Trudno się przyznać, ale czasem trzeba – spodobało mi się to, co proponuje partia Jarosława Kaczyńskiego.
Trudno się przyznać, ale czasem trzeba – spodobało mi się to, co proponuje partia Jarosława Kaczyńskiego.
Otóż na kongresie partyjnym w Krakowie zostanie zaprezentowany nowy program, w którym ponoć ma się znaleźć postulat, aby radykalnie zmniejszyć liczbę posłów i senatorów RP. Dziś w porannym programie, w TVN24 europoseł Bielan powiedział, że jego partia będzie postulować zmniejszenie liczby posłów do 360, a senatorów do 50.
A to nie wszystko. Inny poseł PiS, Mariusz Błaszczak, zaproponował, aby również zmniejszyć liczby radnych w miastach i sejmikach wojewódzkich, i tak na przykład w Warszawie miałoby to doprowadzić do obcięcia liczby radnych Rady Warszawy do 30. O połowę, a podobnie miałoby się to stać w radach dzielnic.
Na tym tle postulat likwidacji Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji to już tylko wisienka na tym torcie.
Ograniczenie biurokracji, w tym przypadku demokracji fotelowej, dla mnie, skrajnego liberała, to miód na serce. Oddanie pieniędzy z diet na potrzeby projektów społecznych, zmniejszenie kosztów funkcjonowania Sejmu i Senatu, to coś, co podoba mi się bardzo. Ale…
Ale, właśnie. Zrobienie jednego kroku, lewą nogą i nie pójście ścieżką dalszych reform instytucji politycznych i przedstawicielskich, to jest krok pozorny, pod publiczkę. Jeżeli się myśli o prawdziwej reformie systemu władzy przedstawicielskiej, o usprawnieniu działania państwa i o uspołecznieniu systemu decyzyjnego, to sama reforma Sejmu, Senatu i ograniczenie liczby posłów, senatorów, a także radnych wojewódzkich, miejskich i powiatowych, to nawet nie półśrodek, a tylko mały wycinek problemu. Podstawowe problemy polskiej polityki dotyczą zupełnie czego innego.
Polski system polityczny, po prawie dwudziestu latach demokracji, jest stabilny, co nie oznacza, że w pełni rozwinięty i klarowny. Może być on w dalszym ciągu modyfikowany i zmieniany, głównie w kierunku szerszego udziału społecznych sił w zarządzaniu państwem. Nie chodzi tu tylko o szczebel centralny kraju, ale także o sprawy lokalne, samorządowe.
Są dwa problemy, które rzutują obecnie na polską scenę polityczną – to sprawa ordynacji wyborczej i zasad finansowania partii politycznych.
Jeżeli chodzi o temat pierwszy wymaga on rzetelnej i długiej dyskusji, także konstytucyjnej, co obecnie, przy polaryzacji i skłóceniu głównych sił politycznych nie jest możliwe. Od zawsze opowiadam się za systemem mieszanym, gdzie cześć posłów wybierana by była z okręgów jednomandatowych – druga cześć, lista krajowa, lub listy regionalne – byłyby estymacją wyników z mandatów, w sposób proporcjonalny. Dawałoby to partii zwycięskiej znacznie silniejszy mandat rządzenia, niż ma do tej pory.
Jeżeli natomiast chodzi o finansowanie, to przypomnijmy, że partie polityczne, które zdobyły w wyborach parlamentarnych min. 3 proc. poparcia, otrzymują dotację z budżetu, oraz zwrot kosztów kampanii. Są to znaczne kwoty (np. odpowiednio PO – 38 mln zł rocznie, PiS – 35,5 mln zł). Mogą też przyjmować ograniczone darowizny od osób prywatnych. Nie mogą brać pieniędzy od darczyńców instytucjonalnych.
Tego rodzaju zasady finansowania powodują petryfikację istniejącego stanu politycznego i utrwalenie systemu partii centralistycznych.
Swego czasu Marek Jurek i Marian Piłka zamieścili w “Gazecie Wyborczej” ciekawy i rzeczowy artykuł na temat drogi ewolucji systemu partyjnego w Polsce. Zauważyli, że system dwupartyjny, do jakiego powoli dążymy, jest w polskiej scenerii politycznej dosyć sztuczny, że polski układ polityczny nie dorósł do tego rodzaju rozwiązania. Stwierdzili słusznie, że partie stały się oligarchiczne, nie pełnią funkcji pośrednika pomiędzy opinią publiczną, wyborcami a państwem, wyborcy nie pełnią kontroli nad politykami i wybranymi przez nich posłami – lecz następuję odwrócenie ról i pojęć. Otóż posłowie stają się narzędziem w rękach funkcjonariuszy partyjnych, tych właśnie partyjnych oligarchów – i mają spełniać role czysto polityczne, polegające na walce politycznej z przeciwnikiem. Partia przestaje być elementem oddziaływania elektoratu na państwo – staje się strukturą czysto administracyjną. I przy okazji, poddana centralnemu sterowaniu – staje się biurokratycznym aparatem, niezdolnym do rozwiązywania problemów państwa.
Piłka i Jurek postulowali zmianę tego systemu, właśnie poprzez zmianę zasad finansowania partii. Zwrócili uwagę, że projekt Platformy Obywatelskiej, dobrowolnego i kontrolowanego przez obywateli systemu finansowania partii politycznych, jest dobrą drogą.
Osobiście uważam, że partie powinny mieć prawo do korzystania z odpisów podatkowych swoich wyborców i kontrolowanych wpłat zarejestrowanych członków. Jeszcze przez pewien czas, dopóki nie zostanie dopracowany system – większość dotacji powinna pochodzić ze skarbu państwa.
Jurek i Piłka zaproponowali projekt wzorowany na Stanach Zjednoczonych, projekt modelu „rejestrowanego wyborcy”. Wyborcy, będący zarejestrowani i płacący składki – mieliby dużo większy wpływ na wybór ich przedstawicieli partyjnych, choćby przez instytucję prawyborów. To dałoby możliwość bardziej demokratycznego wyboru kandydatów partyjnych do urzędów obieralnych. Tego rodzaju reforma zmieniłby charakter partii, czyniąc ją instytucją bardziej podatną na opinie członków i opinii publicznej.
Jak sądzę, członkowie rejestrowi partii mieli by możliwość finansowania działalności partii z odpisów podatkowych – co dałoby możliwość ścisłej i przejrzystej kontroli finansów partyjnych.
Jeżeli nowe zasady finansowania partii politycznych powiązać z wcześniejszą moją myślą, dotyczącą mieszanej ordynacji wyborczej, zakładającej, że połowa posłów będzie wybierana w jednomandatowych okręgach wyborczych – a druga połowa – na dotychczasowych zasadach, w ordynacji proporcjonalnej, to da to możliwość autentycznej walki politycznej, większej aktywności społecznej. Patrząc na wyniki z ostatnich wyborów – wschód dla sił zachowawczych, zachód – raczej dla sił bardziej liberalnych – może to dać szerszy obraz polskiego społeczeństwa w Sejmie RP.
Kwestia demokratyzacji działania partii politycznych w Polsce i ich autentycznego uspołecznienia to kierunek w jakim powinna zmierzać polska demokracja. Polska scena polityczna, opanowana przez partie wodzowskie, partie aparatu i walki politycznej, a nie autentycznie działających na rzecz państwa i wyborców, wymaga reakcji sił społecznych i politycznych.
Wydaje się jednak, że w obecnej konfiguracji politycznej nie jest to możliwie. Pomysł Platformy Obywatelskiej, 1 procenta podatku dla partii politycznych, został skrytykowany przez wszystkie ugrupowania w Sejmie, również koalicyjne PSL. PO się z tego wycofało.
Polska demokracja, polska scena polityczna potrzebuje nowych sił i nowych twarzy. Potrzebuje nowych inicjatyw i pomysłów. System, zasady, które obecnie mamy, prowadzą do postępującej martwicy prawdziwego życia politycznego, które powoli zamienia się w przepychankę aparatów partyjnych. Interesy państwa idą zupełnie na bok – a posłowie nie zajmują się tym, do czego zostali powołani, lecz realizacją zleconych zadań partyjnych.
Projekt PiS ograniczenia liczby posłów jest dobry, ale to tylko zagranie populistyczne, pod publiczkę, w czasie kryzysu ekonomicznego. Sam pomysł, dobry w założeniach, bez generalnej dyskusji na temat zasad prowadzenia polityki i jej finansowania – zostanie tylko na papierze.
Azrael
Dobry wieczor.
Swego czasu obecny premier Tusk optował za likwidacją Senatu….twierdził, że druga Izba to strata pieniędzy. Dzisiaj chyba już o tym nie wspomina. Pisowcy, chcą przypodobać się wyborcom prześcigają się w obietnicach, by znów zyskać ich zaufanie. Wiadomo…zbliżają się wybory do PE.
Pozdrawiam.
senat
PO uzyskało tam na tyle dużą przewagę, że póki ona istnieje tematu nie ruszą.
T.
Dzień dobry, Tetryk56
Fakt. Nie zetną gałęzi na których siedzą. Punkt widzenia zależy ciągle od miejsca siedzenia. A swoją drogą….jak wierzyć politykom!
Dobry wieczor.
Swego czasu obecny premier Tusk optował za likwidacją Senatu….twierdził, że druga Izba to strata pieniędzy. Dzisiaj chyba już o tym nie wspomina. Pisowcy, chcą przypodobać się wyborcom prześcigają się w obietnicach, by znów zyskać ich zaufanie. Wiadomo…zbliżają się wybory do PE.
Pozdrawiam.
senat
PO uzyskało tam na tyle dużą przewagę, że póki ona istnieje tematu nie ruszą.
T.
Dzień dobry, Tetryk56
Fakt. Nie zetną gałęzi na których siedzą. Punkt widzenia zależy ciągle od miejsca siedzenia. A swoją drogą….jak wierzyć politykom!
Dobry wieczor.
Swego czasu obecny premier Tusk optował za likwidacją Senatu….twierdził, że druga Izba to strata pieniędzy. Dzisiaj chyba już o tym nie wspomina. Pisowcy, chcą przypodobać się wyborcom prześcigają się w obietnicach, by znów zyskać ich zaufanie. Wiadomo…zbliżają się wybory do PE.
Pozdrawiam.
senat
PO uzyskało tam na tyle dużą przewagę, że póki ona istnieje tematu nie ruszą.
T.
Dzień dobry, Tetryk56
Fakt. Nie zetną gałęzi na których siedzą. Punkt widzenia zależy ciągle od miejsca siedzenia. A swoją drogą….jak wierzyć politykom!
Dobry wieczor.
Swego czasu obecny premier Tusk optował za likwidacją Senatu….twierdził, że druga Izba to strata pieniędzy. Dzisiaj chyba już o tym nie wspomina. Pisowcy, chcą przypodobać się wyborcom prześcigają się w obietnicach, by znów zyskać ich zaufanie. Wiadomo…zbliżają się wybory do PE.
Pozdrawiam.
senat
PO uzyskało tam na tyle dużą przewagę, że póki ona istnieje tematu nie ruszą.
T.
Dzień dobry, Tetryk56
Fakt. Nie zetną gałęzi na których siedzą. Punkt widzenia zależy ciągle od miejsca siedzenia. A swoją drogą….jak wierzyć politykom!
Dobry wieczor.
Swego czasu obecny premier Tusk optował za likwidacją Senatu….twierdził, że druga Izba to strata pieniędzy. Dzisiaj chyba już o tym nie wspomina. Pisowcy, chcą przypodobać się wyborcom prześcigają się w obietnicach, by znów zyskać ich zaufanie. Wiadomo…zbliżają się wybory do PE.
Pozdrawiam.
senat
PO uzyskało tam na tyle dużą przewagę, że póki ona istnieje tematu nie ruszą.
T.
Dzień dobry, Tetryk56
Fakt. Nie zetną gałęzi na których siedzą. Punkt widzenia zależy ciągle od miejsca siedzenia. A swoją drogą….jak wierzyć politykom!
Dobry wieczor.
Swego czasu obecny premier Tusk optował za likwidacją Senatu….twierdził, że druga Izba to strata pieniędzy. Dzisiaj chyba już o tym nie wspomina. Pisowcy, chcą przypodobać się wyborcom prześcigają się w obietnicach, by znów zyskać ich zaufanie. Wiadomo…zbliżają się wybory do PE.
Pozdrawiam.
senat
PO uzyskało tam na tyle dużą przewagę, że póki ona istnieje tematu nie ruszą.
T.
Dzień dobry, Tetryk56
Fakt. Nie zetną gałęzi na których siedzą. Punkt widzenia zależy ciągle od miejsca siedzenia. A swoją drogą….jak wierzyć politykom!
Pomysł rejestrowanego wyborcy
bardzo mi się podoba, liczbę posłów należałoby jeszcze bardziej zredukować, nie wiem po co nam senat, i w końcu po co mamy wybierać część posłów w ordynacji proporcjonalnej a nie wszystkich w okręgach jednomandatowych.
Artykuł miodzio więc nie lałem wody tylko skomentowałem lakonicznie.
Pomysł rejestrowanego wyborcy
bardzo mi się podoba, liczbę posłów należałoby jeszcze bardziej zredukować, nie wiem po co nam senat, i w końcu po co mamy wybierać część posłów w ordynacji proporcjonalnej a nie wszystkich w okręgach jednomandatowych.
Artykuł miodzio więc nie lałem wody tylko skomentowałem lakonicznie.
Pomysł rejestrowanego wyborcy
bardzo mi się podoba, liczbę posłów należałoby jeszcze bardziej zredukować, nie wiem po co nam senat, i w końcu po co mamy wybierać część posłów w ordynacji proporcjonalnej a nie wszystkich w okręgach jednomandatowych.
Artykuł miodzio więc nie lałem wody tylko skomentowałem lakonicznie.
Pomysł rejestrowanego wyborcy
bardzo mi się podoba, liczbę posłów należałoby jeszcze bardziej zredukować, nie wiem po co nam senat, i w końcu po co mamy wybierać część posłów w ordynacji proporcjonalnej a nie wszystkich w okręgach jednomandatowych.
Artykuł miodzio więc nie lałem wody tylko skomentowałem lakonicznie.
Pomysł rejestrowanego wyborcy
bardzo mi się podoba, liczbę posłów należałoby jeszcze bardziej zredukować, nie wiem po co nam senat, i w końcu po co mamy wybierać część posłów w ordynacji proporcjonalnej a nie wszystkich w okręgach jednomandatowych.
Artykuł miodzio więc nie lałem wody tylko skomentowałem lakonicznie.
Pomysł rejestrowanego wyborcy
bardzo mi się podoba, liczbę posłów należałoby jeszcze bardziej zredukować, nie wiem po co nam senat, i w końcu po co mamy wybierać część posłów w ordynacji proporcjonalnej a nie wszystkich w okręgach jednomandatowych.
Artykuł miodzio więc nie lałem wody tylko skomentowałem lakonicznie.
trochę sobie pogadają
i nic z tego nie będzie; co prawda premier wyraził zadowolenie, ale Niesioł natychmiast przypomniał, że trzeba się porozumieć z koalicjantem i już widzę jak PSL skacze do gory z radości; zapewne będzie tak, że ruszy (raczej niemrawo) "debata" nad pakietem zmian w konstytucji, ze skutkiem przewidywalnym
trochę sobie pogadają
i nic z tego nie będzie; co prawda premier wyraził zadowolenie, ale Niesioł natychmiast przypomniał, że trzeba się porozumieć z koalicjantem i już widzę jak PSL skacze do gory z radości; zapewne będzie tak, że ruszy (raczej niemrawo) "debata" nad pakietem zmian w konstytucji, ze skutkiem przewidywalnym
trochę sobie pogadają
i nic z tego nie będzie; co prawda premier wyraził zadowolenie, ale Niesioł natychmiast przypomniał, że trzeba się porozumieć z koalicjantem i już widzę jak PSL skacze do gory z radości; zapewne będzie tak, że ruszy (raczej niemrawo) "debata" nad pakietem zmian w konstytucji, ze skutkiem przewidywalnym
trochę sobie pogadają
i nic z tego nie będzie; co prawda premier wyraził zadowolenie, ale Niesioł natychmiast przypomniał, że trzeba się porozumieć z koalicjantem i już widzę jak PSL skacze do gory z radości; zapewne będzie tak, że ruszy (raczej niemrawo) "debata" nad pakietem zmian w konstytucji, ze skutkiem przewidywalnym
trochę sobie pogadają
i nic z tego nie będzie; co prawda premier wyraził zadowolenie, ale Niesioł natychmiast przypomniał, że trzeba się porozumieć z koalicjantem i już widzę jak PSL skacze do gory z radości; zapewne będzie tak, że ruszy (raczej niemrawo) "debata" nad pakietem zmian w konstytucji, ze skutkiem przewidywalnym
trochę sobie pogadają
i nic z tego nie będzie; co prawda premier wyraził zadowolenie, ale Niesioł natychmiast przypomniał, że trzeba się porozumieć z koalicjantem i już widzę jak PSL skacze do gory z radości; zapewne będzie tak, że ruszy (raczej niemrawo) "debata" nad pakietem zmian w konstytucji, ze skutkiem przewidywalnym
Nie zajmowały mnie nigdy dyskusje na temat
systemów wyborczych i w tej materii staram się nie wypowiadać, ale wielopartyjność parlamentarna coś mi się kiepsko kojarzy.
Nie zajmowały mnie nigdy dyskusje na temat
systemów wyborczych i w tej materii staram się nie wypowiadać, ale wielopartyjność parlamentarna coś mi się kiepsko kojarzy.
Nie zajmowały mnie nigdy dyskusje na temat
systemów wyborczych i w tej materii staram się nie wypowiadać, ale wielopartyjność parlamentarna coś mi się kiepsko kojarzy.
Nie zajmowały mnie nigdy dyskusje na temat
systemów wyborczych i w tej materii staram się nie wypowiadać, ale wielopartyjność parlamentarna coś mi się kiepsko kojarzy.
Nie zajmowały mnie nigdy dyskusje na temat
systemów wyborczych i w tej materii staram się nie wypowiadać, ale wielopartyjność parlamentarna coś mi się kiepsko kojarzy.
Nie zajmowały mnie nigdy dyskusje na temat
systemów wyborczych i w tej materii staram się nie wypowiadać, ale wielopartyjność parlamentarna coś mi się kiepsko kojarzy.