Reklama

Pani Steinbach ani mnie ziębi ani mnie grzeje, ot jest taka osoba, która co jakiś czas powoduje samym swoim istnieniem jakiś taki kociokwik narodowy.

Pani Steinbach ani mnie ziębi ani mnie grzeje, ot jest taka osoba, która co jakiś czas powoduje samym swoim istnieniem jakiś taki kociokwik narodowy. Zupełnie mnie dziwi, po co tyle czasu antenowego i gazetowego poświęcają polskie media osobie o niewielkich wpływach w polityce niemieckiej i niewiele znaczącej. Tak właśnie, niewiele znaczącej, bo to że pani Steinbach zasila szeregi poważnej, niemieckiej partii CDU nie świadczy o jakiejś jej znaczącej pozycji na tyle, aby mogła mieć choć cień szansy na kanclerstwo w przyszłości.

Można by rzec, że Steinbach w ogóle by nie zaistniała zarówno w polskiej jaki i niemieckiej świadomości, gdyby nie promocja jej osoby przez naszych rodzimych polityków szukających namacalnego wroga dla “ludożerki”. Im więcej nasi politycy wyciągają Steinbach na swoje transparenty jako tego niemieckiego diabła, tym częściej media w ramach wypełniania ramówki mogą wałkować temat o złych Niemcach, gdy w tym czasie pani Steinbach tylko zaciera ręce. Bo o takiej promocji nigdy się pani Steinbach nawet nie śniło, kiedy widzi, jak nasi przedstawiciele oraz nasze opiniotwórcze media poświęcają jej tyle uwagi i cennego czasu antenowego i to za friko. Z przyjemnością bym zobaczyła sondaż, powiedzmy w miarę wiarygodny, który pokazałby jak plasuje się postać Steinbach na tle innych polityków niemieckich w naszej narodowej świadomości, bo jak na razie, mam nie odparte wrażenie, że nadmierne kreowanie przez nasze media pani Steinbach może stawiać ją na drugim miejscu po Angeli Merkel.

Reklama

Faktycznie, istnieje takie zagrożenie, że mając taką darmową reklamę za granicą można rosnąć w siłę w swojej partii i nabierać znaczenia, nawet jeśli wcześniej było się nikim. Na takiej fali popularności można nawet pisać po swojemu historię i zgłaszać cudaczne projekty i jeszcze bardziej utrwalać swoją pozycję w świadomości opinii publicznej sąsiedniego kraju, a także w szeragach własnego ugrupowania. Tylko, że zagrożenie to jest, w dużym stopniu, zasługą naszych polityków, którzy w pocie czoła pracowali latami na popularność i pozycję tego przysłowiowego diabła w spódnicy, a teraz, kiedy już nawarzyli piwa, podnoszą lament. Ja mogę jeszcze zrozumieć, że politycy w imię doraźnych celów z byle g…a robią szum, ale nie jestem w stanie pojąć, dlaczego media dają się tak wkręcać politykom. A wystarczyłoby, aby media właczyły “ignora” i problem pani Steinbach sam by się rozwiązał. Ta nadmuchana steinbachowska bańka w którymś momencie by pękła, czym mniej by się oniej mówiło i pisało, tym szybciej straciłaby swoje znaczenie.

A więc, kochane media i panowie politycy, marginalizację Steinbach zostawmy polskiej dyplomacji, niech ona bez rozgłosu robi to o czym wy tak głośno przez tyle lat krzyczycie.

Reklama

18 KOMENTARZE

  1. “straszne były te krzyżackie mordy”
    Za komuny grasowało w polskiej prasie dwóch takich wcielonych diabłów chcących zagrabić prasłowiańskie ziemie – panowie Hubka i Czaja.
    Teraz jest pani Steinbach. Co ona naprawdę myśli i o czym mówi, niestety nie wiem. Dostaję do wierzenia opinie i przemyślenia polskich dziennikarzy i polityków, czyli niewiele dostaję. Nie widziałem żadnej debaty na żywo z tą panią lub z jej kumplami partyjnymi.
    Rozumiem, że jest coś takiego jak “kompleks wypędzenia”, w dodatku jest on dziedziczny, co widzę po sobie i moich przodkach, przesiedlonych na tereny gdzie wszystko jest “poniemieckie”, a nie całkiem moje.
    Tak jakby Ojczyzna była gdzieś tam daleko, diabli wiedzą gdzie. Może to jakoś pada na mózg? W dodatku Niemcy mają szczególnego fioła na punkcie ojcowizny, chyba większego niż Polacy.

    • Steinbach była kiedyś w Polsce
      Kiedyś widziałam fragmenty jakiejś debaty ze Steinbach w Polsce. Wypowiadała się w sposób cywilizowany. Natomiast wierzę Bartoszewskiemu, którego o ślepą nienawiść do Niemców nie można podejrzewać, że jest to dość wredne babsko. Prawdopodobnie takie jak ona i Arciszewska wzajemnie się nakręcają. Po przeczytaniu Helgi Hirsch "Zemsty ofiar" wierzę, że trauma wysiedlonych Niemców jest autentyczna. Hirsch za komuny sympatyzowala z polską opozycją. We wstępie do książki wyjaśniała, że wcześniej by jej nie napisała. Ale teraz za wolnej Polski powinniśmy próbować także ich zrozumieć. No ale po prostu nie chcemy.

  2. “straszne były te krzyżackie mordy”
    Za komuny grasowało w polskiej prasie dwóch takich wcielonych diabłów chcących zagrabić prasłowiańskie ziemie – panowie Hubka i Czaja.
    Teraz jest pani Steinbach. Co ona naprawdę myśli i o czym mówi, niestety nie wiem. Dostaję do wierzenia opinie i przemyślenia polskich dziennikarzy i polityków, czyli niewiele dostaję. Nie widziałem żadnej debaty na żywo z tą panią lub z jej kumplami partyjnymi.
    Rozumiem, że jest coś takiego jak “kompleks wypędzenia”, w dodatku jest on dziedziczny, co widzę po sobie i moich przodkach, przesiedlonych na tereny gdzie wszystko jest “poniemieckie”, a nie całkiem moje.
    Tak jakby Ojczyzna była gdzieś tam daleko, diabli wiedzą gdzie. Może to jakoś pada na mózg? W dodatku Niemcy mają szczególnego fioła na punkcie ojcowizny, chyba większego niż Polacy.

    • Steinbach była kiedyś w Polsce
      Kiedyś widziałam fragmenty jakiejś debaty ze Steinbach w Polsce. Wypowiadała się w sposób cywilizowany. Natomiast wierzę Bartoszewskiemu, którego o ślepą nienawiść do Niemców nie można podejrzewać, że jest to dość wredne babsko. Prawdopodobnie takie jak ona i Arciszewska wzajemnie się nakręcają. Po przeczytaniu Helgi Hirsch "Zemsty ofiar" wierzę, że trauma wysiedlonych Niemców jest autentyczna. Hirsch za komuny sympatyzowala z polską opozycją. We wstępie do książki wyjaśniała, że wcześniej by jej nie napisała. Ale teraz za wolnej Polski powinniśmy próbować także ich zrozumieć. No ale po prostu nie chcemy.

  3. “straszne były te krzyżackie mordy”
    Za komuny grasowało w polskiej prasie dwóch takich wcielonych diabłów chcących zagrabić prasłowiańskie ziemie – panowie Hubka i Czaja.
    Teraz jest pani Steinbach. Co ona naprawdę myśli i o czym mówi, niestety nie wiem. Dostaję do wierzenia opinie i przemyślenia polskich dziennikarzy i polityków, czyli niewiele dostaję. Nie widziałem żadnej debaty na żywo z tą panią lub z jej kumplami partyjnymi.
    Rozumiem, że jest coś takiego jak “kompleks wypędzenia”, w dodatku jest on dziedziczny, co widzę po sobie i moich przodkach, przesiedlonych na tereny gdzie wszystko jest “poniemieckie”, a nie całkiem moje.
    Tak jakby Ojczyzna była gdzieś tam daleko, diabli wiedzą gdzie. Może to jakoś pada na mózg? W dodatku Niemcy mają szczególnego fioła na punkcie ojcowizny, chyba większego niż Polacy.

    • Steinbach była kiedyś w Polsce
      Kiedyś widziałam fragmenty jakiejś debaty ze Steinbach w Polsce. Wypowiadała się w sposób cywilizowany. Natomiast wierzę Bartoszewskiemu, którego o ślepą nienawiść do Niemców nie można podejrzewać, że jest to dość wredne babsko. Prawdopodobnie takie jak ona i Arciszewska wzajemnie się nakręcają. Po przeczytaniu Helgi Hirsch "Zemsty ofiar" wierzę, że trauma wysiedlonych Niemców jest autentyczna. Hirsch za komuny sympatyzowala z polską opozycją. We wstępie do książki wyjaśniała, że wcześniej by jej nie napisała. Ale teraz za wolnej Polski powinniśmy próbować także ich zrozumieć. No ale po prostu nie chcemy.

  4. “straszne były te krzyżackie mordy”
    Za komuny grasowało w polskiej prasie dwóch takich wcielonych diabłów chcących zagrabić prasłowiańskie ziemie – panowie Hubka i Czaja.
    Teraz jest pani Steinbach. Co ona naprawdę myśli i o czym mówi, niestety nie wiem. Dostaję do wierzenia opinie i przemyślenia polskich dziennikarzy i polityków, czyli niewiele dostaję. Nie widziałem żadnej debaty na żywo z tą panią lub z jej kumplami partyjnymi.
    Rozumiem, że jest coś takiego jak “kompleks wypędzenia”, w dodatku jest on dziedziczny, co widzę po sobie i moich przodkach, przesiedlonych na tereny gdzie wszystko jest “poniemieckie”, a nie całkiem moje.
    Tak jakby Ojczyzna była gdzieś tam daleko, diabli wiedzą gdzie. Może to jakoś pada na mózg? W dodatku Niemcy mają szczególnego fioła na punkcie ojcowizny, chyba większego niż Polacy.

    • Steinbach była kiedyś w Polsce
      Kiedyś widziałam fragmenty jakiejś debaty ze Steinbach w Polsce. Wypowiadała się w sposób cywilizowany. Natomiast wierzę Bartoszewskiemu, którego o ślepą nienawiść do Niemców nie można podejrzewać, że jest to dość wredne babsko. Prawdopodobnie takie jak ona i Arciszewska wzajemnie się nakręcają. Po przeczytaniu Helgi Hirsch "Zemsty ofiar" wierzę, że trauma wysiedlonych Niemców jest autentyczna. Hirsch za komuny sympatyzowala z polską opozycją. We wstępie do książki wyjaśniała, że wcześniej by jej nie napisała. Ale teraz za wolnej Polski powinniśmy próbować także ich zrozumieć. No ale po prostu nie chcemy.

  5. “straszne były te krzyżackie mordy”
    Za komuny grasowało w polskiej prasie dwóch takich wcielonych diabłów chcących zagrabić prasłowiańskie ziemie – panowie Hubka i Czaja.
    Teraz jest pani Steinbach. Co ona naprawdę myśli i o czym mówi, niestety nie wiem. Dostaję do wierzenia opinie i przemyślenia polskich dziennikarzy i polityków, czyli niewiele dostaję. Nie widziałem żadnej debaty na żywo z tą panią lub z jej kumplami partyjnymi.
    Rozumiem, że jest coś takiego jak “kompleks wypędzenia”, w dodatku jest on dziedziczny, co widzę po sobie i moich przodkach, przesiedlonych na tereny gdzie wszystko jest “poniemieckie”, a nie całkiem moje.
    Tak jakby Ojczyzna była gdzieś tam daleko, diabli wiedzą gdzie. Może to jakoś pada na mózg? W dodatku Niemcy mają szczególnego fioła na punkcie ojcowizny, chyba większego niż Polacy.

    • Steinbach była kiedyś w Polsce
      Kiedyś widziałam fragmenty jakiejś debaty ze Steinbach w Polsce. Wypowiadała się w sposób cywilizowany. Natomiast wierzę Bartoszewskiemu, którego o ślepą nienawiść do Niemców nie można podejrzewać, że jest to dość wredne babsko. Prawdopodobnie takie jak ona i Arciszewska wzajemnie się nakręcają. Po przeczytaniu Helgi Hirsch "Zemsty ofiar" wierzę, że trauma wysiedlonych Niemców jest autentyczna. Hirsch za komuny sympatyzowala z polską opozycją. We wstępie do książki wyjaśniała, że wcześniej by jej nie napisała. Ale teraz za wolnej Polski powinniśmy próbować także ich zrozumieć. No ale po prostu nie chcemy.

  6. “straszne były te krzyżackie mordy”
    Za komuny grasowało w polskiej prasie dwóch takich wcielonych diabłów chcących zagrabić prasłowiańskie ziemie – panowie Hubka i Czaja.
    Teraz jest pani Steinbach. Co ona naprawdę myśli i o czym mówi, niestety nie wiem. Dostaję do wierzenia opinie i przemyślenia polskich dziennikarzy i polityków, czyli niewiele dostaję. Nie widziałem żadnej debaty na żywo z tą panią lub z jej kumplami partyjnymi.
    Rozumiem, że jest coś takiego jak “kompleks wypędzenia”, w dodatku jest on dziedziczny, co widzę po sobie i moich przodkach, przesiedlonych na tereny gdzie wszystko jest “poniemieckie”, a nie całkiem moje.
    Tak jakby Ojczyzna była gdzieś tam daleko, diabli wiedzą gdzie. Może to jakoś pada na mózg? W dodatku Niemcy mają szczególnego fioła na punkcie ojcowizny, chyba większego niż Polacy.

    • Steinbach była kiedyś w Polsce
      Kiedyś widziałam fragmenty jakiejś debaty ze Steinbach w Polsce. Wypowiadała się w sposób cywilizowany. Natomiast wierzę Bartoszewskiemu, którego o ślepą nienawiść do Niemców nie można podejrzewać, że jest to dość wredne babsko. Prawdopodobnie takie jak ona i Arciszewska wzajemnie się nakręcają. Po przeczytaniu Helgi Hirsch "Zemsty ofiar" wierzę, że trauma wysiedlonych Niemców jest autentyczna. Hirsch za komuny sympatyzowala z polską opozycją. We wstępie do książki wyjaśniała, że wcześniej by jej nie napisała. Ale teraz za wolnej Polski powinniśmy próbować także ich zrozumieć. No ale po prostu nie chcemy.