Reklama

Zapaść i brak wiary w cud, nawet do „kamienicy Banasia” nie wpadną na godzinę. Tak nudnej i jednocześnie zabawnej kampanii, jak żyję nie pamiętam. Naprawdę nie chce się wierzyć, że do wyborów zostały trzy niedziele, a tematami kampanii są debilne nagrania zblazowanych komediantów i od wczoraj kamienica Banasia. W przeciwieństwie do proroków publicystyki, nie będę udawał najmądrzejszego i powiem wprost. Nie mam jednej odpowiedzi dlaczego tak się dzieje, ale tak na logikę nie ma innego wytłumaczenia poza kompletnym brakiem wiary, że w tych wyborach z PiS można wygrać. I byłoby to niebezpieczne uśpienie połączone z demobilizacją, gdyby nie konsekwentna robota programowa jaką narzucił „Uzurpator z Żoliborza”.

PiS zasuwa w teranie i na cotygodniowych konwencjach, opozycja bawi się w politycznej piaskownicy i w tym krajobrazie nic się nie zmienia. Przyznaję, że od dwóch tygodni przechodzę przez prawdziwe katusze, widzę biały ekran edytora tekstowego i po 123 razy zastanawiam się czym tę białą plamę wypełnić? Mam swoje żelazne zasady i nie wciskam ludziom chłamu, to znaczy staram się zawsze dać z siebie wszystko, a jak to wychodzi, to boisko pokazuje, żeby zacytować klasykę mowy sportowej. Dziś to już całkiem czuje się bezsilny, jak Jacek Żakowski w czasie zbierania podpisów dla kandydata Kasprzaka albo jak Sobieniowski, którego palce muszą boleć od kopiowania i wklejania tych samych „materiałów”, w których zmienia jedynie „narrację”. Ciężkie czasy, cholernie ciężkie czasy dla publicystów, socjologów i politologów żyjących z polityki.

Reklama

Pozostaje niemieckie podejście do zjawiska nazywane Schadenfreude, mam ciężko, ale inni mają jeszcze gorzej. Na przykład taki Bertold Kittel, dla porządku przypomnę, że to ten od wafelkowego tortu w lesie, chciał się wykazać i zrobił dramatyczny film „Wafelki II”. W życiu napisałem setki artykułów ujawniających lub analizujących rozmaite afery i złodziejstwo, dlatego czuję się usprawiedliwiony i nie podejmuję wyzwania. Brutalnie mówiąc gówno mnie to obchodzi, co tam się w byłej kamienicy obecnego szefa NIK dzieje i pozwoliłem sobie na tę dosadną uwagę, bo dokładnie tak samo widzi to 36 milionów Polaków i tylko kilka tysięcy się podnieca. Z grubsza mogę powiedzieć tyle, że jeśli coś się pojawia w „Superwizjerze” i robi to Kittel, to mamy do czynienia z gwałceniem prawdy przez najpodlejszy rodzaj propagandy.

Na szczęście w ogóle nie muszę się tym najnowszym nawet nie kapiszonem, ale papierkiem po kapiszonie, zajmować. Poważnie nikt się tą „aferą” nie zajmuje, ciężko się doszukać nagłówków spisanych czerwoną i pogrubioną czcionką, nie ma listy protestacyjnej naukowców i autorytetów, pod którą podpisali się wybitni profesorowie. Jakieś rytualne i rutynowe popiskiwania, że „jeśli to prawda, to mamy do czynienia z absolutnym upadkiem standardów i w każdym cywilizowanym kraju…” i tak dalej i tak bez końca. Ludzie są potwornie znużeni nieustannym wszczynaniem awantur, zwyczajnie nie da się żyć w permanentnym napięciu i sztucznie wykreowanej atmosferze grozy.

Jest niedziela każdy ma swoje plany rodzinne, rozrywkowe lub całkiem bez planu chciałby się oddać lenistwu i nagle… bach z jasnego nieba spada „kamienica Banasia”. Co robi Polak? Natychmiast chwyta w ręce konstytucję, zapala świeczkę przed sądem i zaczyna się modlić o utrzymanie demokracji. Tak, ale to w świecie zbudowanym na Czerskiej, Wiertniczej i w sztabach POKO, w domach Polaków chlipie się rosołek i odpalane są ostatnie w tym sezonie grille. A Banaś? Kto to jest Banaś? Nie trzeba być socjologiem, wystarczy wyjść z Internetu i telewizji na spacer, potem dyskretnie zajrzeć za płot sąsiadów albo obserwować ludzi na chodnikach, aby wiedzieć, że opozycyjny „Bunkier Hitlera” to nie świat Polaków.

Stało się coś, co z jednej strony jest bardzo pożądane, z drugiej nieco niebezpieczne. Ludzie się uodpornili na masowo wywoływane „afery”, które w najmniejszym stopniu nie dotyczą i nie wpływają na ich życie. Taki klasyczny efekt „pali się”, dasz się nabrać na to raz, dwa, trzy, ale jak za czwartym razem zobaczysz, że nic się nie pali, to olejesz każde następne wezwanie, choćby się stodoła sołtysa zajęła. Odebrało im rozum, wiarę i chęci, im, najgorszemu sortowi, który czeka na wyrok.

Reklama

4 KOMENTARZE

  1. Państwa ościenne i te dalsze

    Niektóre państwa ościenne a także te dalsze nie mogą sobie pozwolić na dalszą utratę dochodów z tak zwanych mafii vatowskich, więc zrobią wszystko by odwrócić ten stan rzeczy. Zmobilizują wszystkich swoich agentów wpływu i najemników by to zrobić. Tu już nie chodzi o sympatie polityczne, ale o ważne interesy państwa. Dlatego też tzw. służby powinny zostać postawione w stan najwyższej gotowości i na serio zająć się owymi agentami i najemnikami. Żarty się skończyły.

  2. Państwa ościenne i te dalsze

    Niektóre państwa ościenne a także te dalsze nie mogą sobie pozwolić na dalszą utratę dochodów z tak zwanych mafii vatowskich, więc zrobią wszystko by odwrócić ten stan rzeczy. Zmobilizują wszystkich swoich agentów wpływu i najemników by to zrobić. Tu już nie chodzi o sympatie polityczne, ale o ważne interesy państwa. Dlatego też tzw. służby powinny zostać postawione w stan najwyższej gotowości i na serio zająć się owymi agentami i najemnikami. Żarty się skończyły.

  3. A tam bez zmian. Są  . .  .

    A tam bez zmian. Są  . .  . na maszt Schetynie wciągnięto Błońską. Wygląda na to, że ktoś chciał zagrać na sentymencie Polaków do IIRP. Ale rozdzwięk pomiędzy tym co robili szanowni przodokowie tej pani jest po prostu porażający. Jak niektórzy napisali pnowie owi przewracają się w grobie. Wystarczy wspomnieć choćby o tym: "Władysław Grabski to twórca polskiej złotówki, zwolennik niezależnej narodowej waluty, czyli tego dziedzictwa, które Koalicja Obywatelska chce szybko zamienić na niemiecki wynalazek – walutę euro.". Grabski stworzył złotówkę a tu Małgośka ciągnie aby ją zlikwidować aby Niemcom było lepiej. Naprawdę cudowne! Polecam resztę artykułu: https://wpolityce.pl/polityka/463467-czy-pradziadkowie-kidawy-blonskiej-byliby-z-niej-dumni . Warto było by to wykorzystać w kampanii!

  4. A tam bez zmian. Są  . .  .

    A tam bez zmian. Są  . .  . na maszt Schetynie wciągnięto Błońską. Wygląda na to, że ktoś chciał zagrać na sentymencie Polaków do IIRP. Ale rozdzwięk pomiędzy tym co robili szanowni przodokowie tej pani jest po prostu porażający. Jak niektórzy napisali pnowie owi przewracają się w grobie. Wystarczy wspomnieć choćby o tym: "Władysław Grabski to twórca polskiej złotówki, zwolennik niezależnej narodowej waluty, czyli tego dziedzictwa, które Koalicja Obywatelska chce szybko zamienić na niemiecki wynalazek – walutę euro.". Grabski stworzył złotówkę a tu Małgośka ciągnie aby ją zlikwidować aby Niemcom było lepiej. Naprawdę cudowne! Polecam resztę artykułu: https://wpolityce.pl/polityka/463467-czy-pradziadkowie-kidawy-blonskiej-byliby-z-niej-dumni . Warto było by to wykorzystać w kampanii!