z innych krajów. Nas na to nie stać. Sami musimy swoje wypracować. Z pomocą tych środków, które są dostępne (czyli owych “mizernych”) oraz naukowców, opłacanych tak, jak są opłacani. Jak to było? Jakie nakłady takie efekty? 😉
Co do inwestycji “jedynie” rokujących – dziedzina naukowa, prawie każda, ma to do siebie, że poza żmudną pracą niejednokrotnie trudno przewidzieć efekty. Można jedynie, parafrazując, wybrać malarza, o którym wiemy, że ma talent, i wesprzeć go finansowo, licząc, że obraz będzie przepiękny.
Chcesz malarzowi powiedzieć: sam sobie kup pędzle, bo ja zamawiam obraz. Wcześniej, zanim zamówię broń Boże nie maluj niczego.
W tej dziedzinie popyt niezbyt często jest pierwotną przyczyną.
Odwracasz kolejność i to jest zgubne – większość sprzętu, który używasz powstałą z myślą o wykorzystaniu go w zupełnie inny sposób, większość wynalazków, z których korzystasz nie powstało z zamówień możnowładców (choć i takie są), ale z ciekawości i przenikliwoiści ludzkiego umysłu. Od koła, przez penicylinę, aż po sieci neuronowe.
Tak, owszem, wojsko i przemysł zamawia częstokroć potrzebne “nowinki techniczne”, ale one w dużej mierze bazują na pomysłach, które zrodziły się właśnie z owych badań. W większości są jedynie proponowane, jako rozwiązania, dopasowywane, dostosowywane…wyniki badań zrealizowanych wcześniej.
Co do projektów międzynarodowych – znam naprawdę liczne przykłady takich badań, prowadzonych z ogromnym sukcesem, czy to przy pomocy funduszy z UE, czy np. kooperacji z Norwegami, finansowane przez ich Rząd, itp, itd…
Chcę Ci tylko powiedzieć, że nasze Państwo nie dość, że nie wspiera lub bardzo słabo wspiera takie inicjatywy, to dodatkowo podkłada kłody pod nogi, przy pomocy opodatkowywania wszystkiego co się rusza lub już zdechło, przy pomocy biurokratycznych, niekończących się porcedur, przy pomocy indolencji i ignorancji ministerialnej… Mnożyć można długo.
Co do absolwentów – jeszcze raz podkreślam – nie rozmawiamy, przynajmniej w tej chwili, o absolwentach, ale o pracownikach naukowych, czyli tych, któzy postanowili zostać na uczelniach i z uczelniami związać swoje życie zawodowe. Trudne życie. O absolwentach chętnie porozmawiam, ale pozwolisz, że innym razem?
Pozdrawiam.
No i brawo
Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo
Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo
Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo
Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo
Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No i brawo
Właśnie jedną z największych zmór polskich naukowców jest KBN. Epopeje na ten temat możnaby pisać.
Co do idei badań – masz to, co zamówione. O to chodziło, czy nie bardzo, bo już się troszkę gubię?
Co do finansowania nauki przez prywatne przedsiębiorstwa – powstają kooperacje uczelniano-biznesowe, dla realizacji zamierzonych celów. Jednakże sposoby finansowania napotykają na niezliczone problemy m.in. biurokratyczne, same uczelnie też częstokroć mają kłopoty, zwłaszcza z powodu przerośniętej administracji, której wcale nie zależy na tym, aby mieć dodatkowy garb na plecach w postaci nadzorowania/koordynowania owych projektów. Tak, tu także problemów bez liku.
Napewno pominęłam kilka istotnych spraw, jak nieco odpocznę, to pewnie dopiszę.
No dobra, a co na to
No dobra, a co na to Paliwoda?
No dobra, a co na to
No dobra, a co na to Paliwoda?
No dobra, a co na to
No dobra, a co na to Paliwoda?
No dobra, a co na to
No dobra, a co na to Paliwoda?
No dobra, a co na to
No dobra, a co na to Paliwoda?
No dobra, a co na to
No dobra, a co na to Paliwoda?
Pomieszałaś
Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”.
Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś
Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”.
Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś
Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”.
Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś
Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”.
Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś
Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”.
Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Pomieszałaś
Nauka to Mat-Fiz-Chem + otoczka czyli coś z “mentalnością fizyki”.
Wiedza to cała reszta, u nas też uchodzi za naukę.
Odnośnie ekspertyz: zamówiono, otrzymano, zapłacono. Czy zapłacono by za ekspertyzę z jednym słowem: Brednie? Nie, prawda? Trzeba uzasadnić, prawda?
Zamówił urzędnik, tak? Czy zamówi drugi raz gdy otrzyma jedno słowo? Nie, prawda?
Nauka i wiedza jest potrzebna polityce i urzędnikom tak, jak pijakowi latarnia. Więc odwrotnie, zgodnie z Newtonem.
Pomijam ewentualny aspekt sprawy: kto, u kogo i dlaczego. Problem IQ itp, a w szczególności rozkład Gaussa (płaskie toto) funkcjonujący znakomicie w środowiskach akademickich.
Paprotka:”…No niech mi
Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys?
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Pozdrawiam.
Paprotka:”…No niech mi
Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys?
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Pozdrawiam.
Paprotka:”…No niech mi
Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys?
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Pozdrawiam.
Paprotka:”…No niech mi
Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys?
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Pozdrawiam.
Paprotka:”…No niech mi
Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys?
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Pozdrawiam.
Paprotka:”…No niech mi
Paprotka:”…No niech mi Pilot i Mysikrólik wykażą, że w interesie jakiegokolwiek państwa (które jest nikim innym tylko jednym wielkim zastępczym dysponentem naszych podatków, czyli nami) jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”…”
No niechaj mi Paprotka łaskawie wskaże, czy logika jej podpowiada inwestycję w kształcenie i badania, a także ew. sprzedaż z zyskiem patentów u nas opracowanych, czy też może multiplikację wydatków i zakup gotowych technologii, jak postuluje Romskey?
Czy też może przerzucimy się wszyscy na produkcję tapioku (o, pardon, u nas to chyba ziemniaków).
Tak, jak już pisałam wielokrotnie, każda złotówka wydana na naukę i badania przynosi efektywny zwrot. Wielokrotny. Dodam tylko, że żyjemy w świecie informacji, globalizacji i nowych technologii – jeśli nie będziemy w nim uczestniczyć, pozostaniemy poza nawiasem – wyrzuceni na margines. Ew. dokupimy to, czego nam brakuje, ale tak jak już wspominałam, to jest wielokrotnie droższe.
Niezależnie jakie masz poglądy, przyznasz chyba, że w UE pieniążki potrafią i liczyć i “ważyć” czy myślisz, że gospodarka oparta na wiedzy to kaprys?
http://www.europarl.europa.eu/sides/getDoc.do?pubRef=-//EP//TEXT+TA+P6-TA-2006-0301+0+DOC+XML+V0//PL
Nie jestem pewna, czy chciałoby im się przez dużą ilość czasu zajmować tą tematyką ot tak, tylko dla idei lub zabicia czasu.
Paprotka: “…Było by miło być kuźnią geniuszy dla całego świata, tylko niech nam świat za to zapłaci.
Może kiedyś będzie nas stać na to, by rozdawać polski geniusz w prezencie…”
To w końcu geniusz czy fanaberie “naukowców”? 😉
Zadaj sobie proste pytanie – dlaczego ten, którego tu, w Polsce pracującego, nazywasz “naukowcem” z fanaberiami, za granicą nagle staje się geniuszem?
Dlaczego geniusze wyjeżdżają? Co nam zostanie?
Paprotka:”…A swoją drogą, co stoi na przeszkodzie, by Pilot i Mysikrólik zaoferowali swoje usługi zagranicy?…”
Skąd wiesz, że tak nie jest? A jeśli tak nie jest, to skąd wiesz, że nie jestem skrajną patriotką i pomimo ciężkich warunków, jakie tu są nie wolę pracować dla mojego kraju? Ot, taki bzik.
Debilem nie jesteś, więc niepotrzebnie siebie tak okreslasz. Za innych nie mogę pisać, ale ja Twoje komentarze czytam zawsze z uwagą. Czy możemy teraz porozmawiać normalnie?
Pozdrawiam.
Oczywiście,
Zwłaszcza na
Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na
Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na
Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na
Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na
Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Oczywiście,
Zwłaszcza na
Oczywiście,
Zwłaszcza na Uniwersytecie Ekonomicznym, na przykład 😉
Czy teraz będziemy postulować, że tylko Uniwersytety Ekonomiczne lub Akademie Ekonomiczne mają uzasadniony sens istnienia, a pakujemy walizki już tylko tym “pozostałym”? 🙂
Co do głosu ludu – czytam i podziwiam, szkoda, że nie autorskie są to myśli.
Natomiast z tym, że państwo wydaje “wielką kasę”, na “leni i nieudaczników” – no cóż, to jest subiektywna ocena, każdy ma do niej prawo.
Przynajmniej co do środków, to zdaje się, zgodziliśmy się, że są mizerne? 🙂
Nie jestem psychologiem ani psychoanalitykiem.
Czy ci ludzie są “na szczycie społecznej piramidy jako arbitrzy moralnej i intelektualnej elegancji”?
Polemizowałabym, ale tego nie zrobię, ponieważ i to jest subiektywną oceną.
Czy odpowiedź musi być
Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Dobranoc?
Czy odpowiedź musi być
Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Dobranoc?
Czy odpowiedź musi być
Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Dobranoc?
Czy odpowiedź musi być
Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Dobranoc?
Czy odpowiedź musi być
Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Dobranoc?
Czy odpowiedź musi być
Czy odpowiedź musi być koniecznie zaadresowana “Lustro” lub “do Lustra”?
Odpowiedź przecież przeczytałeś powyżej, wierzę w inteligencję, choć pora późna.
Dobranoc?
Nadal stoisz nad malarzem, i
Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i
Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i
Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i
Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i
Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Nadal stoisz nad malarzem, i
Nadal stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp.
Chcesz malować?
Zapraszam, na napisanie doktoratu i pracę naukową nigdy nie jest za późno. Wybierz dziedzinę, która nie tylko Cię zaciekawi, ale i przyniesie wymierne efekty ekonomiczne, abyś czuł się spełniony. 🙂
Trzymam kciuki!
Wykształciuch, to osoba,
Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Dobranoc 🙂
Wykształciuch, to osoba,
Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Dobranoc 🙂
Wykształciuch, to osoba,
Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Dobranoc 🙂
Wykształciuch, to osoba,
Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Dobranoc 🙂
Wykształciuch, to osoba,
Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Dobranoc 🙂
Wykształciuch, to osoba,
Wykształciuch, to osoba, która wiedzę poznała, ale mądrości nie posiadła.
Nie aspiruję ani do miana osoby, która wiedzę posiadła, ani do osoby, która posiadła mądrości. Dyskutuję starając się wyjaśnić mój punkt widzenia, przy pomocy faktów, z jakimi się zapoznałam. Tak, jak wszyscy dyskutanci tutaj.
Na studia doktoranckie się wybierz, jeśli Ci tylko finanse na to pozwolą (to jedna z tych smutnych prawd, o których dzisiaj dyskutowaliśmy), nie oglądaj się na motywacje innych.
Świat się śmieje i liczy… My także liczmy – to naprawdę się nam opłaca. Jak podliczymy, może wreszcie uśmiechniemy się i my? 🙂
Tego życzę i Tobie i współdyskutantom, i sobie 🙂
Dobranoc 🙂
Bardzo dobre pytanie.
Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie.
Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie.
Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie.
Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie.
Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Bardzo dobre pytanie.
Moglibyśmy sprawdzić doświadczalnie, na Twojej i Twoich dzieciach skórze także. Zaryzykujesz? Pamiętaj, że nie będzie odwrotu.
Bardzo lubię JKM ale jego koncepcja się wywraca. No chyba że jedno królestwo obejmuje cały glob. Wtedy też co prawda raczej się wywróci, trochę póżniej.
Tak zwiężle, to będzie tak jak z sufletem, opadnie. I będzie opadać dalej wiedza, wykształcenie, elementarne nawet. Niewłaściwa “temperatura”. A i tak jest za niska. I w tym problem. “Inteligientniejsi” będą konkurować z “debilem” w tej samej “niszy ekologicznej” i wygrają, “debil” na ulicę pod most. Marne perspektywy dla wszystkich.
Absolutnie nie uznałam
Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Pozdrawiam i Dobranoc (?) 🙂
Absolutnie nie uznałam
Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Pozdrawiam i Dobranoc (?) 🙂
Absolutnie nie uznałam
Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Pozdrawiam i Dobranoc (?) 🙂
Absolutnie nie uznałam
Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Pozdrawiam i Dobranoc (?) 🙂
Absolutnie nie uznałam
Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Pozdrawiam i Dobranoc (?) 🙂
Absolutnie nie uznałam
Absolutnie nie uznałam wypowiedzi Lustra za część Twojej. Odpowiedziałam niejako “hurtem”, ponieważ godzina późna i zmęczenie daje się we znaki. Skorzystałam z tego, że cytowałeś.
Zarówno Tobie, jak i Lustru się to nie spodobało, postaram się pilnować formy następnym razem.
Post wyedytowany, mam nadzieję, że wymiana uwag była owocna, a nie frustrująca.
Pozdrawiam i Dobranoc (?) 🙂
Odpowiedź na jaką mnie stać o
Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Dobranoc.
Odpowiedź na jaką mnie stać o
Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Dobranoc.
Odpowiedź na jaką mnie stać o
Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Dobranoc.
Odpowiedź na jaką mnie stać o
Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Dobranoc.
Odpowiedź na jaką mnie stać o
Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Dobranoc.
Odpowiedź na jaką mnie stać o
Odpowiedź na jaką mnie stać o tej porze:
Nie mogę oceniać ocen subiektywnych, w dodatku nie Twoich, tylko czyichś.
Jeśli koniecznie chcesz, abym napisała, jaka jest moja ocena sytuacji, to powiem Ci, że wcale nie uważam, aby środki finansowe przeznaczone na wymienione (cytowane?) przez Ciebie dziedziny były “ogromne”.
Nie uważam także, aby osoby, które zajmują się tymi dziedzinami stały na świeczniku lub uzurpowały sobie tytuł nadczłowieka.
Czy się wywyższają? Z pewnością są jednostki, które tak robią. Z pewnością są też tacy ludzie wśród nich, którzy tego nie robią.
Dobranoc.
Nie bardzo rozumiem, czego
Nie bardzo rozumiem, czego jeszcze ode mnie oczekujesz. Wyedytowałam przecież swój ostatni komentarz. 🙂
KBN sucks.
Walka o idee jest nie na miejscu. Jeśli tak, to napiszę, że dyskusja o ideach nigdy nie jest “nie na miejscu. Chyba (?) 😉
Nie bardzo rozumiem, czego
Nie bardzo rozumiem, czego jeszcze ode mnie oczekujesz. Wyedytowałam przecież swój ostatni komentarz. 🙂
KBN sucks.
Walka o idee jest nie na miejscu. Jeśli tak, to napiszę, że dyskusja o ideach nigdy nie jest “nie na miejscu. Chyba (?) 😉
Nie bardzo rozumiem, czego
Nie bardzo rozumiem, czego jeszcze ode mnie oczekujesz. Wyedytowałam przecież swój ostatni komentarz. 🙂
KBN sucks.
Walka o idee jest nie na miejscu. Jeśli tak, to napiszę, że dyskusja o ideach nigdy nie jest “nie na miejscu. Chyba (?) 😉
Nie bardzo rozumiem, czego
Nie bardzo rozumiem, czego jeszcze ode mnie oczekujesz. Wyedytowałam przecież swój ostatni komentarz. 🙂
KBN sucks.
Walka o idee jest nie na miejscu. Jeśli tak, to napiszę, że dyskusja o ideach nigdy nie jest “nie na miejscu. Chyba (?) 😉
Nie bardzo rozumiem, czego
Nie bardzo rozumiem, czego jeszcze ode mnie oczekujesz. Wyedytowałam przecież swój ostatni komentarz. 🙂
KBN sucks.
Walka o idee jest nie na miejscu. Jeśli tak, to napiszę, że dyskusja o ideach nigdy nie jest “nie na miejscu. Chyba (?) 😉
Nie bardzo rozumiem, czego
Nie bardzo rozumiem, czego jeszcze ode mnie oczekujesz. Wyedytowałam przecież swój ostatni komentarz. 🙂
KBN sucks.
Walka o idee jest nie na miejscu. Jeśli tak, to napiszę, że dyskusja o ideach nigdy nie jest “nie na miejscu. Chyba (?) 😉
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań
i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań
i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań
i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań
i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań
i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
“o niewykorzystywanie potencjału wyników badań
i opracowań w dziedzinach społecznych i organizacyjnych”
“Śmierdząca” ze względu na zaszłości dziedzina. Szczerze, nie mam zaufania, za grosz. Ani do towarzystwa, ani do wniosków, ani do ewentualnych wdrożeń. Ale ja nie z tej branży.
Dostałaś odpowiedż na pytanie
w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie
w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie
w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie
w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie
w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
Dostałaś odpowiedż na pytanie
w interesie jakiegokolwiek państwa <...> jest ponoszenie ryzyka finansowania zbędnych mu zachcianek i fanaberii wyobrażających o sobie “naukowców”.
Fakt, musisz ją jeszcze zrozumieć. To czy zrozumiesz zależe od Twojej wiedzy, wykształcenia i umiejętności.
Tak zwiężle, to uważam że prosty człowiek winien zajmować się prostymi zajęciami, tak dla niego lepiej IMHO, ze względu na złożoność bardzo nie-prostego świata. W przeciwnym razie, ze względu na liczebność prostych ludzi, jakiś inny cwany prosty człowiek weżmie prostego człowieka “za pysk” i prosty człowiek będzie rozpaczliwie walczył o przeżycie, po prostu.
🙂
stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂
stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂
stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂
stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂
stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
🙂
stoisz nad malarzem, i mówisz mu: Panie, tu Pan maźnij, bo brakuje. W tym miejscu kolor mi się nie podoba. itp. Chcesz malować?
Zwiężle: wierzysz w biurokrację.
Nie przejmuj się za bardzo, może się mylę ale już po ptakach.eof
skrajności…
Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności…
Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności…
Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności…
Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności…
Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
skrajności…
Wydaje mi się, że we wszelkiego rodzaju sporach, dyskusjach popadamy w skrajności. Jak coś było kiedyś białe, to teraz koniecznie musi być czarne. Nie uznajemy kolorów pośrednich, ich odcieni. Myślę, że nikt nie kwestionuje tego, iż Państwo, które chce się liczyć w świecie musi mieć szeroko pojęte zaplecze naukowo-badawcze. Bez tego będziemy mistrzami świata w produkcji palet drewnianych i wyborowej. Z drugiej jednak strony nie ma mojej zgody, aby z płaconych przeze mnie podatków zaspakajać czyjeś fanaberie “badawcze”, aby pieniądze na prace badawczo-naukowe dostawała miernota, znajomy Pana z KBN, a nie zdolny naukowiec, który ma wizję i pomysł. Nie ma mojej zgody na to, aby za moje pieniądze kształciła się miernota lekarska, prawnicza, ale tylko dlatego, że jest synem, córką lekarza, prawnika, itp. W mojej pracy mój szef rozlicza mnie za skuteczność. Bez problemów dostaję środki na zorganizowanie spotkania z potencjalnymi klientami przy kawie, itp, ale za jakiś czas muszą być z tego efekty. Na działania dla samego działania nie ma przyzwolenia.
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi
o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi
o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi
o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi
o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi
o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Nie chodzi o indoktrynację, mimo że też, chodzi
o poziom intelektualny przedstawicieli. Oni muszą czymś się wykazać, testują na naszej skórze.
O Kuleszy itp nie wiem nic.
Przy okazji, ta reforma jest indyferentna względem partii (klasy politycznej) czy też nie, tak z ciekawości pytam?
Tia.
No dobra.
Teraz to ja
Tia.
No dobra.
Teraz to ja się niestety nie zgadzam z całym Twoim tekstem, może poza fragmentem, gdzie piszesz, że nie jesteś pewien czego dotyczył spór.
Na szczęście jest to, podobnie do Twojej, moja subiektywna ocena.
Pzdr.
Tia.
No dobra.
Teraz to ja
Tia.
No dobra.
Teraz to ja się niestety nie zgadzam z całym Twoim tekstem, może poza fragmentem, gdzie piszesz, że nie jesteś pewien czego dotyczył spór.
Na szczęście jest to, podobnie do Twojej, moja subiektywna ocena.
Pzdr.
Tia.
No dobra.
Teraz to ja
Tia.
No dobra.
Teraz to ja się niestety nie zgadzam z całym Twoim tekstem, może poza fragmentem, gdzie piszesz, że nie jesteś pewien czego dotyczył spór.
Na szczęście jest to, podobnie do Twojej, moja subiektywna ocena.
Pzdr.
Tia.
No dobra.
Teraz to ja
Tia.
No dobra.
Teraz to ja się niestety nie zgadzam z całym Twoim tekstem, może poza fragmentem, gdzie piszesz, że nie jesteś pewien czego dotyczył spór.
Na szczęście jest to, podobnie do Twojej, moja subiektywna ocena.
Pzdr.
Tia.
No dobra.
Teraz to ja
Tia.
No dobra.
Teraz to ja się niestety nie zgadzam z całym Twoim tekstem, może poza fragmentem, gdzie piszesz, że nie jesteś pewien czego dotyczył spór.
Na szczęście jest to, podobnie do Twojej, moja subiektywna ocena.
Pzdr.
Tia.
No dobra.
Teraz to ja
Tia.
No dobra.
Teraz to ja się niestety nie zgadzam z całym Twoim tekstem, może poza fragmentem, gdzie piszesz, że nie jesteś pewien czego dotyczył spór.
Na szczęście jest to, podobnie do Twojej, moja subiektywna ocena.
Pzdr.
@Romskey
Małpa, która odcieła sobie ogon nie staje się człowiekiem, jest w dalszym ciągu małpą acz bez ogona.
@Romskey
Małpa, która odcieła sobie ogon nie staje się człowiekiem, jest w dalszym ciągu małpą acz bez ogona.
@Romskey
Małpa, która odcieła sobie ogon nie staje się człowiekiem, jest w dalszym ciągu małpą acz bez ogona.
@Romskey
Małpa, która odcieła sobie ogon nie staje się człowiekiem, jest w dalszym ciągu małpą acz bez ogona.
@Romskey
Małpa, która odcieła sobie ogon nie staje się człowiekiem, jest w dalszym ciągu małpą acz bez ogona.
@Romskey
Małpa, która odcieła sobie ogon nie staje się człowiekiem, jest w dalszym ciągu małpą acz bez ogona.
Znudziło mnie to.
———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to.
———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to.
———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to.
———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to.
———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Znudziło mnie to.
———————–przykład——————-
Analiza Harmoniczna i Funkcje Specjalne
Członkowie zespołu:
Prof. dr hab. Krzysztof Stempak
Dr Adam Nowak
Aktualna tematyka badań:
* Analiza harmoniczna rozwinięć ortogonalnych
o zbieżność/sumowalność prawie wszędzie i w normie dla rozwinięć Laguerre’a
o transformata Hankela, w szczególności jej związki z rozwinięciami Jacobi’ego i Laguerre’a
o twierdzenia transplantacyjne dla dyskretnych i ciągłych rozwinięć ortogonalnych
o rozwinięcia Fouriera-Bessela i Fouriera-Neumanna
_________________________________________________-
Nie wiem co to twierdzenia transplantacyjne, reszta znajoma, zrozumiała.
Żaden biurokrata nie jest w stanie tego ocenić, tylko człowiek z branży, ja nie.
Dalsze rozumowanie, jeżeli w ogóle jesteś w stanie, przeprowadż samodzielnie.
eof
Panowie
IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie
IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie
IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie
IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie
IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Panowie
IMHO rozwiązaniem dysonansu, jaki pojawił się pomiędzy Waszymi głosami, byłoby przydzielenie do uczelni? katedry? zespołu badawczego? speca od PR (nie musi to być osoba licencjonowana, wystarczą chociaż podstawy znajomości rzeczy, znajomość podstawowych funkcji tekstu i stylistyki), który tkwiłby chociaż do połowy w temacie ortogonalnym (i kazdym innym) i mógłby chociaż w części udostępnić jego istotę szerszemu ogółowi, tworząc streszczenie, na podstawie którego możnaby się zorientować, do czego przedmiot badań się może przydać.
Oczywiście nie ma pomysłów idealnych i wiadomo, że są gałęzie nauki, które się mogą okazać przydatne w zastosowaniach, których jeszcze nie ma, a pojawią się za kilkadziesiat lat (tak było zdaje się z fraktalami). Na to już nie mam recepty.
Ale przydałby się – oprócz w/w specjalisty PR – jakiś koordynator, ktoś interdyscyplinarny, kto:
a) wychwyciłby analogie/ komplementarności pomiędzy różnymi gałęziami nauki, zaproponował połączenie badań, wzajemną interpretację wyników, czy wreszcie zasugerowałby możliwe ich efekty,
b) umiałby dostrzec w teorii możliwości zastosowania praktycznego, czyli stałby się brakującym ogniwem pomiędzy polską nauką a biznesem (powiedziałby np. Palikotowi, czemu dane badania mają/ mogą służyć)
Roboczo można nazwać go Prorokiem (ze względu na punkt b i wcześniejsze zastrzeżenie z II akapitu tego textu).
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę.
Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę.
Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę.
Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę.
Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę.
Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
Grzeczny wywiad, nie będę się czepiał choć mogę.
Zasługujące na uwagę IMHO cytaty:
Chodziło o wysoko wykształconą kadrę, która jest niezbędna gospodarce.
konieczne jest rozwijanie dobrej edukacji na poziomie uniwersytetów. A do tego potrzeba prowadzenia badań, robienia porządnej nauki. Z punktu widzenia biednego kraju wydawać by się mogło, że inni to za nas zrobią, mamy przecież w zasięgu ręki cały opublikowany światowy dorobek naukowy. Otóż nie możemy tego mieć darmo, bo żeby do tego dorobku sięgnąć, trzeba najpierw wykształcić ludzi zdolnych go zrozumieć i wykorzystać. I do tego potrzebna jest znakomita kadra.
W takim razie ci ludzie, którzy uprawiają nauki podstawowe winni w jakimś momencie przechodzić do biznesu, gospodarki?
To się robi nogami. Znakomity profesor będzie przyciągał dobrych ludzi, wyrastają oni przy nim i idą dalej do przemysłu. Nie on, on kształcić winien ciągle nowych. Natomiast jeśli wokół profesora powstanie grupa ludzi, która zostanie z nim na zawsze – nic z tego nie będzie. Jeżeli nie będzie ruchliwości, nauka się nie przemieści.
Jeżeli chcesz mieć pożytek z nauki, to najpierw zainwestuj w wykształcenie.
Burton Richter, laureat Nagrody Nobla z fizyki w 1975 roku, trafnie ten spór podsumował pisząc: ?Można prowadzić niekończące się i prawdopodobnie bezużyteczne debaty nad tym, czy to nauka kreuje technikę, czy też technika kreuje naukę. Te argumenty mają małą wartość, ponieważ obydwa są prawdziwe. Dzisiejsza technika opiera się na wczorajszej nauce, ale dzisiejsza nauka opiera się na dzisiejszej technice“. Bo to nie jest przestrzeń liniowa, ale bardzo splątana. Oczywiście, badania podstawowe tworzą fundament, na którym opiera się cała nauka. Ale wpływ badań stosowanych na podstawowe jest ogromny, a techniki – jeszcze większy. Dzisiejszy podział na badania podstawowe i stosowane jest bezużyteczny – o wiele ważniejszy jest inny podział, o którym się wiele nie mówi – podział między nauką a inżynierią.
To jest bardzo przyzwoity wywiad.
Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad.
Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad.
Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad.
Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad.
Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
To jest bardzo przyzwoity wywiad.
Rzecz w tym, pytanie brzmi co zrobić w RP.
IMHO, mleko wylane. Zwłaszcza jeżeli USA grają i to grają ostro.
Jeżeli problem Cię interesuje zainteresuj się Chinami.
Tu jest pies pogrzebany.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Tu jest pies pogrzebany.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Tu jest pies pogrzebany.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Tu jest pies pogrzebany.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Tu jest pies pogrzebany.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.
Tu jest pies pogrzebany.
Dla wielu naukowców, największym odkryciem w ciągu 30-letniej kariery naukowej, pozostanie odkrycie, że żona mu się puszcza a największym wynalazkiem będzie wynalezienie nowej technologii odbarwiania denaturatu.