Jacek Kurski, znany dziennikarz śledczy, który przy pomocy co najmniej dw&oacu
Jacek Kurski, znany dziennikarz śledczy, który przy pomocy co najmniej dwóch ukrytych kamer, z opcją zbliżeń i szerokiego kadru, nagrał gorszące sceny polityczne Pt: „Nocna zmiana” szlifuje angielski.
Poseł wybiera się do PE i uznał, że obcym językiem skuteczniej pędzie bronił interesów Polski B. Każdy miłośnik Jana Himilsbacha wie, że takie działania są co najmniej nieostrożne, jeśli nie naiwne po porostu. Swego czasu jeden z hollywoodzkich reżyserów ze względu na niepowtarzalny typ urody i głosu Pana Janka, zaproponował mu rolę w amerykańskim filmie. Warunkiem otrzymania roli było nic innego jak właśnie szlifowanie angielskiego. Pan Janek znany nie tylko z aktorstwa, spożycia i literackich talentów, ale również ze szlifowania płyt nagrobkowych błyskawicznie przeprowadził analizę zysków i strat i orzekł co następuje. Żadnego angielskiego Pan Janek uczyć się nie będzie, ponieważ istnieje zagrożenie, że Pan Janek angielskiego się nauczy, w międzyczasie reżyser zrezygnuje z aktorskich talentów Pana Janka i Pan Janek zostanie z tym angielskim jak jakiś głupi ch*j.
Uczyć się na cudzych sukcesach to żaden wstyd. Tak spektakularnego sukcesu jaki odniósł Jan Himilsbach, nie odniósł jak dotąd żaden polski aktor. Nie sztuką jest się napalić na Hollywood, nie dać się lingwistycznie podejść, to jest osiągnięcie. Trzeba znać swoją wartość i zadawać podstawowe pytania. Niby dlaczego Pan Janek ma się dostosować do Hollywood, a nie Hollywood do Pana Janka. Pan poseł Kurski najwyraźniej o anegdocie nie słyszał, a jeśli słyszał i nie skorzystał z modelowej postawy Pana Janka, to wszystko przed panem Kurskim. Zaszlifuje się pan poseł do upadłego, połapie się w tym co „żeńszczyna”, a co „ciemadan”, w między czasie wyborcy się odwidzi i pan Jacek Kurski zostanie z tym angielskim…
PS Tak czy owak, Jacek Kurski pięknie podziękował prezesowi Jarosłąwowi za daną szansę.
Co by złego o tym Grzegorzu
Co by złego o tym Grzegorzu nie powiedzieć, to jakby słomę z obuwia wyjąć jednemu i drugiemu, u Kurskiego starczyłoby na strzechę, u Grzegorza na puszczanie baniek mydlanych. Nie przestajesz z tym PiS, a to dno większe od PO, które przecież też musi odejść.
Co by złego o tym Grzegorzu
Co by złego o tym Grzegorzu nie powiedzieć, to jakby słomę z obuwia wyjąć jednemu i drugiemu, u Kurskiego starczyłoby na strzechę, u Grzegorza na puszczanie baniek mydlanych. Nie przestajesz z tym PiS, a to dno większe od PO, które przecież też musi odejść.
Jaka piękna fotka.
Ten wyciągający się do całuska dzióbek prezesa…
Jak dwa łabądki…
Jaka piękna fotka.
Ten wyciągający się do całuska dzióbek prezesa…
Jak dwa łabądki…