Reklama

Tytuł brzmi groźnie, treść będzie jeszcze bardziej pesymistyczna. Jak się spojrzy na historię Polski to widać wyraźną sinusoidę, nie „krzywą wypłaszczoną”, nie inne krzywe wzrostu, czy spadku, ale sinusoidę. Gdy byliśmy o krok od morza do morza, przyszedł wiek wojen, potem rozbiorów. Po odzyskaniu niepodległości nawiedziła nas wojna i bolszewicka nawała. Niby odzyskaliśmy wolność, jednak wiemy, że to tylko okrągły stół. Przez pięć lat PiS rządziło nieźle, wręcz bardzo dobrze, biorąc pod uwagę polskie realia, no i zgodnie z przekleństwem wzlotów i upadków, , Reklama

Jeśli na przykład nowy lewicowo-liberalny rząd zechce poza prawem wywrócić do góry nogami Trybunał Konstytucyjny, to TSUE wyda wyrok, że jest to całkowicie praworządne i zgodne z ideałami Unii. O Sądzie Najwyższym i KRS nie ma co wspominać, tutaj doprowadzenie do stanu: „żeby było tak, jak było” zajmie znacznie mniej czasu i zachodu. Równolegle wróci złodziejstwo i to z kilku stron, dojdzie ideologiczna ofensywa, łącznie z prawnymi zapisami dla osób „niebinarnych”. Oczywiście nikomu nie trzeba tłumaczyć, że PiS zostawi po sobie, lub jakimś cudem dla siebie, najmniej 200 miliardów dziury budżetowej, co się musi w końcu przełożyć na obcięcie programów socjalnych. Obojętnie kto cały ten bałagan przejmie albo będzie kontynuował, rządzić nie ma komu. W PiS nadchodzi nieuchronny kryzys przywództwa, Jarosław Kaczyński nie panuje nad partią i tym bardziej koalicją, Morawiecki walczy o życie i każdego dnia staje się twarzą „pandemii’, czyli wypala się jako polityk w ogóle, o przywództwie zapomnijmy. Jeszcze nie da się mówić o analogii do opozycji, ale wiele lepiej to nie wygląda. W konsekwencji będziemy mieli namiestników berlińskich u władzy, w dodatku kompletnie rozproszonych w kilku partyjkach, ewentualnie PiS, który będzie przypominał PO w połowie rozkładu.

Na świecie ważą się losy Trumpa, dzieją się tam w tej chwili cuda nad urną i niemal na pewno dojdzie do podważania wyników wyborów, jak nie z jednej, to z drugiej strony. Wiadomo, że dla Polski prezydentura Trumpa jest znacznie korzystniejsza, ale bez większego znaczenia, przy przejęciu władzy przez opozycję. W takim wariancie kurs natychmiast się zmieni z USA na UE i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Najbardziej optymistyczny wariant jest taki, że PiS dociągnie kadencję do końca, przy wygranej Trumpa, a dalej to niech nas dobry Bóg albo szczęśliwy los mają w opiece. Nadciąga wielka smuta i znikąd nie widać ratunku, tak to wygląda w aktualnym stanie rzeczy. Kto wierzy niech się pomodli i to od razu o kilka „Cudów nad Wisłą”, kto niewierzący nich splunie trzy razy za siebie i się nie goli przez pół roku, może to coś da.

Reklama

70 KOMENTARZE

    • I to jest bardzo dobre

      I to jest bardzo dobre spostrzeżenie – po wycięciu przez Prezesa w Nocnej Zmianie tzw. "frakcji patriotycznej" jak na dłoni już widać, że PiS wcale nie stoi tam gdzie Trump. Ale do większości ludzi to jeszcze nie dotarło.
      Niemniej Trump to zawsze jakiś ogranicznik, chociaż niezbyt mocny. Znacznie lepiej by to wyglądało gdyby awansował Moszbacher np. do Mongolii i przysłał kogoś innego, ale Europę Środkową chyba tam sobie zarezerwowali straszni bracia więc jest jak jest.

       

    • I to jest bardzo dobre

      I to jest bardzo dobre spostrzeżenie – po wycięciu przez Prezesa w Nocnej Zmianie tzw. "frakcji patriotycznej" jak na dłoni już widać, że PiS wcale nie stoi tam gdzie Trump. Ale do większości ludzi to jeszcze nie dotarło.
      Niemniej Trump to zawsze jakiś ogranicznik, chociaż niezbyt mocny. Znacznie lepiej by to wyglądało gdyby awansował Moszbacher np. do Mongolii i przysłał kogoś innego, ale Europę Środkową chyba tam sobie zarezerwowali straszni bracia więc jest jak jest.

       

  1. Całe “szczęście w

    Całe "szczęście w nieszczęściu" PiS polega na tym, że obecnie nie ma realnej siły politycznej, która mogłaby odsunąć PiS od władzy. "Opozycja" w takim stanie, w jakim jest, nie potrafi sie nawet jako-tako zorganizować, nie mówiąc już o wyłonieniu jakiegoś sensownego centrum rządowego. Teoretycznie władzę mogłoby przejąc jedynie wojsko, albo wojsko i policja. Sądze jednak, że ani jedni, ani drudzy też nie są w stanie tego zrobić. Nie wiem, jaki jest zasięg skutecznej kontroli PiS nad tymi formacjami, ale można sądzić, że Amerykanie zadbali jednak o to, żeby w wojsku nie miały już nic do gadania postsowieckie trepy w rodzaju Różańskiego albo Dukaczewskiego. Oby.

       Niestety najsmutniejsze obecnie jest to, że PiS doprowadził do katastrofy wyłącznie "na własne życzenie" (i prowadzi nas jeszcze dalej w przepaść ekonomiczną). Po raz kolejny zemściły się na nas wszystkich fundamentalne błędy Kaczyńskiego w zakresie tak zwanej "polityki kadrowej". Niestety Kaczyńskiego nic nie nauczyły wcześniejsze złe doświadczenia (Marcinkiewicz, Janusz Kaczmarek, Sikorski, Michał Kamiński, Poncyliusz, Kluzik-Rostkowska, Migalski i kilku innych). Kaczyński nadal kieruje się w swoich decyzjach jedynie własnymi ocenami. Otoczył sie szczelnie stadem durnych dupolizów i klakierów. Nie wypracował sobie zespołu mądrych współpracowników, którzy mogliby mu dobrze radzić i chronić go przed elementarnymi błędami. Wręcz przeciwnie. Kaczyński usunął ze swojego otoczenia wielu ludzi którzy bardzo by mu się przydali (np. Szydło, Mastalerek). Zamiast tego bezgranicznie i bezkrytycznie zaufał Morawieckiemu. A kim okazał się także Morawiecki, każdy właśnie widzi. W rezultacie wszyscy wpadamy coraz głębiej w czarną dziurę ekonomiczną. Gdyby ktoś nie wiedział, to te kilka miesięcy nieszczęsnej "fałszywej pandemii" kosztuje nas RÓWNOWARTOŚĆ DWÓCH ELEKTROWNI ATOMOWYCH, albo – uwaga! – PIĘCIU CENTRALNYCH PORTÓW KOMUNIKACYJNYCH. To są koszta zupełnie koszmarne, niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka (ponad 5000 PLN na "statystyczną głowę": niemowlęta, starców, dzieci, młodzież i wszystkich innych). Więc nie miejcie złudzeń. Ani 500+, ani 13 emerytury, ani innych programów socjalnych już nie ma. Personalnie jest za to odpowiedzialny Morawiecki. Każdy dzień trzymania tego człowieka przy władzy to jest kolejny krok w przepaść.

    • A najgorsze, że Danka powie w

      A najgorsze, że Danka powie w dzienniku o 19.30, że rząd dzielnie walczy z plandemią i Polska najmniej ucierpi w całej Europie; potwierdzi to Jacek w Alarmie jak również opowie się za stosowaniem DDM; potem w Tylewizji Dorota, Stanisław, Krzysztof czy Marcin powiedzą, że nie nalezy słuchać niewierzących w pandemię i zakładać maseczki, dezynfekować się i trzymać dystans – i 30% wiernych widzów i elektoratu PiSu jeszcze wiele miesięcy tego nie zauważą!

  2. Całe “szczęście w

    Całe "szczęście w nieszczęściu" PiS polega na tym, że obecnie nie ma realnej siły politycznej, która mogłaby odsunąć PiS od władzy. "Opozycja" w takim stanie, w jakim jest, nie potrafi sie nawet jako-tako zorganizować, nie mówiąc już o wyłonieniu jakiegoś sensownego centrum rządowego. Teoretycznie władzę mogłoby przejąc jedynie wojsko, albo wojsko i policja. Sądze jednak, że ani jedni, ani drudzy też nie są w stanie tego zrobić. Nie wiem, jaki jest zasięg skutecznej kontroli PiS nad tymi formacjami, ale można sądzić, że Amerykanie zadbali jednak o to, żeby w wojsku nie miały już nic do gadania postsowieckie trepy w rodzaju Różańskiego albo Dukaczewskiego. Oby.

       Niestety najsmutniejsze obecnie jest to, że PiS doprowadził do katastrofy wyłącznie "na własne życzenie" (i prowadzi nas jeszcze dalej w przepaść ekonomiczną). Po raz kolejny zemściły się na nas wszystkich fundamentalne błędy Kaczyńskiego w zakresie tak zwanej "polityki kadrowej". Niestety Kaczyńskiego nic nie nauczyły wcześniejsze złe doświadczenia (Marcinkiewicz, Janusz Kaczmarek, Sikorski, Michał Kamiński, Poncyliusz, Kluzik-Rostkowska, Migalski i kilku innych). Kaczyński nadal kieruje się w swoich decyzjach jedynie własnymi ocenami. Otoczył sie szczelnie stadem durnych dupolizów i klakierów. Nie wypracował sobie zespołu mądrych współpracowników, którzy mogliby mu dobrze radzić i chronić go przed elementarnymi błędami. Wręcz przeciwnie. Kaczyński usunął ze swojego otoczenia wielu ludzi którzy bardzo by mu się przydali (np. Szydło, Mastalerek). Zamiast tego bezgranicznie i bezkrytycznie zaufał Morawieckiemu. A kim okazał się także Morawiecki, każdy właśnie widzi. W rezultacie wszyscy wpadamy coraz głębiej w czarną dziurę ekonomiczną. Gdyby ktoś nie wiedział, to te kilka miesięcy nieszczęsnej "fałszywej pandemii" kosztuje nas RÓWNOWARTOŚĆ DWÓCH ELEKTROWNI ATOMOWYCH, albo – uwaga! – PIĘCIU CENTRALNYCH PORTÓW KOMUNIKACYJNYCH. To są koszta zupełnie koszmarne, niewyobrażalne dla przeciętnego człowieka (ponad 5000 PLN na "statystyczną głowę": niemowlęta, starców, dzieci, młodzież i wszystkich innych). Więc nie miejcie złudzeń. Ani 500+, ani 13 emerytury, ani innych programów socjalnych już nie ma. Personalnie jest za to odpowiedzialny Morawiecki. Każdy dzień trzymania tego człowieka przy władzy to jest kolejny krok w przepaść.

    • A najgorsze, że Danka powie w

      A najgorsze, że Danka powie w dzienniku o 19.30, że rząd dzielnie walczy z plandemią i Polska najmniej ucierpi w całej Europie; potwierdzi to Jacek w Alarmie jak również opowie się za stosowaniem DDM; potem w Tylewizji Dorota, Stanisław, Krzysztof czy Marcin powiedzą, że nie nalezy słuchać niewierzących w pandemię i zakładać maseczki, dezynfekować się i trzymać dystans – i 30% wiernych widzów i elektoratu PiSu jeszcze wiele miesięcy tego nie zauważą!

  3. Ministerstwo zdrowia nie

    Ministerstwo zdrowia nie kupiło dużo respiratorów bo jakoś to będzie. W połowie października zorientowali się, że na jesieni jest epidemia grypopodobnych i na gwałt zaczeli tworzyć szpitale. 

    Wyposażenie jednej brygady w najnowsze leopardy to jeśli pamiętam 4 miliardy. Puściliśmu z dymem NA NIC  100 miliardów teraz kolejne. 

    Za te pieniądze mogliśmy mieć 12 dywizji pancernych, z najnowszym sprzetem.

     

  4. Ministerstwo zdrowia nie

    Ministerstwo zdrowia nie kupiło dużo respiratorów bo jakoś to będzie. W połowie października zorientowali się, że na jesieni jest epidemia grypopodobnych i na gwałt zaczeli tworzyć szpitale. 

    Wyposażenie jednej brygady w najnowsze leopardy to jeśli pamiętam 4 miliardy. Puściliśmu z dymem NA NIC  100 miliardów teraz kolejne. 

    Za te pieniądze mogliśmy mieć 12 dywizji pancernych, z najnowszym sprzetem.

     

  5. Gdy już nasza sytuacja będzie

    Gdy już nasza sytuacja będzie się wydawała beznadziejna, to nagle wszystko się odwróci. Sinusoidy tak mają. Nie traćmy nadziei. Bóg się nie odwraca od tych, co mu ufają.

    Być może USA zasłużyły na lewackie rządy komunistki Kamali Harris. Ludzie odwrócili się od naturalnego porządku rzeczy, pozwalając plenić się marksistom. Niech sobie teraz zakosztują tego piekła.

  6. Gdy już nasza sytuacja będzie

    Gdy już nasza sytuacja będzie się wydawała beznadziejna, to nagle wszystko się odwróci. Sinusoidy tak mają. Nie traćmy nadziei. Bóg się nie odwraca od tych, co mu ufają.

    Być może USA zasłużyły na lewackie rządy komunistki Kamali Harris. Ludzie odwrócili się od naturalnego porządku rzeczy, pozwalając plenić się marksistom. Niech sobie teraz zakosztują tego piekła.

    • Dokładnie tak jest. Pisałem

      Dokładnie tak jest. Pisałem już tutaj o tym kilka razy. Cała ta "pandemia" jest napędzana "testami", które nie tylko nie pokazują niczego sensownego, ale można też nimi manipulować praktycznie dowolnie. Z czego Morawiecki i Niedzielski skwapliwie korzystają. Ja także nie potrafię zrozumieć, dlaczego NIKT z posłów (no, może poza niektórymi Konfederatami), ani przytłaczająca większość dziennikarzy, nie nagłaśnia publicznie tego faktu. Wszyscy potulnie przyjmują "na słowo" codzienne komunikty MZ o kolejnych ilościach "zakażonych". Nikt nawet nie próbuje zapytać skąd się te dane wzięły i co one w praktyce oznaczają (a nie oznaczają nic). W ten sposób hoduje się wirtualna "pandemia", która nie ma NIC wspólnego z rzeczywistością. Ale skutki (zwłaszcza ekonomiczne) idiotycznych decyzji podejmowanych w związku z tym przez Morawieckiego wszyscy wkrótce odczujemy bardzo bolesnie na własnej skórze. Boże, miej Polskę nadal w opiece.

      • @klamar: “nie potrafię

        @klamar: "nie potrafię zrozumieć, dlaczego NIKT z posłów (…), ani przytłaczająca większość dziennikarzy, nie nagłaśnia publicznie tego faktu…"

        1. Dziennikarze robią to, co im redakcje każą, a redakcje mediów robią to, co im rząd każe, bo inaczej stracą koncesję lub nałoży się im kary za jakąś "mowę nienawiści" albo coś podobnego. Wolne media już nie istnieją, chyba tylko niszowe gazety i równie niszowe portale internetowe.

        2. Posłowie szeroko pojmowanej lewicy – czy też układu postokrągłostołowego – są zjednoczeni, gdyż jakikolwiek głos sprzeciwu oznacza dla nich wykluczenia, kary, koniec kariery politycznej, koniec łatwych i dużych przychodów, koniec "stosunków". A może i są też groźby o charakterze kryminalnym?

        Tak czy owak, obie te grupy są totalnie zdeprawowane, ze złamanymi kręgosłupami moralnymi. Mają pełną świadomość tego, co się dzieje w Polsce i na świecie, i należy przyjąć, że to w pełni akcepują, licząc na osobiste korzyści. Oczywiście, zapewne są wśród nich też pożyteczni idioci, ale to raczej nieliczni. Nawet, jeśli przyjmiemy element zastraszenia, to i tak w niczym ich to nie usprawiedliwia.

        • > Dziennikarze robią to, co

          > Dziennikarze robią to, co im redakcje każą, 

          Zgoda

          > a redakcje mediów robią to, co im rząd każe,

           

          brak zgody. Media są w więszości sterowane z zagranicy. Tak zwane media prawicowe pewnie dostały propozycje takiej a nie innej postawy z ośrodka innego niż rządowy. Ale z tego samewgo żródła co razkazy dla rządu. Wskazuje na to rozpowszechnienie takiej a nie innej postawy wśród więszości państwa "wolnych" demokracji.

    • Dokładnie tak jest. Pisałem

      Dokładnie tak jest. Pisałem już tutaj o tym kilka razy. Cała ta "pandemia" jest napędzana "testami", które nie tylko nie pokazują niczego sensownego, ale można też nimi manipulować praktycznie dowolnie. Z czego Morawiecki i Niedzielski skwapliwie korzystają. Ja także nie potrafię zrozumieć, dlaczego NIKT z posłów (no, może poza niektórymi Konfederatami), ani przytłaczająca większość dziennikarzy, nie nagłaśnia publicznie tego faktu. Wszyscy potulnie przyjmują "na słowo" codzienne komunikty MZ o kolejnych ilościach "zakażonych". Nikt nawet nie próbuje zapytać skąd się te dane wzięły i co one w praktyce oznaczają (a nie oznaczają nic). W ten sposób hoduje się wirtualna "pandemia", która nie ma NIC wspólnego z rzeczywistością. Ale skutki (zwłaszcza ekonomiczne) idiotycznych decyzji podejmowanych w związku z tym przez Morawieckiego wszyscy wkrótce odczujemy bardzo bolesnie na własnej skórze. Boże, miej Polskę nadal w opiece.

      • @klamar: “nie potrafię

        @klamar: "nie potrafię zrozumieć, dlaczego NIKT z posłów (…), ani przytłaczająca większość dziennikarzy, nie nagłaśnia publicznie tego faktu…"

        1. Dziennikarze robią to, co im redakcje każą, a redakcje mediów robią to, co im rząd każe, bo inaczej stracą koncesję lub nałoży się im kary za jakąś "mowę nienawiści" albo coś podobnego. Wolne media już nie istnieją, chyba tylko niszowe gazety i równie niszowe portale internetowe.

        2. Posłowie szeroko pojmowanej lewicy – czy też układu postokrągłostołowego – są zjednoczeni, gdyż jakikolwiek głos sprzeciwu oznacza dla nich wykluczenia, kary, koniec kariery politycznej, koniec łatwych i dużych przychodów, koniec "stosunków". A może i są też groźby o charakterze kryminalnym?

        Tak czy owak, obie te grupy są totalnie zdeprawowane, ze złamanymi kręgosłupami moralnymi. Mają pełną świadomość tego, co się dzieje w Polsce i na świecie, i należy przyjąć, że to w pełni akcepują, licząc na osobiste korzyści. Oczywiście, zapewne są wśród nich też pożyteczni idioci, ale to raczej nieliczni. Nawet, jeśli przyjmiemy element zastraszenia, to i tak w niczym ich to nie usprawiedliwia.

        • > Dziennikarze robią to, co

          > Dziennikarze robią to, co im redakcje każą, 

          Zgoda

          > a redakcje mediów robią to, co im rząd każe,

           

          brak zgody. Media są w więszości sterowane z zagranicy. Tak zwane media prawicowe pewnie dostały propozycje takiej a nie innej postawy z ośrodka innego niż rządowy. Ale z tego samewgo żródła co razkazy dla rządu. Wskazuje na to rozpowszechnienie takiej a nie innej postawy wśród więszości państwa "wolnych" demokracji.

  7. Panie Piotrze, 

    Panie Piotrze, 

    Deprecha Pana dopadla…? Tu wódka z pomarańczą niewiele pomaga. Trzeba się zainteresować witaminą D3+Mk2. Mój doktor zaleca o tej porze roku minimum 4000 jedn,  2x dziennie.

    Teraz na poważnie: – 26 lutego 2020 r. zaczęła się Apokalipsa (Dn 12, 8-12). Jest to czas oczyszczenia dla  mieszkańców Ziemi. Będzie trwać 1290 dni. Szczęśliwi ci, którzy przeżyjsą, albo doźyją 1315 dni, czyli aż do Paruzji. 

    Dla Polski ten czas nie oznacza Armagedonu. Gdyż jest obietnica Jezusa dana siostrze Faustynie o następującej treści: "Polskę szczególnie umiłowałem. Jeśli będzie mi posłuszna, wywyższę ją  w potędze i świętości".

    Obietnica nie jest bezwarunkową…  Kto chce, niech wierzy. Kto nie chce, niech nie wierzy.

    Ps Nie definiuję pojęć takich jak Apokalipsa, Armagedon, Paruzja. To każdy musi zrobić sam, na wlasne ryzyko. Podpowiem tylko, iż wg mojej wiedzy słowa mają czasem inne znaczenie niz się powszechnie uważa. Ar= wzgórze; Magedon = nazwa miejscowości. Gdzieś na Bliskim Wschodzie… Co tam się ma wydarzyć? Sprawdzajcie stare  przepowiednie…

    pozdrawiam

  8. Panie Piotrze, 

    Panie Piotrze, 

    Deprecha Pana dopadla…? Tu wódka z pomarańczą niewiele pomaga. Trzeba się zainteresować witaminą D3+Mk2. Mój doktor zaleca o tej porze roku minimum 4000 jedn,  2x dziennie.

    Teraz na poważnie: – 26 lutego 2020 r. zaczęła się Apokalipsa (Dn 12, 8-12). Jest to czas oczyszczenia dla  mieszkańców Ziemi. Będzie trwać 1290 dni. Szczęśliwi ci, którzy przeżyjsą, albo doźyją 1315 dni, czyli aż do Paruzji. 

    Dla Polski ten czas nie oznacza Armagedonu. Gdyż jest obietnica Jezusa dana siostrze Faustynie o następującej treści: "Polskę szczególnie umiłowałem. Jeśli będzie mi posłuszna, wywyższę ją  w potędze i świętości".

    Obietnica nie jest bezwarunkową…  Kto chce, niech wierzy. Kto nie chce, niech nie wierzy.

    Ps Nie definiuję pojęć takich jak Apokalipsa, Armagedon, Paruzja. To każdy musi zrobić sam, na wlasne ryzyko. Podpowiem tylko, iż wg mojej wiedzy słowa mają czasem inne znaczenie niz się powszechnie uważa. Ar= wzgórze; Magedon = nazwa miejscowości. Gdzieś na Bliskim Wschodzie… Co tam się ma wydarzyć? Sprawdzajcie stare  przepowiednie…

    pozdrawiam

    • To jest wojna! Jeżeli ktoś

      To jest wojna! Jeżeli ktoś uznaje, że ta szczepionka moze być zagrożeniem jego życia to debile właśnie zdemontowali kolejną barierę która chroniła ICH przed gniewem ludu. Dla kogoś kto czuje że zagrożone jest jego życie pozostaje juz bardzo mało bodźców którymi można nim sterować. Jedynem co może ich uchronić to sprawna policja (a ponoć kaczor nad nią nie panuje), wojsko i służby specjalne. Doczekamy sie jednak wieszania na latarniach.

        • Nie wiem czy się dobrze

          Nie wiem czy się dobrze rozumiemy. Dopóki można było kontestować ich pomysły i żyć sobie obok nich nie wczuwając sie za bardzo nie było za dużej motywacji żeby coś z taką sytuacją robić. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia albo zdrowia, kiedy zmuszają cię do zajęcia takiego albo innego stanowiska dla części ludzi atrakcyjną alternatywą może być oprócz stracenia własnego życie pociągnięcie za sobą również opresorów. W tym sensie taka legislacja zmieniła część kontestatorów w zdeterminowanych samobójców. W tym sensie zwiększyło się zagrożenie dla opresorów. Czy ono jest realne to inna sprawa ale raczej nie poprawiło to ich bezpieczeństwa.

          • Bardzo drastycznie i

            Bardzo drastycznie i lakonicznie rzecz ujmując mamy wagę. Na jednej szalce leży pytanie " Na chuj nam pszczoły skoro mamy miód?" a na drugiej szalce leży dyrektywa  "Swobodny dostęp do broni".  BTW, zobaczymy która przeważy w Stanach.

             

    • To jest wojna! Jeżeli ktoś

      To jest wojna! Jeżeli ktoś uznaje, że ta szczepionka moze być zagrożeniem jego życia to debile właśnie zdemontowali kolejną barierę która chroniła ICH przed gniewem ludu. Dla kogoś kto czuje że zagrożone jest jego życie pozostaje juz bardzo mało bodźców którymi można nim sterować. Jedynem co może ich uchronić to sprawna policja (a ponoć kaczor nad nią nie panuje), wojsko i służby specjalne. Doczekamy sie jednak wieszania na latarniach.

        • Nie wiem czy się dobrze

          Nie wiem czy się dobrze rozumiemy. Dopóki można było kontestować ich pomysły i żyć sobie obok nich nie wczuwając sie za bardzo nie było za dużej motywacji żeby coś z taką sytuacją robić. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia albo zdrowia, kiedy zmuszają cię do zajęcia takiego albo innego stanowiska dla części ludzi atrakcyjną alternatywą może być oprócz stracenia własnego życie pociągnięcie za sobą również opresorów. W tym sensie taka legislacja zmieniła część kontestatorów w zdeterminowanych samobójców. W tym sensie zwiększyło się zagrożenie dla opresorów. Czy ono jest realne to inna sprawa ale raczej nie poprawiło to ich bezpieczeństwa.

          • Bardzo drastycznie i

            Bardzo drastycznie i lakonicznie rzecz ujmując mamy wagę. Na jednej szalce leży pytanie " Na chuj nam pszczoły skoro mamy miód?" a na drugiej szalce leży dyrektywa  "Swobodny dostęp do broni".  BTW, zobaczymy która przeważy w Stanach.