Po ostatnim zatrzymaniu, teoretycznie przez CBA, w praktyce oczywiście przez wrocławską prokuraturę, sędziego Piotra P., PZPN dysponuje już tylko 17 sędziami ekstraklasy nerwowo rozglądającymi się wok
Po ostatnim zatrzymaniu, teoretycznie przez CBA, w praktyce oczywiście przez wrocławską prokuraturę, sędziego Piotra P., PZPN dysponuje już tylko 17 sędziami ekstraklasy nerwowo rozglądającymi się wokół siebie. Jeśli ktoś nie lubi hazardu w ciemno może postawić, że liczba 17 nie jest wynikiem końcowym, można jedynie zgadywać na jakiej cyfrze liczba się zatrzyma. Sam szef kolegium sędziowskiego nie ma złudzeń, że kolejne zatrzymania są już tylko i wyłącznie w gestii czasu, ponieważ wrocławska prokuratura się nie rozdwoi i doby nie przedłuży.
W tej sytuacji nie ma już co pytać o liczby i cyfry, trzeba zapytać o rzecz zupełnie inną. Dlaczego dotąd nikt nie przypiął dzielnym prokuratorom najwyższego z możliwych odznaczeń i premii w wysokości zawrotnej? Gdzieś między PR-owskimi bataliami, w tle codzienności, po cichu rozgrywa się heroizm. Nie było dotąd w Polsce takiego przypadku, żeby jakąś aferę dało się rozwikłać, posłać na dietę o chlebie i wodzie tylu nazwisk z półki autorytet oraz znani i lubiani. Cisi i pokornego serca bohaterowie, uparli się, że wszystko jest możliwe, Ci herosi jak najszybciej powinni dostać od premiera Schetyny paliwo i zadawalającą ilość emulsji w dowolnie wybranym kolorze.