Reklama

„Demokracja to władztwo intrygantów, wybieranych przez głupców” – napisała w liście do komandora Pirxa tajemnicza maszyna. Niestety codzienna rzeczywistość bezlitośnie nam tę prawdę przypomina. Nie sposób bez nerwów przejść obok niezliczonych absurdów i kretynizmów jakie nam dostarcza funkcjonowanie w ustroju demokratycznym; nie tylko na gruncie funkcjonowania państwa, ale przede wszystkim w zderzeniu ze spuścizną zaangażowanego w nią ludu, u większości którego kompletna umysłowa aberracja stała się jakby przewodnią siłą napędzającą wszelką aktywność.

Jak to zawsze bywa, przedwyborcze igrzyska przyniosły nam niezliczone powody do gorzkiego śmiechu. Znowu byliśmy zmuszeni oglądać groteskowe widowisko, które na tym etapie przygody z demokracją szczególnie daje się we znaki. Przeglądając wyniki wyborów, szczególnie w wielkich miastach, trudno nie odnieść wrażenia, że do urn wyborczych w ogromnej większości zmierzają ludzie, dla których umiejętność dokonywania racjonalnych wyborów jest czymś nie do osiągnięcia. Wygrywają oszuści, zboczeńcy i namiestnicy złodziejskich układów. Jakże pięknie i idealnie potwierdzają się często powtarzane przez red. Michalkiewicza słowa, że „tradycyjny, tysiącletni naród polski musi dzielić terytorium państwowe z polskojęzyczną wspólnotą rozbójniczą”.  Jakże śmiesznie na tym tle wyglądają twarze polityków partii rządzącej, którzy święcie przekonani o swojej przewodniej roli Obozu Wybranego, danej im od samego Suwerena, nagle dostają sygnał, że ów, pomimo „sprawiedliwego społecznie” rozdawnictwa mającego wyraźne znamiona pospolitego przekupstwa, wypiął się i na prawo, i na sprawiedliwość, i dalej głosuje na moralnie wątpliwą łże-elitę. No tyle starań, kombinacji, tyle forsy „i wszystko to jak krew w piach”!  Mieli być jakoby „zbawcami narodu”, a zostali jedynie wydymanymi bez mydła frajerami. I tak o to wygląda Polska właśnie. Zamiast poważnego europejskiego narodu, mamy w ogromnej większości polskojęzycznych tubylców podskórnie wyczuwających, że dla świętego spokoju lepiej jednak tkwić po uszy w gównie.

Reklama
Reklama