Jak było?
Jak było? Ciężko było, oj za komuny to było ciężko i tylko ci z refleksem potrafili przetrwać. Najgorzej i najciężej było w maju.
Pierwszego należało wywiesić flagę, żeby uczcić Święto Pracy, ale do 3 maja wszystkie flagi musiały zniknąć, ponieważ 3 maja źle się kojarzył ówczesnej władzy z „Dniem Leśnika”. Społeczeństwo kojarzyło datę z Konstytucją 3 Maja, niemniej w starciu obywatel – zomowska pałka władzy, rzadko kiedy obywatel uchodził nie kontuzjowany. Byli bohaterowie, którzy przetrzymywali flagi trzy dni po 1 maja i nie dbali o to, że talon na Malucha diabli wzięli.
Dziś już mamy tak, że przez pierwsze trzy dni maja świętujemy jak nigdy. 2 maja nowa władza uczyniła dniem Święta Flagi. W przeciwieństwie do poprzedniej władzy, która nakazywała 2 maja ściągać flagi, ta władza wysyła narodowi sms, aby flagi wieszać. Teoretycznie nowa jakość, demokracja, ale najwyraźniej obywatele po złych doświadczeniach uznają, że każde święto które władza nakazuje świętować służy władzy nie narodowi. W tym chyba trzeba upatrywać głównej przyczyny, że Święto Flagi jest w Polsce mniej więcej tak popularne jak „Dzień Leśnika”.
Amerykanie i Skandynawowie
Amerykanie i Skandynawowie mają swoje "dni flagi", które świętują hucznie i z wielką pompą, więc my też po prostu musimy taki dzień mieć. A dlaczego u nas jest z tej okazji mniej huku i pompy? Pewnie dlatego, że w USA, czy Skandynawii te święta to tradycja ukształtowana na przestrzeni dziesiątek, jeśli nie setek lat, a u nas to odgórna decyzja, wprowadzona przez sejm pięć lat temu.
Amerykanie i Skandynawowie
Amerykanie i Skandynawowie mają swoje "dni flagi", które świętują hucznie i z wielką pompą, więc my też po prostu musimy taki dzień mieć. A dlaczego u nas jest z tej okazji mniej huku i pompy? Pewnie dlatego, że w USA, czy Skandynawii te święta to tradycja ukształtowana na przestrzeni dziesiątek, jeśli nie setek lat, a u nas to odgórna decyzja, wprowadzona przez sejm pięć lat temu.