Żyję pół wieku i nie pamiętam jednej skutecznej akcji bojkotowania jakiegokolwiek produktu, za to znam całe mnóstwo przykładów takich działań, które przyniosły odwrotny skutek. Daleko nie szukając trafimy na Orlen i akcję europejskich Polaków, którzy rzekomo mieli przestać tankować i jeść hot dogi na stacjach benzynowych, bo koncern ten wykupił Polska Press. Od początku bojkot był niewypałem, a gdy Orlen po obniżce VAT jako pierwszy obniżył ceny paliw, to przy dystrybutorach ustawiły się sznury samochodów ze znaczkiem pioruna i ośmiu gwiazdek. Tak się dzieje zawsze, czy z lewej, czy z prawej strony, w Internecie ktoś rzuci hasło, inny poda dalej i trwa „bojkot”, ale tylko i wyłącznie w przestrzeni wirtualnej. W normalnym świecie „prawi” kupują meble w tęczowej IKEA, lewi tankują na pisowskim Orlenie.
Sytuacja znacząco się zmieniła po napaści Putina na Ukrainę, przynajmniej w tym zakresie jest inna, który dotyczy poszczególnych firm i instytucji. Dość skutecznie znane kluby sportowe, czy kanały medialne zostały zmuszane do zrywania kontraktów nie tylko z Gazpromem, ale z firmami, które nie zdecydowały się wycofać z rynku rosyjskiego. Najgłośniejsza była sprawa producenta popularnego na świecie napoju gazowanego, ale producent postawił na swoim i sprawa ucichał. Za to w ostatnich dniach „polscy patrioci” ruszyli na szwajcarską firmę Nestle, posiadającą w Polsce osiem zakładów. Pierwszą ofiarą „polskiego patriotyzmu” miał paść majonez „Winiary”. Produkcja tego kultowego majonezu odbywa się w Kaliszu, gdzie jest zatrudnionych ponad 1000 polskich kobiet i mężczyzn utrzymujących swoje rodziny. Łącznie Nestle Polska zatrudnia 5500 pracowników i jeśli w kogokolwiek jest wymierzone bojkotowanie majonezu „Winiary”, to przecież nie w Putina i Rosjan, którzy nie mają pojęcie o takim produkcie, ale w polskich pracowników. Rozumiem, że „patrioci” będą też swoim dzieciom wydzierać z rąk batoniki „Princessa”, a sami z obrzydzeniem wyplują „Nałęczowiankę” gazowaną?
Zachowania stadne są tyleż śmieszne, co niebezpieczne, bo stado nigdy się nie zastanawia czemu odruchy stadne mają służyć. Lecą wszyscy, to i ja polecę, żeby nie myśleli, że jestem jakiś inny. Polska po „reformach” Balcerowicza, Lewandowskiego i na końcu Tuska, jest jedną wielką montownią i magazynem siły roboczej. Mamy tutaj setki fabryk i sieci handlowych należących do niemieckich, francuskich, amerykańskich, brytyjskich i wielu innych zagranicznych inwestorów. Przyznam, że nie sprawdzałem tego, ale w ciemno można założyć, że najmniej 40% polskich pracowników jest zatrudniona u zagranicznego pracodawcy albo współwłaściciela. Co zatem, czy raczej kogo „patrioci” chcą bojkotować? Z oczywistych powodów najbardziej zagrożeni skutecznymi bojkotami są polscy pracownicy. I chociaż prawdą jest, że wyprzedaż polskich firm, to tragedia, która się za nami ciągnie, to tego nie da się rozwiązać przy pomocy doktryny Wałęsy: „stłucz pan termometr, a nie będziesz miał gorączki”. Dzięki Bogu „patrioci” nie maja żadnych szans na skuteczne zamknięcie fabryk, oni się zaraz rzucą na nowe puste deklaracje, ale samo zjawisko otępiałej „wojny” z Putinem, na której giną polskie interesy, zaczyna przerażać.
Rosję i Putina koniecznie trzeba odciąć od światowej gospodarki, tylko to można zrobić wyłącznie przy pomocy zamknięcia kurka z gazem i ropą po jednej stronie, a po drugiej embargiem na nowoczesną technologię. Bojkot czekoladek, czy majonezu, w dodatku nieznanych Rosjanom, to żałosna wizytówka „polskich patriotów”. Nikomu poza Polakami takie bzdurne akcje nie szkodzą. Nawet w wymiarze symbolicznym jest to jedna wielka groteska, bo jak inaczej rozumieć bombardowanie Putina majonezem? Głupich przekonać się nie da, ale w tym szaleństwie mądrzy też się gubią i dlatego warto przypomnieć starą zasadę medyczną działającą w wielu innych obszarach – po pierwsze nie szkodzić. Rosja Radziecka to realne i największe zagrożenie dla Polski, ale nie pokonuje się przeciwnika osłabianiem własnych szeregów.
Bezmyślna zaciekłość to zjawisko, które coraz częściej będziemy obserwować wokół siebie. Jeśli mają coś typowego w swojej masie ludzie, których wciska się teraz na nowych “współgospodarzy tej ziemi”, to jest właśnie ślepa furia i atakowanie na wszystkich poziomach tego, co może kojarzyć się z obiektem nienawiści.
Generalnie ma to właśnie takie dziecinne formy, jak banowanie majonezu. Albo domalowywanie wąsów Putinowi – na zdjęciach… Albo zdejmowanie z afiszy oper Musorgskiego czy Czajkowskiego – pewnie dlatego, że oni już wtedy popierali Putina. To wynika z bezsiły i jest zastępczą formą walki, na którą często nie stać osobiście. Warto o tym pamiętać zwłaszcza wtedy, kiedy czyta się wiele tekstów napisanych poprawną polszczyzną, ale wiejących jakąś obcą naturą albo godzących w polskie sprawy.
Ale żeby nie było, jest coś czego powinniśmy się nauczyć w warstwie werbalnej: “Nie zapomnimy nikogo, czyje życie zabrali okupanci. Nie wybaczymy ani jednej zabitej duszy. Wieczna pamięć wszystkim ofiarom tego terroru!” Niestety, tego nie powiedział żaden polski polityk o Ukrainie, tylko Żeleński, choć też o Ukrainnie. Oczyście, większość z tego zostanie na poziomie przechwałek, jakimi zwyczajowo obrzucają się przed walką ludy Azji z Oceanią, czy Afryki. Urwiemy wam jaja, spalimy wasze domy, zgwałcimy kobiety i zarżenimy wasze bydło itd. Z tym, że w Polsce brak takich mocnych słów ze strony kolejnych grup trzymających władzę nie wynika z obrzydzenia do pustosłowia, a przeciwnie, z realnych obaw, że pamięć przywrócona Polakom może ich zmienić. Dlatego wspominanie polskich krzywd w Polsce, to jest ścigana mowa nienawiści.
Manipulacje telewizyjne powodują to, że tzw prawi idą że skrajności w skrajność
“Ukraine on Fire” (Ukraina w ogniu) – film dokumentalny Olivera Stone’a
https://polskawliczbach.blogspot.com/2022/03/ukraine-on-fire-ukraina-w-ogniu-film.html
W czym problem z bojkotem majonezu ‘Winiary’? Konsument kupi inny majonez, również wyprodukowany przez polskich pracowników, z polskich produktów rolnych, w firmie zagranicznej lub polskiej.
Polecam majonez i musztardy kieleckie.
Ci “prawi” nie mają nic przeciwko temu, by Polacy ginęli w nieswojej wojnie, nie wspominając już o tak banalnej sprawie, jak utrata pracy.
Ich nienawiść do Polski jest tym większa, im większa jest miłość do jakiegoś obcego państwa, w tym przypadku Ukrainy. Dlaczego więc nie dadzą dowodu tej miłości zaciągając się do jakiegoś cudzoziemskiego batalionu. Ukraina potrzebuje obrońców. Jeżeli przeżyją, to mogą liczyć na uścisk dłoni Zelenskiego.
@Taktyczny
Podpisuje się oczywiście pod twoim komentarzem. Pozwolę sobie dodać jeszcze jedną, jak to u mnie zazwyczaj, niepoprawną politycznie, uwagę.
O ile proste emocje poliniaków, nie mylić z Polakami, są groźne wyłącznie dla oficjalnych rodaków, o tyle Ukraińcy udowodnili wielokrotnie, iż są zdolni do każdego okrucieństwa wymierzonego w polskich przyjaciół.
(1. Napisałem oficjalnych rodaków, ponieważ poliniacy nienawidzą nas, czyli Polaków świadomych, chcących zachować swoją tożsamość i godność.
2. Ukraińcy dopuścili się masowo do licznych, wprost trudnych do nazwania zbrodni, nie tylko na Wołyniu i nie tylko w XX wieku.)
Skoro mordowali najbardziej sobie życzliwy naród, gdy nadarzyła się sposobność, to dlaczego dziś mamy im bezgranicznie zaufać?
Pozostaje dla mnie zagadką skala ogłupienia. Poziom amoku, w który wpadli poliniacy. Skąd to się bierze?
Wyliczaliśmy tu, czyt. na kontrowersjach, przyczyny tego obłędu, ale jego nasilenie, moim zdaniem, zaskakuje nawet tzw. czarnowidzów.
Szanowny Egonie;
Mieszający nas z błotem prawi nie wstąpili do, pożal się Boże, legionu polskiego pod przewodem Adama Słomki, ponieważ nie potrafią, choćby tandetnie, udawać odwagi. Tchórze drżą na samą myśl o jakimkolwiek własnym ryzyku, lub poświęceniu. Co innego rozporządzać życiem i majątkiem reszty, zwłaszcza “oszołomów”. Nie uznają wówczas ograniczeń, zatem bojkot “putinowskiego majonezu” nie wyznacza szczytu ich, że tak pozwolę sobie zażartować, umiejętności i kreatywności.
“Ukraińcy dopuścili się masowo do licznych, wprost trudnych do nazwania zbrodni,
nie tylko na Wołyniu i nie tylko w XX wieku.)
Skoro mordowali najbardziej sobie życzliwy naród, gdy nadarzyła się sposobność,
to dlaczego dziś mamy im bezgranicznie zaufać ?
————————–
Dziękuję Panu za opisanie wprost, i danie takiej realistycznej oceny dawnej i obecnej sytuacji. Rzadko można spotkać w internecie taką opinię.
@Ufol
Ale za to wyznacza szczyt ich odwagi.
Czy ktoś widział Horbana albo Guta? Co z Niedzielskim? Czy z okazji zawieruchy ukraińskiej zostali ostatecznie wyłączeni czy tylko na chwilę schowani przez pandemiczno-ornitologicznych szefów?
Niedzielski cały czas coś tam sączy. Ostatnio, że podobno od kwietnia maski miałyby być tylko rekomendowane. Horban gdzieś się skrył, ale za to Sutkowski i Grzesiowski na plandemijnym posterunku. Powoli zaczynają wystawiać głowy po 3 tygodniowej przerwie spowodowanej ukraińską zawieruchą. Sutkowski dodatkowo chce chyba przedłużyć brak normalnej opieki medycznej dla Polaków – „(…) Ja bym się tak bardzo nie spieszył ze zniesieniem tych obostrzeń, które i tak są słabo respektowane przez Polaków. Można by było jeszcze poczekać miesiąc, dwa, obserwując sytuację” – powiedział. „Ja rozumiem intencje ministra zdrowia, ale nie jest to dobry moment do tego, żeby pacjenci w czasie wojny, w czasie wędrówek ludów podejmowali chęci na diagnostykę w warunkach szpitalnych, na planowe hospitalizacje” – wyjaśnił.(…)” https://nczas.com/2022/03/18/sutkowski-nie-przestaje-straszyc-pandemia-jeszcze-sie-nie-skonczyla-musimy-uwazac/
Większość tych “obrońców” Ukraińców w ostatnich 2 latach odwrócili się od innych.
Większość tych “obrońców” stracili całe współczucie i empatię dla innych w ostatnich 2 latach. Większość tych “obrońców” wysyłali do więzienia swoich sąsiadów. Większość tych “obrońców” fizycznie napadali i usuwali innych korzystających z transportu publicznego. Większość tych “obrońców” wzywali i podżegali do zwolnienia innych z pracy i pozbawienia środków do życia. Większość tych “obrońców”, sprawili , że dzieci stały przed swoimi klasami, szkołami lub całkowicie odmówiono im wstępu. Większość tych “obrońców” pozwalali umierać samotnie osobom starszym i chorym, odmawiali dostępu swoim bliskim.
Jakie były ich zbrodnie?
Kaszleli! Nie mieli szmaty na swoich twarzach! Odmówili eksperymentalnego zastrzyku!
WSZYSCY dobrze wiedzieliście, że to, co robią, było z natury złe.
Nie było żadnego powodu, który mogłaby usprawiedliwiać nadużywanie podstawowych praw człowieka wobec innych osób.
A teraz są prawi. Są humanitarni. Czy ci “obrońcy” wiedzą co się działo na Ukrainie w poprzednich miesiącach? Ostatnim roku? W ostatnich latach?
Bóg patrzy.
Dobra jest taka empatia, która służy międzynarodówce pandemiczno-ornitologicznej.
[…] a na Twitterze opublikowałem krótki i wbrew wszelkim pozorom autentyczny dialog, jaki miał miejsce w leszczyńskim sklepie spożywczym. Dwie Ukrainki, które […]