Reklama

Genialny w swoim mniemaniu Grzegorz Napieralski natrząsa się z ekonomistów PO, których też szyderczo nazywa genialnymi. Im bardziej potrzebni, tym bardziej ich nie ma. Jak Kubusia Puchatka (sic).


Genialny w swoim mniemaniu Grzegorz Napieralski natrząsa się z ekonomistów PO, których też szyderczo nazywa genialnymi. Im bardziej potrzebni, tym bardziej ich nie ma. Jak Kubusia Puchatka (sic).

Reklama

O tym Kubusiu już drugi raz pan Grzegorz powiada i po raz drugi daje dowód, że mu odmówiono w dzieciństwie tej lektury. Paru innych także, wystarczy go posłuchać. Pomijając jednak swoistą, panagrzegorzową polszczyznę, trzeba zwrócić uwagę na niekonsekwencję w jego wypowiedzi.

Oto każdorazowe rządy lewicy charakteryzowały się według niego dobrą koniunkturą gospodarczą, co zdaniem pana przewodniczącego było wynikiem jej mądrych posunięć. Natomiast rządy prawicy, do której z właściwą sobie znajomością rzeczy zalicza także PiS, wiążą się z zawinioną przez siebie recesją. Z wyjątkiem czasu sprawowania władzy przez koalicję partii Kaczyńskich z Lepperem i Giertychem. Wtedy, dla odmiany zapewne, hossa była wynikiem poprzednich, światłych rządów pananapieralskiej lewicy.

Bufonada jest niezaprzeczalnym dowodem niskiej samooceny. Popadanie w sprzeczności zaś, rozchwiania myśli lub ich organicznego nieuporządkowania. Obie te cechy od zarania cechują zdobne w przymiotniki lewice. Narodowe, ludowe, solidarne, katolickie. Obie bowiem noszą w sobie niejasne poczucie fałszu, w jakim się obracają. To im zresztą każe wypowiadać zabawne oksymorony – jak trochę pomyślą – lub zwyczajne brednie, jak się od umysłowego wysiłku odżegnają.

Kazimierz Marcinkiewicz, podczas wygłaszania swego expose? (starsi pamiętają, jak to w swoim czasie Babiuch proletariacko akcentował) wymyślił, że ?nie stać nas na to aby nas nie było stać?. I potem, w lansadach, zdobny w powalające różowości, rączo pobiegł pensjonarki o drżenie przyprawiać. Pan Grzegorz nie zadaje sobie takiego trudu. Także krawaty dobiera według gustu swego konkurenta do stołka. On mówi to co wie. A wie, że lewica to potęga. Dziesiąta w świecie. I ekspoze to ekspoze a nie jakieś tam dyrdymały. I należy się oprzeć na sprawdzonych wzorcach.

A gospodarka ma rytm, styl i biegnie według niego niezależnie od poczynań polityków. Dokładniej, polityczne chciejstwo ekonomicznych cieśli najczęściej się kończy pogłębianiem kryzysów. I osłabianiem koniunktury. Jeżeli się ma szczęście – dobry Pan Bóg nim kompensuje niedostatki umysłu, to się rządzi w czasie koniunktury. Jak nie, to odwrotnie.

Natomiast chęć przypisania sobie skutków dotychczasowego szczęścia kończy się konstatacją elektoratu, że jest zwyczajnie robiony w konia. I śmietnik historii jest pełen niegdysiejszych ulubieńców losu. Boleśnie potłuczonych w zderzeniu z rozzłoszczonym ich durną pychą losem. Elektoratem – przepraszam.

Reklama

8 KOMENTARZE