Była taka afera taśmowa, w czasach gdy Polska rosła w siłę i ludziom się żyło dostatnio pod warunkiem, że nie byli ?mordami Ty moimi?, a właściwie naszymi mogli być, byle nie byli tamtych z układu.
Była taka afera taśmowa, w czasach gdy Polska rosła w siłę i ludziom się żyło dostatnio pod warunkiem, że nie byli ?mordami Ty moimi?, a właściwie naszymi mogli być, byle nie byli tamtych z układu. Była taka afera, ona polegała na tym, że jeden ochroniarz nagrał obiad, czy kolację swojego szefa z jednym szefem redakcji. Jak mawia cywilny recydywista Jacek Kurski, z ostrożności procesowej nie wspomnę jaki to szef i jak redakcja. Strachu nie ma tak naprawdę, jednak jak tylko pojawi się w tekście pewne nazwisko, to znów może wywołać niepotrzebną dyskusję wokół nazwiska, a przecież sprawa jest poważna, o czym już wkrótce. Nazwiska nie podam, ale mogę zacytować fragment tej rozmowy. Kto się domyśli jakie to nazwiska proszony jest aby nie rozpowszechniać tej wiedzy, lepiej nie mówić wszystkiego i wszystkim, niech to zostanie między nami. Cytat:
Szef: słuchaj co wy tam o mnie k?a piszecie, o co tu chodzi.
Szef redakcji: to to nie nie, taaak, u uuu naaaas ni nikt sie się ku ku kurwaaa, naa na tym ga gaaazie nie nie znaaa.
Potem było już tylko słychać brzęk sztućców i wychylanego szkła. I żeby nie było, wtedy to ja redaktora broniłem, mam dowody. Broniłem, bo pluskiew przy obiedzie nie toleruję. Potem inna taśma przykryła tę taśmę, chociaż też z szefem ochroniarza w roli głównej, ale pierwszoplanową rolę zagrał człowiek ?jak ku..a brzytwa?. No nie ważne, co innego jest ważne. Tak mi się dziś kołacze ta pierwsza taśmowa rozmowa przy obiedzie i tak sobie myślę, że skoro nawet redaktor z cała gazetą się nie zna, to może my wszyscy się przyznajmy, że się nie znamy i przestańmy się już jąkać nad tą dywersyfikacją gazu. Może to trzeba oddać układowi, skoro tylko układ się zna. Na gazie się znam jak redaktor, ale jak słuchałem wypowiedzi posła Brudzińskiego, który chciał zdywersyfikować gaz z tego samego źródła na odcinku obiektywnych trudności, no ta ja naprawdę nie wierzę już w tę szlachetną idę budowy IVRP. Z takimi inżynierami jak Brudziński, to się nie mogło udać. Zaczynam natomiast wierzyć, że jedyny co się na tym gazie zna, to ten znany biznesmen z układu, co mu ochroniarz nagrywał posiłki. On to zamiast gadać o tym na czym się zna, chce zrobić rzecz prostą.
Ponoć wystarczy poprowadzić 25 km rury, żeby się podpiąć do europejskiej sieci gazowej i tym samym korzystać z tego co wszyscy, nie z tego co my. Jak mówię nie znam się, ale on to jakoś tak tłumaczył, że ta rura jest jak kołchoz, tam jest wielkoobszarowe pole do popisu. Rura jest wspólna, ale pule gazu indywidualne i my możemy kupować gaz od Francuza, Niemca, Holendra itd. Wprawdzie to jest ten sam ruski gaz, ale niby to inny gaz, bo już kupiony i europejski i po różnych cenach, czy jakoś tak. Co mi się w tym pomyśle podoba? To znaczy chciałem powiedzieć, co ja z tego pomysłu zrozumiałem. Zrozumiałem tyle, że w kupie raźniej i kupie trudniej odciąć niż pojedynczemu. Zrozumiałem również, czego za cholerę nie rozumiem.
Ten Guzowaty, bo nie będę już dłużej używał opisów, nie budzi mojego zaufania, ale zdaniem o gazie, to on chyba podpowiada UE jaka jest głupia. I tego za cholerę właśnie nie rozumiem, czemu ta UE taka głupia. Guzowaty podpowiada i nie on jeden, bo wielu mówi w jedności siła, nawet poeta. Skoro Ruskie szantażują rurą, no to jest oczywiste, że najlepszym antidotum na monopolistycznego sprzedawcę, jest monopolistyczny klient. Proste, a jednocześnie nie do przejścia, bo wiadomo ? nieszczęsne pieniądze. Niemcom się wydaje, że jak sobie pociągną rurę po dnie Bałtyku, to będą mieli taniej i konkurencyjnie gospodarczo, jak tańsze paliwo to i jechać można dalej. Nie wiem, może i tak, ale tu akurat fobii Kaczyńskich bym nie lekceważył, jeszcze się taki nie urodził co by z przez Ruskich nie został wykręcony, czego zresztą i Niemcom nie brakuje. Historycznymi analogiami nie straszę, bo sam się nie boję, jednak ten duet nie jest jak tercet egzotyczny, oni do siebie nie pasują. Tak bardzo nie pasują i tak bardzo mają inne pomysły, że to się musi skończyć przykręcaniem kurka jak zawsze.
Wcale nie jest taka zła ta polityka naciskania Niemców, oczywiście nie historycznie razem z całym pakietem wojennych filmów, ale w sprawie energetycznych rur, to nic dobrego Niemcy nie robią, ani nam, ani Europie. Czasami i Kaczyńskim uda się na coś zwrócić uwagę, nie daj Bóg, żeby oni realizowali to co zauważą, bo wiadomo, że to się skończy trumnami i gwoździami, ale z definicji nawet opinii szaleńców się nie eliminuje. W szaleństwie może być metoda. Na moje laickie oko połączyłbym dwie szaleńcze metody. Dałbym temu układowi zbudować rurę, skoro układ twierdzi, że wiec co robi, a mądrzejszych od układu nie widzę. Nie dałbym natomiast spokoju Niemcom, bo albo sobie gadamy o integracji i budowanie stanów Europy i tylko gadamy, albo robimy coś dla Europy nie dla siebie i to z Ruskimi ?spoza? Europy. Pożartować sobie można, ale tak naprawdę żartów nie ma, ta nasza nieszczęsna cywilizacja tak jest powiązana infrastrukturą, że wyłączenie telefonów komórkowych pewnie wywołałoby tragedię, ze śmiertelnymi wypadkami włącznie, a co dopiero taki gaz, którego na przykład Słowacja używa praktycznie jako jedynego paliwa w przemyśle i energetyce. Trzeba sobie powiedzieć po robociarsku, że my jak redaktor na tym gazie się nie znamy, zatem niech to robi układ co się zna i niech Polska tłumaczy Europie, że tym razem bracia Niemcy kolaborują z szantażystą i osłabiają wspólny interes UE. Tak czy inaczej, aby do wiosny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
SAWO
No to mamy pytanie. Pozwolić panu “oligarsze”(ze wszystkimi, łącznie z ananasowymi konsekwencjami)robić ten biznes i mieć przy okazji gaz, czy też wiecznie deliberować o tym pięknym, mądrym, tanim i szlachetnym dywersyfikowaniu i gazu przy okazji nie mieć(a przynajmniej nie miec go tyle aby wszystkim starczyło)?
I pan Gudzowaty to wie, i pan Tusk, a nawet panowie Kaczyńscy jako byt polityczny.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
Niby się nie znasz a wiesz
na pewno, że źle. Ja nie wiem. Ty jak wiesz na pewno, to się chyba jednak znasz i jak mało kto. Innego pomysłu w tej chwili, w ogóle nie widzę. Pisałem przecież, że mu wierzę tyle co kot w bibliotece napłakał. Co do chęci zysku, to chyba żartujesz. A co dla chęci strat ma budować rurę? Skąd ten socjalizm nagle i to w najpodlejszej postaci. Niech zarabia, a w rurze coś jest, bo powoli od lewa do prawa się z tą rurą zgadzają, może wszyscy dostaną działkę, a może właśnie nikt i stąd ta zgoda. O Guzowatym można wszystko powiedzieć, ale na tym biznesie się akurat zna, czy to uczciwy biznes to już inna sprawa. Tylko, że jeśli nie uczciwy, to przypominam, że Guzowaty jakieś rury już ma i jakoś nikt się paliwem nie brzydzi. Idealnych rozwiązań w tej branży nie ma. Ruskie robią interesy tylko z takimi jak Guzowaty, Matka Teresa nie miałaby szans.
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
co mu ochroniarz nagrywał posiłki
Trochę to dziwne, patrząc tak i siak…
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
SAWO
Ale nie ma na razie takiej możliwości żeby Europa Zachodnia np. pobierała od Rosjan mniej niż obecne, ok.25% zapotrzebowania własnego.
Norwegowie już ledwo zipią na tym co dostarczają, Libia czy Algieria też wbrew pozorom nie będzie wiecznie na gazie spać.
Czy Moskwa trzyma wszystkich w kleszczach, to ja nie wiem zważywszy gdzie kto jakie aktywa ma ulokowane i jakie rezerwy walutowe tam jeszcze pozostały.
Na zagrywki w stylu “My mamy moralną rację i już” mogą sobie pozwolić tylko pewni swego szaleńcy. Albo USA, a Polska leży tam gdzie leży i ma polityków oraz biznesmenów takich jakich ma. Na nasze kieszonkowe potrzeby i aspiracje.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
My tak, ale Guzowty nie
Tu się zgodzę, ale Guzowatego do naszej ignorancji bym nie mieszał. On w przeciwieństwie do nas potrafi zbudować rurę i zna się na tym. dałbym mu budowac i na ręce patrzył.
on się zna przede wszystkim na tym jak robić pieniądze
a inni się "znają" na tym, jak takim jak on, oligarchom, w tym zarabianiu przeszkadzać; bo na gazie chce zarabiać każdy, niby dlaczego miał to być tylko Gudzowaty (podobno marżę dla siebie za ten ruski gaz, dywersyfikowany drogą przez Niemcy, wyliczył sobie na 40%); inni chcieli zarabiać na drugiej rurze jamalskiej, jeszcze inni na gazporcie lub na Norwegach; a u mnie dom opalany jest gazem międzychodzkim (spod Międzychodu, znaczy się) i są tacy co mówią, że w ten gaz trzeba by więcej zainwestować, ale wtedy inni by nie zarobili; czyli bez wódki nie rozbieriosz – swoją drogą, o ile pamiętam, Michnik za swój bełkot w towarzystwie Gudzowatego chyba Kublika przeprosił
W Polsce mamy ponad 5,5 miliona krów.
Produkują one metan w ilości wielokrotnie przewyższającej nasze zapotrzebowanie na gaz. Koszty eksploatacji tego metanu przekroczyłyby cenę kupna tej samej ilości w innych krajach. Może z naszymi złożami jest podobnie.
hmmmmm ;-))))))
Gudzowaty to chyba jakiejkolwiek rurki do przesyłu niema a robi jedynie za języczek u wagi.
Pewnie chciałby bardzo mieć rurę i stawiać warunki i bardzo czemu nie, bierze sobie taki pan Gudzowaty kredyt i kładzie rurę, potem podpisuje z właścicielem gazu na początku rurki i z właścicielem rurki na końcu rurki umowy a dawaj niech się dolarki odkładają.
ta jego firma to tylko element łączący i pośredniczący niczego samodzielnie nie przesyła, to tak jak ta firma od ropy J&S, tylko na mniejsza skale
ja w gazowych lobbies się pogubiłam
chciałabym, aby mi ktoś wreszcie plusy i minusy tych wszystkich opcji uczciwie wyjaśnił – ale to zapewne pozostanie w sferze pobożnych życzeń; intuicyjnie byłam za kontraktem norweskim; szermowanie argumentem pt. koszty wydaje się nie całkiem uczciwe, bo np. Ukrainie nasi "specjaliści" podobno od dawna radzili, aby nie nalegała na żadne preferencyjne warunki od Rosji, bo za niezależność trzeba płacić
Stąd Guzowaty.
też bym chciał, właśnie dlatego w desperacji tego Guzowatego rzuciłem w eter.
hmmmm
Gdyby powstał rurociąg norweski, taki jaki planował rząd AWS to nie było by w ogóle rozmowy o tym rurociągu pod Bałtykiem z Rosji do Niemiec, te podwodne rury chyba nie mogą się krzyżować.
Rurociąg nie powstał, więc Rosjanie chcą sobie zabezpieczyć drogę morska, pewnie z finansowego punktu widzenia to utopia (Jamalski II jest kilkakrotnie tańszy i łatwiejszy od strony budowlanej) ale tu liczy się bardzie strategiczny cel.
Teraz mamy sytuacje że powinniśmy naciskać na Nabucco, bo to chyba jedyna rozsądna alternatywa. Moim skromnym zdaniem cala Gruzińska zadyma dotyczyła właśnie tego projektu.
gazoport, oczywiście tez powinien być budowany a nie ciągle projektowany, łącznik Gudzowatego tez ma racje bytu, dlaczego nie. Każda potencjalna droga jest dobra, każda możliwość oszczędzania własnych zasobów jest dobra, gaz, ropa, węgiel to nie są surowce odnawialne.
Oczywiście jest jeszcze sprawa atomu i elektrowni jądrowych, tu pewnie tez niema co kombinować tylko powoli przystąpić do budowania.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
SAWO
Ależ oczywiście, ja tylko poddałem pod wątpliwość pokrzykiwania co niektórych(np. Naimski) w stylu: gazoport albo śmierć.
Gdyby tak na przestrzeni 5 ostatnich lat choćby, wszystkim po kolei zależało naprawdę na tej dywersyfikacji, to nie powstawałyby latami jakieś czary-mary studia wykonalności podlane ideologicznym sosem dbania o bezpieczeństwo energetyczne, tylko jeden z drugim złapałby “po wschodniemu” kogoś “za ryj” i prace nabrałyby iście chińskiego rozmachu.
Z pewnych względów tak nie jest.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
Ja od duetu sąsiedzkiego wolę tercet egzotyczny
“Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu,
niebo skąpi szczęścia biednym tak, jak my. ”
Z drugiej strony jeżeli te 25 km rury nie przechodzi przez Rów Mariański, to czemu by nie.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
W tym zakresie wychodzi na to, że
Niemcy powinni stracić, by wilk był syty i owca cała.
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Na gazie się nie znam
podobnie jak większość tutaj, na jakości rurek też się nie znam ale za to o ilości rurek to już coś mogę powiedzieć.Bo to czysta mamtematyka.Jeżeli sąsiad ma tylko to jedną rurkę i puszcza nią gaz to dużej ilości odbiorców to ciężko mu negocjować cenę bo klientów jest dużo i jeszcze nie daj Boże mogą być jednomyślni.Ale jeżeli rurek jest więcej, a najlepiej żeby była osobna do każdego klienta to takowy odbiorca nie podskoczy i można go rżnąć jak złoto. I wtym wypadku szczególnie dziwię się Niemcom
Ejze, Kobylo
…pozwol na uwage, zupelnie bez pretensji do calosciowej analizy tematu:
Owszem, Europa na razie nie moze zrezygnowac z dostaw rosyjskiego gazu. Ale Rosja tez nie ma alternatywnego rozwiazania, gaz sprzedawac musi. Czyli zakrecic kurkow – na stale i wszystkim naraz – nie moze, Chiny tez poki co wszystkiego nie kupia. Powyzsze mozemy chyba przyjac za roboczy pewnik.
Tresci istniejacych kontraktow gazowych nie znamy i mozemy sobie pogdybac. Byc moze (zapewne) jest w nich – narzucony przez monopolistycznego dostawce lub co najmniej "kupiony" przez niego za jakies separatystyczne ulgi – zakaz lub ograniczenie dalszej odprzedazy.
To z pewnoscia lezy w interesie dostawcy i on zaciera rece, jesli jego pozycja negocjacyjna wobec jednego kontrahenta pozwala mu to przeforsowac, bo to pompuje jego pozycje negocjacyjna wobec innych kontrahentow i sprzezenie sie samo napedza.
No wlasnie – toz przecie o tym mowa, by zbudowac "solidarnosc energetyczna Europy", albo – bez wyglaszania wznioslych fraz – naprzeciwko monopolistycznego dostawcy postawic monopolistycznego odbiorce.
Czyli – nic nowego w gospodarce – przeksztalcic Europe w wielka grupe zakupowa, ktora zapewne moglaby dla wszystkich swych czlonkow wynegocjowac wiecej, niz najwieksi z nich – nawet pod wodza samego Schrödera – moga wynegocjowac indywidualnie.
Nie tylko w kwestii cen etc. Rowniez np. w kwestii zakazow dalszej odprzedazy.
W opisanych warunkach Bernau jest rozwiazaniem czesciowym. Nie uzaleznia nas od zrodla, ale moze nas czesciowo uniezaleznic od kaprysow i awarii na trasie przesylowej, a czesciowo – od kaprysow i awarii u zrodla (czytaj: indywidualnego traktowania z pozycji sily). Czyli nie jest rozwiazaniem calosciowym, ale jakas dodatkowa elastycznosc moze zapewnic.
Pozdrawiam
P.S. To, ze taka np. Ukraina tez powinna placic ceny rynkowe (ew. z uwzglednieniem nizszych kosztow bliskiej dostawy i z zaliczeniem oplat przesylowych za tranzyt) to swieta racja, a poniekad rowniez kolejny dowod na to, ze umowy separatystyczne daja korzysci tylko pozorne, bo silnie uzalezniajace.
Ejze, Kobylo
…pozwol na uwage, zupelnie bez pretensji do calosciowej analizy tematu:
Owszem, Europa na razie nie moze zrezygnowac z dostaw rosyjskiego gazu. Ale Rosja tez nie ma alternatywnego rozwiazania, gaz sprzedawac musi. Czyli zakrecic kurkow – na stale i wszystkim naraz – nie moze, Chiny tez poki co wszystkiego nie kupia. Powyzsze mozemy chyba przyjac za roboczy pewnik.
Tresci istniejacych kontraktow gazowych nie znamy i mozemy sobie pogdybac. Byc moze (zapewne) jest w nich – narzucony przez monopolistycznego dostawce lub co najmniej "kupiony" przez niego za jakies separatystyczne ulgi – zakaz lub ograniczenie dalszej odprzedazy.
To z pewnoscia lezy w interesie dostawcy i on zaciera rece, jesli jego pozycja negocjacyjna wobec jednego kontrahenta pozwala mu to przeforsowac, bo to pompuje jego pozycje negocjacyjna wobec innych kontrahentow i sprzezenie sie samo napedza.
No wlasnie – toz przecie o tym mowa, by zbudowac "solidarnosc energetyczna Europy", albo – bez wyglaszania wznioslych fraz – naprzeciwko monopolistycznego dostawcy postawic monopolistycznego odbiorce.
Czyli – nic nowego w gospodarce – przeksztalcic Europe w wielka grupe zakupowa, ktora zapewne moglaby dla wszystkich swych czlonkow wynegocjowac wiecej, niz najwieksi z nich – nawet pod wodza samego Schrödera – moga wynegocjowac indywidualnie.
Nie tylko w kwestii cen etc. Rowniez np. w kwestii zakazow dalszej odprzedazy.
W opisanych warunkach Bernau jest rozwiazaniem czesciowym. Nie uzaleznia nas od zrodla, ale moze nas czesciowo uniezaleznic od kaprysow i awarii na trasie przesylowej, a czesciowo – od kaprysow i awarii u zrodla (czytaj: indywidualnego traktowania z pozycji sily). Czyli nie jest rozwiazaniem calosciowym, ale jakas dodatkowa elastycznosc moze zapewnic.
Pozdrawiam
P.S. To, ze taka np. Ukraina tez powinna placic ceny rynkowe (ew. z uwzglednieniem nizszych kosztow bliskiej dostawy i z zaliczeniem oplat przesylowych za tranzyt) to swieta racja, a poniekad rowniez kolejny dowod na to, ze umowy separatystyczne daja korzysci tylko pozorne, bo silnie uzalezniajace.
Ejze, Kobylo
…pozwol na uwage, zupelnie bez pretensji do calosciowej analizy tematu:
Owszem, Europa na razie nie moze zrezygnowac z dostaw rosyjskiego gazu. Ale Rosja tez nie ma alternatywnego rozwiazania, gaz sprzedawac musi. Czyli zakrecic kurkow – na stale i wszystkim naraz – nie moze, Chiny tez poki co wszystkiego nie kupia. Powyzsze mozemy chyba przyjac za roboczy pewnik.
Tresci istniejacych kontraktow gazowych nie znamy i mozemy sobie pogdybac. Byc moze (zapewne) jest w nich – narzucony przez monopolistycznego dostawce lub co najmniej "kupiony" przez niego za jakies separatystyczne ulgi – zakaz lub ograniczenie dalszej odprzedazy.
To z pewnoscia lezy w interesie dostawcy i on zaciera rece, jesli jego pozycja negocjacyjna wobec jednego kontrahenta pozwala mu to przeforsowac, bo to pompuje jego pozycje negocjacyjna wobec innych kontrahentow i sprzezenie sie samo napedza.
No wlasnie – toz przecie o tym mowa, by zbudowac "solidarnosc energetyczna Europy", albo – bez wyglaszania wznioslych fraz – naprzeciwko monopolistycznego dostawcy postawic monopolistycznego odbiorce.
Czyli – nic nowego w gospodarce – przeksztalcic Europe w wielka grupe zakupowa, ktora zapewne moglaby dla wszystkich swych czlonkow wynegocjowac wiecej, niz najwieksi z nich – nawet pod wodza samego Schrödera – moga wynegocjowac indywidualnie.
Nie tylko w kwestii cen etc. Rowniez np. w kwestii zakazow dalszej odprzedazy.
W opisanych warunkach Bernau jest rozwiazaniem czesciowym. Nie uzaleznia nas od zrodla, ale moze nas czesciowo uniezaleznic od kaprysow i awarii na trasie przesylowej, a czesciowo – od kaprysow i awarii u zrodla (czytaj: indywidualnego traktowania z pozycji sily). Czyli nie jest rozwiazaniem calosciowym, ale jakas dodatkowa elastycznosc moze zapewnic.
Pozdrawiam
P.S. To, ze taka np. Ukraina tez powinna placic ceny rynkowe (ew. z uwzglednieniem nizszych kosztow bliskiej dostawy i z zaliczeniem oplat przesylowych za tranzyt) to swieta racja, a poniekad rowniez kolejny dowod na to, ze umowy separatystyczne daja korzysci tylko pozorne, bo silnie uzalezniajace.
Ejze, Kobylo
…pozwol na uwage, zupelnie bez pretensji do calosciowej analizy tematu:
Owszem, Europa na razie nie moze zrezygnowac z dostaw rosyjskiego gazu. Ale Rosja tez nie ma alternatywnego rozwiazania, gaz sprzedawac musi. Czyli zakrecic kurkow – na stale i wszystkim naraz – nie moze, Chiny tez poki co wszystkiego nie kupia. Powyzsze mozemy chyba przyjac za roboczy pewnik.
Tresci istniejacych kontraktow gazowych nie znamy i mozemy sobie pogdybac. Byc moze (zapewne) jest w nich – narzucony przez monopolistycznego dostawce lub co najmniej "kupiony" przez niego za jakies separatystyczne ulgi – zakaz lub ograniczenie dalszej odprzedazy.
To z pewnoscia lezy w interesie dostawcy i on zaciera rece, jesli jego pozycja negocjacyjna wobec jednego kontrahenta pozwala mu to przeforsowac, bo to pompuje jego pozycje negocjacyjna wobec innych kontrahentow i sprzezenie sie samo napedza.
No wlasnie – toz przecie o tym mowa, by zbudowac "solidarnosc energetyczna Europy", albo – bez wyglaszania wznioslych fraz – naprzeciwko monopolistycznego dostawcy postawic monopolistycznego odbiorce.
Czyli – nic nowego w gospodarce – przeksztalcic Europe w wielka grupe zakupowa, ktora zapewne moglaby dla wszystkich swych czlonkow wynegocjowac wiecej, niz najwieksi z nich – nawet pod wodza samego Schrödera – moga wynegocjowac indywidualnie.
Nie tylko w kwestii cen etc. Rowniez np. w kwestii zakazow dalszej odprzedazy.
W opisanych warunkach Bernau jest rozwiazaniem czesciowym. Nie uzaleznia nas od zrodla, ale moze nas czesciowo uniezaleznic od kaprysow i awarii na trasie przesylowej, a czesciowo – od kaprysow i awarii u zrodla (czytaj: indywidualnego traktowania z pozycji sily). Czyli nie jest rozwiazaniem calosciowym, ale jakas dodatkowa elastycznosc moze zapewnic.
Pozdrawiam
P.S. To, ze taka np. Ukraina tez powinna placic ceny rynkowe (ew. z uwzglednieniem nizszych kosztow bliskiej dostawy i z zaliczeniem oplat przesylowych za tranzyt) to swieta racja, a poniekad rowniez kolejny dowod na to, ze umowy separatystyczne daja korzysci tylko pozorne, bo silnie uzalezniajace.
Ejze, Kobylo
…pozwol na uwage, zupelnie bez pretensji do calosciowej analizy tematu:
Owszem, Europa na razie nie moze zrezygnowac z dostaw rosyjskiego gazu. Ale Rosja tez nie ma alternatywnego rozwiazania, gaz sprzedawac musi. Czyli zakrecic kurkow – na stale i wszystkim naraz – nie moze, Chiny tez poki co wszystkiego nie kupia. Powyzsze mozemy chyba przyjac za roboczy pewnik.
Tresci istniejacych kontraktow gazowych nie znamy i mozemy sobie pogdybac. Byc moze (zapewne) jest w nich – narzucony przez monopolistycznego dostawce lub co najmniej "kupiony" przez niego za jakies separatystyczne ulgi – zakaz lub ograniczenie dalszej odprzedazy.
To z pewnoscia lezy w interesie dostawcy i on zaciera rece, jesli jego pozycja negocjacyjna wobec jednego kontrahenta pozwala mu to przeforsowac, bo to pompuje jego pozycje negocjacyjna wobec innych kontrahentow i sprzezenie sie samo napedza.
No wlasnie – toz przecie o tym mowa, by zbudowac "solidarnosc energetyczna Europy", albo – bez wyglaszania wznioslych fraz – naprzeciwko monopolistycznego dostawcy postawic monopolistycznego odbiorce.
Czyli – nic nowego w gospodarce – przeksztalcic Europe w wielka grupe zakupowa, ktora zapewne moglaby dla wszystkich swych czlonkow wynegocjowac wiecej, niz najwieksi z nich – nawet pod wodza samego Schrödera – moga wynegocjowac indywidualnie.
Nie tylko w kwestii cen etc. Rowniez np. w kwestii zakazow dalszej odprzedazy.
W opisanych warunkach Bernau jest rozwiazaniem czesciowym. Nie uzaleznia nas od zrodla, ale moze nas czesciowo uniezaleznic od kaprysow i awarii na trasie przesylowej, a czesciowo – od kaprysow i awarii u zrodla (czytaj: indywidualnego traktowania z pozycji sily). Czyli nie jest rozwiazaniem calosciowym, ale jakas dodatkowa elastycznosc moze zapewnic.
Pozdrawiam
P.S. To, ze taka np. Ukraina tez powinna placic ceny rynkowe (ew. z uwzglednieniem nizszych kosztow bliskiej dostawy i z zaliczeniem oplat przesylowych za tranzyt) to swieta racja, a poniekad rowniez kolejny dowod na to, ze umowy separatystyczne daja korzysci tylko pozorne, bo silnie uzalezniajace.
Ejze, Kobylo
…pozwol na uwage, zupelnie bez pretensji do calosciowej analizy tematu:
Owszem, Europa na razie nie moze zrezygnowac z dostaw rosyjskiego gazu. Ale Rosja tez nie ma alternatywnego rozwiazania, gaz sprzedawac musi. Czyli zakrecic kurkow – na stale i wszystkim naraz – nie moze, Chiny tez poki co wszystkiego nie kupia. Powyzsze mozemy chyba przyjac za roboczy pewnik.
Tresci istniejacych kontraktow gazowych nie znamy i mozemy sobie pogdybac. Byc moze (zapewne) jest w nich – narzucony przez monopolistycznego dostawce lub co najmniej "kupiony" przez niego za jakies separatystyczne ulgi – zakaz lub ograniczenie dalszej odprzedazy.
To z pewnoscia lezy w interesie dostawcy i on zaciera rece, jesli jego pozycja negocjacyjna wobec jednego kontrahenta pozwala mu to przeforsowac, bo to pompuje jego pozycje negocjacyjna wobec innych kontrahentow i sprzezenie sie samo napedza.
No wlasnie – toz przecie o tym mowa, by zbudowac "solidarnosc energetyczna Europy", albo – bez wyglaszania wznioslych fraz – naprzeciwko monopolistycznego dostawcy postawic monopolistycznego odbiorce.
Czyli – nic nowego w gospodarce – przeksztalcic Europe w wielka grupe zakupowa, ktora zapewne moglaby dla wszystkich swych czlonkow wynegocjowac wiecej, niz najwieksi z nich – nawet pod wodza samego Schrödera – moga wynegocjowac indywidualnie.
Nie tylko w kwestii cen etc. Rowniez np. w kwestii zakazow dalszej odprzedazy.
W opisanych warunkach Bernau jest rozwiazaniem czesciowym. Nie uzaleznia nas od zrodla, ale moze nas czesciowo uniezaleznic od kaprysow i awarii na trasie przesylowej, a czesciowo – od kaprysow i awarii u zrodla (czytaj: indywidualnego traktowania z pozycji sily). Czyli nie jest rozwiazaniem calosciowym, ale jakas dodatkowa elastycznosc moze zapewnic.
Pozdrawiam
P.S. To, ze taka np. Ukraina tez powinna placic ceny rynkowe (ew. z uwzglednieniem nizszych kosztow bliskiej dostawy i z zaliczeniem oplat przesylowych za tranzyt) to swieta racja, a poniekad rowniez kolejny dowod na to, ze umowy separatystyczne daja korzysci tylko pozorne, bo silnie uzalezniajace.
Akurat wystąpienie UE jako całości
wobec Rosji, w roli klienta kupującego gaz byłoby świetnym testem na sławną (a może osławioną?) integrację europejską. Może to i mrzonka, ale że kraje UE by na tym skorzystały, nie zaprzeczysz.
Natomiast dość oczywiste jest, że taka sytuacja nie jest w interesie Rosji i zapewne zrobi ona (słowami i czynami swoich przywódców) wszystko, żeby tak się nie stało. I to już jest inna historia, na ile UE jako całość da się zdominować.
Akurat wystąpienie UE jako całości
wobec Rosji, w roli klienta kupującego gaz byłoby świetnym testem na sławną (a może osławioną?) integrację europejską. Może to i mrzonka, ale że kraje UE by na tym skorzystały, nie zaprzeczysz.
Natomiast dość oczywiste jest, że taka sytuacja nie jest w interesie Rosji i zapewne zrobi ona (słowami i czynami swoich przywódców) wszystko, żeby tak się nie stało. I to już jest inna historia, na ile UE jako całość da się zdominować.
Akurat wystąpienie UE jako całości
wobec Rosji, w roli klienta kupującego gaz byłoby świetnym testem na sławną (a może osławioną?) integrację europejską. Może to i mrzonka, ale że kraje UE by na tym skorzystały, nie zaprzeczysz.
Natomiast dość oczywiste jest, że taka sytuacja nie jest w interesie Rosji i zapewne zrobi ona (słowami i czynami swoich przywódców) wszystko, żeby tak się nie stało. I to już jest inna historia, na ile UE jako całość da się zdominować.
Akurat wystąpienie UE jako całości
wobec Rosji, w roli klienta kupującego gaz byłoby świetnym testem na sławną (a może osławioną?) integrację europejską. Może to i mrzonka, ale że kraje UE by na tym skorzystały, nie zaprzeczysz.
Natomiast dość oczywiste jest, że taka sytuacja nie jest w interesie Rosji i zapewne zrobi ona (słowami i czynami swoich przywódców) wszystko, żeby tak się nie stało. I to już jest inna historia, na ile UE jako całość da się zdominować.
Akurat wystąpienie UE jako całości
wobec Rosji, w roli klienta kupującego gaz byłoby świetnym testem na sławną (a może osławioną?) integrację europejską. Może to i mrzonka, ale że kraje UE by na tym skorzystały, nie zaprzeczysz.
Natomiast dość oczywiste jest, że taka sytuacja nie jest w interesie Rosji i zapewne zrobi ona (słowami i czynami swoich przywódców) wszystko, żeby tak się nie stało. I to już jest inna historia, na ile UE jako całość da się zdominować.
Akurat wystąpienie UE jako całości
wobec Rosji, w roli klienta kupującego gaz byłoby świetnym testem na sławną (a może osławioną?) integrację europejską. Może to i mrzonka, ale że kraje UE by na tym skorzystały, nie zaprzeczysz.
Natomiast dość oczywiste jest, że taka sytuacja nie jest w interesie Rosji i zapewne zrobi ona (słowami i czynami swoich przywódców) wszystko, żeby tak się nie stało. I to już jest inna historia, na ile UE jako całość da się zdominować.
Odgałęzienie już nam kiedyś proponowano
o ile pamiętam, ale chcieliśmy w ogóle rurę zastopować i odrzuciliśmy propozycję ze wzgardą. Było tak czy bajki opowiadam?
Odgałęzienie już nam kiedyś proponowano
o ile pamiętam, ale chcieliśmy w ogóle rurę zastopować i odrzuciliśmy propozycję ze wzgardą. Było tak czy bajki opowiadam?
Odgałęzienie już nam kiedyś proponowano
o ile pamiętam, ale chcieliśmy w ogóle rurę zastopować i odrzuciliśmy propozycję ze wzgardą. Było tak czy bajki opowiadam?
Odgałęzienie już nam kiedyś proponowano
o ile pamiętam, ale chcieliśmy w ogóle rurę zastopować i odrzuciliśmy propozycję ze wzgardą. Było tak czy bajki opowiadam?
Odgałęzienie już nam kiedyś proponowano
o ile pamiętam, ale chcieliśmy w ogóle rurę zastopować i odrzuciliśmy propozycję ze wzgardą. Było tak czy bajki opowiadam?
Odgałęzienie już nam kiedyś proponowano
o ile pamiętam, ale chcieliśmy w ogóle rurę zastopować i odrzuciliśmy propozycję ze wzgardą. Było tak czy bajki opowiadam?
Miki, zwracam Twoja uwage…
…ze podawanym przez Niemcow strategicznym powodem ciagniecia rury po dnie Baltyku tez bylo i jest uniezaleznienie sie od kaprysow kacykow w… paru dzikich krajach tranzytowych 😉
Ot, kolejne zastosowanie teorii wzglednosci…
Pozdrawiam…
Miki, zwracam Twoja uwage…
…ze podawanym przez Niemcow strategicznym powodem ciagniecia rury po dnie Baltyku tez bylo i jest uniezaleznienie sie od kaprysow kacykow w… paru dzikich krajach tranzytowych 😉
Ot, kolejne zastosowanie teorii wzglednosci…
Pozdrawiam…
Miki, zwracam Twoja uwage…
…ze podawanym przez Niemcow strategicznym powodem ciagniecia rury po dnie Baltyku tez bylo i jest uniezaleznienie sie od kaprysow kacykow w… paru dzikich krajach tranzytowych 😉
Ot, kolejne zastosowanie teorii wzglednosci…
Pozdrawiam…
Miki, zwracam Twoja uwage…
…ze podawanym przez Niemcow strategicznym powodem ciagniecia rury po dnie Baltyku tez bylo i jest uniezaleznienie sie od kaprysow kacykow w… paru dzikich krajach tranzytowych 😉
Ot, kolejne zastosowanie teorii wzglednosci…
Pozdrawiam…
Miki, zwracam Twoja uwage…
…ze podawanym przez Niemcow strategicznym powodem ciagniecia rury po dnie Baltyku tez bylo i jest uniezaleznienie sie od kaprysow kacykow w… paru dzikich krajach tranzytowych 😉
Ot, kolejne zastosowanie teorii wzglednosci…
Pozdrawiam…
Miki, zwracam Twoja uwage…
…ze podawanym przez Niemcow strategicznym powodem ciagniecia rury po dnie Baltyku tez bylo i jest uniezaleznienie sie od kaprysow kacykow w… paru dzikich krajach tranzytowych 😉
Ot, kolejne zastosowanie teorii wzglednosci…
Pozdrawiam…
Zgadzam się z Tobą Miki w pierwszym akapicie
A w drugim się nie do końca zgadzam, bo SAWA z kotem mają dużo racji.
Co do cen gazu ze źródeł alternatywnych to trudno mi się wypowiadać, bo nie znam faktów. Czyli dywersyfikacja dostaw to dla mnie czarna skrzynka czyli wielka niewiadomo.
Miłego dnia obojgu tudzież innym dyskutantom życzę.
Zgadzam się z Tobą Miki w pierwszym akapicie
A w drugim się nie do końca zgadzam, bo SAWA z kotem mają dużo racji.
Co do cen gazu ze źródeł alternatywnych to trudno mi się wypowiadać, bo nie znam faktów. Czyli dywersyfikacja dostaw to dla mnie czarna skrzynka czyli wielka niewiadomo.
Miłego dnia obojgu tudzież innym dyskutantom życzę.
Zgadzam się z Tobą Miki w pierwszym akapicie
A w drugim się nie do końca zgadzam, bo SAWA z kotem mają dużo racji.
Co do cen gazu ze źródeł alternatywnych to trudno mi się wypowiadać, bo nie znam faktów. Czyli dywersyfikacja dostaw to dla mnie czarna skrzynka czyli wielka niewiadomo.
Miłego dnia obojgu tudzież innym dyskutantom życzę.
Zgadzam się z Tobą Miki w pierwszym akapicie
A w drugim się nie do końca zgadzam, bo SAWA z kotem mają dużo racji.
Co do cen gazu ze źródeł alternatywnych to trudno mi się wypowiadać, bo nie znam faktów. Czyli dywersyfikacja dostaw to dla mnie czarna skrzynka czyli wielka niewiadomo.
Miłego dnia obojgu tudzież innym dyskutantom życzę.
Zgadzam się z Tobą Miki w pierwszym akapicie
A w drugim się nie do końca zgadzam, bo SAWA z kotem mają dużo racji.
Co do cen gazu ze źródeł alternatywnych to trudno mi się wypowiadać, bo nie znam faktów. Czyli dywersyfikacja dostaw to dla mnie czarna skrzynka czyli wielka niewiadomo.
Miłego dnia obojgu tudzież innym dyskutantom życzę.
Zgadzam się z Tobą Miki w pierwszym akapicie
A w drugim się nie do końca zgadzam, bo SAWA z kotem mają dużo racji.
Co do cen gazu ze źródeł alternatywnych to trudno mi się wypowiadać, bo nie znam faktów. Czyli dywersyfikacja dostaw to dla mnie czarna skrzynka czyli wielka niewiadomo.
Miłego dnia obojgu tudzież innym dyskutantom życzę.
Miki, zwracam Twoja uwage, tym razem…
…na fakt, ze kombinowanie – z wykorzystaniem specjalnych uprawnien adminskich – przy tresci wlasnych wypowiedzi, na ktore ktos juz zdazyl odpisac, rozwala konteksty i pozwala rozmowce niezle wystawic na posmiewisko lub do innego odstrzalu.
Przyklad mojej odpowiedzi powyzej z godziny 14.12 na Twoj tekst z godziny… 14.51. Bylo a propos, teraz jest Panu Bogu w okno.
Jasne, tym razem nic strasznego sie nie stalo, ale sztuka cierpi, a i tzw. kapital zaufania spolecznego rowniez.
Pozdrawiam
Miki, zwracam Twoja uwage, tym razem…
…na fakt, ze kombinowanie – z wykorzystaniem specjalnych uprawnien adminskich – przy tresci wlasnych wypowiedzi, na ktore ktos juz zdazyl odpisac, rozwala konteksty i pozwala rozmowce niezle wystawic na posmiewisko lub do innego odstrzalu.
Przyklad mojej odpowiedzi powyzej z godziny 14.12 na Twoj tekst z godziny… 14.51. Bylo a propos, teraz jest Panu Bogu w okno.
Jasne, tym razem nic strasznego sie nie stalo, ale sztuka cierpi, a i tzw. kapital zaufania spolecznego rowniez.
Pozdrawiam
Miki, zwracam Twoja uwage, tym razem…
…na fakt, ze kombinowanie – z wykorzystaniem specjalnych uprawnien adminskich – przy tresci wlasnych wypowiedzi, na ktore ktos juz zdazyl odpisac, rozwala konteksty i pozwala rozmowce niezle wystawic na posmiewisko lub do innego odstrzalu.
Przyklad mojej odpowiedzi powyzej z godziny 14.12 na Twoj tekst z godziny… 14.51. Bylo a propos, teraz jest Panu Bogu w okno.
Jasne, tym razem nic strasznego sie nie stalo, ale sztuka cierpi, a i tzw. kapital zaufania spolecznego rowniez.
Pozdrawiam
Miki, zwracam Twoja uwage, tym razem…
…na fakt, ze kombinowanie – z wykorzystaniem specjalnych uprawnien adminskich – przy tresci wlasnych wypowiedzi, na ktore ktos juz zdazyl odpisac, rozwala konteksty i pozwala rozmowce niezle wystawic na posmiewisko lub do innego odstrzalu.
Przyklad mojej odpowiedzi powyzej z godziny 14.12 na Twoj tekst z godziny… 14.51. Bylo a propos, teraz jest Panu Bogu w okno.
Jasne, tym razem nic strasznego sie nie stalo, ale sztuka cierpi, a i tzw. kapital zaufania spolecznego rowniez.
Pozdrawiam
Miki, zwracam Twoja uwage, tym razem…
…na fakt, ze kombinowanie – z wykorzystaniem specjalnych uprawnien adminskich – przy tresci wlasnych wypowiedzi, na ktore ktos juz zdazyl odpisac, rozwala konteksty i pozwala rozmowce niezle wystawic na posmiewisko lub do innego odstrzalu.
Przyklad mojej odpowiedzi powyzej z godziny 14.12 na Twoj tekst z godziny… 14.51. Bylo a propos, teraz jest Panu Bogu w okno.
Jasne, tym razem nic strasznego sie nie stalo, ale sztuka cierpi, a i tzw. kapital zaufania spolecznego rowniez.
Pozdrawiam
Miki, zwracam Twoja uwage, tym razem…
…na fakt, ze kombinowanie – z wykorzystaniem specjalnych uprawnien adminskich – przy tresci wlasnych wypowiedzi, na ktore ktos juz zdazyl odpisac, rozwala konteksty i pozwala rozmowce niezle wystawic na posmiewisko lub do innego odstrzalu.
Przyklad mojej odpowiedzi powyzej z godziny 14.12 na Twoj tekst z godziny… 14.51. Bylo a propos, teraz jest Panu Bogu w okno.
Jasne, tym razem nic strasznego sie nie stalo, ale sztuka cierpi, a i tzw. kapital zaufania spolecznego rowniez.
Pozdrawiam
To wyglada Miki na to,
…ze mozemy miec buga.
W tekscie z 14.12 odnosilem sie swiadomie, wyraznie i jednoznacznie do Twojego tekstu z godziny 11.29 o kacykach, prawda? ("…Również jestem za rurą pod Bałtykiem z odgałęzieniem do nas. Pozwoli to na uniezależnienie dostaw od humoru kacyków z Ukrainy i Białorusi.")?
I zreszta chwyciles to rownie jednoznacznie w swojej odpowiedzi.
A tu popatrz, niespodzianka, moj tekst (zreszta razem z Twoja odpowiedzia) wisi pod zupelnie innym Twoim tekstem i wyglada, jakby byl kompletnie niepricziom i nie_a_propos.
Powiedzialby ktos, ze to ja slepy jestem i podwiesilem sie nie tu, gdzie chcialem. Ale jak spojrzysz na godziny edycji, to ja jestem podwieszony pod tekstem, ktory w chwili mojego pisania jeszcze nie istnial. Albo ktos go potem zmienial i stoi przy nim godzina ostatniej edycji (tego jednak zwykly user nie moze, kiedy juz weszla odpowiedz).
Czyli…
Masz racje w tym sensie, ze to nie jest wynik Twojej edycji tekstu z uzyciem specjalnych uprawnien, bo tamten Twoj tekst z 11.29 jest nienaruszony.
Ale z drugiej strony, moj tekst nagle wybral sie w przyszlosc i podwiesil pod czyms jeszcze wowczas nie istniejacym….
W teorie o inaczej ustawionych zegarach nie wierze. U mnie jest 18.45. U Ciebie powyzej tez jest ta, co trzeba.
Pozdrowienstwa.
P.S. Za czyszczenie tych moich nieszczesnych formatowan dziekuje. Nie lubie pisac w oknach edycyjnych forow, mam zle doswiadczenia, i min. dlatego owszem,czesto przeklejam z Worda.
Ale potem wlasnie wyswietlaja mi sie cale strony jakichs kodow sterujacych, nad ktorych usuwaniem nie mam pelnej kontroli (albo mi sie nie usuwaja, albo usuwaja sie razem z fragmentem tekstu, etc. etc.).
Na innych forach (wielkiego przegladu nie mam) akurat ten problem nie wystepowal…
Stosuj Notatnik nie Worda.
.
To wyglada Miki na to,
…ze mozemy miec buga.
W tekscie z 14.12 odnosilem sie swiadomie, wyraznie i jednoznacznie do Twojego tekstu z godziny 11.29 o kacykach, prawda? ("…Również jestem za rurą pod Bałtykiem z odgałęzieniem do nas. Pozwoli to na uniezależnienie dostaw od humoru kacyków z Ukrainy i Białorusi.")?
I zreszta chwyciles to rownie jednoznacznie w swojej odpowiedzi.
A tu popatrz, niespodzianka, moj tekst (zreszta razem z Twoja odpowiedzia) wisi pod zupelnie innym Twoim tekstem i wyglada, jakby byl kompletnie niepricziom i nie_a_propos.
Powiedzialby ktos, ze to ja slepy jestem i podwiesilem sie nie tu, gdzie chcialem. Ale jak spojrzysz na godziny edycji, to ja jestem podwieszony pod tekstem, ktory w chwili mojego pisania jeszcze nie istnial. Albo ktos go potem zmienial i stoi przy nim godzina ostatniej edycji (tego jednak zwykly user nie moze, kiedy juz weszla odpowiedz).
Czyli…
Masz racje w tym sensie, ze to nie jest wynik Twojej edycji tekstu z uzyciem specjalnych uprawnien, bo tamten Twoj tekst z 11.29 jest nienaruszony.
Ale z drugiej strony, moj tekst nagle wybral sie w przyszlosc i podwiesil pod czyms jeszcze wowczas nie istniejacym….
W teorie o inaczej ustawionych zegarach nie wierze. U mnie jest 18.45. U Ciebie powyzej tez jest ta, co trzeba.
Pozdrowienstwa.
P.S. Za czyszczenie tych moich nieszczesnych formatowan dziekuje. Nie lubie pisac w oknach edycyjnych forow, mam zle doswiadczenia, i min. dlatego owszem,czesto przeklejam z Worda.
Ale potem wlasnie wyswietlaja mi sie cale strony jakichs kodow sterujacych, nad ktorych usuwaniem nie mam pelnej kontroli (albo mi sie nie usuwaja, albo usuwaja sie razem z fragmentem tekstu, etc. etc.).
Na innych forach (wielkiego przegladu nie mam) akurat ten problem nie wystepowal…
Stosuj Notatnik nie Worda.
.
To wyglada Miki na to,
…ze mozemy miec buga.
W tekscie z 14.12 odnosilem sie swiadomie, wyraznie i jednoznacznie do Twojego tekstu z godziny 11.29 o kacykach, prawda? ("…Również jestem za rurą pod Bałtykiem z odgałęzieniem do nas. Pozwoli to na uniezależnienie dostaw od humoru kacyków z Ukrainy i Białorusi.")?
I zreszta chwyciles to rownie jednoznacznie w swojej odpowiedzi.
A tu popatrz, niespodzianka, moj tekst (zreszta razem z Twoja odpowiedzia) wisi pod zupelnie innym Twoim tekstem i wyglada, jakby byl kompletnie niepricziom i nie_a_propos.
Powiedzialby ktos, ze to ja slepy jestem i podwiesilem sie nie tu, gdzie chcialem. Ale jak spojrzysz na godziny edycji, to ja jestem podwieszony pod tekstem, ktory w chwili mojego pisania jeszcze nie istnial. Albo ktos go potem zmienial i stoi przy nim godzina ostatniej edycji (tego jednak zwykly user nie moze, kiedy juz weszla odpowiedz).
Czyli…
Masz racje w tym sensie, ze to nie jest wynik Twojej edycji tekstu z uzyciem specjalnych uprawnien, bo tamten Twoj tekst z 11.29 jest nienaruszony.
Ale z drugiej strony, moj tekst nagle wybral sie w przyszlosc i podwiesil pod czyms jeszcze wowczas nie istniejacym….
W teorie o inaczej ustawionych zegarach nie wierze. U mnie jest 18.45. U Ciebie powyzej tez jest ta, co trzeba.
Pozdrowienstwa.
P.S. Za czyszczenie tych moich nieszczesnych formatowan dziekuje. Nie lubie pisac w oknach edycyjnych forow, mam zle doswiadczenia, i min. dlatego owszem,czesto przeklejam z Worda.
Ale potem wlasnie wyswietlaja mi sie cale strony jakichs kodow sterujacych, nad ktorych usuwaniem nie mam pelnej kontroli (albo mi sie nie usuwaja, albo usuwaja sie razem z fragmentem tekstu, etc. etc.).
Na innych forach (wielkiego przegladu nie mam) akurat ten problem nie wystepowal…
Stosuj Notatnik nie Worda.
.
To wyglada Miki na to,
…ze mozemy miec buga.
W tekscie z 14.12 odnosilem sie swiadomie, wyraznie i jednoznacznie do Twojego tekstu z godziny 11.29 o kacykach, prawda? ("…Również jestem za rurą pod Bałtykiem z odgałęzieniem do nas. Pozwoli to na uniezależnienie dostaw od humoru kacyków z Ukrainy i Białorusi.")?
I zreszta chwyciles to rownie jednoznacznie w swojej odpowiedzi.
A tu popatrz, niespodzianka, moj tekst (zreszta razem z Twoja odpowiedzia) wisi pod zupelnie innym Twoim tekstem i wyglada, jakby byl kompletnie niepricziom i nie_a_propos.
Powiedzialby ktos, ze to ja slepy jestem i podwiesilem sie nie tu, gdzie chcialem. Ale jak spojrzysz na godziny edycji, to ja jestem podwieszony pod tekstem, ktory w chwili mojego pisania jeszcze nie istnial. Albo ktos go potem zmienial i stoi przy nim godzina ostatniej edycji (tego jednak zwykly user nie moze, kiedy juz weszla odpowiedz).
Czyli…
Masz racje w tym sensie, ze to nie jest wynik Twojej edycji tekstu z uzyciem specjalnych uprawnien, bo tamten Twoj tekst z 11.29 jest nienaruszony.
Ale z drugiej strony, moj tekst nagle wybral sie w przyszlosc i podwiesil pod czyms jeszcze wowczas nie istniejacym….
W teorie o inaczej ustawionych zegarach nie wierze. U mnie jest 18.45. U Ciebie powyzej tez jest ta, co trzeba.
Pozdrowienstwa.
P.S. Za czyszczenie tych moich nieszczesnych formatowan dziekuje. Nie lubie pisac w oknach edycyjnych forow, mam zle doswiadczenia, i min. dlatego owszem,czesto przeklejam z Worda.
Ale potem wlasnie wyswietlaja mi sie cale strony jakichs kodow sterujacych, nad ktorych usuwaniem nie mam pelnej kontroli (albo mi sie nie usuwaja, albo usuwaja sie razem z fragmentem tekstu, etc. etc.).
Na innych forach (wielkiego przegladu nie mam) akurat ten problem nie wystepowal…
Stosuj Notatnik nie Worda.
.
To wyglada Miki na to,
…ze mozemy miec buga.
W tekscie z 14.12 odnosilem sie swiadomie, wyraznie i jednoznacznie do Twojego tekstu z godziny 11.29 o kacykach, prawda? ("…Również jestem za rurą pod Bałtykiem z odgałęzieniem do nas. Pozwoli to na uniezależnienie dostaw od humoru kacyków z Ukrainy i Białorusi.")?
I zreszta chwyciles to rownie jednoznacznie w swojej odpowiedzi.
A tu popatrz, niespodzianka, moj tekst (zreszta razem z Twoja odpowiedzia) wisi pod zupelnie innym Twoim tekstem i wyglada, jakby byl kompletnie niepricziom i nie_a_propos.
Powiedzialby ktos, ze to ja slepy jestem i podwiesilem sie nie tu, gdzie chcialem. Ale jak spojrzysz na godziny edycji, to ja jestem podwieszony pod tekstem, ktory w chwili mojego pisania jeszcze nie istnial. Albo ktos go potem zmienial i stoi przy nim godzina ostatniej edycji (tego jednak zwykly user nie moze, kiedy juz weszla odpowiedz).
Czyli…
Masz racje w tym sensie, ze to nie jest wynik Twojej edycji tekstu z uzyciem specjalnych uprawnien, bo tamten Twoj tekst z 11.29 jest nienaruszony.
Ale z drugiej strony, moj tekst nagle wybral sie w przyszlosc i podwiesil pod czyms jeszcze wowczas nie istniejacym….
W teorie o inaczej ustawionych zegarach nie wierze. U mnie jest 18.45. U Ciebie powyzej tez jest ta, co trzeba.
Pozdrowienstwa.
P.S. Za czyszczenie tych moich nieszczesnych formatowan dziekuje. Nie lubie pisac w oknach edycyjnych forow, mam zle doswiadczenia, i min. dlatego owszem,czesto przeklejam z Worda.
Ale potem wlasnie wyswietlaja mi sie cale strony jakichs kodow sterujacych, nad ktorych usuwaniem nie mam pelnej kontroli (albo mi sie nie usuwaja, albo usuwaja sie razem z fragmentem tekstu, etc. etc.).
Na innych forach (wielkiego przegladu nie mam) akurat ten problem nie wystepowal…
Stosuj Notatnik nie Worda.
.
To wyglada Miki na to,
…ze mozemy miec buga.
W tekscie z 14.12 odnosilem sie swiadomie, wyraznie i jednoznacznie do Twojego tekstu z godziny 11.29 o kacykach, prawda? ("…Również jestem za rurą pod Bałtykiem z odgałęzieniem do nas. Pozwoli to na uniezależnienie dostaw od humoru kacyków z Ukrainy i Białorusi.")?
I zreszta chwyciles to rownie jednoznacznie w swojej odpowiedzi.
A tu popatrz, niespodzianka, moj tekst (zreszta razem z Twoja odpowiedzia) wisi pod zupelnie innym Twoim tekstem i wyglada, jakby byl kompletnie niepricziom i nie_a_propos.
Powiedzialby ktos, ze to ja slepy jestem i podwiesilem sie nie tu, gdzie chcialem. Ale jak spojrzysz na godziny edycji, to ja jestem podwieszony pod tekstem, ktory w chwili mojego pisania jeszcze nie istnial. Albo ktos go potem zmienial i stoi przy nim godzina ostatniej edycji (tego jednak zwykly user nie moze, kiedy juz weszla odpowiedz).
Czyli…
Masz racje w tym sensie, ze to nie jest wynik Twojej edycji tekstu z uzyciem specjalnych uprawnien, bo tamten Twoj tekst z 11.29 jest nienaruszony.
Ale z drugiej strony, moj tekst nagle wybral sie w przyszlosc i podwiesil pod czyms jeszcze wowczas nie istniejacym….
W teorie o inaczej ustawionych zegarach nie wierze. U mnie jest 18.45. U Ciebie powyzej tez jest ta, co trzeba.
Pozdrowienstwa.
P.S. Za czyszczenie tych moich nieszczesnych formatowan dziekuje. Nie lubie pisac w oknach edycyjnych forow, mam zle doswiadczenia, i min. dlatego owszem,czesto przeklejam z Worda.
Ale potem wlasnie wyswietlaja mi sie cale strony jakichs kodow sterujacych, nad ktorych usuwaniem nie mam pelnej kontroli (albo mi sie nie usuwaja, albo usuwaja sie razem z fragmentem tekstu, etc. etc.).
Na innych forach (wielkiego przegladu nie mam) akurat ten problem nie wystepowal…
Stosuj Notatnik nie Worda.
.