Chyba już wszystko napisano o sporach kompetencyjnych, konstytucyjności i przewadze prawa krajowego nad europejskim lub odwrotnie. Codzienne dawki świeżych konfliktów, wykładni podporządkowanych interesom poszczególnych stron i zabiegów na granicy prawa albo i poza tą granicą, doprowadziły do kompletnego chaosu w najszerzej pojętym wymiarze sprawiedliwości. Wszelkie działania podejmowane przez poszczególne organy są ocenianie jedynie przez pryzmat własnych, politycznych, interesów i służą utrzymaniu władzy. Stan ten dotyczy obu stron i proszę mnie nie podejrzewać o „obiektywne dziennikarstwo”, po prostu tak to wygląda, jednak diabeł tkwi nie tylko w szczegółach, ale i w zamiarach.
Gangsterskie postanowienia i inne wybiegi prawne od samego początku wprowadziła najwyższa kasta. Najpierw mieliśmy niezgodne z konstytucją i ustawami wybory sędziów do TK, potem Rzepliński robił cuda, „nie widział ustaw”, nie uznawał sędziów, w końcu to nikt inny tylko Rzepliński po raz pierwszy zastosował całkowicie gangsterski chwyt, jakim jest zabezpieczanie postanowienia na podstawie przepisów z Kodeksu postępowania cywilnego. Tamto postanowienie miało oczywiście takie samo zadania, jak wszystkie kolejne wydawane przez SN i teraz TK – blokada wyboru nowych sędziów. Teraz dodatkowo mamy po stronie kasty jeszcze dalej posuniętą gangsterkę, bo SN chce jednocześnie usunąć wybranych sędziów i tym sposobem zablokować wybór nowego prezesa SN.
Po czterech latach od „wyczynów prawnych” kasty, PiS sięgnął po tę samą broń, ponieważ nie miał innego wyjścia. Nie da się niczego zmienić metodami cywilizowanymi, gdy się toczy bój z prawnymi gangsterami. Pierwszy na pomysł zabezpieczania procedur i de facto zawieszenia ustaw na modłę kasty, wpadł sędzia Zaradkiewicz, następnie dołączyła Izba Dyscyplinarna i wczoraj Trybunał Konstytucyjny. W tym miejscu inteligentny i przyzwoity człowiek musi dokonać uczciwej analizy podzielonej na dwie kwestie: prawną i społeczną. Prawnie działania Zaradkiewicza i Izby Dyscyplinarnej nie różnią się absolutnie niczym, od tego co robił Rzepliński i Gersdorf, to są działania na poziomie weź łom, otwórz na chama wszystkie kodeksy i taką samą metodą dobierz paragrafy do, najłagodniej mówiąc, kuriozalnego postanowienia.
Jedyne postanowienie, które się na tym tle wyróżnia, to jest postanowieni prezesa TK. Tutaj rzeczywiście mamy stosowanie prawa zgodnie z literą i duchem. Prezes TK nie wydała postanowienia na podstawie idiotycznych pytań prejudycjalnych i kpc, ale fundamentalnego pytania wniesionego do TK, które dotyczy sporu kompetencyjnego i zostało zabezpieczone z mocy ustway. Obojętnie jakie brednie opowiadają „eksperci” ten spór ma miejsce i w dodatku jest oczywisty. Otóż Sejm przegłosował ustawy, Prezydent RP na podstawie tych ustaw nominował sędziów, natomiast SN nie mając do tego prawa i kompetencji usiłuje podważyć status sędziów, a tym samym usiłuje wchodzić w kompetencje ustawodawcy i władzy wykonawczej. Bardziej wyrazistego sporu kompetencyjnego nie znajdziemy.
Tak z grubsza wyglądają działania po obu stronach i powstaje pytanie czy SN stosując gangsterskie metody, które uznał za zgodne z prawem, będzie respektował orzeczenia innych organów wydane w tym samym trybie, co więcej wydane przez Izby SN i Trybunał Konstytucyjny. Obojętnie, co zrobi dziś Gersdorf z kolegami i koleżankami, nie będziemy mieli końca tej wojny, ale czekają nas następne bitwy. Jeśli SN uzna orzeczenia Izb SN i TK, to za chwilę będzie mogła zrobić to samo, zadać jakieś idiotyczne pytanie prejudycjalne i zawiesić nową ustawę “sądowniczą”, która przewiduje wybór prezesa SN. Jeśli nie uzna, to z taką samą powagą druga strona potraktuje postanowienia SN wydane w identycznym trybie. I tylko na tej podstawie można by prowadzić zabawę w nieskończoność, gdyby nie magiczne słowo „kadencja”. Za parę miesięcy w SN „starzy sędziowie” będą stanowić mniejszość, o ile liczyć nowych sędziów i wakaty łącznie. W tej chwili jest 64 „starych sędziów”, a stanowisk w SN 120. Na palcach jednej ręki da się policzyć ilu potrzeba „nowych sędziów”, aby starzy stracili większość.
Dokładnie o to toczy się bój w SN, aby wymienić starą kadrę na nową, bo inaczej nic się nie zmieni i cały czas będziemy mieli działania obstrukcyjne po obu stronach. Metody walki są podobne, chociaż „reguły” ustaliła kasta, natomiast cel całkowicie odmienny, kasta chce zachować stary układ, który chronił mafie i grubych złodziei, PiS chce wymiaru sprawiedliwości dla obywatela i dlatego tutaj się symetria radykalnie kończy. „Kibicuję” w tej brudnej prawnej grze PiS wyłącznie z jednego, wyżej wskazanego powodu i cała reszta kompletnie mnie nie interesuje. Innymi słowy oddzielam aspekt prawny, który jest jednym wielkim bezprawiem, od aspektu społeczno-politycznego, gdzie PiS najzwyczajniej w świecie ma rację i prowadzi działanie na rzecz Polaków. A wojna o SN skończy się w tym samym momencie, w którym skończyła się wojna o TK – po wymianie kadr.
To nie kadry, lecz zmiana
To nie kadry, lecz zmiana zasad funkcjonowania sądownictwa może je naprawić i uchronić nas przed jego kastowością.
Szlag mnie trafia gdy słyszę o konieczności zorganizowania „okrągłego stołu“ w sprawie sądownictwa, gdzie rządzący z kastą mieliby dojść do jakiegoś porozumienia, by utrzymać „skurwysyński“ układ niesprawiedliwości.
Demokratyczny trójpodział władzy wymaga decyzji suwerena. Wymóg ten dotyczy wyboru każdej z trzech władz, czyli sądowniczej także. Nie może być tak, by sędziów wybierali pośrednicy.
Od czterech lat czekam na propozycję PiS-u dotyczącą ustroju sądownictwa i związaną z tym zmianą zapisów w Konstytucji. Ja chcę wiedzieć dlaczego mam popierać PiS i Dudusia w kolejnych wyborach.
sęk w tym że PIS nie ma
sęk w tym że PIS nie ma dostatecznej przewagi w sejmie do zmiany konstytucji, dlatego musi lawirować w dotychczasowej obarczonej chorobą filipińską
To nie kadry, lecz zmiana
To nie kadry, lecz zmiana zasad funkcjonowania sądownictwa może je naprawić i uchronić nas przed jego kastowością.
Szlag mnie trafia gdy słyszę o konieczności zorganizowania „okrągłego stołu“ w sprawie sądownictwa, gdzie rządzący z kastą mieliby dojść do jakiegoś porozumienia, by utrzymać „skurwysyński“ układ niesprawiedliwości.
Demokratyczny trójpodział władzy wymaga decyzji suwerena. Wymóg ten dotyczy wyboru każdej z trzech władz, czyli sądowniczej także. Nie może być tak, by sędziów wybierali pośrednicy.
Od czterech lat czekam na propozycję PiS-u dotyczącą ustroju sądownictwa i związaną z tym zmianą zapisów w Konstytucji. Ja chcę wiedzieć dlaczego mam popierać PiS i Dudusia w kolejnych wyborach.
sęk w tym że PIS nie ma
sęk w tym że PIS nie ma dostatecznej przewagi w sejmie do zmiany konstytucji, dlatego musi lawirować w dotychczasowej obarczonej chorobą filipińską
to wszystko prawda, że można
to wszystko prawda, że można policzyć większość w SN na palcach jednej ręki. Ale jak łatwo będzie się pomylić przy wyborze nowych. Przecież to jest prawda, że byli kształceni przez wykładowców prawa , którzy swoje naukowe szlify zdobywali za komuny.A także wchodzą w grę całkiem liczne koligacje rodzinne. Bo niestety część sędziów – mówiąc językiem znanego mędrca- wyssali nienawiść do prawicy z mlekiem matki
to wszystko prawda, że można
to wszystko prawda, że można policzyć większość w SN na palcach jednej ręki. Ale jak łatwo będzie się pomylić przy wyborze nowych. Przecież to jest prawda, że byli kształceni przez wykładowców prawa , którzy swoje naukowe szlify zdobywali za komuny.A także wchodzą w grę całkiem liczne koligacje rodzinne. Bo niestety część sędziów – mówiąc językiem znanego mędrca- wyssali nienawiść do prawicy z mlekiem matki
Niedobrą stroną tych
Niedobrą stroną tych wszystkich przepychanek prawnych jest stopniowa demolka autorytetu sądownictwa. Jeszcze trochę takich jazd i nikt nie będzie wykonywał wyroków sądów. Zapanuje całkowita anarchia prawna.
Sprawnemu i skutecznemu państwu są potrzebne sprawne i skuteczne sądy. Dlatego w tym stanie zagrożenia bytu państwowego trzeba podjąć radykalne kroki. Rachunek jest prosty, albo przeżyje kasta albo Rzeczpospolita. W takiej sytuacji nie ma takiej ustawy regulującej ustrój sądów, której nie można by było zmienić ani takiego przywileju kastowego, którego nie można by było zakwestionować.
Niedobrą stroną tych
Niedobrą stroną tych wszystkich przepychanek prawnych jest stopniowa demolka autorytetu sądownictwa. Jeszcze trochę takich jazd i nikt nie będzie wykonywał wyroków sądów. Zapanuje całkowita anarchia prawna.
Sprawnemu i skutecznemu państwu są potrzebne sprawne i skuteczne sądy. Dlatego w tym stanie zagrożenia bytu państwowego trzeba podjąć radykalne kroki. Rachunek jest prosty, albo przeżyje kasta albo Rzeczpospolita. W takiej sytuacji nie ma takiej ustawy regulującej ustrój sądów, której nie można by było zmienić ani takiego przywileju kastowego, którego nie można by było zakwestionować.
Spektakl z nadzwyczajną kastą
Spektakl z nadzwyczajną kastą w roli głównej jest nieestetyczny i demoralizujący.
Nikt z nas nie przypuszczał, że Polska po odzyskaniu niepodległości będzie się aż tak pieścić z bydłem post stalinowskim skoncentrowanym w Sądzie Najwyższym i w wielu innych Sądach. Gersdorf przecież niewiele się różni od kadr Józefa Stalina kolonizujących polskie sądownictwo po roku 1944-tym. Mimo to traktowana jest poważnie. To miara upadku państwa. Wzajemna wymiana pieszczot na linii PIS – bydło bolszewickie z polskich sądów źle się dla PiS-u skończy. Wizerunkowo obydwa obozy (PISowy i bolszewicki) znalazły się na podobnej płaszczyźnie, mimo że PiS coś dobrego podobno próbuje zrobić. Trwa to już – owo próbowanie – ponad 4 lata.
Spektakl z nadzwyczajną kastą
Spektakl z nadzwyczajną kastą w roli głównej jest nieestetyczny i demoralizujący.
Nikt z nas nie przypuszczał, że Polska po odzyskaniu niepodległości będzie się aż tak pieścić z bydłem post stalinowskim skoncentrowanym w Sądzie Najwyższym i w wielu innych Sądach. Gersdorf przecież niewiele się różni od kadr Józefa Stalina kolonizujących polskie sądownictwo po roku 1944-tym. Mimo to traktowana jest poważnie. To miara upadku państwa. Wzajemna wymiana pieszczot na linii PIS – bydło bolszewickie z polskich sądów źle się dla PiS-u skończy. Wizerunkowo obydwa obozy (PISowy i bolszewicki) znalazły się na podobnej płaszczyźnie, mimo że PiS coś dobrego podobno próbuje zrobić. Trwa to już – owo próbowanie – ponad 4 lata.
NO nie drażnijcie mnieeeee,
NO nie drażnijcie mnieeeee,
#Plastusie [na prośbę internautów, http://m.in. @_TomaszMajewski, tyle że wersja uproszczona#
nie chce mi sie na TT, ale jak się wścieknę, to trzymajcie mnie…
Mam propozycję dla Pana Wielguckiego (MatkaKurka) zorganizowania pomocy (zbiórka!)
dla Błyskotliwej Pani Barbary Pieli w związku z plastusiami (przyszłymi).
Proponuję szybką zbiórkę na drukarkę 3-D dla Pani Barbary Pieli, nie ważne ile będzie kosztować, ale dzięki drukarce Pani Barbara Piela zdąży zareagować w dwie godziny na każdą lukę i fałdę w zasłonie totalniakiej gawiedzi i odsłonięcie komuszofaszystowskiego antyrządowgo ruchu opozycji. jestem biedakiem ale 200 stówki na początek gwarantuję. Wojna z UBekami (już CZTERY POkolenia resortowej żydomokuny) są przeciw Polakom, trwa w najlepsze, trzeba się zbroić i produkować masowe pośmiewiska z żałosnych "jelit jeneteleklelektualnych PO/UB/WSI/opozycja
NO nie drażnijcie mnieeeee,
NO nie drażnijcie mnieeeee,
#Plastusie [na prośbę internautów, http://m.in. @_TomaszMajewski, tyle że wersja uproszczona#
nie chce mi sie na TT, ale jak się wścieknę, to trzymajcie mnie…
Mam propozycję dla Pana Wielguckiego (MatkaKurka) zorganizowania pomocy (zbiórka!)
dla Błyskotliwej Pani Barbary Pieli w związku z plastusiami (przyszłymi).
Proponuję szybką zbiórkę na drukarkę 3-D dla Pani Barbary Pieli, nie ważne ile będzie kosztować, ale dzięki drukarce Pani Barbara Piela zdąży zareagować w dwie godziny na każdą lukę i fałdę w zasłonie totalniakiej gawiedzi i odsłonięcie komuszofaszystowskiego antyrządowgo ruchu opozycji. jestem biedakiem ale 200 stówki na początek gwarantuję. Wojna z UBekami (już CZTERY POkolenia resortowej żydomokuny) są przeciw Polakom, trwa w najlepsze, trzeba się zbroić i produkować masowe pośmiewiska z żałosnych "jelit jeneteleklelektualnych PO/UB/WSI/opozycja