Istnieją takie profesje, czy nawet odrębne zajęcia, które wymagają nie lada
Istnieją takie profesje, czy nawet odrębne zajęcia, które wymagają nie lada poświęceń, a nawet ofiary złożonej z ciała i duszy.
Jednym z takich zajęć, na pierwszy rzut oka wydających się szlachetnym i zaszczytnym, jest reprezentowanie Najjaśniejszej Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej. Anna Fotyga, którą niestety pamiętamy, niestety jako ministra spraw zagranicznych RP, pożaliła się przed komisją sejmową, że lata służby w interesie narodowym pozastawiały na jej ciele i duszy szereg blizn i jątrzący się jeszcze ran. Mimo wszystko w takim stanie psychicznym i fizycznym Anna Fotyga gotowa jest resztką sił i władzy umysłowej reprezentować Polskę w ONZ.
Na szczęście z odsieczą kontuzjowanej pani minister przyszli niezawodni przyjaciele z PO. Najpierw minister Sikorski sprostował, że poranienie, o którym mówiła Anna Fotyga to przejęzyczenie i chodzi o obrażenia, jakie minister odniosła w wypadku samochodowym. Potem minister sportu Mirosław Drzewiecki oświadczył, że stanowczo należy zatrzymać poranioną Fotygę w kraju, aby się wyleczyła, jeśli to możliwe. Nominacja została wstrzymana, nie wiadomo czy na czas terapii, czy dożywotnio.
Gabinet figur woskowych
Gdyby wysilić się na stworzenie gabinetu figur woskowych w rodzaju Madame Tussaud, to same wrażenia wzrokowe nie oddały by tego, co w pisie jest kwintesencją – kretynizmu wrodzonego.
Gabinet figur woskowych
Gdyby wysilić się na stworzenie gabinetu figur woskowych w rodzaju Madame Tussaud, to same wrażenia wzrokowe nie oddały by tego, co w pisie jest kwintesencją – kretynizmu wrodzonego.