Reklama

Proponuję mały skok w bok od tematu, który pozwoli lepiej zrozumieć „język polityka”. Rzecz jest świeża, dotyczy wypowiedzi Elżbiety Witek, która „zasięgnęła opinii pięciu prawników”. Takie słowa padły w sejmie i potem jeszcze były przez Witek powtarzane. Co w rzeczywistości miało miejsce? Marszałek Sejmu przeczytała, przynajmniej tak twierdzi, pięć ekspertyz z 2018 roku. Czy dostrzegacie Państwo różnicę pomiędzy zasięgnięciem opinii w rozumieniu normalnego człowieka i polityka? Jeśli nie to dalsza lektura do niczego się Państwu nie przyda, jeśli tak, to w bardzo prosty i przystępny sposób wytłumaczę o czym bełkocze socjopata Niedzielski.

Nie jest to pierwszy i ostatni raz, kiedy słowa stają się przedmiotem sporu publicznego, a ich interpretacja polityczna całkowicie się rozmija z definicją słownikową. Doskonałym przykładem jest tu sama „pandemia”, która została zgwałcona nie tylko biologicznie, ale też semantycznie, to słowo po prostu nie ma dziś nic wspólnego ze swoją etymologią. Obok języka polityków, drugim niezrozumiałym dla normalnego człowieka jest język prawników i tak dochodzimy do obowiązku i przymusu. W prawie te dwa pojęcia są wyraźnie rozgraniczane i znów posłużę się przykładem z życia i świata polityki. Swego czasu niejaki „sędzia” Juszczyszyn wezwał na świadka szefową Kancelarii Sejmu. Każdy świadek w postępowaniu cywilnym ma obowiązek stawienia się na posiedzeniu sądu, ale sąd nie może zmusić świadka do zeznań, co najwyżej nałożyć kary. Dokładnie tak się stało w przypadku szefowej Kancelarii Sejmu Agnieszki Kaczmarskiej. Została wezwana w charakterze świadka z pouczeniem o obowiązkowym stawiennictwie, po czym odmówiła i na końcu otrzymała karę w wysokości 6000 zł. O czym bełkocze Niedzielski? Dokładnie o tym samym!

Reklama

Obie strony „pandemicznego” sporu są zafiksowane na wielu punktach, w tym na punkcie obowiązkowych szczepień. Jedni do takich wzywają, drudzy krzyczą, że żadnych obowiązkowych szczepień nie przyjmą. Tymczasem jest to dyskusja całkowicie jałowa, bo w Polsce od wielu lat istnieje obowiązek szczepienia na wybrane choroby, ale nigdy nie było przymusu. Jeśli ktoś odmówi szczepienia siebie lub podopiecznego, to nie przyjeżdża po niego policja i personel medyczny z kaftanem, aby na siłę podać szczepionkę, taka osoba może podlegać wyłącznie karze finansowej, co dotąd było fikcją. Nie należy zatem kpić z odróżniania tych dwóch pojęć, bo wbrew wszystkim pozorom i potocznym rozumieniom, istnieje bardzo istotna różnica pomiędzy przymusem i obowiązkiem, co też doskonale widać w kodeksie karnym. Świadek ma obowiązek, ale nie może zostać przymusowo doprowadzony do sądu, oskarżony już tak i nie tylko da sądu. Oskarżony w każdej chwili może być przymusowo doprowadzany na badania lekarskie i wystarczy do tego postanowienie prokuratora, nie jest konieczne postanowienie sądu.

Dlaczego Niedzielski wyraźnie podkreśla, że nie chodzi o przymus, ale o obowiązek? Przede wszystkim robi to dla wywołania emocji, buduje psychozę i sprawdza reakcje ludzi, którzy w zdecydowanej większości różnicy nie widzą. Innymi słowy zbiera informacje konieczne do podjęcia politycznej decyzji. Między wierszami tego zaplanowanego bełkotu widać wyraźnie, że o przymusie PiS nawet nie myśli, z oczywistych powodów. Trudno sobie wyobrazić jednostki bojowe pod szyldem PiS, które urządzają „sanitarne” łapanki na Górali i mieszkańców Podkarpacia. Natomiast obowiązek na Nowogrodzkiej rozważają od dawna i co gorsza zwolennikiem jest sam Kaczyński. Pytanie kogo i w jakim zakresie będzie taki ewentualny obowiązek dotyczył? Odpowiedź już w zasadzie padła, Niedzielski i „rada medyczna” mówią o konkretnych grupach zawodowych i społecznych, w pierwszej kolejności o lekarzach i pensjonariuszach DPS, potem nauczycielach, urzędnikach i pracownikach handlu.

Jedyną zagadką pozostają sankcje za niedopełnienie obowiązku i tutaj mają do wyboru całą listę. Niekoniecznie muszą to być ekstremalnie wysokie kary finansowe, bo nawet we Francji takich nie ma, tam stosuje się segregację i zakazy wstępu do wybranych miejsc publicznych. PiS Francji nie naśladuje, ale patrzy z uwagą na to co robią Niemcy i posłusznie wykonuje zalecenia berlińskie, gdzie już wprowadzono obowiązek płatnego testowania dla tych, którzy nie mają „paszportu” i chcą wejść do fryzjera. Niedzielski i reszta grają o „wyszczepienie” jeszcze 20%, żeby się pochwalić „odpornością stadną”, wiedzą też, że 30% nie „zaszczepi” się za nic. Przymus byłby pewnym politycznym samobójstwem, do wprowadzenia obowiązku wystarczy 1000 zł albo 500 zł miesięcznie na uciążliwe testy, czym z pewnością udałoby się 20% złamać. Na nasze szczęście i ich nieszczęście, te 20% to będzie głównie elektorat PiS, nie do odzyskania przez lata i tylko to Kaczyńskiego powstrzymuje i tylko dlatego puszcza do mediów socjopatę Niedzielskiego, żeby ten sprawdził grunt. Intuicja podpowiada mi też, że Kaczyński chce Niedzielskiego spalić, takimi wypowiedziami i ten socjopata pewnie ma tego świadomość, ale jest jak ćma, która leci do świecy. Jakie ostatecznie decyzje zapadną? Takie, na jakie im pozwolimy!

Reklama

49 KOMENTARZE

    • @Smerf Maruda Ustka
      Uczynienie ich obowiązkowymi bynajmniej nie jest trudne. Nawet nie trzeba uzasadniać. To się załatwia tzw prawem. Wpiszą na listę chorób zakaźnych co szczególnie trudne nie jest bo c19 zakaźny jest (mniejsza że słabo) a to otwiera do kliku kroków nadal w zakresie tzw prawa, by uznać działki i przyjmowanie działek (cykliczne – a jak) jako obowiązkowe, a za tym uchylanie się za karalne. Bilans się kalkuluje bo z potencjalnych zysków z rubryki “winien” można pokryć koszty wynikłe z powodu podania działki stosującym się do takiego obowiązku, uregulować należność producentowi działek, i zostanie we własnej kieszeni.
      Cała ta narracja, teatr, przedstawienie to jedynie żonglerka emocjami celem “naparzanki” gawiedzi między sobą i odwrócenia uwagi od zbudowania i wprowadzenia systemu kar od uchylania się od obowiązku albo obowiązków, oraz niecyklicznych, acz powtarzalnych danin z tytułu alternatywnych do obowiązku rozwiązań. Loginie do zrealizowania – banał. Zrozumienie logiki – niestety dla wybranych. Oczyiwście ideologicznie jest to kolejna od tysiącleci realizacja społeczeństwa niewolniczego z tym że (n)a (w)łasną (o)dpowiedzialność. W pewnym sensie – majstersztyk.
      Spekuluję że zupełnie nie na rękę jest lokalnej komitywie osiągnięcie “stada”. Producent dawek zaś ma to gdzieś, bo zyski z kredytów z pozycji “winien” realizuje na bieżąco za ułamek tworząc tzw eliksir. “Bankowa” robota. “Prawno – bankowa” albo “Bankowo – prawna”.
      Podążając za okruszkami zakazów i nakazów oraz za śladem impulsów na pewno trafi się do wiedźmy. Nie wiadomo jednak czy podobnież bajce da się ją zutylizować w piecyku.

      • > Producent dawek zaś ma to gdzieś, bo zyski z kredytów
        > z pozycji “winien” realizuje na bieżąco za ułamek tworząc
        > tzw eliksir. “Bankowa” robota. “Prawno – bankowa” albo
        > “Bankowo – prawna”.

        Swietne podsumowanie:

        “Politycy? oj chyba nie, oni są posłusznymi wykonawcami. Mózg operacji jest raczej w sferach bankowo-biznesowych. W końcu to jest sen każego marketingowca, aby stworzyć produkt ze sztywnym popytem, na dodatek płaconym z góry przez rządy państw i to bez specjalnych negocjacji a przede wszystkim bez żadnej odpowiedzialności cywilnej i karnej za działania tegoż produktu.”

        http://cbrengland.szkolanawigatorow.pl/swiat-zza-krat#240042

  1. Tu nie chodzi o semantyczne różnice, ale o intencje tej władzy. Chcą zmobilizować cały aparat przymusu państwa by w interesie firm farmaceutycznych doprowadzić de facto do przymusu wielokrotnego zaszczepienia, pomimo wzrastającej ilości efektów niepożądanych w tym śmiertelnych oraz coraz większej ilości dowodów na szkodliwość tych preparatów. Czyżby aparat państwa miałby być w przyszłości wykorzystany do działań ludobójczych wobec własnego narodu?

    Dawno już przestaliśmy się bać wirusa. Jedyne czego się teraz należy obawiać, to reakcja władz własnego państwa. Dlatego osoby, które temu państwu służą, powinny się zastanowić, czy nie zaczęli już służyć bandzie globalnych satanistów.

    • @Egon O.
      Zgadzam się z Tobą że nie o różnice chodzi i nawet niekoniecznie przymus bo to nic nie daje. Obowiązek dla pasożytów jest praktyczniejszy bo z potencjalnych kar można zapłacić daniny wyżej i zostanie we własnej kieszeni. Natomiast przymus to trochę wieloznaczny strzał nawet nie w stopę tylko w brzuch i to z przyłożenia. Przymus oznacza realizację obowiązku za własne pieniądze a nie pieniądze przymuszanego. Słabo, a należy pamiętać że “rządzi” było nie było “bankier”. Współczesne emanacje władzy to nic tylko jak powtarzam – pasożytnictwo. Zakazami i nakazami żartobliwie zwanymi prawem usprawiedliwiać regularne łupienie “poddanych” dla własnych korzyści. Podobnież z tzw “biznesnem” państwowym. Coś takiego właściwie nie istnieje za to istnieją korporacje i jakimś tam udziałem państwa. Nie chodzi wszak o państwowość tylko nadal chodzi o to by odpowiedzialność była czyjaś a udział w zyskach “ich”. Możemy to nazywać “satanizmem” albo “lucyferanizmem”, ale istota jest w najzwyklejszym łupiestwie i pasożytowaniu. A jak ktoś uważa że to nadal polityka to powinien nie tyle się leczyć co samem z tego klifu skoczyć, bo tzw polityka dziś to puste słowo bez desygnatu, służące usprawiedliwianiu wszelkich niegodziwości, łupiestwa, bezeceństw, czasem nawet i zbrodni.

        • @Knock.out.4
          Uderzy, nie uderzy ma znaczenie żadne. Gawiedź tu, gawiedź tam, a jakaś jej cześć odcięta na osi, nawet jak nie lubi zwierząt, czasem tylko robactwa, to wybiera za każdym co najmniej świnie, a najczęściej pasożyty. Tzw elektorat to nie są grupy jakie się tworzy w rodzaju określeń terytorialnych tylko pewien stan umysłu wynikły z “układania zwierzęcia” do konkretnych celów jeśli ktoś lubi terminy łowieckie. Miastowi niekoniecznie zrozumieją, bo dla nich nawet pojęcie tresura jest nie do okiełznania, no ale może pomińmy tych co nie tyle żyją w czworakach i gettach, co lubują się się w tym życiu i nim chwalą – stan umysłu. Ten sam mechanizm jest u grup zwanych obraźliwie elektoratem.
          Pytasz czy uderzy? Stawiam tezę że nie ma to dla nich znaczenia. To jest takie myślenie w kategorii “nie przywiązuj się”. Też stan umysłu. Taki w którym się tylko bierze i wymyśla jak coś wziąć by jak najwięcej się “nachapać” (stąd gawiedzi określenie “chapanejra”). A że mamy XXI wiek to ktos tam sobie to pobadał i wysondował że przesuwając przedział na wykresie wyjdzie ten że tzw elektora większy. Może stracą Franciszka i Onufrego ale zyskają Stasia, Asiunię i Dżaspera. Dla pasożytów małomiasteczkowość i wieś to jest przekleństwo, zwłaszcza długoterminowo. Nie da się tym, dokładnie nimi – ludźmi, sterować. Małomiasteczkowość oraz wieś to tradycja i konserwatyzm. To ziemia i ludzie. Przywiązanie i odpowiedzialność. Niesterowalne i mimo że ufne bo zaufanie to również cześć kultury takich miejsc, to jednak krytyczne.
          Dla pasożytów takie ograniczenia powodują że tkwią w matni. Nie da się żerować na takim tzw elektoracie w nieskończoność.
          Odpowiadając więc na pytanie, czy uderzy: już uderzył. Po prostu przedział przesunął się na wykresie w lewo. Jednych stracili, innych zyskali. Możliwe są oczywiście fluktuacje na osi ale zmiana kierunku przesuwania przedziału może nastąpić albo np. przez zmianę kadrową własną albo np. przez zmianę szyldów, czy też zwykłym upływem czasu. Stanu umysłu zwany elektoratem nie jest zbyt trwały.

          A co do tematu drugiego: może to taki element równowagi naturalnej? Tak bez dopinania ideologii.
          Prosty eksperyment myślowy: Nie ma przestępców i przestępstw oraz homo rzekomo sapiens dogadują się w każdej sprawie samodzielnie między sobą, to nie było by (p)olicjantów, (p)rokuratorów, (p)rawników (właściwie wszystkich zawodów zwanych żartobliwie prawniczymi) razem z (p)rawem.
          A teraz wyeliminujmy (p)asożyty (dość duży zbiór) raz i na zawsze. Daje do myślenia, prawda?
          Oczywiście można założyć że powodu są przyziemne i pewnie nawet tak jest ale kontekst jest szerszy. Bo to nie jest relacja przyczyna-skutek a pewnie stan równowagi, balansu jak gawiedź usiłuje filozofować. Tyle że tzw równowaga to nie rozwój a stabilizacja. Stabilizowanie zaś układu w którym istnieją pasożyty, nie istotne czy mówimy np. o okrąglakach czy o centrach miejskich, takie stabilizowanie nie jest niczym dobrym. Równowagę należy utrzymywać przede wszystkim w ruchu (przesuwając wykres w prawo) a nie na postoju.
          Tyle że zakresie takich przykładów jak podałeś, chyba brakuje kogoś kto wprawi maszynę w ruch. Drepczemy w miejscu zamiast zająć się wieloznacznie rozumianą dezynsekcją, deratyzacją, dezynfekcją i dekontaminacją.
          Z przyczyn prostych: “brak jaj” i strach przed zakazami i nakazami żartobliwie nazywanymi prawem. Wszak niejednokrotnie dowództwa uniformów stanowczo artykułowały że “przepisy” od ludzi ważniejsze i to nawet jeśli niezgodne z prawem wyższym to jednak obowiązujące.

    • @Alkibel
      Na razie się nie boją. Polacy to naród łagodny i skłonny do wybaczenia swoim oprawcom. Poza tym myślą, że milicja ich ochroni w razie czego. Ale milicjanci też będą obowiązkowo wyszczepiani wraz z rodzinami, a NOPy zdarzają się wszystkim. Wkurwienie na przymuszających także. Dlatego jeżeli nastąpi w kraju jakiś opór, to najprędzej ze strony aparatu przymusu. A wtedy władzunia nie będzie miała już takiego poczucia bezkarności.

      Zresztą to wszystko jest bez znaczenia wobec kary wiecznego potępienia w piekle. A pchają się tam tak, jak Janda do wyszczepu…

  2. ” Trzecia dawka może nie zadziałać bez czwartej. Pewność uzyskamy po 5- tej. Jaką pewność? Taką, że nie działa bez szóstej….

    Pfizer cytuje dane z Izraela: dwie dawki szczepionki mają skuteczność 39%. W grudniu zapewniał że to 95%.

    Szef Pfizera Albert Bourla ogłosił, że trzecia dawka będzie skuteczniejsza niż dwie pierwsze. Doradca prezydenta USA Anthony Fauci rekomenduje trzecia dawkę dla wszystkich.
    Czy w takim razie jesteśmy świadkami fiaska programu “szczepień”?
    Uważam, że wprost przeciwnie. Jesteśmy świadkami ogromnego sukcesu programu “wyszczepiania”, którego głównym celem jest wprowadzenie światowej populacji do elektronicznego systemu inwigilacji i kontroli (nowoczesne zaobrączkowanie). Powszechna zgoda na zastosowanie preparatów covidowych jest podstawowym warunkiem wdrożenia algorytmu pozwalającego na segregację i dyskryminację osób, które nie uległy propagandzie. W cel prozdrowotny przy takiej liczbie powikłań i zgonów wierzą już tylko tzw. pożyteczni idioci

    ——————————————
    Jest taka seria książek o pandemii. Nazywa się „Fałszywa Pandemia”. Ja ją zauważyłem od pierwszego wydania, w którym, z udziałem mego przyjaciela Pawła Klimczewskiego, rozkminiono na czynniki pierwsze fałszywość tezy o pandemiczności wirusa. Potem była część druga, czyli o testach PCR, które de facto „zrobiły” pandemię, trzecia część o najbardziej widomym znaku zarazy, czyli maseczkach. We wszystkich wydaniach pisali o sprawie fachowcy, naukowcy z profesorskimi tytułami, praktycy i teoretycy. Pełno dowodów, wykresów, tabel, zestawień i argumentacji. W sumie lektura… nudna, ale tak to jest jak człowiek trafia na rzeczowość w otoczeniu emocji dyskursu o wirusie. Najlepszą rekomendacją dla tej serii jest to, że nikt z zawartymi w niej tezami nie polemizował. A wystarczyło posadzić kilku ekspertów i roznieść te tezy w pył. A tu nic.
    ——————–
    W zeszłym roku wkroczyliśmy na drogę dobrowolnego zrzekania się kolejnych praw i wolności. Wartości, które niegdyś konstytuowały obecny demoliberalny porządek, stanowią dzisiaj największą przeszkodę na drodze do przezwyciężenia kryzysu.
    ——————–
    Koronawirus zatrząsł „najlepszym ustrojem w dziejach” i poważnie nadwyrężył zaufanie do jego obrońców. Skutecznie obudził nas z iluzji bogatego i bezpiecznego oraz przygotowanego na wszystko Zachodu. Skompromitował Unię Europejską, Światową Organizację Zdrowia, ONZ i innych strażników światowego porządku.

    Więcej na http://nie-wierze-nikomu.pl/index.php/aktualnosci/12-warto-poczytac-10-20-sierpnia

    • ” Trzecia dawka może nie zadziałać bez czwartej. Pewność uzyskamy po 5- tej. Jaką pewność? Taką, że nie działa bez szóstej….
      —————–
      Co wart byłby Windows, gdyby zakończyli jego aktualizacje na wersji Win 98? To samo ze szczypawkami – będą pracować jeszcze wiele lat by działały tak jak chcą, czyli śledziły szczepana i kiedy bogowie NWO zechcą – wyeliminowały go z rodziny NWO. Tego bez testów, czyli kilkunastu nowych edycji szczypawek się nie zrobi.

  3. Na zdjęciu do felietonu widzimy dorosłych ludzi ze SZMATAMI na twarzach, zwanych kagańcami. Przebywają w tych szmatach nawet po kilka godzin na sali sejmowej w zamkniętym pomieszczeniu. I cały czas żyją!!! Czyli przez te szmaty wdychają powietrze i wydalają spaliny z płuc.
    Jakim cudem wydalając przez te szmaty lotne produkty przemiany materii NIE WYDALAJĄ z SIEBIE KOWIDA (zakładając, że go posiadają)??? Jak można nie wydalić z siebie wirusa (zakładam, że mając go), jeśli oddychając przez szmaty po kilka godzin nie UDUSIMY SIĘ? A wirus jest kilka rzędów wielkości mniejszy niż odstępy między nićmi w szmacie.
    Bo jeśli się nie udusimy, to wszystkie wydalane lotne substancje są na sali, w której siedzą ci ludzie!!! Oni tego nie rozumieją czy robią z ludzi idiotów???

        • Szkoda że kontrowersje.net nie pokazują powiadomień, że ktoś odpowiedział…

          O ile wiem z organizmu nie wydycha się wirusów, tylko kropelki, które mogą zawierać wirusy. A zatrzymanie wody wydaje się być całkowicie w granicach osiągalności “masoneczek”.

          • @Siwiec
            Wirusy przenoszą się w aerozolach. Proponuję zrobić małe doświadczenie i wydmuchać dym z papierosa przez maskę. Tylko krople nikotyny osiądą, reszta przeleci.

      • Ten argument był setki razy obalany w necie. Popatrz, jak szlifuję czy spawam to ja głupi zakładam okulary i zasłaniam oczy maską podczas spawania. Co nie znaczy, że iskry i emitowany łuk elektryczny czy inny promień świetlny nie krąży wokół mnie!
        Najlepszy obrazek ktoś na ćwierkaczu umieścił: “Hej! Przechodniu obok, jeśli nie będziesz używał parasolki (pada deszcz) to moja nie będzie działać!”

      • @Siwiec
        Z całym szacunkiem, ale przestań proszę teoretyzować.
        Z innej strony ciekaw jestem ile tu się wyssanych palca teorii narodzi albo powieli o tym dlaczego to na chirurgii używamy masek. To jest od samego początku, i żałosne i zabawne jednocześnie, jak propagandyści obu stron przerzucają się argumentami “z d..py” że wulgarnie to określę. Pal licho jak tzw. copypasteyzmem gawiedź je powiela, ale że na poziomie rządowym i ministerstw, czy też tzw. Nauki (przypominam że Medycyna jest Sztuką, a nie Nauką) to jest naprawdę żałosne. Może ktoś by się spytał chirurga jakiegoś, takiego z doświadczeniem, niekoniecznie medialnego i oczywiście przyjął odpowiedź do wiadomości a nie wzorem gawiedzi “ja wiem lepiej”?
        Śmieszne i żałosne a tam u góry, wśród rzekomych “medyków” co to nie wiadomo kto im dyplomy “doktorów” dał to już woła “o pomstę do nieba”.

        • Wie Pan, debunkowanie teorii spiskowych jest trudniejsze niż ich tworznie. Bo trzeba temat rzeczywiście zbadać. Jak się zbada działanie masek w jakimś przypadku, to “nie uwzględniliście tego a tego aspektu”. Warzecha w którymś momencie (gdy powoływano się na badanie “spredingu” w siłowniach w USA) domagał się oddzielnego badania – bo siłownie w USA i siłownie w Polsce są diametralnie różne.
          Swoją drogą ciekawe, że z jednej strony “masoneczki nie działają”, a z drugiej (jakby na wszelki wypadek) są szkodliwe – tlenek grafenu itp. 🙂
          Medycyna to była sztuką w czasach “upuszczania krwi”. Dzisiaj chciałbym, by była w możliwie dużym stopniu nauką…
          Poza tym – jeżeli uzna się chorobę za wystarczająco groźną – to jeśli masoneczki nie działają, to pozostaje tylko lok-dałn. Zresztą jak wyjaśnić wczesne kłamstwa Fauci’ego, że “nie potrzebujecie masek”, skoro jego celem było zachowanie masek dla “medyków”?
          Inną sprawą jest, dlaczego uznano to za niezmiernie groźną chorobę. Odnoszę wrażenie, że powodem było to, iż zasadniczo uderza ona w starszych ludzi, a to jednak starsi są u steru władzy.

          • @Siwiec
            No ale ktoś zapyta o te maseczki czy będziemy rozmawiać o tym co tam Łukasz napisał/powiedział? Przypominam że Łukasz jest, jakby to ująć poprawnie… literatem, współcześnie to się chyba mówi publicystą.
            Tak czy siak z mojej perspektyw to nadal jest, ten wyreżyserowany konflikt obu stron, kabaret łamany przez groteskę i to bez konieczności zakupu biletów. Niestety traci to swoją śmieszność kiedy uświadomimy sobie że całość to stara jak świat chciwość stojąca za władzą wyliczaną czymś co określa się mianem pieniędzy, a skutkująca relacjami w rodzaju panowie-niewolnicy.
            Rozprawianie “o maseczka” i wielu innych bzdurach finał technik zajmowania gawiedzi tematami irracjonalnymi. Internet pomaga no i można to robić naprawdę, tanio. Nawet specjalnie nie trzeba specjalnie płacić nikomu. Raz rzucisz kość, a “te durne psy” (cytat z … mniejsza kogo – takie niedomówienie) same zaczną się żreć.

  4. Co do semantyki i znaczenia słów, to mamy pełny rozkwit przysłowiowego Orwell’a, czyli tak zwanej “nowomowy”. Istotą propagandy komunistycznej było odrywanie słów od ich zwyczajowego znaczenia. Nawet w faszyzmie propaganda polegała głównie na stwarzaniu odruchowych skojarzeń pojęciowych (Żydzi-wszy-tyfus), a nie na używania słów nieadekwatnych do przekazywanych treści. Ale dzisiaj propaganda “pandemii” w pełni korzysta z twórczych doświadczeń komunizmu. Te wszystkie “pandemie”, “obostrzenia”, “lockdowny” to są słowa-potworki, które jedynie koszmarnie zaśmiecają przestrzeń komunikacji międzyludzkiej oraz na skalę masową generują niejednoznaczności pojęć. Niestety w epoce cywilizacji cyfrowej i narastającego niedouczenia młodych ludzi używanie takich potworków językowych staje się specyficzną formą szpanowania w przestrzeni publicznej. Dlatego język coraz mniej służy komunikacji, a słowa coraz mniej służą do przekazywania treści. O tempora, o mores! (dla niedouczonych: to cytat z klasyka)

  5. Grają Państwo z rządem do jednej bramki. Nie chodzi o to by wyszczepić, ale by przyzwyczaić ludzi do permanentnej inwigilacji paszportami kowidowymi – a w przyszłości zapewne również paszportami “śladu węglowego”.
    Gdyby wszyscy się zaeliksirowali nie byłoby pretekstu do wprowadzania paszportów. Byłoby to szepienie jak każde inne – czyli takie, którego nikt nie kontroluje, bo 95% je ma.

    • A cóż to za manipulacja i wzbudzanie poczucia winy? To Pan gra z rządem do jeden bramki. Tak, chodzi o to by wszystkich wyszczepić, strasząc ludzi paszportami kowidowymi i segregacją. Bez tego o wiele mniej osób by się zaszczepiło. Parafrazując to co Pan napisał – gdyby nikt się nie zaeliksirował to nie byłoby możliwości wprowadzenia paszportów. Nie jest to szczepienie jak każde inne – eksperymentalna terapia genetyczna stosowana profilaktycznie na chorobę porównywalną do grypy, za którą to terapię ani producent ani rząd nie ponosi odpowiedzialności. Tylko osoba zaszczepiona poniesie konsekwencje zdrowotne NOPów. Ktoś przytulił fortunę a ja mam być królikiem doświadczalnym? Choćby skały kasłały – NO PASARAN.

      • Jakoś mam wrażenie, że to tylko pretekst z Pana strony. Gdy zarejestrują to jako szczepionkę przebadaną standardowo (za kilka lat), nadal nie będzie się Pan chciał szczepić.
        O ile wiem, niektóre są standardowymi szczepionkami, a nie “terapiami genowymi”.
        Segregacja jest środkiem w celu wprowadzenia paszportów – trzeba rozróżniać te rzeczy. Pan pewnie dał już swój odcisk palca i biometrię w innych dokumentach (czy w telefonie), więc wie Pan, że dla Pana jest już za późno by się “nie dać”.
        Logika, której Pan używa, nie ma sensu. Wystarczy wstawić zamiast kowidu ebolę, czy choćby gruźlicę i widać absurd takiego twierdzenia.
        Gruźlicy nie sprawdzają, bo wszyscy są zaszczepieni.
        Z niezaszczepieniem ta logika nie działa.

        • @Siwiec A ja mam wrażenie że myli Pan różne waluty w jednej transakcji. Ebola ma śmiertelność ponad 50%, a covid poniżej 1%. Gruźlicę wywołują bakterie które nie mutują tak jak wirusy. Które wg Pana szczepionki na covid są standardowe a nie terapie genowe? Bo taki novawax jeszcze nie jest dopuszczony u nas do użycia. I ma Pan rację, że nawet jak zarejestrują za kilka lat szczepionkę na c19 to się nie zaszczepię. Nawet standardową, bo nigdy nie szczepiłam się na grypę, więc nie widzę powodu by szczepić się na covida, który ma podobną zjadliwość, i trzeba mieć potężnego pecha aby na nią umrzeć. Gdyby wprowadzono skuteczną szczepionkę na raka to bym poleciała pierwsza do punktu szczepień. Na c19 są skuteczne leki, ale są blokowane bo są tanie. Dalej pisze Pan o odcisku palca – aby pobrać odcisk palca nie musiałam sobie wstrzykiwać terapii genowej o długoterminowych nieznanych skutkach zdrowotnych.
          Proszę poczytać o skutecznych lekach:
          https://farmakognozja.blogspot.com/2021/05/istnieja-skuteczne-leki-na-covid-19.html

    • @Siewiec
      “Państwo” czyli kto? No i w kategoriach piłkarskich to co napisałeś to trochę tzw “samobój jest” prawda? Może trochę rozwiniesz narrację bo o ile model prakdemiczny z Twoje perspektwy jest zrozumiały to nie bardzo rozumiem model węglowy. Znaczy tzw paszporty węglowe dostaną Ci co oddychają mniej, a super paszporty Ci co wcale?

      “Znakowanie sztuk w stadzie” ma zupełnie inny cel. W klasycznych Naukach podchodzi pod różnicowanie albo kontrast. Sam certyfikat zwany obiegowo paszportem jest działaniem z kategorii “prawne zabezpieczenie transakcji” i przywraca “normalność” w biznesie. Brak granic, nie tylko tych na mapie, to wieczny powód bezsenności tzw “biznesu”, bo skutkuje brakiem kontroli przepływu. Prankdemia stworzyła pretekst do przemodelowania na nowo wielu rzeczy które ideologicznie zdestabilizowały (brak równowagi. “balansu”) patologiczne układy w wielu dziedzinach. Nawet jeśli miała być częścią prostej fabuły to powstało wiele wątków pobocznych.

      • Ślad węglowy będzie raczej dotyczył podróżowania, posiadania dużego mieszkania, samochodu, zużycia energii w mieszkaniu itp. Może się okazać, że trzeba będzie dokupić “emisji CO2”, jeśli ktoś za dużo będzie chciał podróżować.
        @Computing Forever na bitszucie i Odysee poza bredzeniem o Bogu, “gene altering therapies” i odrzucaniem możliwości bycia “asymptomatic spreader” zapodaje cytaty z różnych polityków anglojęzycznych i rzeczywiście wyłania się tam obraz gładkiego przejścia od “Plandemii” do lokdałnów klimatycznych i totalnej inwigilacji.
        Dlatego każdego, kto sieje panikę wobec szczepień, a zupełnie nie rusza go wyłaniająca się z tego projektu inwigilacja, uważam za pożytecznego idiotę.
        Od szczepień (nawet eksperymentalnych) się nie umiera (z setek milionów zaszczepionych jaki jest procent zgonów?). Ale jak raz stracimy wolność, to odzyskać ją będzie bardzo trudno – zwłaszcza że większość ludzi to zblazowani oglądacze jutuba. “Mówię to, bom smutny i sam pełen winy”.

        • @Siwiec
          Większość Twojej narracji jest dla mnie akceptowalna choć nie muszę się zgadzać. Przesadziłeś jednak, tu cytuję: “Od szczepień (nawet eksperymentalnych) się nie umiera (z setek milionów zaszczepionych jaki jest procent zgonów?)”
          Po pierwsze: nawet gov.pl odnotowuje zgodny więc jest to ewidentne kłamstwo. Po drugie, odnośnie pytania: raz zaprzeczasz części pierwszej bo jedna zgodny są, dwa że pytasz o ich procent który jest niejawny, bo jedyne co jest jawne, to dane cyfrowe w sieci Internet na tzw. “rządowych” stronach. Za publikowanie treści uznanych przez “prawych” i “prawo” za… powiedzmy inne niż “rządowe” (narodowe, państwowe, publiczne – to ostatnie jest super 😀 ) grozi… no co grozi… ?.. no… no… właśnie: KARA!

          • Nie wiem dokładnie jaka kara grozi za publikowanie jakichkolwiek danych i na jakiej niby podstawie.
            Natomiast nikt nie używa języka tak, jak mi to Pan zaleca (czyniąc zarzut kłamstwa). Jak powiem od ciąży się nie umiera, to powiem coś co zasadniczo jest prawdziwe (w dzisiejszych czasach) i nikt nie powie, że kłamię. A przecież są przypadki śmierci “od ciąży”.

        • @Siwiec Jeśli wyzywa Pan od pożytecznych idiotów osoby siejące panikę wobec szczepień, to pozwolę sobie nazwać takich jak Pan osobami o mentalności niewolnika. Ktoś się nie zaszczepił bo dba o swoje zdrowie to nie dostał paszportu sanitarnego. A to oznacza że również nie godzi się na segregację czy inwigilację. A Pan nawołuje aby zaryzykować swoim zdrowiem i się zaszczepić dla świętego spokoju, bo wtedy nie byłoby paszportów. To tak nie działa. Sprawadzając do absurdu – gdyby rząd postawił ultimatum: albo oddasz jedną nerkę albo będziesz inwigilowany i segregowany, to też by Pan namawiał wszystkich do oddania nerki? Sposób na uniknięcie segregacji jest bajecznie prosty, tylko trzeba pozbyć się mentalności niewolnika i konformizmu – nie szczepić się, a jeśli już się zaszczepiłeś bo autentycznie bałeś się kowida – wyrzuć zaświadczenie o szczepieniu i nie używaj go.

          • To co Pan pisze może byłoby prawdziwe 100-kilkadziesiąt lat temu – gdy nie było szczepień, a więc nie było również obowiązkowych szczepień. Pana argument można podnieść do WSZYSTKICH szczepień – szczepi się Pan, to znaczy, że ma Pan mentalność niewolnika. I “prawdziwą drogą do wolności, jest nie szczepić się w ogóle”.
            Ponieważ jednak się szczepimy i o tę sprawę (istnienia szczepień obowiązkowych) zasadniczo nie chcemy kruszyć kopii, to bezpieczniej/skuteczniej jest bronić wartości, nad utratą której społeczeństwo nie przeszło (chcę wierzyć) jeszcze do porządku dziennego.

        • Nie tylko sie umiera, ale co gorsza, choruje sie. Brak wolnosci, to nie tylko inwigilacja, to rowniez-a moze najwazniejsze-brak nietykalnosci ciala. Tylko psychopaci sowieccy i faszystowscy wsadzali ludzi do psychuszek i faszerowali chemia, albo do obozow pracy i szczepili chemia. Okazuje sie,ze psychopaci z PIS to polaczenie Sowietow z Faszystami. Na pohybel im i tym, ktorzy ich czynnie wspieraja. Pieklo czeka.

          • Po nicku wnioskuję, że mam do czynienia z kobietą. Dlatego ten wpis wprawia mnie nieco w zdumienie.
            Akurat kobiety już dawno utraciły integralność cielesną, więc trochę spóźnione to żale.
            Zresztą pewnym zabawnym aspektem całej tej “plandemii” jest fakt, że ultra-kaci w rodzaju Grzegorza Brauna, czy irlandzkiego “wariata” z kanału Computing Forever, mówią o integralności cielesnej i nie widzą, że właśnie weszli w buty “lewactwa”. Chyba że to efekt zamierzony mający odebrać lewicy ten postulat (gdyż będzie zbyt niejednoznacznie kojarzony).

    • Myli sie pan. Kiedy sie wszyscy zaszczpia paszport wprowadzi sie dla kontroli szczepien dopelniajacych. To jest podstawa tej sciemy pandemicznej. Inwigilacja jest podstawa, ale jest prawie pewne, ze jest jeszcze komponenta depopulacyjna/toksyczna. Im wiecej chorob przewlekolych, tym wiekszy zysk z “leczenia”. W USA to jus 18% GDP, teraz bedzie 40%….

      • Na ten argument w sposób genialny wręcz odpowiedział Matka Kurka. Geniusz polega na tym, że “antyszczepy” są również zwykle odchyleni z lekka antysemicko. Trochę tak jak kiedyś “zapowietrzył” Grzegorza Brauna słuchacz, który kręcił nosem na jego monarchistyczne zapędy; gdy Braun “wyjaśnił”, iż “chodzi o katolicką monarchię, w której monarsze nie wszystko wolno”, słuchacz wypalił że “Belgijski Król Leopold też był monarchą katolickim”.
        Izrael wyszczepił się najmocniej ze wszystkich, a dodatkowo nie pozwala na szczepienia Palestyńczyków. Dlatego podejrzenie zamysłu “depopulacyjnego” jest absurdem.
        Ja bym dodał do tego argument o tym, że depopulacja jest potrzebna w biednych krajach, a nie na wymierającym Zachodzie. Tymczasem Pan Gejts robi wszystko by patenty w tej kwestii były zachowane i by nie dać biednym (o ile nie zapłacą) tych eliksirów.

  6. Tylko nędzne sondaże trzymają w ryzach tę bandę. Nie zadziałały gruszki na wierzbie obiecywane przez pinokia i władza jest w kropce. Myśleli, że mogą okładać kijem swój elektorat przez dwa lata a potem wyjść z obietnicami i suweren od razu wybaczy upokorzenia.

  7. Rzeczywiście, właśnie tak to działa. Wrzutki medialne tak naprawdę są sondowaniem opinii i skali ewentualnego sprzeciwu. Ale są nie tylko tym.
    Każdego dnia Ministerstwo Zastraszania pielęgnuje pandemię i poczucie zagrożenia. Zagrożenia nie tylko ewentualną chorobą, ale też możliwymi opresjami ze strony reżimu. Ten stalking wspierany przez liczne, opłacane media ma wywoływać i utrzymywać stres. A stres, jak wiadomo, demoluje nasz system immunologiczny. Mamy z łatwością łapać wszelkie infekcje. Bo wtedy dzwonimy (kiedys sie chodziło) do lekarza. Natychmiastowe, z definicji skierowanie na test PCR i… już nas mają. Zakażenie koronawirusem trafia do statystyk (bez względu na wynik tego testu o żadnej wiarygodności). Na tym opiera się z kolei cała akcja “ostatnia prosta”. Jeszcze nie wyczułem, czy chodzi tylko o biznes robiony na “pandemii”, czy może jest to już systemowa depopulacja. Zapewne jedno i drugie. Kiedyś Żydzi w gettach kupowali sobie u Niemców kolejny dzień życia płacąc zań rodową biżuterią. Dzisiaj Polacy gotowi są zapłacić za lewe zaświadczenie o “wyszczepieniu”. W strasznych czasach przyszło nam żyć. Polską rządzą gówniarze, smarkacze i psychopaci. Musimy to zatrzymać, póki to jeszcze możliwe. Myślę, że realną siłą, z którą liczy się PiS są związki zawodowe. Groźba strajku generalnego wspieranego przez większość Polaków może powstrzymać Kaczyńskiego. ALe czy nie jest on już tylko androidem sterowanym przez bandę z Davos?