Zdaję sobie sprawę, że stawiam brutalną tezę i pewnie znajdą się krytycy, aż tak daleko idących wniosków, ale obawiam się, że poza jałową dyskusją nic z tego się nie urodzi. Istnieją takie kraje, które nigdy nie funkcjonowały jako sprawne państwa i prawdopodobnie nigdy funkcjonować nie będą. Przykładów można wymienić wiele, z państwem żydowskim na czele, ale skupmy się na naszych sąsiadach. O ile Litwie, Łotwie, Estonii, udało się zbudować zręby państwowości, to Białoruś i Ukraina są w tym obszarze stracone. Powiem więcej, Ukraina ze wszystkimi rewolucjami wygląda jeszcze gorzej niż Białoruś i jest państwem niczyim, gdzie każdy może kraść do woli, nawet Sławek Nowak.
Na Białorusi mamy tak zwany reżim i rzeczywiście Łukaszenka demokratą nie jest, ale kraść na Białorusi mogą nieliczni i generalnie swoi. Nie ma żadnych wątpliwości, że car Białorusi, nawiasem mówiąc były kierownik kołchozu, jest człowiekiem Moskwy i dałbym sobie spokój ze wszystkimi teoriami, jak to się Łukaszenka stawia Putinowi. Odgrywają teatrzyk dla głupiego Zachodu, gdyby rzeczywiście Łukaszenka postawił się Putinowi, dziś na jego grobie widniałaby tabliczka „umarł na zawał”. Jakieś tam negocjacje prowadzi, bo musi nie tylko pod publiczkę, w końcu Moskwa wie, że operacja wymiany swojego człowieka to nie jest taka prosta sprawa i w chaosie łatwo się pogubić. Tyle tyko, że to wszystko ma swoje jasno wytyczone granice, do których Łukaszenka nigdy się nie zbliżył, co potwierdzają dzisiejsze gratulacje Putina złożone z okazji wygranych wyborów na Białorusi. Tak to z grubsza wygląda i zapewne nie stanowi żadnej nowości, również dla ludzi, którzy się nie bardzo interesują polityką.
Powstaje pytanie, co Polska z tym stanem rzeczy powinna zrobić. Po pierwsze zachować dystans i nie wywierać żadnej dużej presji na Białoruś, bo to kręcenie sobie bata na własny tyłek. Tytułowe zdanie mówi wszystko o najmniej korzystnym układzie dla Polski, jakim jest „demokratyczna Białoruś”. Proszę sobie wyobrazić, że tam rządzi jakiś satyryk, czy piłkarz wybrany przez postępowe siły Zachodu. Od razu mamy zainstalowane wszystkie prywatyzacje i reprywatyzacje, na których skorzystają Niemcy, łącznie z przerzucaniem montażowni, z uwagi na jeszcze tańszą siłę roboczą niż w Polsce. Białoruś staje się nagle państwem modelowo demokratycznym i Polska na tym tle przerabia się na Białoruś Łukaszenki. Tak ulepione państewko zostaje kolejnym członkiem UE i już mamy nie 27:1, ale 28:1, przy wyborze trolla Tuska. Do niczego „demokratyczna Białoruś” nie jest Polsce potrzebna. Nie wspomnę o tym, że mielibyśmy kolejne postępowe społeczeństwo, szanujące „ludzi LGBT” i to byłoby wdrażane z siłą, jaką posiadają wyłącznie neofici.
W naszym politycznym interesie leży to, aby Łukaszenka nadal trwał na urzędzie, w takiej Białorusi możemy robić swoje interesy gospodarcze, wystarczy dogadać się z jednym człowiekiem, no i „reżimowa” Białoruś jest doskonałą zaporą dla rozprzestrzeniania się postępu i tolerancji. Wczorajsze wydarzenia były nieudolną próbą sponsorowanego zamachu. Przez kogo sponsorowaną? Skoro Putin pośpieszył z gratulacjami, a państwa „liberalnej demokracji” wylewają tony łez nad upadkiem demokracji, to wiadomo kto sponsorował. Realnie na ulice Mińska wyszło kilkanaście, może kilkadziesiąt protestujących, co w mieście o dwumilionowej ludności jest wynikiem żałosnym. Na „czarne marsze” w Polsce przychodziło tyle samo albo i więcej. Co do pozostałych miast, to już całkowity cyrk, paru harcowników, jak kiedyś KOD-owcy stojący przed sądami, w sile sztuk trzy.
Wniosek? Wbrew pozorom Białorusini mają rewolucję gdzieś, pewnie połowa jest zmęczona rządami Łukaszenki, ale druga połowa nie widzi problemu. Wynik wyborczy, 80% dla Łukaszenki, z pewnością do prawdziwych nie należy, jednak wcale bym się nie zdziwił zwycięstwem Łukaszenki w całkowicie uczciwych wyborach. Dlaczego? Wracam do tezy z początku felietonu, ponieważ są takie kraje i takie narody, które z pokolenia na pokolenie przekazują sobie mentalność niewolniczo-poddańczą z bezpaństwowym bałaganem na przemian i Białoruś do takich państw należy.
a car Putin to najlepsza
a car Putin to najlepsza opcja (z wyjątkiem Smoleńska) dla Polski. Coż by było gdyby był jak Car Piotr Wielki? strach pomysleć
Jaki “wielki”? Conajwyżej
Jaki "wielki"? Conajwyżej Piotr Wielki Łotr.
Piotr Wielki nie był wielkim
Piotr Wielki nie był wielkim za jakieś szczególne zasługi, ale za swoje 2.04 metra wzrostu (źródła podają od 2.01 do 2.07). To jest dużo – nawet obecnie.
Fryderyk II nie był tego
Fryderyk II nie był tego wzrosu a też go tak przezywają. Tymbardziej Jekateryna wtaraja, raczej kurduplowata, conajwyżej wielką kurwą była.
a car Putin to najlepsza
a car Putin to najlepsza opcja (z wyjątkiem Smoleńska) dla Polski. Coż by było gdyby był jak Car Piotr Wielki? strach pomysleć
Jaki “wielki”? Conajwyżej
Jaki "wielki"? Conajwyżej Piotr Wielki Łotr.
Piotr Wielki nie był wielkim
Piotr Wielki nie był wielkim za jakieś szczególne zasługi, ale za swoje 2.04 metra wzrostu (źródła podają od 2.01 do 2.07). To jest dużo – nawet obecnie.
Fryderyk II nie był tego
Fryderyk II nie był tego wzrosu a też go tak przezywają. Tymbardziej Jekateryna wtaraja, raczej kurduplowata, conajwyżej wielką kurwą była.
światowa neobolszewia już od
światowa neobolszewia już od dawna przebiera nóżkami, żeby z Białorusi zrobić swoją kolonie…
światowa neobolszewia już od
światowa neobolszewia już od dawna przebiera nóżkami, żeby z Białorusi zrobić swoją kolonie…
.
.
.
.
Trzeba przede wszystkim
Trzeba przede wszystkim spojrzeć na interes Polski. Łukaszenka nie jest nam wrogi i nie ma podstaw by się mieszać w jego obalanie, tylko po to, by opuszczone stanowisko zajęła jakaś osoba ze stajni Sorosa. Taki nominat Sorosa czy Niemiec byłby dla nas sporym problemem.
Trzeba przede wszystkim
Trzeba przede wszystkim spojrzeć na interes Polski. Łukaszenka nie jest nam wrogi i nie ma podstaw by się mieszać w jego obalanie, tylko po to, by opuszczone stanowisko zajęła jakaś osoba ze stajni Sorosa. Taki nominat Sorosa czy Niemiec byłby dla nas sporym problemem.
Białoruś może wybierać między
Białoruś może wybierać między dwoma sąsiadami: Niemcami i Rosją.
Białoruś może wybierać między
Białoruś może wybierać między dwoma sąsiadami: Niemcami i Rosją.
Zgadzam się z opinią Matki –
Zgadzam się z opinią Matki – od siebie jeno dodam, że być może kilkadziesiąt tysięcy mieszkanców Mińska chciałoby tzw. "demokracji", ale cała reszta Białorusi czyli prowincja i mniejsze miasta chcą świętego spokoju – szczególnie od ZSRR – który gwarantuje im Baćko. A poza tym w dobie internetu i tv-sat Białorusini nie są ślepi znakomicie widzą jakież to "wartości" porponuje "demokratyczna europa": zboczenia seksualne, eutanazję, aborcję, "uchodźców" i "praworządność". Nie ma się do czego spieszyć.
Zgadzam się z opinią Matki –
Zgadzam się z opinią Matki – od siebie jeno dodam, że być może kilkadziesiąt tysięcy mieszkanców Mińska chciałoby tzw. "demokracji", ale cała reszta Białorusi czyli prowincja i mniejsze miasta chcą świętego spokoju – szczególnie od ZSRR – który gwarantuje im Baćko. A poza tym w dobie internetu i tv-sat Białorusini nie są ślepi znakomicie widzą jakież to "wartości" porponuje "demokratyczna europa": zboczenia seksualne, eutanazję, aborcję, "uchodźców" i "praworządność". Nie ma się do czego spieszyć.
Piotrze, na pierwszy rzut oka
Piotrze, na pierwszy rzut oka uprawiasz herezję. Na pierwszy rzut… Tylko obawiam się, że niedługo gwarantami wartości konserwatywnych będą właśnie taki Aleksandr i Władymir Władymirowicz. Rozumiesz?
Piotrze, na pierwszy rzut oka
Piotrze, na pierwszy rzut oka uprawiasz herezję. Na pierwszy rzut… Tylko obawiam się, że niedługo gwarantami wartości konserwatywnych będą właśnie taki Aleksandr i Władymir Władymirowicz. Rozumiesz?